Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spadające jabłko potoczyło się
wprost pod moje stopy
schyliłem się i je podniosłem
wytarłem w rękaw i wbiłem w nie zęby
smakowało wybornie grzechem

gdy rozrabiasz i nie słuchasz mamy
drzewo nie rodzi owoców
a cały system wartości diabli biorą
na kolano i pasem go
do kąta warto postawić
półkę z telewizorem
i obejrzeć dobry mecz bokserski
nie ważne kto z kim

istotny jest rozlew krwi

Opublikowano

Gdyby tak młodzi ,,,,dorastający i ....nie tylko posłuchali oooooooj zadziałało by....!
U mnie czytałam ludkom o różnym przekroju wiekowym ,,,,zachwyceni!
Gratuluję Autorowi świetnego przekazu i mądrości zawartej w wierszu!!!
Ann

Opublikowano

system wartości powinien być oparty na jednym przykazaniu - zachowuj się tak, żeby wyszło dobrze. Sztuczne i sztywne trzymanie się zasad, które owocuje ranieniem bliskich, to nie to. Najważniejsza miłość i rozumienie się nawzajem. Mam nadzieję, że to o tym, panie B. Pozdrawiam serdecznie,
łucja.

Opublikowano

dla mnie boks w polsce, to robienie z ludzi debili. wszystko kończy się w pierwszych rundach, a ludzie płacą, żeby popatrzeć na kilka minut walki. ;P to ma sens? niech oni sobie dobierają prawdziwych przeciwników! a krwi za mało! ale miałem o wierszu...

powinieneś wymazać słówko "grzech", wszyscy bowiem wiedzą, że jabłko jest jego symbolem. zdrówko,
Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie wiem czy nie za daleko z interpretacją Jimmy, ale w sumie ilu czytelników tyle spostrzeżeń;)
masz rację "grzech" do kosza, ostatnio w ogóle jakąś mam jazdę na "jabłka", przeglądając folder pisze o nich aż nadto i tak się zastanawiam jaka jest przyczyna;)
dzięki za słowa
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie wiem czy nie za daleko z interpretacją Jimmy, ale w sumie ilu czytelników tyle spostrzeżeń;)
masz rację "grzech" do kosza, ostatnio w ogóle jakąś mam jazdę na "jabłka", przeglądając folder pisze o nich aż nadto i tak się zastanawiam jaka jest przyczyna;)
dzięki za słowa
pozdrawiam
r
bo Ty grzesznik jesteś, Rafał,
zdrówko,
Jimmy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...