Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wyszedłem w tym co miałem na sobie
świeże zmarszczki, odciski, brudne myśli i chęć wydalania zła
które wzięło mnie w kajdany

klatka schodowa, drzwi wejściowe i świat pachnący ulicą
za dębem zasadzonym przez mojego dziadka w prawo
mijam ogródek i panią, która nie lubi dzieci i placu zabaw

stoję w kolejce po gazetę
pierwsze co robię po jej nabyciu to wąchanie tuszu drukarskiego
na pierwszej stronie napis: odwróć się

tak czynię i widzę
przeznaczenie

Opublikowano

był taki serial o facecie, który w gazecie wyczytywał, co się ma zdarzyć jutro. miał jakieś paranormalne zdolności, czy coś tam; w każdym razie tekst przypomina streszczenie odcinka, zapisałeś, jak poenterowaną relację. nie wiem; no nie trafia (jak ów serial) w tej formie, aczkolwiek pomysł wart szlifu - alternatywy nie mam ;)
pozdrawiam
kaśka.

Opublikowano

to taka zagadkowa pointa, jakaś między tekstowa gra, od pisanego przez Ciebie wiersza, do czytanej przez Ciebie (pl) w wierszu gazety. Jakaś nić łącząca jedno z drugim, czyżby przeznaczenie do spisywania myśli? ciężko orzec
zdrówko,
Jimmy

Opublikowano

Ja bym trochę pociachał Panie Biały, nawet więcej niż poniżej.
Ale nie chcę się narażać, bo i tak nieco zmieniłem Ci puentę ;)
Pozdrawiam.


wyszedłem w tym co miałem na sobie
świeże zmarszczki odciski brudne
myśli i chęć wydalania zła

klatka drzwi wejściowe świat pachnący
ulicą za dębem mojego dziadka w prawo mijam
ogródek panią która nie lubi dzieci i placu zabaw

stoję w kolejce po gazetę
pierwsze co robię to wąchanie
tuszu na pierwszej stronie napis
odwróć się
przeznaczenie

Opublikowano

nooo,
i Twój i HAYQ proszę, proszę
ten okrojony chyba bardziej
ale to twoje dzieło, więc pewnie tak zostanie :)

a wąchanie farby...ja mam od tego katar - przypadłość zawodowa
a teraz będzie mi się kojarzyło, dzięki tobie, z przeznaczeniem
o!
buziak, Biały
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...