Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(wg obrazu Michelangelo Caravaggio)

W wody zwierciadle, maestria płótna natury
Prześwitującego tła, nadętej hardości
Sfera drżenia perfekcji odzianej w ażury
Z widzeniem konfesyjnym występnej miłości
Jak ziarno pogrążone na wieki w całunie
I ptak co nie wzleci powyżej swego cienia
Błogosławisz somatyzm w nikczemnej zadumie
W kamiennej toni serca, piastujesz złudzenia
Narcyzie ! Tyś tańczącym nad upojeń formą
Opychasz mdły celibat, nie znasz szczęścia granic
I deszcz siekących pochwał, zwiesz odważnie normą
A serca ludzki kryształ, stanowczo masz za nic
I gdybyś tylko widział cherubie kamienny
Jad śmiertelny lustra, oznakę śmieszności
Mógłbyś być zwyczajny i komuś drogocenny
Tobie jednak niczym, wzajemny smak miłości

Opublikowano
Z widzeniem konfesyjnym występnej miłości - nie tu. Narcyz Caravaggia nie ma w sobie ekspresji /jaką oddaje Twój wiersz/, on tęskni, jest przepełniony smutkiem, wyłoniony z mroku, z hipnozy.
Tobie jednak niczym, wzajemny smak miłości - nieprawda - Caravaggio pokazał zupełnie innego narcyza - więźnia własnej urody, tęskniącego za wolnością /miłością wzajemną/

Wiersz pomimo - podoba mi się, jednak Mistrz byłby zapewne zdumiony takim widzeniem :)
Opublikowano

Sfera drżenia perfekcji odzianej w ażury

A cóż ci biedny Caravaggio uczynił, że go tak gnębisz ? ;)

Wiersz mógłby być "zwyczajny i komuś drogocenny" a jest nadętym balonem, obsypanym brokatem...

Opublikowano

cóż...Doroto Jabłońska wszystko zawiera się w interpretacji. Masz rację, ekspresji u Caravaggia mało, ale to opisuję mówiąc "Błogosławisz somatyzm w nikczemnej zadumie". Ten Narcyz przepełniony jest smutkiem, jego serce kamienne dla innych, piastuje złudzenia.
Być może masz uwagę do dalszej części utworu, która ma w sobie charakter bardziej ekspresyjny, ale to jak widzisz moje przemyślenia nad istotą tej postaci w kulturze. Może faktycznie mnie trochę poniosło :)

"Tobie jednak niczym, wzajemny smak miłości" trzeba czytać w połączeniu z wersem "Jad śmiertelny lustra, oznakę śmieszności". Jad śmiertelny lustra wody powoduje, że jest ciągłym więźniem samego siebie i tego nie dostrzega. Gdyby tego nie było, miałby siłę przeciwstawić się samemu sobie i gonić za wolnością i miłością wzajemną. Jednakże dla odurzonego Narcyza "wzajemny smak miłości" to złuda, którą karmi się każdego dnia. To co napisałaś, jest jakby zahipnotyzowany, a zarazem przepełniony smutkiem, którego przyczyna tkwi w lustrze wody na które spogląda z utęsknieniem.
Ale to wszystko forma interpretacji. Ja mam taki pogląd, ty masz swój, miło mi, że można z kimś konstruktywnie porozmawiać o dziele :) Pozdrawiam



kuba skawa - wolę wiersze niezwyczajne ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...