Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Informacje o I tomiku www.poezja.org


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam,

Oficjalnie informuję, że I konkurs poetycki www.poezja.org na tomik wierszy uważam za zakończony.

Pragnę wszystkim podziękować za udział w konkursie, a zwycięzcom serdecznie pogratulować.

Pozostaje nam przygotować oprawę graficzną, okładkę i projekt tekstu do druku.
(jesteśmy na etapie ilustracji, czekam na projekt okładki i będzie można konstruować wstępny tekst do druku).

Jak będzie wszystko gotowe pokażę PDF celem spojrzenia czy wszystko jest na miejscu (aby nie było niespodzianek po wydrukowaniu). I możemy przesyłać do drukarni! :)

Będę informował na bieżąco o postępach.

Z poważaniem
Andrzej Sztuczka

Opublikowano

To może od razu wrzucić konto, gdzie by można co jakiś czas coś wpłacać? W grudniu się podliczy i zastanowi, co z tym zrobić.
Ja proponuje tylko dwie ewentualności, żeby jazd nie było:
1) ewentualne opłaty serwisowe
2) papier - czyli konkurs, a jakby było coś więcej, można też zrobić konkurs na tomik autorski. Ale wtedy niech to będzie góra trzech jurorów.

Co Wy na to?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jestem za. od razu mówiłam, że te 50 sztuk to na otarcie nosa ;)

trzeba zrobić zrzutkę. z resztą nie widziałam w tym roku akcji składkowej na potrzeby orga, a chyba potrzeby są co roku.

tak mi się.

Pozdrawiam :)
/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jestem za. od razu mówiłam, że te 50 sztuk to na otarcie nosa ;)

trzeba zrobić zrzutkę. z resztą nie widziałam w tym roku akcji składkowej na potrzeby orga, a chyba potrzeby są co roku.

tak mi się.

Pozdrawiam :)
/b
Znowu masz rację Bea, co ja z Tobą zrobię...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jestem za. od razu mówiłam, że te 50 sztuk to na otarcie nosa ;)

trzeba zrobić zrzutkę. z resztą nie widziałam w tym roku akcji składkowej na potrzeby orga, a chyba potrzeby są co roku.

tak mi się.

Pozdrawiam :)
/b
Znowu masz rację Bea, co ja z Tobą zrobię...
skrzynkę piwa!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


skrzynkę piwa!

To ja proponuję Port Poetycki w Chorzowie. Tam uczcimy wspólny sukces
skrzynką piwa i wina.
skoro tak stawiasz sprawę, to możliwe, że się pojawię;P

wysechł, wysechł, może być herbatka

;P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To ja proponuję Port Poetycki w Chorzowie. Tam uczcimy wspólny sukces
skrzynką piwa i wina.
skoro tak stawiasz sprawę, to możliwe, że się pojawię;P

wysechł, wysechł, może być herbatka

;P
Ja się wybieram, choć bardziej mi idzie o Barbarę, niż o wiersze.
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

W księgarni to na pewno nie zakupisz, bo żadna księgarnia nie przyjmie tych antologii do sprzedaży. Ale myślę, że tu, na Orgu, należałoby dać możliwość zakupu książki i w odpowiednim czasie upowszechnić wiadomość, że np. tomik jest do sprzedania dla chętnych, a pieniądze idą na działalność forum.
Oczywiście to poza egzemplarzami autorskimi, które - jak sądzę - dostaną za darmo autorzy antologii, prawda?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No taką antologię powinien mieć w swojej bibliotece (pokrytej kurzem i szlafrokiem) każdy

laureat konkursu (jeśli nie użytkownik poezji.org). Wiem jednak, że to nie jest tak łatwe,

ale zapewniam, że maszyny nie mogą stać bez zatrudnienia :D Teraz się wydaje nie takie

s-twory :)

:::)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...