Józef Bieniecki Opublikowano 24 Lutego 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2010 Idę lasem,idę borem, Tryskam zdrowiem i humorem. Miasta gdzieś zrzuciłem brzemię, Radość życia we mnie drzemie. Czas i wolność, skarbem świata, Niech jaskółka w niebo wzlata. Wśród listkowia siada w drzewie, I dołancza w ptaków śpiewie. Śpiewy ptaków,szmer strumyka, Chórem lasu mnie przenika, A radocha w tą z powrotem, W listkach mruga słońca złotem. I tak będzie dzionek cały, W ramiona spokoju brały. Wyciszę się i rozmażę, Modlitwą westchnę w ołtarze. Pod kaliną stałem chwilkę, Fascynując się motylkiem. A na lipie, rój pszczół radził, Wonnym miodem mnie okadził. Tuż z wieczora, zza pagórka, Księżyc w pełni,wełny chmurka. Zakochany głos słowika , I litania lasu cicha. Józef Bieniecki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
emila xD Opublikowano 24 Lutego 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2010 W mojej głowie wzbudził wiele ciepłych wspomnień związanych z latem,co bardzo mi pomogło w te zimowe dni i za to wielkie dzięki ,ale niestety rozmarzyłam się,a za oknem dalej biało. Wracając do wiersza bardzo mi się podoba. Pozdrawiam ;) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się