Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
dedykowany dla Magdy Tary
inspirowany wierszem Janusza Pyzinskiego pt. Namaluj mój świat



przesypujesz słowo
z lekka jakby bez wysiłku
którymkolwiek nowym
coraz bardziej pewny i świadomy swego
gradienty światłowody

ułożone dni jak snopki
lub grudki kwarcu

przez kapilarę
klepsydry

w niezawodną imigrację
każdego jutra
Opublikowano

Witam.
Jeżeli muszą to być wsporniki, to zgadzam się z tym co napisał bazyl prost.
Spośród synonimów:
Wspornik - filar, kilblok, kolumna, podparcie, podpora, słup, suport.
Najlepsze będą filary.
Ja jednak sugerowałbym zmianę wyrazu „wsporniki” na fundamenty.
Moim zdaniem lepiej brzmi i bardziej pasuje do wiersza.
Ale to tylko propozycja.
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

o matkooooooooooooooo ????????/
to wszystko formi?????????????
te wszystkie słupy???????????
a za co to????????
a nie mogę se poleżeć z wierszami ??????????
na łące albo czymś innym ????????
a jak się zawali?????????????
ludzie........wali się...........ratunku.........



:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widzę, że Ty też nocny Maruś ;)
na uszko - ostatnio tak jakoś składają mi się te puzzle i trochę wena, ale chyba czas zacząć robić wierszowe zapasy, bo nie zawsze tak będzie ;)
Dziękuję, że zaglądasz do mnie Grażynko i już na paluszkach też zerknę do Cia :))
Opublikowano

Tutaj coś ładnego wybucha w końcówce, po mimo jakiś wcześniejszych ckliwości i językowych naiwności. Ok,ok, na tak, dla całości, choć, nie powiem, zawsze się mi coś krytycznego na usta ciśnie. To już jakaś choroba chyba ;P. Ładnie, plus,
Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma takiej możliwości, że komukolwiek cokolwiek się należy. To bardzo błędne pojęcie ; Myślę, że Magda myśli podobnie ;P
Cieszę się że wiersz przypadł.
Dziękuję. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma takiej możliwości, że komukolwiek cokolwiek się należy. To bardzo błędne pojęcie ; Myślę, że Magda myśli podobnie ;P
Cieszę się że wiersz przypadł.
Dziękuję. Pozdrawiam.
dziękuję za nie zrozumienie i błędne pojęcie o komencie
Magdę pozdrawiam ona zrozumie dobre intencje

panią autorkę żegnam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma takiej możliwości, że komukolwiek cokolwiek się należy. To bardzo błędne pojęcie ; Myślę, że Magda myśli podobnie ;P
Cieszę się że wiersz przypadł.
Dziękuję. Pozdrawiam.
dziękuję za nie zrozumienie i błędne pojęcie o komencie
Magdę pozdrawiam ona zrozumie dobre intencje

panią autorkę żegnam

Nie mam obowiązku ani możliwości rozumieć wszystkiego i każdego.
również żegnam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...