Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nieraz schodził ze sceny dopiero, gdy zgasili światła,
Uczył się pokory, ale z tym jest trudniej niż z gitarą,
To chyba przykre, o ile nie mdłe,
Alkohol robi z człowieka niepojętną istotę.

Jakby podzielić nas na dwie kategorie, jedna nazywałaby się
Unplugged i on by się tam próbował zaciągnąć,
Żeby tylko zaciągnąć. Właśnie teraz (można się przyzwyczaić)

Światła znów gasną, on tak pragnie być tutaj kimś,
Podpity, to nic, że podpity, nie on pierwszy
I nie ostatni. Mimo że światła zgasły. Mimo że nuta śpi.

Opublikowano

Jak by to napisać. Gitarę się albo ma we krwi, albo się człowiek za Chiny nie nauczy. To samo z pokorą. Czasem lepiej zaakceptować siebie i nabrać do siebie dystansu. To sympatyczniejsze. A nic na siłę, bo później prąd czy bez. Ciekawy przekaz i przyobserwowanie. Zdrówka!

Opublikowano

"a i" z trzeciego wersu wywal, przeszkadzają na tej scenie. Wiersz ciekawy, zostawiasz czytacza w rozterce i z brakiem odpowiedzi, m.in. związanej z tą drugą częścią kategorii. ;)

A może ta "połowiczność" to zwyczajna/naturalna ludzka cecha? :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dobry pogląd. wedle niego nie będę już nigdzie forsował powyższych treści :0 ważne spostrzeżenie. Pytanie tylko czy jakieś kształtowanie siebie, nie jest poniekąd celem? rzeki żłobią koryta, wiatr wygładza góry...
zdrówko, podoba mi się ten koment,
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zrobione. Co do połowiczności, sądzę, że tak. A nawet więcej, próba klasyfikowania czegoś, to już prawie metafora ;) chyba. nie wiem. z metafor nigdy nie byłem prymusem, dzięki za odwiedziny, zdrówko,
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dobry pogląd. wedle niego nie będę już nigdzie forsował powyższych treści :0 ważne spostrzeżenie. Pytanie tylko czy jakieś kształtowanie siebie, nie jest poniekąd celem? rzeki żłobią koryta, wiatr wygładza góry...
zdrówko, podoba mi się ten koment,
Jimmy
pewnie że kształtowanie siebie jest ważne, ale w granicach. Czasem nieznaczna zmiana, to już wielki sukces. Zdrówka!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Zabawne.
    • @infelia To gorzki wiersz o lęku i bezsilności. Ta poczekalnia to prawdziwy teatr ludzkiej kruchości. "Struchlali, zapatrzeni w sufit lub w nicość" – od razu widzi się tę scenę, czuje tę atmosferę zawieszonej udręki.   Weszła wreszcie staruszka do lekarza: - Przepraszam, chciałam do Grabarza! Lekarz do niej: - Nie szkodzi, trafiła pani w sedno, bo jest mi wszystko jedno. Podniósł wzrok znad "komputra" i rzekł do niej: - No future, nie ma jutra! - Czyli nie zastałam doktora Grabarza? - Droga pani,jestem lekarzem, a dla pani mogę zostać grabarzem.
    • @Migrena  nie, nie pobłądziłeś, ale atam z tym mistrzostwem. Taki żart, erekcjato i nie dramat. Taka gra - między płciami- tu schowana trochę. dziękuję   @huzarc to określenie  sowizdrzał to mnie się podoba. Tak. Atam fatalizm- normalna rzecz, i pomyśl jakbyśmy byli tacy sami to świat byłby nudnu a tak to jest super no i trochę ontologicznie dzięki   @Maciek.J  motyle potrzebne są dziękuję    @Berenika97 to dla Ciebie: ..(..)Pani mi mówi -niemożliwe pani mi mówi - mnie się zdaje pani mi mówi - niedowiary pani mi mówi - że to żart co jest możliwe to możliwe co mnie się zdaje to się zdaje(..)     dziękuję.    
    • @KOBIETA Wiersz pełen zmysłowości i elegancji – to Paryż widziany przez pryzmat namiętności i nocy. Urzeka mnie ta swoboda i nonszalancja, którą czuć w każdym wersie. "Buduarowy pocałunek pod ratuszem" to piękne połączenie intymności z przestrzenią publiczną – typowo paryskie. Obraz czerwonej szminki na szkle i Dirty Martini podawanej z ust do ust to czysta kinematografia, zmysłowa i odważna. Szczególnie podoba mi się zakończenie – "kiedy sam diabeł otwiera drzwi naszej Notre Dame" – to wspaniała gra z sacrum i profanum, z klasycznym obrazem Paryża a tym dekadenckim, nocnym, trochę grzesznym. Pięknie napisane. Pozdrawiam!
    • @violetta raczej uroczy :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...