Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przecież kochamy się
przecież obiecywaliśmy
że do końca życia
że nikt że nic
ale jednak chwila zwątpienia
rozterka
czy to ma sens
czy to ma przyszłość
nie wiem już co czuć
co myśleć
o Tobie o Nas
co ważniejsze miłość
rodzina Bóg
czy rzucić na szale
na jedną kartę
czy to będzie as
może to jeszcze nie nasz czas?
a co jeśli źle postawię
czy to będzie koniec
skończę sam bez perspektyw
bez Ciebie
nic już nie wiem
może się ułoży...
jakoś...
to przecież moje życie

Opublikowano

hmm..to mi bardziej wygląda na osobiste rozważania,
"nie troszcie się zbytnio o rzeczy tutejsze i przyszłe"
i przypomniał psalm o miłości
tyle mi się nasunęło, J. serdecznie

Opublikowano

Wygląda to raczej jak podstawa do napisania wiersza. Trzeba by tu wyrzucić oczywistości, ułożyć to jakoś logicznie, pomyśleć nad wersyfikacją, bo wygląda, jak pisane prosto z głowy, bez dłuższego zastanowiania. Pozdrawiam ;)

Opublikowano

przedmówcy mają racje. Teraz musisz wybrać czy chcesz pisać tak dalej czy uczyć się pisać lepiej(czytaj Baczyńskiego, Szymborską , może jeszcze Koftę i wszytko z uznanych co lubisz).
jak na to forum to jeszcze słabo-a co do stanów w wierszu to więcej optymizmu.

Opublikowano

Kolego trochę za prozaicznie jak na poezję. To przypomina taki jakby (ktoś wyżej już to napisał) szkic, z którego będziesz pisał wiersz, posługując się różnego rodzaju środkami stylistycznymi zamiast oczywistości. Pisz dalej.
Pozdrawiam

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @yfgfd123 Pisz dalej – tylko tym razem dla niej, nie dla redakcji.
    • Ej, mała - tu w młynie czas klei się jak kit, a ja z niego lepię gryps. Piszę ci na papierze od paczki, co śmierdzi jak melina po bibie. Kraty śpiewają swoje, kibel parzy wspomnienia, a ja cię mam w łebie jak świecę - pali, nie gaśnie. Twoje imię dźwięczy na spacerniaku jak stara piosenka z zakazanego radia. Łapię oddech, łapię dym, mam cię w kieszeni jak filong ze zdjęciem. Ty - moja sztela, co trzyma pion, gdy świat wali wałki. Ja - zawiniak, co kitra uczucie między cegłami i szeptem, trzymam pax i sztelę jak beton w dłoni, czuję szajbę w murze, która przypomina, że każdy dzień waży tonę. Bo tu każdy ma wyrok, ale nie każdy ma dla kogo odliczać czas. Ja mam - i to mnie trzyma przy murze jak stalowy sen. Gdy noc kręci szlaję po korytarzu, twoje oczy są moim światłem, jakbyś przeszła przez mur i zostawiła klucz w mojej dłoni. Nie obiecuję złota, obiecuję tylko lojalkę i prawdziwy sztos - bo kocham cię jak przyjaciel na balecie: z zasadą, bez ściemy. Więc trzymaj ten gryps, niech śmierdzi betonem i dymem, niech każdy wie, że nawet zawiniety chłop ma serce. A kiedy wyjdę - nie wezmę nic, prócz ciebie i dwóch zdań: że kocham. Że wrócę. Że na słowo - na beton -  trzymam fason i kit, czuję rufę i gruchot, które uczą, że mur nigdy nie kłamie. A jak mnie kiedyś zapytają, co ocaliło mnie z muru, powiem: twoje imię - napisane jak modlitwa na dymie papierosa, między klawiszem a odsiadką.  
    • Most pospinany zewsząd na miłości zardzewiałych kłódkach. Ja zawsze jestem zero jedynkowy. W miłości zawsze u mnie druga tura. Wolę jednak opiekę śmierci. Dlatego właśnie ochoczo chwyciłem lekkość pióra. Bez pomocy już nie wstanę i nie wyruszę w świat. Jak kaleka-zabawka o wyrwanych kółkach. Nie niewiast uśmiech a drwina. Teraz ciśnienie mi podnosi. Duma pobita nieraz. Kolejny raz w zaułki duszy krwawo uderzona. A miłość jak ptak chorowity, przez wiatry burzy strącona. Demoniczny kot, trzewia jej zębami rwie. I truchło w pysku triumfalnie unosi. Nie bój się. Podejdź pod ogrodzenie. To cmentarz Twych marzeń. Potężny, skażony obszar. Stoisz nad ciemnością otwartego grobu. By wpaść potrzebujesz szturchańca. Obok we mgle trupiej, rozkłada się ciało miłości gońca. Consummatum est! Ego iam moriar.
    • @viola arvensis Ciepnij nostalgię na śmietnik,                               jesteśmy przecież... naczelni.
    • @Waldemar_Talar_Talar powiedzieć kocham i zostać kiedy trudno - to miłość
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...