Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak dla mnie - o historii. O nagłych, nieprzewidywalnych tragediach dziejowych, zacieranych i tuszowanych w ukryciu. Fałszerstwo dramatycznych faktów jest ciężką, trudną pracą, wymagającą wysiłku "ze spoconego mózgu" (wyrzuty sumienia, rozterki).

Rzeczywista historia gdzieś w końcu odnaleziona, składana z fragmentów akt, z puzzli dokumentów, z części podartych zdjęć, łamie 'przysięgę milczenia", naprowadza na rzeczywisty, prawdziwy obraz przeszłości (odbity jak w rozbitym lustrze) i ostrzega potomnych na przyszłość.

Pod Czarnobyl można by zgrabnie podciągnąć nawet.

Tak to sem rozumiem ja ;) Chociaż film z tych bardziej czeskich zaserwowałeś ;) Ale ja lubię trudne kino.

Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Okazuje się jednak, że to nie jest takie jednoznaczne z tymi przyczynami i skutkami. Zawsze, za każdym razem, kiedy występuje ta sama przyczyna (zarówno w fizyce, chemii, astronomii, jak i w historii czy psychologii), zawsze jej skutek jest nieco inny, a czasem całkowicie inny. Często też występują jakieś zdarzenia, których przyczyny nie da się wykryć naukowo - dla nas ona nie istnieje. Na przykład zupełnie nie wiadomo, dlaczego pojedyncze elektrony czasami "buntują się" i wcale nie lecą z innymi tam, gdzie źródło przyciągania, tylko gdzieś zupełnie w innym kierunku; a czasami nagle znikają (dosłownie, jakby wylatywały z naszej czasoprzestrzeni). Tak więc nie istnieją przyczyny (bo nie wiadomo, co jest przyczyną nieścisłości i odchyleń w wywoływaniu skutków) - zwłaszcza w wydarzeniach tworzonych przez żywe istoty. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wszystko się dzieje znienacka
zima jak zwykle zaskoczy

skutek z przyczyną się gmatwa
rozum zamknięte ma oczy

osaczon medialną papką
pędzony jak owce do rzeźni

żyć jest dzisiaj niełatwo
więc chodzą wściekli i gniewni

pozdrawiam Jacek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Okazuje się jednak, że to nie jest takie jednoznaczne z tymi przyczynami i skutkami. Zawsze, za każdym razem, kiedy występuje ta sama przyczyna (zarówno w fizyce, chemii, astronomii, jak i w historii czy psychologii), zawsze jej skutek jest nieco inny, a czasem całkowicie inny. Często też występują jakieś zdarzenia, których przyczyny nie da się wykryć naukowo - dla nas ona nie istnieje. Na przykład zupełnie nie wiadomo, dlaczego pojedyncze elektrony czasami "buntują się" i wcale nie lecą z innymi tam, gdzie źródło przyciągania, tylko gdzieś zupełnie w innym kierunku; a czasami nagle znikają (dosłownie, jakby wylatywały z naszej czasoprzestrzeni). Tak więc nie istnieją przyczyny (bo nie wiadomo, co jest przyczyną nieścisłości i odchyleń w wywoływaniu skutków) - zwłaszcza w wydarzeniach tworzonych przez żywe istoty. :-)

przyjąłem :)
zastanawiam się tylko, czy "brak przyczyny" nie wynika "jedynie" ze złożoności układu i ciągle znikomej naszej wiedzy o nim? być może ona jest, tylko ukrywa się gdzieś za "nie wiadomo, dlaczego"?

zdrowia i ciepła życzę :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czeski film - trudne kino ;) Podoba mi się Twój żarcik, bardzo. Chociaż… widziałem i takie - trudne właśnie - czeskie, a nawet czechosłowackie filmy :)
Reszta komentarza też świetna, dziękuję za tę dość dogłębną analizę. Rzeczywiście, myślałem również o historii, a właściwie o momentach, w których ktoś, coś lub, właśnie na przekór wszystkiemu, czyli „nic’, nie wiedzieć czemu, decydowało „o” :)
Podobnie bywa ze wszystkim, co nas otacza, łącznie z ludźmi. Jeden człowiek, w bardzo podobnych, wydawałoby się, sytuacjach może zachować się diametralnie różnie. A to, czego moglibyśmy się po nim spodziewać, czasem bywa tak irracjonalne, że szokuje nawet jego samego.
Wielkie dzięki, również serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli chodzi o fizyczną stroną zagadnienia, oczywiście masz rację Michale, w końcu, gdyby człowiek nie stanął na grabie, nie dostałby w dziób ;)) Ale czy nie zadałeś sobie nigdy pytania - dlaczego akurat ja? :)))
Pozdrawiam, dzięki za odwiedziny.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


podobne zastrzeżenia - w takim razie podobny przykład.
Słyszałeś, co to jest „podwójne uderzenie”? :)
- To taki przypadek, kiedy na grabie narobi jeszcze pies.
;))
Powiesz - to też fizyka, no tak, zgoda. Chociaż… z drugiej strony gówno prawda :)
Dzięki, że zajrzałeś, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Okazuje się jednak, że to nie jest takie jednoznaczne z tymi przyczynami i skutkami. Zawsze, za każdym razem, kiedy występuje ta sama przyczyna (zarówno w fizyce, chemii, astronomii, jak i w historii czy psychologii), zawsze jej skutek jest nieco inny, a czasem całkowicie inny. Często też występują jakieś zdarzenia, których przyczyny nie da się wykryć naukowo - dla nas ona nie istnieje. Na przykład zupełnie nie wiadomo, dlaczego pojedyncze elektrony czasami "buntują się" i wcale nie lecą z innymi tam, gdzie źródło przyciągania, tylko gdzieś zupełnie w innym kierunku; a czasami nagle znikają (dosłownie, jakby wylatywały z naszej czasoprzestrzeni). Tak więc nie istnieją przyczyny (bo nie wiadomo, co jest przyczyną nieścisłości i odchyleń w wywoływaniu skutków) - zwłaszcza w wydarzeniach tworzonych przez żywe istoty. :-)
Twój przykład z elektronami Oxyvio swietny :) A co powiesz na taki:
Mam w rodzinie kogoś, kto przez całe życie mówił (i mówi nadal), że ma pecha. Niby nic, często spotykane to jest ;)
Jednak… kiedyś, będąc na wakacjach weszliśmy do wiejskiego sklepu. On nagle mówi:
- Kup mi 6 bułek.
Ok., powiedziałem, ale pytam:
- A nie możesz sam kupić?
- Coś czuję, że dla mnie znów dziś zabraknie… wczoraj zabrakło pierogów.
Uśmiałem się i mówię;
- Słuchaj, mnie z reguły trafiają się rzeczy, jako „ostatnie”, więc stań przede mną i masz bułki, jak w banku.
Na co On mówi:
- Nie, ty staniesz przede mną, a ja stanę za tobą i zobaczymy, kto ma rację.
Zrobiłem, jak chciał. Miałem zamiar dla siebie kupić cztery, więc mówię:
- Poproszę 10 kajzerek.
- dziesięć… coś jeszcze?
Coś tam jeszcze kupiłem, odchodzę na bok i słucham, co będzie:
- Poproszę 6 kajzerek
- Niestety, ten pan wziął ostatnie… ale mamy jeszcze chleb…
;))))
Karma, cy co? A może Jonasz? Bo przyczyny nie znalazłem.
Dzięki Oxyvio, jeszcze raz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wszystko się dzieje znienacka
zima jak zwykle zaskoczy

skutek z przyczyną się gmatwa
rozum zamknięte ma oczy

osaczon medialną papką
pędzony jak owce do rzeźni

żyć jest dzisiaj niełatwo
więc chodzą wściekli i gniewni

pozdrawiam Jacek
A ci co chodzić nie muszą
(no bo z reguły ich wożą)
i z papki coś jeszcze wyduszą
i gniewnym w podatkach dołożą
;))))
Miło Cię gościć Jacku, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...