Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czyli czas adwentu

późną jesienią oczy gęstnieją zielono
punktualnie
spojrzenia przechodniów
wieszają się na świerkach w miejscu
gdzie wrony wyżej usiąść nie mogą

pod powiekami coraz mniej miejsca
kiedy na skrzydłach wieszamy
zwinięte symbole szczęścia

dając dowód na istnienie sensu

dbamy o kroki stawiane na czas
w marszu po nierównych krawężnikach
kręcimy makówki nie rwąc włosów

cała prawda mieszka ulicę dalej
czasem przykładam ucho

oswajam

Opublikowano

"dbamy o kroki stawiane na czas
bez potrącenia odsetek za urwanie głowy
w marszu po ostrych krawężnikach

cała prawda mieszka ulicę dalej
oswajam czasem"

motto dla mnie z Twojego wiersza, Stanisławo... czas oswaja na swój sposób. różny. zabieganym nieraz zdarza się potknąć. to czas. upomina... piękny, nastrojowy i refleksyjny wiersz. pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stenuś, nie rozumiem: peelka oswaja czasem "coś", czy oswaja czas
a może prawdę? Pewnie mam gorszy dzień.
Przy okazji: kropeczka za "jesienią"- precz! Zastanawiam się czy w drugim
wersie nie zmienić szyku wyrazów?
Fajne określenie czubka choinki (gwiazdy?) i nie tylko.
Uściski
- baba
Opublikowano
cała prawda mieszka ulicę dalej
oswajam czasem

przykładam ucho


prawda oczywista, która jest i nie da się od niej uciec, od czasu do czasu wybiegają ku niej nasze myśli, próbujemy się z nią oswajać, nasłuchujemy ...czy to już? i wciąż łudzimy się, że jeszcze nie, nie dziś...
zamyślił mnie Twój wiersz, a skoro tak, to dobry :))

serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stenuś, nie rozumiem: peelka oswaja czasem "coś", czy oswaja czas
a może prawdę? Pewnie mam gorszy dzień.
Przy okazji: kropeczka za "jesienią"- precz! Zastanawiam się czy w drugim
wersie nie zmienić szyku wyrazów?
Fajne określenie czubka choinki (gwiazdy?) i nie tylko.
Uściski
- baba
widzisz babuniu, to oczy zielenieją punktualnie, kiedy nadchodzi czas adwentu...
właśnie się zastanawiałm czy odzielić jakoś te wyrazy coby dawały jasnośc dla czytającego, czy postawić kropkę , jak to robią inni..
dzięki za zwrócenie uwagi na TOTO,
ale... zmieniłam!!! niech Ci będzie!
cmook

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha. Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne,  rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
    • @Alicja_WysockaZ perspektywy czasu, takie wydarzenia "zatrzymują" dzieciństwo, zakowiczają się w pamięci. A Twoja refleksja na końcu - super!  Moją najładnieszą sukienkę zniszczyła w podstawówce koleżanka z klasy. Przyszłyśmy na zabawę andrzejkową w takich samych kreacjach, ja się uśmiechałam a ona wzięła sok pomarańczowy i mnie oblała. Pamiętam, jak wówczas przeleciała mi myśl przez głowę: normalnie jak w amerykańskich filmach! Miałam na myśli oczywiście te filmy dla nastolatków. :))) 
    • @Gosława Masz rację.  Opowiem Ci, jak zajęta byłam prasowaniem, nagle zaniepokoiła mnie cisza, myślę sobie,  co się dzieje? Schodzę na półpiętro, a chłopcy wyciągnęli z piecyka, który zwie się 'koza' - szufladę z popiołem. Popiół szczęściem był już zimny, ale mnie zrobiło się gorąco. Całą zawartość, rozsypali po pokoju, gdzie się dało, garściami na dywan, na fotele, na podłogę. Wiesz ile było sprzątania? Nie wciągniesz przecież popiołu do odkurzacza. Nawet kilkukrotne mycie podłogi - to za mało. Ufff...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...