Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zrozumiesz

być wreszcie tutaj
gdzie zawracają jaskółki

późno już

w ciepłych sadach
barwami ciszą
owocują słowa
zrywanie pytań
porzucone naręcza

lato obraca w myśl
proch nad ścierniskiem

Opublikowano

Ładny szkic :) Brak mi ciekawej myśli. Wydaje się krążyć w pustkowiu. Zauważyłem coś (nie wiem czy to jest błąd):
"barwami ciszą
owocują słowa" - nie wiem czy nie lepiej by było "ciszy"...

I jeszcze:
"lato obraca w myśl
proch
nad ścierniskiem" - wydaje się lepiej czytać - lepiej przekazać właściwe tempo czytania odbiorcy :)

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Tak jak jest; żadnych poprawek. No chyba żeby się zgodzono (w co wątpię) na inwersję: "obraca lato w myśl/ proch nad ścierniskiem", żeby nie było w dwuwersie samych rzeczowników na jego krańcach.
Wiersz brzemienny w treści, które nie tyle niesie, ile chwyta - te które w nas zakwitają - w swoje pojemne płuca. Tekst może trochę dekoracyjny; ale mnie to nie zmyli: to wcale nie jest o tym Miejscu, które widać na załączonym, naszkicowanym obrazku.

Bardziej nie sprecyzuję, bo to już by było o Moim Miejscu :) Pozdrawiam.
[sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 24-08-2004 13:17.[/sub]

Opublikowano

Super!
Naprawdę,strasznie mi się podoba, trzecia strofa i ostatnia zwłaszcza.

w ciepłych sadach
barwami ciszą
owocują słowa
zrywanie pytań

lato obraca w myśl
proch nad ścierniskiem

Oby tak dalej, pozdrawiam serdecznie i gratuluje
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ależ proszę bardzo - ze strefy światów (krytyki) możliwych!

1. Tytuł dany ogólnikowo - na wszelki wypadek; a nuż czytelnik go pogłębi.
2. Druga i ostatnia zwrotka: spisane gdzieś luzem podczas wakacyjnego np. wyjrzenia przez okno. Za mało na wiersze, ale...
3. ...zawsze można znaleźć do nich jakieś wzdychające okoliczniki i rzucający cień ślad "ty" lirycznego, żeby to zgrabnie połączyć. Ogólna końcowa lustracja, retusze (zrywanie jabłek... nie! lepiej coś ekstra; "słów", "pytań"... tak! "zrywanie pytań" - co za naręcza znaczeń się ścielą!) - i efektowne dziełko gotowe.

Zdaję sobie sprawę, że w podobny sposób można stratować każde tekst VIPa czy nie-VIPa, na tyle nieobiektywny jest status poezji. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Witoldzie, święte słowa :)
Takie należy zamieszczać w widocznych miejscach i emocje mają szansę sięgnąć zenitu.
Ale dążymy do wspomnianego luzu, więc i sacrum myśli można potraktować podejrzliwie.
W końcu dosłowność zabija wszystko, co poczyna wyobraźnia (?)

Z wdzięcznością. A.
Opublikowano

Rozleniwiłem się w cieple tego wiersza...
Wolno stukając w klawiaturę powiem tylko:
to subiektywizm (prawda, panie Witoldzie? :-) likwiduje nałożone przez naturę bariery logiki i rozumu, więc...
Subiektywnie z dużym plusem pozdrawiam
Wuren

Opublikowano

ogólnie mi się podoba
wprowadza w purpurowy nastrój :)
i tak mi się zamarzyło znaleźć się gdzieś na końcu świata
pośród spalonego słońcem zboża
i tańczyć i tańczyć.. :))) hihihi - sory, wybuch emocji

hmm.. tylko mam pytanie czy tutaj:
"barwami ciszą"
nie powinno być "ciszY"??
samo "barwami ciszą" mi nie przeszkadza i ładne nawet jest
ale w połączeniu z następnym wersem jakoś kaleczy tekst..

pozdrawiam
Emilka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...