Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zmiana' .
-
Spalmy się spalmy spalmy Spalmy się niech z nas nie zostanie nic śpiewajmy ten moment nie może nam się śnić spalmy się razem z przyczynami skutkami spalmy się niech z nas już nic nie zostanie i tańcząc wokoło topiąc się śpiewając: to już jest koniec czasu zostało mało z topiącymi twarzami ze światem w oddali widzimy w końcu siebie jacy my jesteśmy mali i dotknijmy po raz ostatni twojej małej ręki bądźmy po raz ostatni przyczyną twojej udręki spalmy się żegnając Cię z płonącym uśmiechem zegary u stóp naszych stoją kiedy stajemy się płomieniem spalmy się bo nic innego dla nas tu już nie ma czasem trzeba spłonąć w piekle by trafić do nieba
- 2 odpowiedzi
-
5
-
- egzystencja
- strach
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Odkładasz siebie na później, Nie widzisz, jak zastyga twa krew. Myślisz - pewnego dnia wzniosę się I zrzucę ołowiany ciężar minionych dni. Przejrzyj swą duszę na wskroś, Zanurz się w jej głębinach. Odkryj siebie na nowo I odważ się być szczęśliwym. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś Zanim założysz nowe buty i pójdziesz w nowe sny. Horyzont spowity ciemnością twych nocy Nie pozwala ujrzeć bijącego światła dnia. Otwierasz rozum, otwierasz serce. Ostatni raz oszukał Cię ktoś. W blasku poranka zburzysz młotem mur, By potem pewnie wyjść ku niebu. Delikatnie i czule okryje Cię dobro. Twoja dłoń kreślić będzie radosne okręgi. Oto stanąłeś na innej ziemi, Gdzie stare już dawno zmył deszcz.
-
przed oczami mam czerwień własnych naczyń na której tańczą złote krążki leżysz pode mną i tęsknię do ciebie choć nie znam cię i nie wiem dlaczego ciepło mi wielce więcej niż trzeba i dobrze i wstrętnie skwar mnie zawiesza nad tobą jak dym nad jeziorem ognia skraplam się żarem ty złotem płaczesz lecz nagle wysolone brzegi powiek rozdziera światłem dzień niechciany
- 12 odpowiedzi
-
9
-
- inicjacja
- transformacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kurz ucieka z szarych piór. Jestem jak słonecznik uśmiechający się do jasnych smug. Wciąż podnosisz moją głowę swoim dziobem. Gdy unoszę szyję, rozpalam w oczach diamentowy ogień. Już nie lękam się ludzkich spojrzeń. Podczas lotu łapię powietrze. Pióra przeszywa zmysłowe tchnienie. Wypełniam pierś wyjątkowym temperamentem. Upijam się nim, wzbijam w eter. Zapominam o pochmurnym świecie. Wciąż nie wierzę, że stoję na własnych nogach. Wciąż nie wierzę, że udało mi się pokonać, Wciąż nie wierzę, że nie roztrząsam. Moją brzydotę okryły skrzydła potężne i białe. Asystują w tym, co nowe i nieznane. Pomagają doświadczyć nowych dróg i granic. Szepczą do ucha: – nie bój się być niepowtarzalnym.
-
Poczekaj, matko święta, aż wstrzymany oddech wybuchnie ci w płucach, a krew się rozleje głęboko do wnętrza Poczekaj, jasny boże, Nikogo nie ma w domu, zrelaksuj więc ramiona, do ramienia fotela przywiąż swą psychozę Chodź, pomalujmy to miasto z krwi i betonu, murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości Och, złamaliście mi serce, Kolejny raz szepcę, łapiąc się za głowę Wdrapaliscie się na swe wieże; matowe giganty z kości słoniowej Opłaciliście wszystkich mych przyjaciół Ile dostali za zasłonięcie powiek? To nieistotne. No cóż, widocznie nie wszystko może zostać naprawione przez brokatowe języki i dialekt polityki Tu, w czarnej dziurze, ciszy nad burze; tym faszystowskim, uroczym paradoksie powoli, nasze życia stają się anonimowe Więc chodź, pomalujmy miasto z krwi i betonu, murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości W tym spierzchłym światku nie mamy wielu pociech Dysponujemy jednak parlamentami wypełnionymi pasożytami i markizami, lśniącymi światłami co układają się w twoje I M I Ę, Wyglądasz na nich, lecz jesteś z nami; migoceć będziesz jak gwiazdeczka w zimie - możesz lecieć do przodu i zwiedziesz Herodów, a możesz mieć łoże w pałacach narodów i stracić każdego, kogo znasz w cenie; poddanym zostaniesz poddanym ocenie Wzniesiony wysoko, lecz jakże upadły anioł na scenie Chodź, pomalujmy to miasto z krwi i betonu murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości Idź, rzucaj swe zaklęcia bez pohamowań Pozłacany artysta w wir w tańcu i słowach Przebierz buntownika w kostium wirtuoza i wnet dostaniemy upragniony nam towar: ten Blichtr co się spotka z przyjęciem wyprawionym na głowach ich ofiar Zniszczmy ich od środka, rozniećmy pożar To nasza historia, schowani za piec u Boga podpalmy więc chleb, w który wciskają słowa Niech żyje nowomodna Razowa Victoria Więc chodź...
-
dobrze mi tu cicho dziś nawet obudziłam się z uśmiechem na ustach kruki o p u s z c z a j ą pole pszenicy
-
przybyłam z krainy lasów i sadów wiecznie cichej spokojnej zieleni do szarej rzeczywistości zwabiona widokiem soczystego zachodu wpatrywałam się z uznaniem w beżowy aksamit nieba gdzieniegdzie przebity zimnymi cyrkoniami latarń dopóki krwawa kreska nie zabliźniła się na styku a nieboskór nie stał się siny teraz błądzę w podzielenionym granacie po sznurze świateł żółtych fasetek topazów skutecznie przysłaniających diamenty i czasem bardzo pragnę powrócić w ten mi najmilszy chlorofilowy zakątek
- 30 odpowiedzi
-
11
-
- przeprowadzka
- życie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
nie płacz po takiej znajomości nie wypada nie przy ludziach chociaż ból duszę rozpruwa przekreśl dane w zapiskach pamięci i wsuń pokreślone kartki między ostrza niszczarki
-
Piszę kolejny poemat, Jak szklana kula rozbity, Ciągnę to brzemię przemian, Jak Jezus do krzyża przybity. Nie wiem czy widzę jak trzeba, Czy też znowu mam zwidy. Nie wiem czy to wszystko prawda, Czy to jest znowu na niby. Nie wiem nic, choć pytam starca, Zjada mnie poczucie winy, Choć wewnątrz duszy karnawał. Czy to jest wszystko na niby? Starzec mnie radą okuje, Choć ledwo przez szkiełko już widzi, Wiedzą mnie obdaruje. Pytanie, Czy serce daruje?
-
"Już od czasów dziecięcych pamiętam ten jakże mi miły, zapach zimy! Towarzyszył mi zawsze, we wszystkich wspomnieniach, Niezwykle ważną rolę odgrywał zmysł powonienia. Tak, pamiętam! Czym prędzej chodźmy, się pomrozimy! To były dobre czasy, lecz tyle się w kilka lat zmienia, I teraz już inną rolę odgrywa zmysł powonienia. Albowiem, jako ludzie błądzimy! Ten zapach, dziecięcy ten zapach się spienia, W mych nozdrzach, i już wie mój zmysł powonienia. Trzeba z tym skończyć nim się zaczadzimy! Bo, z czasem gdy życie człowieka ubiega, Często, świadomość jego się zmienia. I ja dla przykładu wiem już że ten zapach miły, Który mnie zbudzał w świąteczny poranek, Który równoważył mi tysiąc zachcianek, To smog, dla wielu z nas ckliwy."
- 1 odpowiedź
-
"Śniegi dżdżyste jak, Haiku jest szklane acz, nieprzezroczyste." Ogółem to, nie przepadam za Haiku. Pozdrawiam cieplutko, w ten Jesienny wieczór, niedługo nadejdą śniegi :(
-
Długa droga przede mną się ściele, głuchym łanem zbóż złocistych sadem wisien i jabłoni, a ja ciągle idę po niej, idę po niej, idę prosto. Talizmanem głośnej ciszy wykrzykuję ponad drzewa, ptakom wirującym w górze, lećcie dalej, lećcie dalej, hen przed siebie, w stronę nieba. Nie uwierzę wiatru, słońcu, kiedy rozum mnie prowadzi, nie powrócę już w to miejsce, które było, które było zagubieniem moich marzeń. 08.02.2018r.
- 17 odpowiedzi
-
6
-
- zmiana
- wyrwanie się
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przyszła zima czas na zmiany a więc nie chcę Cię kochany, zabierz ręcznik i koszule i pocałuj jeszcze czule, zabierz swoje dyrdymały i nie wracaj pókiś cały. Dobrze wiesz, że całe lato przesiedziałeś sobie z tatą na ławeczce pod sklepikiem z tanim winem, więc rozstańmy się jak ludzie, przecież to dopiero grudzień. Przez najbliższe trzy kwartały będziesz wniebowzięty cały załatwiłam ci robotę u bauera. Utwór przeniesiony do satyr
-
Tylko brak zmian wyznacza życie bez szram A każdą odmianę traktować jak plamę Ciągłe spięcie, luz i znowu ciśnięcie Sam nie wiesz, w którym momencie W mroku błądzisz lub ogniu odwiecznie Ta ciemność i promień to przecie Nieustannie ożywa i schnie Ale to właśnie z tej plam mnogości Tworzy się świat nasz pełen kolorowości! // Najlepszego Wszystkim Dzieciom Małym i Dużym