Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 883
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. wierzysz a może nie wierzysz nie pytam nie odpowiadaj czy okazja jest właściwa żeby lecieć na tej fali ktoś śpiewa ty nie musisz ktoś się dzieli opłatkiem ktoś drzewko w domu ubrał ktoś ma dwanaście potraw ty nie musisz tak robić wierzysz a może nie wierzysz w to że dobro się odradza jaką myśl dziś pielęgnujesz nie nazywając jej wcale ktoś przyśle ci życzenia albo wzruszający film nie spyta o wyznanie bombkami zarzucając co takiemu odpowiesz wierzysz a może nie wierzysz zdrowie radość miłość przyjmiesz na pewno za próg nie wygnasz w końcu też jesteś człowiekiem Przy okazji świąt życzę tu obecnym, aby im się układał: szalik do szyi, uśmiech do twarzy, sens do pracy, radości do życia, więzi do rodziny i kochanie do miłości :)
  2. Wierszyk super tylko te dwa "zaś". Wygląda na to, że łatwiej byłoby zrezygnować z "zaś" w trzeciej linijce, może coś jak - a sam pływać pobiegł szybko. Pozdrawiam :)
  3. Szczęśliwy jest dom w którym pająki są :) Pozdrawiam.
  4. Moje stanowisko wobec zjawiska nie dało się odczytać? To mnie niezmiernie cieszy, oznaczałoby to, że gdzieś mi się subiektywność zawieruszyła... to dobrze. Jest bardzo dużo opuszczonych miejsc, sama z dzieciństwa pamiętam kilka w okolicy, robiły dzieciakom za plac zabaw. Co odważniejsi wchodzili wyżej mimo dziur w podłodze i schodów w zaniku. Zresztą wtedy dzieciństwo było jakieś inne. Z tych podesłanych (TOP 7) najbardziej zainteresowała mnie ta wyspa Hashima... okręt wojenny. Ludzka wyobraźnia jest i piękna i straszna zarazem. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
  5. Są takie budowle, które właściwie nie wiadomo jakim cudem ciągle jeszcze stoją. Po wyciągnięciu z nich wszystkich części, będących wcześniej na wyposażeniu, części które miały wady, zdają się stanowić pustą przestrzeń, która w następstwie tego zabiegu naraz okazuje się sama być wadliwa. To tak, jakby wszystkie te wady, które przeszkadzały, w rzeczywistości składały się na obraz budowli bez wad. Budynki te wyglądają jak sito, ponieważ każda jedna cześć, odchodząc z ich wnętrz wyrywała z murów zaczepy, którymi była przytwierdzona. Nie wybywały więc samotnie, ale razem z kawałkami ścian, tak mocno bowiem w budynek wrosły, że nie sposób było ich oderwać nie naruszając delikatnych konstrukcji. Chwieją się więc te osłabione, dziurawe ściany nośne w czasie gdy, na wybitych szybach lądują biedronki albo motyle. Kołysanie się budowli zupełnie im nie przeszkadza. Zajmują się zwiedzaniem powierzchni złamanego szkła, nie raniąc sobie przy tym odnóży, bo tu krwi już nie potrzeba, tu potrzeba tylko piękna i to piękno tak usilnie wołane pojawia się znikąd. Dachy takich budynków zapadają się lekko, jakby przez cały swój żywot tęskniły za podłogą, która zdystansowana nie musiała się mierzyć ze światem na zewnątrz, jak one to robiły każdego dnia, zaś pojawiający się co rusz silniejszy podmuch wiatru zabiera kolejne fragmenty tego jakże niepewnego swojego dalszego losu tworu, robi to pomału, po pojedynczym ziarenku piasku wypadającym z tynku, po jednej pajęczej nitce uwieszonej przy rynnie, po mętnym wspomnieniu, zapachu, słowie... Ktoś mówi, że tam straszy, że skrzypią drzwi, a po nocach daje się słyszeć głośne uderzenia, jakby coś od wewnątrz ogromnym młotem kruszyło to, co jeszcze zdaje się stać, jakby robiło miejsce na promienie słoneczne, które zapraszane coraz to szerszą wiązką przychodzą, za dnia kładąc się po środku i rozświetlając ich wnętrza. Budynki poskładane ze starego świata, przebrzmiałe na tyle, że zmiana ich wystroju byłaby pozbawiona sensu, bo tam już nic nie pasuje, nic co było i nic co będzie, budynki przegniłe swoją historią aż po fundamenty. Budynki, które same siebie muszą rozebrać, a potem na nowo stworzyć w lepszej wersji; takiej z wielkim oknem i z całkiem już innymi oczekiwaniami wobec świata, całkiem innymi korytarzami do kuchni, sypialni, łazienki... całkiem... póki co składają się, a prace postępują zgodnie z planem.
  6. To zapewne miała być przenośnia, ale komiczny ten obraz człowieka pożerającego końcówki szminek po kimś tam ciekawie się wyobraża :) Czasami chciałabym umieć namalować to co mi się pojawia w głowie. Jest ciekawie. Pozdrawiam.
  7. I ciągle skrzyżowania i drogi rozstajne i człowiek wybierać musi co rusz :) Pozdrawiam.
  8. Co ja mam Ci podpowiedzieć? Masz most i ramiączka, one są jak ochronna barierka mostu. Dalej niech ci działa wyobraźnia :) Miłego wieczoru życzę.
  9. Hermetyczne... może trochę. Gdybyś wiedziała jak ciężko mi przyszło taki twór zrodzić, wpis na bloga z obróbką graficzną zajął mi jakąś godzinkę a to, to, to... nawet nie napiszę, zresztą czy to ważne. Myślę, że nie jesteś głupia, po prostu nie znajdujesz tu dla siebie kodu, zresztą nie ty jedna, jak widać:) ale przynajmniej próbowałaś. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :)
  10. czerwone ramiączka na zakładkę szyte i ludzka do nich kość a oto jest człowiek wygięty jego grzbiet w wielki most pozuje niby duch a ciało niby a jednak duch spaceruje sobie po nim jak po włościach brzegi fastrygując rozum ubezpiecza żeby się nie zsunął do dali niechcianej na zakładkę szyte czerwienie dostaje
  11. Bieg "pod śnieg" - brawo. Też muszę kiedyś spróbować. Jak na razie od dwóch tygodni ciągle coś mnie zatrzymuje w domu. Pozdrawiam :)
  12. Tekst o działaniu uspokajającym. Ładnie napisane :) Pozdrawiam.
  13. Na pewno tam miała być "szlachta"? Tak sobie czytam ten wiersz i myślę, że to ciekawy pomysł z listem... napisany przecież jest później znajdowany i "wysyłany" przez rodziców "dalej", ale ile dzieci wpadnie na taki pomysł? Tym bardziej, że wujek może być "za bardzo" z rodziny. Smutny, ale wartościowy tekst. Pozdrawiam :)
  14. Grudzień jeszcze trochę pobędzie, ale za to sen musiał być dobry, skoro się lato przypomniało :) Nic tylko łapać te małe cudaczne chwile przychodzące jak wróżki :) i jakoś przetrwać grudzień oglądając płatki przy śniadaniu albo jakiś pomidor. Nic nie trwa wiecznie po grudniu będzie styczeń i tak dalej... Pozdrawiam.
  15. Pająk to jest zawsze dobra wróżba :) Pozdrawiam.
  16. Uśmiech może nie wystarczyć... chociaż na początek się nada :) Pozdrawiam.
  17. Za ból, czy za uwolnienie od bólu? Poza tym jest interesująco. Pozdrawiam :)
  18. W założeniu miało być koło, słusznie odczytujesz :) Dzięki i pozdrawiam. To miłe. dziękuję :) i pozdrawiam. Inne domostwa nawet w tym samym czasie mogą być, jakby z innego czasu. Ziemia jest barwna, nawet na jednej ulicy znajdzie się czerń i biel, tak myślę obserwując sąsiadów. I wcale się nie dziwię, że Twoja wyobraźnia czasami zagląda do domów mijanych (tak jak piszesz) w zupełnie innych regionach Polski, bo jest w człowieku dużo ciekawości. Ja sama jak gdzieś wyjeżdżam staram się zarezerwować sobie coś jak najbliżej regionalnej codzienności, hotele tego nie mają. Zawsze jest coś za coś :) Dziękuję i pozdrawiam. Tak, tylko że czasami pomniejszanie może się okazać bagatelizowaniem czegoś, co już od progu powiadamiało nas o tym, że istnieje. Ono wcale nie musi później urosnąć, ale może zacząć mocniej uwierać. ... bez wyjątku za każdymi drzwiami - tak. Dziękuję i pozdrawiam :) Ps. Pomyśl o byciu porównywanym.
  19. czas jest taki spokojny leniwie wygładzam jego zagniecenia nie ma już żadnych skaz ostre słowa na obrzeżach miękkie po środku może świat gdzieś tam daleko za jego brzegiem byłby lepszy gorszy na pewno obcy związany z jakimiś innymi zapachami domów może by mnie wzruszył a potem zirytował pomarszczył prześcieradło pobrudził skórkami po starych jabłkach których nawet nie jadłam zapranymi dialogami z duchami stającymi w progu każdej nowej sytuacji która z jakiegoś powodu wciąż chce być jakąś parą albo chociaż stroną silącą się na kłamstwa
  20. "Wdrapujemy" się... jak na górkę z tymi (sankami). W końcu jest zima :) Szaleństwo. Tak mi się skojarzyło. Wiersz dobrze działa na wyobraźnię, bo jest w nim ku temu sporo miejsca. Pozdrawiam.
  21. Dobrze, że nie wszystkie ucierpiały. Tę połamaną, to może jeszcze gdzieś uda się wypatrzyć... cuda się zdarzają. Pozdrawiam :)
  22. Kto trafił na pole ten widać ma tam coś do zrobienia. Kolejność musi być zachowana. Najpierw wykonuje się prace polowe, a dopiero potem prace kameralne :) Miłego wieczorku życzę.
  23. :) Kotka pozwala kociętom na wiele, zresztą wszelkim młodym wolno dużo. Hmm, jak dla mnie: - zezwalanie - jest w odpowiedzi na pytanie - brak protestu - jest wtedy, kiedy pytania nie było, pytanie nie było potrzebne, coś się należy ot tak Pokazują swoim zachowaniem = przekazują swoje zachowanie. Moja logika jest jaka jest, pewnie dlatego, że poruszam się gdzieś pomiędzy skróconymi myślami (w stronę poezji), a rozwlekłymi (w stronę prozy)... no cóż. U mnie nic nie jest stałe i muszę z tym żyć :) Dzięki, już poprawiłam. Pozdrawiam :)
  24. Przeleciał jak samolot. Zostawił po sobie huk. Każdego dnia to robi. Co godzinę nawet. To taka zabawa, a czasem wyzwanie. Trzeba wyłuszczyć z niego: płeć, barwę, ton, a potem informację. Nie w innej, w tej właśnie kolejności. A kiedy już zagnieździ się w umyśle, kiedy wymości sobie coś wygodnego następuje oczekiwanie. Wielki niepokój o to czy zawtóruje rzeczywistość, czy może to było tylko czcze gadanie... przecież gada co godzinę, ile może wymyślić zdarzeń? Dlatego - to pewne, że dlatego właśnie świat jest ogromny, musi takim być, żeby człowiek zawsze miał coś do powiedzenia, żeby mógł rozhuczeć przestrzeń. Najchętniej huczałby hen daleko w kosmosie, podchodziłby to do jednej, to do drugiej gwiazdy i huczał jej w niewzruszone istnienie, że na ziemi, na ulicy takiej a takiej, w mieście takim a takim jest zakorkowana droga, a ciągnie się ta niewygoda od... do... ciągnie się jak flaki z olejem wyciągnięte ze słoika, flaki na swojską kiełbasę. Powinno się ją nazwać ziemistą, bo jest dla człowieka, który jest ziemią ubrudzony i z tego właśnie powodu nie może dotykać gwiazd, może do nich mówić, krzyczeć lub szeptać. Na to zezwalają. Choć czy to jest na pewno zezwalanie? Może to brak protestu, podobny do tego, który pokazują kotki kociętom, gdy te bawią się ich ogonem. Zapewne robią to, bo mają nadzieję idącą w stronę pewności, że maluchy kiedyś dorosną. Nie mieści się w umyśle? No nie mieści. Dekielek się podnosi, bo paruje, tam w środku paruje od nadmiaru huku różnych samolotów. Ziemia jest trochę jak lotnisko. Ludzie odrywają się od niej co jakiś czas i kreślą po niebie znaki, robiąc przy tym huk. Może warto poszukać w kosmosie takiego miejsca, do którego nie docierają żadne dźwięki nadawane za pośrednictwem cudów techniki. Na planecie X1, w sektorze teorii zagubionych, nie dostrzeganym przez nikogo, tak bardzo odległym, jest cisza. Ogromna, jak stąd do tamtąd. Cisza, aż do bólu głowy, cisza wręcz niekomfortowa jak na ludzkie przyzwyczajenia. Tam można rozmyślać, nad tym, jaki mianowicie brak, każe ludziom huczeć. Na planecie X1 nie ma korków - tak mówią czasami w wiadomościach, że o tam, bardzo daleko stad nikt jeszcze nie był fizycznie. Ale ja wiem, że to miejsce nie jest już ciche, bo urządziła się w nim moja myśl.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...