Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Ciężko jest wiedzieć jak jest "tam", czasem poznanie "tu" stanowi wyzwanie. Trochę to wszystko brzmi katastroficznie, bo i słońce tonie i motyle czernieją, jakby świat cały się walił, a to tylko zmierzch, tylko - choć nasty z trzydziestu w miesiącu. Pocieszające jest to, że po jednym miesiącu zawsze przychodzi drugi, który nie musi być taki sam. Wiersz zostawia dużo miejsca do do przemyśleń. Pozdrawiam :)
  2. Dzięki Tobie i ja widzę ten wierszyk teraz inaczej:) Miłego wieczorku.
  3. Łaskawa - to prawda, nie mogę narzekać. Z treścią tak jest, że wypływa tylko wtedy, gdy coś/ktoś tę treść sprowokuje. Znakomicie jest jeśli potem ktoś inny podczas jej czytania, odnajdzie tam jakąś delikatną część siebie :)) Dziękuję i pozdrawiam :)
  4. Z emocją źle, bez emocji też nie dobrze... ale nie na tym obrazie:) Pozdrawiam.
  5. Kiedyś myślałam podobnie, ale teraz do zasuszania tylko koniczynki mi pasują, takie czterolistne :)
  6. To miłe. Dziękuję Pozdrawiam :) Zasuszone kwiaty... hmm, chyba jednak nie :) Dzięki i pozdrawiam. Interesująco brzmi Twoja interpretacja/wyobrażenie, te wycięte z całości wersy nawet dobrze się skomponowały w jedno osobne, zasugerowane wejrzenie. Co prawda podczas pisania wierszyka trochę inny obraz miałam w głowie, ale cieszy mnie, że mimo wszystko nie wyszło płasko, bo są jakieś rozgałęzienia w odbiorze. Dziękuję za komentarz:) Pozdrawiam
  7. No właśnie przeminęły, ale piękne zdjęcie pozostało :)) Ja akurat trochę do przodu myślałam pisząc wierszyk, cóż u mnie to nie był krokus... pozostaną w czymś więcej... hmm. Dziękuję i pozdrawiam :)
  8. Rozumiem Ciebie, ja też nie daję się zamknąć w żadnej doktrynie. Miłego wieczorku życzę :)
  9. fioletowe kwiatki oglądam kiedy nie śpię próbuję je rozwikłać na tysiąc sposobów nim jeszcze się pojawią nim znikną nim opadną chciałabym je utrzymać tak by nie przekwitały ani porami roku ani ciepłem i zimnem ani przeszłością przyszłością moimi wyobrażeniami zatrzymać ulokować w pewności je posadzić podlewać dnia każdego żeby się nie zerwały do innego wymiaru ani nie skarłowaciały od samego istnienia
  10. Bardzo mi się podoba ten kawałek i to niezależnie od cytowanych przypisów, bo on po prostu znakomicie działa na wyobraźnię :) Pozdrawiam
  11. Ciekawe przemyślenia - jest wolna przestrzeń i jest zamiennik, pozornie błyszczący, a jednak matowy... Pozdrawiam :)
  12. No tak koszmary to nic przyjemnego, a tym bardziej bezsenność. Wyciszanie w formie "medytacji"... hmm wsłuchiwanie się w siebie czasami daje (przynajmniej mi) ciekawe efekty, ale nie nazwałabym tego walką, no chyba że z lenistwem albo wymówkami pojawiającymi się w drodze do miejsca i czasu ku tej czynności wybranego :) Dzięki. Również ślę pozdrowienia.
  13. Świetne i jakie pojemne. Pozdrawiam :)
  14. Ładnie wyczytałeś "traumę", więc albo dobrze się przebiła tekstem, albo jesteś bardzo intuicyjny. Akurat zabrałam się za książkę z tego tematu i mi skapło... A co do traum to patrząc po sobie... to naprawdę trudne - często samo zlokalizowanie ich już jest nie lada wyzwaniem, zważywszy na to, że wiele traum powstaje w bardzo wczesnych etapach życia. Dziękuję za wizytę i pozdrawiam :)
  15. Jest klimat. Pozdrawiam :)
  16. Czy idę na łatwiznę układając sobie pod poduszką czyjeś twórcze wyobrażenia? Czyjąś fikcję z trzpieniem rzeczywistym zatkniętym w niej jak pręgierz pod którym dostawał baty w samo południe na rynku głównym, gdy słońce dobrze oświetlało każdą z twarzy, jakie mu w tym trudnym momencie z widowni towarzyszyły. Oczywiście - to byli po prostu widzowie, tyle że niesłychanie aktywni (jak można wyczytać z owych wyobrażeń). Raptem pierwszoplanowi aktorzy, na których często padało więcej uwagi niż na przedmiot któremu tę uwagę poświęcali. Publiczna spowiedź jest poniekąd wspaniałą lekturą, z której wylewa się i miód i woda gazowana, a kiedy ją zagryzamy jabłkiem albo orzeszkami ziemnymi, to wtedy wszystko razem wygląda jakoś szczególnie. Ja wiem, że nie jestem w tym osamotniona, że każdy człowiek się siłuje z obcymi wizjami, żeby było ciekawiej dobiera sobie treści do przyswojenia według schematów - nie wiadomo skąd zaczerpniętych, błagających o wzrost i rozkrzaczenie się - nie wiadomo czemu służące. W naszych umysłach kolejne krzywdy zajmują poczytne miejsca i tylko z pozoru są to krzywdy wyrządzone obcym ludziom przez podobnie obcych nam ludzi. Chcielibyśmy je dostać w swoje szpony, wymiętosić, podrzeć, a potem udzielić rozgrzeszenia, niczym dziecku pierwszokomunijnemu tuż po tym jak mu się odbiera kartkę „z grzechami”... mu... wyciągając sobie na tapetę starą formułkę „idź i nie grzesz więcej”... ty – idź, idź w końcu – ty! Jednak nie chce iść, ciągle tu jest. Przychodzi i staje u wezgłowia prosząc o wybaczenie. Jakie wybaczenie? Czy można komuś cokolwiek wybaczyć, jeśli on sam, nie potrafi sobie wybaczyć i żyje z krzywdą i nosi ją i dzieli się nią i cały oklejony krzywdą zachodzi „co miesiąc w piątek” z nadzieją, że w końcu sobie przebaczy, że nie będzie musiał więcej przychodzić, że następny miesiąc nie będzie miał zaznaczonego pierwszego piątku, ani drugiego, ani żadnego ani.. i w ogóle miesiąc przestanie ciążyć i rok też przestanie i w końcu ten ktoś zrozumie, że w tamtym czasie nie mógł postąpić inaczej, że dziś co prawda tak by nie postąpił, bo dziś nie ma takiej potrzeby... bo... minęło. Już dobrze, już... odejdź – myślę sobie zaglądając pod poduszkę - swoją porcję batów masz na plecach, dla pamięci ją tam masz, ale nie drap ich, nie potrzeba tego robić. Jeśli musisz coś robić, to zaopiekuj się „czymś zamiast” - na tamto zaniedbane i bolące miejsce zasadź wiele pięknych kwiatów. Popatrz tylko - wyciągam ciebie teraz spod poduszki - i wiesz co? Zasnę wieczorem spokojna, ty też w końcu odpocznij.
  17. Budzik wciąż daje radę, musi być pancerny :) Gdyby tak historyjkę rozwinąć i wpleść w nią rodzinę, to uzyskałoby się bardzo często spotykany efekt - gdzie człowiek (zwykle miły w pracy) w domu odpoczywa od bycia miłym i słychać ten odpoczynek w całej okolicy. Pozdrawiam.
  18. Są ludzie, którzy świetnie tłumaczą, jak malować farbami, żeby wychodziło coś ładnego... tak myślę od wczoraj :) Trzymam kciuki, żebyś też spotkała kogoś, kto ci pokaże "jak". Póki co słowami Ci wychodzi dobrze. Pozdrawiam.
  19. Po Twoim wierszu nie widać dzisiejszych, porannych, minusowych temperatur. Ja tu widzę przynajmniej plus piętnaście :) Ładnie napisane. Pozdrawiam.
  20. Dlatego, że cisza stanowi zwykle dobry podkład pod odbiór. A tegoroczna wiosna, no cóż... jest z czego czerpać. Dzięki i pozdrawiam :)
  21. Dzięki :)) Pozdrawiam.
  22. Dzięki :) pozdrawiam. ... bo wiesz, mnie strasznie uwierają formy :) Pozdrawiam. Dzięki:) Pozdrawiam. To prawda i nawet czasami można zauważyć coś, czego się człowiek nie spodziewał zauważyć. Dzięki i pozdrawiam :)
  23. w tym roku wiosna zaczęła się od poezji wzięłam ją do rąk i z każdej strony zbadałam sprawdziłam konsystencję potem spróbowałam jak się poczuję w środku kiedy już ją wchłonę czy zostanie stelażem pod kwiatową porę i czy zbuduję z tego coś skoro we mnie wciąż przypomina się bo żyje i barwa i ton głosu uniesionego opadającego podchodzącego blisko niemal łapiącego niewidzialnymi mackami mi przytrzymując uwagę niespodziewanie skoncentrowaną uwagę głęboko w teraz ulokowaną uwagę za przyczyną zwykłego człowieka rosnącą w zacisk coraz mocniej zakładany aby go puścić nagle i w kąt umknąć najdalszy pozostawiając mnie samą z przemyśleniami i ciszą co słowa nawleka raz za razem wybrzmiałe dopiero co by znów wybrzmiewały
  24. Mglista miłość, zawieszona kropelkami, otaczająca z każdej strony. Piękna to wizja. Pozdrawiam :)
  25. Często można znaleźć określenie "związek karmiczny", to zdaje się tutaj pasować. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...