Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 883
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Mamy coraz więcej narzędzi przypominających, też się zastanawiam, czy to dobre wynalazki. Pozdrawiam :)
  2. Nie zamierzam :) ale zrozumieć go, to jest dopiero coś. Dziękuję i pozdrawiam. Może nie za często, ale też mi się zdarza wracać w różne miejsca :) Dziękuję i pozdrawiam. Jakoś kilka dni wcześniej przyszło mi powspominać... czas. Dziękuję i pozdrawiam :)
  3. I Tobie również... jak najwięcej impulsów życzę. Pozdrawiam :)
  4. Mam takie "zrywy" sytuacyjne :) Ostatnio staram się z nich budować cegła po cegle, ale to jest powolna praca, bo u mnie zawsze musi być jakieś umocowanie w rzeczywistości tzw impuls. Dziękuję za przemiły komentarz i pozdrawiam :)
  5. więc pukam do bram przeszłości zarzuconej dawny odźwierny wygląda znajoma jego niechęć wystawia swoją twarz tam nic się nie zmieniło w oknie firanki i przeciąg trzydziestoletni parapet pretensje nie dostrojone tam czas zbyt wolno chodzi zatrzymał się na piątku a u mnie jest sobota słońce w zenicie stoi gdy zaspana przyjmuje do salonu prowadzi jak to w odwiedzinach rozmawiamy o tym tamtym mówię że u mnie jest tyle wszystko przyprowadziłam wtedy kapie wzruszeniem a kiedy przestaje myślę że z tego byłoby ładne zdjęcie ale przecież jest sobota można już tylko pisać
  6. Czy to by coś zmieniło? O 11 nic ciekawego się nie działo, tak z grubsza (tyle co przez okno w pracy), ale pod wieczór na niebie były bajeczne chmury i do tego kawałek tęczy. Tyle pamiętam. Pozdrawiam :)
  7. To jest nas już trójka :) Dziękuję i pozdrawiam.
  8. " ...życie swoje zawdzięczamy śmierci. Tak brzmi straszliwe prawo. Jesteśmy grobowcami... " (W.Hugo) - moja ostatnia fascynacja zdaje się tutaj pasować. Obok tego co piszesz trudno przejść obojętnie. Trudno też skomentować, to tak jakby rozkładać wrażenia na czynniki pierwsze, a myśli miewają długie i zakręcone drogi. Pozdrawiam :)
  9. Wzory czasami się zużywają, a czasami od początku były nie takie "jak trzeba". Tak to odczytuję... ta winda kusi, bo w sumie piętro samo się nie wciśnie, kwestia wyboru. Dobry wiesz, skłaniający do przemyśleń. Pozdrawiam :)
  10. Każdy ma swój styl, Ty też go masz :) Od pewnego czasu robię porządki w starych notatkach, takich baaardzo starych i sobie myślę, że jest inaczej niż kiedyś. Niebanalna, czy ja wiem? No ale... faktem jest, że dłuższa forma bardziej mi odpowiada. Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :)
  11. Zaznaczam, że to tylko tytuł, na szczęście bez cyferek... uff... chociaż, kurcze jest czas, co za niefart... ale przynajmniej nie ma kropki... jestem uratowana :))) Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam. Cieszy mnie to, że jest ok :) Dziękuję i pozdrawiam.
  12. szukał w lesie dzikiego zwierza jagód szukał grzybów przygód ochrony przed chmur baldachimem czy mógł tam zostać czy został czy rosę już na zawsze spija czy opuszcza norę swą szałas przegląda się w sarnich oczach płochych bo strach odnajdujących czy może odważnych wilczych w watahach teren stróżujących czy znalazł to po co przechodził przez zieleń wśród traw wysokich strumienie napotkane mącąc mieszkając w ciągłym czuwaniu czy dobrze wydał oszczędności na nowy zegar z kukułką
  13. Nie mogę się oprzeć porównywaniu tego wiersza do akurat wczoraj przeczytanego fragmentu Hugo, tam też jest momentami gęsto i szybko, jak u Ciebie, co akurat uwielbiam... i też jest klimat upadku, choć trochę innego... " okna bez szyb, futryny bez drzwi, kominki bez ognia, takim był ten dom... odpadki bratały się: odpadki murów, odpadki ludzkie. Łachmany rozsiewały się na gruzach... " La Jacressarde ("Pracownicy morza") Pozdrawiam :)
  14. Jeśli założymy, że miłość jest do kostek. Co jest powyżej? Nienawiść, zawiść, złość, pazerność, jakieś inne przeciwieństwa... cokolwiek by to nie było, to warto wchodzić głębiej, gdzie jest tego mniej i mniej... :) tylko, że tlenu też jest tam mniej i człowieka mniej... a jak nie ma człowieka to nie ma i kostek i kolan. Ciekawie ujęte, podoba mi się. Pozdrawiam
  15. Na moim też był orzech włoski taaaki duży... orzecha już nie ma, za to podwórko jeszcze jest. Pięknie ci wychodzą powroty :) Pozdrawiam.
  16. Tym razem miejsce nie zaznaczyło się wyraźnie. To były raczej mętne skrawki pomieszczenia, coś jak klatka schodowa albo część korytarza z boku którego umieszczono drzwi. Panował półmrok pomimo, że nie było żadnych żarówek ani okien. Może to był wieczór, a może poranek. Zaś ona? Ona w głowie ciągle jeszcze miała ciszę, przerywaną co prawda raz po raz myślą o tym, że w miejscu w którym jest, nie mogłaby poczuć intymności, bo coś majaczy po kątach przeszkadzając samą swoją obecnością. Nie o takim miejscu marzyła. Ani grama tu otwartej przestrzeni, ani jednego kłosa, ani kwiatów, ani chmur, ani... Żadnej ze swoich pięknych twarzy matka natura nie odważyła się tu pokazać. A ona tak bardzo chciała pól rozległych, rozciągających się od horyzontu po horyzont, wyzłoconych zbożem, tak wysokich, żeby można było się w nich schować na tę chwilę. Schować przed ludźmi i ich wynalazkami, ludźmi będącymi klonami swojej człowieczości, powielanymi i ustawianymi w tych powieleniach czasami bez żadnego sensu. Uciec nawet od samej siebie, od swojej potrzeby nazywania wszystkiego, dodawania wszystkiemu tła i cech charakteru, a sobie w związku z tym emocji, przez które ciągle i ciągle trzeba się nad czymś zastanawiać... Tymczasem zastała pomieszczenie, które nawet nie wiadomo jaką funkcję mogłoby pełnić. Nijakie, zbyt nijakie, przez to zbyt chłodne na gorące uczucia. Ale to tylko pozory, bo pomimo tak niesprzyjających warunków, one pokazały się także i tutaj, swoją siłą przysłaniając całą w mozole tkaną scenerię wraz z elementami za i przeciw i już wyłaniającymi się interpretacjami. Dokładnie wiedziała, że w takich sytuacjach, zanim na powrót zmieni się w narratora, będzie musiała przez chwilę mierzyć się z główną rolą. Nie, to nie zapach ani wygląd ją podszedł, to nie tak jak w reklamach i filmach, gdzie ludzie opierają się na efektach starań dołożonych do fryzury i makijażu, nienagannej dykcji, jednorazowych butach albo dobrych samochodach... to nie była żadna z tych barw, jakie mają romantyczne thrillery wyświetlane na różnej wielkości szklanych ekranach. To cień człowieka zaczepił ją swoją energią, energią na którą nawet nie próbowała się przygotować. Zna ją bowiem i wie, że jest to mało stateczna energia, mocny i nagły wybuch, który narobi jej w głowie dużo szumu, a potem umknie. Ta energia jest jak piorun wiosenny, któremu trzeba zrobić zdjęcie, żeby go potem w nieskończoność i z każdej strony oglądać nie mogąc się napatrzeć. I ta energia kładzie ją na podłogę i tak bezpardonowo sięga jej do ust, pod język chce zaglądać swoim językiem, i szukać tego wszystkiego, co jest objęte rezerwacją do czasu znalezienia odpowiedniej przestrzeni... tylko... tylko... czy taka przestrzeń istnieje? Teraz jednak nie mogła się nad tym zastanawiać, tym bardziej, że zwyczajowo nie-usatysfakcjonowana i zwyczajowo nie wykazująca zdziwienia swoim brakiem satysfakcji z wciąż istniejącego dystansu postać energii uleciała na rynek główny, gdzie akurat rozgrywały się dantejskie sceny. A ona nie mogła nawet w samotności oddać się poszukiwaniu garderoby do swojej standardowej roli narratora, bo ktoś akurat zapukał do drzwi.
  17. Pamiętam, że w podstawówce robiliśmy na lekcji latawce, na następnej szło się na boisko, żeby sprawdzić jak polecą... jesień potrafi być piękna i latawce też :) Pozdrawiam.
  18. Czasami coś chce być zapisane tak, a nie inaczej. Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam.
  19. Myślisz, że to oznacza panowanie... hmm... muszę to przemyśleć :) Dziękuję i pozdrawiam. Zaufanie i odwaga... tego trzeba się uczyć przez całe życie. Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi odczuciami. Pozdrawiam:)
  20. przychodzi wysoką falą pochłania mnie w całości nie oponuję po prostu jestem bez pisku bez sprzeciwu przy przerwanej tamie stojąc w tonach wody pozwalam jej się burzyć obmywać z upływu czasu w taki sposób w jaki lubi a kiedy nabiera ogłady staje się samą delikatnością jak szemrzący strumyk szlifuje ostre kamienie cierpliwie z upodobaniem rozmawiamy o powodzi którą był jeszcze wczoraj i o łagodnych prądach którymi mnie dziś częstuje kołysząc jak łódeczką po wielkim cichym oceanie
  21. A ja dobrze wspominam Pięć Stawów, mnie raczej popchnęły dalej, a nie ostrzegały. Pozdrawiam :)
  22. Tyle mamy rodzajów łez. Zobacz są łzy: smutku, szczęścia, wzruszenia i odkryte ostatnio przeze mnie łzy "przeziębienia" nazwałam je sobie tak, bo w trakcie przeziębienia same mi kapały, bez żadnego powodu... dziwne co nie? Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...