-
Postów
1 876 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Natuskaa
-
A jednak szukasz wycieraczki, cóż na początek dobre i to :) Zacznijmy od tego, że google to nie jest dobre miejsce do szukania znaczenia słowa, szczególnie wikipedia. "Impas" to znakomity przykład. Porównując znaczenie tego słowa w sjp.pwn.pl: Impas" 1. «sytuacja bez wyjścia» 2. «w brydżu: próba zmuszenia przeciwnika do bicia zagranej karty w celu przebicia kartą wyższą» I definicję cenionego przeze mnie Pana Kopalińskiego (grafika poniżej), można mieć wrażenie, że chodzi o zupełnie inne "impasy" czyż nie? Dlaczego? Ponieważ ktoś przeoczył wyrażenie "bez nowych impulsów". Sjp nic o tym nie wspomina, u nich temat jest zamknięty, u Kopalińskiego otwarty. Wracając do wiersza - nie ma impulsu, nie ma chęci ucieczki, jest zbyt długie czekanie itd... I wiesz co? Do Pana Kopalińskiego zajrzałam dopiero dzisiaj, ja ufam swojej intuicji :) Miłego wieczoru życzę.
-
To najbardziej :) Pozdrawiam.
-
A witam w moim skromnym "chaosie". Cóż mogę napisać... nie grzebałeś/aś pod wycieraczką i nie znalazłeś/aś klucza, taki to feler. Zapytam tylko czy oglądałeś/aś filmy z trzęsienia ziemi w Turcji/Syrii? Tam, kiedy przewraca się dom są taki małe wyładowania elektryczne, a potem unosi się góra pyłu przed którą uciekają ludzie, no tak - to nie piasek, no tak - to nie jest proza. Dziękuję za podzielenie się wrażeniami i pozdrawiam :) To bardzo ciekawe wrażenie z tym piaskiem. Z pewnych względów to ważny dla mnie wiersz i wiem, że może zmiażdżyć. Wiesz, ja piszę intuicyjnie i często używam słów, których dokładnego znaczenia nie sprawdzam, ale jak wyczytałam już po jego powstaniu "impas" jest sytuacją bez wyjścia, a skoro tego piasku ktoś nie zdążył uniknąć to i impas jest na miejscu i chrzęści okrutnie. Dziękuję za pochylenie się nad tekstem życząc miłego wieczoru :)
-
ten to właściwie mógł zdążyć i tamten też jak uprzedni nie musiał ustawać w biegu ani siadać na chodniku mówiąc coś wciąż pertraktując o czasu choć jedną chwilę bo cóż by ona zmieniła gdy wyrok został wydany cóż by dodała ta chwila skoro siedział jak ta truśka i czekał aż chwila minie tamtemu twarz zagarnęło piasek mu ją całkiem zmiażdżył drugiego który też ustał już zaczyna brać za szczękę impas zachrzęścił mu w zębach roznosząc ziarna goryczy niektórzy jednak uciekną od strachu i niepewności chociaż za plecami krzyki akurat zasypywanych oni pobiegną najszybciej by móc głęboko oddychać
-
Miałam okazję dosyć dobrze poznać wieś, jakiej już dziś nie ma. Mam w połowie chłopskie korzenie, co ma i dobre i złe strony. Wspomnienia ze wsi są dla mnie bezcenne i rzadko się nimi dzielę, to moje skarby :) Niemniej przemyślę to. Dziękuje i pozdrawiam :)
-
(pięć tysięcy osiemset...)
Natuskaa odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No patrz... nie zauważyłam. Ja mam w wordzie jakiś błąd z literką "ć"... więc pewnie nie wykazałam się uważnością i z literką "ę"... bo skoro na "ć" szkoda zachodu to przy "ę" nie wdusiłam, albo za wcześnie puściłam klawisz "alt" a że "piec" nie stanowi dla słownika błędu, to mi nie podświetliło i nie poprawiłam. Dziękuje za wskazanie mi miejsce w które wymagało poprawienia. Pozdrawiam :) -
rudy z piątego piętra
Natuskaa odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zamykanie takiej trójcy w jednym stwarza ryzyko, że się w którąś stronę przeważy. Cieszy mnie, że konstrukcja się utrzymała. Dziękuję i pozdrawiam:) Skoro są perełki to dobrze, że się niosą po świecie :) Dziękuję i pozdrawiam. Miło jest przeczytać taki komentarz :) Dzięki, pozdrawiam. Dwa przymiotniki, a jaki wywołały u mnie uśmiech :) Dziękuję, pozdrawiam. Bardzo dziękuję :) Pozdrawiam. -
w tym pożarze piątego piętra rudy Józek stracił firankę wszyscy mu teraz zaglądają wietrząc sensację w filiżance starym radiu no i komodzie a jakby tego było mało przestały mu działać budziki i teraz musi ciągle czuwać żeby tylko zdążyć do życia spłonęło także kilka myśli niekorzystnych i niepraktycznych takich co się zmieściły w komin bo stamtąd to miały już blisko do wiecznej od niego wolności wykorzystując zamieszanie wypadły sobie z kołowrotka spraw które co dzień wynikały nie wiadomo skąd i dlaczego teraz rudy Józek jest kontent kiedy tylko wychodzi z domu nikt tu na mieście przecież nie wie że on żadnej nie ma firanki idzie więc swoim pewnym krokiem chodnikiem ulicą dzielnicą nie przypuszczając nawet że oto ciągnie się za nim swąd okrutny zapach zgaszonego człowieka
- 5 odpowiedzi
-
12
-
Obudzi się trawa zakwitną bazie
Natuskaa odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Hmm.. dwa lub trzy dni temu jeden klucz przeleciał mi nad głową, głośny był i liczebny, zmierzał na wschód. Chyba wiosna się zbliża. Pozdrawiam :) -
Ja bym z tą szarością nie przesadzała. Dziś sypał śnieg i przez część dnia przeleżał, a w pracy mam takie wielkie okno i mogłam zapuszczać żurawia na to piękno. Mam nadzieję, że Ty też znalazłaś coś poza szarzyzną :)
-
W ogrodzie kwitły róże burek radośnie szczekał
Natuskaa odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Uśmiech pająka... cuda dziś u Ciebie :) Pozdrawiam -
Ładnie przywitany dzień :) Pozdrawiam.
-
(pięć tysięcy osiemset...)
Natuskaa odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dziękuję za opinię i pozdrawiam :) -
Musi być albo bardzo silny wiatr, albo bardzo zmienny. Podoba mi się Twój wiersz. Pozdrawiam :)
-
Trudno jest wymyślić nową miłość, kiedy w głowie przechowuje się wspomnienie setek obejrzanych filmów, przeczytanych książek, zasłyszanych opowieści, nuconych piosenek, tysiące intensywnych snów. Trudno jest nazwać i w coś ubrać wiadomą wiązkę energii, tak by była w stanie się rozwijać, gdzieś tam kiedyś ewoluować, ale też i odkrywać swoje przeznaczenie. Odbieram zaproszenie, które nie dość, że jest zdobione, to ma jeszcze taki wymyślny mechanizm, że jeśli tu naciskam, to tam wyskakuje, więc znowu naciskam, bo wyskakuje, wyskakuje, bo naciskam, naciskam bo wyskakuje i znów i znów... No ale, jak tu nie naciskać, skoro wyskakuje. Wygląda na to, że zapisałam sobie tę ścieżkę w ważnym miejscu, bo tak łatwo działa; wyskakuje, żebym naciskała, a jeśli nie nacisnę to będzie wyskakiwać w pętli tak długo, aż nacisnę. Nie wiem co mam o tym myśleć. Na wszelki wypadek staram się nie myśleć. Ale jeszcze trudniej jest kiedy się odkrywa, że te wszystkie, znane już człowiekowi puzzle o miłości, które mają skończoną liczbę elementów, dajmy na to pięć tysięcy osiemset... że one, takie niepowtarzalne jako pojedyncze doświadczenia, takie dopasowane do reszty, ale i wpasowane w obręb zajmowanego terenu... że one, nie zawsze będące ideałami i nie zawsze stanowiące niebo albo trawę, bo i zdarza im się być jakiś nosem, albo kolanem, albo kurem na dachu... i że one, póki człowiek bawi się na ziemi w życie, one - liczące pięć tysięcy osiemset sztuk, jednak nie są dziełem skończonym, mimo że zdają się za takowe uchodzić. Przychodząc staram się „być” najostrożniej jak umiem. Jest niezwykle przytulnie, warunki są zapewnione, mogę poddać się zjawisku. Hibernuję więc, jak kropla umieszczona w kokonie z grawitacji, rozpuszczająca się w przestrzeni wyobraźni. Pielęgnowana, mieszając się z powietrzem, zagęszczając je na tyle, żeby się schować w reakcji łańcuchowej, bo tam nie ma grawitacji. Tam nie ma mnie dla nikogo. Nie pukać, nie mówić, nie mówić raz jeszcze, nie odzywać się, niech jest jak jest, bo jak „jest” jest odpowiednio. Ale najtrudniej jest, kiedy coś, co wcześniej majaczyło sobie niewyraźnie gdzieś po kątach, staje się faktem. Wtedy świat się rozszerza, bo oto znalazł nowe oblicze miłości, nowy motyw, błagający o przestrzeń. Trzeba mu zrobić miejsce. To pięć tysięcy osiemset pierwszy element w układance. Najmłodszy, ale tak samo ważny, jak wszystkie dotychczasowe, a na tę chwilę to nawet najważniejszy. Być może jest to tylko kolejny z puzzli, a może to ostatni. Przecież nie wiadomo od kiedy zaczęło się liczenie elementów i do kiedy będzie trwało. Czy gdzieś jest kres rozszerzalności układanki? Czy taki w ogóle istnieje? A jeśli tak, to co się stanie po dotarciu do niego?
-
Takiego wierszyka potrzebowałam po poprzednim przeczytanym. Ślicznie :) Pozdrawiam
-
Cienie w kątach
Natuskaa odpowiedział(a) na _M_arianna_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pająk widać przeczuwał, że nie jest tam mile widziany... Pozdrawiam :)- 4 odpowiedzi
-
0
-
- wiersze gotowe
- 2008
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdy słowa nie kłamią a sad kwitnie
Natuskaa odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To jest nas trójka :) Pozdrawiam -
Co dzień rano budząc się patrzę w stronę drzwi
Natuskaa odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Każdy widocznie ma inaczej. Ja zwykle szepczę w myślach "dzień dobry nowy, piękny dniu" :) Pozdrawiam. -
ile jest twarzy tyle zachcianek wysuwa się na pierwszy plan jeden lubi rybki drugi akwarium trzeci z wędką rozkłada kram :) Każdy sposób jest dobry, jeśli prowadzi do celu :) Dziękuję i pozdrawiam.
-
Zmarnowana Zatoka
Natuskaa odpowiedział(a) na JuliaKoszal utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To mi wygląda na linię, co prawda biegnącą ku nieskończoności, ale jednak przerywaną. Przerywaną na tak długich odległościach, że zostają z niej tylko kropki. Kropki biegnące ku nieskończoności. ale jednak. Zastanawiające. Pozdrawiam :) -
czy można minąć danie pierwsze we własnym domu zapewne tak tam można jadać znacznie częściej schaba z kapustą czy co tam masz a jeśli nastrój jest minorowy nie ma co sobie zawracać głowy ni makaronem ni pyrą ni widelcem ale zapytać czego chce serce Dziękuję za wierszowany komentarz i pozdrawiam :)
-
śnieżnobiały rozkłada obrus przyglądam się temu uważnie mam tylko to czego używam teraz właśnie używam oczu obserwuje każdy jego ruch raz przywołuje raz poucza jak trzeba rozkładać talerze żeby spełniały swoją funkcję następnie dokłada serwetki bo te od zawsze się przydają kiedy za wolno lub za szybko za miękko za kleiście... za za niebywałe jakie to proste noże na płask się wylegują nawet będąc blisko łyżeczki i naraz powstaje porządek do niego dołącza ta pora która w wazie pełnej rosołu a szczelnie przykrytej dekielkiem zmaga się ze zniecierpliwieniem żeby nie wystygnąć żeby tylko zdążyć żeby dać się unieść w wonnym aromacie
- 5 odpowiedzi
-
11
-
Jaki "egzotyczny" komentarz. Jest czerwony i niebieski... a te uśmiechy to żółty czy różowy? :))) Dziękuję za pochylenie się nad tekstem. Pozdrawiam. No tak, czasami trudno jest wybrać jedną, bo i tam jest trochę podobnego... i jeszcze tam :))) Dziękuję za przemiły komentarz. Pozdrawiam. Mądrości przodków nie wolno lekceważyć. Jednak świat się zmienił i teraz często jest tak, że ktoś siedzi w domu ale otwiera sobie okno przeglądarki i już go nie ma, bo zwiedza na przykład Himalaje i to też może być krzakoptak :))) Dziękuję ślicznie i pozdrawiam.
-
prywatnie
Natuskaa odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dwa a właściwie już prawie trzy lata temu, na wejściu do szkoły średniej (zawód elektryk, energetyk) wymagano badań lekarskich. No i daltonizm oznaczał skreślenie z możliwości nauki na tych kierunkach. A co do drukarza - na maszynę jednokolorową, gdzie powstaje druk czarno na białym to i owszem. Jednak na maszyny zajmujące się drukiem kolorowym... no nie wiem. Anegdota zastanawiająca... hmm, nie ma jak sprawdzić. Jeśli rzeczywiście to potrafił to może to była intuicja, a może miał jakiś sposób. Miłego wieczoru życzę :)