Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Już zmianiłam czcionkę, bo na telefonie komórkowym jakiś koszmar wychodził na poprzedniej czcionce. Dzięki pozdrawiam :)
  2. a ty wierszu wyrafinowany co zadziornym haczysz kciukiem utwierdzając w przekonaniu że przychodzę tu o czasie i wyjdę z niego nasycona dlaczego się kryjesz tak że trzeba ciebie szukać w prozaicznych scenariuszach i kostką rzucać na oślep która na kancie przystaje jakby czekała swego autobusu dlaczego nie wyjdziesz ze mnie z niej albo z niego i nie staniesz tu na wysokości czyżbyś się bał swojej siły stosować kiedy publiczność nie pragnie brać dróg zawiłych tylko miałkiej papki zważ że swój swojego odnajdzie choćby na krańcu świata i w pobliżu zadanej apokalipsy dostrzeże twój kciuk haczący który przysłoni mu całą ulicę na co więc czekasz
  3. Jak dla mnie to jeszcze noc. Pozdrawiam :)
  4. Czasami potrzeba takich snów. Niestety. Pozdrawiam :)
  5. Serio? Hmm... pomyślę nad tym. Pozdrawiam :)
  6. Się zakręciłam z tymi plakatami. Tak mi coś właśnie nie pasowało właśnie tam. Mózg jest bardzo dziwnym narzędziem. Dzięki :) Również pozdrawiam.
  7. Kiedy już przeczytasz te wszystkie bajki i głowę wtulisz w poduszkę sądząc, że masz szczęście, bo u ciebie jest bezpiecznie. Kiedy podasz rękę znużeniu, za świadka biorąc księżyc wraz z jego gwiaździstą świtą. Kiedy poczujesz zaopiekowanie, to wiedz, że to wszystko stanowić będzie tylko świat na powierzchni. Co zrobisz, żeby z tobą pozostał, kiedy zanurzysz się we własne płycizny, głębiny, rowy... ? Jak myślisz - czy jesteś jedynym we wszechświecie czerwonym punktem, gotowym do wybuchu, który zagnieździł się w rzeczywistości, czy może właśnie od ciebie, cały świat czerpie impuls do zmian? Wystukuję na klawiaturze przepis na siebie. Mam już wstęp i rozwinięcie. Zanim odejdę od monitora, bo ten nieznośny budzik coś „wykrzykuje”, przypominam sobie raz jeszcze o tym, że niezależnie od tego, co mnie spotka powinnam trzymać czcionkę, klimat i wenę. Potem przeprowadzam rozeznanie, godzina szósta dwadzieścia, jest prawie wiosna, czyli to normalne, że za oknem jest jasno. Czuję swoje ciało „tu” i „tam” – to dobrze, nawet bardzo. Zanim wyciągnę spod kocyka prawą stopę, zdążam jeszcze stwierdzić, że nic się nie zmieniło, nadal jestem szczęśliwa. I tak, ostatecznie rozlokowuję się w dniu, gotowa eksplorować zakątki nieznane, ciemne dzielnice, obdarte z plakatów słupy ogłoszeniowe, nienazwane jeszcze ulice, nieskomponowane melodie... czas wciąż trzeba wyprzedzać – myślę jak co dnia rano wynurzając się na powierzchnię. Życie jest jak jedna wielka księgarnia, wszędzie tylko bajki, które nie zdarzają mi się. Odrzucam ich rozdziały, a kopiuję zaledwie fragmenty, żaden nie oddaje mnie w całości. Być może jestem miksem. No cóż, nie szkodzi, grunt, że moja numeracja stron się zgadza i rok wydania. Resztę dopisuję, ale czy samodzielnie? Co dzień od nowa układam zakończenie, nie wychodzi jednak na tyle zadowalająco, żebym je zaakceptowała. Czegoś brakuje, coś przeoczyłam w księgozbiorze, tylko nie wiem na jaką literę szukać? Zanim znajdę, "wjedzie" mi kursywa i wątki się pogubią, zrobi się późno... wyskoczy niespójna treść, brak przesłania, kolorów, złego i dobrego w równowadze, opisów, odnośników, wykrzykników... siły by unosić powieki. Będę zmęczona. Przeczytałam dziś dwa rozdziały pewnego człowieka, kilka linijek sprzedawczyni, zagięłam kartkę sąsiadowi i podeptałam swoją niedawną inspirację. Najlepiej mi się czytało znów w tych samych oczach... co wczoraj... czekam na jutro. Może dlatego nie kończę swojej książki... ? Serce co wieczór trzyma mnie w swoich wyborach, przy nim pomału staje się prawdziwym koneserem. Lubię zasypiać, jakby było moją poduszką leżącą przy głowie, która daje pewność, że rano obudzę się ze wspaniałym wstępem do następnej próby napisania zakończenia książki.
  8. Jest jeszcze taka choroba jak "krzywica" (niedobór witaminy d), a w liczbie mnogiej w dopełniaczu, to może i "krzywic" się wyłonić :) Dzięki raz jeszcze i miłego wieczoru życzę.
  9. Za wiatrem czasami ciężko jest nadążyć :) Cieszy mnie, że wiersz Ciebie zatrzymał. Dziękuję i pozdrawiam. Jeden wierszyk, kilka pozycji niżej mnie tak poniósł :) Błędy już poprawiam. Dziękuję za wskazanie, szczególnie tego "ć". Oduczyłam się nawet próbować pisać "ć" na komputerze, którego używam do zapisywania (tego, co uznam za istotne). Słownik nie podkreślił mi błędu, bo język polski zna słowo "krzywic". Również pozdrawiam :) Dziękuję za ten "budujący" komentarz :) Pozdrawiam.
  10. A więc nogi stołowe – baczność! Będziemy tworzyć atmosferę. Nie krzywić się tu, nie zginać, każde kolano wyciągnąć, dla dobra i ku sukcesowi. Hebluj się, kto potrzebuje! Bo jak tu stuknę, jak puknę - - to każdy sęk mi popuści i wosk się ze świecy wyleje i kurczak pójdzie jak nic w wędrówce pośmiertnej, rożen swój zareklamować. A tego nie zdzierży sytuacja, tego nie można tolerować. Co ma na stałe pozostać - - to utrzymać trzeba i basta. Taka jest nasza tutaj rola, taką nasza - kiedy siadają. Kwiatek przytrzymać biały, albo czerwony w pionie, w wazoniku, w wodzie... bez sęków, bez marudzenia i że tak powiem bez śpiewu. Nie nam tu czas zaskrzypieć. Niech sam wiatr coś zanuci.
  11. To dobry pomysł. Osoba która nie odpowiada zbyt szybko, najwidoczniej "przetwarza" i często wychodzi na tym zabiegu lepiej, niż ci od szybkich odpowiedzi. Pozdrawiam :)
  12. Trafne skojarzenia, droga do równowagi, którą od czegoś trzeba zacząć. Dziękuję za wejrzenie w tekst. Pozdrawiam :)
  13. Dlatego, że lubię mieć w wierszu ustawienia, nie koniecznie zgodne ze standardami lub modą :) Również pozdrawiam.
  14. W obrębie przestrzeni na którą mam wpływ - koniecznie ;) Im więcej światła, tym lepiej możnemy obejrzeć własne miejscówki. Pierwsza propozycja zmiany jest ok, reszta jakby nie w moim stylu. Dziękuję za poświęcony wierszowi czas. Pozdrawiam :)
  15. Po przemyślenia warto sięgać. Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam :) Dokładnie. Przecież nie jesteśmy stworzeniami, którym pasuje życie w ciemności. Nawet nasz organizm potrzebuje jasności. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam :) Trudy, no tak... czasami trzeba coś w ciemno... czasami zaryzykować. Ostatni jednak chcę żeby był. A "ślepą będąc" jest takie dwuznaczne... takie moję... Dziękuję Ci za te kilka słów pod tekstem. Pozdrawiam :)
  16. wycinam obraz światła tnę ciemność bez opamiętania a ona niewzruszona i cała a może pocięta na strzępy tnę ciemność ślepą będąc nie widząc czy ma warstwy a może lepiej nie wiedzieć myślę z kolejnym cięciem może nie wnikać w ciemność jej gry nie podejmować i tak w wysiłkach się sprężam że obraz światła zawieszam od razu robi się jaśniej
  17. Ta część nie pasuje mi do całości, bo brzmi jak zakładanie jakiegoś "najgorszego". Reszta ok. Pozdrawiam :)
  18. Co za porównanie... dzień się przystosował do kosmicznego porządku, ze słońcem na czele. Pozdrawiam :)
  19. Misternie zbudowany obraz muru i wampirek... robi się interesująco. Pozdrawiam :)
  20. Cieszy mnie, że przypadł Ci do gustu. Dziękuję. Również pozdrawiam :) Tak to o bólu. On niestety potrafi być upierdliwy. Dziękuję Ci za wizytę. Pozdrawiam :)
  21. Różnie bywa. Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
  22. A jeśli ten twój ból przyklei się do mojej głowy, do mojego ciała, do i do... myślisz, że zniknie na stałe? Czy może oczyścisz się tylko na kilka głębszych wdechów? Błogich godzin w zapomnieniu. Spokojnym śnie, przytulającym i kołyszącym... luli luli... luli laj... odpoczywaj, odpoczywaj... Co jeśli wróci do ciebie? Nieuleczony, a jedynie na chwilę zapomniany, błędnie nazwany umarłym, nieistniejącym? Co jeśli on był u mnie tylko gościem, na kilka dni, na kilka... zabrałam go jak babcia wnuki przygarnia, żeby własne dzieci trochę odciążyć. Co jeśli dałam ci po prostu trochę więcej czasu, trochę więcej siły, trochę więcej nadziei... trochę ci przypomniałam jak może być dobrze, żebyś uniósł ten ciężar, żebyś go dokądś doniósł. Co jeśli nie mogę więcej? Co jeśli ty sam musisz go w sobie uleczyć? Myślisz, że go ukryjesz, pożyczysz mi i nie dostaniesz z powrotem, że jemu pisane jest u mnie miejsce? Mylisz się. Nie ma u mnie zbyt wiele dla twojego bólu powierzchni, zaledwie kilka metrów kwadratowych, małe krzesełko, jakiś dobry obiad w cieple. Może u mnie posiedzieć przez chwilę, a ty w tym czasie w tajemnicy przed nim, musisz przygotować pułapkę, do której wpadnie stając znów u twego progu... ... nieświadom nagłej u ciebie przemiany.
  23. To muszą być bardzo słodkie słowa, pytanie czy zdrowe i czy wpadły tam przed cukrem/zamiast? pozdrawiam :)
  24. Stosujesz wzajemność sprawdzań i to mi się podoba. Tylko czy to jest możliwe? Przez całe życie uczymy się nowych "urządzeń" jakimi są inni ludzie, a końca jakby nie widać, zaledwie schematy przerzucamy, które trzeba dopasowywać trochę z jednego poznanego człowieka, trochę z drugiego. A co najlepsze wszyscy ludzie z którymi mamy stycznośc mają dokładnie tak samo :) Pozdrawiam
  25. Jak wiersz napisany do połowy... są takie. Choćby się człowiek nie wiem jak starał, nic dołożyć się nie uda. One po prostu takie mają pozostać. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...