-
Postów
507 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez dmnkgl
-
Te dwie linijki zrobiły na mnie największe wrażenie. Co to musiała być za duma... Pozdrawiam
-
Saga Wierszem o Hawardzie z Fiordu Lodowego, cz.1
dmnkgl odpowiedział(a) na dmnkgl utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@miauczenie owies @Allicja Dziękuję i zapraszam do lektury nadchodzących części :) @Pan Ropuch Niezbyt celowo, ale jednak wyszła mi antyteza twojego ,,serca do rymu" ;) Pozdrawiam- 4 odpowiedzi
-
- saga
- wikingowie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Pan Ropuch Wpadnie w edycji, obawiam się tylko, że dopiero za dwa lata i nie będzie wcale zmieniała puenty wiersza.
- 22 odpowiedzi
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
łaski w maskach
dmnkgl odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Z pomysłem, ironią i wyćwiczonym piórem :) Tak naprawdę większość roboty załatwia związek łaska-maska, ale tego nie widać jeśli się człowiek nie wgryzie. To z pewnością dotąd najlepszy utwór jaki czytałem w temacie pandemii. Pozdrawiam- 8 odpowiedzi
-
Saga Wierszem o Hawardzie z Fiordu Lodowego, cz.1
dmnkgl opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Saga Wierszem o Hawardzie z Fiordu Lodowego (Na podstawie polskiego przekładu Hávarðar saga Ísfirðings) Tekst powstał w celu popularyzacji sag islandzkich i ćwiczenia się autora w dłuższych formach ;) I Tak się starej historii treść wiersza zaczyna, Że Haward z Mchu Modrego miał Olafa syna. Był on rodu świetnego i choć już nie młody, To w młodości przeróżne odbywał przygody. Główny ciężar potyczek nań zawsze składano, Do czasu aż otrzymał ciężki cios w kolano. Szczęściem syn wdał się w ojca. Mężniał z każdą wiosną, Podobny do jesionów co z nich woje rosną. Olaf będąc wyrostkiem słynął wśród gawiedzi, Że miał ciepło, charakter, oraz kark niedźwiedzi, Bo na mrozie najsroższym nic nie miał w ogóle, Jak jeno z ubrań portki i lichą koszulę. Jesieni pewnej ludzie z Fiordu Lodowego Spędzali bydło z pastwisk, jak roku każdego I jak często bywało nie wszystko wróciło. Pogłowia baraniego znacząco ubyło. Wyruszył tedy Olaf między połoniny Tuż przed przed pierwszymi śniegi by szukać zwierzyny. Na nic były mu wiatry prosto w twarz wiejące, Na nic zimno i nisko palące się słońce. Schodził wszystkie ścieżyny, aż odnalazł trzodę. Z nich aż do sześćdziesięciu, miał roszczenia gode* Ponad Fiordem Lodowym. Torbjoern miał na imię, Był on synem Tjodreka. Torbjoern z tego słynie, Że choć był z cnego domu, porywał dziewczęta I bywało, że z chaty była która wzięta. Napadał na sąsiadów i spędzał z majątku, Tak, że nikt się nie ważył dać mu do rozsądku. Olaf oddał ze zwierza co komu należy. Za przykład go stawiano ówczesnej młodzieży. Przybył tedy do Badfarm- siedziby godego- A było to nad rankiem i właśnie dlatego Pustym zastał podwórze, na które zawitał. Wszyscy siedzą przy stołach- nikt gościa nie witał. Tedy Olaf łomocze do drzwi raz za razem. Otwiera mu Sygryda. Torbjoerna ukazem W Badfarm od niedawna młoda gospodyni. Ona to Olafowi uprzejmości czyni. Była z dobrego rodu, miała posiadanie, Które iść było miało na jej utrzymanie, Zaś w wypadku Sygrydy do domu odejścia. Nie pozostać w granicach Torbjoerna obejścia. Chciała służyć gościowi jak najdoskonalej, Zaprasza go do wnętrza- on nie chce iść dalej, Tylko by o baranach wieści przekazała Oraz, że to uczyni szczere słowo dała. Jak łatwo jest pomylić niewinne spojrzenia, Wiążącą się powoli nić porozumienia, Z namiętnością skrywaną tak pieczołowicie Że sama nie jest pewna, czy wejść może w życie. Podobnej są natury, lecz w zawistnym oku, W każdej widać zalążek podłości i mroku- Rozmowę podsłuchał Wakr, Torbjoerna siostrzeniec, Mały, a piegowaty, złośliwy młodzieniec. Przeto spieszy do wuja, by przynieść nowiny Co się stało u progu Torbjoerna dziedziny. "Ten chystek, Olaf, przywiódł zagubione stado." "Bardzo dobrze uczynił"- "O najcięższa zdrado! Z sposobności skorzystał aby u podwoi Ranek spędzić przy boku gospodyni twojej. Widziałem jak rzuciła mu ręce na szyję." "Tego mu nie daruję, nigdy póki żyję! Mimo, że chłop to dzielny." Rzekł gode z złą miną. Olaf wrócił do domu i tak rok upłynął. "Że odwiedzał Sygrydę", szła wieść wśród czeladzi "Nawiązali stosunek", "Byli sobie radzi." Ile prawdy w tych słowach nikt dzisiaj nie zmierzy Lecz bolało godego gadanie pasterzy. Nadeszła znowuż jesień, nie wszystko wróciło. Pogłowia bydlęcego znacząco ubyło. I znowuż poszedł Olaf, przed pierwszymi śniegi I ponownie odnalazł baranie szeregi I każdemu oddaje co mu się należy. Wszystkim przypadł do serca- jednemu nie leży. Torbjoern był zły podwójnie: Raz, że go kochają, A dwa, że o Sygrydzie i nim rozprawiają. Wakr zaś wuja podjudzał, w którą mógł godzinę. Drugi raz pędzi Olaf do Badfarm zwierzynę. Podwórze opuszczone, więc bieży do dworca I rzekłbyś że nie Olaf, a jaki poborca Z toporem i skarboną wszedł tam nieproszony Aby w skarbcu godego zatopić swe szpony Bo nikt głowy nie podniósł. Co to znaczyć może? Olaf stanął u ławy i wsparł na toporze: "Zapytam poprzód zasię, męże z usty suche, Co ma znaczyć dobrego, to milczenie głuche? W małej u ludzi cenie jest ten kto milczenie, Wybiera ponad mowy otwarte znaczenie. Hej! Torbjoern, przypędziłem twe zgubione owce." Tu ozwał się Wakr podły: "Znamy twe manowce. I wiemy czego szukasz- na stadzie swej części! Jak to robią żebracy. Bierz, niech ci się szczęści!" Bo był zwyczaj jak dzisiaj, by wdzięczność za trudy Poszukiwań nagradzać częścią owej zguby. "Nie po to tu przyszedłem. Trzeci raz nie spędzę." Z tymi słowy wychodzi. By zbyć go co prędzej Zapalczywy siostrzeniec lżyć gościa zaczyna Lecz nie była to waśni kolejnej przyczyna. Olaf nie dał posłuchu i wrócił do domu. I znów następna jesień przyszła po kryjomu. Tylko wypas Torebjoerna uszczuplił się znacznie. Nic, że zwierząt szukano z oddaniem i bacznie. Strapili się Wakr z wujem, bo szła wieść że pono Olaf spędzi ubytek. Ponadto mówiono Że część sobie przywłaszczy, albo weźmie całość. Pewnej nocy w Mchu Modrym jadła okazałość Na kolację przypadła w udziale włodarzy. Był tam udziec barani, udziec jak się marzy. Olaf bierze i rzecze: "Jakiż on jest gruby." Haward na to: "Z pewnością powód to do chluby Dla naszego kierdela, nie Torbjoernowego, A to dużo dać sobie przylepić coś z tego." Olaf cały pokraśniał i udziec odłożył. Przycisnął go do stołu, aż fragment odskoczył Z kości w pół przełamanej i utkwił w powale. Haward zaś się uśmiechnął, nic nie mówiąc wcale. Naraz słychać, że do drzwi chałupy łomocą. Kogo przywiać tu mogło taką zimną nocą? Do izby weszła Torgred ze Stromego Brzegu, Kobieta Tormodowa. W powszechnym obiegu Tormoda uważano za czarnoksiężnika. Że był trudny w pożyciu, każdy go unikał. Haward ciepło ją przyjął, "Co nowego?" pyta, Torgred na to, że Tormod "wyciągnął kopyta". "A sprawa to niedobra, bo on każdej nocy Ogląda się za łóżkiem. Jestem więc w niemocy, Bo ciżba która dotąd niechętnie służyła, Obawiam się by zaraz służby nie rzuciła." "Moje najlepsze lata już dawno zleciały. Nie na moją jest głowę ten interes cały. Ale czemu," rzekł Haward "do Badfarm nie idziesz? Do nich pokój osiedlu utrzymywać przecież." "Nie oczekuję stamtąd niczego dobrego, Stokroć bardziej szczęśliwam, gdy robią nic złego." "Zwróć się zatem o pomoc do mojego syna. Dla młódzi są przygody, dla starych- pierzyna. Co by męstwo hartował, za cnego uchodził." Torgred tak więc zrobiła, a Olaf się zgodził. Wyruszyli nad ranem do Tormoda domu. Z tych co tam przebywali nie było nikomu Ni do śmiechu ni pieśni. Gdy się spać składali Młodzieniec obrał łoże przy wejściu do sali. Poza futra nakryciem nic nie miał w ogóle, Jak jeno z ubrań portki i lichą koszulę. W łożnicy się paliło światło na daremno, Bo górą było jasno, ale dołem ciemno. Gdy już noc nadciągnęła, w drzwiach staje widziadło. Trzęsie czaszką a blade niczym prześcieradło. Był to umarły Tormod. Patrzy na łożnicę, Tuż przed nim w łożu leży nieznane mu lice. Nie słynął ów za życia, z wielkiej gościnności, Więc porywa za futro, aż mu grają kości. Lecz Olaf nie chce puścić, ciągnie w swoją stronę. Zmaganie owo było futrem okupione, Gdyż Tormod został z końcem, a Olaf z początkiem. Tormod widzi, że walczy nie z byle ułomkiem. Wskakuje obok na ławę, Olaf skacze za nim Ręką sięga po topór. Za późno, bo tanim Chwytem Tormod go złapał i w pół ciała trzyma. Olaf nie ustępuje, cały się napina. Lecz chwyt miał Tormod straszny, gdzie pięścią przywala Tam ciało odstępuje od kości rywala. Walczą jak dwa niedźwiedzie, kotłują w ukropie- W tym momencie ciemności zapadają w szopie. Zgasła świeca- zły omen! Albowiem w ciemności Upiory nabierają większej zaciętości. Olaf strapił się w duchu, lecz walki nie rzucił. Tormod za to przybysza już za próg wyrzucił. Kotłują się tam dalej, siłują zaciekle Próbują zmiażdżyć chwytem, lub uderzyć wściekle. I tak się przydarzyło, że nędzna upiora Potknęła się o pieniek, nie wyrzucon z dwora. Olaf wroga powala, do ziemi przyciska I robi z nim co zechce. Milczeli ludziska Gdy powrócił do izby, lecz gdy go poznali Światło w mig zapalili, rany rozcierali, Bo od szponów upiora ucierpiał nie mało, A okropnie krwawiło poranione ciało. Dziękował każdy w domu dzielnemu mężowi Tak kobiety jak chłopy, tak chorzy jak zdrowi. On na to: "Nie powróci z pewnością widziadło." Przez parę dni następnych domostwo się kładło Bez jakiejkolwiek trwogi, a Olaf był czuwał. Widząc że złe ustało, do domu się udał. Przydała wielkiej sławy młodzieńcu przygoda, Ale rosła z jej winy z Torbjoernem niezgoda. *Gode — było to stanowisko religijne i polityczne zarazem. Gode składał ofiary w świątyni Tora i zwoływał wiece swego okręgu. Godność ta przywiązana była do rodów. W zakresie rodu mogła być odstąpiona, nawet odsprzedana.- 4 odpowiedzi
-
3
-
- saga
- wikingowie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Pan Ropuch Miej serce i patrzaj w serce... ;) Pozdrawiam
-
Niestety one już w dużej mierze się odbyły i nic pomimo początkowych zapewnień nie wskórały. Co do rozpropagowania... jestem tylko szaraczkiem i największy zasięg organiczny mam na tym forum, więc jeśli ktoś to czyta i może coś zrobić to byłoby super :) Uważam, że cała sprawa jest zbyt wąsko nagłaśniana, a zdecydowanie na to zasługuje. Pozdrawiam
- 22 odpowiedzi
-
1
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Marek.zak1 (...)Jednocześnie koncepcja niemiecko-polskiego sojuszu była w Niemczech bardzo niepopularna, z kolei Hitler w prywatnej rozmowie z naczelnym dowódcą wojsk niemieckich Brauchitschem odbytej 25 marca 1939 przyznał, że ma to być (proponowane porozumienie z Polską) jedynie sojusz taktyczny w celu ochrony tyłów Niemiec podczas planowanego w pierwszej kolejności ataku na Francję, w dalszej kolejności Hitler planował rozgromić Polskę, przyłączyć do III Rzeszy ziemie po prostą linię między wschodnią granicą Prus Wschodnich a wschodnią granicą Górnego Śląska, a także utworzyć państwo ukraińskie z granicą wysuniętą maksymalnie na zachód. -Wikipedia, za Leszek Moczulski, Wojna Polska 1939, 2009 r., s. 421 Czy Polska wkroczyłaby na ziemie niemieckie w wypadku ataku na Francję? Co zrobiłoby w odpowiedzi ZSRR? Nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. Czy była to zasługa jego wybitnej dyplomacji i grania na czas? Nie. Postąpił dokładnie tak jak rząd polski- odrzucił wrogie warunki. W jego przypadku zaważył teren, nieprzygotowanie wojsk armii czerwonej, pogoda, oraz oczywiście mobilizacja armii fińskiej. Ot, nasze przekleństwo i błogosławieństwo. Pozdrawiam
- 22 odpowiedzi
-
1
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Pan Ropuch Mikołaj Kopernik pochodził z Prus (Królewskich co prawda, ale co za różnica), Maria Curie, to nawet nazwisko ma francuskie, nie mówiąc już o Chopinie ;) Prawda, ale akurat z III Rzeszą nie wiem czy byśmy się dogadali. Co to za negocjacje, jak ktoś wychodzi z pozycji żądania fragmentu twojego kraju?
- 22 odpowiedzi
-
1
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Epikurejska wiosna
dmnkgl odpowiedział(a) na Hooppkins utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Hooppkins Mi tam kominy nie przeszkadzają ( tzn. w wierszu, w życiu różnie bywa ;)) Pozdrawiam -
@Marek.zak1 Jak świadczy o kraju fakt, że wyrzuca się w nim muzea, by zakładać w ich miejsca restauracje, czy jak twierdzi ambasador szwajcarski, sale weselne? Miejsce w którym stoi muzeum nie jest przypadkowe, Plater wyremontował cały obiekt (z pierwotnej ruiny), żeby mogło powstać. Ono też jest częścią dziedzictwa narodowego. Jestem przekonany, że znalazłoby się dużo osób chętnych wesprzeć projekt, ale dostrzeżmy też absurdalność decyzji władz i nie gódźmy się na to, żeby nawet przyjaciele nami pomiatali (a tak to niestety się prezentuje).
- 22 odpowiedzi
-
1
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Marek.zak1 https://niezalezna.pl/47623-planuja-likwidacje-muzeum-polskiego-w-rapperswil-nie-mozna-na-to-pozwolic A tutaj więcej na temat rzekomej kampanii. @Tomasz Kucina @janulek Dziękuję ślicznie :) Pozdrawiam
- 22 odpowiedzi
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Marek.zak1 Cóż, w Szwajcarii nigdy nie byłem i w najbliższym czasie nie zamierzam, ale... Temat muzeum jest taki, że znajdowało się tam (z dwiema przerwami) od 1870 r. kiedy to zostało założone przez hr. Władysława Platera. Była to największa tego typu instytucja, o czym może świadczyć, że ekspozycja zajęła 13 wagonów, kiedy była przewożona do Polski. Oczywiście nie jest już to to samo muzeum co kiedyś, ale ciągłość placówki i znaczenie historyczne pozostaje. Byli tam wszyscy nasi prezydenci, chwaliła się tym miejscem szwajcarska ambasada, na stronach turystycznych zbiera bardzo przychylne opinie... długo by wymieniać. Tym bardziej dziwi fakt, że (jak donosi prasa) w miejscu zajmowanym dotychczas przez muzeum, ma stanąć restauracja. Interwencje dyplomatyczne już się odbyły i nic niestety nie wskórały. Z punktu widzenia kapitalistycznego, właściciel budynku ma pełne prawo do zarządzania nim według woli- pełna zgoda. Z drugiej strony, to jest kawał naszej historii i kładzenie po sobie uszu nie wydaje mi się tu dobrym rozwiązaniem. Rozumiem twoje nastawienie, przy czym tylko zwracam uwagę na to, że dotyczyły one kampanii informacyjnej poprzedzającej decyzję władz lokalnych. Nie mogę oczywiście sprawdzić ich wiarygodności, ale w kontekście całej sytuacji zdawały mi się prawdopodobne. Afery pewnie się nie uda zrobić, a szkoda :) Pozdrawiam
- 22 odpowiedzi
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzie błękit nieba rozmawia z górami, A te na ucho powtarzają falom? Gdzie te alejki słynące różami Co skradły serca najsroższym góralom? Gdzie cztery wieże dumnie wyprężone Nad cichym miastem drzemiącym w dolinie? Gdzie dachy skute historią i szronem I czas z prędkością brył lodowca płynie? Gdzie chopinowski nokturn zza ścian dźwięczy, Józef Piłsudski wciąż stroszy wąsiska? Gdzie miał swą przystań potok wysiedleńczy I mógł ojczyzny cień podziwiać z bliska? Gdzie duch szwajcarskiej wspaniałomyślności Co matką była szlachetnym przysługom? Gdzie duch tradycji, tolerancyjności? Gdzie? W Rapperswilu- Ale już niedługo. *** Zachęcam do zapoznania się z tematem: https://www.rp.pl/Historia/200919776-Szwajcaria-Polskie-muzeum-musi-sie-wyprowadzic.html?fbclid=IwAR1nEhrMp_c4BT3NDkU0nhnkR-xqkCQYvvGLmISb2UugdgX-uWcxbIxHs6Q *edit z 28.09.2020 https://www.rp.pl/Historia/309279980-Nadzieja-dla-polskiego-muzeum-w-Rapperswilu.html?preview=&remainingPreview=&grantedBy=preview&
- 22 odpowiedzi
-
8
-
- muzeum
- muzeum polskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
COVID 19 - historia
dmnkgl odpowiedział(a) na Dźwięki Strun utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dźwięki Strun Ależ ja doskonale wiem skąd się to ,,tu" wzięło :) Właśnie o tę ,,siłę" mi chodzi, to jest zbyt nienaturalne wtrącenie, żeby się nie domyślić o co autorowi naprawdę chodziło. Kiedy mówię, żeby się go pozbyć, mam na myśli poprzestawiać słowa w wersie, użyć synonimów... cokolwiek tak na dobrą sprawę :) Pozdrawiam -
@janulek Jeśli to świadoma decyzja z tym rymem, nic mi do tego. Najgorzej jak ktoś postanowi pisać dokładnie, ale się mu potknie noga i na tym pozostanie ;) Swoją drogą, może ta piosenka tez kiedyś ujrzy tutaj światło dzienne? ;) Pozdrawiam serdecznie
-
COVID 19 - historia
dmnkgl odpowiedział(a) na Dźwięki Strun utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dźwięki Strun Popatrz na pierwszą strofę- równiutki 11-zgłoskowiec. Druga- 11, 11... 12, 10 -mam wrażenie takiego ,,rozchełstania". W pozostałych wersach też takie wahania się pojawiają. Jeśli to skorygujesz (czyli wyrównasz), to będzie naprawdę elegancki wiersz :) I może jeszcze rozważyć pozbycia się tego ,,tu". Pozdrawiam -
@janulek Bardzo podoba mi się ta czysta nadzieja peelki. Okropność sytuacji w jakiej się znalazła jest tutaj przekazana mimochodem, ale stanowi doskonałe tło dla wyczekującej bohaterki. I jeszcze ten symboliczny wschód słońca... Jak się do czegoś mam czepiać to wskazałbym 3 i 4 wers, bo ten rym tak średnio w mojej ocenie brzmi. Pozdrawiam
-
Krętacz i łgarz taki jak ja
dmnkgl odpowiedział(a) na Pan Ropuch utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie, i nie zamierzam ;) Tak samo o przygodach z weną, czy innych perypetiach z pełnym kałamarzem i pustką w głowie. Jest to samograj ostateczny, wobec czego (bez dużej dozy kreatywności) łatwo o miałkość w takim dziele. Tyle tematów do pisania, a my ciągle o jednym... A z waści to rzeczywiście oszust i krętacz ;) Pozdrawiam -
@Andrzej_Wojnowski I Thanatosa. Kłaniam się @duszka Cieszę się, że da się wyczytać (jak widać) z tego wierszyka coś mądrego :) Inspiracją nie był spór na linii siły wyższe-człowiek, a po prostu obserwacja, że w dzisiejszych czasach sypia nam się gorzej, bo mniej dbamy o higienę snu. Wyszło co wyszło, jeśli się spodobało, to jest mi miło :) Pozdrawiam
-
Pozamiataj stary parkiet
dmnkgl odpowiedział(a) na Andrzej_Wojnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Andrzej_Wojnowski Adaś Miałczyński się kłania, ale wiersz mówi przeciwko niemu. Trudno nam się pogodzić z tym, że nie wszystko się w życiu udaje. Trudno, ale to jedyna droga. Pozdrawiam -
Larum podniósł filozof- "Zabiliśmy boga!" Niech płacze wespół bogacz i dusza uboga!" Lud choć tłumnie się zebrał, to patrzy z ukosa. "Kogóż zabiliśmy?"- "Świętego Hypnosa!" "Jak go zabiliśmy?"- słychać nutę trwogi. "Pochwyciwszy w pościeli, złapawszy za nogi Zaciągnęliśmy boga aż pod miasta mury I daliśmy mu poznać co to są tortury. Wypaliliśmy oczy sztucznymi światłami I zmiażdżyliśmy skronie budzików gromami. Pasjami czas kradliśmy -sami zabiegani- Strąciliśmy świętego do stresu otchłani. Dzień zmieszaliśmy z nocą, zaś krzyki z muzyką Póki ciemność nastała tak, że oko wykol. Zmęczeni odeszliśmy od martwego ciała I tak nasza zbrodnia zwieńczona została." Lud się wzdrygnął, zapłakał, rozszedł w świata strony Wiedzą o strasznej zbrodni dogłębnie skruszony. Rozgłaszał więc Hypnosa śmierć ze smutkiem wszędzie, Nie wiedząc, że filozof był w niewielkim błędzie. Gdyż choć Hypnos naprawdę zszedł z powierzchni świata, Nie zginął ale znalazł robotę u brata. Bo choć ludzkość niedobór snu może uwierać, To ludzkość nie przestanie przenigdy umierać.
-
zwijam słowa i wkładam pod język
dmnkgl odpowiedział(a) na w kropki bordo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@w kropki bordo Puenta mnie złapała mocno. Dołujacy ten wiersz, ale charakteru odmówić mu nie można :) Pozdrawiam -
@Sylwester_Lasota Cóż, dzięki i tak :) Pozdrawiam
- 7 odpowiedzi
-
- młodość
- przemijanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Czarek Płatak A jak niby inaczej? ;) Pozdrawiam