Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Do Szanownego Dnia Wczorajszego Zwracam się ... Plecami. Jestem Wśród zapłakanych meteorów i rozwścieczonych galaktyk (...) "I tylko mnie nie dręcz!" Boże!!! Ja też już nie wrócę. Możesz tłuc mosiężne garnki pełne tłustej melasy zapewnień, że nikt nie oberwał, że sumienie samo ubrało się i wyszło rano ... Nie widzę problemu. I tak żyję we śnie. Na tyle głębokim, że nie pamiętam własnej daty urodzenia Więcej! Nie żyję nawet w dzisiejszej dacie! Zasypiam bezsennie. Podpieram jedynie ściany, kiedy inni tańczą walce z pełnią życia Po drodze do wynajmowanej sutereny mijam gabinety lekarzy: seksuologów, kardiologów, neonatologów, aż w końcu za zakrętem gabinet ostatniej specjalności: ... archeologa Pytam, czy wyda mi receptę na szczęście. Po chwili lakoniczne stwierdzenie: "Wyłącznie bez refundacji." Nieważne - w aptekach już i tak nie można dostać. Za rogiem morze. ... na szczęście?
  2. @Gosława Ooo, z całego♥️ dziękuję za taki odbiór - spodziewałam się (nie od Ciebie rzecz jasna?) recenzji z naciskiem na Z"BREDNIA"rze ??. Pozdrawiam, pięknego weekendu!
  3. Całujesz mnie łzami wzruszenia Policzki łaskocze dziwna niewzruszoność Czyja? Tego nie wiem. Wychodzę na szklankę grzanego Malibu Trochę za dużo tego ptasiego mleka - przegryzam czerstwym chlebem. Opętane kolibry hartują szyby w oknach i myślą - raczej na pewno nie o nas, prawie radosna Walencja! ... żelazne wrota Syberii byłyby znacznie lepsze na nasz żarłoczny romans. Ty? Kupujesz życie w kasynach i na targach koni A w łóżku - żujemy salami. Pośpiech! Już tylko on nas goni. Zataczam wokół okrąg - suchą stopą, która nawet nie dotknęła wilgotnego niewzruszeniem lądu. Ty. Modlimy się za losy świata nie wiedząc, że to my dzierżawimy loterię ostatecznego osądu: Tyle czół pomarszczonych w porannych tramwajach, tyle saun parujących lodowatością nieodwzajemnionego kontaktu ... Zakańczam ckliwe rymy. Chcę zmierzyć twoją nieważkość W ostatnim pociągu do domu. Gdziekolwiek by ten dom nie był, trzeba pamiętać o tym, by w porę go odnaleźć i mocno napalić u Boga: za piecem czy w ciemnej piwnicy? Nie umiem odnaleźć drogi.
  4. Powrót. Do origami snu. Mieniącej się kostki rubiki obrazów, które istnieją mocniej, bo w wyobraźni - a stamtąd nikt ich nie może wygonić. W relacjach międzyludzkich? Zawsze eksmisja. Dlatego zamykam drzwi do mojej lepianki. Całą noc słucham smyczków wiatru. Skrzypek bez dachu - ot, taka to moja lepianka. Rozłożony tarot tępo wgapia się we mnie ... Nie rozmawiajmy o świecie, to temat zbyt intymny! Żeby go podbić (świat) - wysłałam pocztówkę ze steplem trwogi. Nikt nie odpisał, wszyscy na pewno są szczęśliwi. Przede mną wielka waza ponczu: niepewność jutra, zrobię jej drinka. Dlaczego nikt się nie częstuje? Rudy mężczyzna przebiega mi drogę, koty syjamskie parzą wietnamską kawę ... Pech? Dobra noc? I lata świetlne od miłości ... Przystanek na żądanie: zaglądam do wyobraźni. Tapeta w mojej duszy. Niezbyt rozległa przestrzeń. Mam nadzieję, że przeżyje moją śmierć, że nie wyblaknie, że się nie poplami. Mur beton... ... a dusza - założy sweter z golfem, pójdzie na dyskotekę albo na żebry. I wybaczy, że ją tak zaniedbałam. Marzą mi się kosmosy, których nie widziałam. Te, w których żyję, są zbyt przyziemne. Nie rozumieją uczuć. Ale bardzo mocno kochają ... Chi!
  5. Zbyt wiele między nami się nie wydarzyło, żeby jeszcze pamiętać miłość ...
  6. @Czarek Płatak Wow! ?
  7. Nie przepuszczam świata. Przez drzwi ani przez skórę. W dzień mijam ludzi - na różnych etapach końca. Nawet jeśli stać ich na porządne lakierki z najdroższego butiku, to nic nie zmienia: zawsze się rozmijamy, a zwłaszcza przechodząc tuż obok. Wieczory jednak spędzam cudowne wiedząc, że nie należy spodziewać się gości Pielęgnuję odległość, ciszę i dokończony dzień, w którym zdarzyło się wszystko - oprócz teraźniejszości Wyobraźnia ma to do siebie, że lubi słuchać flegmatycznych patefonów w opustoszałych spichlerzach Samotność swobodnie wspina się po wszystkich czterech ścianach Muzyka mówi do mnie wzbierajacą falą Przechodni człowiek zmienia się w wieczność I przemija.
  8. W głowie kraczące skowronki, piejące kolibry i tony długów lekkich jak piórko - wyłącznie dla bezmyślności działającej z otępiałą premedytacją (...) Nie da się kupić dwóch rzeczy: miłości i rozumu. Nieliczni szczęściarze dostają je za darmo. A ja - co? Kompletuję wyprawkę - na co? Ponoć po czterdziestce to już tylko na tamten świat. To bzdury! ... Bo wszyscy jesteśmy ruchomym arrasem, kanwą ludzkich historii - bywa, że trwających kilka chwil, które zamieniają się w całe życie. Chyba większość tak ma? Serce w pareo i rozum w bikini - 'chwila' dla mnie. Nie ruszam się z miejsca: z siebie. I dobrze mi tu. I co z tego, że nie pójdę do nieba? Co z tego, że panteon bogobojnych altruistów strąci mnie do piekielnej studni? Tam też można ugasić pragnienie. Zależy, jakie drinki się lubi. Ja żyję w prawdzie hedonizmu, w prawdzie własnej nieatrakcyjności społecznej i niedostosowania: do życia ze spokorniałym tomikiem codziennych rozmów i milczeń, wyjącej kokieterii, skamlącej furii ... Ja tego nie robię, bo wiem, że i tak jesteśmy skazani na niebyt. Do diabła! ...pojadę dziś taksówką.
  9. Ulice każdej metropolii - stojąc "na światłach" trzymamy w dłoni balonik kuli ziemskiej Sfatygowany sznurek przeciera się, niebawem stracimy kontakt Nie szkodzi, od dawna nie rozmawiam ze światem, od dzisiaj - piję wodę z wyschniętej fontanny Bo to mi może dać świat. I garść wędzonych śliwek. Ale przynajmniej z drzewa nieobarczonego 'zakazaniem.' I seans w wieczornym kinie, gdzie na ekranach z szyb i betonu można zobaczyć ludzkość - tańczącą kredensami i koszem na pranie ... Niby codzienność, a jednak przeżywamy ją jak wieczność, jak: "być albo nie być" popłaconych rachunków i modlitw przed posiłkiem A na końcu nic. Dlatego największymi skarbami duchowości jest nadzieja i wyobraźnia: są drugą parą skrzydeł dla zdeptanych iluzją chodników ...
  10. Otwieram wielkie pudło, a tam ... los! Przewiązany wstażką że szpagatu, niedbałym ściegiem stępionej dratwy ... Ty: myśli ze złota i serce z piernika. Pod słońce - patrzymy na tęczę. Przezroczystość! ... Kolor, którym nikt z nas nie był. Garniec złota! Pusto. Ktoś musiał być w niebie przed nami ... Ja - jedyny kształt, który zamienia się w Ciebie Faluje, bez strachu opływając kosmos Odłóż broń! Bo ... wystrzelę. Tony gwiezdnego pyłu przetaczają się przez naszą osobność Wodospady, pod naporem których znika nawet świadomość umierania Zarówno krucyfiks jak i tarot mówią mi, że jedyna karta poza talią to miłość Dwójka. Głębokie wino. Tylko nie pij za dużo! Bo zasnę ...
  11. Pustce zawsze zostawiaj świeży chleb i wodę Nie rozpraszaj. Nie obwiniaj, nie przepraszaj Tylko zamknij wasz wspólny pokój i - żyj. Łopoczą flagi minionych popołudni, zmarnowane lata ... - nie szykują się do kapitulacji Zostają na swoim miejscu, czyli ... idą. Paradne! Pomniki poplątanych zmysłów, freski zawiedzionych nadziei, niezgrabne malunki - portrety ... głodu życia Stoły się uginają! A pustka nieśmiało skubie kawałek suchego chleba ... Podasz wodę?
  12. Za Boga trzeba się modlić: czasem. Nie wiedzieliście o tym? Niepokojąca bierność apartamentów wyściełanych atłasem Przychodzisz do mnie i ... nie wiesz, do kogo mówisz Bo ja opuściłam życie - delikatnie ... wyważając drzwi. A teraz przeskakuję. Z gwiazdy na gwiazdę. Być może nawet coś się zrodzi - pomiędzy mną a światem. Laktacja Mlecznej Drogi ... Na imię masz Bogumił i bywasz... Bogu niemiły. Gdybym znała cię jako kilkuletniego chłopca, porwałabym cię i wywiesiła na drzwiach kartkę, że ''to miło ze strony niebios, ale żadnych okupów nie przyjmujemy.'' Odpust. Rozszalała jesiennym wieczorem zrywam z nieba czarne latarnie Dzień spływa ze mnie pięknem makijażu Klękam do modlitwy. Chcę wydobyć piękno duszy: tombak i zbyt mocno przypieczone obwarzanki. Rozgrzeszam się ze wszystkich okrucieństw, jakie kiedykolwiek były moim udziałem: nieumiarkowanie w jedzeniu i życiu. Za oknem melasa ciężkiego mułu po której faluje latający dywan. Jem kiwi - uskrzydlona! Ale nie latam. W wirtualnym muzeum niechcący tłukę karnawałową maskę z cienkiego jak jedwab gipsu. Ogromnie przepraszam, odkupię! W końcu muszę z sytuacji wyjść z twarzą. Miliony ludzi dziś chodzą w maskach, odpadają od nich jak tynk, jak uświadomiona prawda Stopniowo, po kawałku. Kiedy wydadzą dekret o tym, że można już swobodnie nadstawiać drugi policzek? Znów obudzona minutę przed "godziną śmierci naszej amen" i tylko dlatego, że Bóg twierdzi, że moje grzechy są dla niego policzkiem: "Daj, pogłaszczę'' "Odpuść sobie."
  13. ... A wieczorami słyszę tykający deszcz Tanga pianina Modły nieruchomych krzeseł Słyszę, jak rosną drzewa i geometryczne figury Wodospady rosy mówią mi, że moje myśli to aleja upadłych gwiazd... Ale zaraz, zaraz - przecież ktoś je schwycił! Ktoś wypowiedział życzenie, inny - zaniemówił... Szelesty konfesjonałów Proroctwa zaklęte w kulach gradu, arkadach tęcz, syczących huraganach ... Gabinet krzywych luster: ładnie dziś wyglądasz ... Boże!
  14. Po co się modlę? Nie jestem chwilą. Może dlatego. Zależy mi, by żyć wygodnie, by nikt mnie nie przeżywał - pod Ścianą Płaczu, ani w Norymberdze Nigdy nie myślałam o tym, że życie MUSI mieć jakąś puentę. Ja je po prostu zwiedzam. Bez zegarka i wi-fi Nigdy nie miałam poczucia paniki - nawet wtedy, gdy wszystkie koleżanki czytały dyskretnie artykuły o antykoncepcji, a po slubie brały z małżonkami sofy w kwiaty - na raty Ja - wolałam dotykać "Bogów." Godzinami siedzieć w kościołach i czekać na spotkanie. Choć żaden nigdy się nie pojawił, to myślę, że nawiązaliśmy dobry kontakt. Dobry na tyle, że nie możemy się od siebie uwolnić Co rano przynoszę im rogaliki z karmelem, a Oni każą mi iść boso - nawet w stronę rozpusty, która świeci we mnie pustkami Zardzewiałe stoliki tłumnych restauracji, wypalone neony nocy z przypadkowym przeznaczeniem... Wybieram tylko przystojnych mężczyzn, ale nigdy nie czynię z nich ofiary Świat wraz z towarzyszącym mu życiem jest znacznie prostszy niż ta filozofia martyrologii, w którą jesteśmy wtłaczani Tak naprawdę tylko ludzie poważnie chorzy na ciele lub duszy mają prawo cierpieć i być zwolnionym z przykrych konsekwencji ludzkiej koegzystencji Reszta 'cierpi' przez własną głupotę, chciwość, nieuczciwość i pogardę dla intuicji Co rusz to naprawiamy złe wybory Prowizorycznie. Gdyby każdy zechciał wymienić wszystkie 'błędne' części, to do końca życia pozostalibyśmy 'w naprawie' Nocny ocean, czekam na miłość Łagodna fala uderza dzwonem o horyzont, organy piasku dudnią na Podniesienie To jedna z tych świątyń, gdzie 'poznawałam Bogów'! Znaleźli mnie nawet, gdy straciliśmy kontakt... Oczyszczam z mułu starą Biblię. Tak, muszę posprzątać po tym całym tsunami! Najgorzej, że tej sofy w kwiaty nie da się uratować...
  15. I znowu się spotykamy Zaplątani w mgławice, Konstelacje przygodności. Celowo! Nieprzytomnie i do szaleństwa! ... Śpiąc wczytujemy się w gęstą czcionkę spotkań minionego dnia Bez znaczenia. Tak samo jak to, że cokolwiek je ma. Obieram się że skórki, z warstw: gorąca kąpiel, wrzaskliwa kłótnia, miłość dawno po czasie, kościół w promieniu ... Nie, nie słońca. Bo co rusz to inny wszechświat czai się za rogiem Chodź! Weź plastelinę i stwórzmy nową planetę! Choć ... niepotrzebnie. W szafie wisi nowy sweter: z premedytacją rozciągnięte bezkształtne serce ... "Czujesz coś, jak Ci tak robię?" "Bijesz."
  16. I gramy w zamknięte karty, kiedy cynamonowym dotykiem próbuję cię przemierzyć wzdłuż i wszerz, a ty wbijasz mi prosto w serce milczące kotyliony Medale - za brak odwagi. Noce w samochodowych kinach z tak soczystą parą na szybach naszego kabrioletu, że aż ... wyparowaliśmy. Nie widzę sensu życia. Ani wtedy, kiedy gotuję budyń, ani wówczas, gdy żongluję kamieniem węgielnym, fundamentem i sygnaturką - nierozpoczętego życia Wielu ludzi przenosi góry. Lecz nie wiarą, a syzyfowym wysiłkiem. Potem wierzą jedynie w to, że skoro "boga" nie ma, to przynajmniej nikt nie odbierze im owoców tej pracy. Pępowina wzajemnego człowieczeństwa - odcinamy ją nie na kafelkowanych porodówkach z bukietem róż na nocnym stoliku, tylko w więzieniach o zaostrzonym rygorze. A gdy zamkniemy już bramę uspokojeni definitywnością odsiedzianego wyroku, wtedy zza rogu wychodzi szantaż win i zawiedzionych nadziei Ale jeszcze nie mamy czym zapłacić haraczu: dopiero rozpoczynamy resocjalizację ... Na koszt podatnika.
  17. @Robert Wochna Jak... miło! :) Pozdrawiam!
  18. Najlepszy modlitewnik? Myśli.
  19. Nie mam dzieci. Nie znoszę konkurencji. Nie odpowiadam na żadne pytania, kiedy przychodzi chwila, w której rozwieszam hamak siebie na rozgwieżdżonym niebie, za chwilę spadam, łomot dociera aż do jądra ziemi. Odbieram wszystkie zaległe telefony, w tym także ten o moim pogrzebie. Dziwne, bo nawet już nie pamiętam, kiedy się odbył! Wiem, że szłam wtedy przez mglisty wieczorny las w środku miasta z jakimś mężczyzną, była cudowna jesień i on nie mógł się ode mnie odczepić. Wyglądał jak gangster. Byłam nieprzytomna z miłości. On był trochę nawet zbyt przytomny: upokorzył mnie byciem sobą. Może nawet nie miał tego na celu, lecz nawet po kilkudziesięciu latach świetlnych od tego epizodu zdarza mi się wieszać swój hamak na strugach ulewy. Własnych łez. Reanimuję złamane serce pączkiem. Bez róży. Z litrem likieru o smaku słonego karmelu. I znowu te łzy. Kolce. Tym razem słodkie. Dobrze, że mam liche rzęsy: nie osiadają na nich kryształki soli. O jedno lato świetlne później zauroczyłam się już innym gangsterem. Raz nawet przyjechał pod blok szarym bmw i pamiętam jak kochaliśmy się w małym białym domku, poza miastem, był 25 grudnia i kochaliśmy się aż do momentu, kiedy umarłam. Z miłości. Wiem, że był na pogrzebie.
  20. Odgryzam głowy Marsom i Wenusom - słuchając zwierzeń kobiety, której w życiu nie spotkało nic ... poza łagodnym szczęściem I nagle skrzek - niemalowanego ptaka Po drugiej stronie płotu - żaden rycerz! Inna prząśnica opowiada o tym, jak ją zabiło życie - dokładnie w połowie drogi Też jestem zmarła: nijaka. Czasem to los jest dłużnikiem i miga się, ale - spłaci. Dom z łez - gdzie budować? Jaki fundament ... Da ci? Wolisz być śledziem czy półnutą? Kornikiem czy marcepanem? Jak masz czas - przeżyj życie! Ja chętnie popatrzę, zostanę ... Może na całą wieczność ... - wiadomo: nie istnieje. Tak, jak pustynia prawdy, jak złudne "coś się dzieje" Czytam siebie na wietrze. Okładka bez spisu treści Miękka oprawa Przeżyć, skrajnie niewieścich... I domykają świat. Bezpieczną fortecę ze złudnych okien Co kilka metrów iluzjon i bóstwa patrzą złym okiem Krzyże na wielu twarzach, niektóre - zakazy postoju Nie wtrącam się, zbyt mało śpię - służka na ziarnku księżyca Pierwszy skowronek, słoń i ważka ... Człowiek ... Pomylił drzwi i ciągle ... popełnia nowe życia! Będziesz łaskawy ... otworzyć?
  21. @Marsjanin Super!
  22. Zostało nam się ... nas tyle, że nie wystarczy. Nawet dla nas obojga. Jeśli masz dzisiaj czas, to możesz przejść przeze mnie piechotą A jeśli się spieszysz, to musisz ... Objawić świt nad wyschniętym morzem, przynieść klejnot z ruin ...: łóżka z baldachimem, w którym nie robiliśmy nic poza miłością Modlitwy i odkupienia, jałmużny i pokuta Ilu idących wzdłuż ulic uprawia ten rodzaj miłości? Nigdy nie byłam na randce. Zawsze włamywałam się do cudzych domów Dziewczynka z zapałkami, w środku dnia, w trzydziestostopniowym upale Mimo to ... Kochałam tamte jesienie i zimy Wszystko było świeższe i młodsze Nawet psalmy i święci. Nie wszyscy święci, "tacy święci ..." A garnki lepią! Ja też ulepiłam jeden: gotuje się we mnie. (To sztuka!) Chcę zwiedzać nowe miasta, wbijać stemple wszystkich archipelagów, gdzie spotykam ludzi bez wyrzutów, bez winy Z uśmiechem zakładam kalosze ... Niby kosmos, a pada! Że zmęczenia ciągłym lotem wokół tej dziwki ziemi Zaloty, adoracja, a jeszcze nikt im nie pobłogosławił chlebem i solą Meteory uciekają w popłochu, woalka ozonu topi się w oceanach pożarów, płonie - falami potopu Kilka miliardów ludzi stoi w bezkresnym otępieniu ... Jezu! "Chciałbym ich poznać" "Nie, proszę, nie rób tego!" Tłusty wiek, pączki z węgla, ołowiu i chińskiego plastiku Nocami przygarniamy się - samotność też chce mieć dach nad głową. W telewizji słychać szelest wykrochmalonych prześcieradeł Brak nas - w nadmiarze. Dziwne ... Szukaj! W butelce szare komórki Zalewają robaka Czerwony skarabeusz wskazuje na mnie palcem Mam wyjść? Boże! Przepuść ... mnie Wieczność przecież nie może trwać wiecznie, a rozpoczynamy ją - rodząc się i żyjąc Ciasne drzwi. Zmęczeni, czekamy w papuciach na orzeczenie o niezdolności do wiary i miłości O, jest listonosz! "Ma Pani coś dla mnie ...?"
  23. Jeśli jesteś człowiekiem, to masz takie dni i godziny, kiedy nie modlisz się litanią żadnej krzywdy - zapominasz o wróżbach z płatków podejrzeń i wyrzutów Nie masz pomysłu na obiad, zwinnie mijają cię tandemy z aniołem i diabłem, pruskie baby z rogiem wiecznego niedoboru, syjamskie koty spoglądające nieparzyście spode łba i ławice okoni - zatrzymanych biegiem rzeki ... Myślisz o ciepłych pączkach z porzeczką, górskich halach, gdzie pasą się najczarniejsze owce, o szkatule - Twojego łóżka, gdzie przechowujesz sny - w cielesnym futerale Wracasz do domu późną wiosną, kołatka z bzu, makatka: objawiony agnostyk na frontowej ścianie ja - też pełna odkryć i cudów Lemoniadowy księżyc, zatęchła galeria wyobraźni ... Tak! Dowiedziałam się, że też potrafię pięknie malować! Olejność i gwasze każdego dnia: można tylko umrzeć, albo zjeść śniadanie. Chybocze nad światem zwodzony most: "Zejdziesz tu do mnie?" Ja: "A które to przykazanie ...?"
  24. @Marcin P. Pławik Zatytułowałabym: "Bardzo piękny wiersz." Nie rozminęlibyśmy się na tym przejściu :) Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...