-
Postów
1 155 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
https://www.openpetition.eu/petition/online/people-around-the-world-are-appealing-to-the-un-to-exclude-russia-from-the-un-security-council
-
Kupię nowe okulary - tylko takie, żeby strach nie miał w nich wielkich oczu. I powiem ludziom, że nie interesuje mnie, jaką broń noszą pod czapkami w zimnych tunelach metra Zobaczę, co jest za zasłoną teatru zwanego władzą i pieniędzmi Ach, uwielbiam ten fotoplastykon: Liliput wietrzy skarbiec z kukiełkami ... ! A kiedy wstaną rano - ludzie bez domu i miasta Chleba, potwornie chcą, chleba! ... Z błota, z trumien i prochu - krwią wyrośnięte ciasto ... Słońce też się przeciąga, słońce też musi się budzić! Wyciągam okulary ... Strach - patrzy mi prosto w oczy Wielkie! Nie! Już nie musi się trudzić ...
-
Moje dzieciństwo to był tak długi dzień, że nie pamiętam już żadnej daty Żadnej z tych, w czasie których rozpoczęła się każda kolejna infantylna niedojrzałość ... Bóg zawsze do najgościnniejszych domów zalicza wszelkie cierpienia I chętnie tam zagląda - zobaczyć, "czy czego nie trzeba" Miłość? Najgorsze z możliwych pożegnań. Bo można na nie umrzeć. I nigdy nie przestajesz machać - chociaż nigdy białą flagą I nie możesz też - przestać się odwracać - i nigdy plecami Co dzisiaj czuję? Zapach rozdziału marmurowych ksiąg - opatrzonych krzyżami, sepiami w owalu i ciętą na wymiar literą Żył, żyła, tyle i tyle, zawsze za krótko, zawsze tragiczny koniec I rozpacz! Bez dna! Aż ją wypełni nasz własny koniec - jakże wiotki, jakże .... ciężki ten pergamin!
-
Szyderczo dziś śmieje się ten świat - do tych, których tu nigdy nie było ...
-
Rozpal mi dzień, ale nie zagaszaj jeszcze ... słońca! Ostatniej nocy w słodkich celofanach Nazajutrz - bomby. Ktoś ma chęć już tylko na gorącą czekoladę ... I żeby były orzechy, i żeby nie umierać ... Zamknięta powietrzna przestrzeń - to znaczy ... że nie wolno marzyć? Doczekać cudu?! Odwołać końca?! Na autostradzie pusta scena. Pod domem czołg i zaskoczenie. Nie twoje miejsce i nie na tej ziemi. Dotrzesz tu jakoś?! Wyznasz wszystkie grzechy?! Ileż było - cudów! I wciąż - nienajedzeni ...
-
Rzucam perły na wiatr, przekrzykuję go i śmieję się prosto w niewidzialną twarz: mój świat jest najlepszym z możliwych - nic nie robię. Nie znam ludzi, choć wiem, że teraz siedzą w ciepłych kuchniach i gładząc wykrochmalone firanki także upierają się, że ich świat jest najlepszy. Dziś - to gruby nietakt. Poczucie winy za wszystkie kanały w kablówce i barek na pilota. To stary tekst. I nieprawda też ta sama. Bilard to dobra gra dla planów i oczekiwań Leżę na pluszowym zielonym stole i trzymam kciuki za tych, którzy grają. Lepiej w totka. Nie umiem śpiewać kolęd. Jarmarczny patos lub lśniąca tandeta - tak to brzmi, kiedy próbuję. I tak cały czas jestem w czyichś ramionach - nie da się już być bliżej A to, czego nie próbuję śpiewać - tonie w bitej śmietanie Śpimy pod kołdrą ze śniegu dziwiąc się, że miłość jest taka łatwa. Nie trzeba długo nalegać. Odruchowo wymijam wszystkie mleczne drogi, wszystkie kratery i strzępy ozonu. Noc czeka w czerwonym płaszczu. Nie ma przeszkód. (Dla niej. Bo dla mnie...? - zawsze jestem.) Uwielbiam grać w siatkówkę! Oka. Widzę wtedy świat zupełnie inaczej. Wcale. Stapiamy się wieczną chwilą, życie jest karuzelą, perpetuum mobile, które na chwilę wyrzuca nas i lądujemy w kolosalnym koszmarze, lub - namiastce raju. W złotej klatce - dziś - zamknięte są tylko pręty. Mówimy sobie wszystko, nie obiecujemy sobie zbyt wiele: jedynie to, że już nigdy nie wrócimy na ziemię Wygnała nas stamtąd ta suka, grawitacja "Ale czujesz cokolwiek do mnie?" Taak pytam, bo muszę na chwilę wrócić: trzeba nakarmić dodo. A ty zmień pościel - możemy spodziewać się snów. Lubisz nieproszonych gości ... ?
-
Życie bezustannie obiecuje jakieś "do jutra' A czy jest jakieś jutro dla połamanych snów? I rąbek nadziei na koszmarze poduszki - na której wiją się tylko czołgi głów, artyleryjskie pociski ciał - bezwładnych od cierpienia i moździerze - nadziei, wtulonych w siebie: "nie będziesz się bał ..." Oznaki jutra? Jedna prosta: czas zdyszany swoim biegiem Dogonić, czy porzucić? "Na pewno?" ... Nie wiem.
-
Odchylam rondo kapelusza 40 lat i kołyska z baldachimen! Łagodny niebyt na fali - Bożego alfabetu, dekalogu pełni, który pozbawia mnie umiejętności czytania Kaskady złota i harfy, perski kot o imieniu "Luna," zaświaty widziane z hiszpańskich dachów, magia, która obsypuje nas ... ludzką duszą i boskim ciałem Nowego roku w tym roku nie będzie. Jeszcze nie rozliczyliśmy się ze starym. Każdy, kto nie ma dokąd pójść zawija śniadanie w kartkę z kalendarza Który to już rok, kiedy nie widać sensu życia? Lecz przecież codziennie kupujemy gazetę i detergenty! Bóg jest już niemodny, to samo chrzciny i roraty - tych rzeczy kulturowo się obecnie nie uzasadnia. Siedzę przy parapecie wpatrując się w zwiędłe paprotki. Wiem, że świat istnieje, tylko w innym rytmie, niż mój werbel zapowiadający nicość ... Zakładam satynową halkę, szybko wybiegam z przedsionka północy Pełnia. Wskazuje mi drogę do domu, który zaprzeczył wszystkim meteorytom pustych dróg Świece, komody i drewno i łuna kadzideł i chwila istnienia, którego być może już nie przeżyje Bo to ono teraz przeżywa mnie ... Poprawię kapę. W torebce zostały zmysły, dotyk i serce Na pewno znajdziesz. Tylko trzeba głęboko poszukać ...
-
Piekło zaprasza nas do siebie, ale nigdy nie otwiera drzwi. Więcej - nikt nie zna konkretnego adresu. Ale łatwo trafić: bywa nim ... każdy człowiek Z całą tablicą Medelejewa - boskich pierwiastków Wyjdź dzisiaj z domu - dotknij cukrowej waty - stalowego nieba Stań pośrodku rzeki i czekaj na cud: zatrzymaj / odwróć nurt Wszyscy czekają na nowe życia, a kiedy one już się wydarzą, nikt nie pamięta momentu stworzenia / ziemi - dla tej nowej stopy Jej śladem podąża - śmierć - przywdziana w masywne trapery Potykamy się co rusz i tylko gruzy i wyrwy A Boga ponoć spotkasz tylko na prostej drodze... Jak?! - skoro wszystkie są nieprzejezdne - a to od ludzkich knowań, a to od nieugiętości Stwórcy, a to - kolejnego ludzkiego "absolutu" Bezkres ugniatam w dłoni. Papierowa kulka zwana ziemskim globem... Wysyłam razem z ostatnią butelką wódki pod adres "Boga" Odsyła, ale jednocześnie żąda kaucji. Mam pilnik przemycony w świętym chlebie ... Chyba już znam adres.
-
Sąd dostateczny
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Więc jednak pozostał po mnie dobry moment: w sercu mgła ... Pojedynczy - parujesz. Mgławice i meteory łez ... W głowie - kamień. Jeszcze się nie narodziliśmy! Dlatego - umieramy. Przynieś samowar i wielokropek! Postaw przed nami Sąd Ostateczny - tylko tak, by światło padało na mnie pod dobrym kątem, w którym stoję za karę: nic nie zrobiłam ... -
Niebo ma sens. Pod warunkiem, że pod nim nie śnisz. Mroczne zaułki, nienaoliwione bramy - porywa mnie życie! Dla okupu. Stoję jak słup soli - zawsze obok. W wyczekiwaniu wielkiego święta, celebracji zwanej życiem w pełni. A tu - niebo jak mgła z karabinowego prochu - księżyca nie widać. Za to kwarta płomiennej wódki I Wielki Wóz - albo przewóz ... Ja - zakładnik w tym dziwnym układzie, bo - zbyt często nie wiesz "po co," "na jakich zasadach," "czy w ogóle warto" i kto jest "w grze" Ego - udaje, że jest jedną z matrioszek. Nie dbam o niebo, kiedy poleruję miecze, którymi chcę walczyć nie tylko ze złudzeniem, ale i z politycznymi pseudo-dobroczyńcami, z krzewicielami zaściankowego patriotyzmu w szkołach dogrzewanych tinderem i lekcjami odmierzanymi tiktokiem ... Urbanistyczna łąka, betonowe mlecze - zdmuchnij! Nie podoba się? To znaczy, że twój małż jeszcze nie odpadł zgrabnie od muszli, że wciąż pokładasz nadzieję w tym, który kompletnie się do tego nie nadaje: w człowieku. Ja dobrowolnie z niego zrezygnowałam na rzecz grzesznego spokoju, z którego się nie spowiadam i nie zamierzam. Ludzie nigdy mnie nie lubili, nigdy ich nie przyciągałam i w dorosłe życie wkroczyłam z postanowieniem, że nie będę się z nimi nudzić. I obietnicy dotrzymałam. Jak mało której! Stronię od zobowiązań. Nie stać mnie na nie. Ale szczerze ...? Vice versa. Szczerze. Uśmiecham się do rzeczywistości. Nie kradnij - tylko to jestem w stanie jej nakazać. Lubię swoje imię, a rzadko kto potrafi je w odpowiedni sposób wymawiać. Lubię żyć w samotności, a mało kto umie się powstrzymać przed załączeniem rodzinnego zdjęcia na tle nowo wybudowanego bliźniaka do tejże refleksji ... To jacy jesteśmy? Połatani i trochę dziwni? Paralelni i refleksyjni? Kwadratowi i zbyt przestrzenni? Idę. Nie musisz podążać za mną. Możesz iść obok. Możesz iść we mnie, pod jednym warunkiem: będziesz mną. Ze mną... Kręte schody, wreszcie światło latarni morskiej - na tym suchym lądzie nie ma komu wskazywać drogi: każda jest zła. Rozmawiam już tylko z moją coiffuresse i ze stylistą pudla, na deser jem lukrowane nudle o nazwie Sekwana i zastanawiam się, kiedy tu będę, kiedy siebie narodzę, bo póki co - zaledwie - żyję. Możesz zrobić mannę.
-
Na jutro - nie przygotowałam nic oprócz bólu Pomożesz mi dokończyć?
-
Nie odchodzę od zmysłów. Praktycznie ich nie mam. Tylko jeden właściwie ... płaczu. Kiedy nie rozpoznajesz mojej miłości milczącej przez telefon ... Błagam, byś mnie nie zabijał, gdy wrzucam świecę dymną do twojej pracowni pełnej martwych natur - mnie ...! W nas ...? Śmierć rzuca pustymi strofami. Wina - parzystymi numerami telefonów Do grona nieprzyjaciół! Legendy - mapami pustyń ... O, jest depresja?! Szelf. W oceanie łez. Pomożesz mi się stąd wydostać? Czego chcesz ode mnie?! Jak to ... niczego? Umieram na smutek. Ugodzona pustką pokoju, w którym podarowałeś mi ten głuchy telefon Żałuję, że odebrałam ...
-
Nie pamiętam, czy to było
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wzrok męczy podróż - pobocza stepu, wilgoć sawanny Droga pokręcona prostotą, zdystansowane przybliżenia... - czekaj, wezmę tylko lunetę! Apatia pobudzona do tego stopnia, że nie chce się zrobić przewrotu ani w tył, ani w bok, ani w poprzek... Obawy zadeptują własne buty, otwieram na oścież okna, by wpuścić trochę zimy, szczyptę mrozu do tego targu staroci, na którym handluję sobą Choć kupców nie ma, to całkiem nieźle sobie radzę: pakuję się w walizki i kartonowe pudła Owijam - w noworoczne girlandy i satynowe wnyki Omijam wszystko to, co nie jest zachwyceniem się, załamaniem światła w kolorze twoich oczu Nikt nie przychodzi mi na myśl, kiedy myślę ... o sobie. Kiedy zmieniam zdanie, wiem, że jestem ... na nic. Rozłączyłeś się już? I tak nie dzwoniłam do ciebie. Śpij! Sen przyniesie imbir i porto. Świat dopowie "kocham" i przyniesie cynamonowe ciasteczka z przepowiednią w środku Jedyne, co możesz mi przywieźć z Chin, to ten słynny mur! Potrzebny mi dokładnie takie parawan, kiedy niebieskie ciało przyodziewam w międzygalaktyczne fatałaszki ... Tak, tak, kupię ci i ciabattę i dobry seks i kolorowy magazyn. Broni. Tylko najpierw muszę cię zastrzelić... -
Wieczność? Każdy zegar wskazuje inną godzinę ... Nie każdy - taki zegar ma.
-
Znajomy sznaucer Alonso nocami wpatruje się w konstelacje rozgwiazd. Nie wiem, na tafli jakiego wszechświata je widzi ... Tak samo wierni, tak samo bezdomni ... Jakim warknięciem modlimy się i do jakiego boga? Jaki to świat zatrzaskuje nam wszystkie drzwi przed nosem? "Przytul mnie, przygarnij ... ! " - mówię do pełnego ludzi kościoła. Zapada się niebo ... Może da się coś zrobić ... ?! "Przemów ludzkim głosem."
-
Nie ma prądu. We mnie. Porażające podobieństwo... do niczego. W prywatnej "popółnocy" słyszę ciosy głosów. Mak! Właśnie się sieje. Ciiiiii ..... Ale to nie cisza. Jestem teraz na swojej planecie, gdzie mogę do woli wsadzać się do więzienia za wolność. Nie umiem przepraszać za nadmiar "ja," za ten karzełkowaty posąg, który sobie stawiam z plasteliny, modeliny, czy innych playdohów - "posąg" nawarstwiony i kipiący jak nadzienie w obeschniętym andrucie... Tak, to były kiedyś pyszne wafle. Przekładane czym....? Miłość to spotkanie przekładane już wielokrotnie i chyba się nie odbędzie. To tak na marginesie sfatygowanego sennika zwanego życiem. Koszmar? (Nie wiem, z reguły nie miewam snów.) Chciałoby się, aby każdy dzień nie był umieraniem, tylko delektacją, zapachem dobrej kawy, intymnością dzieloną na cztery strony świata... Pewniej jednak czuję się w zamurowanej prywatności na własnym metrze siedemdziesiąt parę i w kilkudziesięciu kilogramach zwalistego tłuszczu. Bez serca! Zarówno ja jak i ten świat. Nie pozwalamy wydać pozwolenia na budowę - dla innej przyszłości niż ta, która nas NIE czeka. Okrzyk ulgi poplątanej z radością. Otwieram butelkę z burbonem. Dopadam ostatnie sekundy świadomości i rozszarpuje je na kawałki. O, jakiś list w butelce! I tonę na plaży. ... W Malibu. Bóg czuwa przy mnie trzeźwo, choć sam zakłopotany przyznaje, że nigdy o kimś takim jak ja nie słyszał. Nie jest mi wcale przykro. Ja też nie.
-
Sam środek Bożego Narodzenia ... Opłatkiem dzielę się - z życiem. Powietrze uwodzi wczesnym marcem, ale takim bez śmierci, bez wyblakłych od szarości chmur Nasza mydlana bajka dziś - nie pęka: jest jak fajansowy unikat w tajemniczym skansenie Pośród obrazów i świec, kredensów i słojów z miodem, stołowych zastaw i fikusów - tracimy czas Z oczu. Jest gdzieś za zakrętem A na ścianach - Maryje i Papieże Bóg - też nam błogosławi. Znajdujemy szczyt tej góry, na której ciało nie traci ducha, a wręcz przeciwnie: znajduje go. I to we właściwym miejscu. Wiara nie powinna zabraniać dobrej miłości, bo śmierć i tak jej nie przepuści. Ciasna brama. I nawet diabeł nie ma klucza. Wejdź we mnie. Bóg śpiewa. I tylko świat za oknem przerywa nam swoją ciszą. Zaciągnij story. Niech coś poczytają.
-
Konsulat dla pełnoletnich
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tlące się grudniem zmysły ... rozpalone pozornie zimnym ogniem naszej noworocznej separacji Rozejm ponad Austerlitz ... I mimo .... CIEBIE chcę, aby cała nie-ludzkość dostała w odwecie piękno przewiązane wstążką lub kordonkiem ... Kłujesz, ogol się. Hibiskusowa galaretka do kąpieli Skąd, wcale się nie czepiam! Dbam jedynie o zewnętrze. Wnętrze jest już odpowiednio "zadbane": puste. (Możesz wypełnić także i nieobowiązkowe pola.) Zadzwonić po barbera? ("Rozlałaś mojego Salvatore! Mojego Calabrese!") (Zawsze myślałam, że to malarz, ale fakt - nie wiedzieliśmy go w MoMA.) To stenograf nocy z dyplomatą. Jesteśmy dorośli i mamy parę chwil do stracenia I ani chwili, żeby tego żałować. Zwłaszcza, że placówką jest interregnum wygłodniałych skór i skneblowanych myśli. ... Szczęścia nie mam i w kartach i w miłości. Zamiast psa, mam innego milusińskiego czworonoga: lisa. Dyplomata łamie protokół: "jesteś kurą czy... kurwą domową?!" Policzek. "Podać ci korektor czy róż?" Podaj mi fiolet najlepiej. Nie jestem przedmiotem. Nie jestem też człowiekiem. Bywam - własnym bożkiem, na którego nawet ten "właściwy" Bóg już przestał zwracać uwagę. ("Niech sobie skupuje balsamy, ciągnie druta przygodnym młodzieńcom, niech siorbie chińszczyznę w komunalnych suterenach, niech się w końcu zapije - byle tylko czymś wytrawnym, powyżej pięćdziesięciu złotych.") Fejsbuk, świeżutkie zdjęcie koleżanki z podstawówki - grudzień, czerwona sukienka i rajska wyspa, basen wypełniony ponczem, piranie i molinezje - łaszą się zgodnie, skracają dystans - stoper na totalnym last minute. Gapię się w to i tonę. Co można robić w takim miejscu?! Chyba niewiele, dlatego tak mało osób na takich wyspach bywa. Ha! Wreszcie udał mi się jakiś żart! Kłamę każdym oddechem. Że jutro będzie lepsze i że to będzie obejmować także i mnie - mimo barczystych pleców i braku czasu na jakiekolwiek "jutro" Wymazuję z pamięci, cokolwiek zaburza mi rytm obojętności. Jest już "jutro." Mam o jakieś pięćdziesiąt lat więcej i błąkam się po nieznanym mieście z zalaminowaną kartką na której znajduje się jedynie moje imię i nazwisko. Nocne ulice są kompletnie puste - podziwiam masywne gzymsy, mięsiste fikusy w oknach, biel firanek i pozamykane teatry. Zastanawiam się, czy za patrzenie na te koronkowe krucyfiksy za każdym z mijanych okien trzeba płacić ... Jak dobrze, że mnie tu znalazłeś .... Boże! -
"Pokora to wielka lekcja rezygnacji! (...)" ... Kiedy dzwonek?
-
Coś pięknego
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Marsjanin utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Marsjanin Ładne, nieziemsko ładne to .... :) Pozdrawiam! -
W oczekiwaniu na ten dzień, kiedy nas już nie będzie, Można nas, ludzi, spotkać dosłownie wszędzie Kupujemy podkolanówki, Zbawienie na talony, na raty - resztki uczuć i za gotówkę to, co niedozwolone Mało kto zastanawia się nad czasem, który płynie - bez łódki i bez wiosła I obojętnie opływa tych, którzy go marnują Z uporem osła, z mantrą: "Teraz wszystko trzeba brać garściami! " To nie łódź, to dżambodżet! "Mówiąc między nami..." A klękać na pokutnej wycieraczce - boso - "jakiś ktoś" - będzie potem 'Ktoś,' no bo przecież nie ja - to mówią dosłownie w co drugim kazaniu ''ŻAŁUJ, ALE NIE RÓB Z TEGO... ŻYCIA'' - nawet wzmianki nie ma o takim przykazaniu ...
-
Mentalny drive-thru... Ach, te wszystkie zefiry, werandy, plusz na kandelabrze, gadające krowy! Magia każdej chwili - daj jej żyć tak, aby mogła przetrwać! Nie sięgam pamięcią do mgnienia oka, kryjącego się za krzewem głodu, obarczonego zbyt niewieloma perspektywami, brakiem przestrzeni tam, gdzie jej zbyt dużo ... Dziś wszystkie miasta świata zamykają się na klucz. My, rzekomi ludzie, jesteśmy dżumą, od której uciekają - stojąc w miejscu. Jutro mogę nie wstać z łóżka żadną nogą ... Chociaż nie umiem chodzić na rękach. Dość dobrze pamiętam siebie, choć nie pamiętam życia. Kupiłam solidne sitko do przesiewania pamięci Naprawdę porządne. I co pozostało? Około 1 roku życia i jem marchewkę z groszkiem! Słodziasty bobas! Z klepsydrą zamiast grzechotki! Dziś - zostało mi jedynie żeberko ... bez kości. Przestali grzać. Kaloryfer się obraził, na deser - chrupę sople. Adamie, powołaj nas na świat! (Oj, chyba pękło terrarium, coś słyszę: albo grzechotka to, albo grzechotnik - posprzątam po wierszu już, albo przed kolejnym) Uczcimy to w knajpie 'Lockdown' - obżarci poobijanymi renetami i zaksztuszeni wolnością Konfrontacja wyjdzie bez płacenia napiwku i tylnymi drzwiami - po co nam "ten świat," skoro mamy się gdzie schować? (...) Czego tu szukasz?
-
WCHŁONIONY PRZEŚWIT WSZECHŚWIATA
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Marcin P. Pławik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marcin P. Pławik Świetne! -
Sztajerek
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Marcin_ Dzięki, Twój wiersz - piękny. Zwłaszcza, że męskim spojrzeniem i piórem stworzony :) Miłej niedzieli, pozdrawiam!