Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Ludzie? Nieparzyste karty w zbrakowanej talii. ... Obejmij mnie.
  2. Wtulam się we wszechświat. Przedsenna myśl tłucze o podłogę. Nigdy nie płaczę do poduszki - to ona płacze we mnie. ... Słoneczne popołudnie, otłuszczonym ciałem wlekę się smętnie przez pobocza geografii wioząc mapy nieodkrytych kontynentów, w kieszeniach - paziowie i książęta, święte ikony i damy z burlesek, oceany, w których tonie ludzki Ganges... Co czyni piękniejszą? Ludzkie nasienie czy wściekłość? Nawet Bóg ma wspomnienia, do których nie chce wracać. Być może dla Niego jest to chwila .... naszego gatunku.? Być może dlatego tak wielu lubi się stwarzać "we własnym zakresie"? Otwórz mi! Boże! Może wtedy nie przemarznę, kto wie - może nawet zapuszczę korzenie? Adam i Ewa w ogrodzie kalistenicznej pokuty, różane toffii, pyton z melasy, huśtawki z szafranu, zdjęcia znad dzieciństwa, liczby ze starości ... W jakie ramki się włożyć?! Wokół już tylko gadające piksele. W głowie ... cienisty konfesjonał, mak, groch i przędza. Niech sobie poklęczą. Nie wiem, co zrobić: pozostać w niejasności? Czy iluminować tę moją studnię? Skaczę. "Na główkę." Na dnie. Błysk nocy, atomy wystudzonych uczuć, fotoplastykony gorejących dramatów, koloidalne obłędy. Ptasznik na czole. Ziewam.
  3. Obiecuje ci sny - zupełnie jak my: pokryte patyną niespełnienia i mosiądzem złudzeń Obudźmy się więc w ... stworzeniu świata! Zbroczeni rozkoszy ... trudem A gdy będzie już za późno, by dotrzeć do baszt mocarnego miasta O drogę przewrotnie nas spyta - skrucha - rozwiązła niewiasta ...
  4. Namiętny! Gaś mną pragnienie! W końcu jestem! .... w każdym ziarenku piasku Upojeni równikiem naszych rozbieżnych światów ... Nie kochać? - też można pięknie. Kiedy zgniłe owoce wymuszonych gestów - od niechcenia - starannie wrzucasz do serca. Roz ... kosz.
  5. Życie składa się z zaledwie trzech gestów: - wyciągnięta dłoń - zaciśnięta pięść - rozłożone ręce.
  6. Ciężka siatka zmarszczek na mojej twarzy. Niepokoją mnie wszystkie te wiosny i lata, kiedy cymbały ludzkiego samozachwytu nie wygrywają - ani hymnu, ani też Ody do radości. Przy bezludnej wyspie stołu kołysze się samotna łódeczka wódki... Obwieszona koralami z cierni, myślę: jak to jest, że są ludzie, którym istnienie przynosi codziennie bukiet z kwiatów paproci? Wierzę we własny spokój - w ławicę myśli wypuszczoną na wolność po długich momentach przebywania w paszczy ludzkiego rekina. Odradzam się - oddychając ... od wszystkiego w małym domku na drzewie. Mam dość nietypowe imię: Sekwoja. Wiesz już, gdzie mieszkam...? Staram się zwabić młodego zdeprawowanego plejboja na niedomyte blade ciało. Zdobywa mnie, kiedy chuchnę. Pulchny miałki worek gryczanej mąki - ale z czuciem, z modlitewnym opamiętaniem ... Wysiadam. Czy ten brutal napisał kiedyś wiersz?! Czy dotknął go kiedyś promień Bożej łaski...?! Odsuwam się od siebie i wiem, że to tylko sen - podrzucony mi pod drzwi. (No dobrze, kłamę. Na imię mi Osika. Młodniak, żadna tam Kalifornia.) Wszystkie myśli w krzykliwy deseń. Budzę się - znowu wiosna! W oddali beztrosko śpiewają cymbałki ... Latem.
  7. Wszystko, co robię, dopisuję sobie do rachunku. Lubię zmieniać nieba i sny. Nie lubię, gdy ludzie zasłaniają mi horyzont. Jesteś "lepszy"? Musisz być kimś. Chcesz mnie postraszyć? Musisz być kimś. Chcesz zrobić mnie na kompleks? Musisz być kimś. Chcesz pokazać, że tu jesteś? Musisz być kimś. Chcesz być? MUSISZ być KIMŚ. To dlatego tak mało ludzi wnosi cokolwiek do świata. Część pomaga bezpańskim zwierzętom i dzieciom w Afryce, a całość - żyje sfrustrowana, bo tylko są. Ale nie kimś. Nadprodukcja nijakości. Trzeba zmieniać nieba i dachy, gdy się widzi, że fundament aktualnej tymczasowości tworzą zajmowacze metrów kwadratowych - wyraziście-nijacy, nie-życzliwi i słodko-zgorzkniali. "Podam ci łyżkę wody" - mówią. "Postaraj utopić się sam." Trzeba dążyć do zmiany, która da radość - w końcu, wreszcie - wyraziście obrysuje kontur sylwetki i powie: "a teraz możesz swobodnie być i się cieszyć" MOŻESZ być kimś. Tamten świat wynajmie kto inny. Uciekaj, póki czas - goni, ale jeszcze nie dogania. Stwórz sobie własny wszechświat z niebem - pod każdą klepką ... I myśl! ... o tym, jak miło skrzypi podłoga.
  8. Umrę bez miłości. Ona - wynajmuje tanie hotele na doby, nie zostając w nich nawet przez kwadrans ... Po co to marnotrawstwo? Dom to miejsce bez ścian. Dom to miejsce, w którym myśli się oknem. Jakie dzisiaj widzisz pejzaże? Jaką przystań - na szarym końcu nieba? Mnie?! Zapomnij! Nie pukaj, ostrożnie! Mizerna futryna bez progu i drzwi ... Dziękujesz?! Ach, za to, że - "nie trzeba" ...
  9. @Aleksander Glowacki Bardzo piękne, bardzo chciane! I takiegoż Nowego Roku życzę! ????
  10. Co sprzedasz za darmo - prócz duszy? Po drodze donikąd mijam ludzi, którym pozostał już tylko czas. Przeminiony. Od zawsze wzruszali mnie rzemieślnicy i rolnicy, którym anioły lepią skrzydła z gliny i nadziei ... Usiądziemy przy jednym stole? Opowiedzieć ci sen? To obraz bez tła, a na pierwszym planie - życie! Widzę, że nawet rozumiesz: grubą linią abstrakcji odmalowałam się na twojej twarzy ... Karykatura.
  11. Terapia bezzajęciowa Kulturystyka umysłu ... Nie słyszałam ... Pamiętaj, rób coś, w czym ci będzie do twarzy. Czas? Owszem, jest najlepszym lekarzem, tylko to jest bardzo droga klinika. Opuszczamy ją postarzeni o co najmniej dwadzieścia lat, kiedy już jest ''za późno na cokolwiek'' Na wszystko. Szukamy zatem remediów na zbyt późne wyleczenie. Możesz być kasjerką w sklepie ze zdrową żywnością, a wieczorami zaczytywać się w późnym średniowieczu Stereotypy - o tych trzeba czytać w tonacji mono Dziś nic nie wynaleziono. Żadnej melodii. Żadnej muzyki. Chcę do kogoś zadzwonić, opowiedzieć o tym, że upiłam się gorącą czekoladą - jak bela, pod stropem góralskiego domku: oddalam się od wszystkich Mahometów Fanatycznie wierzę we wszelkie ucieczki - od góry. Nie schodzę się w żadnym punkcie. Rondem - objeżdżam skrzyżowania. ... Krzywych spojrzeń. Nie znoszę tego kapelusza. Nie rozróżniam pór roku, nie oddycham tlenem tylko własnym cuchnącymi wyziewami - sentymemtów. Ludzie nie lubią skomplikowania, lubią 'jedyne właściwe rozwiązania' - to poczucie bezpieczeństwa, które daje społeczny odlew: może to być rzeźba pewnych przyjętych wzorców, albo mocny cios wymierzany, także 'społecznie,' gdy się ich nie przestrzega Uwielbiam siedzieć przy rogu stołu i dorodne czerwone mięso - to komfortowe warunki do tego, by obserwować spuszczoną z łańcucha duszę Odbija mi się strusimi piórami ... A głowa gdzie? Zwiedza zamek. Z piasku.
  12. Już nie mam nic do powiedzenia. Rogi obfitości kapiące z bezchmurnego nieba ... W zodiaku - Byk. Nie chcą zawartości miast, mimo, że napisano w nich dużo książek, spłodzono tysiące dzieci, wypito litry wódki i popełniono setki zbrodni... Choć nigdzie nie popełniono tej jednej: nowego świata, innego, ułatwionego, przewiniętego do początku, by odkryć, gdzie jest błąd ... bez szukania po sklepach warzywnych zatrutego jabłka Adama i Ewy, nie oddając do zoo pary mokasynów, nie wypełniając pokoju wojną ... Musimy mieć pokój. Wystarczy szukać krasnoludków na miejskich ulicach, wystarczy zadać sobie trud, pytanie i zadośćuczynienie idąc wstecz Do przodu?! Tak! By pozbierać po sobie połamane cymbałki - złego tonu, skruchy w labiryncie bezwstydu Święty? To wyjdź, opuść ten pokój z flagą w owiniętą na maszcie serdecznego palca, z drzewcem miękkim jak ... sztylet ... miłości wbijanej do serca czułością, radosnym śmiechem Po co pukasz? Przecież nie ma wojny ...
  13. Bogu nigdy, przenigdy nie mów prawdy. Nie uwierzy.
  14. Nie złączaj tego, co Bóg rozdziela ... Patrzę na te toporne Berliny, na płatne autostrady chlapiące monsunowym deszczem ... A więc ... wyjeżdżasz. Pakujesz nawet swoje rusztowania. Zegar wybija ostateczność. Tylko gdzie wyfrunęła kukułka? Landrynki w kształcie księżyca. Ja uwielbiam żółte, ty pomarańczowe - to sam cukier, ale ... przecież słońcem moglibyśmy się udławić ... Co sądzę o promowaniu narodzin z wadami? Nie wiem, w końcu drugi raz się nie narodzę. Mam wadliwą wyobraźnię: bujna jak sosny z Omska, ruchliwa niczym jesiotr w porze tarła i wyobraża sobie same piękne rzeczy.Jest jak woreczek z grochem do ćwiczenia gracji: wciąż spada z głowy i nie wiesz, co z tym zrobić... Dyskusje o aborcjach i wadach? Prosty powód: zbyt wielu terapeutów i pedagogów specjalnych nie wykonuje zawodu. Trzeba zapewnić im miejsca pracy. Wszyscy martwimy się o zbyt wiele pokoleń 'w przód.' Ja martwiłam się do tego stopnia, że zrobiłam wszystko, aby moje dziecko nigdy nie pojawiło się na tym świecie. Żyjemy więc sobie we wszechświecie: pusta przestrzeń i my dwoje - a w przedpokoju lustro Twardowskiego. W diecie? Same księżyce. I sporo dobrego art deco. Człowiek? Pytasz o tego w sieni? Ach, nie pamiętam nawet, gdzie kupiłam! Chcesz go? To sobie weź! Jak dla mnie - totalnie passé.
  15. Czy to aż taka życiowa rozwaga, by oddychać własnym tlenem By przygniatającego uziemienia nie katapultować poniżeniem? Możesz sobie egzystować obok mnie całkiem prostopadle, paralelnie i graniaście Bo nigdy nie układam się w sensową całość Nawet, gdy z upokorzenia turlam się po ścianach, nazywam ten stan: "doskonałość" Odwlecz codzienność w czasie Rozhuśtaj płonące lampiony Bądź miły i przypadkowy Jak ... szafa na żetony, co nigdy nie gra melodii, jakiej żądają szafarze (Nie, nie nosimy zegarków, więc czas nam ... nie pokaże) Legitymacja i czajnik i pamięciowy portret na stole, petunie i drobne nieszczęścia ... jak czarne oka w rosole Jutro już będzie za mną. Gdy tylko je przeżyję. Wczoraj, pełne nadziei, rzuca mi się na szyję Na szyi szal o ciężarze miedzi i wrzeszczę bierną ciszą Do kogo? Nikogo, niewielu. Tlen, owszem, mój: NIE ŻYJE...
  16. Bywają noce, kiedy nie czuję się aż tak bardzo samotna: mam krawędzie ścian i wspomnienie, które dla mnie jest wszystkim, a dla ciebie - zaledwie faktem. (Nie)wydarzonym, zakneblowanym twoją dłonią ... Rozkosz może i da się zakneblować, ale tego, że chodzisz po ziemi i jesteś MÓJ - tego mi nie zabierzesz. Możesz (i będziesz) kochać się z setkami młodych jędrnych dziewcząt, mających modne pazury z plastiku i idealną urodę i tiktok, na pewno też z którąś się ożenisz i będziecie żyć długo i szczęśliwie i mieszkać w małym białym domku na peryferiach miasta, spać w świeżo wykrochmalonej pościeli, a jednak ... To JA będę już zawsze posiadać cząstkę ciebie. CAŁKOWITĄ.
  17. @Franek K Dzięki! ?? Postraram się, ale nie obiecuję? Pozdrawiam! ?
  18. Galony gorzkiego wina. Upijasz mnie mocnym dreszczem. Zostańmy tu, bez broni Bezbronnie spijajmy deszcze Ze najtwardszych ścian oporu Z wnęk - kapitulacji Z dachów nieustępliwości I z panteonów racji Zostańmy przez chwilę ... sobą! Cieszmy się - bliskością ... z dala Od politycznych bardów i wieszczy Motyl monarcha wśród kleszczy ... Protesty, zamieszki i burdy Każdy chce być królem Niektórzy - bezczeszczą frazy miłości I odwracają ze wstrętem Zabiją czy przytulą? Bogacze to? - ci z ludzkich miliardów, którzy nie radzą sobie z dochodem, z kariery perspektywami, najdroższym samochodem ... Nie mają co włożyć do gara I gara - też nie mają ... Bywają jednak bogacze odwrotni: o miłość - nie taką płatną, nie pochodzącą się 'z gara' - całymi dniami żebrają. A pieniądz? Jest, biegnie, płynie - zupełnie jakby za karę Odwieczny zdrajca, od zawsze cuchnie pożądania oparem Jest jeszcze siła modlitwy. Ty, ja i nasz osobny, sprzeczny Bóg ... Bankruci przy jednym stole. Rzeźbimy sobą posąg Tradycją ... od pokoleń.
  19. Czeka mnie pracowity weekend: zamierzam rzucić się w wir samotności. Dzwonię na policję: 'Halo, czy wiecie, że na ulicach jest zbyt dużo ludzi? Że zbyt wielu ludzi ulicach kradnie innym czas i zawraca głowę?!' Czym konkretnie? OBOJĘTNOŚCIĄ. "Dlaczego tacy są? Kiedy tacy być przestaną? Czy byli kiedyś inni? Czy ja też powinnam...?") Co tam, OBOJĘTNE. Od takich "rozmyślań" nawet głowie nie chce się boleć. No właśnie! Głowa! Niby wszyscy mają ją na karku, a jednak tracą ... Kto chce zachować głowę - straci ją ... I najciekawsze jest to, ile głów będzie miało życie wieczne? Golgota codzienności. Jak co rano sama sama zamawiam sobie róże i tosty prosto z Bristolu Zaczytuję się w ''Diabeł nie ubiera się ani u Gucciego ani u Prady'' Ubiera się we mnie. I w ciebie też. Casualowo i od święta. Tak, tak! Nie, nie - nieświęta. Diabeł? To 15-letni projektant mody, który zaczynał w burdzie - ulicznej, nie owiając... w wełnę. Twierdzi, że noszę niemodne dzianiny. Ja widziałam go z chłopakiem - wczoraj, w metrze. Chciałam, żeby zaprojektował dla mnie podwiązkę. Chciałam, żeby przyjechał do mnie na seks. Powiedział mi tylko, że każdy człowiek na ziemi powinien chociaż raz w życiu napisać książkę o słońcu. Mam już chłopaka. Nachylam twarz do Boga. Dla mnie to On jest gościem. My, ludzie, jesteśmy tu na stałe i prawie od zawsze. A On nie zna realiów życia i leje nas pasem cnoty i wyrzeczenia. Czego?! Ja się niczego nie wyrzekam. Ile kosztuje bułka z serem? Na obiad dziś: budyń waniliowy i ziemniaki. Za zazdroską - "luksusowy transport medyczny" ... Czy przewiozą moje chore myśli? Nie rozumiem dużych miast. Nigdy nie powinno mnie tam być. A jednak ... być może swoje codzienne umieranie łatwiej jest przeżywać w pędzie neonów i spalin? Radość? To kufer fatałaszków. Rzeczywistość trzeba doprowadzić do ładu ... Odbijam się o sufit jak kauczukowa piłka. Wiem, że moje szczęście oddycha głęboko, pyłki złych myśli zamiecione pod dywan, zepsuł się od nich odkurzacz. Co tam, nawet nie wyczuwam podłogi, nie stąpam twardo po ziemi, stąpam po perskich dywanach marzeń, złudzeń, urojeń, a przy mnie zawsze biegnie (sic!) chart. Ducha.
  20. Życie jest pasażerem. To my! I tak jesteśmy podróżą... Ściągam natchnienia z nieba Watę cukrową, po której mnie nie mdli i nie tyję Spotkaj mnie pod którymkolwiek ... z nich - nieb! Tak się nie odmienia, prawda? Sążniste strzępy chmur biorą nas na spacer, pod rękę Płaczący przez mgły dzień Mijasz mnie odwagą sportowego samochodu Jest mi szaro, jestem jego karoserią Taki sam kolor, jak ten spokój Ale nie umieramy jeszcze. Nie z obłędu, w każdym razie. Robię z kuli ziemskiej papierowy samolocik i leci ... przez cały świat! Śniadanie stygnie. Mrożone kanapki. Z któregoś przedwczoraj. Kawa wylewa się z pod kołdry ... Ratunku! Kolejna kwarta pełni! Życia. Zwlecz mnie z tego wiecznie niepościelonego łóżka: mnie. ... mi pościel. Oblecz w rebus. Gra, w której nikt nie przegrywa: zbuduj kruchość mosiądzu. Tracę natchnienie, kiedy serce włóczy się po bankach. Weksle z wyrokiem życia ... Żebram o zbyt, ale nikt nie chce kupić. W wiadomościach wreszcie jakieś wieści o kosmosie. Gryzę cię w przerwie na czekoladowego wafla ... Nieważkość, nieziemskość, Mars. Czerwień! Smakujesz. Jak? Jak supernovy.
  21. Pociągi sa także po to, by jechać nimi przez nicość Przez zagubione lasy i porzucone pejzaże Można sobie popłakać patrząc na kończący się wrzesień i rozety pożółkłych paproci Dom nabiera charakteru, gdy zapalisz w nim pachnące piżmem świece W cieniu różowych zasłonek wspomnisz o podróży, która była miła, bo nikt nie jechał do tego samego miejsca co ty, a wasze cele nie rozpychały się o siebie władczymi łokciami ... Tak, teraz można odpocząć. Owinąć się pledem spokoju i myśleć o światłach niepokoju w czynszowych klitkach, które kiedyś porzuciliśmy na rzecz innych rozklekotanych zachcianek, tapicerowanych chciwości - w tej enklawie przytulnej pustki... Dziś młodzież ogląda w publicznych przestrzeniach pornografię, nie mają pojęcia o porządnym parzeniu herbaty, czy wyrabianiu perkalowych czepków Świat jest dla nich jednym wielkim czopkiem, którym próbują zatkać ... siebie. Liczę godziny do rana, kiedy wreszcie będzie można pójść do piekarni po gorący bochen chleba wiedząc że zawsze znajdzie się ktoś, z kim można będzie go łamać Nocne niebo wie, kto cichym szeptem przygotowuje zaczyn ... Warkocz komety - pleciona chałka Croissant na niebie... Ach, ty! Spadający i przesłodzony: pełnią, która nie wypełnia... (Księżyc z zasady nie ma swojej drugiej połówki.) .... Jak to dobrze, że niebo rzadko miewa apetyt! Już się zbiera, już wychodzi na deszcz.
  22. Deszcz z bezchmurności I zwiedź mnie, Boże, jak dawną synagogę I proszę - przywieź magnez z tej podróży Wbij się we mnie ciałem Przynieś mi zeszłoroczny śnieg zapakowany w ozdobny papier, a w usta włóż gruszkę - zakazaną, bo z wierzby. Nie wszystkie walizki są potrzebne. Nie wszystkie fortyfikacje powinny kończyć się na centralnych ulicach: pod latarnią zwykle jest najjaśniej. Pragnę znaleźć się gdzieś na początku Czech, odnoszę wrażenie, że tam lepiej by mi się ... nie żyło. Lepiej, niż tu, bo tu wręcz umieram na nieżycie. Tam - ono mogłoby mnie wskrzesić. Nawet, jeśli seans jest kiepski - nigdy nie wychodzę z kina. W końcu płacę też za wygrzany fotel i to mi się musi zwrócić. Dlatego odkrywałam życie nad plastikowym pojemnikiem w kantynie, w hotelowym schowku na prezerwatywy, pod kryształowym żyrandolem, który też mi się przyglądał, aż w końcu na mnie spadł. Sama do siebie wysłałam testament. Było tam piórko i dobra moneta. Wszystko wzięłam. Kontynuuję życie: przyciągam połamane telepatią łyżeczki i całe autokary wampirów pobierających krew. Mobilny punkt! Bez wyjścia. Przyglądam się kolejnym pokoleniom idącym na cyberwojny i do fitness clubów, na wybory i do mięsnego ... Bezludna krew.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...