Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Użytkownicy
  • Postów

    6 866
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska

  1. Deonix_ no taką "wizję" miałam i mam nadal. Pozdrawiam. J.
  2. I zapożyczona - sprawiedliwość urąga lojalnym czynom II nie macie prawa - tak powiedziano ludziom zabijać woli III brak szlachetności - schowana w zakłamaniu drąży duchowość IV gesty złoczyńcy - wypalają źrenice pełne krwawych łez Justyna A. 2017 r.
  3. Maks tak, tak zostanie. Użyłam też formy w mym opowiadaniu: ' Ten wyraz jest archaizmem, jak zapewne wiesz. Pozdrawiam i pozdrowczyk hi, :)))
  4. Poza tym perfumy to l. mn. zawsze, a nożyce i spodnie kiedyś l. podwójna, dlatego tak nie można powiedziec, tzn. można, ale nie ma takich słów nigdzie. To by były neologizmy. Język się rozwija, wiesz o tym, przecież. Ja np. nie akceptuję pisowni "internret" , wysłać "smsa", tylko wysłać "sms" - w tym pierwszym przypadku zaczęto używać f. dopełniacza - kogo? czego? nie ma - to przeczenie - zawsze. W tym drugim to twierdzenie, biernik kogo? co? - zawsze, zatem wysłać kogo? co/ sms, ale nie wysyłać kogo? czego? smsa - negacja. Nie lubię tez spolszczania nazwisk typu Szekspir, nie znoszę, gdy ludzie mówią "Gdzie idziesz? ". Mówi sie "Dokąd idziesz? - to ruch, ale "Gdzie mieszkasz" a nie dokad mieszkasz" - tu jest brak ruchu. Nie lubię, gdy ludzie mówią"Zapisali mnie na maja do lekarza", zapisali mnie na maj". Sądzę, ze perfuma pasuje do mej opowieści i niech tak zostanie. Jeszcze raz pozdrawiam J.
  5. Miło mi, jednak pozostanę przy "perfumie". Pozdrawiam serdecznie J.
  6. Wiem o tym. To tak jak drzwi , spodnie - kiedyś l. podwójna. Ale można sie zabawić i powiedziec - "Nakładam okular". "Odziałam się w spodzień". Formy dawne przetrwały w gwarach. :))
  7. Wiem o tym befano, to specjalnie tak zmieniłam na formę dawną. R. ŻEŃSKI. w TEKŚCIE TEŻ JEST: Myślałam, że łatwo się zorientować. To tak z wyrazami tak tia, miotła - mietle itp, ale miłe, że zajrzałaś. Pozdrawiam. J.
  8. No , bywaj. A hustoria jest jedna. J będe zaglądć, jeśli coś opublkujesz. Pozdrawiam. J.
  9. Perfuma i żaba Najpierw chciałem być złodziejem. Nie wyszło. Zasnąłem pijany, obrabiając sklep. Zamknęli na dwa lata. Wyszedłem. Postanowiłem zostać kelnerem – przytyłem, skierowano mnie na wczasy odchudzające. Zapragnąłem porno klubu. To szło nawet nieźle. Robiłem za pieniądze to, co i tak wszak lubiłem. Dwa w jednym. Interes zamknięto – nieobyczajność. Pośredniak, ale nuda wielka i bida. Dostałem wreszcie dobre zajęcie. Nalewałem perfumę do buteleczek. Zapachy różniste, bolała jednak głowa, chodziłem otumaniony jak narkoman. Ale to było miłe, oderwało mnie od śmierdzącej rzeczywistości a mózgownica otępiała, choć nos stał się wyczulony. Znalazłem swoją bajkę. Czar wonności i kryształowego piękna oraz odjechania od szarej codzienności. Tak mi się żyło jak w baśni jakowejś. Codziennie, nawet w niedziele, przychodziłem do sklepiku, w którym zatrudnił mnie Pan Aronowicz i tam spokojnie, z wielkim nabożeństwem zajmowałem się perfumą. Cudowne, kolorowe buteleczki myłem, polerowałem, aby zasłużyły na swą przyszłą zawartość – raj dla zmysłów. Powiem tak. Wyciągi z natury były podstawą produkcji, w którą się bardzo zaangażowałem. Nie raz mój pryncypał posyłał mnie w teren – szukałem i znajdowałem. Nagroda? Otumanienie, polerowanie, produkowanie i rozmowy z A. Bardzo poważne dysputy raczej – tematu nie zdradzę. Mijały miesiące, lata, dekady a ja i Pan Aronowicz wciąż pracowaliśmy razem. Mieliśmy wielu amatorów na nasze wyroby. To były piękne czasy. Ach! Pewnego dnia, podczas jednej ze swoich wypraw, napotkałem coś, co pozbawiło mnie natychmiast otumanienia. A bez niego nie potrafiłem już racjonalnie myśleć. Ale paradoks, prawda? Tym czymś była wielka żaba – siedziała na nenufarze, z którego perfuma najlepiej wychodziła, po odpowiedniej destylacji. Płaz miał wielkie oczy, patrzył na mnie i hipnotyzował. Udało mu się. Znów zawirował świat – dawny stan mojego organizmu powrócił do normy. Byłem wdzięczny naturze, sięgnąłem ręką po wodny kwiat, żaba tam była. Zamigotał mi przed oczyma jej pysk, splunęła mi w twarz. Ta zaczęła zamieniać się w okropną maskę. Odpadł mi nos – to koszmar. Całe szczęście, że nie wpadł do stawu, ale ja wpadłem chwytając w locie utracone nozdrza. Zacząłem wrzeszczeć do żabska – Kurwa, spierdalaj! A ono na to – Kurwa, spierdalaj? Przecież ja tu mieszkam. Zakrztusiłem się. Jednak nabrałem w końcu powietrza w płuca i poczułem tak silny zapach, że w ogóle straciłem świadomość. To nenufar i ślina płaza – genialne. Nigdy już się nie pojawiłem u Pana Aronowicza, zamieszkałem wraz z żabą. Nozdrza miałem przy sobie. Ze wszystkich stron otaczały mnie zapachy, choć świadomości nigdy nie odzyskałem. Jak to możliwe? Ano, na tym świecie wszystko się może wydarzyć. Justyna Adamczewska. Lipiec 2014 r.
  10. A to dlaczego? To opwieść z nutka fantazji. Pacjent wciagnął p. psycholog w swój świat 0 świat drzwi. Pozdrawiam Dziękuję za czytanie.
  11. Wiesz tak naprawdę nie mogli nianawidziić tego słowa. Kutura z królami była im obca, fakt podbili ich barbarzyńcy i zaczęły się królestwa i u wikingów. Jeżeli, czegoś nienawidzili, to zabierania dawnej republiki. Napoleon też nie nazwał się królem - bo to przeszłość, nazwał się cesarze, tez przrszłość, ale w innym - klasycznym stylu. Ithel, zrobisz, jak uwazasz, jesteś wolnym człowiekiem, prawda? I nie musisz być złośliwy. Spokojnie, to tylko wiersz. Powodzenia na niwie życzę, bywaj. j.
  12. Tak Bunsch dobrze pisał. Ja najbardziej lubię średniowiecze i genuisz wznoszenia katedr. Pozdrawiam J.
  13. Tak, fanie, bolku. Ten wiersz ma w sobie jeden wers Tu myślałam o Trakach i powstaniu Spartakusa. Dziękuę za pomoc z tym Odynem i Thorem. Odyn oddał swe oko za poezję, choć wikingowie byli niepiśmienni, a jednak dokładnie (no dość dokładnie) znamy ich mity. Wiesz, dziękuję tez za iskierkię - Ty juz wiesz o co chodzi. Zacznę znowu pisać coś coś tam i może wreszcie powróci do mnie chęć opowiadania o emocjach, przeszłości, cudach świata. Pozdrawiam. J.
  14. Całkowita racja po Twojej stronie. Teraz tez ludzie walczą, wojny hybrydowe, wojny ekonomiczne - religijne. Zresztą nasza teraźniejszość nie odbiega niczym agresją od dawnych czasów.
  15. Nie oni jedni, Oxyvio, nie oni jedni. Historia ludzkości, to historia wojen. Taka prawda. Dziękuję. Pozdrawiam J.
  16. Dziękuję, długo się myliłam. Muszę zatem naprawić omyłkę.
  17. Bolku, hi, hi, nom ja nie jestem taka dobra w tego typu utworach, alem jeszcze spróbuję, może nie wyjdę na marudę? Pewien piesek zwany Obwiesek zebrał kości pełna kiesę i rozdawał braciom swoim z którymi wcześniej swawolił. Pozdrawiam. J.
  18. Pewien chłopina z Rogacina wlazł do jeziora, a tu trzcina: przypomina - zabierz w końcu tego lina boć mnie dusi ta padlina. Pozdrowczyk. J.
  19. Ja też lubię historię, ba... to mój konik. Dziękuje, Maks, pozdrawiam. J.
  20. To fajne jest. Podoba mi się Twój wiersz, Annie. Cud narodzin - myślę, ze kazdego dziecka. Pozdrawiam. J.
  21. Fajnie, że sie zgadasz. Dzięki za poczytanie i obszerny komentarz. Pozdrawiam, J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...