Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 836
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. Na zdrowie :) Odpozdrawiam!
  2. Dziękuję. Fajnie, że umiałaś się dopatrzeć tego co wydawało mi się jest w wierszu może zbyt mocno zamaskowane. Pozdrowienia
  3. Pacierz wieczorny Głód, latarnie się wiją, syczy światło, omiń, jeśli ukąsi, twój krzyk przepłoszy nam chodnik spod nóg i rozlecą się w noc okien litery, a za nimi jednym z nich poeta poleci jak najświętsza kometa łzy po twarzy matki, która nie ma już w piersiach mleka dla warg naszych, gdy modlitwa na gzymsach języków zawisła krwią, skapując srebrzystą z czerepu księżyca, w perspektywy idziemy do gwiazd per aspera z przystankiem na szybkiego papierosa w teraz, lufy ulic szczekają z oddali seriami, Stwórca w mózgach wybucha, a my obłąkani w butach niebo tętniących, z pięściami zdartymi do krwi, mięsa, do kości naszej wielkiej winy, łona własnych kalwarii drapiemy zaciekle, licząc, że się rozewrą i sok z nich pocieknie, siebie pragniemy, siebie pragniemy tak bardzo, że z każdą chwilą w siebie opadamy na dno, może jeszcze zdążymy jakąś wieczność wyrzec, zanim szyje otuli nam świt chłodnym stryczkiem.
  4. Mnie podoba się bez zarzutu. Pierwotnie nawet mnie rozbawił, bo nie zauważyłem taga. Wpółczulskie peelowi
  5. Świetna metafora rozstania na poziomie atomowym, elementarnym. Siła wybuchu rzuciła mną o fotel. Muszę odetchnąć..
  6. Dziękuję za uśmiech :)
  7. Racja. Tylko tak trudno siebie zapomnieć, ale nagroda jest tego warta. Pozdrawiam
  8. Heheeh, no, ale dobrze by w tym niebie chwilę po przebywać ;)
  9. Rzeczywiście, są takie. Nigdy o tym od tej strony nie myślałem. Pozdrawiam
  10. Zadziwiające. Ja w swoim ostatnim bazgrocie pierwotnie, bo zmieniłem też zdzierałem sobie skórę z twarzy. Telepatia, czy ki diabeł. Pozdrawiam
  11. I, a to chyba nawiązanie do jednej z moich ulubionych grafik - Matki Boskiej Anarchistycznej :)
  12. Jakoś mnie ten wiersz ominął, ale znalazł co niezmiernie cieszy, bo jest kapitalny w prostocie narracji. Żywy i prawdziwy. Pozdrowieństwa
  13. Jakie skróty myślowo-obrazowe! Miszcz! :)
  14. Barbarzyńcy! Wygonić dzieci spać do sadu późną jesienią... Czytałem z przyjemnością. Jest tu spokój, który się udziela. Uściski
  15. Tak, chyba nie ma na tym świecie osoby, która byłaby z nim pogodzona tak w pełni i do dna. Dzięki za czytanie. Pozdrawiam
  16. Cześć Natalia Te wersy, to jakbym ja sam napisał o sobie. Mamy najwidoczniej bardzo podobnie i nie jest to z mojej strony absulutnie żadna próba wazeliniarstwa pod tekstem. Jestem poruszony, po prostu, że znalazłem tutaj tyle z siebie. Zapis jedynie chyba mógłby wyglądać nieco inaczej, może bez linijki przerwy pomiędzy wersamil. Uściski
  17. Świetnie się czyta te tercyny, bardzo oryginalnie oddałaś też temat. Początkowo myślałem, że to zły sen. Ten tekst poraz kolejny pokazał mi jak odmiennie my dorośli i dzieci, ci mali ludzie niejednokrotnie odbieramy otoczenie. Coś, co dla nas może być klasyczną, drobną burzą nad głową dziecka za bałagan, czy jakąś inną przewinkę dla malucha może być małym koszmarem.
  18. O, z tym cukrem jest to racja. Tylko przykro, a może raczej śmiesznie kiedy się ktoś przy'pieprza z pieprzem w wiersze. Jest jak piszesz - albo coś mnie tak, albo coś mnie nie. Reszta to już jakieś sędziowskie punktacje. Chmur się swoich trzymam, a może to one mnie. Czasem spadam, tymczasem oduściskuję Dziękuję. Przytulajmy się póki pora po temu. Pozdrawiam ciepło, a nawet z tulasem. Oj, Grzesiu, Grzesiu, nawet nie chce już mi się tego komentować. A jak Ci nieładnie pachnie to nie zaglądaj. Nie zatęsknię ;) Życzę weny i luzu w majtkach :) @Liryk, @Natuskaa, @fanTomass, @Radosław, @iwonaroma, @duszka Podziękowania za wizytę. Pozdrawiam
  19. Oczywiście. Zawsze można lepiej i nawet trzeba chcieć lepiej. Osobiście nigdy nie kreowalem się na mistrza. Potrafię przyjąć cenne uwagi jeśli są na miejscu. Może niesłusznie jednak w tonie w jakim utrzymane są Twoje komentarze wyczuwam usilną chęć przyczepienia się do czegoś, czegokolwiek. Przykładem może być choćby owe 31% wyrazów jednosylabowych. Nie wiem kim jest Arek, u którego byłeś czeladnikiem w pisaniu, ale znów może niefortunnie sformułowałeś myśl, ale rozumiem ją jakbym powinien z pokorą przyjąć Twoje uwagi, a Ty przy całym szacunku moim mistrzem nie jesteś. Serdeczności Kocie drogi, zabaw i eksperymentów z rymem nigdy dosyć. Sam wiesz ;) Miło mi. Tzn miło czytać miłe słowa na temat wiersza, nie że masz jak podmiot, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą strofę, bo to w sumie nic fajnego. Pozdrowieństwa
  20. Czyli teraz to już słabszy wiersz? Tak w Śmierci Tuwima ich wielość dubluje się przez powtórzenia wersu 'mój Boże', ale nawet gdy zupełnie usunie się ten wers z tekstu wiersza pozostaje ich sporo. Nie zgodzę się z tym, że zaimki są w nim rozrzucone 'bezładnie'. Każdy ma swoje miejsce w wersie, a bez niego nie dałoby się wypowiedzieć zamierzonej treści. Pewnie dałoby się inaczej, ale to byłaby już inna treść. Nie uważam też, że 31% wyrazów jednosylabowych stanowi jakimkolwiek problem tego wiersza pomimo, że nie jest brachykolonem. Podziwiam jednak za trud jaki sobie zadałeś, mierzenie, ważenie jak i matymatyczne obliczenia. Nie to, że mnie to specjalnie dotyka, bo przyzwyczaiłeś mnie już do swoich 'szpileczek', nie potrafię jednak odpędzić się od skojarzenia z powiedzeniem: jak ktoś chce uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie. Spokojnego popołudnia
  21. Dobry wiersz. Sama jako rodzić staram się jednak przekazywać inne wartości ;) Pozdrowionka!
  22. Dziękuję za czytanie, analizę, słowa komentarza i dopatrzenie się ręki prawdziwego poety. Sam tak o sobie nigdy nie powiem. To chyba leży po stronie czytelników nie samego twórcy. Co do zaimkowszczyzny to zdawałem sobie sprawę obmyślając temat i budowę tekstu. Nie to, żeby go teraz bronił, czy raczej tych zaimków. Doszedłem do wniosku, że jakoś specjalnie nie kłują w oczy, a zostały poniekąd w dużej mierze wymuszone przez taką, a nie inną formę wiersza Zresztą, zaimki, czy ich wielość w tekście nie były obce nawet naszym wielkim poprzednikom co dopiero takiemu wierszującemu w ich cieniu robaczkowi jak ja. Dajmy na to taki wiersz Tuwima: Śmierć Przy­niósł jej kwia­ty o je­sie­ni,(Mój Boże...)Tu­be­ro­zy przy­niósł jej śmier­tel­ne.I byli w mi­łość za­pa­trze­ni,(Mój Boże...)W ja­kieś wiel­kie szczę­ście nie­po­dziel­ne.Mó­wi­ła: Zo­stań, zo­stań ze mną,(Mój Boże...)Będę two­ją w tę noc, mój je­dy­ny!Bę­dzie­my sami nocą ciem­ną,(Mój Boże...)Będą dzi­siaj na­sze za­ślu­bi­ny...Za­mknę drzwi, nie bę­dzie sły­chać,(Mój Boże...)Że tu jest mój miły Na­rze­czo­ny...A gdy po­szła drzwi za­my­kać,(Mój Boże!!!)Ktoś je moc­no szarp­nął z dru­giej stro­ny. Z poważaniem
  23. Chyba tylko ona to potrafi. Dziękuję za wizytę, chwilę poświęconą czytaniu i słowa komentarza. Pozdrawiam A nawet optymistycznio - erotyczna Marku ;) Dzięki Z pozdrowieniem Miło mi. Dziękuję i pozdrawiam :) Bardzo za nią dziękuję. Właściwie takie emocjonalne są mi chyba bliższe niż cezelowania, ważenie, mierzenie i obserwacja mikroskopowa ;) Pozdrawiam Ja również Tak, za dodatkową wrażliwość jestem tym wyspom wdzięczny, ale miejsca, gdzie będę czuć się 'u siebie' obawiam się nie znajdę już nigdy. Z pozdrowieniem Dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Tak, zdążyło mi się kiedyś poczynić już jeden, czy dwa, no na palcach jednej ręki chyba da się policzyć te moje nieregularne. Jednak zawsze staram się, by nigdy nie było to tylko liczenie. Zawsze najpierw musi być serce, krew, dusza, a ład przy okazji. Nie napisałem tych punktów 10ciu, by nie powielać schematu Dekalogu. Skończyłem na 8miu uznawszy, że jako 8 jak znak nieskończoności idealnie nadaje się na to, by w tym miejscu zakończyć łącząc je z miłością, która to chciałoby się śmierć nawet zwycięży. Pozdrawiam i ściskam :)
  24. Wyrwy Pierwsza jest między mną a tym miastem, druga między mną a miastem rodzinnym, bo czy tutaj, czy tam to jestem już zawsze ten obcy, ten nie swój, przybysz i ten inny. Trzecia jest między mną a Bogiem, czwarta pomiędzy wszechobecnym a mną, bo chociaż szukam, serce szepcze ciągle swoje: nie ma go tu, nie ma go, nie ma go. Piąta jest między mną a nasyceniem, szósta między mną a świat(ł)em całym, bo horyzont krwi zmierzchem czerwienieje i w brzuch wbija kły kolejne świtanie. Siódma i ósma zieją między nami jak w ziemi grobów rozdrapanych blizny, proszę, zanim w ich czeluście kiedyś pospadamy — już noc, chodź do mnie, przytul się, zasypmy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...