Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.04.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. A miała włosy spięte wstęgą światła, Blask ich odbity powracał ku słońcu, Przygasły świece, gdy płomień ich skradła, Jaśniejąc mocniej i piękniej w półmroku. Fontanną złota czy na kształt kaskady, Włosy spływały jedną falą ciepła W ciche laguny. Zapach morskiej piany Targał powietrzem, którym ja oddycham. Niebo nad nami było tak przejrzyste, Że każdy kosmyk wydawał się chmurą, Pod którą świata kierunki myliłem. Teraz nie płynę, jak kiedyś, tym morzem, Świat drogę wskazał mi inną, ponurą, Gdzie nie ma ciepła, chociaż płonie ogień. 10.04.2018r. Przemysław Skrzypczyński
    3 punkty
  2. żyjąc nabywamy prawo do tego by umrzeć umierając do tego by zrozumieć życie które jest tylko jedną z chwil jaka mija bezpowrotnie nigdy już nie wraca i niech tak zostanie niech nikt w tym nie grzebie nie wmawia że jest inaczej
    2 punkty
  3. Epistoła pisana życiem wciąż aktualna główne postaci ty i ja w nostalgicznej ciszy — po raz enty — odtwarzam wszystko pierwsze nieklejące się rozmowy tkliwość w półciemności oswajany wzrok ekscytacje były też chwile gdy nocą park kortowski zastygł i czekał — i się nie doczekał bo my stygliśmy schładzani czerwcowym deszczem szelestne amoroso ta muzyka leśnej pięciolinii po zaślubieniu wyniosła nas ku wierzchołkom harmonii w uwitym gniazdku nierozłączni przez dziesięciolecia — do wczoraj dziś nadal jedność inna — trzeba się jej uczyć bo ty i ja — każdy w swoim domu daleko od siebie 31.03-14.04. 2018 Wiktor Mazurkiewicz
    2 punkty
  4. Maniera śpiewania podobna do Mister D czyli Doroty Masłowskiej. Ciekawe tylko kto był pierwszy. https://youtu.be/-1-z48cJDbc Pozdr.
    2 punkty
  5. jak zwykle przebudzenie trwało kilka minut w kąpieli szybko znikły fantomowe bóle nawet matka byłaby ze mnie dumna, dzisiaj czułem niechęć w ustach kochanki, język to słowa których staram się używać codziennie z lenistwa, unikam śmierci samobójczej nadgorliwości po obiedzie i nerwowej drzemki od meczącej sytości, aż do głodu kolacji bez boga i modlitwy, w ciągłym zachodzie słońca wolno wyblakną wszystkie fotografie dnia
    1 punkt
  6. Bez Atu Drżące karty w ostrych dłoniach, rogi sterczą, talia odrzucona. Brydż zawadiacko walczy, figur spokojnych wystarczy. Martwe maski, puste oczy grają. Ziemia powoli się toczy. Bo jakże inaczej ma być, skoro kukły zaczęły wyć? Justyna Adamczewska 10. 03. 2018 r.
    1 punkt
  7. Shunbun ya \ Konban yokero \ Suzakumon Wiosenna równonoc Lepiej dziś unikaj Bramy Suzaku Choć nie mam w zwyczaju pisania przypisów objaśniających haiku chciałbym zrobić wyjątek i napisać kilka słów na temat tego utworu. Ów haiku napisałem pod wpływem Konjaku Monogatari „Opowieści o rzeczach dawnych”. Jest to zbiór opowieści z wczesnego okresu Kamakura (Okres Kamakura 1185-1333. Stanowi pierwszą część średniowiecza). Jedna z historii opowiada o tym, że w późnym okresie Heian (794-1185) mieszkańcy stolicy (Heian-kyo – obecnie Kioto) wierzyli, że jedną z dwóch bram miejskich - Bramę Suzaku zamieszkiwał demon. Demon ten miał nocą grać na instrumencie biwa (rodzaj lutni). Brama Suzaku była bramą wewnętrzną łączącą miasto z Pałacem Cesarskim (Daidairi). Bramą zewnętrzną była Brama Rajomon (lepiej znana pod późniejszą nazwą Rashomon). W japońskim folklorze takie miejsca jak np. bramy, mosty stanowiły przestrzeń buforową w której można było spotkać istoty nadprzyrodzone. Podobnie równonoc wiosenna która w społeczeństwie w dużym stopniu agrarnym była czasem kiedy duchy przodków przybywały by czuwać nad pracą w polu swoich bliskich. Podobnie podczas równonocy jesiennej duchy przodków odchodziły na zimie by powrócić na wiosnę. „Równonoc” w pierwszej linijce stanowi również „kigo” a więc odniesienie do zjawiska charakterystycznego dla danej pory roku. Na tle hannya maska demona używana w japońskim teatrze "Nō".
    1 punkt
  8. Siedem grzechów głównych Cieniem okrywa się Ziemia. Światło spod nóg jej ucieka Gdy chcąc zapomnieć cierpienia, człowiek wciąż nurza się w grzechach Pycha nas trzyma za karki, łby nam zadziera wysoko W strachu przed niedowiarstwem w naszą wielkość i godność Chciwość kończyny wykręca i szuka wciąż oszczędności Płacz nawet jej nie zniechęca, tego co ogryza kości Nieczystość kusi spojrzeniem, smakiem, zapachem i kształtem Serc ufność depcząc niewiernie, by pozostawić z bękartem Zazdrość nam sen z oczu strząsa, pozbawia wciąż w myślach innych Tego co w pocie miesiąca, a my się schylić boimy Jak bęben skórę napina, głód pozbawiony łaknienia A rzeczywistość wykrzywia, potok napoju w płomieniach Gniew wąsko oczy zaciska, warg wrogość zszywa w grymasie Bracia na krańcach urwiska, siostra zapomni o bracie Ostatni gwóźdź Zbawiciela do krzyża srogo przytwierdzi To bierność jego stworzenia, by z kolan wstać i się zmienić Czy to natura człowiecza? Genotyp jak postępować? A może walka odwieczna i w nas moc by decydować? Odpowiedź mogą znać drzewa, róża co tkwi nieruchomo W nie wsłuchać nam się potrzeba i w księgę z nich nieskażoną.
    1 punkt
  9. rzeką dziś jestem co pamięta brzegi piaszczyste plaże i urwiska skalne przegrody które chciała przebić historie zapisane w zgliszczach wspominam słońce co głaskało fale czy toń spokojną w rozlewiskach w zbyt krótkich miejsca opływane z żalem na grzbietach ślady tych zaledwie kilka znaczyło myśli i znaczyło wiele były żaglami na wzburzonych sterem jutro u ujścia deltą się rozleję nieznana chwila może bardzo bliska wyciszy wody nie tchnie treści w nieme rozmyje obraz w półprawdach i fikcjach
    1 punkt
  10. Zwykle rozmawiam w łóżeczku ze swoją niewidzialną przyjaciółką która wie że nie jestem tylko dzieckiem i traktuje mnie na równi ze Sobą z całą swą wiedzą i stopniem rozwoju. Mama jej nie widzi,choć ona jest ze mną od zawsze. Nigdy też nie zwraca uwagi na orby które często są zaraz obok niej, ale tak już mają wszyscy dorośli. Wydaje im się że rozumieją tak wiele gdy jest odwrotnie. Przeważnie nie wiedzą jak dużo mogli by nauczyć się od swych dzieci, gdyby tylko umieli słuchać z pustką w głowie. My z Amelką porozumiewamy się dziwnym sposobem. Po prostu słyszę ją w swojej głowie.To bagatelka jak mówi. Natomiast kiedy ja czegoś chcę to ona już dużo wcześniej to wie, to też nie jest nic nadzwyczajnego. Ludzie myślą że taka telepatia to jakaś magia czy cud. Przecież to nauka jak wszystko czego nie rozumiemy. Sklasyfikowanie tego nie ma wpływu na kulistość ziemi. Aniołek mówi że nie jest tu tylko po to by dopilnować abym przypadkiem nie stracił życia. Jej zadaniem jest dbanie o to bym nie czuł się zbyt samotny i wystraszony gdy mama jest zajęta. Wszystko to jest możliwe dzięki temu że mój mózg na to pozwala i jest w stanie "widzieć" tak wiele. Ludzie w naszym wieku nie umieją za dobrze mówić i zupełnie nie znają tego świata ani reguł jakie w nim panują. Babcia nazywa Amelkę Aniołem Stróżem i modli się do niego przy mnie choć nie widzi go tak jak ja. Myśli że powinna mnie uczyć wiary. Amelka nie raz mówiła mi że raczej mi to zaszkodzi w przyszłości niż pomoże. "Dzieciom" powinno się bardziej wpajać ciekawość, uczyć je aby dużo pytały i szukały prawdy. Cóż babcia chce dla mnie dobrze. Czasem nawet spojrzy w miejsce w którym widzę Amelkę, zupełnie jakby czegoś się domyślała. Aniołek oznajmia mi że dziś nadszedł ten dzień. Dzień w którym wszystko czego doświadczyłem do tego momentu mojego życia, odejdzie w niepamięć. Ponieważ mój układ pokarmowy nie jest już w stanie "wykarmić" energetycznie mojego mózgu i taka jest kolej rzeczy. Pociesza mnie tym że w pewnym sensie że nie utracę tego. Doskonale rozumiem co ma na myśli, choć jeszcze nie umiem opisać tego słowami. Anioł przekazuje mi też że musimy się pożegnać i za moment przestanę go dostrzegać swoim umysłem. Ta wieść wywołuje u mnie strach, trwogę. Wpadam w dziecięcy ryk, który rozpoczyna się ten proces. Wrzeszczę -nieeee! Z całych sił zaciskam pięści jak bym chciał w nich zatrzymać pamięć o tych wszystkich ważnych rzeczach. W pewnym momencie mój lament zmienia się w łkanie a ja wiem już tylko że płaczę za czymś czego nie chciałem zapomnieć, choć starałem się ze wszystkich sił tego nie puścić . Na to przybiega wystraszona mama. Bierze mnie na ręce i pyta co się stało. Wiem już tylko to że zapomniałem i powtarzam to mamie, -pomniłem, pomniłem.
    1 punkt
  11. Ano tak. Trochę reklama, trochę pokazanie, że współczesna poezja śpiewana nie zawsze idzie w ślady np. "Wolnej grupy Bukowina", takie "poszerzenie pola". Ale co do reszty, to przyznaję racji i zwracam honor.
    1 punkt
  12. 1 punkt
  13. Odrobiną słońca pieścisz dekolt z ładnie pachnącą azalią. Okrążasz delikatną różyczkę przy piersi. Twój pierwszy dotyk otulam ciepłym zapachem. Dla nas piękny dzień blisko siebie.
    1 punkt
  14. Nie lubię dawać polubień :) Bo to u mnie zwykle znaczy, że wiersz mi się podoba a zupełnie nie umiem nic sensownego na jego temat napisać. Poprawiać też nie umiem. Więc może napiszę że ten fragment jest super dla mnie i szkoda że całość nie kończy się trzykropkiem. w nostalgicznej ciszy — po raz enty — odtwarzam wszystko pierwsze nieklejące się rozmowy tkliwość w półciemności oswajany wzrok ekscytacje były też chwile gdy nocą park kortowski zastygł i czekał — i się nie doczekał bo my stygliśmy schładzani czerwcowym deszczem
    1 punkt
  15. Na ulicy Gwiaździstej, gdzie jej szukać – nie powiem, gwiazdy pieśni śpiewają wyrzucając sen z powiek. Rozsmucone się snują, czasem tańczą radośnie, do krainy nastrojów drzwi otworzą na oścież Wciąż czarują mruganiem, przyodziane w warkocze, połyskują rubinem, mienią srebrem i złotem. Rzucą słowo przypadkiem nieistotne lecz miłe, aby przykuć uwagę, zatrzymują na chwilę. Na ulicę Gwiaździstą każdy w życiu zagląda, jeden raz albo więcej, gasząc ogień pożądań. Posługując się okiem, bardzo rzadko rozumem, najśliczniejszą wybierze i pokocha jak umie. Zaraz wpadnie po uszy. Bywa różnie niestety; jedna ciągnie do góry, druga niszczy, niweczy. A gdy życie przećwiczy i mądrością obdarzy wtedy miejsce w alejce - pośród innych już marzeń. Na ulicy Gwiaździstej tłoczno, głowa przy głowie, gwiazdy pieśni śpiewają wyrzucając sen z powiek.
    1 punkt
  16. może i smutny, czy piękny ...? Na pewno jest to kolorowa przeszłość, odtwarzana w szarości. Dziękuję Ci Joasiu PRZEPIĘKNIE. PS. Dziś dokładnie 7 miesięcy jak nas rozdzielono i mieszkamy każdy w swoim domku. Odwiedziłem Bożenkę. Nic nie mówiła. Ja mówiłem.
    1 punkt
  17. W noc nie zazna spokoju W noc nie zazna spokoju, kiedy księżyc lity; w dom udręki zrzucony śród dusze świetliste, co tyle w cieniach gubi swe błyski srebrzyste, a te skrzące wieczyście drżą jak światła zniczy. Lament wiatrem skrzydlaty milionowych Niobe, ścianą deszczu opada w fale Acherontu, walczą chwilę z żywiołem wątłe ludzkie łodzie, by z łomotem w horyzont runąć z wodogrzmotu. Wiele miejsc niezbadanych w tanatoskiej kniei, lecz nim w nią upaść, zstąpić promieniem lunarnym, nim czas oczy spopieli, pozagasza gwiazdy, wszyscyśmy liśćmi — los je w klepsydry przemieni.
    1 punkt
  18. 1. Cechą charakterystyczną jego rysunków i filmów jest celowe ubóstwo środków wyrazu. Twórczość plastyczna - (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_B%C4%85kowski - co widać, ale i słychać, niestety, również w twórczości muzycznej. Jednak, czy to ubóstwo w przypadku muzyki jest celowe, mam wątpliwości. Moim zdaniem niedostatki najłatwiej jest „przykryć” stwierdzeniem, że coś jest „celowe”. Annie_M słusznie zauważyła to podobieństwo w wysławianiu się obojga „Artystów” ;))), z tym, że sepleniąca Pani, bije Pana („tego tu ten”) na głowę, chociaż „tu ten” mówi doskonale jak pierwszoklasista. Co by nie marudzić - „ułomności” w przekazie mnóstwo, a więc: 2. Dykcja, dykcja i jeszcze raz dykcja, Artyści Ułomniści! Dzieci, nawet bardzo małe potrafią naprawdę ładnie mówić. U Was ubóstwo całkowite, a w tej dziedzinie właśnie dykcja, to podstawa. W „Tym tu”, niestety, dominuje ta brzydka, za to pewnie bardzo modna dziś maniera bylejakości, nieprofesjonalności - zdziecinniałego wysławiania się (co robi np. Kabaret Łowcy <kropka> B - bo podobno ma to śmieszyć), a co, moim zdaniem, w powyższym dziele może skutkować, poza niesmakiem, np. niezrozumieniem, m.in. od 0:00 - 0:45 i potem też, chociaż pod koniec Pan już się w wymowie poprawia. A może o to chodzi - żeby nie rozróżniać, że młody, czy „młoty”, to wszystko jedno? Na miejscu „młotych” pym się „oprasił” ;)) 3. Ubogie środki - tak, jestem jak najbardziej za, ale nie "ubóstwo środków". To już na nie. 4. Co poza tym - powyższe dzieło nie jest płodem prezentującego je tu Autora. Nie jest także ani dopełnieniem autorskiego dzieła, ani jego tłem, bo dzieła takowego brak. A z tego, co pamiętam prezentuje się na tym portalu raczej własne dzieła, z ewentualnymi dodatkami - nawet i tego typu. Czym jest w takim razie to powyżej? Jest reklamą. Stąd moje ubolewanie nad standardem reklamowanego dzieła. Ale ok. to już kwestia gustu, więc niech sobie będzie. Jedna uwaga. Czy nie należałoby się z tym udać raczej na Forum Ogólne? Poezja śpiewana jest jak inne działy dla Autorów wstawiających własne dzieła, a nie dla "lokujących produkt".
    1 punkt
  19. żmije i węże poszukują pokarmu - szansa dla życia polskie gady w natarciu - wiosenne przebudzenie
    1 punkt
  20. czasem głowa zaboli albo w boku zakuje bywa że coś zasmuci zmusi oko do łzy ale bywa również że skowronek zaśpiewa tęcza się pokarze ktoś uśmiechnie więc reasumując to wszystko co wyżej jedna myśl się rodzi że życie jest piękne
    1 punkt
  21. Ładny wierszyk. Podzielam wrażenia Egzegety. :)
    1 punkt
  22. Jeżeli chcesz tworzyć „poetyckie teledyski”, to powinieneś się bardziej do tego przyłożyć. Ważna jest dykcja, odpowiednie tempo, emocjonalny przekaz. Wybacz, ale powyższy teledysk wymaga dopracowania. Ps. Słuchałeś go?
    1 punkt
  23. - odpowiem swoją sentencją, zapisaną w formie miniaturki: . Zbyt często nasze łzy są jedynym czyściwem dla oczu, aby trzeźwiej spojrzeć na dziejące się wokół nas sprawy ...
    1 punkt
  24. Bardzo ładna miniaturka.
    1 punkt
  25. Tylko ciężko powiedzieć co jest 'prawdą' ;) a to Twoje ostatnie zdanie to właśnie nakreśla. Pzdr dualnie;)
    1 punkt
  26. po długiej, ciężkiej gonitwie nie puszczaj, gdy złapiesz go w dłonie bo czy ci się raz jeszcze zechce gonić za czyimś ogonem? :))
    1 punkt
  27. Cześć musbron. Dobre. Fakt, pokarm to szansa. Pojawia się i może zniknąć. Człowiek jest drapieżnikiem bezwzględnym drapieżnikiem, może nawet zjeść węże i żmije, potrafi to. Acz nie zawsze potrafi być ludzki. Pozdrawiam. Justyna.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...