Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.12.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Drobne napięcia krążące pod skórą miasta. Lęk o jutro, o sens, o to, czy telefon zadzwoni. Znów ta niemodna troska – taka sprzed lat – o bycie potrzebnym, lub chociaż zauważonym. Znajome, nieco wyświechtane poczucie winy wobec braku talentu i pretensje zawieszone w powietrzu. Drobne triumfy, których nikt nie liczy. Bieg w miejscu, bieg do celu. Oceny wydawane szeptem. Starannie upudrowana samotność, a obok – dwie małe życzliwości. Tyle zebrałam, stojąc w kolejce do kasy.12 punktów
-
Niebo płacze — nie gwiazdami, ale fosforem, opadającym na szarość zgwałconych lasów. Zamiast słońca — smugi ognia nad gwiazdozbiorem łez zakwitają kwiatem brzemiennych fugasów. Idą — przyjdą. Czarna kałuża sięga kolan, jak śmierć poziomu przyspieszonego oddechu, ponad odartych z żyznego kształtu polan, wśród których kości nasze rozpuszczą się w echu.11 punktów
-
Niewinny dymek – ten z papierosa, dla niepalących zatruwa przestrzeń. A może fifka lub fajka wodna, lecz tego dymku wciąż pragniesz jeszcze. Miły aromat uwodzi zmysły, zniewoli nawet – sam nie wiesz kiedy. Bo z nim rozmowy są potoczyste. Gadulstwo kwitnie, choć bez potrzeby. Stale przyspiesza czas w popielniczkach, a z dymku dymu jest cała masa. Straciła godność niejedna rybka choć jakoś dzietność nie chce nam wzrastać. Wraz z dymkiem lufkę wypić wypada i bełkot sączyć ludziom po trochu; że telewizja ciągle upada, złodzieja łapać i kraść na boku. Zaczadzić może niewinny dymek, zatrzymać pracę szarych komórek. Do głupiej gry ma dobrą minę, okadzi każdą unijną bzdurę.10 punktów
-
O! Znów się nawias gdzieś zapodział. Żeglowanie wśród torfów to prosta droga, w zaimkach się znajdą, nim minie doba. Nicią przędną wiatr niebo nadział. Poszum Łyny wzniosłe pinakle rozgałęział, kruchość doświadczyć, tylko piekło wciąga Pokusy zostawił, moce noc sprząta. Podkasaną miłość ktoś wrzosom przepowiedział. Jarzębina swatka w kuszących tonacjach, drzewu każę- paski tęczom licz. Kaskadą zdumień sprawiedliwych racjach. Aksjomatem deszcz wśród piasku relacjach. Ten pejzaż z daleka wygląda jak znicz, w wersji kieszonkowej jest niczym kicz.10 punktów
-
nie działo się nic nadzwyczajnego kiedy w grudniowe popołudnie tradycyjnie przysypiałem w fotelu z kubkiem kawy w dłoni gdy nad zamarzniętym stawem nagie konary wiatr mierzwił bladymi skrzydłami a Bóg ten stary przechera w słomkowym kapeluszu palcem zbierał szadź z gałęzi i być może przypadkiem przepędził wróblowate spod jemioły i tak do samych korzeni tam gdzie rdzewieją garnki babci i gdzie mgła zawstydzona spływa rosą na te same historie od wieków co niczym świecidełka które wypadły sroce z dzioba bledną nagle ktoś coś szepnął czas na wielki powrót poezji10 punktów
-
Lepiej nie wiedzieć, niż wiedzieć lub widzieć niewłaściwie. Autor: Graficiarz Donosiciel Warszawa – Stegny, 13.12.2025r.9 punktów
-
padaj śniegu ściągnę papcie i pobiegam boso po tobie wstrząsnę puch z gałązek rozbrzmij cichym ambientem8 punktów
-
Chcę poczuć coś jeszcze nim skończy się dzień. Przemyśleć wszystko - nazwać po imieniu. Zamienić światło serca, skażone tchem, na cichą pieśń o wartości istnienia. Nie chcę jednak odchodzić w ostatni sen. Wszystko już czeka gotowe do celu. Proszę pozostań - niech będzie ten cień Jakby pomostem miedzy mną a kiedyś. Nie chcę już wracać gdzie kraczą gawrony. Nie chcę odnawiać tej drogi do "jestem". Zatańczę rytmem, w piosenkę wtopiony. Potem odejdę nim wstaniesz wraz z deszczem.7 punktów
-
Okryty blaskiem smukłej brzozy otrzepuje ze śniegu buciska. Pamięć go przecież nie myli. Wychodząc z drewnianej kabiny wiedział, że Bóg prowadzi go po skrzypiącej drodze. Drobnej zwierzyny, nic więcej nie trzeba. Tam, gdzie kościelna wieża do nieba szpikuje ułożona z pytań i odpowiedzi. Wie, że przejdzie przez wodę, bo dzisiaj na kość zamarznięta. Jakby tak miało pozostać na wieki. Nikogo nie dziwią porzucone małe śmierci. One wykarmią kłusownika.7 punktów
-
Marzę bez prześcieradeł - na wynajmowanej tymczasowości, na zryczałtowanej niepewności Jutro. Być może przypłynie po mnie kra, albo inny ląd niestały Planuję pisać wiersze wczesną wiosną I stworzę im własny świat! Cały.7 punktów
-
A co, jeśli nie zbuduję nigdy domu na odludziu bez fałszywych towarzyszy A co, jeśli zatopi mnie totalnie oddech tej idiotki pozbawionej duszy i gdy myśli moje zbiją się w tunelu nienawiści do ciebie, ciebie i do ciebie… A ja, choć pragnę oddychać wolnością, się z tego amoku nigdy nie wygrzebię? A co, jeśli będę żył na chwilę, z doby wybierając ułamki tego Piękna, które powinienem poczuć przed mogiłą, zanim mnie stratują i zostanę przeklęty? Nie mogą zrozumieć, a moje usta milczą, że chóry i tłumy są sprzeczne z mą duszą i że ich remedium muszę wciąż popijać, by stanąć na baczność, bo groźbą uduszą. I czuję pod skórą, że przegram z kolosem i przed białą flagą pozbędę się procy i znów wierność sobie dalej będę taić, byle te sekundy Piękna choć ocalić. I jeśli Twoja droga będzie przypominać lądowanie Albatrosa na rzymskiej arenie, i jeśli Twa żona będzie Cię zdradzała z najgorszym agresorem, śmiejąc się na scenie, serce miej odważne. Twe imię nieść będą języki tych, których nikt nigdy nie wspomni i, mimo że będziesz oddychać, gdzie indziej ktoś inny dzięki Tobie poczuje się wolny. A co, gdybyś wybrał metodę siekiery, nahaj na handlarzy i kłamstwa motłochu, i gdybyś ich trupom rozmazywał ślinę po ex nienawiści zasiadłej w ich wzroku? Lecz ile to razy modliłem się w ubóstwie, składałem, zamiast zagryzać, swe pięści, słyszałem ulgę tych wszystkich przede mną skopanych, szarpanych, nim zostali święci. Ten gros malarzy, muzyków, poetów, co drwili z tej hurmy, zza krat wariatkowa uczyli, że duma, jak strach, żyje krócej niż wybawienie i spokojna głowa. Zatem zapamiętaj, czyń zawsze odwrotnie, słuchając Satie czy Pucciniego, odczaruj ślepotę, lecz zacznij od siebie, a nie od spojrzenia rywala swego. Nie pytaj o teraźniejszość, ona jest zlepkiem hebesów, nie wspomina historii, nie myśląc o przyszłości, jest ślepa jak horda, niczym martwe ryby, połykając feces, bo płynie w większości. Zapytaj mnie o wczoraj, to powiem Ci o jutrze, bo tylko ta nadzieja zasypia najpóźniej. Nadzieja, że odnajdzie mnie bliźniacze serce i że być może kiedyś przestanę sypiać z głupcem.6 punktów
-
Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu J. Kaczmarski "Autoportret Witkacego" poeci śnią romanse z chatem gpt fraza ciosana w zerojedynkowym kodzie zbiera wszystko co ludzkość napisała wierszem poeci wznoszą się wyżej niż bloki niż ursynów nowa huta czy jakaś dziura na podlasiu tokarka mówi jambem i średniówką arkusz excela zamienia się w poemat kobiety cielesne jak model językowy awatary wypełnione krwią mięsem i kością poprawnie reagują na archetyp ich macice brzuchy piersi stają się przezroczystym filmem błoną z pleksi jak pierwszy papieros z rana wiersz pisany na komórce proste ludzkie wzruszenie wpuszczone w bebechy maszyny otchłań wzywa z zatrutych studni a ręce prawych ludzi są wystarczająco daleko by je odrzucić i nie pozwolić by zmieniły się w wyrzut sumienia na koniec słowo okaże się fasadą emanacją pustki która drążyła od dawna znajdując najgorszy sposób na zaprzeczenie sobie może wtedy zostanie nam ziarenko gorczycy zaczyn na duszę5 punktów
-
Szukałem balsamu — na blizny, na echo dawnych ran; nostalgia, jak woda w starych kadziach, rozlewa się po grudniowym niebie. Chłód spuszcza głowę, rozkłada woal szronu, szepcze do siebie po cichu i nie patrząc w przód — idzie dalej. Na parapecie czarny kot jak przecinek w zdaniu dnia, straszy sikory drżeniem ogona, jakby bronił tajemnicy zimy. Bo czasem najgłębsze ukojenie znajduje się dopiero wtedy, gdy odczytasz własne rany jak mapę powrotu do siebie. Wiesz kiedy nasze dłonie spotkają się w pół drogi, zgaśnie ciężar zim lecz błogi rytm nigdy nie wróci. I co wtedy ? Czy już bez lęku przyjmiemy swoje słowa, jakby bliskość była pieśnią, nową prostą formułą - zostań. Boję się odpowiedzi, bo może nie będzie w niej gwarancji może bliskość nie być hymnem lecz zgodą na brak melodii.5 punktów
-
4. Pierwsza krew (narrator: Agrianin) 1. Nie był to dzień na krew. Raczej na słońce, na kąpiel w rzece. 2. Z krzaków wyszli. Trzy cienkie cienie, włócznie krzywe jak dym. 3. Jeden miał śmiech psa. Pogłaskał cielaka w marszu. Wtedy rzuciłem. 4. Dostał pod żebro. Upadł i chwycił za ziemię – jakby go mogła uleczyć. 5. Bracia krzyczeli. Ja tylko patrzyłem, jak człowiek przestaje być. 6. Zanim kobieta rozchyliła dla mnie biodra – pękło cudze życie. 7. Ojciec był dumny. Ale matka… Nie spojrzała. Zostawiła chleb. 8. Od tej pory wiem, że życie waży mniej niż pierwszy rzut ręką. cdn.5 punktów
-
Szukaj głupcze miłości. Czas... start. Pełnej czułości, oddania i wiary. Takiej co zabliźnia rany serca i skóry. Niezniszczalnej i gorącej jak piekło lub sam czart. Przysięgam. Nie dam Ci tej broni. Będziesz teraz sam wśród ciszy. Wśród deszczu i wiatru. Nieuchwytnych melodii. Sam na sam z pięknem arkadii. Ani słodkiej ani tym bardziej gorzkiej łzy nie uroni. Cnoto! Obłudnico! Zrywam ja z Ciebie kolejne wianki. Załatwiłaś mnie na glanc. Rzucając bezwiednie, pomiędzy chłód dłoni a uczucia gorąc. Będę żył i umierał w snach. Dla nigdy nie przybyłej wybranki.5 punktów
-
słowa upchnięte w kieszeń zaczynają uwierać wciąż bolą chwile posypane ciszą która nie mieści się w powietrzu słony smak rozczarowania osiadł na wargach zasznurowanych przez wstyd skończyła się noc bez szans na powtórkę najważniejszych fragmentów zabrakło świadków gdy zegar wciąż wybijał kolejne minuty momenty spłynęły po twarzy zostały tylko nieuczesane myśli i głowa pełna wspomnień4 punkty
-
Wysiadam z pociągu na Zachodnim. Dochodzi siedemnasta. Grudniowe podmuchy bawią się moją głową jak piłką. Dworcowe zegary, uwieszone peronom na szyi, ostrą bielą odmierzają natarczywe przebłyski niedzieli. Wiem, zbyt wiele chciałem; trzeba umieć się poddać w odpowiednim momencie szarpaniny z szarą godziną. Teraz pragnę tylko być punktem, który nie ma swojego właściwego miejsca, którego nikt nie widzi, który nic nie znaczy, który postawiono przez pomyłkę, który już na nic się nie przyda, punktem, którego nie ma i nigdy nie było. Pociąg odjechał ku dziesiątkom innych punktów rojących się w ciemności miasta. Schodzę do nieskończonych przejść podziemnych przyjaźnie opustoszałych. W słuchawkach sanah i Turnau śpiewają Sen we śnie Poego. Do walizki schowałem jedynie samego siebie, bo przyszedłem z niczym i z niczym odejdę, jeśli tylko powiesz. Ostatni zegar woła do mnie bywaj!4 punkty
-
Szukam słów, a ich nie ma, milczenie je zabiera, wyrywa z ust przecinki i rozsypuje w przestrzeniach. Gdzie zdania nielogiczne błąkają się w bezsensie, gdzie wielokropek rządzi w oczekiwaniu, co będzie. Tęsknię za wykrzyknikiem, co tkwił na końcu zdania, z pasją porywał serce i nie bał się kochania. W zachwyt ubierał słowa, epitetami pieścił i krzycząc o miłości, płomienne snuł opowieści. Szukam słów, a ich nie ma, milczenie je zasłania i tylko czasem, ukradkiem, wypluwa znak zapytania.4 punkty
-
,,Przybądź , o Panie, aby nas wybawić ,, Ps 146 zbawienie myślimy o Tobie Boże spoglądamy na niebo wypatrujemy zbawienia a ono … ono jest na ziemi tutaj je znajdziemy w sobie w swojej codzienności mijamy Boga bliźniego obojętnie nie dbamy o siebie nie ma Światła czy … nas spotka wszystko przeminie Bóg przybędzie zbawi tych którzy będą chcieli tych którzy byli dobrzy 12.2025 andrew Niedziela, dzień Pański4 punkty
-
wiszę na igle za szyję piernik ze mnie twardy drań przypalone kanty mam guziki z lukru zielone kici kici kocurku machnij mnie pazurem trach zerwana czerwona pętelka złamany kark zdziwiony wypływa z ust karp choinka lżejsza o ła-kocie4 punkty
-
@violetta przeczysz sama sobie:) @KOBIETAdzięki za ślad i odczucia. Serdeczności. @Berenika97 z wielką przyjemnością czytam Twoje komentarze. Oprócz tego, że są ciekawe, to są również trafne. Zawsze znajdziesz ścieżkę. Miło Cię gościć. @Gosława dziękuję za ślad i słowo, za to że jesteś i że przez tyle lat mam w Tobie wierną czytelniczkę. Pozdrawiam serdecznie. @Christine @Andrzej P. Zajączkowski @huzarc dzięki za obecność pod wierszem. Pozdrawiam.4 punkty
-
kim godniej być poetą malarzem pisarzem czy rzeźbiarzem ktoremu z nich bliżej do teatru gdzie główną rolę gra los a może lepiej być nikim iść ciągle do przodu tylko dla siebie bo być kimś to nie tylko łatwe schody czasem to trudne drzwi3 punkty
-
wstaję promykami odcieniu rdzy i sieny mgłą osiadam w pościeli czaruj rosą wiosną będę mistyczną fioletową glicynią3 punkty
-
Przeczytałam dziś książkowa definicję miłości, Wydawało mi się to tak banalne i oczywiste. Tak jak to,że trawa jest zielona. Ale okazało się, że wiele ludzi widzi trawę różową. Nawini i ślepi,pomyślałam. Teraz to oni szczęśliwi biegają parami po różowej trawie,nie rozumiejąc że jest zielona. Bo do czego im ta wiedza? Nie biorą pod uwagę tego że może ona być zielona. Kolor zielony wydaje się dla nich zbyt przygnębiający. A ja siedzę na łące zielonej trawy. Sama. Dopatrując się w niej różnych odcieni zieleni.3 punkty
-
Dwadzieścia lat w ciemnym lochu. Dwadzieścia lat odbijania się niczym Piłka od krat i stalowych wrót. Ocierania się o szare betonowe ściany Na spacerniaku, jak na wybiegu dla psów. Klawisz na klawiszu brzęczał głośno, Choć nie było tam pianina ni akordeonu. Dzisiaj siedzę na kamieniu polnym, Sama jak palec u ręki, łzy leję, łkam Na widok słońca, które chowało się Przede mną ze wstydu przez tyle lat. Nawet teraz, gdy rzucę okiem wokoło, Nie widzę swego cienia, nawet śladu, Jakby mnie nie było; czy zostałam duchem Niewidzialnym, nocną zjawą, marą? Dłubię patykiem w ziemi, rozmyślając Co dalej, jak wstać na nogi, gdzie iść? Świerszcz w trawie dla mnie nie zagra, Kundel ze wsi wyszczerzy tylko kły. Powlokę się przed siebie, mocno trzymając Swoje łachmany, nim odbierze je złośliwy wiatr, A błotnista ziemia wessie drewniane chodaki. Mój cały dobytek zebrany w te stracone I przespane dwadzieścia ostatnich lat. @infelia Inspiracją - serialowa Pati.3 punkty
-
Odwiecznie zbłąkany włóczykij wskazówek poszukuje miejsca w elektronicznym dniu zjedzonym przez wszystkie matczyne noce odnajduje się wiecznie bez początku i końca z kijem u nogi do przodu podąża krok za krokiem nigdy się nie cofa żywi się chwilami pije dni wczorajsze energiczny pielgrzym bez twarzy nie potrzebuje zatrzymania na sobie samym tajemniczym przetrwał wszystko we wszystkim wyliczył krocie nieodgadniętych cyfr i dalej liczy już takie liczby które nazw nie mają nawet odrobinę się nie męczy stałym tempem podążając gonić go nie ma sensu szybszy jest od światła myślę że jest tutaj a w zasadzie już go nie ma teraz dla niego nie istnieje był i zawsze będzie na nieskończenie wielu czasochłonnych językach3 punkty
-
Matematyk spoglądał pod Skałą Na swój portret i mruczał "Zbyt mało Zadziwienia w nim jest!" Więc artysta miał gest Domalował mu wnet pi zdębiałą3 punkty
-
Dzień zasypia żalem, wieczór jest duszny. Dotyka mnie metaliczny połysk skarabeuszy płyną lekko, pomiędzy odcieniami ciszy przełykam cząsteczki mroku. Nad miastem kurz koloruje brudem szyby nie widząc dostrzegam wyraźnie, w szafirowym świetle latarni tańczą ćmy powietrze gęstnieje pyłem skrzydeł. Spoglądam w ciemność światłem wewnątrz ciebie nie mam już domu. Nie wiedząc dokąd iść gaszę noc milczeniem.3 punkty
-
w stodole pozamiatane klepisko tylko gdzieniegdzie obumarły kłos zgrzyta pod ciężkim butem z tego nie będzie mąki mówisz ozdabiając kolorową bibułą zasieki na zewnątrz drzewa trzymają się prosto niczym proporce przy domu Teolów tych którym zawalił się dach i świat zabierając dwie córki jesteś kolejną literą w litanii świętych imion na pokuszenie mówisz że jestem Anną Wierzę ona jak ja w całej brzydocie zachowuje spokój leci jak w ogień za tym który rozpalił płomień3 punkty
-
Jakbym chciał pisać o pięknie, to zatrudniłbym się w agencji reklamowej, na umowę o dzieło — sztuki na sztuki. A pracuję w izbie pamięci, połączonej tajnym korytarzem z prosektorium. Robię tam zdjęcia, nieostre jak punkt odniesienia. Duszę i flesz Ciemnią jest sala luster, co bezwstydnie podgląda młode dziewczyny, pocierające czarne usta palcami. Lubię ich niewinność.3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
@Amber Najlepiej być weganinem tak jak ja. To rozwiązuje problem cierpienia zwierząt nawet gdy bieda piszczy w chałupie.2 punkty
-
Bardzo ładnie opisała to Berenika97 a aj tylko dodam że kłusownictwo usprawiedliwiała bieda (ludzie nie mieli co jeść i kłusowali), ale skazywanie małych zwierząt na śmierć dla samej przyjemności zasługuje na potępienie bomba -piękna obserwacja przecież obaj czasami stoją na ambonie:))))2 punkty
-
@MIROSŁAW C. Pięknie pokazałeś, że nadzwyczajne dzieje się właśnie wtedy, kiedy "nie dzieje się nic nadzwyczajnego". To paradoks, który poezja rozumie lepiej niż filozofia. Bóg w słomkowym kapeluszu zbierający szadź - to przepiękny obraz – swojski i metafizyczny zarazem. Napisałeś - "nie działo się nic nadzwyczajnego" - a ja powtórzę za Anną, a jednak działo się!2 punkty
-
@Annna2 Jak dla mnie to poezja eksperymentalna, balansująca między głębią a hermetyzmem. Pojawiają się piekne motywy natury, ale przemieszane z abstrakcjami filozoficznymi. Kontrast między pejzażem a refleksją metafizyczną. Wiersz jest wymagający, jeżeli chodzi o interpretację. Jest tu też ironia – szczególnie w puencie o zniczu i kiczu, jakbyś sugerowała, że coś wzniosłego z daleka -może z bliska okazać się tandetą. Bardzo ciekawy z pięknymi obrazami. :)2 punkty
-
2 punkty
-
@FaLcorN Oj nie tylko. Świat definiuje. I to cały świat, serio cały niemalże, powinien mieć to na uwadze. Naprawdę się z tym liczyć. Ale zaściankowy świat nie lubi tych tez. Dużo bardziej, naprawdę dużo bardziej woli poezji przeszkadzać. Ja już całe elaboraty mógłbym napisać o tym przeszkadzaniu. Chce i oczekuje poezji dopasowanej do swojego niedoskonałego świata, a nie na odwrót, poezji wybiegającej w przyszłość i lepiej definiującej. Nie chce tego, bo to światu wytyka błędy. Wręcz poucza świat i uchodzi za różne, ale też przemądrzałe. Świat równa, zresztą często w dół, a to powoduje że nienawidzi wręcz być równany wierszem, tekstem, wersem. @FaLcorN I to jest wielkie niebezpieczeństwo poezji. Sam się z tym zmagam i przegrywam tę walkę z kretesem. Świat Ciebie i mnie i nasze wiersze chce jak najbardziej zaokrąglić. Ma być zupełnie bez kantów. Bez frapowań, bez szukania sedna, bez wniosków w przyszłość, bez żali, bólu i wielu innych. Nic na to nie poradzę. Właściwie coraz lepiej dostrzegam, że rolą poety być może jest być oporowym. Serio oporowym. Ale to mega najtrudniejsze jest ://2 punkty
-
@Nata_Kruk, @Whisper of loves rain, @Łukasz Wiesław Jasiński, @Leszczym, @Marcin Tarnowski, @Sylvia, dziękuję @Whisper of loves rain dziękuję2 punkty
-
Wymyśl prezent. Coś na prezent. Nie daj zrobić się Chińczykom. Wspomóż klasztor, chałupników, mistrzów rzemiosł, którzy przędą. Wejdź do kuchni. Zalicz pchli targ. Wspieraj swego, który jeszcze coś wytwarza, dłubie, rzeźbi, doskonali, lub sam działaj Wielkie rzeczy małym rzeczom. Oślej ławki nie zajmiemy. Jeszcze rusza się pod górkę w zespół cech pana Filarka. Zapłacona dobrze praca i w dodatku nie nad siły. Wielkie rzeczy małym rzeczom ustępują miejsca w parku.2 punkty
-
@Jacek_Suchowicz powinien być zakaz tego świństwa w Polsce, są kraje, gdzie palenie jest zabronione:)2 punkty
-
Dziękuję wszystkim, którzy polubili i komentowali moje opowiadania z cyklu "Przygoda z moją idealną żoną (Przygoda idealnej kobiety)" , czyli @Cyjan, @Wiechu J. K., @Berenika97, @violetta @Alicja_Wysocka @Robert Witold Gorzkowski. Tych, co polubili, a nie komentowali, zachęcam do komentowania. Nawet bardzo krótkie i ogólnikowe komentarze mogą być ciekawe. Zarówno te pochlebne, jak i niepochlebne. No i zwracam wszystkim uwagę, że już się ukazała część szósta, a tym, którzy nie zauważyli jeszcze części piątej, zwracam uwagę, że ona też się ukazała. Pozdrawiam2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1. wszystkie (nie)bezpieczne związki tchną tandetną miłością. mdli na sam widok otwartej wymiany. nic nie zagłuszy udawanego śmiechu; nie wywołuj lasu — z wilka zostaną kły i szkielet, obrany z kości — Dom. 2. śnisz sen; nie ma żadnych drzwi. judasz nie wystarczy, by wyjść z wanny pełnej czerwonego błota. obudź się! pora karmienia ma potrójne dno; mleko w lodówce, mleko w piersi, mleko przed oczami. kwaśne mleko. przyłóż oko. do mleka. 3. znów jesteś myszą, myszką — skurczona do rozmiaru strachu tracisz węch. przypalony obiad wygląda lepiej niż: dzień Dobry jeszcze nam się ułoży. znowuż mleko. kipi. fermentuje. nie czekaj pułapkę można rozpakować raz i tylko raz lizać i dyszeć.2 punkty
-
@huzarc przeżyłem to sam te niewybredne komentarze ale widzę że się trzymasz i słusznie. Nie idź moją drogą bo jak zobaczysz ostatni mój infantylny wierszyk też się nie podobał więc wszystko jedno jaki temat wybierzesz zawsze znajdzie się jakiś malkontent.2 punkty
-
@Tectosmith Moim zdaniem jesteśmy na dwóch różnych i równoległych płaszczyznach percepcji. Pozdrawiam. @bazyl_prostChyba to bardzo głęboka myśl, tak ją ukryłeś, że nie mogę znaleźć i połączyć z moją. Pozdrawiam @ChristineBardzo dziękuję! No to jesteśmy wspólnie w tych mniejszościach. :))) Pozdrawiam. @Rafael Marius Bardzo dziękuję! To tak samo jak ja, nawet wiem do której należymy wspólnie :))) Pozdrawiam.2 punkty
-
Pijaczyna ze wsi Gąski pił gorzałkę bez zakąski bo nie mógł jej trawić a nie chciał się dławić mówił, że ma przełyk wąski.2 punkty
-
Zostawiam świat Szaro bury i zgniły Mój miły Odchodzę W wieczne słońce I wielką jasność Tam gdzie Nie dopadną mnie Nawet za linią horyzontu...2 punkty
-
@Tectosmith Możesz nie czuć się częścią żadnego "my", ale obiektywnie jesteś częścią wielu zbiorowości - czy tego chcesz, czy nie. Jesteś częścią społeczeństwa, które dzieli z Tobą język, którym teraz piszesz. Jesteś częścią gatunku ludzkiego. Jesteś częścią ekosystemu tego kontynentu. Mieszkasz w kraju, którego prawo Cię obowiązuje, bez względu na to, czy czujesz się jego częścią. Subiektywne odczucie nie zmienia obiektywnego stanu rzeczy. Więc owszem - Twoja perspektywa jest indywidualna i masz prawo unikać uogólnień. Ale to, że nie czujesz się częścią jakiejś (czy wszystkich) wspólnoty, nie zmienia faktu, że w wielu wymiarach obiektywnie w niej jesteś.2 punkty
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne