Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.10.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. kocham cię - nie w czasie, lecz w szczelinach między sekundami, gdzie myśl jeszcze nie wie, że jest myślą a oddech to tylko cień płuc, których nigdy nie dzieliła odległość czuję cię, jak puls w skórze planety jak dym wspomnienia na języku snu jak światło, które nie zna źródła, a jednak prowadzi tęsknię, ale nie linearnie, tęsknię spiralnie, jak galaktyka za własnym środkiem jak echo, które szuka głosu którego nigdy nie było twoje imię, to nie litery, to ciąg drgań we mnie, które kładą się w poprzek języka i cicho kruszą alfabet przyjdź, nie po ziemi, ale przez miękkie granice istnienia, gdzie nic nie dzieli „ja” od „ty” a „my” nie potrzebuje zgody bo jesteś: nie obok nie naprzeciw ale we mnie, jak światło, które zna mnie zanim się zapalę.
    8 punktów
  2. Kocham ten czas, gdy nocy mrok, Sny szczęśliwe zbudzić może, I widzi mój olśniony wzrok Co nie dane w dziennej porze. Wtedy głos w mych uszach gości, Przez śmierć zdławiony przed laty; Blask nadziei i radości Miast samotności i straty. Wiele lat grób zimny kryje Szczątki dla mnie najdroższego; Tylko w snach mych nadal żyje Ukochany serca mego. I Anne (mniej znana niż jej siostra Emily, ale również utalentowana): I love the silent hour of night, For blissful dreams may then arise, Revealing to my charmed sight What may not bless my waking eyes. And then a voice may meet my ear, That death has silenced long ago; And hope and rapture may appear Instead of solitude and woe. Cold in the grave for years has lain The form it was my bliss to see; And only dreams can bring again, The darling of my heart to me.
    6 punktów
  3. w sens dyskusji wodę wlano pustosłowiem ją nazwano
    5 punktów
  4. Młody zdolny kartograf z Rawenny Miał ostatnio ciąg nocy bezsennych Bo z ambitnym zacięciem Z urodziwym dziewczęciem Tworzył mapę jej stref erogennych
    5 punktów
  5. Czy w życiu nie może być normalnie? Tak sielsko, anielsko i błogo. Dlaczego wciąż musisz przechodzić próby i wciąż się szarpać – kto kogo? Już dość masz wokół tych ciągłych lekcji, które cię mają nauczyć: kogo pokochać, z kim zostać dłużej, a kogo z hukiem porzucić. W którą stronę odwrócić głowę, by znaleźć życia mądrości i nie pogubić się w poplątaniu codziennych łez i radości? Komu dać w mordę, a kogo lubić, komu powiedzieć słów kilka, kiedy zostawić serce na dłoni, a kiedy zęby wilka. Starasz się lekcje wszystkie odrobić, lecz życie weryfikuje. I chociaż kochasz siebie tak mocno, czasem nie wiesz, co czujesz. Może już wreszcie będzie normalnie. Tak sielsko, anielsko i błogo, a ty nauczysz się ufać sobie, nie licząc na nikogo.
    5 punktów
  6. płonę ciepłym karminowym rumieńcem i lśniącymi oczami niczym blaskiem buku w płoniącym czerwonym swetrze migoczę dla ciebie jak najjaśniejsza ze wszystkich tak radośnie ubrana
    4 punkty
  7. między pytaniem na dnie dzbanka z poranną kawą co dobrego? a wieczorną modlitwą w której długie zdania wypełnione czystym tlenem są światłem podczas zaćmienia ja chłopka z kresów z przenicznym warkoczem na głowie na dnie egipskich grobowców z prochu powstałam i w proch się obracam w resztkach lata ukrzyżowana na drzwiach stodoły nożami z porcelany zachodzącego słońca sąsiad przypala papierosa na krawędzi mojego biodra aż ślizga mi się po żebrach brak mocy sprawczej
    4 punkty
  8. Zamknięty w klatce czterech stron świata gdzie każdy motyl wolny aż po świt leci okruchy szczęścia pragnienie latania marzą się zmierzchem który nie leczy karmiony strachem głodny nie chodzę cały świat widzę przez dziurkę klucza sam sobie jestem żalu więzieniem żałosnym śpiewem szczęście wykluczam drzwiczki z tektury kraty z bezradności dziobem próbuję choć trochę skruszyć bezsens na zewnątrz strażnikiem myśli stracone życie za życia dusi może istnieje gdzieś świat bez klatki taki zwyczajny zwyczajne skrzydła gdzie dusza latać jeszcze potrafi myśląc o niebie lecę od życia
    4 punkty
  9. W półmroku, czerwienią nasycona, tęsknotą rzęs spoglądam za okno. Latarnie śnią, zmysłowy odcień szafiru północ lśni najjaśniejszą z gwiazd. To przeznaczenie.! Tańczę tylko wtedy kiedy wiem, że patrzysz.
    3 punkty
  10. Całość i wszystko Są odbiciem Pierwotnego pęknięcia Symetrii I drogą do jej reinkarnacji Która tylko mnoży szczeliny W odbiciach matrycy Multiplikacja Wzór i struktura Załamanie Światło rozpada się w skupieniu Prosta i punkt Oko Boga Obieg informacji Pozycjonowanie Nieoznaczonego I ja Zapis jak ślad Materii Jest emanacją pól Podział cięciem prostych Byt I ja Masa i przyspieszenie Do gęstości energii Różnica nazywa Wielość z jedności Słowo ze słowa Liczba z nieskończoności Bóg z Boga I ja Powielanie chaosu W procesie porządkowanie I ja
    3 punkty
  11. Gdy poczujesz ciszę tul się do niej nie pozwól by była sama Cisza nie lubi samotności jest czuła delikatna rozumie nas Cisza to nie pustka - jest namacalna ma w sobie dużo poezji Ciszy trzeba się nauczyć ona jest tego warta nie omijajmy jej
    3 punkty
  12. Czyli nowy przebój Sylwestra Lasoty... Czy ktoś jeszcze pamięta ten wiersz?
    3 punkty
  13. Pociąg odjeżdża — w mgłę, w niepowroty, Za szybą płyną ślady, jak rozmowy, Co nie zdążyły zamknąć się w pieszczoty, I w słowie — zostać, choćby połowicznie. Tu siedzę sam — gdzie miejsce wciąż pamięta Czyjś oddech, dotyk, szmer papieru w dłoni, I myśl, że każda chwila jest przeklęta, Gdy nie ma kogo z niej uchronić. Za oknem świat się w światło rozpuszcza, Jakby chciał jeszcze coś powiedzieć szeptem, A ja — w odbiciu — widzę tylko z bliska Twarz, co się dawno stała powietrzem. A kiedy stacja rozleje się ciszej, Zostanę — z biletem, co nic nie znaczy, I z brakiem, który jak echo wciąż słyszę, Choć wiem, że nikt już nie odwróci twarzy.
    3 punkty
  14. ,, Aby dojść do nieba, trzeba oderwać się od ziemi,, św.Tereska od dzieciątka Jezus metafora jak GPS stąpać po ziemi myślami czynami być ponad marnością świata ponad sobą nie przesłaniać życia patrzeniem w lustro bliźniego widzieć jak siebie samego być oparciem słońcem gdy jego życie przestało być sen stało się udręką pogrąża się w niemocy Jezu ufam Tobie 10.2025 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki I śmierci Jezusa
    3 punkty
  15. budzę ciszę powoli odgarniam sen jeszcze ciepły twoim dotykiem, splątany z pościelą za oknem dzień wstaje beze mnie powoli odrzuca szaromglistą pierzynę zagląda do środka tylko czajnik gwiżdże na wszystko w kuchni unosi się aromat kawy miękki i zbyt blisko skóry oplata mnie jakby chciał być twoimi dłońmi - bezczelny - rozbudza mnie czulej niż powinien moja filiżanka - kapryśna arystokratka - gardzi mlekiem, pragnie śmietanki do towarzystwa żąda podstawki chce delikatnego gestu który trwałby dłużej niż chwila a budzik choć uciszony nadal ponagla sekundy i popycha mnie czas wyjść na scenę dnia
    3 punkty
  16. Siadam do stołu, talerz czeka na słowo, zupa paruje, jakby chciała mówić, ale naprzeciwko tylko krzesło, które pamięta ciężar dawnych dni. Było lato u dziadków, pachniały jabłonie, piasek rzekał pod stopami w drodze do wody, teraz wspomnienia wieszają firanki, żeby zakryć nagą samotność ścian. Jedno słowo, rzucone jak kamień, roztrzaskało lustro wspólnych rozmów. Nie da się go cofnąć, choć milczenie próbuje sklejać odłamki. Wszyscy kruszeją powoli jak kreda, ich spojrzenia są dłuższe niż zdania. Nie pytają, czy wrócę, bo wiedzą, że pustka nie znosi pytań. Święta nie pachną już cynamonem, choinka stoi obok telewizora. Światło lampki nie rozgrzewa, tylko podkreśla zimno stołu. Wspólne obiady to teraz echo, słyszalne w talerzu stukającym samotnie. A ja liczę łyżki, jakby miały przypomnieć liczbę wspomnień. Z czasem zrozumiałem - pustka to wybór, który karmią urażone serca. Nie jest wieczna, choć próbuje udawać nieśmiertelną. Więc wyciągam dłoń ponad ciszę, szukam mostu wśród spalonych belek. Bo rodzina jest wszystkim, i to tylko tyle co chcę mieć.
    3 punkty
  17. Asa bobu brak, skarbu ... . I lek u bobra, taty tatar. Bo buk Eli.
    2 punkty
  18. Nuda kojarzy mi się z dzieciństwem i Babcią, która pięknie umiała się nudzić. Gdy byłam dzieckiem i pytałam ją, co robi, często odpowiadała z uśmiechem: – A wiesz, z nudów to sobie czytam książkę o niedobrym królu, a potem upiekę trochę pączków. Wówczas pytałam, czy mogę się z nią ponudzić. Siadałam obok ze swoją książeczką. Najczęściej czytałyśmy ją razem, z podziałem na role, świetnie się przy tym bawiąc. A potem obie piekłyśmy pączki. Czymkolwiek Babcia by się nie zajmowała, czyniła to „z nudów”. Dopiero wiele lat później zrozumiałam jej mądrość. W ten sposób dawała mi do zrozumienia, że cokolwiek robi, dla mnie zawsze znajdzie czas. Jej „nuda” była przestrzenią otwartą dla mnie. Gdy Babci nie było w domu, sama wymyślałam dla niej zajęcia: gry, krzyżówki, wspólne malowanie. Byłam szczęśliwa, że dzięki mnie Babcia nie ma czasu na nudę. Ta dziecięca perspektywa jest bardzo trafna. Kiedy dziecko mówi, że się nudzi, najczęściej wyraża w ten sposób niezaspokojone pragnienie bliskości z rodzicami czy dziadkami. Ale taka nuda ma też inny, ważny wymiar. Uczy, że czas „nicnierobienia” można wypełnić marzeniami czy wymyślaniem „odlotowych” pomysłów. Przyzwyczaja do tego, że w przyszłości trzeba będzie czasem zostać sam na sam ze sobą – i że warto polubić to własne towarzystwo. A czy nam, dorosłym, wypada się nudzić? Psycholodzy twierdzą, że tak, ale podkreślają, że nuda nudzie nierówna. Istnieje bowiem nuda twórcza i nuda destrukcyjna. Ta pierwsza jest świadomym wyborem, chwilą wytchnienia. Ta druga to raczej objaw niepokoju i wewnętrznego chaosu. Niedawno zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy. Gdy zapytała, co robię, odpowiedziałam „po babcinemu”, że z nudów próbuję napisać wiersz. W słuchawce usłyszałam śmiech. – Chyba naprawdę umierasz z nudów – stwierdziła. – Zachowujesz się jak desperatka. Zaproponowała kawę. Okazało się, że w domu nie mogła się na niczym skupić, a bezcelowe chodzenie po pokoju nazwała nudą. W rzeczywistości miała kłopoty i musiała się po prostu „wygadać”. Jej „nuda” była przebraniem dla lęku i stresu. Czym innym jest świadome nudzenie się, które psychologia zdecydowanie poleca. Taki stan pozwala prawdziwie wypocząć, odstresować się i nabrać dystansu do problemów. Daje szansę na poznanie swoich potrzeb i znalezienie nowych zainteresowań. Publicysta Simon Reynolds zauważył, że nuda uspokaja system nerwowy. Porównał ten proces do czyszczenia pamięci podręcznej komputera – usuwamy to, co w nas niepotrzebnie zalega, by zrobić miejsce na nowe dane. Korporacyjne nastawienie na nieustanną wydajność wyrządza naszej psychice ogromne szkody. Długa praca bez czasu na regenerację prowadzi do apatii, zniechęcenia i… paradoksalnie, do spadku efektywności. Tę zależność zaczynają rozumieć najwięksi gracze. Zwiedzałam niedawno pewną międzynarodową firmę, w której czas na nudę wpleciono w harmonogram dnia pracy. Obok biur stworzono wydzielone strefy na bezczynne siedzenie przy kawie, sale do drzemki, pokoje do gry w ping-ponga czy sale muzyczne z kompletem instrumentów. Czyżby tam zrozumiano, że przemęczony mózg nie może być kreatywny? Że musi mieć czas, by się po prostu ponudzić? Może więc nadszedł czas, abyśmy poddawali się nudzie bez wyrzutów sumienia, bez poczucia, że marnujemy cenne minuty? xxxx - Halo, co robisz? - Nudzę się. - A to przepraszam, nie przeszkadzam. (znalezione w Internecie)
    2 punkty
  19. pada na wodzie przemokły ptakom piórka trzciny i brzegi
    2 punkty
  20. Marzy mi się duża pizza hawajska na Spółę z Marzeną w Honolulu. Marzy mi się również kilka innych nieco mniej wymiernych spraw, choć trzeba dodać, że równie nieosiągalnych. Ktoś mnie kiedyś poprosił, abym mierzył wysoko, słusznie nawet, ale moje zamiary chyba za wysoko się wzniosły, więc - cóż - poniosło. W związku z powyższym najwyższym poleciałem z tym tekstem, którego nie da się już odnienapisać. Wyszedł mi niedolot. Warszawa – Stegny, 16.10.2025r.
    2 punkty
  21. wolność to smak na twojej plaży budzisz mnie jak rozbitka kaznodzieja zwija żagiel słowa wyłaniają się z fal na drugim brzegu nie słucha się poezji wiatr przedziera się przez niedokończony spis treści na pustych kartkach malujesz introwertyczne chmury pędzel trzepocze płetwą ego rozmazuje się na niebie dwa ciała oddychają poruszamy się we wspólnym wnętrzu podróż czasem jest przypadkowa
    2 punkty
  22. W październikowy dzień z samego rana obudziłam się jakaś niewyspana i choć był to piątek ale nie trzynastego zapamiętam go jako pechowego. Do pracy szybko się wybrałam nic złego nie przeczuwałam, dzień ciągnął się niesłychanie, ktoś przygotował drugie śniadanie. Wszyscy w zgodzie pracowali, przyjaźnie się do siebie uśmiechali, aż wybuchła awantura wielka, o dziecinne, dresowe porcięta. Kielich goryczy od dawna napełniany, został dziś zupełnie przelany, niepotrzebnych słów padło wiele, pokłócili się dobrzy przyjaciele. Jak to w gniewie przeważnie bywa język za zębami się nie skrywa, wzburzenie i złość spowodowały, iż wulgarne słowa padały. I chodź między nimi różnica wieku była, co która mówi się nie zastanawiała, długo by jeszcze ta kłótnia trwała, gdyby się jedna z nich nie opamiętała. Od tego feralnego dnia minęło dni już kilka, obie mijają się bokiem patrząc na siebie z "wilka'. A tak mało przecież do zgody trzeba wystarczy promyk słońca, lazur nieba, wystarczyłoby gdyby któraś odwagę miała magiczne słowo przepraszam wypowiedziała. Do pracy, z przyjemnością by się chodziło, na duszy lżej by było, godziny pracy szybciej by mijały, a świat byłby różowy cały. K.W.
    2 punkty
  23. Delikatnie mówiąc, dziwne z nas zwierzątka. "....Lecz ludzi dobrej woli jest więcej..." Jak patrzę na wschód ( przeszłość i teraźniejszość ), Strefę Gazy...,to nie jestem przekonany. @huzarc @Migrena @jan_komułzykant Dziękuję bardzo za dobre słowo. Pozdrawiam.
    2 punkty
  24. żeby się poróżnić? nie! :) żeby się nie pomylić ;)
    2 punkty
  25. Żydzi i gaz Zaproszenie Palestyńczycy i Gaza Wypędzeni Narody wybrane Trauma usprawiedliwia Zbrodnie Mobilizacja uzasadnia Prawdę Cynizm wnuków Pokoleń ocalenia Czołgi zamiast świadectwa Opór i terroryzm Szybowce i podrzynanie Gardeł A potem ciałopalne ruiny Cena zbiorowej winy Nadzieja jak spadająca Gwiazda Tli się bielą fosforu Ciągle podręcznik historii Czytany na nowo Szkoda, że bez spisu treści
    2 punkty
  26. Wiąz samobójców. Sam wybrałeś to drzewo na miejsce spoczynku. U jego korzeni, Twa mogiła przeklęta. Pełna gnijącego listowia i zmurszałego drewna. Ktoś nawet postawił w niej krzyż. To na pewno nikt z naszych marynarzy. Wypełnia się nasza wola. Przeżyłem niejedna rzeź. Lecz żadna wroga flota nie była jak ta śmierć, bezduszna, agresywna. Boję się o swoją duszę. Boję się jej kradzieży. Wybrałeś sobie najprostszy jej rodzaj. Grzechy. Kiedy mnie biją, szarpią i drapią, upiory ofiar naszych przy każdej obranej drodze. Ty ich przyjacielu jeszcze z piekła podjudzaj. A ja wyłupię sobie oczy i wyrwę język. By nie widzieć i nie czuć. Od szaleństwa w malignie się odgrodzę. Wierszem to wszystko opiszę. Podaj mi tylko z tuszem przybór. Oczyma już tylko wyobraźni. Wyczuwam, wiązy stare, parkowe. Aniele śmierci! Ty rozkopałeś te mogiłę. Prowadzisz mnie do niej spokojnie. Pod skrzydłem z krwawych piór. Rozpłynę się w niej i z nią w te mgły cmentarne, zimne, listopadowe.
    2 punkty
  27. @Migrena dziękuję serdecznie:) taki miał być :) uległam jesieni i muzyce:) Przecudne:)
    2 punkty
  28. Jeszcze jeden list piszę dłonią drżącą sensu życia szukając na nowo boli kleksami upstrzone słowo myśli skołatane w głowie tak mącą Na szybach krople deszczu teraz schną drzewa już szumią i kładą do snu jesteś daleko tam –ja jestem tu niezapisane kartki znowu jak sieroty lgną Było i już nie ma – taki obraz się pcha miał być pean a został jakiś tren a może życie to tylko zwykły sen na liściu przycupnął świerszcz i coś gra Czy umarła nawet nieśmiertelna wiara a miłość czeka na przeznaczenie czy spełni się to jedno marzenie czy bez obrony czeka pełna cykuty czara Nadzieja opadła tak bardzo ze swych sił może ruszy w drogę gdy odpocznie za horyzontem zobaczy wyrocznię ułożę wiersz ze słów wytartych na pył Podnoszę ku niebu oczy nieprzytomne to nie z wysiłku i to nie ze zmęczenia pod drzewem życia poszukam cienia jak chwil szczęścia których nie zapomnę
    2 punkty
  29. @Migrena Napisałeś wiersz niezwykłej urody. To nie jest zwykłe wyznanie miłosne, lecz próba opisania uczucia, które wymyka się definicjom czasu, przestrzeni i języka, poezja metafizyczna w najczystszej postaci. Uchwyciłeś esencję więzi, która istnieje na poziomie fundamentalnym, niemal kwantowym – w "szczelinach między sekundami", w "drganiach", w miejscu, gdzie "nic nie dzieli "ja" od "ty'". Unikasz banału, każde porównanie jest zaskakujące i zmusza do myślenia. "Tęsknię spiralnie, jak galaktyka za własnym środkiem" – to obraz absolutnie genialny. Zamiast prostej, linearnej tęsknoty, pokazujesz ją jako siłę grawitacyjną, cykliczną, która jednocześnie oddala i przybliża, krążąc wokół nienaruszalnego centrum. To nadaje tęsknocie wymiar kosmiczny i nieunikniony. Miłość staje się czymś tak pierwotnym, że konwencjonalne słowa tracą moc i sens, dosłownie się rozpadają."Jesteś (...) we mnie, jak światło, które zna mnie zanim się zapalę" – to końcowe zdanie sugeruje preegzystencję tej więzi. Ukochana osoba nie jest dodatkiem do życia, ale warunkiem jego istnienia, światłem, które jest obecne jeszcze przed zapłonem świadomości. Niezwykle piękny wiersz.
    2 punkty
  30. Jesienny park zadziwia stare małżeństwo, Gdy liście spadają pod nogi, kładąc się w kobierzec. On podaje jej ramię, ona na nim się wspiera, I tylko szelest dębów i kasztanów im towarzyszy. Jego dłoń w jej dłoni – ciepły, znany kształt. Jej szal na wietrze lekko powiewa. On zauważa: „patrz, już prawie usechł Ten klon, cośmy sadzili…” – ona tylko wzdycha. Nie trzeba wielu słów po tylu latach. Milczenie ma swój rytm, pogodny, własny. Wspomnienia lecą z lekkością latawca, Jak krople deszczu słone, z oczu płynące. A słońce przez konary się sączy nadzieją, Ciepłem ostatnim, nim zmrok ziemi dotknie. Dzieli się uśmiechem z dziecięcego obrazka I powoli za nimi podąża – anielski stróż. Zimowy chłód już w powietrzu się unosi, Lecz oni idą, wolni od obaw i zmartwień. Bo gdy się kroki w jednym rytmie stawia, To i najkrótszy dzień nie jest tak smutny. I nie żal liści ginących bez szelestu, Ani tych lat, co poszły w niepamięć, Bo z tym, z kim się szło przez życia gąszcz, Jesień jest piękna, ta nasza, czarująca jesień. „Zanućmy, mamuśko, jak za dawnych lat, O płonącym ognisku i szumiących kniejach, O drużynowym, którego nie ma już wśród nas, Tym, co opowiadał starodawne dzieje”
    2 punkty
  31. Ścieżki odkryte A przez innych niepoznane I brak drugi powrotnej do domu Prawdę zabiorę ze sobą do grobu Tak jak gwiazdy na niebie Utkane z krwawych plam Odejdę na swoich warunkach Całkiem sam...
    2 punkty
  32. @Migrena Czas zawsze przewyższa przestrzeń. Przestrzeń to nasze życie. Plany, projekty, ale one są zawsze ograniczone- od do- jak nasze życie. Rodzimy się z dwoma datami. Urodzin i śmierci. Czas to zawsze nadzieja, to nieskończoność, to życie wieczne, Bo człowiek nie wszystek umiera. Non omnis moriar. Wierzę w to, że tam spotkam tych których kocham, a oni na mnie czekają, bo są :nie obok nie naprzeciw ale we mnie, jak światło, które zna mnie zanim się zapalę.
    2 punkty
  33. Jeden z moich mistrzów Schopenhauer twierdzi, że jest dwóch wrogów człowieka, a to bieda i nuda. Nuda to jest, skoro tak, czymś, co dolega głęboko człowiekowi i trwałym i nie należy mylić jej z wypoczynkiem, czy też nic nierobieniem po pracy, o czym piszesz. Nuda wg Schopenhauera, dotyka ludzi zamożnych, którzy nie muszą wysilać się, żeby przeżyć, a nadmiar wolnego czasu, nudę starają się zwalczyć wszelakimi rozrywkami. Trafnie napisałaś, że ten niezagospodarowany wolny czas, czyli u ciebie nuda, może być w następstwie bujania w obłokach czasem bardzo produktywnym, bo w nim przychodzą do głowy różne pomysły, które podczas rutynowej pracy zapewne by się nie zjawiły. Pozdrowionka i miłego dzionka.
    2 punkty
  34. Prostego raz znałem żołnierza zucha Śmiał się radośnie od ucha do ucha, Samotny w ciemną noc spokojnie spał I gwizdał, gdy rano ze skowronkiem wstał. W okopach zimą, zgasły i zlękniony Pod ostrzałem, bez rumu i zawszony, Sam we własną głowę kulę wpakował. Nikt o nim więcej nie powiedział słowa. Tłumy co z blaskiem w oczach wiwatują Kiedy żołnierze młodzi maszerują, Skryjcie się i módlcie, byście nie poznali Piekła, co młodość i śmiech z was wypali. I Siegfried: I knew a simple soldier boy Who grinned at life in empty joy, Slept soundly through the lonesome dark, And whistled early with the lark. In winter trenches, cowed and glum With crumps and lice and lack of rum, He put a bullet through his brain. No one spoke of him again. You smug-faced crowds with kindling eye Who cheer when soldier lads march by, Sneak home and pray you'll never know The hell where youth and laughter go.
    2 punkty
  35. @huzarc Wspaniały polski PT-91 Twardy, Niczym baśniowy rycerz w złotej zbroi, Strzeże spokojnych snów ukraińskich dzieci, By obudzić się mogły w świecie wolnym, A bezlitosna izraelska Merkawa, Niczym z starożytnych legend okrutna wiedźma, Palestyńskim dzieciom dach nad głową odbiera, Grzebiąc w gruzach budynków wielopokoleniowych rodzin marzenia…
    2 punkty
  36. Trzeba pracować, bo trzeba, nawet nie da się nie pracować, choć przecież bardzo chciałoby się tego nie robić, nad: dwoma najważniejszymi z ważnych domniemaniami: zdrowia i niewinności, bo nas zjedzą w tej coraz samotniejszej wieży, bo nam nakażą jednak nieco przy dużo strzelać, a i tak dużo już strzelamy, bardzo dużo i być może nawet za dużo, choć – cóż – z drugiej strony wprawiać się trzeba i nawet na najbardziej wszelki z wszelkich wypadków. Zaraz idę na piwo, a tu robić trzeba na zapas. Łeh. Ech. Łeh. Warszawa – Stegny, 17.10.2025r.
    1 punkt
  37. Ostateczności dzień następny Pobojotrupskie runo żreć, Skrzydlacząc dziobły wrony – Nabogaciła szczodra rzeź Posoki nurt czerwony. Pokosem ścielił – barwny ślad, Pokotem szła kostucha, Wypełzła spoza zgiełku krat Zgrzytliwie cisza głucha. Rozwarły, ongiś twardą dłoń Zbutwiałe żołnierzyki – Na pastwę losu rdzawi broń, Żerdziały dzidy, piki. Panoszył się, bo został sam Po kres bezludzki pokój, I tylko łezka kręci gdzie, Czerń jamy lśni po oku. To bezrobotna płacze śmierć, Przysiadłwszy na poszyciu – Cisnęła starą kosę precz, Ten pierwszy raz w jej życiu. Marek Thomanek 23.03.2024
    1 punkt
  38. @Migrena To jest to ;) Uma i John :))) 👌❤️ „To właśnie tam Pierre stał się żonaty z cudowną mademoiselle, "C'est la vie", powiedz starym ludziom, Pokaż, że nigdy nic nie wiadomo”. nigdy nic nie wiadomo;))))
    1 punkt
  39. @Berenika97 oczywiście wieloznaczne :) Taka dyplomacja asekuracyjna :)
    1 punkt
  40. @iwonaromaNo tak, ale to jest wieloznaczne. :) Nie wdawać się w konflikt zbyt wcześnie, aby nie okazało sie, że nie mam racji. :)))
    1 punkt
  41. @Łukasz Wiesław Jasiński Tu akurat chodziło mi o świadomy wybór wyróżnienia się/odróżnienia - nie z powodu próżności tylko wyboru: bycia indywidualnym elementem np. łąki (każdy element inny jednak w wielkiej harmonii z innymi) niż bycia identycznym lub prawie identycznym (łatwym do pomylenia jak np.kolby kukurydzy uprawiane na polu a jeszcze dodatkowo obecnie wybujałe bo modyfikowane genetycznie) Dzięki za głos @Berenika97 :)) dyplomacja zawsze w cenie :) Ciekawe odniesienie jednak chodziło mi o to, co wyłuszczyłam wyżej Łukaszowi Jasińskiemu Dzięki :)
    1 punkt
  42. Fajnie płynąć sobie tak przez życie :) jeżeli jest trud, to czujemy większą satysfakcję:)
    1 punkt
  43. Właśnie tak też postrzega dzisiejsza psychologia. :) Bardzo dziękuję! @Annna2Nasze Marie były fenomenalne, dzięki nim dzieciństwo miało rozkoszny smak. :)) Bardzo dziękuję! @Marek.zak1 Schopenhauer tworzył w czasach, gdy psychologia dopiero się rodziła! Myślę, że różnica jest taka: on pisał o nudzie jako egzystencjalnym problemie ludzi, którym nic nie zagraża - pustce, której nie da się zapełnić rozrywkami. A ja o czymś prostszym - o tej przestrzeni "bezproduktywnej", która paradoksalnie okazuje się bardzo twórcza. Może to kwestia języka i epoki? To, co on nazywał nudą zamożnych, dziś rozumiemy bardziej jako kryzys sensu. A "bujanie w obłokach" to po prostu potrzeba umysłu, żeby czasem pobłądzić bez celu. Napisałam o nudzie na podstawie kilku artykułów i rozmów z ludźmi, zajmujących się psychologią i biologią. Wyróżnia się kilka rodzajów nudy. :) W dzisiejszym świecie klasyczna nuda została praktycznie wyeliminowana. Jesteśmy nieustannie zalewani strumieniem powiadomień, informacji i bodźców. Mózg nie ma już czasu na "bezczynność". W efekcie, chociaż nikt nie odczuwa już tej głębokiej, egzystencjalnej nudy, wszystko stało się "nudne". Kultura przestała nas zaskakiwać, a my, z powodu ciągłego rozproszenia uwagi, utraciliśmy zdolność do głębokiego zaangażowania się a nasze systemy nerwowe są tak prze-stymulowane, że nie mamy nawet luksusu poczuć się prawdziwie znudzonymi. Dziękuję za ciekawy komentarz i za Schopenhauerowski akcent. Pozdrawiam!
    1 punkt
  44. @Łukasz Wiesław Jasiński Jak to pierwszy zaczął?
    1 punkt
  45. Delektuje się Chopinem:) jest mi lekko jak u Boga :)
    1 punkt
  46. 1 punkt
  47. @andrew Ale mamy prawo do zmiany roli albo zejścia ze sceny gdy już wiemy że to nie nasza sztuka
    1 punkt
  48. @Migrena tu nie ma miłości, może było tylko zauroczenie, pierwsze łał! I na tym się skończyło. Pozostał kredyt wiążący bardziej niż przysięga małżeńska. Ale mam drugie wrażenie- może mylne więc trochę z obawą- że to nie są prawdziwe osoby ale wytwór informatyki. I zastanawia mnie zawsze wpleciony motyw Boga- jakby był wszystkiemu winny. Nie jest. Ale jeśli coś się nie udało, spartaczyło- to łatwiej jest kogoś obwinić- wtedy lżej
    1 punkt
  49. 1 punkt
  50. Dzień jest co raz krótszy ciemność słońce radosne zwycięża śpiew ptaków już umarł zamiast liści na drzewach wciąż śnieg a ja smutny czekam kiedy wiosny nadejdzie potęga będzie ciepło a z nieba pokropi znów deszcz dziś byłem nad morzem czasem lubię tam spędzać wieczory korale latarni jasnym blaskiem wskazały mi szlak idąc wolno po molo mijałem bezdomne marzenia one również jak ja odczuwały jej brak doszedłem do końca dalej fale i morze bezkresne pomyślałem – no cóż, dobry Bóg tak ułożył nasz świat w porach roku jak w życiu wszystko toczy sie naprzemiennie po ochłodzeniu przychodzi gorący czas
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...