Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 8 Października 2025
-
Rok
8 Października 2024 - 8 Października 2025
-
Miesiąc
8 Września 2025 - 8 Października 2025
-
Tydzień
1 Października 2025 - 8 Października 2025
-
Dzisiaj
8 Października 2025
-
Wprowadź datę
05.10.2025 - 05.10.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.10.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Jeszcze jednak wiosna przed nami Jeszcze pożądliwym spojrzeniem Obejmuję wysmukłą nagość Twego karku oddechem spływam przez dotyk szyi do kruchego ramienia Jeszcze słońce jest na tyle głębokie Iż widzę Cię taką W letargu jesiennej patyny13 punktów
-
Jesiennik gdy drzewom zieleń się znudzi kasztany wzdłuż alej w potrzasku przywdziewam brązy i zapach w czerwienie żółć liści wplatam co rok o tej porze domek zamienia się w park zjesienniały wiewiórki nadmiar żołędzi kurierem - wichrem - przysłały po jeżach igły zgubione czasami zakłuły zbyt mocno w bandażach słoneczny promyk zaleczył co niewidoczne jesienią ktoś bliski przysnął na lata przy długie na zawsze więc na złość markotnej aurze właśnie jesienią się zrodzę październik, 202512 punktów
-
Hej moje siostry leśne i wy braciszkowie, ukołyszcie mnie śpiewem, zaszumcie w mojej głowie. Póki korony z liści dostojnie tkwią na skroniach, zanurzę się rozkosznie w tych waszych śpiewnych tonach. Ach, te szelesty październikowe z lekkością sypią się na głowę. Klon jawor w swoim ogniu tańczy z wiatrem i drży, w szaleństwie tym nie zważa, że gubi liście jak skry. Za to dąb dobroduszny brązem ciepłym otuli i sprawi, że pieśń jego chłodne wieczory rozczuli. Ach, te szelesty październikowe z lekkością sypią się na głowę. Tu brzoza w sukni białej z burzą złota we włosach, czeka na mnie przy drodze, mocząc stopy we wrzosach. Oddam jej moje myśli, niech rozsypie po lesie, a echo wraz z jesienią, na liściach dalej poniesie. Ach, te szelesty październikowe z lekkością sypią się na głowę. Miedzianym groszem rzuci buk, swą szczodrą ręką i dziękuje jesieni szeleszczącą piosenką. I jeszcze najdobniejsza, co karminowe ma usta, a na ramiona zarzuca jarzębinową chustę. Hej, moi braciszkowie i wy siostry leśne, śpiewajcie pieśni jesienne, nie zasypiajcie za wcześnie.11 punktów
-
Wypisałam sie z jesieni, jednym słowem, zdaniem jednym i nie poddam się nostalgiom, przykrym deszczom, chmurom wrednym. Wypisałam się, bo mogłam orzeczeniem, wiecznym piórem już niestraszny mi listopad, lipiec za mną stoi murem. Wypisałam się z jesieni niepotrzebne mi kocyki, chociaż ona za mną gania, śmieję się, robiąc uniki. Wypisałam się zielenią co mi lato w oczy wkłada cnotą serca, ciepłem duszy, jesień ciosów mi nie zada. Wypisałam się, a niech tam cały wszechświat w niej utonie, miłym słowem tkam październik i ogrzewam cudze dłonie. Dobrą radę dziś dam wszystkim, jeśli nie chcesz się zjesienić, to się wypisz, daje słowo masz moc by ją w wiosnę zmienić !9 punktów
-
ten odwieczny hulaka niezłomny przyjaciel jesieni pieśnią rozbrzmiewa na pięciolinii ze sznurków do prania chwieją się drzewa na pograniczu nauki i metafizyki w słoneczny poranek balet mgieł na polach morficznych zabełtał w głowach wróblowatych meandry znaczeń aż włożyły nogi w donice karmazynowych pelargonii i świergocą jesteśmy różami pustyni na kurzej nóżce środkowej europy9 punktów
-
Odchodzisz jak szkło, które samo się rozbija – nie pada łomot, tylko milczenie. Ja: człowiek z twoich oddechów, teraz rozrzucony jak zabawka z drewna, śrubki pamięci potoczone po podłodze. Twoje dłonie – katalog nieobecności, każda strona pusta, każda strona grobem. Niebo przecięte jak stara taśma filmowa: w kadrze twoje usta, zamknięte nagle, jakby ktoś wyłączył napis „śmierć”. Pamięć – okno, przez które wchodzą zwierzęta, chodzą po moich żebrach, zostawiają odchody wspomnień. Miłość – mapa minowa: dotykam koszuli, eksplozja zapachu i śmiechu, rana otwiera się powoli. Twoja twarz – neon wyciszony, miga nocami jak reklama, która nagle pokazuje tylko biel. Nostalgia jest pasożytem: rozmnaża dni pod językiem, robi z każdej minuty cysternę twojego braku. Moje serce – harpun bez łodzi: rzucam je w czeluść twojej nieobecności, wraca z kamieniami wspomnień przyczepionymi do płetw. Mówią: „pogódź się”. Z czym? Z brakiem, który ma twoje imię? Na końcu – cisza tak cięzka, że się rozsadza. Jestem w niej owocem przeciętym na pół, którego środek wysysają mrówki pamięci. Odchodzisz. A ja zostaję w rozbitym głosie, którego już nikt nie poskłada – jak drobinki szkła, w których odbija się twój brak.9 punktów
-
Obietnica miłości wpycha do gardeł kobietom XIX wieczne pytania o posag. Absurdalność frazy *"i can fix him" dziś rzeczywiście? Bo miłość zakłada inwestycję, - będę z tobą- spiszmy intercyzę. Wolno mi nosić czarne buty, sernik z rodzynkami też lubię słucham dark gotyku. Czy w Excelu się zmieści bagaż doświadczeń, niepokojów i banalnych strojów? Pan Darcy i gorsetowa Lizzy, a może babencja Lydii. Miliony relacji wychylających się z chmur niejednoznacznych. Przy blasku świec rozpalę noc, i schodami wyniosę na nowe miejsca, wyżej, wyżej te błogosławieństwa. Oddech, oddech i strzał spadł i wydech. Wywijasy szczęścia.8 punktów
-
Płomień życiodajny był mi objawieniem a w czarnej godzinie stał się axis mundi w przedwiecznej odsłonie Kupałowej Nocy odczarował treści z rytuału mocy. Kręcą dziady koła iskry w niebo lecą szczapy rozżarzone nad ogniem przeskoczą tym ciało oczyszczą ogrzeją umarłych słońcu dopomogą jasność w krąg roztoczą. Złą energię zduszą starodawne tryzny wstrzemięźliwość skończą w stawie się obmyją a z płynącej rzeki wianek zielny złowią z miłością duchową wiecznej Walentyny. Lecą dusze w drzewa tam w koronie Wyraj ogród z kutą bramą Raróg dzierży klucze znów na powrót wrócą w smudze mlecznej drogi zagnieżdżając łono brzemiennej kobiety. Serce jaźni płynie rzeka śmierci niesie w progach ją przywita Żmij skrzydlaty strażnik w wężowym Wyraju na zielonych łąkach dusze się wypasą przy stole Welesa. Bocian albo Lelek nowin nie ogłosi źródło życia płynie w chrześcijańskie czasy w nowiu Rod i Swaróg Wyraju nie wskrzeszą zamknęły się wrota kosmicznego drzewa.7 punktów
-
Zawsze jest smuga, smuga jak włos długa i czas jeszcze i kolejne deszcze. Zawsze jest smuga, piasek i popiół, miłość jak opium, pierwsza i druga. Zawsze jest smuga, smuga radości, szczypta bliskości, droga kręta i długa. Zawsze jest smuga i tęcza słodyczy, co kończy się niczym, ten znajdzie kto szuka. Zawsze jest smuga, bo takie jest życie, momenty w zachwycie, meandry do ducha.6 punktów
-
Lucyna strąca krople z jesionki wełna chrzęści pod palcami niczym zlepek waty tej samej która zalega we framugach okna na głogu przysiadła sójka patrzy na świat spode łba tylko turkus gdzieniegdzie przebija na skrzydłach aż żal puścić ją wolno opasłe gruszki tłuką ziemię cóż ona winna że leży odłogiem zamiast rodzić raz po raz już nawet chrzan zwinął zieloność by nie zakłócać przeobrażenia w taki dzień nosisz w sobie pleśń rozgarniając zgniłą przestrzeń niby zwyczajnie podzielność uwagi między ich troje5 punktów
-
5 punktów
-
Z tego domu nie ma wyjścia bez blizn. Trzyma mocniej niż kajdany. Wgryza się w skórę, rozsiewa jad w krwiobiegu, podąża mrocznymi ścieżkami. Ciemność sączy się z okien, za szybami gaśnie świat, próg zarasta nocą, jakby świt nigdy nie istniał. Wspomnienia zlatują się jak sępy, by szarpać resztki duszy. Aż stajesz się zakładnikiem. Nie siadaj już przy stole, gdzie zamiast chlebem karmią cię lękiem. Idź – choćby przez ruiny, idź – w milczenie bez końca. Szukaj światła.5 punktów
-
,,Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie,, Ps 95 jesteśmy jak liście spadające z drzew nie tylko jesienią myśli czyny rozwiewa wiatr wieje w oczy nie słyszymy słowa Bożego sumienie na dnie oceanu utopijne prawdy prowadzą … do nikąd nie tyłko na horyzoncie wojny nie widzimy siebie bliźniego objętość chleb powszedni świat życie pragnie słońca spełni sny nie odwracajmy się … droga do wieczności jest prosta Jezu ufam Tobie 10.2025 andrew Niedziela, dzień Pański5 punktów
-
chciałam myślą mową i uczynkiem przekornie kurs własny utrzymać teraz podążam zgodnie z nurtem bo wcześniej nauczyłam się pływać5 punktów
-
dla miłości banalnej dla trochę na ziemi bardziej rwanie dla wszystkich miękkości i słów niewyparzonych gorących dla nocy niewinnych i winnych listopadów pod kocem dla snów rozedrganych delikatnienia rozproszonego pomiędzy dla każdego sami gdy przy tobie dla bycia doszczętnie dla mówień domówień niedomówień i dla tego mówię "lubić z tobą"3 punkty
-
3 punkty
-
* * * znowu październik wśród igieł lśni borowik buchtują dziki * * * gdy chłód za oknem kuchenne zamieszanie już kusi pleśniak * * * na przystanku grzyb dziad nierówny zgredowi w szkołach ich pełno październik, 20253 punkty
-
Wolność to trochę najróżniejsza dowolność, również wyboru, również wyrazu i również braku efektów wymiernych. Warszawa – Stegny, 04.10.2025r.3 punkty
-
Był taki dziwny gość podpadł w tabelki choroby psychicznej więc go grzecznie poprosili ażeby przez 20 lat z okładem im którzy są udowadniał, że jest zdrowy i tak tłumaczył, przekonywał, nie robił, i silił się ponadprzeciętnie, a po 20 latach z okładem pokazali mu test genetyczny, że jest i tak chory dodać należy że oczywiście o zrobieniu testu na którego w teorii przecież mógłby się nie zgodzić mu nie powiedzieli, bo zepsułoby to całą tą wielką piękną zabawę bardzo ludzkich i humanitarnych starań. Znałem też takiego ojca nieojca i jego dwudziestopięcioletni staż w płaceniu alimentów a na koniec mu powiedziała see you nara z niewątpliwym testem w dłoni... (nawet ładnej trzeba przyznać). Warszawa – Stegny, 03.10.2025r.3 punkty
-
Srebrne kosy piorunów Ścielą się nocnym niebem Który to dzień tygodnia? Chyba maj. Burza? A może raj? Życie dziś? Kiepski skecz: bez oglądania frontem tego, za czym oglądamy się wstecz. Wychodzę do dnia: "dzień dobry" - oznajmiam dumnie. Brak odpowiedzi. Głosy: "Słyszeliście?! Ktoś gada w trumnie!" Śmiało odparowuję: "I z kim te ... mono-dialogi? Diabłu możecie ogarek, a mi - szczęśliwej drogi."3 punkty
-
Gdy droga życia znika i gaśnie światło istnienia czy wówczas wieczność się zaczyna czy życie w nicość się zamienia?2 punkty
-
2 punkty
-
landszaft chmury ciurkiem wyciekło lufcikien kominy miasta mają w sobie ciepło matki i chłód ojca stójcie do mnie plecami stójcie plecami do mnie wysysając błękit ja będę muskać tercyną smakujecie jak limbo smakujecie jak pióra które w was wbijam chowacie dym we włosach gdyby to mogło być o czymś innym niebo z waszych zdjęć okrywałoby mnie od nocy słuchajcie słyszę jak raz po raz zatrzaskujecie usta i trochę się topię gryzę oddech blizno ponad głowami poprzez nie zstąpimy2 punkty
-
Dla wielu kolejna złota jesień dla mnie mroczny czas. Szmat czasu nie kochałem, ale czułem. Pojąłem, że kochałem gdy się w niej zanurzyłem i zrozumiałem, że pokochałem ją od razu gdy mnie dopadła w czterech ścianach. Zatraciłem się w niej, przepadłem. Zacząłem odpychać wszystko na czym kiedyś mi zależało: siłownię, znajomych, rodzinę, pasję, ambicje. Żeby móc z nią być spędzać jak najwięcej czasu sam na sam. A to wszystko dla niej Ciszy.2 punkty
-
Patrzę na łzy spadające z Twoich oczu i obficie płynące po Twojej twarzy. Po kim płaczesz i dla kogo wylewasz potok łez ciężkich jak kamień. Delikatnie stawiasz stopę i planujesz gdzie postawić kolejną na piaszczystej ziemi. Jutro będzie przypływ i piasek zatopi woda na co czekasz stojąc tutaj. Wśród bujnej roślinności postawisz szałas i rozpalisz ogień. Nie ugasi ognia potok Twoich łez ogień się nimi karmi i płonie mocniej. Powiew zimnego wiatru z nad morza i odgłos wzburzonej wody nie pozwala spokojnie zasnąć. Utoniesz we własnych myślach unoszących się na powierzchni morza wylanych łez. Kiedy nadejdzie jutro nic się nie zmieni utoniesz w mokrym piasku. Pośród szumu wiatru i krzyku ptaków które nad Tobą zataczają koło.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
@FaLcorN dzięki za zajrzenie. Pozdrawiam. @Leszczym dzięki piękne :) @andrew milo mi to czytać, dziękuję. Miłego :) @Berenika97 cieszę się, że to widzisz. Trochę się bałam odbioru tego wiersza... Dziękuję bardzo, miłego :) @Gosława oj tam, we mnie też coś tam więcej drzemie :) No to się cieszę, że zmobilizowałam, niegrzeczna dziewczyno :) Miło Cię znów widzieć, pozdrawiam. Pięknie :) Dziękuję za wizytę i pozdrawiam :)2 punkty
-
@FaLcorN jedni mają apetyt na papierosy, alkohol, narko, dziewczyny, chłopaków. Na życie. A ja mam apetyt na metafory. Jak zacznę to..... Ale już obiecałem Ali, że pomyślę nad samoograniczeniem. Przepracuję sam siebie. Zasadniczo :) dziękuję :) @Annna2 dzięki Aniu :) @viola arvensis A Twoje słowa roześmiały moją duszę.....bardzo ją roześmiały :) dziękuję najpiękniej :)2 punkty
-
W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś - w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu - jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie - wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić - odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze - morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była - twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.2 punkty
-
Spoglądam gdzieś do góry -- czy to już upadek, czy to tylko chmury? Łkam po omacku, Pływam w mentolowych łzach. Ni się zaśmiać, ni wydać wrzasku. Założyć nogę na nogę i wykrzyczeć głośne "Kurwa mać!" Nic z tego -- przedstawienie musi trwać.2 punkty
-
2 punkty
-
Wiem że nie ta pora ale ten wiersz ma ocieplić ponury wieczór - życzę miłego czytania - stary szkoda lata czekają góry czeka morze rzeka las czekają jeziora polany - pachnący żywicą gaj stary pakuj się to wszystko zbyt urocze jest by budzić w sobie złość lub gniew albo łzy stary nie leń się ptak już śpiewa słonko humor ma nie marnuj chwil póki czas dla ciebie mają stary uśmiechnij się - to wszystko klamrą spięte dla wzroku słuchu dotyku pięknym objawieniem2 punkty
-
@Migrena Ten wiersz działa jak szkło, które opisał: pęka na kawałki, ale każdy odłamek odbija coś prawdziwego.2 punkty
-
@Berenika97 W pełni się z Tobą zgadzam i dziękuję za staranny komentarz :) @Nata_Kruk Bardzo dziękuję za Twoją zgodę, w ogóle fajnie jak ktoś się z Tobą zgadza :) Fajnie jak się zgadza, a ciekawie jak się nie zgadza :)2 punkty
-
.. a jak "pięknie" niektóre słowa.. zabijają. Słowa mają.. moc.. trudno się z tym nie zgodzić.2 punkty
-
PS. Portoprens rymowany 2025-10-05 09:32 Był taki jeden na świecie 🐕 który rymował się z Portoprens. Miał swego pana i nie próżnował. Gdy jednym okiem spał, wciąż stróżował. Zawsze przy nodze. I znał granice, przekraczał z głową każdą ulicę. Sierść labradora pieściło słońce w cieniu gruszeczki lub przy fasolce. Wysoki cukier nigdy nie ruszył starszego pana, bo 🐕miau uszy. No, a wracając i do ogona, w tej konkurencji nikt nie pokonał PSA, co jak nikt, ten to właśnie 🐕 rymować chciał się do Portoprens. Gdy zasypało trzęsienie Haiti — zostawić miskę czy zmóc nieme krzyki? Wrócił już nie ten zdruzgotany 🐕 wiernie rymując się aż Portoprens.2 punkty
-
@Berenika97 nieraz lepiej nie znać co literaci i poeci pisali do siebie bo ich pomniki trzeszczą w posadach. Z ciekawostek mam listy literatów między innymi Gustawa Herling-Grudzińskiego wypowiadających się ironicznie po otrzymaniu Nobla przez Miłosza, czy ostry język Cat Mackiewicza, lub bardzo rżadkie dokumenty po Tadeuszu Boy Żeleńskim. Mam też korespondencję Sienkiewicza, Szymborskiej, Zapolskiej z jej osobistym zdjęciem, profesorów Lorenza, Tatarkiewicza, Kotarbińskiego że tak wspomnę pierwszych z brzegu a z artystów dokumenty dotyczące Adi Sary, Modrzejewskiej okres amerykański z dyplomatów bardziej znanych to Paderewski, Sikorski itp mam zdjęcie z osobistą dedykacją Kraszewskiego i malarzy: listy Beksińskiego uwielbiam je czytać bo pokazują jego podejścia do swojej sztuki i inspiracji wschodem, Siemiradzkiego, Menkesa, (Ecole de Paris) listy hetmanów, króli między innymi Poniatowskiego nie żebym się chwalił choć każdy kolekcjoner jest próżny ale służę pomocą przy opracowywaniach często mam prośby z muzeów o udostępnienie zbiorów bo ktoś opracowuje jakiś temat i potrzebuje rzadkich dokumentów. Ostatnio spotkał mnie ogromny zaszczyt bo prof. dr. hab. Tadeusz Epsztein ikona w dziedzinie badania stosunków społecznych w majątkach ziemskich i wsi pańszczyźnianej. Na sesji naukowej poświęconej ziemiaństwu przedstawił swoje najnowsze dzieło które opracowywał ćwierć wieku i wskazał moją publikację o rozliczeniach wiejskich jako jedyną z której powinno się korzystać przy temacie rozliczeń chłop karczma dwór w XIX wieku. Uff czy to udźwigniesz😀Także jak będziesz chciała to zawsze dla prac naukowych i publikacji moje zbiory są otwarte. Proszę tylko wtedy że po publikacji aby jeden egzemplarz przesłać do moich zbiorów. Na koniec dodam że mam wiersze ich ręką pisane np. Eleny Bo, Annna2 czy Marka Żaka w oryginale ale to jest historia najnowsza. Bym miał więcej bo stale proszę ale generalnie ludzie nie chcą mi wysyłać więc jeszcze poproszę Ciebie Bereniko o wiersz pisany Twoją ręką z podpisem na dole i dedykacją dla Robertę. Za to odwdzięczę się moimi publikacjami. Na Ani wiersze czekałem długo i w końcu spotkał mnie zaszczyt i dostałem aż 3 sztuki za co jej serdecznie dziękuję. Jej wiersze wraz z kopertą ozdobiły moje skromne zbiory. Z kolekcjonerskim pozdrowieniem Robert2 punkty
-
@[email protected]@Omagamoga@Nata_Kruk@Leszczym@obywatelPięknie Wam dziękuję i serdecznie pozdrawiam. :)2 punkty
-
Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie. Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem. Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona. Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki łodzi na czole i krwi na skórze lica. I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.2 punkty
-
Muzykalny piroman z Wetliny chciał uczynić seksbombę z gaździny. Gdy gospocha strzeliła focha, gdy huknęła gromkim - Wynocha! - to w harmonii z nią stroić jął miny.2 punkty
-
W zaułku Świętego Tomasza, gdzie „Camelot” kusi gęstą czekoladą, siedział "król" przy okrągłym stoliku, na dębowym, twardym tronie. Srebrne włosy opadały na czoło, jakby same chciały dodać powagi. W zmarszczkach migotało światło — reflektor spóźnionej sławy. Przed nim — pusta filiżanka. A jednak pił z niej gorycz wspomnień. Spojrzał na mnie oczami chłopca, który dawno zjadł ostatnie ciastko. Wtedy dostrzegł swoje wiersze w moich dłoniach i cofnął się nagle do dni i nocy, gdy słowa rodziły się w gorączce a każdy wers był okrętem, który miał nigdy nie zatonąć. Przez sekundę był młody i nieśmiertelny, potem westchnął teatralnie: „A miałem umrzeć, nim starość mnie znajdzie.” Złożył autograf z miną, jakby sprzedawał bilet do własnej biografii. Uśmiechnął się naprawdę — nie jak aktor, lecz jak człowiek, który właśnie wygrał małą bitwę z czasem. *"Camelot" - krakowska kawiarnia1 punkt
-
1 punkt
-
w czterech rogach wagonu Bóg palcem czerń z bielą miesza od słowa do słowa wkurw w chórze podmiotów lirycznych na progu lasu jak wtulone w siebie przydrożne drzewa w szeleszczących liściach koronki do Maryi ciepły zapach domu ze smakiem października na omszałej skale niczym tajemnica wiecznego snu tu wchodzimy w bezimienność1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym wolność to nie dowolność. "Wolność to uświadomiona konieczność".(Hegel) Żyjemy w kraju, społeczności, obowiązują nas kodeksy, przepisy, dress coce też. Hej, masz ochotę iść w stronę rynku, środka miasta, rozebrać się do naga i krzyczeć- jeżeli taka wolność to wolno? No i tu kłaniają się Twoje efekty wymierne prawda? Zaaresztują za nieobyczajność. Albo, czy zakłócisz ciszę nocną w bloku? Nawet w domu, a przecież za ścianą może być małe dziecko, ktoś chory. Wolność- to wolność wyboru drogi postępowania, no i odpowiedzialność za swoje wybory. I jest jeszcze jedna granica wolności której nie można przekraczać,( tu np, wolność słowa) ta granica kończy się tam- gdzie zaczyna się godność drugiego człowieka, jej nie można przekroczyć.1 punkt
-
Mały złoty krążek na palcu serdecznym, przyciemniony czasem od lat sobie tkwi. Jakby był od zawsze, przezwyciężył wieczność, już nie liczy nocy, nie tasuje dni. Zwyczajnie wciśnięty, od prawie pół wieku. ksiądz pobłogosławił w czasie krótkiej mszy, by trwał aż do końca, przecież z niego etyk. dba aby złączonych - nie rozłączył nikt. W momentach kryzysu o istotnym wspomniał, o miłych manowcach nie pozwalał śnić Przecież to nieważne, czyja to jest wina. Musisz sam zakończyć wszystkie życia gry. Aż tu jakiś chirurg chciał zdjąć po dobroci co się ponamydlał naciągał i nic. Wreszcie wziął nożyce – pan zapomni o tym. Znów możemy razem marzyć śnić i iść!1 punkt
-
Na bramce stoję, w tym klubie marzeń, Stałych bywalców dobrze znam. Pamiętam, smukłe wyblakłe twarze, Uśmiech na ustach - miły mam. Podają bilet, a ja przedzieram, Suną na salę, schodząc w dół. Tam wielka łąka dziś się otwiera Pachnących kwiatów oraz ziół. Zajmują miejsca w bajecznym koszu, Na łuku tęczy wzniosą się. Barw i zapachów zliczyć nie sposób. Czy jakiś czar? Czy jakiś sen? Zaczęty spektakl. Odwrotu nie ma. Zamknięte okna oraz drzwi. W oczach niepokój błędne spojrzenia, Nie trzeba marzyć ani śnić. W olbrzymiej trawie kosz lekko płynie, Rozchodzą się olbrzymie źdźbła. Gama zapachów dusi w gęstwinie, Kwiaty, owady wokół nas. Słychać ich mowę swary i kłótnie. Panuje tu straszliwy gwar. Gesty radosne i gesty smutne Wyraża piękny ruchu czar. Właśnie mijamy stokrotek chmary, Trzmiela powabem pragną zwieść. Rumianek zawsze w uczuciach stały, Do swojej pszczoły mizdrzy się. Mlecze żółcienią zalały zieleń, Tkwi w samotności sobie skrzyp. Mak swą czerwienią głośno się śmieje, Do biedronki - ona śpi. Złowrogie perzu strzelają liście, Wśród różowych koniczyny kul. On rządzić łąką chce oczywiście. Naiwnych roślin mnóstwo tu. Pragnie okazać wszystkim swą pomoc, Spulchniając chętnie glebę w mig. Kłącza zaciska - jak nie wiadomo, Więdną rośliny - żal mi ich. A perz na łące szybko się pleni Podstępem niszcząc roślin stan. Każdy, kto pragnie coś tutaj zmienić Rasista - głośno wrzeszczą nań. Znika gdzieś łąka. Spektakl się kończy. Przesłanie w głowie stale tkwi: Pomocna ręka, z którą się złączysz Kłopoty może przynieść ci. Ciemność wypełnia powoli salę, Zabiera płaszcz ostatni widz. Zamykam wejście na wielki zamek. Jest zagrożenie - czy się śni? 20061 punkt
-
@Migrena wiesz, gdy pisałam ten wiersz, czy świat się zmienił od epoki Darcy'ego. Myślę, że niewiele, zmieniły się tylko środki( nowoczesne) dziękuję1 punkt
-
@andrew "dziś … dziś kobieta jest tajemnicą" Ale za to mężczyzna (czyli połowa populacji) jest nieskomplikowany - do życia potrzeba mu picie, jedzenie i tajemniczej kobiety. Bo podobno lubi rozwiązywać (i rozpinać) zagadki. Tak stwierdził pewien mądry mężczyzna.1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne