Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 8 Października 2025
-
Rok
9 Października 2024 - 8 Października 2025
-
Miesiąc
9 Września 2025 - 8 Października 2025
-
Tydzień
2 Października 2025 - 8 Października 2025
-
Dzisiaj
9 Października 2025 - 8 Października 2025
-
Wprowadź datę
15.08.2025 - 15.08.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.08.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Na łazie leży łuż łupsieczóny blechkuch, makownik, bygielki i psiernik. Znowój mom smaka na chleb, tlo Twojó. Naziankszo jizba zidać tamój. Matulka śwyże bochny na ławach łukłodo, w ty jizbzie w letnie pozietrze je nozimni. Puchniało ni na pu, a w cały chałupsie, abo eszcze dali. Na ławie ciasto drożdżowe już leży, makowiec, ciasteczka i piernik. Mateńka świeży bochen układa, w największej izbie- tam gdzie najzimniej W całym domu pachniało i jeszcze jeszcze dalej. Ciepło chrupiącej skórki o smaku dojrzałych jabłek leżących na słońcu. Zapach spakuję jak dwie karty trefl I trudno znaleźć w pokoju za dużym, na Twoje na powrót dziecięce kształty. Sierpień już, czas taki uparty, śmiech potrzebny jak tlen. Widzę- a to przecież nie sen. Znak Krzyża robiony na każdym bochenku. Mateńko najświętsza.12 punktów
-
Waldkowi - za inspirację Szczęścia się nie da zmierzyć lub zważyć, złapać do klatki, zachomikować. Ma coś wspólnego z tym o czym marzysz zły kombinujesz - boli cię głowa! A w żadnym sklepie jego nie kupisz, chociaż ten towar zwą twoim szczęściem. Nie daj się nabrać i nie bądź głupi, wyrzuć oszustów i pomyśl jeszcze. Bo w tym temacie brak wszelkich wskazań, żadnych instrukcji też nikt ci nie dał. Nie wpadaj w rozpacz, to nie jest dramat, dostałeś rozum – myśl, gdy potrzeba! „Każdy kowalem własnego szczęścia” a z możliwości i upodobań, sam je zbuduje jak mu potrzeba, by być spełnionym w czynach i słowach. Dla jednych szczęście, to świat przemierzyć, dla innych - żona, dzieci, rodzina. „Każdy swe szczęście swą miarą mierzy, każdego szczęście ma inny wymiar”10 punktów
-
wyrosła z bajek, staje naga i czeka aż powiesz jej tych kilka słów? tych tylko dla dorosłych? byłoby praktycznie. idealnie. pod każdym względem. wystarczyłoby na zachwyt, kilka gwiazd i trochę brokatu. gdyby tak mogla nie oderwać się od ziemi. czy to nie byłoby superkalifragilistycznoekspialidotyczne?9 punktów
-
przychodzi żaba do fotografa, choć raz bym chciała wąskie usteczka - ustawię światła, zrobię co mogę i będziesz piękna, uwodzicielska fotograf myślał jakby to zrobić... po czym się zaczął drapać po głowie jest jedno słowo - to konfitura, jak będę robił - to ty wypowiesz a żaba wyschła trochę ze stresu marzy o deszczu, by zaczął padać - jakie to słowo, wiem, coś słodkiego dobrze pamiętam - to marmelada!8 punktów
-
byłeś ? widziałeś ? ustoję stopy rozszerzyły powierzchnię tak że utrzymam pion i wyjmę kłąb mieszanki niezwykłości listek po listku z lasu rąk nie taka kobieta straszna jak wymalowana humorem od jednego krańca sceny na drugi słodką manną sypnie z nieba aż sowa lekko mruży oczy pewnego dnia nie dopięła tu się nic nie przedsięwziwia! kiedyś ognisko a dziś bardziej znicz zmilczała po zgaszeniu światła z pustego kto zechce naleje smutny jak spaniel chlipnąłem w poduszkę dziękuję8 punktów
-
ze specjalną dedykacją dla Klipa Dziadyga Leon w dolinie Raby, na grilla sprosił wybredne baby, serwując z okazji laby, pieczone raki i żaby. Lecz one jadły swoje kebaby.8 punktów
-
Nad wyraz płodny krasnal spod Pszczyny za pismem pismo pisze do gminy: "Proszę mi wydać choćby zaraz, jedną decyzją, obie na raz, kartę i dużej, i małej rodziny".7 punktów
-
Żaba, choć wychowana w błotnistym jeziorku, Zamknięta w szarej skórze jak w pryszczatym worku, Stanąwszy przed zwierciadłem, przymierza sukienki, Żółty atłas, zielony muślin, jedwab cienki, Rękawiczki skórzane i białe z koronki, Buciki wyszywane w kwiatki i biedronki. Obraca się przed lustrem, piruety kręci, Rumieńcami ze szminki kawalerów nęci, Wtem lustro przemówiło głosem kryształowym: Możesz zmieniać sukienki modre i różowe, Woalki i apaszki, szale, kapelusze, Jedwabie i atłasy, aksamity, plusze, Ale szczerze ci powiem, choć zabrzmi to słabo, I w koronkach na zawsze pozostaniesz…żabą.7 punktów
-
Każdy człowiek inną ma miarę i szczęście inne w chwili dostrzega. Dlatego śmiało: przez chmury i fale. Znajdź w końcu kogoś i na nim polegaj.6 punktów
-
Próbuje się zjawić jako więcej ważące niż nie mam czasu, już późno Kiedy nie umiem w litery w ciszy składa mnie w słowa jakich nie powiem, może jutro Później usta milczą, lecz znaczą bardziej, gdy oczy wciąż krzyczą jeszcze chwilę... mocniej pragnąc, by minęło wszystko co nie jest tobą.6 punktów
-
siedzisz jakby mimochodem w oku masz całą galerię zdarzeń których jeszcze nie było lub były przyczajony na krawędzi szyby oddzielającej ciekawość od zamoczenia się w czymś więcej wzrok masz taki jakbyś już raz wskoczył i jeszcze szybciej wyskoczył a mnie robi się duszno pod przecinkiem cisza ci się dobrze układa w dłoniach ja tymczasem robię bąbelki z wody i zdziwienia nie wskakuj jeśli nie chcesz ale ostrzegam czasem w tej wodzie odbija się coś więcej niż ryba5 punktów
-
Anglik przez kanibala na Fidżi uwięziony, Usłyszał po angielsku: "Zostaniesz upieczony"! Białas przerażony trudną sytuacją - krzyknął: "A co ze wspólną cywilizacją?!" - "Przecież nożem i widelcem zostaniesz zjedzony"!5 punktów
-
Założył przeciwsłoneczne okulary. Ubrał żółtą koszulę i pomarańczową czapkę. Trzymał niebieską laskę. Uśmiechał się. Wypowiadał kwieciste poematy. Żartował… Obdarzył nas cząstką słońca.5 punktów
-
Moja wylewność brzmi i opowiada dokładnie tyle ile wyleję za kołnierz. Niniejszy wpiso prozo ględo wiersz mógłby wydać się niestosownym żartem niezbyt wysokiej próby zresztą, gdyby – ano właśnie – nie opowiadał faktów z kategorii prawdy z życia wziętej. Są tacy, którzy stwierdzą – taka jest twoja prawda – a zatem tym gorzej, tym jeszcze gorzej, tym najgorzej ... To właśnie ci na ogół wiodą najbardziej i najdalej moje cenne życie na zatracenie. Warszawa – Stegny, 14.08.2025r.5 punktów
-
brak okien brak tnących powierzchni nie umiem przywyknąć do chłodu zamykam na haczyk blok z dykty spróbuję się wyspać na zapas na poczet przyszłego trymestru insomnia - gdzieś o tym czytałam to chyba przez miejskie powietrze plac z hordą pod wodną kurtyną chemstrailsy nad polem bawełny i zmarszczki – to tylko gra światła4 punkty
-
4 punkty
-
na najwyższej zielonej górce kosztując zrywany owoc zatańczę winogronowo sokiem płynącym po rozgrzanym ciele4 punkty
-
Kobieta rzecz marna, jeśli w niej kobieta troszeczkę umarła, czeka Alzheimera, o nic już nie prosi i smaków nie czuje, mylą jej się drogi, uprawia motyle... I wtedy ją przytul, daj łyczek herbaty z najlepszych konfitur. Z nich świat też wspaniały.3 punkty
-
co to jest szczęście jak je mierzyć czy jest zawsze czy jest wszędzie gdzie go szukać a może ktoś na targu sprzedaje ciekawe po ile co trzeba zrobić żeby zadziałało co się stanie gdy go nie będzie czy świat stanie się mniej szczęśliwy czy człowiek sobie bez niego poradzi takie dziś o poranku przy małej czarnej zaczęły nachodzić mnie myśli3 punkty
-
dryfuję bo w słowach już flauta czasem spojrzeniem powieje nie powiem, że chłodem podobno klimat się zmienia poczekam na lawę3 punkty
-
Eurydyce Przykro mi bardzo, Orfeusz, ona była tu trzydzieści lat temu, powiedziała wiersz obojętnie. A potem zniknęła bez śladu i jej urok nigdy nie powróci.3 punkty
-
Tańcząc w czarcim kręgu (sabat) Zjadam światy opasłe, bawię się i gram na lirze – to mi w pełni wystarcza, o niczym innym nie marzę. Wiara w czary szeptunek, dawno straciła na mocy – teraz wszyscy zebrani, którzy tej nocy wątpili, teraz wszyscy (ja także) tańczą pijani tą nocą… Daj mi dłoń, czarodziejko – widzę wyraźnie ogniki, płomień żądzy w spojrzeniu, które wręcz błaga: „Bądź ostry, jak magiczny sztylet, i ugódź. Kochaj mnie po raz ostatni.”3 punkty
-
kiedy się kruszę jak bochen chleba i każda myśl niestabilna kochaj mnie mocno jak raz sie kocha taka potrzeba ma pilna kiedy osuwam się życiem zmęczona i pragnę w dym się przemienić kochaj mnie jeszcze i tą miłością zechciej mnie w ogień zamienić a kiedy znowu nie wiem co mówić i drżą mi dłonie bez sensu kochaj mnie znowu i ulgę przynieś memu spłoszonemu sercu no i gdy słowa płyną strumieniem I bywa łzy niepojęte tylko mnie kochaj a to co smutne zamienisz znów w uśmiechnięte i kiedy siedzę samotnie z kubkiem i sączę kawę zbyt słodką to ty nic nie rób ale mnie kochaj bym była miłości cząstką bo ja w tym wszystkim kochaniem jestem czyżbyś zapomniał niechcący tak mi mówiłeś tak zapewniałeś gdzie więc nasz świat jest płonący wiem wiem moj miły wszystko przemija nawet miłości prawdziwe lecz ty masz moce żeby przemienić bajkę złą w życie szczęśliwe3 punkty
-
Wschodzący Wieczór, Zachodzące czerwono grejfrutowe słońce, Kolejny drink? Tak monotonnie mijają miesiące, Ucieczka... Kolejny mail, kolejny call, Słowo 'priorytet' jest jak używka, Ta myśl zastępuje smak zimnego piwka, Ucieczka... Głowa pełna obowiązków, Garnitury, koszule nadgodziny, klient, Czasem już chcesz wziąć w jedną stronę bilet, Ucieczka... Ale przed czym Ty chcesz uciekać? Spójrz w lustro, zacznij od siebie, niż wiecznie uciekać...3 punkty
-
Kiedyś chłopinę z wioski Moczalec*, uderzył ktoś raz w serdeczny palec. Chłop zawołał wtedy w głos : zostawcie tylko mój nos Bo straszny był zeń zarozumialec. Wacek roztropek z wioski Moczalec, zrobił się płaski w mig jak padalec, od stóp aż po samą głowę. Wpadł na roboty drogowe a tam przejechał go ciężki walec. Chłopek obżartuch z wioski Moczalec, uwielbiał tłusty boczek i smalec. Baba się nań raz wściekła, cienkie ciasto upiekła. Dostał biegunki bo zjadł zakalec * nazwa wioski autentyczna3 punkty
-
Zaradnej pannie ze wsi Uherce nocami śnią się ślubne kobierce, w oko wpadł jej syn sąsiada, przystojny i mało gada, a ma dobre: interes i serce.2 punkty
-
Opowiem Ci dziś o przygodzie, jaką miałam z Ameryką. Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu przeżyję coś równie wielkiego – i równie trudnego. Jakiś czas temu poznałam, przez przyjaciół, pewne małżeństwo Polaków, którzy od dwudziestu lat mieszkali w Chicago. On – Adam – był już z trzecią żoną, Krystyną. Z czasem zaprzyjaźniliśmy się, zaczęliśmy regularnie korespondować. W tym samym okresie rozpadło się moje małżeństwo, a jego żona zmarła na raka. Rok później Adam przyjechał do Polski sam. Oddałam mu swoje mieszkanie na czas pobytu, a sama przeniosłam się do przyjaciół. Spotykaliśmy się czasem we trójkę. Nic nie wskazywało na to, że moglibyśmy się sobie spodobać – był uprzejmy, ale zdystansowany. Pisałam do niego coraz częściej – tylko do niego, bo już nie miał żony. Adam był starszy ode mnie o 25 lat. Jakież było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia przysłał mi zaproszenie do siebie, do Ameryki. Powiedziałam mu, że mnie nie stać – wtedy odpowiedział, że on zaprasza i on płaci. W dwie strony. Wkrótce wysłał telegram: czeka go operacja oczu, potrzebuje pomocy. Uznałam, że trzeba pomóc – a przy okazji zobaczyć kawałek świata. Taka szansa nie zdarza się codziennie. Wizę dostałam – ku własnemu zaskoczeniu. Po wyjściu od konsula, obcy ludzie gratulowali mi szczęścia. A Adam miał tylko jedną prośbę: żebym nikomu nie mówiła o wyjeździe. Nawet rodzicom. Tłumaczył, że skoro on płaci, to ma też swoje warunki. I tak w pewną letnią niedzielę wsiadłam do Boeinga i poleciałam. Lot trwał 12 godzin. Nie spałam – nie chciałam przegapić ani jednej chwili. Wszystko było takie nowe, piękne, ekscytujące. Na lotnisku O'Hare czekał Adam z bukietem czerwonych róż. Mieszkał w dobrej dzielnicy, w trzypiętrowym domu, z trzema sypialniami na każdym poziomie. Nawet piwnica miała kafelki. W domu mieszkali też inni Polacy. Po odpoczynku zapytał, czego potrzebuję – po czym zabrał mnie na zakupy. Tego dnia kupił mi sześć par butów, każda w innym kolorze. Dostałam własny pokój i pełny dostęp do mieszkania – za tamto, które kiedyś jemu udostępniłam. Następnego dnia zadzwoniłam do rodziców. Powiedziałam, że dzwonię z Ameryki. Mama zaczęła płakać. Ja też. Wtedy właśnie dotarło do mnie, co zrobiłam. Nie zabrałam żadnego zdjęcia rodziny. Poczułam się nagle strasznie, samotnie. Rozpłakałam się... Adam podszedł do mnie i powiedział: – Do rodziców pojedziemy razem, ale dopiero po naszym ślubie. Zdrętwiałam. Byłam jeszcze oszołomiona podróżą, zmianą czasu, nowością wszystkiego… a w tej właśnie chwili usłyszałam, jakie ma wobec mnie plany. Poprosiłam, żeby powtórzył. Po chwili namysłu powiedziałam, że wyjdę za niego – ale tylko jeśli się zakocham. Bez miłości ani rusz. Zapytał, czy nie przeszkadza mi różnica wieku. Odpowiedziałam, że jeśli się kogoś pokocha, wiek nie ma znaczenia. Chciał ślubu jak najszybciej. Twierdził, że ma wystarczająco dużo pieniędzy, złota, że będzie nam dobrze. Ja potrzebowałam czasu. Powiedziałam mu wprost: chcę pokochać człowieka, nie jego pieniądze. Bo jeśli pieniądze znikną – co mi wtedy zostanie? Zaczęłam porządkować dom, choć mnie o to nie prosił. On pracował po 16 godzin dziennie. Zaczęłam się nudzić, rozglądałam się za zajęciem. I właśnie wtedy wszystko zaczęło się psuć. Stał się chorobliwie zazdrosny i zaborczy. Nie pozwalał odbierać telefonów, podsłuchiwał, śledził. Zabronił mi wychodzić z domu. Otwierał moje listy. Podejrzewał mnie nawet o to, że… chcę go otruć. Myślałam, że żartuje. Nie żartował. Znalazłam pracę, mimo jego sprzeciwu. Z każdym tygodniem widziałam więcej. Pił coraz częściej – nawet w nocy. A kiedy czuł się źle, znowu oskarżał mnie o trucie. Wtedy już wiedziałam, że muszę uciekać. Pewnego dnia, w złości, powiedziałam mu: – Mój mąż zawsze jadł wszystko, co ugotowałam, i po każdym posiłku dziękował mi buziakiem. A ty nie dość, że nie dziękujesz, to jeszcze mówisz, że chcę cię otruć... Chcę natychmiast wracać do domu! W jego oczach zobaczyłam wtedy coś dzikiego, jakby ogień. Z pianą na ustach powiedział: – Nie myśl, że stąd wyjedziesz. Ściągnę cię z lotniska. Powiem, że mnie okradłaś – uwierzą mi. Zrozumiałam, że mam do czynienia z niebezpiecznym człowiekiem. Zaczęłam chudnąć. Ze stresu, z bezsilności. Schudłam 10 kilogramów. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść. Zabezpieczyłam dokumenty i pieniądze – schowałam je do sejfu. Bałam się, że zabierze mi paszport. Obmyśliłam plan. Pewnego dnia w pracy położyłam się na zimnej podłodze w łazience, udając omdlenie. Leżałam bez ruchu, jak martwa. Po jakimś czasie mnie znaleźli, zadzwonili do Adama. Polewali mnie wodą, przykładali lód. Leżałam nieruchomo. Gdy dowieźli mnie do domu, zaczęli się naradzać. Liczyłam, że jeśli wezwą lekarza, powiem mu prawdę. Jeśli polskiego – to jeszcze lepiej. Miałam nadzieję, że uda się coś ustalić. Adam bał się szpitala – mówił, że jeden dzień kosztuje 500 dolarów. Pomyślałam z goryczą: tak wygląda ta jego miłość, wartej wszystkich skarbów świata... Zaproponowałam, żeby kupił mi bilet powrotny, póki nie jest za późno. Zgodził się natychmiast. Jeszcze tego samego dnia zarezerwował lot. Rano sam zawiózł mnie na lotnisko. Ledwo trzymałam się na nogach. Kiedy siedziałam w samolocie, wciąż nie mogłam uwierzyć, że naprawdę wracam. Płakałam z radości i z ulgi. W całej Ameryce widziałam tylko jedno – ogród zoologiczny. I jego. Takiego, jakim naprawdę był. Cieszę się, że nie dałam się kupić. Pieniądze są ważne – ale nie kupują miłości, bezpieczeństwa ani szacunku. To, co w życiu najcenniejsze, nie kosztuje nic. I to jest sprawiedliwe. Bo dostęp do miłości i przyjaźni mają nawet najbiedniejsi. Adam po moim odlocie ożenił się jeszcze dwa razy. Dziś mieszka w Polsce, niedaleko mnie. Czasem dzwoni. Znów jest samotny.2 punkty
-
dobroć ludzka nie zna granic przyjrzyj się jednak dobrze monecie w dłoni nasze królestwa dzielą dwie mile siedzę w biznesie od zawsze wojna też branża społeczeństwo ty sąsiedzie coś z tego rozumiesz? nie znasz rosyjskiej duszy z kobietami łatwiej jesteś bez szans ja jestem u siebie* * Putin o niesprawiedliwości podczas transakcji sprzedaży Alaski2 punkty
-
miłość to wszystko zakochanie i oddanie bycie razem i czekanie czasem smutne też rozstanie wspólnych celów planowanie i radości i rozczarowanie razem przeżywanie czułych spojrzeń przyjmowanie szorstkich chwil szlifowanie bez miłości pustka szara jak z goryczą pełna czara czasem wypełniona łakociami bardzo często rzęsistymi łzami miłość to wszystko to sens życia i wszech wymiarowy urok bycia2 punkty
-
2 punkty
-
Idziemy milcząc, znajomą ścieżką kładzie się światło blaskiem na włosach, srebrzystoświetlnym cieniem układa - między słowami naszych zabłąkań. Rozsnuwasz wizje przyszłym zdarzeniom, którym odwaga wyznacza drogę - ale zwątpienie i mroczna rozpacz gasi nadzieję, powleka chłodem. Chcesz wskrzesić bajkę, dawno umarła, zabrała z sobą skryte marzenia. Teraz ją wzbudzasz żeby się wdarła, już nie mam siły niczego zmieniać. Milczące słowa kończą ten spektakl. W pamięci ślad twój pewnie zostanie, jak liść co w ciszy na wodę spada i znika wolno w gasnącym świetle.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
ja takie żabki czasem spotykam przed publicznością co to chcą błysnąć coś chcą powiedzieć i wyjdzie kicha publika klaszcze - głębokie wszystko ludzie kupują każde błazeństwo a bywa często nawet idiotyzm dzisiaj z myśleniem oj nie jest lekko śmieją się z czego nie wiedząc o kim :)2 punkty
-
poznaliśmy się o dzień za późno spóźnieni łzą pod powieką wczesną wiosną bzem łaskoczącą spojrzeniami utkani na wieki poznaliśmy się o noc za wcześnie zachłanni dnia rwącą rzeką późną zimą lodem płynącą uczuciami splątani na przekór poznaliśmy się...2 punkty
-
2 punkty
-
@kwintesencjaBardzo dziękuję! 💚 @Jacek_Suchowicz Więc wierzę w siebie mocno, odważnie, bez zwłoki, bo happy end czeka, tuż za zakrętem drogi! @Naram-sinDziękuję za komentarz. Zastanawia mnie tyko o kim myślałeś, pisząc "...potrzeba nam..."? Ale za to zwrot "pisać po bereniczemu " jest wielce intrygujący. Pozdrawiam. :) @Nata_KrukBardzo dziękuję! 💚 @viola arvensisBardzo dziękuję, ale nie wiesz jak bardzo ja podziwiam Twoje wiersze opublikowane w tomikach. 💚2 punkty
-
,,Stoi Królowa po Twojej prawicy,, Ps 46 zabrał Cię Maryjo Twój Syn Jezus do królestwa Niebieskigo obwołaliśmy Królową Matką Jesteś jak rodzona Mama opiekujesz się z pod Boskiego tronu będąc tam Jesteś i przy nas jak Duch Święty to tajemnica wiary nasza Najukochańsza Pośredniczko znasz wszystkie bóle jakie daje ziemskie życie od ludzi dalekich Bogu przeszłaś drogę na Golgotę drogę którą podążamy wspieraj nas Mamo abyśmy nigdy nie ZWĄTPILI innej drogi nie ma do Ciebie do Boga kiedyś się spotkamy widząc wzajemnie 8.2025 andrew Wniebowstąpienie, Piątek,dzień wspomnienia męki I śmierci Jezusa2 punkty
-
każdy człowiek miewa różne pragnienia każda chwila inaczej szczęście spostrzega lecz on myśli dekalog przestrzega by być bliżej w tej drodze do nieba :)))2 punkty
-
14 sierpnia 2025 w 640 rocznicę Unii Krewskiej!!! „Bella gerant alii, tu felix Austria nube!” – „Wojny niech prowadzą inni; ty, szczęśliwa Austrio, zaślubiaj!” Przecież był czas, kiedy i Ty Polsko zaślubiałaś I formalnie pogan * do swej wiary przyjmowałaś, Do „REGNI POLONIAE PERPETUO APPLICARE.” ** – Dziś by niektórzy za to słowo orzekli karę, Wtedy to było pod polski parasol schronienie; = Od groźby krucjaty przeciw Litwie wybawienie. Potem były różne wspólne powody do chwały, W tym, że ślub dopiero obce ręce rozerwały. Anioł czy jaki mógł być z niebios tam patronem? – Wniebowzięcie od piątego wieku było czczone, A chociaż dziś Kościół nasz końca Unii zapomniał, To skryby osoba dnia następnego przytomna: „Datum in Krew feria secunda in vigilia Assumptionis beatae Mariae virginis gloriosae, anno Domini MCCCLXXX quinto.” („Dan w Krewie, w poniedziałek, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (14 sierpnia) roku Pańskiego 1385-go .”) „Naród, który nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.” Józef Piłsudski. A przejrzałem media różnych nurtów i cóż, „ani widu ani słychu”, z czego da się wysnuć panującą zasadę: „Meminerint alii suarum gloriarum, tu, infelix Polonia, tibi proh pudor!” – „Niech inni pamiętają własne chwały; ty, nieszczęsna Polsko, wstydź się!” PRZYPISY * Jagiełło zapewne był ochrzczony w rycie prawosławnym przez swoją matkę, ale był to chrzest prywatny i potajemny, bez skutku dla Wielkiego Księstwa Litewskiego i jego pozycji. ** Wersję łacińską i polską tekstu Unii Krewskiej można znaleźć m.in. pod tym adresem: http://oszmianszczyzna.pl/krewo_foto/unia_w_krewie_tekst_lacinski_i_polski.pdf Ilustrował program „Imagine”, pod moje dyktando, acz opornie.2 punkty
-
Nie przypuszczałbym. w wierszach i komentarzach jesteś wylewny, szczególnie w tych pierwszych.1 punkt
-
proste - zjawiskowe te poznania nie zawsze są w porę bo przychodzą gdy mają ochotę ty człowieku bądź zawsze gotowy złap zatrzymaj i przygarnij na trochę potem oceń i zostaw lub odrzuć może przyszłość wraz z którymś zbudujesz lecz nie biadol że jest ci niedobrze głowa w górę i sam decydujesz :))1 punkt
-
1 punkt
-
Pochopna opinia może okazać się błędną. Zbyt długie zastanawianie się niestety też.1 punkt
-
1 punkt
-
@Wiesław J.K. Babcia Maria przed ślubem nie znała prawie Dziadka Bernarda. Tak kiedyś było. Ale pokochała Go. Nie mogło być inaczej- był dobrym człowiekiem. Dziadek Bernard zginął w Dachau- nieposłuszny był. Babcia szukała Go przez Czerwony Krzyż. Czekała całe życie. Nigdy już nie wyszła ponownie za mąż1 punkt
-
Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne