Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Trwa burda do rdzenia sumienia-bebechów prowadzi na skróty przez spektrum przebarwień załażąc za skórę zaznając kontekstu wiesz wszystko o ludziach, lecz boisz się dotknąć to tylko zwiedzanie zwiastunów rozpadu – pokryte patyną częściowo zmurszałe sterane, uciekaj gdzie jeszcze beztrosko gdzie wschody, zachody i względna normalność5 punktów
-
5 punktów
-
No i w Krainie Słowian tych wygadanych ponadprzeciętnie rozdyskutowanych i rozemocjonowanych nad wyraz i nad podziw i nad najbardziej znów zrobiła się burda Konkretnie mówiąc, a właściwie dziennikarzując (podobno zresztą z zamiłowania) oni zrobili my – wiadomo jesteśmy niewinni jak najczystszy duchem i duszą poeta a nawet taka poetka co z sercem na dłoni przekazuje wersy najszczersze Zaraz zaraz słowo burda mówi mi coś aha było w PRLu takie czasopismo zdaje się chyba niemieckie zresztą no ale przecież pochodzenie krajowe jest przecież małoistotne - co za detal? I na jego podstawie wycinamy ze wzorów modne ubiory, sukienkę, spodenki, sweter, garnitur, garsonkę choć ostatnio znowu są w modzie pasiaki – a zatem wycinamy im pasiaki (dobrze chociaż że nie sobie) (choć to dyskusyjna jest teza) (trochę krótkowzroczna) Pasiaki są modne ostatnimi czasy masz pasiaka jesteś Gość jesteś Kolo nie masz – och co za nuda co za nieciekawy i przeciętny gość!! A może po prostu się nie opowiedział? Warszawa – Stegny, 05.10.2024r. Inspiracja – Poetka kwintesencja (poezja.org).5 punktów
-
4 punkty
-
jaką będę tej jesieni otulana kaszmirem pewna siebie w winie łagodna tygrysimi oczami wierna gładkiej miłości ze ślicznym słońcem3 punkty
-
3 punkty
-
31.Etola? prawiła żona mężowi z Woli o wyliniałej mocno etoli damskich ciuszków nie znał wcale w zamian kupił jej korale a ten rowerek dał młodej Joli 32.Nie lubi przesady lubią kobiety dżokeja z Woli choć zakochuje się w nich powoli a gdy któraś wpadnie w ruję to się migiem odkochuje cwałem galopem lub jak kto woli 33.Magazynier części samochodowych magazynierem jest karzeł z Wólki regały jednak nie miniaturki do aut części więc układa niziuteńko trudna rada choć ma samochód z najwyższej półki 34.Cudowne lekarstwo farmaceutce nudzi się w Wólce już się podróże marzą bidulce gdy dziecina bardzo miła świat jej cały zastąpiła to ma go w domu w jednej pigułce 35.Dydaktyka gdy zaśpiewali na Mokotowie pouczającą piosnkę Skaldowie „ni mom chęci do roboty” to w ratuszu czuć aż poty tak się do pracy wzięli rajcowie 36.Cel uświęca środki (czystości?) prosił ksiądz Jadźkę na Białołęce weź płyn i proszki zrób błysk w łazience gdy pochylisz się ku wannie ja pomogę choć w sutannie i nawet wszystkie środki uświęcę3 punkty
-
3 punkty
-
Pozostańmy w kuchni Tu miło tu pachnie Tu tworzą się światy Podniebiennych galaktyk Pozostańmy w kuchni tutaj życie dudni Oceany aromatów i mgławice smaków Za nic nam pokoje Tam są niepokoje Tam walczą i warczą O miejsce przy stole Więc zostańmy w kuchni Gdy jesień za oknem Gdy wiatr zimny wieje Kuchnia cię przygarnie Wznieci znów nadzieję3 punkty
-
czy można się życiem nasycić i dni nie obarczać żalem mieć pewność że tyle wystarczy więc skarżyć się mniej albo wcale jak spokój odnaleźć i zgodę na wszystko w zasięgu ręki gdy w dali choć kształtu żadnego coś jednak przyzywa i nęci3 punkty
-
Pałac. Fresk już przetarty i farba znika, by wrócić z promieniem słońca. Prosta technika. Ludzka technika Wielkiego Mistrza każe zatrzymać czas. Są miejsca, o których nie sposób zapomnieć. Niebieskie migdały, co wracają w snach. Anioły bez skrzydeł, Niebieskie Anioły uwodzicielsko zatrzymują czas. Jeszcze muzykę słyszę w murach. Nie…nie…- to stangret konie ucisza. Stajni już nie ma. Rżenie ustaje. Wstrzymuję oddech. Wsłuchuję się w ciszę. Chcę poczuć więcej i więcej. Fresk nasycony, choć farba znika. Czekam na słońce - promyk nadziei. Prosta technika Wielkiego Mistrza zatrzymuje czas. Choć pałac świętością dziś już nie grzeszy, stare butelki i butów w nadmiarze… wciąż tajemnice posiada.2 punkty
-
szkic muzyki wędrował pomiędzy nutami niósł w ciszy symfonię która nie chciała wybrzmieć klucz wiolinowy otwierał drzwi do sal koncertowych z przesadną ilością dyrygentów2 punkty
-
Świat kochania mnie nauczył dziś jestem z tego dumny nauczył mnie marzeń są pogodą moich dni Świat przede mną otworzył szeroko wszystkie drzwi do prawd i łez Świat pokazał mi że warto jest żyć nie bać się pogrzebów w ich horyzoncie widzę sens swoich dróg i uśmiechów2 punkty
-
W zawieszeniu trwam Kosmiczny śpiew gwiazd Z oddali słyszę Piaskiem czas Przez klepsydrę palców Znów przepłynął Serce tęsknotą zmęczone Na krótkiej smyczy Nadzieję trzyma2 punkty
-
2 punkty
-
drzwi jak to drzwi raz je rozumiesz a raz nie zależy kto puka okno jak to okno raz pokazuje prawdę a czasem nie pokój jak to pokój ostoją spokoju pełną barw sypialnia jak to sypialnia bywa czuła i miła kradnie sny kuchnia jak to kuchnia w niej marzenia lubisz je jeść łazienka jak to łazienka potrafi umyć to co zepsuła noc tak tak moi drodzy taki jest nasz dom szanujmy go2 punkty
-
to widać gołym okiem że gdy wybiorę lewą bądź prawą będę musiała skakać na jednej nodze a lot? z jednym skrzydłem? absurd mogę natomiast przysiąść (medytacja) lub iść normalnie (miłość) a niebo? skłoni się w swoim czasie2 punkty
-
Już się zaczaił gdzieś w leśnej kniei, w cichym szeleście i w kroplach dżdżu. Lekkim porywem kołdrę rozścielił z pożółkłych liści spełnionych snów. Wstydem sczerwienił liście dereni, rozpalił kule dojrzałych pigw. Może coś jeszcze wokół by zmienił, lecz ciszą zamarł, w zaroślach znikł. Ożył znienacka szarością chmury, czochrając świstem korony drzew. Chłodem zaszumiał na ten świat bury, jakby koniecznie musiał coś rzec. Potem do tańca wraz z deszczem ruszył, że aż z rozpędu na cmentarz wpadł i wśród chryzantem z pokorą ucichł, bo się zamyślił jesienny wiatr.2 punkty
-
Nie przyszedłem cię pocieszyć i nie przyszedłem ci współczuć Nie przyszedłem cię karcić i nie przyszedłem by składać ci propozycje Znajduję się między piętrami: 1. i 7. Podróżuję między nimi windą zwaną pustkowie Pustkowie gdzie bezgrawitacyjna przestrzeń rozrzuca drobiny piasku pomiędzy piętrami pośrednimi by w końcu wystrzelić ją w twoim kierunku i zapełnić twój.. niczego niespodziewający się umysł pytaniami, na które nie masz odpowiedzi Jestem więc Twoją zmorą nocną i jednocześnie twoim ostatnim tchnieniem Mój pusty uśmiech powie ci wszystko lecz nie powie ci nic To ja zakończę Twój sen: nieważne czy będę ci spędzał sen z powiek czy nie zaśniesz wobec ogromu swojej nieświadomości Paradoksalne, prawda? Bezsenna nieświadomość. Taka droga, taki ten koszmar braku decyzji by się odciąć Będzie ci towarzyszył do ostatnej chwili, a ja zapadnę w twoją pamięć jako ten, który ma nad tobą absolutną władzę Ja, Abaddon, skądinąd znany, jako Apollyon, moję piękno jest ponad gwiazdy, a moja siła ponad sklepienie Tu gdzie jestem, jestem tym, kim jestem. Jestem, który jestem. Ty, póki masz czas, rób co chcesz, póki jeszcze chcesz i możesz chcieć.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Usłyszała jednym uchem Nie utrzyma w sobie Na prawdę jest głucha Tylko to ma w głowie To nic że nie posłuchasz Potok słów poleci Na wnioski jest posucha Odczują to jeszcze dzieci2 punkty
-
Ja jestem Tu stoję Tu jestem I krzyczę! Nie widzisz mnie... Zabierz mnie stąd! I przechowaj... Z niczym zostanę Zgubiona W górę! W górę! Chcę w górę... Ja jestem Tu stoję Tu jestem.1 punkt
-
a sprawy ważkie w kolejce czekają z kolei błahe grają pierwsze skrzypce1 punkt
-
W wiek bogaty - Opak - fakty "przeinacza;" sens każdej rozmowy "w tri miga" wypacza... Ooo, degrengolada, słuchać nie wypada. Mimo to - on - wszelkie sukcesy "odhacza."1 punkt
-
Pewien hodowca, co żył w Mombasie wypasał kozy na szwagra tarasie. Rzekł, gdy go ujrzał w psotnej pozie przy pozbawionej wdzięku kozie: "Obycia więcej chyba ci zda się"1 punkt
-
Hydraulik spod Wałbrzycha sąsiadce odpływ przepychał, tyrał noc całą, tak się zatkało, chłopina dziś ledwie dycha.1 punkt
-
Przedsiębiorcza panna w Grodzisku w baseniku przy wodotrysku, za syrenkę przebrana, od wieczora do rana, niewoliła panów dla zysku. profesjonalna syrenka – popularny (nie u nas) i popłatny zawód1 punkt
-
Róża i ja Przekwitła róża w szklanym wazonie, Wyschnięte liście i pajęczyna. Purpurą kiedyś wdzięcząc zalotnie, Aromatycznie zmysły karmiła. Soczystym pąkiem kwiatu nabrzmiała, Kusiła tańcząc tango bezwstydnie, Do jej zerwania tak zapraszała, A zrywającą rękę raniła. Dziś pochyliła główkę zmęczoną, Zwiędniętym płatkiem blat stołu zdobiąc, Nową kreację wypracowała, Jeszcze się piękni za końca progiem. Siedzę wpatrzony w różę, się pytam, Ileż to kwiatów świat wielki zdobi, Ile z nich martwe stworzyło morze – Czy także śmierć umrzeć potrafi? Marek Thomanek 12.09.20231 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To był i jest zagraniczny magazyn z krawieckimi wykrojami. Moja mama sporo tego miała i krawcowe jej szyły. Teraz też się całkiem dobrze sprzedaje. Wiele pań hobbistycznie coś sobie samemu z tego szyje. Niestety wszystko tylko dla kobiet.1 punkt
-
dziś pachnę tobą nagi księżyc w świetlistym hafcie tworzy noc gwiazdy mkną w rozkoszy w spojrzeniu miasta jest zagubiona nuta taka delikatna forma szaleństwa na półmrocznym fortepianie na Tiergarten są samotne schody i samotni ludzie absurdalny tłum komponujemy wspólnie1 punkt
-
na młodym mchu twoje zgięte w kolanach nogi przykrył cień słonecznika to tu wplatam ulotne słowa i purpurowym języczkiem ognia podróżuję w głąb tajemnicy doskonałej symetrii którą dotykam uszminkowaną złotym klonem liryką1 punkt
-
Uśmiechnął się lekko. Określiłabym jego uśmiech jako celowo oszczędny. Chociaż przywołany zabrzmieniem mojego głosu i tegoż głosu dźwiękiem. Uznałam, że mierzy się z małym wewnętrznym konfliktem. Że opanowuje siebie, aby nie uśmiechnąć się szerzej. Naturalnie. Na co, czego byłam prawie pewna, miał ochotę. Czego, jak uznałam, chciał. Zamiast tego, znów odwróciwszy wzrok ku przestrzeni, lekko uścisnął palce mojej dłoni. - Gabi. Zdobyłam się na trochę więcej odwagi, zobaczywszy odeń uśmiech i usłyszawszy swoje imię. Co prawda wypowiedziane bynajmniej miękko, ale za to w tej formie. Skąd wiedział, że to moja ulubiona? Uniosłam się i wstałam. Po czym usiadłam obok niego, specjalnie tuż obok. Odczekawszy chwilę, w moim mniemaniu właściwie długą, oparłam powoli głowę na jego ramieniu. W milczeniu ocierając ostatnie łzy. I czekając. Po czasie, który tym razem wydał mi się zbyt długi, poczułam, że odwraca głowę w moją stronę. I że spogląda na mnie. W jego słowach usłyszałam kolejny uśmiech; jak poprzedni, również stonowany. - Czy to aby nie za prosto? Chyba nie chcesz, aby poszło ci to tak łatwo... Hotel Ranweli, Waikkal, 25. Września 20241 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Znałem podobną panienkę. A paliwo drogie ciężko pracuje Zośka w Poznaniu więc grosz ma w wielkim poszanowaniu lecz w szoferkach jest rozrzutna bowiem tirem raz do Kutna jechała niemal na ciągłym ssaniu Pozdrowionka.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
jak jelonek z pięknymi ustami dotykasz czubków beztrosko kładziesz ręce na wilgotne ciało pod niebem domem szybujące jaskółki nie podnoś głowy i nie odskocz zostawiając mnie chcę twarzy brązowych nadgarstków błyskotliwym śpiewem w zagłębieniu uszu przejść z tobą do niemożliwych drzew1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne