Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 11 Października 2025
-
Rok
11 Października 2024 - 11 Października 2025
-
Miesiąc
11 Września 2025 - 11 Października 2025
-
Tydzień
4 Października 2025 - 11 Października 2025
-
Dzisiaj
11 Października 2025
-
Wprowadź datę
07.08.2024 - 07.08.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.08.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Człowiek to maszyna Doskonała Wszystkie części są po coś Współpracują według programu Czasem się psują Ale zostawmy ten szczegół Doskonałość była w zamyśle Na pewno Najwspanialsze jest dzieciństwo Wszystko się pamięta i czerpie stamtąd jak ze strumienia Czasem bywa zatruty Ale zostawmy ten szczegół Cudowność była w zamyśle Na pewno Młodość choć krótka ma skrzydła Lubi latać do krainy marzeń i przynosić stamtąd mnóstwo pomysłów Czasem są głupie Ale zostawmy ten szczegół Górnolotność była w zamyśle Na pewno A życie wokół człowieka Czyż nie jest niesamowite Zaskakuje wciąż od nowa Zawsze się odradza Czasem jest do dupy Ale zostawmy ten szczegół W zamyśle miało być piękne Na pewno Na pewno ?7 punktów
-
z delikatnych się składam nutek zawieszona jedna lub druga nie chce przestać więc jej nie puszczam tylko zapisuje w zeszycie kiedy znów mnie przechodzą prądy życia śmierci dnia i wieczora mam skórę w kwiaty malowaną aksamitem zdobione płatki od serca puszczane łodygą w zakątki bardzo oddalone po nogach mi chodzą po dłoniach ich kielichy się otwierają wybuchają wnet barw paletą mieszając się w różne odcienie tak że trwam przedziwną miłością której nie godzi się zabijać wpuszczając jakiegoś człowieka po którym świat ten doznałby strat6 punktów
-
A gdy letni wieczór nadchodzi nieśmiało, Blaskiem Księżyca zauroczone Słońce... I choć wspólnego czasu mają tak mało, Ślą sobie nawzajem pragnienia gorące. Ona Księżycem, tajemnicą zachwyca! Bliskość z naturą w magii przejawia, Pasją do życia Słońce nasyca, Czułym dotykiem moce objawia. On, Promieniem Gorącym, siłą mistyczną... Silnym ramieniem wspiera codzienność, Sprawnie zarządza przestrzenią fizyczną, Czerpiąc z momentu dziką przyjemność. Och, spójrz! (...) Spójrz w przestworza zjednoczenia rodzaju. Och, tam! Na polanę gdzie Dąb Przodków gospodarzem, Złączenie pierwiastków w czystym kochaniu! Widzisz... Miłość jest wiernym wolności wioślarzem.6 punktów
-
Wyszła z falą z morza jak świetlista zorza Jej Wysokość Vena Wnika do notesu nie dając adresu tam czeka jej scena Wszyscy wokół przyszli spragnieni jej myśli i kurtyna prysła A Vena bez tremy chcemy czy nie chcemy gra na naszych zmysłach5 punktów
-
Xocolatl - indiański napój dziś może czekolada. Niejeden drobny amator z rozkoszą sobie zjada. O seksie myśli on skrycie? Tego nie można dociec, lecz figle nam sprawia życie, w tej chwili liże nosek. Następnie; usta i szyję ramiona, piersi brzuszek A resztę zasłoną kryję bo wierszem chyba kuszę. Zdradzę wam jeszcze naprędce, że obżarł się ten łasuch i skończył ucztę w łazience Seksować - nie miał czasu. Oświadczyć muszę publicznie: „Gdy widzę damę nagą, ze wszystkim ja ją kojarzę, lecz nigdy z czekoladą! 20085 punktów
-
czasem ciągną cię za uszy czasem kopią w tyłek czasem wyrywają język wyłupują oczy morzą głodem... (to dla zatwardziałych) jeśli jesteś chętny podadzą pomocną dłoń przewietrzą głowę a jeśli po prostu kochasz to jesteś jak wiersz lekko tchną duchem i ... lecisz :)3 punkty
-
drzewa jeszcze oddychają upiększają sobą dzień zielonym liściem jeszcze przemawiają nieśpieszno im do snu ciągle uśmiechnięte widzą to co my są jak poezja drzewa to sama radość w nich niejedno dobro się tli3 punkty
-
Motto: "Wtedy przychodzi mój ukochany sierpień. Jest taki jeden dzień niebieski. Niebieski i przejrzysty. Na zielonych trawnikach kwitną czerwone pelargonie. Powietrze oblewa drzewa jasnym złotem" (Jarosław Iwaszkiewicz: "Sierpień") 1. Zapach arbuzów Tak pachnie rano ulica płukana zimnym hydrantem po izby nocnym zaduchu gdy wentylator się zaciął i szorstkim liściem ogórka z jego niemrawym okwiatem trawnikiem modrym od rosy. Zielenią bardzo dojrzałą Kąpielą pod chłodnym prysznicem zaspanym słońcem nasturcją morelą i mirabelą. Renklodą w bursztyn stężałą - powietrzem tuż przed świtaniem - różanolicą jutrzenką i sierpniem odmiennym od sierpni co jeszcze nam pozostały 2. Zapach starych sadów Sprzyja im zawsze zwiędła posucha razem ze świerszczem nakręconym graniem Trawa tam żółknie i leżą spady brzęczą z osami szerszenie pachnie słodkim fermentem - Także miłością nawalną przed burzą wyczekiwaną na próżno. Nadto spotniałym zielskiem pampasem i różą liściastym suszem pachną stareńkie sady 3. Zapach słonecznika Powiedzieć że "korzenny" - trochę za mało dopowiedzieć "kwiatowy" - na wyrost raczej zapach miniatury słońca w odcieniach żółcieni bez iskry pomarańczy za to smug zieleni wijących się po łodydze żylastej i szorstkiej pośrodku na-powietrznej woni majeranku Lecz tak naprawdę chlorofilem pachnie słonecznik z naci selera i świeżych ogórków pozyskanym z ruty roztartej w gorącej dłoni. Pachnie też piżmem kosmatym. Aksamitnie oraz półsłodko bursztynową ambrą czy łyżką gryczanego miodu wreszcie jedwabiem szmaragdowej morwy 4. Zapach czerwonych pomidorów Niby rozgwiazdki - szypułki kanikułą pachną. Ze słońcem tożsamą wybarwioną cynobrem A tę metaliczną psianek woń przyniósł ogorzały warzywnik w wiatru zielonej kobiałce 5. Zapach kopru Płóciennym fartuchem małosolnym piklem trawą i ziemią przemieszaną z piaskiem słońcem. Po trosze burym ścierniskiem także zmiażdżonym kartoflanym liściem Wilgotnym drewnem pospolitym chwastem rześkością "wczoraj" z duchotą "jutra" - Pachnie pierzasty koper tak znaną bardzo - posuchą lata w odcieniu ugru 6. Zapach (p)onętków Jasie - marysie - sierotki wyrośnięte dzieciaczki kwiatowe - zakurzonych podwórek mieszkańcy i zachwaszczonych ogródków działkowych Z krwawnikiem pospołu z komosą babką która liściem się mości z koniczyną z tasznikiem cienkawym nieśmiało stąpając po mydlanej woni mydlników w miodnym zapachu nawłoci i pikantnym - mięty kędzierzawej pachną (p)onętki jakby siedem kwiatów słodkawą nutą wód perfumowanych 7. Zapach podagrycznika Kaszką podagrycznik często nazywany nudną pachnie prowincją oraz kwaśną biedą niewesołym dzieciństwem żółtym jak karotka podana do niedzielnej cielęcej pieczeni Także pachnie chwastu zielenią namolną przemijania niedolą (bez)nadziejną - nadto gorzką stagnacją ze stęchłą starością razem z dniem co popycha dni sobie podobne Swą trójkanciastą łodygą dętą tą z błot pozyskaną gruźliczą wilgocią - do domów wnika na śmierć przeznaczonych które nad szaroburą wciąż chylą się wodą 8. Zapach piołunu w sierpniowe południe Bardziej pudrowo niż ziołowo ascetycznie niemal przenigdy zmysłowo - Czyśćcową goryczą skwaru wtedy gdy kropla rosy z płachty przypołudnicy skapnie na ściernisko Pachnie - piołunowo-bylicową męką przemijania rozkruszonym owocem pancerną niełupką 9. Zapach sierpniowego wieczoru Skwaru bateria wypromieniowuje pylistą woń ziemi Pachnie złotą jesienią i morską solą 10. Kwitną wrzosy Między sosnami liliowości łany Oto czas pielgrzymich ekskursji pszczół do rozkwitających wrzosów na odległość brzęczenia zapachem sierpnia wrześniowego lub sierpniowej woni września gdy Słońce wchodzi w znak Panny 02.08.20153 punkty
-
przytulić się do ciszy zrozumieć sens tęczy z ptactwem porozmawiać wziąć echo pod rękę ukłon oddać drzewom pokochać deszcze z wiatrem poszeptać zachwycić się świerszczem śmierci podać dłoń gdy nadejdzie pora nie wstydzić się życia na ostatnim zakręcie3 punkty
-
2 punkty
-
Pod kopułą z trzech tysięcy nieuchronności Blask rozpada się na wielokrotność huków Ziemia wydała z siebie krzyk zranionego zwierzęcia Świdrujący w uszach wszechświata Jak jęk przestrzeni rozrywanej ostrzem Blask rozpada się na wielokrotność huków Pod kopułą z trzech tysięcy nieuchronności Ziemia wydała z siebie krzyk zranionego zwierzęcia Nieistnienie wyzbywa się istnienia Jak jęk przestrzeni rozrywanej ostrzem Świdrujący w uszach wszechświata Pod kopułą z trzech tysięcy nieuchronności Nieistnienie wyzbywa się istnienia Jak jęk przestrzeni rozrywanej ostrzem Ziemia wydała z siebie krzyk zranionego zwierzęcia Świdrujący w uszach wszechświata2 punkty
-
Czyżby było tutaj sporym dziwactwem pójść za rogiem na panny lekkich obyczajów? Nie wiem. Poszedłem. Podobało mi się. (słowo się rzekło własnemu mniemaniu) Są tutaj – w tej i owakiej przyrodzie - jeszcze inne obyczaje – ultra ciężkie. No ale obiecałem wam i sobie że z własnego ważnego życia nie zrobię w dodatku ponownie niekształtnego imadła waga pięćdziesiąt ton. Mocy wyższa pomóż mi wytrwać w osobliwej pozie trzydzieści centymetrów nad brudnym chodnikiem i wyblakłym trawnikiem (mocno już za i wydeptanym). Warszawa – Stegny, 05.08.2024r.2 punkty
-
podejrzałam na Plantach wciąż te same ławeczki w precle z makiem wygięte jak miastowe panienki nóżka w bucik zdobiona albo szewczyk w ciżemce dwa do przodu przepona w żebra gorset ją tłoczy posolony powietrzem co wyżera z kamienic trans gołębi aż przestrzał z marzeń i czczych obietnic wśród pochodu przechodniów zanurzonych w wir gości w szum nie niepokojony śni bezdomny na oścież2 punkty
-
karabin z zamkiem ryglowym był jak bilet w jedną stronę przyzwyczailiśmy się do ognia wolni od ciężaru tożsamości pod kołdrą z gruzu zachowywaliśmy pozory bliskości coś jakby wiatr w konarach ulic muskał rajskim powietrzem dwa jabłka rumiane oszukując przeznaczenie tysiącem złud długoletnie nadzieje i pragnienia wplecione w syreni warkocz niczym modlitwy przebłagalne pośrodku niczego trzymam jej dłoń i niczego więcej nie wymagam od wieczności2 punkty
-
złap mnie gdy wylecę po jasno-cytrynowych płatkach słonecznika w twoje ręce na nasz spektakl światła poranka będę promienna bo mam swój urok2 punkty
-
codziennie otwieram skrzynkę pocztową której drzwiczki krzywo odstają z nadzieją, że dostanę coś innego niż ulotki, rachunki czy reklamy otwieram ją z nadzieją, że będzie tam list od Ciebie nadany z miejsca, gdzie nie ma poczty ani nawet znaczków do którego nie ma kodu gdzie listonosz wiecznie śpi zamiast tego oferta: dwa za jeden pomiędzy kurzem a wilgocią tak bardzo bym chciał dostać od Ciebie list2 punkty
-
odkąd jestem częścią ciebie utknęłam między nami wypełniłeś mnie do stóp srebrna łyżka czarna sól choć próbuję myśleć światła niewidoma smuga zmierzchnica rozstawiła późne skrzydła w naszyjniku jeden koralik do marzeń pacyficzny port wiecznego trwania na wietrze ześrodkował nas świat rozpędzona krew otwiera wnętrza dźwigam pocałunki dotyk napletka i siebie2 punkty
-
@Hiala dziękuję a dziś nad Bałtykiem nie tylko w Chałupach idziesz plażą cicho a tu goła dama :)2 punkty
-
U stóp twoich, ziemio obiecana kładę się dzisiaj w deszczowych chmurach przyjmij me ciało, tam skąd powstało ziemio religii, natury, rozumu Przyjmij też ducha w ogrodu krainy gdzie chylą się liście oliwy, daktyli Uderz w mą duszę! Uderz w me ciało! oczyść w krwi swojej, ożyw w swym ogniu niech się odrodzę jak feniks z popiołu! Ptaki niebios niech cię koronują w goździki i róże w chabry i maki gronostaj z mchu załóż i purpurę z bratków niech fiołek ci pachnie a szałwia zieleni obmyj się z nami w słonecznych obłokach niech niebo mi tłem dla twej zieleni! Lecz czemuś znów bledniesz? Lecz gdzie twe kolory? Cóż jarzębina na szyi twej czyni? Gdzie sykomory? I lipiec prawdziwy? ty znów się kładziesz do snów gotowa i w całun jak baranek biały zakładasz poddani twoi są martwi wraz z tobą by wrócić mogli gdy znów będą z tobą.2 punkty
-
W namiętnościach usidlony Człowiek naznaczony (To właśnie ja!) Bo czekam na ciebie Jak na towar z luksusowej półki A więc cholerny tatusiu! Lepiej pilnuj swojej nastoletniej córki!2 punkty
-
2 punkty
-
myślę o ławce która... słowa wciąż jeszcze nie zgasły płoną zostaną ... wspomnieniem czas... się zatrzymał 8.2024 andrew2 punkty
-
Leonarda, zohydzili. W parlamencie brawo bili. Głowy ścinać, czyścić, skrobać. Złemu trochę się spodobać. Za pogaństwem stoją murem. Francja jest Europy knurem.2 punkty
-
@Dagmara Gądek Oj tam, proszę się nie doszukiwać we mnie psychopatozy żadnej, nie jestem jakiś Karol Kot, czy Tedzisko Bundy :) Nawet kurczaczków małych nie zabijam :) Dreprechy nie mam, a tę żółć określiłbym raczej jako... swoisty nerw. Nie jestem czarnowidzącym turpistą.@iwonaroma No szkoda, ale, jak to śpiewał Stipe z R.E. M. - "But that was just a dream, just a dream"2 punkty
-
W malutkim domku z ogródkiem maleńkim, mieszkali sobie babula z dziadeńkiem. Obrośli w rzeczy nie zawsze potrzebne, choć niebogato, to żyli niebiednie. W ogródku mieli piwonie i róże, magnolia kwitła ponad nimi w górze. Siali nagietki i sadzili astry, ogródek kwieciem im wiosną zarastał. Aż przyszło lato, gdy wstrząs domkiem targnął, bo babuleńce wzięło się umarło. Dziadula nie mógł przeżyć samotności i za dni kilka odszedł do wieczności. Do domu przyszli jacyś obcy ludzie, wyrwali astry i wycięli róże. Nie mieli względu dla starych piwonii, w końcu zerżnęli również i magnolię. Wszystkie starocie z domu wyrzucili, zdarli tapety, okna wymienili. Kilka tygodni stukali, pukali, aż w końcu domek na sprzedaż oddali. Po pewnym czasie, gdy dom był jak nowy, to go kupiła para ludków młodych. Tam gdzie był ogród, trzymają samochód i są szczęśliwi w tym ich "nowym" domku. Nikt tu nie wspomni babuli z dziadeńkiem, nikt nie opowie o szczęściu maleńkim. Ich miejsce zajęli chłopak z dziewczyną, co jeszcze nie wiedzą, że też przeminą.2 punkty
-
1 punkt
-
Gdzie dzisiaj jesteś ty, gdzie dzisiaj jestem ja, Ach popatrz jak rozdzielił nas okrutny świat. Gdzie dzisiaj jesteś ty, gdzie dzisiaj jestem ja, Na zawsze zostaniemy razem tylko w snach. A przecież były dni , gdy przy mnie byłaś ty, Jedyne moje szczęście, jedyne i najpierwsze. A przecież były dni, gdy przy mnie byłaś ty, Miłości ma największa, miłości najwierniejsza. Dzisiaj już wiem, że nie powiem, Nigdy więcej, kocham. Dzisiaj już wiem, że nie powiem, Nigdy więcej już, kocham. Odchodzisz ciągle stąd i nie pamiętam już Dotyku twoich rąk i barwy twoich oczu, Odchodzisz ciągle stąd i nie pamiętam już Gorących twoich ust i pieszczotliwych włosów. Dlaczego właśnie tak na świecie musi być, Spotkałem ciebie po to, by cierpieć w resztę dni. Dlaczego właśnie ciebie pokochać miałem ja, Ach moje ty nieszczęście, ach moje wielkie szczęście. Dzisiaj już wiem, że nie powiem Nigdy więcej, kocham. Dzisiaj już wiem, że nie powiem Nigdy więcej już, kocham.1 punkt
-
@Marek.zak1 a jeśli obie są z dzisiaj? :) dziękuję i pozdrawiam:) @poezja.tanczy dziękuję i pozdrawiam:) @Adaś Marek dziękuję i pozdrawiam:) @Rafael Marius ona by tak chciała, ale.... dziękuję i pozdrawiam:) @corival dziękuję i pozdrawiam:)1 punkt
-
@any woll dziękuję Ci serdecznie za przychylność i życzenia 😊 Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Dagmara Gądek No przecież wiadomo, że wiele nie gra, nie tylko coś, no po prostu jestem dziwakiem, w dodatku o tyle odważniejszym na ten moment że się do tego przyznaję. To nic. Może nie do końca tak wszystko było, ale mniej więcej faktycznie tak. Tutaj moraliza?? ;))) No to sobie żem napisał pomieszanie z poplątaniem, ale ja już wszędzie tak mam. I mogę tylko zostawić lub skasować. Mnie chodziło żeby docenić lekkość, no naprawdę zupełnie nie wszystko jest w niej złe i diabelskie i w ogóle niewłaściwe. Taki był zamysł, a wyszło jak wyszło :))) @Leszczym jak mnie ozdrowisz pozdrowieniem super, ale to by trzeba było tak z 12 lat temu, teraz jest już za późno niestety :) Wtedy kilkanaście lat temu miałem przepisy na głowie i uważam tamten czas trochę za stracony jednak :) Choć może nabawiłem się jako takiej umiejętności pisania i wyrażania poglądów :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Hiala ;) oj prawda :) Dzięki, również pozdrawiam 🙂 @Jacek_Suchowicz :) wiadomo, upodlić nie wolno, wszystko w miarę:) @Rafael Marius dokładnie, wyczucie - to jest to :) Dzięki @Sylwester_Lasota :) dziękuję1 punkt
-
Nocy ogromną muszlę – z gładkiej porcelany, Ciężkie chmury opuchłe śniegu zapowiedzią, Pomników brąz błyszczący – pospołu ze śniedzią I obraz jeszcze schnący, komuś obiecany Starych murów piaskowiec szary i kremowy, Smukłe wieże kościelne – w niebo skierowane, Dziecięcej biblioteki – kolorowe ściany, Dębów zimowo nagie – choć potężne – głowy Bierze czerwień gorąca – w swe władanie twarde, Nienasyconą paszczą skwapliwie pochłania, By złączyć w jeden bezkształt – materię i formę, Linię, figurę, bryłę, wyrazy i zdania. Gdy zaś rankiem zmęczona łakomstwem swym zaśnie, Okruch złocisty żaru – gdzieś pod pyłem zgaśnie…1 punkt
-
@Ewelina i znowu pięknie napisałaś, jak różne mogą być wiersze... i właśnie, wszystkiego najlepszego, pozdrawiam z cienia 😉1 punkt
-
1 punkt
-
na jednej ławeczce słowa nie gasną wciąż płoną i płoną wspomnieniem aż w końcu ktoś inny rozpali znów jasność będzie spełnione miłe marzenie :)1 punkt
-
Witam - mam blisko do lasu odwiedzam go dwa razy dziennie rozmawiam z drzewami - chyle przed nimi głowę - Pzdr. Witam - dokładnie tak - nie było nas a drzewa już były - miło że czytasz - dziękuje - Pzdr.zadowoleniem. Witaj - dokładnie tak jak napisałaś - dziękuje za przeczytanie - Pzdr.uśmiechem. @Stary_Kredens - @corival - dziękuje -1 punkt
-
1 punkt
-
Papier jest trwały czy łatwo podlegający zniszczeniu? Ciekawa jest nazwa papierówki. Bardzo ładny wiersz.1 punkt
-
1 punkt
-
Jesteś głosem Którego nie słyszę (Rajem utraconym) Czymś czego pragnę Ale nie mogę mieć (To tak bardzo boli mnie!) Więc dlaczego nie możesz być moja? Przecież nie chcesz żeby mój świat Runął jak domek z kart (Przez ciebie!)1 punkt
-
@Poezja to życie Poezja jest trwałym materiałem w budownictwie domków z kart i otwartym domem dla gości. Świadomość o niej jest podstawą. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Tekst powtórkowy, nieco inaczej. ~~~/?___ następny dzień a ty znowu śnisz na nowo po przebudzeniu stwierdzisz odejść trzeba stąd gardło podcina przyszłość swoim bezsensem chwile nie wrócą choć byś tu klęczał cały wiek tyle prawd nazwałeś kłamstwem chociaż umysł płynął w dal zgasło światło ślad pozostał szary pusty już nie ten wtedy słowa twoje pochłonęła ciemność morderczyni dnia dostrzegasz kwiat ukochany diament łąki gdy go zerwiesz zabijesz delikatny blask nigdy nie wróci żeby rosnąć jak kiedyś lecz może jakaś inny gdzieś tam w dali jest tyle kłamstw nazwałeś prawdą chociaż umysł płynął w dal zgasło światło ślad pozostał szary pusty już nie ten wtedy słowa twoje pochłonęła kartki biel co pokona mrok spójrz w złote zwierciadło obraz za mgłą wciąż tam jest czy zawładnie całym tobą przeistoczy w inny sens poszybujesz nie przy ziemi lecz wysoko gdzie echo twoje jest1 punkt
-
Gdy szłam spojrzeć na to co długo było ukryte, Klejnot, który ktoś dawno temu schował, Drżałam myśląc, że ujrzę jak płonie w nim ogień - Lecz tylko obłok kurzu twarz mi owiał. Dawno temu niemal oddałam życie za coś Co dziś w szczypiący w oczy kurz się zmieniło - Dziwne, jak często serce złamane być musi By lat wiele je mądrym uczyniło. I Sara: When I went to look at what had long been hidden, A jewel laid long ago in a secret place, I trembled, for I thought to see its dark deep fire – But only a pinch of dust blew up in my face. I almost gave my life long ago for a thing That has gone to dust now, stinging my eyes – It is strange how often a heart must be broken Before the years can make it wise.1 punkt
-
@Manek Jaki "hejt"? Najpierw był Leonardo a dopiero później ten barokowy trzeciorzędny pacykarz!1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne