Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.07.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Z cyklu: Inni wrzucają, my wyławiamy List do Śmierci Miejsce na cmentarzu już wykupione Płyta nagrobna, też odhaczone Nawet napis na klepsydrę gotowy Nic nie zaprząta już mojej głowy Jestem do śmierci przygotowana Lecz nie przychodzi, robi ze mnie barana W dodatku takiego wygolonego I się zastanawiam co jej przyjdzie z tego Że na tym świecie jeszcze zostaje Że do zakopania się nie nadaję Może czegoś mi tutaj brakuje Przecież tyle ludzi na świecie głoduje Może przestać jeść, to mi pomoże Może problemów sobie dołożę Stres i przypadki, chodzą po ludziach A ja gotowa, swojska, nie cudza Pięknie byłoby już umierać Wszyscy się smucą, truposza kariera Wszyscy marudzą, jeszcze by pożyła A ja już w grobie bym się położyła Składam więc oficjalny wniosek Pismo jutro na pocztę zaniosę Proszę mnie zakopać, zgodnie z moją wolą Nawet jeśli okoliczności na to nie pozwolą Nie przyjmę odmowy, takiej mi nie trzeba A gdzie później trafię, chciałabym do nieba Ochotnicy powinni mieć fory I gdzieś te nieba z piekłem spory Czekam na odpowiedź, w męce zatracona Tu, na tej ziemi, trupem położona A przynajmniej bym chciała, i dotrzymam słowa Dopóki kombinować może, moja głowa //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, dialogi i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org7 punktów
-
podarunek intymnego spojrzenia źrenicami które zsuwają tęczówki w obrzeża podobasz mi się z niczego twój urok pochłania to inny wymiar miękną kształty przepływają gwiazdy jesteś najpiękniejszy wdycham ciebie całą sobą naturalna siła ściągania mimowolnych muśnięć dotyków ubrań stałeś się i rozkwitam w tym przekrwieniu czując inaczej złotoróżowo nektaru pełnia6 punktów
-
Taniec żywiołów Kapie kropla, kapie, pieści, Deszczyk pada, deszczyk deszczy, Kapie, kapie na okapie, Po kałużach kalosz ciapie. Szare chmury i niebieskie, A za nimi czarne jeszcze. Wietrzyk dmucha, wicher dmie, Płynie woda, bo tak chce. Idzie, idzie taka duża, Najpierw bardziej się zachmurza, Później gromkim biczem byczą, Burzy gdzieś, tytani ryczą. Iskry skrzą po firmamencie, Świetlne nieba wzdłuż pęknięcie. Chyba zaraz się zawali. Galopują już z oddali. Biesy sypią grudą lodu, Bez namysłu, bez powodu. Ryczy, wyje, bije, trzeszczy Rozhukany i złowieszczy Perun. Rozpościera skrzydła, Uzębione śle straszydła. Na bestialską rzeź je wodzi, A powodzi się powodzi. Leje, siecze, grzmoci, wrzeszczy Jeszcze więcej, więcej jeszcze, Szarpie, miażdży, łamie drzewa, To ulewa hymn swój śpiewa. Ach ulewa – nawałnica Dzika, wściekła, gradolica, Wichrowłosa, zgubnoszponia Pani burz, Peruna żona... Nagle ... kończy się zjawisko, Tylko z liści kropla pryska. Znowu piękna jest pogoda, A za chwilę ... znów od nowa. Marek Thomanek 04.07.20245 punktów
-
Lipcowe granaty po niebie ktoś taszczy, dudniące pomruki, tężeje powietrze. Ściemniało, błysnęło i trzask, by przestraszyć, rzęsiście lunęło, zaszumiało deszczem. Myślisz, że ze strachu się liście skuliły, aby w oka mgnieniu, zacząć się prostować. Powietrze ozonem ktoś spryskał przemiły. Wszystko, co zielone, wody chce skosztować. Czy świat się nasyci krótką nawałnicą, zdąży zazielenić, nim wiatr porwie wilgoć? Wyschnie w jednej chwili, nim człowiek pomyśli; spadło, czy nie spadło, było, czy nie było? Tylko trzy dżdżownice pełzają po ziemi. Więc lunąć musiało, a je schować można. Wędzisko, marsz nad staw i jeszcze westchnienie. Co się dzisiaj złowi; z płetwą, czy dwunożna?5 punktów
-
gdy biorę los w ramiona i więcej chcę niż muszę to rośnie we mnie przestrzeń na wielobarwną duszę5 punktów
-
nie wyróżniamy się zbytnio ołówek namalowany czarną kredką rozmazany jak dzień w pomidorowym słońcu dręczy mnie niedokończona ulica przestrzeń bez słowa publiczna zamknięta toaleta ukryjemy się w morzu5 punktów
-
W mglistym, złotym lecie idę nad strumień, kwitnę różą wielokwiatową na biało. Tak zmysłowo, przyjemnie spływasz po mnie ciepłym wietrzykiem aromatyczny. Niebiańsko zanurzona jak w kieszeni, bo mam wyjątkową kreację.4 punkty
-
Stałam się śniadaniem, obiadem, kolacją, praniem, odkurzaniem, zmywaniem, zakupami, planowaniem, rachunkami. Jestem przezroczysta. Nie widać mojego ciała, myśli, uczuć. Nikt się o mnie nie upomina. Gdzie są klucze? Widziałaś telefon? Już nawet nie przeszkadzam. Przestałam walczyć. Zrosłam się z domem. Jestem nim. Nie mam nawet imienia.4 punkty
-
za pieszczoty pocałunki polnych kwiatów miłe słówka za obecność w dni pochmurne oraz oczy zawsze dumne za te lata już minione twoim dobrem oświetlone za to wszystko razem spięte aż do końca wdzięczny będę4 punkty
-
Ile musi przejść poeta aby zrozumieć że życia nie pisze się przez samo „ż” ale prozą.4 punkty
-
rzeczy nam sprzyjają do pewnego czasu z czasem z nich pył był i się zmył rzeczy nam sprzyjają do pewnego stopnia na ostatnim śmierć podstawia nogę przyglądam się swoim rękom czy podobne skrzydłom? nie! jednak potrafię silnie dzierżyć pióro nawet jeśli tylko skrobię ;)4 punkty
-
na początku nie glissando z Błękitnej Gershwina zanikająca cisza narastający szum długie ukośne kreski w żółtym świetle latarni i białe nocne motyle tuż na gałęzi w gęstym listowiu para grzywaczy przytulona do siebie liście drzew zmęczone upałem i suszą grają pierwsze skrzypce nagła sekundowa jasność przyćmiła światło lamp dopiero co mezzo piano a już forte pomruki z chmur i falujący szelest rozbudzonej ciemności improwizacja milknie ćmy odfruwają jeszcze tylko lecą świetliki, lecą, lecą... ukośne kreski coraz krótsze orzeźwiający chłód ptactwo zasnęło batuta legła na partyturze 2–5.07.20243 punkty
-
A gdyby tak brzozą wrosnąć w ziemię, gdzieś na rozstaju drogi. oddać rumieniec za biel chropowatą, za smukłe korzenie - nogi. Poddać się wiatrom co wytargają, szarpną zieloną koronę. zatańczyć z nimi w szalonym rytmie chyląc się w każdą stronę. Swym cieniem długim utulić błogo wszystkich zmęczonych drogą. Wyszeptać im w ucho pieśń prawdziwą, że oni też tak mogą. Że mogą białą brzozą wrosnąć, korzeniem sięgnąć ziemi. Zastygnąć na chwilę pod błękitem, a resztę w ciszę zmienić.3 punkty
-
pełen zapału idę po śladach pierwszego słowa i w najmniej spodziewanym momencie wśród błękitów rodzi się cudowny obraz dnia co wyznacza drogę dla słońca na niebie a rozsiane wiatrem ptasie trele nad muślinową łąką z kocyka kraszą naszą pierwszą rozmowę we wzajemnym objęciu spijam dźwięki jak kwiat poranną rosę ciekawe co będzie dalej3 punkty
-
W czasach, nie wiem nowej erze jakiejś, sado – maso, maso – sado masz za friko. I masz tego tak dużo, że aż cię boli za bardzo i nawet niezabawnie. I nawet ty pokojowy poeto lub pokojowa poetko musisz czasem podnieść na nich pióro za co zaraz oberwiesz, bo równowaga musi być w przyrodzie zachowana. Warszawa – Stegny, 06.07.2024r.3 punkty
-
Kiedy patrzę w oczy twe tak dalekie widzę siebie niedawno narodzoną wraz z twoim przyjściem. Dlaczego nie ma cię przy mnie, teraz widzę tylko cień siebie, kiedy pojawisz się i napiszesz na moim nagim ciele kocham cię delikatnie muśniesz wargami i będę wiedziała, że jesteś. Tak dalekie są jeszcze marzenia, krople spływają po policzkach, gdy widzę twe oczy przez szybę telefonu.3 punkty
-
Śnił mi się czarny żyrandol I wszyscy - zachwyceni Co dzień ich to zachwyca, że niebo dotyka ziemi W Wenecji - woda jak kryształ W Padwie się dzieje podobnie Bez samotności się dzieje - wciąż tylko niedogodnie Za dużo na ziemi ludzi Szukają hubki, krzesiwa czy choćby jakiejś miłości - co wyda się ''całkiem prawdziwa'' Dlaczego więc się zabił - ten słynny kucharz, co miał ponoć wszystko? Dlaczego to także zrobiła - słynna torebek stylistka? Skoro pieniędzy i fleszy było pod dostatkiem, żony, mężowie i dzieci, był i kabriolet w kratkę Specjalnie zamówiony - na n-te urodziny. Dlaczego to (też) ich zabiło?! Bóg (jeśli jest) zna przyczynę Ciemne witryny księgarni, pustka jak z miasta gnomów O tym, że świat się boi - przecież nie powie nikomu! Nigdy by się nie przyznał, nigdy - skapitulował, choć to, co sobą wykarmia - jak hydra odcina głowy Czyniąc nieroztropności, grzesząc i cudzołożąc i zabijając ''na amen'' ... Matka każdego mordercy - ma jego portret w ramie A czasem tak się układa: "Poznałam Pański samochód, poznałam Pana po głosie i po kolorze włosów! Tak, dobry Panie Boże, wśród miejskiej dżungli kłosów ..." A Bóg mi odrzekł na to: "I na co tyle wydatków - akcje są dzisiaj spadkowe! Lepiej za pewne kwestie - dać sobie uciąć głowę." Zbyt wiele jest takich przypadków, gdzie jeden się cieszy bułką - świeżo wyjętą z śmietnika A drugi, ''opłacany,'' ze swoją świtą przemyka - po hollywoodzkich bulwarach i po trattoriach w Bergamo - od wieków to się ''kręci'' - zawsze dokładnie tak samo Stoję nad własną trumną, Patrzę: ot, pusty nagrobek. Swą czaszkę trzymając w dłoni, pytam: ''mi się tu nawet podoba, a jak podoba się tobie ...?''3 punkty
-
nie powinno ciebie tutaj być nie zgrywam się z twoim życiem przecięły się dwie linie ot co a jednak w tych krótkich sekundach okradamy rzeczywistość na rzecz ja i ty szarada my zmienia się w pragnienie odczuwane po koniuszki opuszki wargi przyciąganie trwanie uniesienie niemożność dodaje rumieńców3 punkty
-
Na plaży, wizerunkowo to plajta gdy ci pęknie gumka w majtkach. Skandal na plaży w Niechorzu, pani po kąpieli w morzu stała na brzegu nie widząc tego, że goła jak ją bóg stworzył.3 punkty
-
Usłysz mnie (W tym hałasie) I niech twoje uda Będą dla mnie lekiem A pocałunki smakują Jak upalne lato Które nigdy się nie kończy3 punkty
-
Chciałbym z tobą uciec Na drugą stronę księżyca Tą ciemną,nie poznaną Byłaby dla nas Jak ta ziemia.3 punkty
-
Przepisu na nią w żadnej książce nie znajdziecie Drogi do niej żaden drogowskaz wam nie wskaże Bo ona jak wino sama musi dojrzeć nim ujrzy światło Dopiero potem do serca zapuka i sobą zarazi3 punkty
-
Rzekom Nad rzekami, gdzie życie od wieków, rozpościera swe tęcze i znoje, człek zgaszony, zakłopotany, bo ktoś gwiazdy na niebie przysłania. Patrzą z góry w nieruchome tafle, to nie bezruch, tak tylko się zdaje. W kroplach siła, one zburzą skały, Niech no jeszcze spod powiek spływają. Wiatr się zerwie na kartach historii, białe, skryte w szeregach przystaną. Króle grają, lecz potoki zmyją, butny barłóg, niegodziwej gawry. lipiec, 2024 Inspiracją był wiersz Jacka Suchowicza, pt. "Rzeki".3 punkty
-
drzewo tobie przeznaczone co pnie się w górę ku niebu przyjdzie czas że dla ciebie je zetną w tartaku na deski potną potem wyheblują poskładają każdy element w całość na końcu starannie pomalują w dniu twojego pogrzebu oni grudą ziemi przykryją do swoich domów powrócą może zapomną może jeszcze odwiedzą warto zadbać by rosło dłużej a może zapytać drwala ?3 punkty
-
wraca sam nad ranem na brzegach istnienia tam rodzą się dzieci męczą go okrutnie kiedy płaczą nocą rozciągając szczęki on zniecierpliwiony zagryza kratery2 punkty
-
Kolego, jesteś jak sen z X faktor. Wszyscy takie wcześniej miewaliśmy, stoję w nim sama nago publicznie. Niezrozumiałam całej tej kwestii zgoła nieprzyjemne uczucie, ale przecież kto by do tego się przyznał. W tłumie przechodzisz tam i z powrotem, rozumiem jesteś bardzo zajęty. Spojrzenie mówi „to nic takiego już na ten temat czytałem wiersze” Może o tym już dawno pisałeś. A u mnie powtórka jak w Déjà vu. Stek wątpliwości to tylko moment, czas przebudzenia ze snu X faktor. Kto, by pomyślał być snem na jawie.2 punkty
-
wtapiam się w granat nocy szukając w gwiazdach chociaż pyłu przeszłych dni smutek wciąż prosi o chwilę dotyku i ciebie na wyciągnięcie dłoni która już nosi znamiona czasu i tęsknoty ulatującej spomiędzy palców mgła osiadła na powiekach zasłaniając złe zdarzenia bo przecież znaczenie ma tylko niespełniony sen szkicowany szczęściem bez cienia wątpliwości2 punkty
-
2 punkty
-
Mgiełka sinawa co w drzewa przesiąka rysuje też kontur cieni liściastych - Lipcowe niebo jak niezapominajka rosę zakrapla pachnąc zielem i bagnem Muzyka Pogórza w fortepian upchana śpiewa wiatrem wetkanym między struny obrzmiałe Oj będzie gorąco tą duchoty pięknością nieznośną odkrytą przeze mnie i piątą stronę świata2 punkty
-
Między pracą z pędzlem i srebrem pochyla się w kuchni i kroi czerwone, dojrzałe pomidory. Sadzi na balkonie kwiaty, patrzy jak rosną i może raz na jakiś czas łzami podlewa ich dusze. Kiedy spojrzysz jej w oczy możesz się zgubić. W labiryncie źrenic i tęczówek radość ze smutkiem się miesza. Z jubilerską precyzją słucha i zażegnuje ludzkim dramatom. Celnym słowem, myślą lotną ucina hydrze nieśmiertelną głowę. I przypala ranę w miejscu cięcia. Pan Cogito obecnych czasów. Myśli i jest. W rzeczywistości lustrem, odbiciem, poświatą. Gdy obejmie Ci świat ramionami będziesz mógł się poczuć bezpiecznie. Jest światłem jasnym, bezkresnym, z ciemności wyłaniają się kształty. Ciepłem rozleje się w Twoich tętnicach. Poczujesz coś czego nie nazwiesz nigdy. I będziesz chciał zatrzymać tykanie zegara. Potem wrócisz, do domu. Bardzo powoli. I nic nie będzie już takie samo.2 punkty
-
@Leszczym Alfina pozdrawia-:)Teraz tak: żyję twórczo i zagadkowo i wciąż „ podglądam” twórczych ludzi.Podziwiam po prostu za wszystko…chęci i owagę..pozdrawiam „Portalowców” od ❤️2 punkty
-
@violetta Hej, byłam dziś na spacerze sensorycznym, przyniosłam dzikie rośliny... Napisałam ponad dwieście erotyków wszystkie mają taką samą wadę: kicz... 🙂2 punkty
-
,, Do Ciebie, Boże, wzoszę moje oczy,, Ps. 123 jestem żyję w zachwycie nie w szóstym wymiarze na ziemi to moja droga przez Maryję do Ciebie Panie innej nie ma podziwiam piękno stworzenia dając siebie zaprowadzi do wrót jakie Obiecałeś trud i pokora są kluczem do sięgnięcia wyżyn bycia człowiekiem Daj taką wiarę abym w sobie i każdym człowieku widział Ciebie 7.2024 andrew Myśli z pielgrzymki ok. 423 km Zostało ok.60 km Dziś o 15.00 przywitamy Panią Jasnogórską.Naszą mszę można oglądnąć w wiadomej TV o 18.302 punkty
-
@Dagmara Gądek Milo mi, że wiersz porusza. Pozdrawiam. Ewa @Rafael Marius Czasem odnoszę wrażenie, że nie ma prostych relacji. Ale to tylko subiektywna obserwacja. Pozdrawiam. Ewa @corival Dziękuję. Przyjmuję to jako komplement. Pozdrawiam. Ewa @Lidia Maria Concertina @corival @Lidia Maria Concertina Dziękuję. Pozdrawiam. Ewa @Nata_Kruk Dziękuję za refleksje i uwagi. Chciałam chaosu dotyku :) Pozdrawiam. Ewa2 punkty
-
Witam - dziękuje za tak wnikliwy komentarz - a z tą starością zgadzam się - Miłej niedzieli ci życzę. Witam - zgadzam się z tym co napisałaś - dziękuje - Pzdr. serdecznie. Witaj - dziękuje za miłe słowo pod wierszem - Pzdr. @Nata_Kruk - pięknie dziękuje za polubienie - @Krzysztof2022 - dzięki -2 punkty
-
Pełne uroku, podobieństwa, różnic... są i potężne, słyną majestatem, bywają jeszcze nad wyraz leniwe, inne radośnie błyskają dowcipem. Wszystkie ciekawość wielką wykazują, zajrzą gdzie mogą, musną każdą trawkę. Chichoczą, mówią, szumią opowieścią, migocze uśmiech, ciało tętni życiem. Młodość bez przerwy i ukryta siła, niosą w dłoniach dary na zebranie. trójzębny władca otwiera podwoje pałacu, dokąd każda panna zmierza. Jest centrum plotek, wymiany poglądów, wielki rozgardiasz, istna mieszanina szczególnych darów składanych tam wokół, na dnie zbiornika, pośród chlupotu fal.2 punkty
-
W kuchni resztki ze śniadania, w pokoju porozrzucane ubrania, w sypialni pościel pomięta, łazienka zamknięta. Szukam siebie dalej.1 punkt
-
I. Gdy niczym w rozłożystych gniazdach maleńkie ptaszyny, Otulone tajemniczym płaszczem nieprzeniknionej nocy, Zagnieździły się w rubrykach indeksów piątki, Rozniecając tak wiele bezcennych emocji… Pamiętam, zawsze po zdanych egzaminach... Zbierała się licznie studencka brać, Wieczorami przy kuflach grzanego piwa, By snuć swe opowieści o zamierzchłych czasach… Piątki z historii, archeologii, teologii, Pretekstem były do długich dyskusji, Na zawiłe światopoglądowe tematy, Rodząc zarzewia rozlicznych sporów i kłótni… Gdy z licznej i gwarnej studentów gromadki, Każdy biorąc duży grzanego piwa łyk, Rzucał śmiało kontrowersyjne swe tezy, Licząc na wywołanie burzliwych reakcji… Jeden przechwalał się piątką z archeologii, Snując opowieść o rozwoju medycyny w starożytności, Drugi piątką z bioetyki się chełpił, By temat zbrodniczości eugeniki ochoczo poruszyć… Jednego nieziemsko fascynowała paleoastronautyka, Drugiego skrycie pociągała angelologia, Jednego pochłaniała najnowocześniejsza wojskowa technika, Drugiego przyciągał swą tajemniczością duchowy świat… Gdy gorące studentów o historię spory, Zawładnęły niejednym stolikiem kawiarnianym, Niczym niegdyś żywiołowe najeźdźców hordy, Rozległym i warownym grodem podbitym, Emocje rozpalone w burzliwej dyskusji, Studził dopiero pszenicznego piwa łyk, Pozwalając ochrypłe gardło zwilżyć, Dając czas dla ułożenia błyskotliwej riposty… II. Gdy filmowe megaprodukcje o polskiej historii, Miały wejść dopiero na ekrany kin, A w prawicowej prasie szumne ich zapowiedzi, Do młodych pasjonatów przemawiały wyobraźni, Wyczekując tych upragnionych premier kinowych, Biorąc po wykładach duży piwa łyk, Pokrzepialiśmy się wzajemnie barwnymi opowieściami, O chlubnych kartach wielkiego narodu przeszłości… Czasem ktoś przyniósł album stary, Wyjęty z nieżyjącego już dziadka szuflady, W limitowanej serii niegdyś wydany, Przez co w oczach kolekcjonerów po tysiąckroć bezcenny… A czasem w starym antykwariacie dziś nieistniejącym, Udało się upolować jakiś historyczny komiks, Poświęcony wybitnej w dziejach świata postaci, Której dokonania wpłynęły na losy ludzkości… Na błyszczących krążkach filmy dokumentalne, Do prasowych tytułów niegdyś dołączane, Kupowaliśmy ochoczo sypiąc ostatnie grosze, Nieraz tracąc pieniądze odłożone na bilet… A wymieniając się naszymi filmowymi kolekcjami, Łataliśmy nawzajem swojej wiedzy braki, Zszywając je w głowie niewidzialnymi nićmi, Łączącymi tak wiele wielkich wydarzeń historycznych… Czasem jakaś historyczna ciekawostka, Rzucona mimochodem przez starego profesora, Na wykładzie skrzętnie zapisana i podkreślona, W pamięci naszej na lata zapadała... A ubrana umiejętnie w wyszukane słowa, Dla prostego studenta większą wagę miała, Niż pełne brukowej prasy stoiska, Zalegającej stertami w supermarketach… III. Pamiętam wtedy w studenckich latach, Gdy zrosił okolicę księżyca blask, W obszernych średniowiecznych Rocznikach Długosza, Kochałem bez pamięci się rozczytywać… A nakreślony piórem wybitnego kronikarza, Dziejów polskich jakże barwny świat, Szepcząc o wielkich tajemnicach średniowiecza, Wyobraźnię moją tak bardzo rozbudzał… I pasją do średniowiecznych polskich kronik, Cały świat naiwnie niegdyś chciałem zarazić, O pięknie tychże nie szczędząc słów wzniosłych, Głoszonych przy każdej możliwej okazji… Tak w snach i na jawie, W wyśnionych karczmach i w całkiem realnym pubie, Kosztując sporządzoną podług zapomnianej receptury nalewkę, Unosząc namacalny grzanego piwa kufel, Otwierając Mistrza Wincentego Kronikę, Sięgając po zaznaczony w Rocznikach Długosza fragment, O dziejach rodu Piastów opowieści swe snułem, Przyodziewając średniowieczne zapisy w słowa wyszukane… Paniczom i żakom z zamierzchłych czasów, Współczesnym mi studentom wszelkich kierunków, Nie szczędząc barwnych wyszukanych słów, Dla opowiedzenia zasnutych mgłą niepamięci dziejów… I nad wielkimi bitwami polskiego średniowiecza, Pochylaliśmy się wspólnie w wnikliwych dociekaniach, Każdy aspekt tamtych wiekopomnych starć, Analizując przez naukowych opracowań pryzmat… By gdy snem znużona przymknie się powieka, Powędrowała w tamten utkany legendami świat, Rozbudzona nocą senna wyobraźnia, Każdego jednego ciekawego przeszłości studenta… IV. Gdy smakowych papierosów niedopałki, Dociśnięte zdecydowanym ruchem dłoni, Sypiąc ostatnie rozżarzone iskry, Kończyły swój żywot na dnie popielniczki… Z zamierzchłych czasów przeszłości szept, Niósł się po spowitej dymem knajpie, Poruszając niejednego młodego studenta serce, Rozbudzając uśpioną wieczorami wyobraźnię… O tajemniczych początkach prastarej słowiańszczyzny, Snuli młodzi studenci najśmielsze domysły, Popuszczając niekiedy wodze wyobraźni, Zapuszczając się w gąszcza pseudonaukowych teorii… Gdy o pochodzeniu Słowian od Wenedów teorii, Jedni ochoczo czapkowali, Drudzy w przypuszczeniach swych nadzwyczaj ostrożni, Przy allochtonicznej koncepcji roztropnie obstawali… Ciągnące się latami o historię spory, Z pogranicza rzetelnej wiedzy i teorii spiskowych, Kto wzniósł w starożytności potężne piramidy, Kto tak naprawdę pierwszy Amerykę odkrył, Gdy mrok wielotysięczne miasta otulił, Oznajmiając czas końca letnich sesji, Przy zastawionych piwem stolikach rozstrzygali studenci, Sypiąc jedni drugim ironiczne przytyki… O historyczność oracza Piasta i króla Popiela, Wykłócali się do ostatniej kropli piwa, O miejsce ukrycia Świętego Graala, Toczyli swe spory do lokali zamknięcia… Dzwoniły kufle wznoszone na zdrowie, Odrapane krzesła szurały o podłogę, A toczące się wieczorami burzliwe dyskusje, Pozostawały bez rozstrzygnięcia w próżni zawieszone... V. Kto najwięcej zna tajemnic historii, Wciąż między sobą się licytowaliśmy, Przechwalając się swymi bogatymi kolekcjami, Poupychanych w napęczniałe segregatory, Bogato ilustrowanych popularnonaukowych czasopism… By znanych tytułów kompletnymi rocznikami, Dostrzegając w ich oczach nutkę zazdrości, Na kolegach z uczelni wrażenie zrobić... Choć różnie rozkładały się nasze fascynacje, Pomiędzy poszczególnych bohaterów Kampanii Wrześniowej, Jeden wielbił niestrudzenie generała Kutrzebę, Drugi murem stawał za Hubalem… W każdej z tamtych wieczornych dyskusji, Dało się wyczuć w głosie nadłamanym, Iż bohaterskich obrońców naszych polskich granic, Wszystkich bez wyjątku szczerze szanowaliśmy… Choć listę największych bitew II Wojny Światowej, Każdy bez wyjątku znając na pamięć, Wszczynał z kolegami burzliwe dyskusje, Kreśląc tego światowego konfliktu alternatywne scenariusze… Narosłych przez lata stereotypów twierdzę, O nieuchronności klęski Kampanii Wrześniowej, Niczym doborowym partyzantów oddziałem, Zdobywaliśmy wspólnie naszych kontrargumentów szturmem… O prawdziwych przyczynach katastrofy w Gibraltarze, Snuliśmy swe spiskowe teorie, O fiasku operacji Market Garden, Wymienialiśmy się czasem wiązkami spostrzeżeń… Czy dało się uniknąć Wołynia tragedii, Czasem z łzą w oku jeden drugiego pytaliśmy, Ignorując wymownie pogardliwe uśmieszki, Wykolczykowanych nastolatek nieopodal sączących drinki… VI. Gdy kolejny aromatycznego piwa łyk, Niejedno gardło skutecznie zwilżył, I przyszło do zawiłych światopoglądowych dyskusji, Nie szczędzących tematów bolesnych i trudnych, Chłodnymi wieczorami gorący patriotyzm, W duszy każdego młodego studenta się tlił, Pomimo tej całej lewackiej propagandy, Sączonej nam w głowy z mediów mainstreamowych… Pamiętam jak z drżeniem w głosie, Wspominaliśmy Żołnierzy Niezłomnych ofiarę, Przeglądając w knajpach kolejne publikacje, Dotykające tematu IPN-owskich historyków piórem… Bo wiedzieliśmy z opowieści że i w naszym regionie, Bezgraniczne swe oddanie Ojczyźnie, Niejeden Żołnierz Wyklęty przepłacił życiem, Przez bezpiekę zakatowany na śmierć… Choć byli niekiedy i w naszym wieku, W burzliwy wir okrutnych dziejów, Wrzuceni zostali zrządzeniem losu, Pośród upiornego historii chichotu... I każdy z nas choć raz się zadumał, Nad ofiarą młodego ich życia, Naznaczonego tak bardzo przez wojny czas I w okresie stalinizmu dotkliwego Polski upodlenia... Progów wymarzonych uczelni, Nigdy nie dane im było przekroczyć, Rozległe puszcze, lasy i bory, Były im ich uniwersytetem wyśnionym… A najtrudniejszy egzamin z życia, Każdy z nich niemal wzorowo zdał, Gdy kresu dobiegła nierówna walka I przyszło zdać raport przed obliczem Boga… VII. O zmarnowanych szansach transformacji ustrojowej, Tocząc dyskusje z niejednym szanowanym profesorem, Opuszczając nasze uniwersytety i uczelnie, Zadowalających odpowiedzi wiedzieni niedosytem, Kierowaliśmy wieczorami kroki ku knajpie, By spróbować choć na kufla dnie, Na nurtujące pytanie znaleźć odpowiedź, O braku dekomunizacji w wolnej Polsce przyczynę… Na kuflu piwa opierając dłoń, Wspominaliśmy jak jeszcze przed chwilą, Drżący starego profesora głos, Hołdem był złożonym komunizmu ofiarom… I tamte pamiętne z lat studenckich wykłady, O globalnego komunizmu niewysłowionej zbrodniczości, Wraz z zeszytami po brzegi zapisanymi notatkami, W głębinach pamięci skrzętnie ukryliśmy… Wspomnień siwowłosych profesorów, Podczas prywatnych rozmów i akademickich wykładów, Wysłuchiwaliśmy bez najmniejszego szmeru, Usiłując zapamiętać każde ze słów… Czasem w oczach starych profesorów pojawiały się łzy, Gdy wspominali stanu wojennego ofiary, Pozostawiając nas z dręczącymi duszę pytaniami, Na które sami w dyskusjach szukaliśmy odpowiedzi… W toku burzliwych wielogodzinnych dyskusji, W studenckich latach sami powoli odkrywaliśmy, Że o wspaniałości PRL-u wszelakie mity, Najmniejszego nie miały pokrycia w rzeczywistości... A gdy na temat zbrodniczego PRL-u, Wymsknęło się komuś kilka dobrych słów, Reszta rugała go bez namysłu, Od kufli nawet nie odrywając wzroku… VIII. Choć od tamtych naszych pamiętnych dyskusji, Upłynęły już tysiące dni, Podług kalendarza praw bezlitosnych, W kolejne lata pozaplatanych… Czasem gdy na poświęconych historii forach, Napiszę o północy ostatni już komentarz, Wpatrując się nocami w pełnię księżyca… Sięgam po puszkę pszenicznego piwa… Drewnianą warzechę wielokwiatowego miodu, Zatapiam w wrzącego piwa rondlu, By okraszone szczyptą cynamonu, Gorące jeszcze unieść do ust… By kłębiąca się z wolna piana, Była dla misternie zdobionego kufla, Niczym najkosztowniejsza błyszcząca klejnotami korona, Dla siwej głowy baśniowego króla… Gdy powieje niekiedy przeszłości wiatr, Zatapiając się w rzewnych wspomnieniach, W niesionych emocjami myślach powracam, Do tamtych pełnych szczęścia studenckich lat… Gdy wytęskniony grzanego piwa kufel, W doborowym pasjonatów historii towarzystwie, Nagrodą był za piątkę w indeksie, Budząc na twarzy łagodny szczęścia uśmiech… Gdy tak zatapiam się w wspomnieniach, Niejedna uroniona ukradkiem łza, Spadnie niekiedy do kufla grzanego piwa, Przez duchy przeszłości jedynie dostrzeżona… By niczym trzaskające z świętego ognia iskry Rozniecić nocą barwnych snów obrazy, O tamtych minionych latach studenckich, Zatopionych w niezliczone o historię spory…1 punkt
-
Życie toczy się za zamkniętymi drzwiami, zapukałem lecz nikt nie otwiera. Stoję u drzwi zza których dobiegają głosy, do drzwi nikt nie podchodzi. Napisałem do Ciebie parę słów lecz Ty nie odpowiadasz. W innym świecie jesteś poznajesz nowych ludzi. Oni są prawie doskonali i nie popełniają błędów. Mężczyzna godny pogardy znający smak alkoholu, zamknięto przed nim drzwi. Nie pasuje do idealnego świata i nie wyciągnął do niego ręki. Kto został w tyle niech więc tam będzie. Nie trzeba mu pomagać. Pijany wśród idealnych za jakimś zakrętem zobaczył drzwi, zamknięto je przed nim, niech zostanie sam.1 punkt
-
Jak ktoś dużo sportu uprawia, a potem przestaje to może się tak zrobić. Ja to sam sobie robię masaże po kilka godzin dziennie, gdyby nie to to zupełnie bym nie funkcjonował. A jak boli to dobrze, inaczej to nie ma sensu.1 punkt
-
kreację zawsze masz wyjątkową zapewne w wierszu i gdzie indziej by mógł ktoś spływać tak zmysłowo wejść gdzie powinien kiedy przyjdzie :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Dagmara Gądek :) masz rację, konstatacje. Na początku mojej działalności 'poetyckiej' otrzymywałam często kmnty, że to nie poezja a proza, i takie raczej stwierdzenia. Jednym się podobało, wielu się nie podobało :) Zaczęłam z czasem trochę motać, żeby choć ciut to przypominało wiersze, ale jak widać, nie zawsze wychodzi ;) Stwierdzenia mało kogo przekonują (chyba, że utytułowanych naukowców - bierzemy ich na wiarę:)), a często drażnią, bo wydają się być autorytatywne. Poezją wiele można przemycić no i poruszyć w człowieku, ale jak wiadomo - to musi być coś extra. Dzięki za kmnt i również serdecznie pozdrawiam:)1 punkt
-
1 punkt
-
błękit nieba ułożony między chmurami słońce dociekliwie mnoży swoje promienie nie dokucza nam wiatr ciepłe słowa o poranku jak kawa przytulona w filiżance z naderwanym uchem słuchamy w ciszy namalowanych drzew te kolory lata temu wydawały się żywsze na białym płótnie kołdry wybudzone okna marszczą się cieniem w naszych dłoniach kartki z pamiętnika i żadnej metafizyki pod poduszką koty owinięte w swoje mruczanki łaszą się do naszych snów1 punkt
-
Zagubiona wśród lewkonii od jasno- różowych po fioletowych ciepłem ciebie, miękkością delikatnych dłoni. Idealna łąka tak jak niebieski wieczór, pastelami ułożeni do łóżka na noc obejmujemy się.1 punkt
-
budzę się z myślą o Tobie Pani Jasnogórska świt bierze pod rękę prowadzi do Światla nie pozwala zwlekać słońce wychyla się zza horyzontu idzie po niebie cieszy je nasza droga nie odstępuje na krok a my my szczęśliwi niesimy do Ciebie kochana Mamo moc intencji żadna ilość nie jest zbyt wielka jesteś Matką Boga wszystkie je przyjmiesz upiększysz podkreśltsz ważność i przekażesz Święta Maryjo ufam Tobie 7.2024 andrew Myśli z pielgrzymki ok 420 km1 punkt
-
Podejrzany krupier rozdał po kilka kart ku naszej uciesze w partyjce i chyba po to by nas w sumie przepłukać Połapałem się bardzo szybko że karty są zwyczajnie znaczone nawet zauważyłem jak i doszedłem które w talii są ważnymi Mogłem więc spokojnie wygrać... Mogłem też jak mój idol Zatoichi zgłosić sprzeciw i rozwalić tę budę No ale nie w smak mi była kolejna awantura inaczej zadyma rozumnie więc postanowiłem widowiskowo i ładnie i z przytupem przerypać tych kilka partii I tylko gdy wracałem spłukany do przecież nieswojego domu faktycznie trochę powyższego żałowałem no ale w takim nieswoim domu wypiłem butelkę smacznej Sake wypaliłem ostatnie Marlborasy z miękkiej paczki i jakoś i miło i pogodniej mi się zrobiło Jutro – już gdzie indziej – się odegram a grać mi tutaj i tak nikt nie zabroni... Warszawa – Stegny, 05.07.2024r. Inspiracja – film Zatoichi z 2003r. (bardzo polecam).1 punkt
-
@E.T. Pozwolę sobie odnieść się do wiersza i komentarzy już napisanych.Nazwałbym sam wiersz "poezją użytkową" w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nigdy jeszcze nie przeczytałem tak trafnie ujętej samotności w związku, toksyczności w związku.Hmm obowiązkowy utwór powiedzmy już od klasy maturalnej, temat do dyskusji ,im wcześniej tym lepiej.Do tego przejmujący tytuł E.T. Do dziś brzmi mi w uszach czasami "E.T. dzwoni dom, E.T. dzwoni dom..." Toczysz jednak walkę ,ale już tylko wewnętrzną i to bardzo dobrze i ....wygrasz, jeśli weźmiesz pod uwagę to co napisały moje poprzedniczki. Przyjąć ,że sam jestem sobie winny jest bardzo trudno,ale wiele z tego co nas w życiu spotyka jest pozostałością nawet z dzieciństwa.Ameryki tutaj nie odkryłem, ale niech peelka odkryje co ma w sobie.Jesteśmy magnesem i przyciągamy odpowiedni balast. Poezja to bardzo dobry początek.1 punkt
-
@Wiesław J.K. Bo użyźniania, jaka zasada Bo te starania, tutaj w posadach Podoba mi się Ma to sens Na plus Pozdrawiam miło, M.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne