Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.06.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. położyłam dłoń na chłodnym policzku mam ochotę gładzić poezję pod włos... na ostrych słowach ostrożnie się położę a ty mój gołębiu płochliwy pod niebo leć
    3 punkty
  2. ustawiasz się w kolejce do chleba może nie po tej stronie co trzeba spójrz w lustro mój drogi nie jesteś taki ubogi by newsy z TV spożywać od tych co chcą cię wy...kiwać 6.2024 andrew
    2 punkty
  3. Ten mozół, przez wciąż niezamknięte sprawy dotkliwy i doświadczany niezmiennie, przypomina łabędzia chód niemrawy. A umieranie, owo opuszczanie ziemi, na której stoimy codziennie, jest jak jego lękliwe lądowanie: na wodzie, która go miękko przyjmuje i która, niemal radośnie ustępuje I cofa się przed nim, za falą fala; gdy on z nieprzemijającą pewnością coraz dojrzalszy, z królewską godnością i spokojem powoli się oddala. I Rainer (1892): Diese Mühsal, durch noch Ungetanes schwer und wie gebunden hinzugehn, gleicht dem ungeschaffnen Gang des Schwanes. Und das Sterben, dieses Nichtmehrfassen jenes Grunds, auf dem wir täglich stehn, seinem ängstlichen Sich-Niederlassen: in die Wasser, die ihn sanft empfangen und die sich, wie glücklich und vergangen, unter ihm zurückziehen, Flut um Flut; während er unendlich still und sicher immer mündiger und königlicher und gelassener zu ziehn geruht.
    2 punkty
  4. gdzieś wibruje w kosmosie sen który przyoblekł się w ciało na polanie jodłowej woń leśnego miodu i szelest jedwabiu usta w ustach pęcznieją słodyczą trzepot motylich skrzydeł preludium nowej rzeczywistości w architekturze nieba trwanie w tęsknocie
    2 punkty
  5. życie to nie bajka to droga która wiele do powiedzenia ma to góry łąki i lasy czasem smutek żal to niewiadoma którą trzeba zrozumieć to drzwi za którymi różnie bywa życie to nie bajka ja o tym dobrze wiem mówię to ja który czasem błądzi szukając prawd którymi bawi się los
    2 punkty
  6. filharmonią żab o świcie i pod wieczór zielone łąki
    2 punkty
  7. Odszukałam pośród szemrzących dróg tę jedyną, która zaprowadziła mnie do twojej epoki. Odnalazłam taki bezczas, z jakim nie warto witać jesieni, kołysać się wraz z wiosennym powiewem. W końcu przytrafiła mi się miłość - inkrustowana najlepszymi łzami, udekorowana światłem, które nie boi się własnego cienia. Poczułam na napiętej skórze twój nowo narodzony świt, poczułam myśli, niedawno poczęte, otulone miękkimi mgłami. Moje rozkwitające dłonie balansują na granicy ciała i nieba, wkradają się pod grubą warstwę nocy, niespokojną i bardzo dosadną. Twoja melancholia twierdzi zbyt wiele; oddaję ci bez zastanowienia życie, aby należało również do ciebie. Wiem, powróci dzień - zimny i mokry, ale tylko po drugiej stronie snu. Ja wciąż jestem tu - odurzona twoją niecierpliwością, sentymentem, który pragnę dla ciebie uwiecznić. Mój drogi, nie szukaj niewłaściwych dachów dla bujnego serca; nie szukaj łez, bowiem odeszły o przesądzonej porze. Zatrzaśnij serdecznie drzwi, otwórz na oścież swą cielesność. Popłynie w nas tęsknota, samotne słońce, którego się nie wstydzę.
    2 punkty
  8. To po prostu takie szare* Życie, wiesz, niczego: już nie - znajdziesz na tym okrutnym padole dwunożnych ssaków agresywnych jak najbardziej trzeba pożegnać i aborcją i karą śmierci i eutanazją - prawem świętej matki natury, one: uwielbiają - nowobogackich i głupich i ostro gardzą takimi jak ja - wolnymi mądrością... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (maj 2024)
    1 punkt
  9. Pewnemu Jasiowi ze wsi Podkowy, Raz po raz uciekał rozum od głowy. W dodatku jeszcze tak! Do kaduka! Do lasu poszła od niego nauka. Nie wie, do Sejmu iść? Czy pasać krowy?
    1 punkt
  10. A gdybym tylko mógł żonglowałbym w cyrku czterema długopisami (każdy inny, bo rozoogniony odmienną emocją) jednocześnie i dajmy na to tylko lewą ręką ku wielkiej radości gromowładnej publiczności. Seranon, 04.06.2024r.
    1 punkt
  11. -Z okazji Światowego Dnia Roweru Jadę na rowerze mówię to szczerze że jadę na rowerze sam w to nie wierzę jadę na rowerze dzieci machają wszyscy których mijam mnie pozdrawiają jadę na rowerze to nie jest kpina śmieje się do mnie śliczna dziewczyna jadę na rowerze czas wartko leci na czystym niebie słoneczko świeci Mówię ci bracie szykuj swój rower ruszajmy razem gonić przygodę weźmy kanapki i jakieś picie bo zgłodniejemy takie jest życie naciągnij wdzianko jakieś obcisłe i kask na głowę nie musi być ślicznie gogle na oczy ruszamy w świat niech przyjacielem będzie nam wiatr Jadę na rowerze….. Zwiedziłem całą już okolicę gdzie jeszcze jechać bez przerwy myślę poznałem wszystkie lokalne drogi wyruszyć dalej jestem gotowy wszystkie zabytki znam i atrakcje chcę na rowerze spędzić wakacje sam nie wiem co mam jeszcze wymyślić chyba pojadę na jakiś wyścig. Jadę na rowerze….
    1 punkt
  12. być już tylko w ciszy z dźwiękami ponad niebem i spijać potoków brzmienie ... może chcę rozpalić serca rozbić martwe, bez czucia kamienie zetrzeć skazy na dłoniach i w myślach odkryć kielich słodyczy bez dna wyssać wilgoć z niepozornych mleczy bez ciężaru prawdę o sobie wyznać sobą bez siebie pozostać w milczeniu pod niebem na zawsze - tańcząc po szczytach gór - jak na świerku igłach... lekko i wciąż boleśnie
    1 punkt
  13. lubię czasem pomarzyć o tym i o tamtym to fajne uczucie lubię sobie pomarzyć być bliżej chmur i gwiazd niczym się nie martwić lubię te swoje marzenia nie wstydzę się ich jestem im na tak moje marzenia to skarb mimo że w kieszeni niepewny grosz tak moi drodzy nauczyłem się marzyć nie boje się horyzont o tym wie dlatego często marzę bo wiem że bez marzeń nie umiał bym żyć nuda by mi dokuczała nie cieszył by kwiat smutny byłby sens
    1 punkt
  14. Żal mi bardzo tamtych chwil zdarzeń spojrzenia Już to się nie powtórzy nie wyjdzie z cienia Spojrzenie było inne nieskalane zwątpieniem młode czasem dziecięco naiwne Bezcenne i nie do odzyskania Pozostało za murem zdarzeń niechcianych ale jakby nieuchronnych Przez to samo że były Jakby w gwiazdach zapisane W nieprzychylnych konstelacjach Wśród zdrad kłamstw knowań Sprzeniewierzeń i własnych ułomności I co czy stało się coś czy raczej rozeszło się po kościach i dalej żyliśmy No tak, dalej żyliśmy Banał Ale powtarzalny
    1 punkt
  15. Nie żal mi że odejdę Tu byłam i to wystarczy Za długo wcale niedobrze Widzę jak męczą się starcy Lecz mówią że niespokojnie Wojna, mówią o wojnie że może będzie światowa a już na pewno że u nas Żal mi dzieci i młodych Gdziekolwiek są i umierają Nie ich decyzje lecz oni skutki decyzji poznają To tak oburza aż skręca gdzieś w środku wnętrzności czemu tak? Boże! Ty patrzysz i widzisz? I jeszcze nie dość Ci ? I myślę o mojej wnuczce Kochanej słodkiej dziewczynce Widzę ją jak się śmieje Jak bawi się przy choince Tu była jeszcze niedawno i wyjechała za morze Na pewno jeszcze przyleci Taką nadzieję mam, Boże
    1 punkt
  16. I. Bezsenność Pięcioma zmysłami podchodzę do łąk lawendowych Minęłam chaszcze waleriany białego nostrzyka zarośla Pośród melisy i chmielu owadzia muzyka z passiflory pnączem brzęczy obertasem Upałem pachnie Augustifolia duszno - Brak mi wody ze źródła lodowych kryształków powietrza Piętrzy się wzgórze sosnowe wije zaskrońcem ścieżynka - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tylko czy dotrę ponad wierzchołki Nim zasnę II. Wilcze godziny Beznadziejne te wilcze godziny oddechem snu pauzowane z bezrzęsą gwiazdą jak gała cyklopa - - - - - - - - - - - - - - - I zapachem swędu po zastawionych kątach III. Pavor nocturnus Motto: „Sny sprawują czasami obudzenie nagłe połączone z pewną niespokojnością” („Medycyna ludowa […] Poradnik lekarski dla wszystkich stanów”). Warszawa 1860. – s.37 Zdarza się iż duża kobieta budzi się dzieckiem aby z lalczyną rozpaczą ptasio zapłakać w koszulę nocy – wówczas Anioł Stróż na powiekach jej kładzie rękę swą - kompres ciepły niby lipowy okwiat i przesycony zapachem ambry bursztynowych ziół i jego toaletowej wody Augustifolia, dokładniej: Lavandula augustifolia łacińska nazwa lawendy właściwej.
    1 punkt
  17. @Tectosmith właśnie to chciałam osiągnąć... przykuć uwagę i zachęcić do przemyśleń nad tym przedziwnym motylem :) Pozdrawiam ciepło:)
    1 punkt
  18. @Ewelina Jestem, ale jednak bardzo mało. Coś tam się znowu we mnie wypaliło. I tka w kółko na okrągło lata całe leci.
    1 punkt
  19. @Tectosmith :) Wiadomo, dotyk to dotyk. A potrzeba bliskości drzemie w każdym z nas. Pozdrawiam czerwcowo :)
    1 punkt
  20. @Tectosmith dziękuję serdecznie 😊 Dawno Cię tu nie było. Miło że jesteś:) Pozdrawiam ciepło 😊
    1 punkt
  21. @A-typowa-b Tęsknota i pragnienia na wyciągniętej dłoni. Faktycznie, nie da się dosięgnąć wszystkiego, czasami nawet jest się odrzuconym, ale nadzieja zawsze pozostaje i myślę, że warto się jej trzymać. Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam ciepło :-)
    1 punkt
  22. @Ewelina Jesienna tęsknota w środku maja. Bardzo ciekawie. Ładnie malujesz te Twoje wiersze. Pozdrawiam ciepło. :-)
    1 punkt
  23. @Ewelina Bardzo piękny obraz. Aż się pragnie takiego morskiego bezmiaru. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  24. @Ewelina A to ja poproszę o taki dotyk. Czasami otrzymuję uśmiechy, ale ten dotyk to jednak jest już coś. Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam romantycznie :-)
    1 punkt
  25. @Naj Jeśli chcesz wkleić tekst bez formatowania, wciśnij SHIFT+CTRL+V, zamiast CTRL+V. Wtedy nawet tekst skopiowany z Word wklei się bez wspomnianych kwiatków.
    1 punkt
  26. @Ewelina Faktycznie inna bajka. Wciąż zastanawiam się nad tym trójskrzydłowym motylem. Bardzo ciekawy i zagadkowy wiersz. Pozdrawiam wiosennie :-)
    1 punkt
  27. @Ewelina Bardzo ładna miniaturka. Faktycznie można by poezję brać pod włos, przerywać monotonię narzucaną przez innych. Pozdrawiam ciepło :-)
    1 punkt
  28. Ok. Dziękuję za wyjaśnienie. World jak najbardziej mógł być używany Pozdrawiam :)
    1 punkt
  29. @Naj "Białe" tło najczęściej bierze się z kopiowania z innej strony lub Worda, w nowych publikacjach problem jest już opanowany :)
    1 punkt
  30. @violetta Bardzo rozsądnie, gdyby... Pozdrawiam serdecznie, Miłego dnia
    1 punkt
  31. zmęczony zimowym obrazem przymrużam na chwilę wzrok grzejąc się ciepłym widokiem majowych sadów pól oraz łąk lecz ktoś przerwał ten stan mówiąc zamiast się tak gapić lepiej idź dołożyć do pieca marzeniami się nie ogrzejesz a ja zdziwiony tym bardzo zacząłem się głośno śmiać z tego że ktoś tak trafnie oddał w mą stronę strzał
    1 punkt
  32. Jak kotek z pazurkami :)
    1 punkt
  33. Witaj - miło że czytasz - dzięki - Pzdr. @Łukasz Jasiński - dziękuje -
    1 punkt
  34. Wypiekaj sobie sam chlebek :)
    1 punkt
  35. @Łukasz Jasiński Myślę, że Viola wtrąciła się do rozmowy, nie dla mnie, tylko dla Pana. Ja już podziękowałam wcześniej, za wymianę myśli, nazwałam rozmowę miłą i pomyślę jeszcze, jak wcześniej wspominałam o idei humanizmu... DZIĘKUJĘ 🙂, za wszystko 🙂 Może spojrzy, Pan na moje ,,wiersze" trochę inaczej, jako ciekawe kobiece zapiski... mimo wszystko wkładam w nie dużo pracy....
    1 punkt
  36. @Olgierd Jaksztas Dziękuję Łukasz Jasiński
    1 punkt
  37. @Łukasz Jasiński Jak dla mnie bardzo melodyjne, interpunkcja też tu pomaga. Rzadka dbałość o tę stronę textu. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. to by była sumem gdyby kózka nie skakała ...
    1 punkt
  39. @Amber dziękuję Ci bardzo za miły komentarz 😊 Pozdrawiam:)
    1 punkt
  40. latał taki z tacą... goły krzyczał, że nie grzech to, tylko kwesta
    1 punkt
  41. @Leszczym oj, tak, tak, póki można za młodu:)
    1 punkt
  42. @Leszczym :) ja leworęczna przestawiona na prawą stronę;) I miałam jeden długopis z czterema kolorowymi wkładami - w jednym :) Ale w cyrku wszystko jest możliwe! :)
    1 punkt
  43. @Dagmara Gądek ... ( powrót może być różnoraki)... Właśnie tak jak piszesz. @jan_komułzykant Niestety nie mamy na takie sytuacje wpływu. Dziękuję, pozdrawiam.
    1 punkt
  44. Cenne słowo (Jak dobry sen) Nie przychodzi wcale tak łatwo A marzenia zapisane Na błękitnej kartce Znikają tak szybko (W oka mgnieniu)
    1 punkt
  45. A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół. Za oknami wiatr szeleści i szumi. Snuje jakąś opowieść pośród drzew. Pośród drzew rozchwianych w szpalerze. Wśród topól, kasztanów… Wśród nocy… W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much. Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami. A więc siada na krześle. Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć. Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach. I nic. Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy. Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec… Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu. Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi. A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami. Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa. I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba. Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą. Nie mającą już tego blasku, co kiedyś. Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie. I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”. I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu. W melancholii, w bólu nieistnienia. Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą. „Wiem, synku, wiem…”. Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle… Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu. Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie. Jakby od czyichś kroków. Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku. (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)
    1 punkt
  46. To przychodzi do mnie, kiedy zamykam oczy w nocy, przedzieram się przez labirynty wspomnień obcych Biegnę szukając wyjścia z tego padołu grozy A gdy się budzę dochodzi do mnie, że ciągle siedzę w bagnie Czy to wszystko się dzieje naprawdę? Przychodzą do mnie różne potwory, zmory Czy to demony mojej osobowości, która w cieniu błądzi ? Na piedestał wyniosłem wartości, za które mi tak bardzo wstyd Może dlatego zamiast szczerze rozmawiać wolę zamknąć kolejne drzwi Chciałem żeby wyszło dobrze a dziś znowu idę pić Nie znoszę siebie bez tego, prawie tak bardzo, jak nie znosisz mnie Ty I muszę z tym żyć, a nie umiem z tym żyć Zrobiłem to raz, mogę powtórzyć to dziś To wszystko jest nic nie warte, a trwam w tym ciągle, w nocy nie mogę zasnąć, rano nie mogę podnieść powiek Nadchodzi koniec
    1 punkt
  47. Nie ma jak uciec przed światem wielkich idei, które ostatnio w dodatku zgłupiozmądrzały, choć są jeszcze tutaj tacy, którzy tego próbują. Te wielkie idee z czasem i z wiekiem absorbują coraz bardziej te wszystkie skrawki twoich myśli. I nie myśl sobie, że znajdziesz w nich jakąś jednoznaczną odpowiedź. Nasze skrawki myśli łączą je w skomplikowane sofizmaty, które w ogóle z zewnątrz i z jasną głową trudno jest pojąć. I spokojnie, możesz mi w tym zaufać, bo widziałem już swoje, że na swojej drodze spotkasz nie raz i nie dwa naprawdę dużych sofizmatyków, którzy w sposób nawet nieuświadomiony choć słuszny poproszą cię o drogi pakiet cierpliwości i wyrozumiałości. Często w przyrodzie występuje również interesujące zjawisko odpowiedzi sofizmatami na sofizmat i występujące z tego faktu niemałe nieporozumienie. Zdarza się nawet, że sofizmatycy, którzy owszem nimi są tylko z innej dziedziny, potrafią umiejętnie relacjonować kłótnię sofizmatyka z sofizmatykiem, co rodzi określone konsekwencje i powoduje niemały ból głowy u odbiorcy takiej relacji. Inna sprawa, że najlepsze imprezy odbywają się tutaj w knajpach sofizmatyków. Idziesz na taką i zaczynasz tańcować słowem i wręcz podrywasz na lansowane tam sofizmaty, co powoduje, że wcale a wcale nie tracisz czasu na przygotowanie i przemyślenie odpowiedniej gadki. Musisz się tylko bardzo pilnować aby podczas tłumaczenia zawiłości modnego sofizmatu nie skrzywić się ponad miarę, co drugą osobę może nawet spłoszyć, bo ona od początku przecież bardzo chce wierzyć w prezentowany przez ciebie sofizmat, a ty masz za zadanie tylko odpowiednio go zrelacjonować. Zdarzyć się też może, że gdzieś obok was usiądą piękni nastoletni i wysnują z podsłuchanej waszej niebywale najważniejszej dyskusji całą plantację wyśmiechu, co zresztą najprawdopodobniej poznasz po ich rozśmieszonych oczach. W takiej sytuacji nawet próba obrony przez ciebie prezentowanego sofizmatu wobec powyższych może zostać cokolwiek słusznie odebrana za działania odbiegające od normy. Z drugiej jednak strony w tym świecie wciąż nie wystarczającej rozwagi i rozsądku uwielbiamy wszyscy naginać normy pod sofizmaty, więc nie ma aż tak dużego znaczenia przejmowanie się tutaj ponad miarę normą. Warszawa – Stegny, 10.03.2024r.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...