Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.06.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
przy uchylonych drzwiach wieczności wspomnienie zbrojone stalą połyskuje rdzawym słońcem wzięli ją szturmem przypadek stała przy drodze wiodącej do Berlina tak uszlachetnia się historia czy słyszysz chór zwycięzców imienia Boga wzywała nadaremno przy akompaniamencie płaczących bękartów gąsienice czołgów mielą wianki z polnych kwiatów dziś z nogą na pierwszym stopniu do nieba jeszcze tak bardzo by chciała zabić zapach bimbru5 punktów
-
Piszę, ponieważ po schodach do ciebie nie dotrę, nieważne ile stopni pokonam, zawsze będziesz o ten jeden wyżej. I nawet kiedy rękę nieśmiało wyciągnę, to wciąż za mało. Nie tak! Nie dobrze! Czas przysług nie robi, płynie niestrudzony. Wszyscy jesteśmy w tej toni! Księżyc z nieba mógłby czerwień ukraść z krwi która w noc się wylewa. Wtedy surowość twarzy niejako przestrach wewnątrz trzyma. Głupia, niespełna rozumu, uśmiech zbolały trzymam w kieszeni. Z nadzieją, że jednak, „może”, „kiedyś”, nie znaczy wcale. Anna Czerniak (A-typowa-b)4 punkty
-
-Mistrzu, co o paleniu tytoniu rzec zdołasz? -Jedno co pewne, śmierdzą wszyscy dookoła. 31.05 obchodzimy dzień bez papierosa.3 punkty
-
Wniosłeś w moje życie więcej światła niż niejedno słońce. Nasyciłeś myśli zapachem, który kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem. Ubrałeś nagie myśli w słowa, o jakich nigdy nie miałam pojęcia. Delektuję się ciszą, spływającą z ust; rozkoszuję żalem, ozdabiającym łzy. Niecierpliwe dziś jest nasze bierzmo; niebo zmierza się z ziemią, wyzywające światło naciera na niewinny cień. Nie chcę, abyś litował się nad moim uśmiechem. Nie chcę, żebyś wręczał mi kolejne dni, które nie niosą zapachu rozkoszy. Odszukaj w myślach tę, co daje najwięcej miłości. Bądź na wyciągnięcie namiętności, bądź zbyt niewinny, aby ofiarować mi pożegnanie. Lśni we mnie wiatr, co wydarł się z twoich objęć; pokutuje zmierzch - o nim chcemy łapczywie pamiętać. Nie wiem, dokąd udała się przeszłość. Nie wiem, kiedy opuściły mnie resztki lodowatego nieba. Jestem pewna: zanim odszukasz we mnie czerstwe przedpołudnie, zanim udzielisz spełnienia, przeminą naleciałości po smutku, ziarenka łez, których już się nie wyrzekam.3 punkty
-
cieszą mnie małe rzeczy nie wstydzę się ich cieni to one uczą mnie pokory są moją prawdą cieszą mnie małe rzeczy uśmiecham się do nich bo wiem że to one nadają życiu sens cieszą mnie małe rzeczy którym staram się ufać być im zawsze na tak są moim spełnieniem cieszą mnie każdego dnia jak echo tęcza jak mgła lubię te małe rzeczy bo są zawsze na tak lubię o nich rozmawiać są mi jak siostra i brat lubię to prawda i fakt i niech tak zostanie nie zabierze mi ich żaden smutek ani dal2 punkty
-
2 punkty
-
Motto: Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli Trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie - (serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok). Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości. Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem. Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt. Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę. Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą? Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno, Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć, Czy będziecie zawsze oddzielać dobro od zła? Karol Wojtyła: "Dzieci" z cyklu "Profile Cyrenejczyka" I. Zastanawia się "Matka modlitewna": Motto: On niesie radość dla niepłodnej matki, miłe w domu jej rozmnażając dziatki (z Ps 112) Jak przetłumaczyć krzyk osieroconego łona po Synu jednym Jedynym - na wielokrotność wymodlonych dzieci dla tych co nie rodziły? 01.06.2014 II. Ale i też sponiewierane przez życie dziecko: ODPĘPNIENIE lub Błogosławiony stan inaczej Przeklęty dzień, kiedy toto otworzyło ślepia... Mimo spontanicznego przebaczenia nadal w podświadomości słowa frustratki - Niby czyja wina kiedy poczynała? Choć powinna była za cenę złotego Tissota kazać ciepnąć do miski krwawą kulę - I jedynie zaciśnięte piąstki odepchnęłyby od siebie żółć ścieku 5.10.2014 III. Oraz ta, która wciąż śpiewa ten "Niby przedostatni tren Jana Kochanowskiego": Wytrzeszcz bez źrenic u lalczynych bobasów przemarznięte pluszaki do poduszek się tulą tam gdzie wodna para zamieniła duszę na dziecka oddech - - - Tu wciąż pachnie anyżkiem i radosnym rumiankiem 10.11.2014 IV. A o swój "Dzień Dziecka" pyta się zmaltretowane Mała: "Śmierć Dlaczego, Uderzyłeś mnie, ojcze? W czym przed tobą zawiniłam?" (O. Marek Mularczyk, OMI: "Z drogi krzyżowej skrzywdzonej przez ojca dziewczynki") ...rzemienny pas zostawia pręgi na chudych ramionkach nóżkach patykowanych - - - - - - - - - - - - - - - - - zdrętwiały i stwardniały zapadnięte pośladki kościste plecy Za nic nie ubiorę tej czerwonej sukienki w białe groszki - bez rękawków Wstydzę się sińców... 1.06.2015 V. Albo "Jemioła" U bramy jego pałacu leżał żebrak... (Łk 16,20) Ile razy gała z matmy lub na cmentarzu wagary - klekotanie Rośnie społeczny pasożyt Bezlitosna wyobraźnia pchała pod nos garnuszek zimnej zalewajki i mnie na schodach rezydencji urządzonej siostry - - - - - - - - - - - - - - - - - - Proszalna potrawa musowo posolona dziadowską łzą 05.07.2015 VI. Były też chwile pogodne: Motto: Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jako te dzieci, to nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3) Pachnie roztartym żółtkiem wetknięty w babciny siwak rozkwitły dereń Wokół kilimu krąży złotawy mól który przed chwilą opuścił matczyną larwę Zezuje szybka lazurem od ziemi chłodem zaciąga popycha dziecko oddechem - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - mydlaną bańkę 27.03.2017 VII. I jako podsumowanie: Po Dniu Dziecka. Buka Pokochałam Bukę - jest bardzo rzeczowa Jak zjawa cichutka zażywa księżycowych kąpieli Wyje kiedy ciemno - - - - - - - - - - - - Boi się biedactwo 2.06.20172 punkty
-
jak zwiną słońce pomarańczową glacą zabłyśnie dynia * radość jesienna orzechy żołędzie susz dynia balonem * żółtopyzata hodowana przez miesiąc dynia bezpłciowa * roześmiana do blaszanego nieba skąd niby fantom deszcz * dynia i jeż się nie zniosą bo ona dla niego za obła * czerwonogębny księżyc zezowaty i dyniowe pole * wysrebrzona noc kobaltowe gwiezdne tło ponad dyniami * trawą smakują warzywka dietetyczne zielone dynie * z dynią po drodze na targ gdzie słońce w torbie podzwania groszem2 punkty
-
Kocham cię. Kocham… Wiesz? Wiesz to? To wiedz. Albowiem wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym… Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic… Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc. Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście. Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej… Wszystko szumi i mży. Wszystko opływa szmerem. Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy… I jeszcze raz. I jeszcze… Ptaki wirują wysoko pod niebem. Jak te jaskółki przed burzą. Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak. Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie. W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera. W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia… Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy…. W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu… Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń. Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem. Zaciągnięte story. Odsunięte od stołu krzesło. Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek. Kurz… Więcej nic. A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę… (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)2 punkty
-
2 punkty
-
kiedy muzyka przenika tkanki staram się napisać wers wiem jak zawsze nie będzie idealny jednak piszę wibrują emocje wraz z głosem Gagi w twoich oczach zachodzi słońce zamiera świat smak ust wdech i wydech Ty i ja wiem //nie ma nic bardziej clichè nie odkrywam leku na raka jednak twój uśmiech jest wart każdej literki1 punkt
-
Gdzie się podziały osoby mądre, gdzie się... kto wytłukł inteligencję? Tyle lat czekał w brzuchach ciężarnych, zgwałconych kobiet. Kto patrzy spokojnie kiedy młodzi kradną koła rowerowe, a zostawiają samą tylko ramę przymocowaną do stojaka? Jaki to wściekły, czerwony czy może zółto-czarny gen chodzi pijany na umór, osikany i śmierdzący po autobusie z otwartą butelką piwa i sztucznymi kwiatami w dłoni, a do tego śmie wymagać od kobiet wielkiego dla siebie docenienia, uśmiechu, a może flirtu? Jaki to złamany typ ludzi dominuje w naszym kraju nadając w paśmie przekleństw, wiecznego gonienia za pętem kiełbasy z klapkami na logice? Czemu zawdzięczam towarzystwo udręczonej kobiety wsiadającej o siódmej trzydzieści do autobusu, a mającej na twarzy jeszcze nie obeschnięte łzy i wielką dobroć? Skąd się biorą zmanierowani mężczyźni, którzy wszystkim naokoło ubliżają sprawdzając jakoby dystans danego osobnika do siebie samego? Gdzie są dzieci z iskierkami w oczach? Dlaczego tak trudno znaleźć choćby coś przyzwoitego dla kontrastu? Można pomyśleć, że tak ma być... ale czy na pewno? Czy to gen prosty, który nigdy nie miał aspiracji, gen niewolniczy, patrzący z dołu i do dołu ściągający? Czy to gen chory, a jeśli tak, to czy jego choroba jest nabyta czy wrodzona? Czy to może inwazja obcych z niesprzyjającej ziemi rzeczywistości? Gdzie jest odpowiedź? Kto sprawdził, kto wygenerował, kto podpisał i wprowadził w życie kolejną falę zubażania gatunku ludzkiego przez pozwolenie na zainfekowanie prostactwem, ciągnące jak zaraza od ściany... przeciwnej ruchom wskazówek zegara? A może to tylko rozbieg, tylko czy przed skokiem w dal czy skokiem wzwyż? Ten drugi może być niebezpieczny, możemy spalić się w atmosferze mściwości i rozżalenia. A pierwszy... czy pierwszy w ogóle jest możliwy z takim balastem?1 punkt
-
Seksoholikowi z Ligoty seks przysparzał ciągłe kłopoty, by poskromić żądze za ciężkie pieniądze sprawił sobie złoty pas cnoty.1 punkt
-
byłem głodny czterdzieści dni o wodzie po troszkę po łebkach od szpilki znikał głód i nie dostrzegłem gdy nie było już go wcale byłem spragniony trzy dni bez wody spierzchnięte usta a trwoga spustynniała w sercu i rozum nie mógł móc już dalej byłem bez miłości bez pytań bez drogi zamumifikowany pustką byłem bez pragnień i nieludzki a wszystko pierzchało na sygnale1 punkt
-
Znów nie wiem co robić i gubię się w drodze, Bo przecież tak wiele mam do stracenia. I nie wiem, czego naprawdę się boję, Gdy samotność jest gorsza od odrzucenia. Więc kocham ideał, ale tylko w głowie, Bo serce bolałoby bardziej niż dusza. I tracę miesiące, bojąc się przekonać, Że świat nie pasuje mi do scenariusza. Nie umiem pokochać nikogo; Miłość jest trudniejsza niż wyobrażenia. I czuję się tak niekochana, Gdy brak ideału jest jak brak istnienia. Więc kocham to, czego mieć nie mogę. Na filarach wiary oparte jest życie, I piękne jest to, co jest niewiadome. Nikt nie ceni prawdy ponad tajemnicę.1 punkt
-
... żywiczny oddech chłodu z zimowym wejściem by później jak narkotyk dmuchnąć rześkim eterem jaśminem z miodem...1 punkt
-
jest dzień otwarty w okiennicach na oścież wędrowne ptaki rozhuśtały przestrzeń nie pytam już o nic między błękitem a skrawkiem kartki jest obłok niedomówień czerwiec rozpaczliwie przegania szpaki z kolorów dojrzałej czereśni1 punkt
-
byłem w tej chwili cały biegiem z trudem łapczywie oddech pierś rosła do samej stratosfery rozlałem się w tym momencie bez początku i końca przeciągnięciem cięciwy szybuje strzała w nieznane już wiesz nie dokąd i nie po co rozchodzimy ten krąg do zawsze1 punkt
-
W tych strofkach zostało w 80% zakodowane moje życie. Dziękuję ogromnie obu Paniom za miłe słowa. 💓 decznie 😊1 punkt
-
Pogrzeb moje sny i marzenia W utraconych wspomnieniach One nie przyniosą już światła ani ukojenia Bo tak szybko nie miną nasze cierpienia1 punkt
-
1 punkt
-
zbieram dla ciebie krople deszczu w srebro zaklęte liczę dla ciebie chmury jeszcze płatki bławatków i mokrych bzów jestem bo ty jesteś zawsze i wszędzie wczoraj dzisiaj znów1 punkt
-
@any woll ortografia jest moją piętą achillesową plus spierzłe :DDD = spierzchnięte dzięki za refleks pozdrawiam ropuszy1 punkt
-
Zawsze, to może istnieć tylko ktoś, kto już odszedł. Pozdrawiam. (Bo jest taki sam, zawsze obecny. Tak to zobaczyłam, mam nadzieję, bez urażenia). :-)1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Wiersz powstał po terapeutycznym kursie z wewnętrznym dzieckiem, które każdy w sobie ma. Nasze dorosłe wybory są niczym hologram z dzieciństwa. Wiem, to dla większości nowość, a może nawet właśnie naiwność, że tak naprawdę jesteśmy pełni, a nie wybrakowani. Większość ludzkości urosła, ale nie dojrzała do dorosłych wyborów. Z lęku. Strachu. Lojalności... Chciałam się tym podzielić. Dziękuję, mnie również się podoba :)1 punkt
-
ciemnym korytarzem od zawsze wędrując wierzyli i wierzą że kiedyś ujrzą że ujrzą twarz matki jej delikatne dłonie i coś co wszyscy nazywają światłem dlatego proszę los klęcząc na kolanach by się zlitował i spełnił ich wiarę1 punkt
-
@Poezja to życie W kilku liniach miniatury, uchwyciłeś uniwersalne doświadczenie:)) Pozdrawiam.1 punkt
-
@violetta Kochana to siebie. Jesteś bogata... piszesz..widzisz. ...doceniasz. Wszystkim PORTALOWICZOM radości po 1ooooooo kroć w tym dniu.....i róbmy błędy... ucząc się na nich.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ja trochę popalałem, ale rzuciłem z dnia na dzień, jak nie mogłem pozbyć się smrodu na palcach i mam jak Ty. Dym, a najgorsze pety. To nie tylko smród, ale też świadome trucie innych, często bliskich.. Pozdrawiam. Pal, skoro lubisz, ale nie truj innych. Pozdrawiam.1 punkt
-
jaki Twój halny rzeczywisty pachnie żywicą chłodną jesienią landszafcik jak u artysty z jaśminem miodem świat nasz odmieni a mi się się marzy potężny halny co przemebluje całą mą duszę i powywala rzeczy marne przecież do wielkich już dążyć muszę :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
żyjemy w strachu, ogromnym mieliśmy pieniądze na nowy samochód uczciwie zarobione i coś nam się stało pojechaliśmy za te pieniądze na Tajlandię żona tańczyła śmiała się wydawała kasę na kolczyki szminkę i inne głupoty wszystko było ok aż zobaczyliśmy w TV że to zbrodnia nie ważne że forsa wypracowana muszę ją wydawać zgodnie z założeniami wiadomy minister może oskarżyć że okradliśmy samochód z dodatków zostanie pewnie na golasa że okradliśmy resztę rodziny zwłaszcza dzieci jak mogliśmy użyć naszą kasę na inny cel liczymy że sąsiedzi nie zgłoszą bo takich wnoszą na piedestał ja mógłbym iść za to siedzieć ale żona taka delikatna kłaniamy się sąsiadom może nie doniosą nie wyda się to nie nasza wina to nie my to życie zrobiło tą zamianę niech je minister oskarży wsadzi na trzy miesiące na początek żyjemy w strachu uważajcie i wy wydawajcie pieniądze zgodnie z przeznaczeniem 4.2024 andrew To temat z TV, non stop do znudzenia oskarża się poprzednią władzę o to, że wydawała pieniądze na inny cel, nazywając to okradaniem narodu. Zapominają, że aby to robić, trzeba te pieniądze zarobić. O to obecnym już trudno.1 punkt
-
I już wtedy, ten nałóg? Faktem, to tak jednak, że po papierosie może i mniej śmierdział, biedak.1 punkt
-
1 punkt
-
@violetta tzn że świat medycyny sądowej, świat księgowych, świat śmieciarzy i hydraulików(...) powinien się pokochać naturalnie ??? skąd ty wzięłaś, takie uogólnienie i sprowadzanie wszystkich do wspólnego mianownika/ wora a gdzie w tym wszystkim człowiek, który w każdym środowisku, powinien mieć, przede wszystkim SWOJE ZDANIE!!!! a nie się podlizywać innym, jak ty i robić dobrze, byle jakiemu/ jakiej zwierzęta są mądrzejsze czym się różni świat poetów od świata mechanika samochodowego? potrafisz na to pytanie odpowiedzieć?1 punkt
-
@Marek.zak1 e tam, ja tam se palę, nie sądzę abym śmierdziała naszymi zdemoralizowanymi bandziorami, w rządzie :P palę bo lubię, a także na przekór moralistom którzy obchodzą, dzień bez papierosa, hihihih ;)1 punkt
-
@hania kluseczka nie narzucam ci polubienia mnie. Wydaje m się, że środowisko w którym jesteśmy powinno się pokochać naturalnie, ten świat poetów, w którym uczestniczymy. Takie jest moje zdanie i mam do tego prawo.1 punkt
-
1 punkt
-
@Somalija Odważna decyzja... A ja jak zwykle: nic nie robię - żadna dziewczyna mnie nie kocha i nie mam motywacji, aby wstawać z materacu. Łukasz Jasiński1 punkt
-
@Dagmara Gądek @Dagmara Gądek Utwór został napisany w konwencji tanki, a tam obowiązuje ścisła dyscyplina zgłosek. Zresztą sama partykuła "by" sygnalizuje też kontynuację, a w zasadzie przeskok od arktycznego chłodu do fenowego ciepła. Sama po kilka razy w roku przepracowuję ten dobroczynno złowieszczy wiatr.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Magda1973 Bo na czas, tak się zasadza Nowo wyrosła, krwi żądna władza Bardzo fajne pisanie Jestem na zdecydowane TAK :) Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
Nie wiedział, ile czasu już minęło. Wpatrywał się w wazon ze zwiędłymi kwiatami. Obok kilka przewróconych butelek, gazety, martwe muchy. Pielucha dawno zdążyła przemoknąć, a smród rozchodził się po pomieszczeniu. Doskwierający głód był coraz większy. Ostatkami sił zaczął ruszać rękami, lekko wić się na łóżku. Chciał zawołać ojca, ale nie potrafił. Zapłakał tylko cicho, nie mogąc wydusić z siebie nic więcej. Za oknem usłyszał głos mężczyzny i śmiech dziecka. Sam śmiał się tak jeszcze niedawno. Nadchodził powoli wieczór. Leżał w bezruchu z zamkniętymi oczami. W środku nocy w końcu do niego przyszedł. Pomarszczona dłoń starca bezwładnie opadła na brudną pościel.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne