Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.02.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dotknąć wiatru zrozumieć deszcz rozmowy ptaków pokochać cień Odnaleźć sens tego co jest pocałować noc przytulić dzień Tylko tyle nic po za tym - to mi wystarczy po co mi więcej
    3 punkty
  2. Miłość zawsze jest taka trudna. Choćby dlatego, że masz nie zarabiać, bo zaczniesz rozrabiać. Gorzej, bo kogoś zmalujesz. Wmalujesz w kłopoty, opiszesz wypisz wymaluj i tak dalej. A najgorzej jest wtedy kiedy nas realistycznie namalujesz, więc zbyt krzywo i za cienko, a my przecież bardzo lubimy prężyć się jak jasna cholera i szerzyć niczym zaraźliwa dżuma. Warszawa – Stegny, 14.02.2024r.
    3 punkty
  3. Nie wszystkie drogi prowadzą gdzieś są również takie które prowadzą donikąd Przednimi człeka zatrzymuje stop są przeznaczone dla zbłąkanych dusz Którym obojętne w w jaką stronę iść one wolą błądzić nie wiedząc co to cel
    3 punkty
  4. Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXVIII ostatnia łza zniknęła wokół tylko ciemność samotny monolog nie daje spać oblegając sumienie daleko od gwiazd inna mocy strona brak widoków złotych gór całość w odcieniu brązosrebra
    2 punkty
  5. a u mnie cicho nie ma miejsca na hałas i zgiełk i niepokój wszystko mi wyszło bokiem jest spokój wyglądam przez okno pięknie ptaki szybują kwitną kwiaty poza tym nic mnie nie łączy z tym światem pewnie myślisz, że jestem samotna sterczę w tych oknach patrzę w dal lecz tu gdzie nie ma już nic siebie mam śnieg już dawno nie prószy a jednak czasem z zimna poruszy się motyl i zapłacze żałośnie jest przedwiośnie a może to już maj odejdź samotności trwaj
    2 punkty
  6. Aż padnę bez duszy i bez życia Ślepa na ziemskie piękności, Głucha mimo wiatru wycia, Głupia wśród burzy radości; Aż me serce rozpadnie się w pył I odejdę, ludzki świat opuszczając, Och, pozwól mi kochać z całych sił O wzajemność więcej nie dbając. I Sara: Until I lose my soul and lie ⁠Blind to the beauty of the earth, Deaf though shouting wind goes by, ⁠Dumb in a storm of mirth; Until my heart is quenched at length ⁠And I have left the land of men, Oh, let me love with all my strength ⁠Careless if I am loved again.
    2 punkty
  7. Uśmiechnij się przez wiersze. Otwórz liryczne ramiona – najszersze.
    2 punkty
  8. może to dość dziwne, ale życzyłbym każdemu, a przede wszystkim sobie... wielkiego niedopełnienia. by było jak z Erikiem Stolzem i rolą, którą mu odebrano. tak: chcę scen nakręconych na nowo. z kimś innym (bo jeśli wracać do przyszłości — to jako odmieniec, na czworakach, z kamienną flachą w łapie!). nie, żeby zaraz: Wojaczek i "Modlitwa szarego człowieka". ale pozwólcie, że będę sobie spokojnie zaniedbywać. w końcu niczego bardziej nie pragnę jak nie narzuconego ciepła, trochę miększych skór, przytulnych ciemnic. i by ozór wsuwał się w głębokie. niech mrówkoidzi wypełniają przykazania koncernów, stosują się do paragrafów niesamowicie głupiej Dezyderaty junior brand menagerów. ja przygarfieldzę, odskoczy mi się w opaczności, przejadę się po sensach istnienia pazurem i grabiami, przeciągnę broną i pługiem. co pozostanie? banalna wizja: słońcertmistrz sczytujący nuty spomiędzy szeroko rozpiętych promyków wiolinowych. bezguście, ale w żarówkach, ustrojone prądem. a jak się znudzi laba — przylezę z powrotem do kieratu. z młotem. by później sprzedać w skupie płaty potłuczonego żeliwa.
    2 punkty
  9. Kowal Walenty z Walentowa Walentynie ślub proponował, ale od Walka ta Wala wolała Walka rywala Walentego z Walentynowa. *Walentów – wieś w gm. Dobre Walentynów – nazwa wielu wsi
    2 punkty
  10. Rankiem na ladzie cukierni pod Tleniem do pączka rzekł pączek z różanym nadzieniem: "Chociaż z koloru nadzienia mego śmieją się mówiąc, że ja ten tego, tyś beznadziejny i zdania nie zmienię." Pączki ponoć dzielą się na te z nadzieniem różanym i beznadziejne.
    1 punkt
  11. identyczne są nasze smutki dostrzegam w lustrze twoją słodko-kwaśną twarz kilka płowych łez pewnego wieczora napotkałam jakąś duszę była zbyt płochliwa aby wytrzymać ten świat nie znam języka mojego życia nie znam słów które mogłyby określić przerażony samym sobą czas wierzę w poranek kiedy to z bezsenności budzą się przypowieści ogrom jutra przeraża lecz jesteśmy gotowi zburzyć ten mur prześwietlone do cna myśli naznaczone fantazje jak daleko stąd do wolności jak długo potrwa zanim zrozumiem tutejszy wszechświat dlaczego samotność bywa tak kurczowo nagminna skoro czekamy na właściwy pociąg
    1 punkt
  12. to był szczęśliwy ślimak winniczek lubił słońce i kwiaty nosił swój mały domek na grzbiecie był oczkiem w głowie taty kochała go całym sercem mama choć różnił się od innych jego skorupa byla garbata ale nie czuł się winny bo mama jego domek na plecach codzień pieściła miło a tata wspierał gdy było trudniej i dobrze mu się żyło aż poszedł kiedyś w majowe łąki szczęśliwy ślimak mały z dumą dźwigając skorupkę krzywą bo przecież był wspaniały zobaczył wtedy inne ślimaki z muszlami jak klejnoty i cała łąka straciła barwy na nic nie miał ochoty garbaty domek zaczął uwierać w ślimaka szczęście małe przygniótł jego dziecięcą beztroskę zburzył życie wspaniałe dźwigając ciężar na barkach wątłych wrócił do mamy i taty a całe szczęście zawiązał łzami ja nie chcę być garbaty odrzuć złe myśli rzekła mama drapiąc go miło po grzbiecie wszystko co ważne w środku ukryte jesteś najpiękniejszy na świecie wiersz napisany dla szkoły syna, do projektu edukacyjnego dotyczącego niepełnosprawności
    1 punkt
  13. I. W cieniu wielkich metropolii, W wnętrzach stareńkich kościołów drewnianych, Gdzie niejeden kapłan rokrocznie popiół święci, By posypać nim głowy parafian skruszonych… Najsampierw samemu pochylając swą głowę, Przed ulotnego popiołu wielowiekowym symbolem, Niekiedy wiedziony Bożym natchnieniem, Po Mszy w skupieniu przed kościół wyjdzie… I niekiedy przed kościołem choć symbolicznie, Część poświęconego popiołu na wietrze rozsypie, By dla ludzkości było to znakiem, Iż każdy kiedyś stanie się prochem… Niech wiatr rozwieje na wszystkie strony świata, Popiół rozsypany przez starego kapłana, By wszystkim kontynentom i narodom przypomniał, O kruchości i przemijalności ludzkiego życia… Niech jego maleńkie drobiny, Niesione wiatrem Bożej Mądrości, Opadając niezauważone na głowy zabieganych ludzi, Krzyczą szeptem o potrzebie pokuty… Ta symboliczna drobina popiołu, Na głowy biznesowych magnatów, Właścicieli międzynarodowych koncernów, Rozmiłowanych tak bardzo w luksusie i zbytku, Opadając delikatnie niech będzie przypomnieniem, By życie podporządkowane pogoni za pieniądzem, Ukierunkowali także i na sprawy Boże, Nim zakończy ono swój ziemski bieg… Ta symboliczna drobina popiołu, Świecących łysin skorumpowanych polityków, Uwikłanych w sieci rozmaitych układów, Pokątnych szemranych interesów, Niech niezauważona przez nikogo dotknie, By w zgiełku sejmowych korytarzy im przypomnieć, O każdej złamanej obietnicy wyborczej, O każdego oszukanego wyborcy nadziei zawiedzionej… II. Gdy mury europejskich gotyckich katedr, Przez buldożery na proch dziś starte, Z miejsc ich dawnych dziś pustki ziejącej, Pozostały tylko niemym świadectwem… Tamtych z zamierzchłych czasów Śród Popielcowych, Służących niegdyś krzewieniu pobożności, Wśród pogrążonej w grzechach ludzkości, By stanęła ufnie przed Bogiem Miłosiernym… A dziś same często będąc jedynie prochem, Tamte wspaniałe kościoły strzeliste, Z zamierzchłej przeszłości niemym są krzykiem, Byśmy posypali głowy popiołem w pokuty akcie… Bo ta maleńka poświęconego popiołu drobinka, Większą ma wartość w oczach Boga, Niźli pobrzękujących srebrników sakiewka, Tak w starożytności jak i w naszych czasach… Gdy dziś każdy Judaszowy srebrnik, Ukryty jest pod postacią sum wielomilionowych, Na tajne konta antykatolickich organizacji przelewanych, By służyły walce z Kościołem Chrystusowym… Ta symboliczna drobina popiołu, Na głowy wojujących ateistów, Odmawiających istnienia przedwiecznemu Bogu, Nie szczędzących ludzkiemu rozumowi uniżonych pokłonów, Opadając delikatnie niech będzie przypomnieniem, Że nie wszystko w zasnutym tajemnicami wszechświecie, Zdoła wyjaśnić człowiek rozumowym poznaniem, Bez zrozumienia ogromu Miłości Bożej… Ta symboliczna drobina popiołu, Głów zagorzałych antyklerykałów, Pochłoniętych bez reszty pisaniem kolejnych paszkwilów, Na księży, zakonników, biskupów, Niech dotknie przynosząc rozumu otrzeźwienie, Nim życie zakończy swój bieg, I przyjdzie stanąć przed Najwyższym i Wiecznym Kapłanem, Na ziemskich uczynków ostatecznym Sądzie… III. Choć nie oszczędziła ich bolszewizmu nawała, Czasem kamień na kamieniu nie został, Niekiedy pozostała jedynie smętna ruina, Przez dziesięciolecia mchem zapomnienia porosła… W zburzonych polskich kościołach na kresach, Gdy dzień w objęcia nocy podąża, Zawsze gdy północ nieubłaganie wybija, A kończy się już Środa Popielcowa… Duchy zmarłych proboszczów dokonują popiołu poświęcenia, Jak i w minionych wiekach za ziemskiego życia, Gdy nie zamknęła się jeszcze powieka, Bielmem śmierci na zawsze zasnuta… I z tych naszych ukochanych kresów dalekich, Bólem i cierpieniem tak bardzo naznaczonych, Z miejsc gdzie niegdyś przed straszliwymi wojnami, Stały piękne polskie kościoły… Popiół poświęcony przez kresowych kapłanów dusze, Niech wiatr burzliwych dziejów rozwieje, Na ruskiej ziemi krańce wszelakie, Naznaczone wojen, biedy i nędzy piętnem… Ta symboliczna drobina popiołu, Na głowy ruskiej ziemi dyktatorów, Nie mających nigdy najmniejszych skrupułów, W realizacji krwawych swych celów, Niech opadnie cichutko a niepostrzeżenie, Wielkiego głazu ciężarem, Dla rozbudzenia fałszywych ich sumień, Wypaczonych przez ubzdurane wielkomocarstwowe idee, Miotana huraganem po ulicach Mińska, Niesiona obok złotych kopuł moskiewskiego Kremla, Niech cichutko a niepostrzeżenie dotknie czoła, Janukowycza, Łukaszenki, Putina, By szepcząc cicho do ich sumień przypomnieć, O niewysłowionych cierpieniach zadanych Ukrainie, O tysięcy cywilów krwi przelanej, O ogromie nieodwracalnych wojennych zniszczeń… IV. Gdy z zamierzchłej przeszłości pęknięty garniec z popiołem, Rzucony przed postępowej ludzkości pychę, Przez naszych zapomnianych przodków cienie, Pośród codziennego zgiełku rozbije się z hukiem, By rozsypany na bezdrożach codzienności popiół, Przypomniał nam o przemijaniu naszych czasów, Tak ulotnych niczym obrazy ze snów, Rozpływające się z wolna o brzasku… Pamiętajmy, że kiedyś z woli Bożej, Gdy świat nasz swego kresu dobiegnie, Gwałtowny wiatru dziejów powiew, Niezliczonych pokoleń ślady trwale rozwieje… Gdy w starych kościołach powietrze wciąż drży, Od naszych pradziadów gorących modlitw, Które i my dzisiaj dosłyszeć możemy, Wsłuchując się bacznie w szept przeszłości… Z zamierzchłych czasów klekot wielkopostnych kołatek, Dla współczesnej ludzkości niech będzie przypomnieniem, Iż na tym pogrążonym w konfliktach świecie, Nic nigdy nie trwało i nie trwa wiecznie… I ta symboliczna drobina popiołu, Niech dotknie głów sławnych w świecie naukowców, Powszechnie szanowanych siwobrodych profesorów, Renomowanych uczelni wieloletnich wykładowców, By w gąszczach zawiłych równań chemicznych, Gdy usiłują tajemnice początków wszechświata zgłębić, Zatapiając się w swych umysłów głębiny, Zrozumieli że niezbędny jest pierwiastek duchowy. I by świat materialny w doskonałym stopniu zrozumieć, Winni duchowo zespolić się z Bogiem, Ofiarując Wszechmocnemu umysłów swych pracę, Swe doktoraty, habilitacje, wszelkie naukowe dysertacje, A wówczas wszechświat niezbadany i tajemniczy, Profesorskim ich umysłom stanie się bliższy, Gdy potęgą cichej i żarliwej modlitwy, Poszerzą także myślowe swe horyzonty… V. Gdy ludzkość przed wiekami Chrystusowi zaślubiona, Wyrzekła się swego Oblubieńca, Miast szczerozłotej obrączki, gdzieś w czeluściach piekła, Naszykowała popielcową kłodę szatanów zgraja… A wyciosana przez czartów popielcowa kłoda, W nieznanych ludzkiej wyobraźni piekielnych czeluściach, Straszliwą ma wagę artyleryjskich dział tysiąca, Zdolnych wielomilionowe miasta z ziemią zrównać… A kolejnych konfliktów tlące się zarzewia, Są niczym piekielnych łańcuchów ogniwa, W które kolejne pokolenia ludzkości zakuwa, Wielkomocarstwowa wizja każdego dyktatora… Lecz na szali Bożej Sprawiedliwości, Te maleńkie poświęconego popiołu drobinki, Większą mają wagę i od bomb atomowych, Zdolnych ludzkość całego świata unicestwić… I większą mają wagę ubogiego kapłana słowa, Gdy garstkę wiernych wzywa do nawrócenia, Od rozkazów bajecznie bogatego dyktatora, Zasiewających trwogę w milionów ludzi sercach… I ta symboliczna drobina popiołu, Na głowy gangsterów, dilerów, sutenerów, Tkwiących latami w przestępczym półświatku, Mimo gorących modlitw życzliwych im osób, Niech niesiona wiatrem łagodnie opadnie, Tysiąca kamieni ciężarem, Dla rozbudzenia przestępczych ich sumień, Choć krzywd wyrządzili ludziom tak wiele… Ta symboliczna drobina popiołu, Dla pijanych na live’ach patostreamerów, By z deprawacji młodzieży nikczemnego procederu, Przenigdy nie czerpali parszywych swych zysków, Niech będzie kamieniem młyńskim, Który pociągnie ich w wyrzutów sumienia głębiny, By tlącym się z wolna żalem za grzechy, Wypalili niczym rozżarzonym żelazem parszywe nałogi… VI. Co roku dnia tego do popielcowej kłody, Przykuwają kolejne pokolenia grzeszącej ludzkości, Chichoczący zuchwale w zaświatach czarci, By po bezdrożach rozlicznych grzechów pędzić, Poprzez wszelakie znane dziejom wojny, Biedę, nędzę, poniżenie i wyzysk, Zawinione przez człowieka kataklizmy, Tragizm głodu i klęsk żywiołowych… I choć ciąży ludzkości ta popielcowa kłoda, W odmętach grzechu od wieków pogrążona, Ciągnąć ją musi przez kolejne lata, Aż po horyzont doczesnego świata… Byśmy zostali wykupieni przez aniołów, Drobinkami poświęconego przez kapłanów popiołu, Cenniejszymi od złotych dukatów, Służącymi bowiem dusz ludzkich nawróceniu… Jak wykupywali niegdyś starsi bracia, W sypiących się na rozstaju dróg karczmach, Swe krnąbrne siostry spod popielcowych kłód jarzma, Z ręki niejednego cudacznego maszkarona… I ta symboliczna drobina popiołu, Niech dotknie głów wszystkich grzeszników, Dla rozbudzenia sumienia wyrzutów, W wieczornym półmroku starych kościołów, A popiół dnia tego przez kapłana poświęcony, Szepcząc cicho do każdego z nas duszy, Z dala od zgiełku wielkich metropolii, Każdemu z nas cichutko przypomni, Iż gdy życie bieg swój zakończy, I zamkną się już nasze powieki, A wydając ostatnie tchnienie na łożu śmierci, Z woli Boga zaśniemy snem wiecznym, Z dniem pogrzebu do ziemi złożeni, Gdy wyschną już żałobników łzy, Jak z prochu niegdyś powstaliśmy, Tak w proch się obrócimy…
    1 punkt
  14. wycinam obraz światła tnę ciemność bez opamiętania a ona niewzruszona i cała a może pocięta na strzępy tnę ciemność ślepą będąc nie widząc czy ma warstwy a może lepiej nie wiedzieć myślę z kolejnym cięciem może nie wnikać w ciemność jej gry nie podejmować i tak w wysiłkach się sprężam że obraz światła zawieszam od razu robi się jaśniej
    1 punkt
  15. między wargami czas zatrzymałem trwaj chwilo wieczność
    1 punkt
  16. w czas polowań mroczne korony drzew szczerzą się szczerbato a przenikliwe krzyki ptaków zakłócają naturalną chemię w moim mózgu pod powiekami niewyśpiewany jeszcze dzień w czerwonym blasku koi wyrzuty sumienia z głębi własnej piersi otwiera mnie przestrzeń tajemnic nieskończoności jestem w punkcie zerowym
    1 punkt
  17. chochlą nalałem po tyle samo do szklanek złotych lecz do połowy jeden w niebiosach drugi się wiesza
    1 punkt
  18. dziś mi cegła powiedziała taka głośna w cichym murku że mnie dziewka pokochała chce się spotkać na podwórku skoro takie ma zamiary to nie będę ja okropny lecz chce ujrzeć jej hektary bo zazwyczaj jam roztropny czy ty jesteś pojebusem ładna ona jak strumyczek biegnij do niej jednym szusem żeby wypić wdzięków łyczek ja tam nie wiem czy ja ku niej albo ona do mych członków dwa uczucia się rozminą trzeba będzie od początku w piaskownicy zerkam stronę czy tam gwiazdka świeci jasno jam z wrażenia na betonie oślepione ciało trzasło leżę chwilę ogłuszony ale wstaje znów od nowa jestem wielce poruszony słysząc takie oto słowa włóż mi szybko tutaj kielnie mam ja szparkę na tej ścianie żeby tylko było szczelnie bo z tą chatką mam skaranie siedzę biedna w pokoiku podziwiając wartką wodę moczę nóżki jak w brodziku usuń miły wredną szkodę och ty lubo przemoczona jak ta woda miłość wzbiera moja niechęć wszak już kona kocham ciebie jak cholera betoniarka już się wierci jak staruszka podskakuje i nie myśli wciąż o śmierci tylko sobie wciąż kołuje biorę kielnie wtykam w dziurkę żeby zatkać co przecieka gładzę szybko zdzieram skórkę ona patrzy tęskni czeka zaraz ciebie wyratuję biegnę żwawo po kalosze miłość w sercu mym harcuje gdy na rękach ją wynoszę murarz ze mnie tak szczęśliwy że aż zdobię wstążką kielnie gładzę beton ledwo żywy zakochany jam piekielnie dzionek minął ten uroczy kto serduszko me ukoi och te śliczne ładne oczy waserwaga ciągle stoi nagle widzę anioł z nieba wypoczwarza postać zwiewną oj zaśpiewać jej tu trzeba pioseneczkę tak potrzebną oby dzionki jakoś biegły tak nam życzę nieprzerwanie zwichrowane spajać cegły kiedy poziom w pionie stanie
    1 punkt
  19. ładne czas zatrzymałeś między wargami by wieczność całusem czynić domyślam się - był doskonały nie wnikam między którymi :)
    1 punkt
  20. Słońce wyszło dziś zza chmury i świat wygląda radośniej i u wielu z nas, stęsknionym, zamarzyło się o wiośnie. I mnie na z psami spacerach wypatrywanie jej śladów ciut więcej czasu zabiera. Odwilż, prawie zanikł śnieg więc ja zaglądam pod krzaczek, by przekonać się naocznie czy zakwitł już przebiśnieg. Czy tam gdzie zielony trawnik nie wychynął żółty rannik, czy może między drzewami zapachniało już fiołkami, nie mogę się pozbyć pokus, aby po trzykroć nie sprawdzić czy się już nie rozwinęły i cebulice i krokus. Może w ogródku za rogiem wyraźniej już widać wiosnę i pąki swe pokazały hiacynt i ozdobny czosnek. Śledzę ja tę wiosnę co dnia, śniegu nie ma, mróz nie trzyma, słońce skryło się za chmurą i zrobiło się ponuro, żadnych śladów wiosny ni ma. Jeszcze zima! Jeszcze zima! P.S. Skłamałem, przebiśniegi i ranniki już kwitną.
    1 punkt
  21. @Leszczym Wartościowy !!
    1 punkt
  22. ależ Bromusku nic z tego w przyrodzie musi być rónowaga a każdy wybierze co mu się podoba nie ma nic bardziej prymitywnego jak blokowanie pytań dziennikarzy - Twoje teksty są niczym przy takim szambiarskim (dziś konferencja Sikorskiego) działaniu
    1 punkt
  23. Nastaną czasy, w których będziemy uprawiać ananasy.
    1 punkt
  24. Rysy na szkle lawina niedomówień
    1 punkt
  25. Jak zawsze: pisałeś i piszesz bardzo dobrze!
    1 punkt
  26. @Natuskaa Dąż do Światła, tnij mrok 🙂 ... Wiersz bardziej jasny, niż ciemny 🙂 . Pozwól zaproponować następujące zmiany: - "a ona" zamiast "a ta", - "i tak sprężam się w wysiłkach" - "od razu jaśniej". Pozdrawiam świetliście 🌞 .
    1 punkt
  27. Witam - dziękuje za owe fajnie i mądrze - Pzdr. Witaj - tak jak napisałeś w komentarzu - może to ja ty i ona ową zagubioną duszą - dzięki za przeczytanie - Pzdr.
    1 punkt
  28. Średnica pęciny wygląda na średnią, a wracając do poprzedniego, to rajski ogród, ale można przystać na przystań albo przystanek A l a s k a.
    1 punkt
  29. Słońce umarło Tak jak my A na wschodzie Wiatr wieje bez zmian I ciemność przykryła wszystko Nawet lodowate serca Czy wróciliśmy do żywych Ten ostatni raz?
    1 punkt
  30. @jan_komułzykant Gdy peel łapie nowe wieści, nad Bałtyku szumne treści; nie panikuj, i po krzyku... Słuchaj "morskich opowieści."
    1 punkt
  31. Jutro śledziówka - ostatnie bale, przed wielkim postem w barwach modlitwy. Trwa szczebiotanie i podrywanie, Taniec czaruje urokiem wszystkich. Walce i tanga schowane w kącie, rock’n’roll, cha cha - ktoś coś pamięta. Charleston, rumba - nogi się plączą, samba i salsa za trudny temat. Rytmy ludowe - jakieś archeo. Polka, mazurek albo oberek. Ech te wspomnienia, już nic nie zmienią, sieczkarnia rąbie trzeba niewiele Po paru piwach nogi poniosą, seta wyzwala poczucie rytmu. Wspomnienie zabaw błyszczy jak złoto: szarm elegancja i sali wystrój.
    1 punkt
  32. :))) Na ławce w Łodzi siedzi brązowy Tuwim z utartym nosem Zdj. Wikipedia
    1 punkt
  33. już nie leję tyle wody mówię wprost co mnie boli
    1 punkt
  34. Nie zważa na otoczenie i niczym nieporuszony zwisa głową w dół z gałęzi na grzbiecie nieco zielony, tak długo bez ruchu wisi, że porosły go już glony, las deszczowy jego raj, bo to szczerbak zwany aj. * * * Spiekota gdy świeci słońce, po zachodzie zimne noce, ale prawie nagi golec nie narzeka na swą dolę. Golec żyje na pustyni pod ziemią w wyrytej norze prawie ślepy, bo w niej przecież wzrok mu w niczym nie pomoże. Zoologów intryguje, jest obiektem wielu testów; wśród gryzoni to fenomen, on się niemal nie starzeje i dożywa lat 30-u. * * *
    1 punkt
  35. Ważne są następstwa i cykle. Rozważam możliwości wiele. Fizycy trzymają się czasu, a ja bronię hipotezy zaciekle. * Istotne jest zdarzenie, a nie wyobrażenie.
    1 punkt
  36. między nami nie było tego czegoś a jedynie to coś
    1 punkt
  37. to nie ciepła zima rozmroziła we mnie zew nie przyrody to jest wina że mi w żyłach wciąż wrze krew
    1 punkt
  38. @aniat. Wyszło !!
    1 punkt
  39. Bóg podarował im proroków nadzieję ukrzyżowali Syna gniazdują wszędzie spychając innych na obrzeża nie przyjęli Mesjasza wolą banki naukę i złoto naszym sąsiadem jest naturalnie powołana do wielkości Rosja gotowa tulić w ramiona Mateczki nawet bękarty polscy magnaci nie omieszkali odmówić pieszczot w germańskich narodach sen o cesarstwie nie mija mech porasta drzewa zawsze po północnej stronie szerokie miednice Słowianek rodzą najsilniejszych mężczyzn
    1 punkt
  40. „Można” atakować : otoczenie Króla i Hetmańskie latyfundia.
    1 punkt
  41. @aniat. Bardzo pouczający, piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  42. @Somalija Kurczę. Jestem zaskoczony przesłaniem utworu. Zaliczałem Cię raczej do "Kampus Polska". Miło mnie rozczarowałaś tym razem. Należy się plus dodatni od rozmodlonego mohera z Podkarpacia.
    1 punkt
  43. Byłam w kinie na filmie ,,Kos" to jeden dzień z życia Tadeusza Kościuszki... była to wiosna 1792 roku... Tam też była Niniwa... to chyba jest związane z naturą człowieka...
    1 punkt
  44. Ponieważ były po prostu wulgarne. Są ludzie, którzy cenią rżnięcie, ale też są i tacy, którzy cenią namiętność. A te dwa pojęcia wcale nie idą w parze. Obecny wiersz świadczy o czymś zupełnie odwrotnym, ale nie przejmuj się, przeciętny Polak lubi taką narrację. Jeśli chcesz udowodnić, że doszło do Isalmizacji Polski a nie Chrystianizacji to życzę powodzenia :-) No widzisz. A ja po prostu bronię jakichś tam prawd i przekonań. Nie mam jednak poparcia wśród użytkowników więc możliwe, że przyszły temat sobie oleję, po prostu. Niczego tutaj nie robię, żeby wygrać a jedynie staram się odkryć prawdę. No i widzisz, ja nie mam takich doświadczeń. Mój syn potrafi się zająć zupełnie innymi sprawami i nie musi ciągle siedzieć w internecie. A jak był mniejszy to było jeszcze łatwiej. Więc nie, nie rozumiem tego problemu, ale jestem w stanie sobie go wyobrazić. Wyobraź sobie, że potrafi zadowolić się tak głupią sprawą, jak spacer ze mną po zakupy. Ponawiam więc, że nie rozumiem tego problemu a nawet fenomenu. Domyślam się jednak, że mnóstwo polskich rodziców będzie mieć problem. No cóż. Polscy rodzice na obczyźnie wcale nie są lepsi :-)
    1 punkt
  45. 1 punkt
  46. Super dla dzieci ( i nie tylko ;)) Ciut powtórka w ostatniej strofie: -jest- -jesteś- Mnie się czyta np. 'wszystko co ważne w środku ukryte najpiękniejszyś na świecie ' ale to trochę archaicznie jak dla dzieci, więc nie wiem...
    1 punkt
  47. @aniat. Piękna prawda o nas ludziach.Drobne uwagi językowe(,po tak pozytywnej treści) ale brakuje mi wręcz odwagi aby coś skorygować.”Wszystko co ważne w środku ukryte to najpiękniejsze na świecie , nasz Ty Ślimaczku masz.”Cieszę się że mogłam sobie pewne proste prawdy przypomnieć…pozdrawiam ciepło.
    1 punkt
  48. Słońce cieszy, daje życie, sprzyja ludziom… Zapalimy cząstkę na ziemi.
    1 punkt
  49. w pół słowa przerwałeś zdanie lecz wierzę że miałeś na myśli całe
    1 punkt
  50. Kiedyś byłem żywy Zbyt żywy Dzisiaj nic już nie czuje Mam tylko ciągle jakieś przeczucie Trudno dać mu imię lub zlokalizować Zazwyczaj nie zwracam na nie uwagi Unikam zbyt bliskiego kontaktu Chociaż nie znam dokładnie tajników jego działania Ma ono na mnie jakiś dziwny wpływ Czasem jakby tracę przez nie rozum Innym razem wzlatuje i upadam aby znowu powstać To przeczucie jakby światłem jedynym W odwiecznym milczeniu ciemności
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...