Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.02.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
serce nabrzmiało ciszą gdy wokół hałas miejskich ulic zagłuszał wczorajsze myśli na obrzeżach łatwo się zgubić już nie czuć pod palcami ścieżki twoich warg brakowało słów i drogowskazów a może to od początku była droga donikąd ślady stóp już znikają nie wrócę do tego co było6 punktów
-
Za dom ostatni, w samotności Czerwone słońce idzie już spać I smutną oktawą daje znać Że pora kończyć dnia radości. Wciąż blaski spóźnionych promieni Rozjaśniają dachu krawędzie, Kiedy noc już diamenty wszędzie Rozsiewa w błękitnej przestrzeni. I Rainer: Einsam hinterm letzten Haus geht die rote Sonne schlafen, und in ernste Schlußoktaven klingt des Tages Jubel aus. Lose Lichter haschen spät noch sich auf den Dächerkanten, wenn die Nacht schon Diamanten in die blauen Fernen sät.5 punktów
-
Dzisiaj dzieci wciąż pytały, -Dokąd poszedł miś, nasz biały? Czy nie poszedł miś do lasu do swojego tam szałasu, gdzie zaprasza inne misie takie bardziej niegrzecznisie. Co tam robią, miś nie mówi, w wyjaśnieniach sam się gubi. Nagle dzieci widzą misia, - Co robiłeś bez nas dzisiaj? -Drogie dzieci, przecież wiecie, byłem z wami w Internecie.4 punkty
-
Kamień z serca Cóż za piękne powiedzenie A jeszcze piękniejsze uczucie jakiego się doznaje gdy kamień z serca spadnie Znowu wolne Coś ulotnego zaczyna krążyć A potem rośnie z nadzieją doświadczeń zgoła innych na pewno dobrych Lecz to tylko jeden kamień A nie wszystkie Leżą przygniatają Można by z nich usypać Olympus Mons A może jeszcze coś większego Wszystkie serca z wszystkimi kamieniami A jeszcze w pęcherzykach żółciowych Na nerkach w przewodach Cholera Życie to z kamieniami przygoda4 punkty
-
ufne spojrzenie którym mnie darzysz porywa serce duszę i wszystko to na co patrzysz i zrywa miłość więzy mądrości rozsądek depcze unosi duszę na cześć młodości naszej młodości po zachód słońca i ranek wczesny tej nieskończonej naszej do końca4 punkty
-
moja droga do twoich rzęs była krótka - na długość kociego spojrzenia... jak opłatkiem przełamywałam się tobą i czynami soczyście grzeszyłam nie będziesz mnie za rok pamiętać za dwa lata będzie już inna... a ja smutna i wciąż sobą zajęta zacznę co rano niechętnie się budzić ta droga do ciebie wyraźnie kręta... scenariusz bez happy endu nie ma co za kołnierz wylewać - gdy łzy się leją jak strumień... a w sercu wciąż echa lęku4 punkty
-
nie było to zjawisko kwantowe na poziomie subatomowym źle osadzony trzpień skierował ostrzę w stronę generała* nie chodzi czy prawi i sprawiedliwi ważne czy realizują politykę partii ,,spieprzaj dziadu" rodzi autokrację sędziów politycznych i żyletkowe druty jesteś przystojny jako kochanek królowej zostaniesz ministerem ludzkie prawo z bożej łaski nie ma dobra ani zła tylko władza * Jarosław Kaczyński4 punkty
-
Korale łez. Swe żalu łzy na sznur nawleka i robi z nich korale. Pierwsze paciorki z bólu dzieciństwa, choć nie pamięta go wcale. Siedzi pod oknem w tym samym miejscu. Nawleka korale od lat. W ciszy skupiona, czas płynnie płynie, brama zamknięta, wszystko jest białe… Pamięta jeszcze dojrzały bal. Martwa jak Anioł, co skrzydła stracił, a myśli, że wciąż je ma. Liczy od nowa, swe łzy nawleka, ale korali brak. Spogląda w okno, supły rozrywa. Unieść się chciałaby. Nazbyt wysoko…cisza i ludzki żal.4 punkty
-
Otworzyłem drzwi i okna świat się uśmiechnął zobaczyłem to co chciałem czyli życia sens Nie bałem się prawdy to dzięki niej jestem tym kim jestem Przytuliłem się do ciszy obok była nadzieja nie dokuczał żal Otworzyłem drzwi i okna poczułem się jak Bóg który widzi dobro nie ma trudnych snów3 punkty
-
no przecież nie dane było zaistnieć! nasz hipolibidemiurg, chłopina w waciaku i małachajce (zawód wyuczony: zamiatacz rzek, mórz i oceanów) nie był w stanie niczego dokonać. ani chęci, ani możliwości. zrozum: wmówiono nam całą tę egzystencjuchę! to kuriozalne bałamuctwo, mit przekraczający granice absurdu, niczym silnik o napędzie kwirynalskim, taki, którego paliwem jest pewne wzgórze w Rzymie, równie absurdalny, co wirtuoz igły i tuszu robiący dziary jedynie na czasownikach (mówisz mu prosto w twarz: piłowanie, zagryzać, zmotałeś — a on tatuuje każdy wyraz!). wszechrzecz to tylko takie droczki, skoda favorit, która ruszy do przodu, jeśli do baku wkruszysz Kwirynał (postaraj się. będziesz w stanie?) . to zdjęcie, które nie wyblaknie, choćbyś wyślepiła na nie wszystkie batarejki, jakie znajdziesz w szufladach. nie było nas, ani, tym bardziej, Projektodawcy. samochód, o ile można tak nazwać czechosłowackiego rzęcha, powoli wrasta w ziemię. na powierzchni wyrazów tupnij, buzowała, kaszlnął, nie pojawiają się nawet niemodne tribale.3 punkty
-
Dachy wirowały pijane i chciało się wrzeszczeć na śmierć spoglądającą pożądliwie nadszedł Utrillo i poszliśmy uczcić sprzedaż obrazów Gruźlica nasili się za kilka miesięcy wiem bo za wszystko trzeba zapłacić za wzloty co wzbudzają zawiść za upadki z opium za potknięcia o zieloną czarodziejkę Amerykanin co odkrył Malarstwo Cézanne'a chciał mi dać kilka dolarów bym się leczył na głowę3 punkty
-
-1- Pewien kolarz na Bałtyku nie rowerem oko przykuł, nie kolorem, tłem. Z wigorem imigrantów wiózł... bez liku. -2- Pewien kolarz na Bałtyku nie rowerem oko przykuł, nie kolorem, tłem. Z wigorem wiózł (na ramie) tłum... ludzi tu.2 punkty
-
kara za grzechy = pobądź sam ze sobą _________________________________________ przez 500 stron zapisanych przeszłością2 punkty
-
kolcami odstraszam minuty do końca świata zakładam najlepszą sukienkę i przesadzam sukulenty kiedy stawiasz pasjansa walisz w drzewo albo kupujesz zapałki nie chcę sczeznąć wśród panteonu niemoralnie odmówionych propozycji zestarzeć się sama przez twoje wszystkie za i przeciw nie chcę już czekać aż wyszukasz z demobilu jakiś szczególnie zakurzony powód przyjedź teraz mnie zabić2 punkty
-
Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXVI po drugiej stronie ciszy rzeka w lustrze odbicie twarz czysta udręki brak ból odszedł daleko wędrówka w głowie pocięta klisza wzniesione ręce tak blisko gwiazd2 punkty
-
Wyszła brać poetycka na miasto gdzie rosną gdzieniegdzie rosłe drzewa są zatem kasztany pod kasztanami tratujący, tratowani i traktujący czasem o czymś czego nikt nie rozumie często o kimś kto podoba się najbardziej niekiedy wzniośli o sobie w samotności o tym że poniosło, o tym że wynieśli i że niosą na barkach niezniosłość oraz że zapominają chwilami tę wyniosłość. Warszawa – Stegny, 01.02.2024r.2 punkty
-
Brakło soli! - woła żonka do swojego męża Bronka. Na to Bronek; tu jest, żono - i podał jej sól święconą.2 punkty
-
@violetta U mnie rosół a na drugie tortilla, pomidor, czerwona cebula, por, sałata lodowa, sos czosnkowy i pierś z kurczaka na półostro, bo syn nie lubi ostro...2 punkty
-
Rzeczywistość mojego snu jest pryzmatem odwróconym: Mam bezpotomne okresy, 'wzdycham z boleścią "do niego,'' a on bez - do swej żony W zasadzie wszystkie trolejbusy odjeżdżają mi - tuż sprzed wtykanego nosa Postrzegam świat globalnie: ma tylko jedną szosę. W kolorze kapuśniaku - zaciągam ciężkie story Nikt mnie nie prosi do tanga Nikt nie chce znosić humorów I zawsze na pojutrze odkładam cele z przedwczoraj Po prostu wiem, że ''nigdy'' - to jest najlepsza pora A w sklepie z gadżetami - spędzam godzinę piętnaście, szukając z zapamiętaniem - na zranienia maści To przecież nie apteka! Nie zrozumieją tu ludzi, podgrzanych atmosferą - co teraz muszą się studzić: za bardzo uwierzyli, chcieli i całowali, tańczyli, robili przysiady, tracili nerwy ze stali Dziś włóczą się przygaszeni - po ciasnych ulicach miasta - szukają tego, co chcieli - za jedną minutę dwunasta W wigilię nowego roku - szukając ciepłej przystani 365 pięć szans i cuma - w porcie "bez końca" Impreza wcale nietania ...2 punkty
-
brakuje mi ciebie jesteś ze słońca za chmurą za zakrętem ja cieniem kładę się na rozdrożu brakuje mi ciebie czuję jak przez palce z zaciśniętej dłoni swobodnie opadasz pozwalasz nieść się w ramionach wiatru nie sięgam tam tak blisko jesteś delikatny jak aksamit nieuchwytny częściej brakuje mi ciebie lekkość twoja ciąży na powiekach ty płyniesz kiedy ja w znoszonych stopach przeskakuję spękaną ziemię mam nadzieję że myślisz o mnie czasem2 punkty
-
Szlak trafia Niegodzi się kałać tak nisko upadać by w gównie rzeźbić poezję zniesławiać polibzdurami dyrdymałami partiami dzielić popisy i spiski niegodne uwagi marny to teatr i scena dla duszy Artisty miejsca tam nie ma1 punkt
-
Ważne są następstwa i cykle. Rozważam możliwości wiele. Fizycy trzymają się czasu, a ja bronię hipotezy zaciekle. * Istotne jest zdarzenie, a nie wyobrażenie.1 punkt
-
Wyszedłeś i nigdy nie wróciłeś. Być może przestałeś wierzyć w którąkolwiek szansę. Wcale nie musiała być druga. Zgubiłeś się, bo nie umiałeś odczytywać granic na mapie moich oceanów. Włączam pralkę o drugiej w nocy. Wtedy najlepiej działa wirowanie. Algorytmy naszych małych przemocy suszą się na sznurze. Telegraficznym. Nie ma komunikacji. Przewodzę jedynie histeryczny płacz, który dociera pontonowym mostem do południowego Meksyku. Byłam w różnych stanach. W Connecticut zrozumiałam, że musimy uciąć tę nić Ariadny, która nie prowadzi dokądkolwiek. Atłasowe sukulenty kłują dratwą pustego dotyku. Od zawsze podobały mi się ulice. Sklepy ich na rogach, gdzie obsługa wiedziała, że wszystko mija - przeziębienia i porody i zmęczenie nicością. Mijam ją, tę nicość, codziennie - nigdy nie ma gotówki, nie robi żadnych sprawunków. Ale domaga się reszty. Bardzo chciałabym lepiej wyglądać, lepiej pracować i zakochać się w mężczyźnie, który będzie chciał dla siebie tego samego. Otrzepuję się ze snu. Przejechał mnie właśnie jakiś mężczyzna. Wrażliwość moich organów oddała nam przysługę: wybrzmiałam na nim do końca. Otwieram wszystkie skrytki. Dinozaury i dodo. Wracasz do domu, wieszasz płaszcz ukradziony z teatru, dotykasz mnie sobą. Pytasz, czy tęskniłam, sprawdzasz, czy odległość zarzuciła kolejne sieci pod moimi oczami. Tak. Nikt inny nie ma klucza do pokoju, w którym Bóg nam błogosławi. Dotknij mnie znowu, powiedz to swoje: ''ale ja jeszcze nie skończyłem,'' powiedz to swoje: ''już, bo dochodzę...'' Ja też dochodzę. Do wniosku, że następnym razem musimy obmyślić jakąś ... miłość. Można będzie wykorzystać twój dżipies.1 punkt
-
Z zażywną Bogną spod Kłodna żądzom dał upust dziś Bogdan. Wymościł potem spanie w bioder jej otomanie, tak Bogna była wygodna.1 punkt
-
tak jakoś czuję, że przejeżdżają po nas języki-rozgrzane żelazka, zostajemy poddani (mogącej przynieść fatalne skutki!) urawniłowce: wmawia się, że każdy, w mniejszym lub większym stopniu, bez względu na okoliczności i koszta, chce istnieć. a w pewnej części mnie — Sentinelczycy z łukami, donośne won, jedna wielka wypożyczalnia bagien i kipieli, konstrukcja rozpięta, niczym cyrkowe namiocisko. na arenie tańczą małpiatki w lśniących zbrojach, głośnikom ulewa się kiczyk, Edziula Stachurczuk, wokalista zespołu Gwarantula, fałszuje "Białą lokomobilę". napięte liny. jak któraś strzeli — odchlasta mi głowę, albo coś niżej. zobacz, ile tu mierzwy! myśli o zachowaniach autoagresywnych, których na szczęście nigdy nie wprowadzam w czyn, tomy prokanibalistycznych bajek, poematy z rżniętego szkła i czystej żałosności, jakby pisał je Czesław Miłosz. obdzierając się ze skóry. albo ta, jak jej... Maria Kopninocka. dzisiaj znowu zaatakował mnie nawracający szczylomózg, wzięła niema zapłakanoza. powód? myszy udawały, że zdechły. komputerowe. tyle ich mam, optyczne — nie optyczne, niektóre — całkiem ślepe, a tu, jak na złość, żadna nie chciała zastartować. i łaziła mi pod czerepem gradowa chmura, jedyne, o czym myślałem (jak zawsze w momentach załałamańczej furii), to ostrze wsuwające się w bebech. nie, żeby zaraz: samobójstwo. ale by się przestraszyć, wybić klina klinem (liście wyrastające z listków, tak wiele ich, że aż pod ciężarem łamie się pień, drzewo pada bez życia). możesz się nabijać, że mam cygański de-gust, bo gdy kupuję meble, zawsze wybieram para-pałacowe, o mahoniowych kształtach, złotej farbie zdobiącej ozdóbki zdobiące ozdóbki ozdóbek. przyznaję, to nieco komiczne: facet pod czterdziestkę, który tyleż znielubił elektronikę, co zwyczajnie zaczął się jej brzydzić, funduje sobie babciowate mebelki. fakt: mój słabo oświetlony pokój to śmieszność. jeśli wytężysz wzrok, może uda ci się dostrzec ukrytego za komodą Andrzeja Babińskiego. pałaszuje fałdy skóry, które odkroił sobie wspomniany wcześniej noblista. jest tu barok. całkiem na czarno.1 punkt
-
gdy zamknę oczy i wsłucham się w szept przepływającego czasu pojawiają się obrazy, rzeźby moich wspomnień. jest tam miłość, ta pierwsza i ta druga… zapach mokrych ulic po wiosennej burzy i roweru, pierwszy raz po zimie. słyszę bicie mego serca i głos przyjaciół, których już nie ma. czasem zapadam w letarg, zapominam być człowiekiem i na czas trwania ciszy między biciem serca i słowami urastają mi skrzydła. podobno się uśmiecham.1 punkt
-
@Leszczym Ciekawe, że ludzie, którzy na ogół nie nazwaliby się poetami, jednak nie widzą innej możliwości niż nimi być; ba, wiersze piszą o niebyciu poetami :D No bo to Poezji czasem udaje się przez nich coś napisać, byle nie przeszkadzali :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wkroczył pewnego słonecznego dnia na jego miejsce i poświęcił kilka chwil żeby zebrać pozostałości jego szczęki z podłogi, co uczynił w imię niekiedy podupadającej solidarności męsko – męskiej, wobec przecież wszechobecnie panujących dam nad damami. Spokojnie, że niejedna z nich wcale nie rzadko nas omami, a nawet pójdzie krok dalej, bo przejedna. I to naprawdę nie byle czym. Dopiero właśnie wtedy jest z tobą bratku najgorzej i najlepiej zarazem, co również - jak tysiąc innych spraw na świecie - może jawić się prawdziwym paradoksem. Wówczas nawet twoje wiersze nie muszą niczego udawać i mogą nawet uchodzić za szczere i jak mawiają płynące prosto z serca, skądinąd słusznie lub niesłusznie rozognionego i wprawionego w stan łapczywości ... Warszawa – Stegny, 03.02.2024r.1 punkt
-
1 punkt
-
@Kościół Zbawienia Słów póki jest miłość, trwa i młodość. umrzeć młodym, oto jest marzenie! pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
się historyk nie popisał źle wyciągnął wnioski z lekcji albo mu historia zwisa lub źle pojął Potop szwedzki :I Dzięki za kolaż, pozdrawiam.1 punkt
-
Kolaż. Zdjęli z rodzin to, co mogli, aby obrać prąd zachodni. Na Bałtyku? Smutne bardzo. Ktoś zagrywa nową kartą.1 punkt
-
wiosenny ty to tylko odwrót strony a ja prawie czuję twoje ciepło na skórze w powietrzu niemal pachniesz tarniną zaczepiaj płatki mi do włosów rąk1 punkt
-
@Leszczym Szczególnie jak dotyczy to dzieci i chorych „ nieporadnych” a bliscy udają że jest ok.Muszę „cosik „pozytywnego posklecać😳😳😳..może się uda🤨1 punkt
-
1 punkt
-
Mówią że diabłu lepiej zaufać niż kobiecie ona zbyt zmienna Mówią że lepiej z wiatrem się skumać on zawsze wie czego chce Mówią że kobieta trudna bywa - miewa humory dwojakie Jednak ja sądzę że to nie prawdą jest - kobieta nam boginią Która ten trudny świat swą mocą ogarnia przytula Mimo że słabszą połową tego zamieszania niby jest1 punkt
-
1 punkt
-
W pewnym miejscu, na Trójstyku, zeszło się trzech majstersztyków; każdy poszedł w inną stronę myśląc, że tam znajdzie żonę. Rozeszli się, i... po krzyku.1 punkt
-
to co wyróżniłem dotyczy prawie wszystkich partii jesteśmy ponoć na forum poetyckim gdzie nie ma tematów zakazanych i jest pole dla wszystkich poglądów. Możemy się z sobą spierać ale musimy tolerować. pozdrawiam1 punkt
-
Świetne teraz widać, który polityk myśli, a który jest na propagandowej smyczy. Fogiel się wygadał... że konkursy się nie sprawdziły, bo eksperci nie realizują polityki partii... Nie wiem czy nowe, u mnie jak zwykle rosół... niedziela jest, w końcu... Pozdrawiam 💙1 punkt
-
1 punkt
-
niesamowita już godzina, gdzie brak mi jest wytchnienia a jutra nie ma dobrego, nie ma praktycznie żadnego siedząc w ławce skończył się mój świat, a chwilę potem odrodził się, tylko inny bez żalu, bez polotu zbyt zwykło, zbyt nijako schematyczna rola, pusta obietnica takie są realia, już bez marzeń, bez wspaniałych słów i rąk, z którymi można spleść swój los zwykła szara teczka w rogu, w której ludzie trzymają swoje życie i mnie poty oblewają, że taki jest mój los po wszystkim, będę jedynie z kawą witał dzień, i żegnał z srebrną butelką a nazajutrz się nie obudzę bo już nie będzie do czego, zimno w krainie szarości, dusza duszę pogania, życie wypędza życie1 punkt
-
@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję ci bardzo za zerknięcie i komentarz.Pozdrawiam również;) @Nata_Kruk Dzięki,że wpadłaś poczytać doceniam to bardzo z twojej strony pozdrawiam;) @Corleone 11 Dzięki za dobre słowo.Pozdrawiam również;) @poezja.tanczy Dziękuję bardzo.Fajnie,że wpadłeś poczytać pozdrawiam;)1 punkt
-
niepotrzebna mi samotność nie czuję potrzeby żeby omijać tłum szerokim łukiem brakuje jedynie kilku zachłannych objęć spojrzeń prosto w źródło czasoprzestrzeni nie chcę kochać tak żeby zabrakło wszystkim światła miłość nauczyła się na pamięć swojego imienia wznoszę skrupulatnie bezsenność wykradzioną zbyt tkliwej nocy buduję kolejne dni wydarte pamięci śnij śnij z całych sił aby jutro nie przyznawało się do przyszłości żeby odzyskać drogę powrotną od pewnego czasu moje ciało stało się za ciasne dla duszy nie sprzyja mi tutejsze niebo wschód słońca przestał obchodzić cóż że twój smutek ma kształt światła cóż że życie zasnęło w połowie wkrótce odszukam zakłamany czas piedestał na którym wzniesiono naszą marność1 punkt
-
Nad lasami , ponad polem W domu z sercem Pola ze złotym zbożem Różne wypieki, chleb na stole Zapach jedzenia w domu Swojski klimat to codzienność Ogród warzywny, owoce i zdrowie Kochany nasz dom , bo życie tu jest Budują w nim miłość i zgodę Dom rodzinny, pamiętam, kocham Cię. Lovej . 2024-02-02 Inspiracje. Dom rodzinny1 punkt
-
1 punkt
-
@poezja.tanczy manekiny są zbędne, wystarczyłyby same wieszaki :) Dziękuję za słówko i również pozdrawiam! :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne