Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 12 Października 2025
-
Rok
12 Października 2024 - 12 Października 2025
-
Miesiąc
12 Września 2025 - 12 Października 2025
-
Tydzień
5 Października 2025 - 12 Października 2025
-
Dzisiaj
12 Października 2025
-
Wprowadź datę
03.02.2024 - 03.02.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.02.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXVI po drugiej stronie ciszy rzeka w lustrze odbicie twarz czysta udręki brak ból odszedł daleko wędrówka w głowie pocięta klisza wzniesione ręce tak blisko gwiazd8 punktów
-
Promień słońca na twarzy Rozświetla mi oczy pod kolor nieba Nadejdą: wiosna i moje piegi Znów będę mogła sobie pomarzyć Twarz znajoma na dworcu Przebija się w wielkim tłumie Tak jak pierwszy kwiat wiosenny W zielonym, słonecznym marcu Otwarte okno zostawię na noc Świeże powietrze wpuszczę do środka Ciepłe wieczory i dnia początki Śpiew ptaków mnie będzie budził co rano Cisza przestanie być taka głośna Razem z wiosny rychłym przybyciem Ziemia do życia powróci na nowo I ta samotność stanie się znośna Wszystko zakwitnie nim spojrzę na to I moje serce, jak mi go żal Jednak na szczęście to szybko minie Bo tuż po wiośnie nadejdzie lato...5 punktów
-
Dzisiaj dzieci wciąż pytały, -Dokąd poszedł miś, nasz biały? Czy nie poszedł miś do lasu do swojego tam szałasu, gdzie zaprasza inne misie takie bardziej niegrzecznisie. Co tam robią, miś nie mówi, w wyjaśnieniach sam się gubi. Nagle dzieci widzą misia, - Co robiłeś bez nas dzisiaj? -Drogie dzieci, przecież wiecie, byłem z wami w Internecie.5 punktów
-
Prawda wypłynęła na wierzch kłamstwo zostało na dnie wiatr powiał ciepły zimno przegrało Prawda wygrała z kłamstwem los się uśmiechnął dzień był udany tak jak drzewa cień Prawda noc pokonała nie polubiła smutku otworzyła drzwi szeroko dla marzeń i snów Prawda na szczyt weszła nie lęka się chmur świat inaczej widzi nie boi się trudnych chwil4 punkty
-
Szlak trafia Niegodzi się kałać tak nisko upadać by w gównie rzeźbić poezję zniesławiać polibzdurami dyrdymałami partiami dzielić popisy i spiski niegodne uwagi marny to teatr i scena dla duszy Artisty miejsca tam nie ma3 punkty
-
Ważne są następstwa i cykle. Rozważam możliwości wiele. Fizycy trzymają się czasu, a ja bronię hipotezy zaciekle. * Istotne jest zdarzenie, a nie wyobrażenie.3 punkty
-
chciałeś przyszłość odczytać z gwiazd kowalem losu nie umiałeś być obserwowałeś kosy śpiewające na modrzewiu zagajnik coraz wyższy widok z okna na miasto zasłonił lata i chwile mijały a twoja ścieżka życia nadal donikąd prowadzi jednak już nie przejmowałeś się przecież celu nigdy nie miałeś wiersze pisałeś3 punkty
-
góry Skandynawii suto oblodzone połyskują bladym światłem w lawinie spojrzeń w przydrożnych barach kubki są białe i podają w nich rozpuszczony śnieg zbierany nad ranem ze wzgórz jemy dziś razem kolację na zimno – tylko nie mów że w zaspach toniesz czekam na zewnątrz, próbując ocalić sześciokąt lodu na rzęsie góry Skandynawii suto oblodzone połyskują bladym światłem w lawinie spojrzeń w przydrożnych barach kubki są białe i podają w nich rozpuszczony śnieg zbierany nad ranem ze wzgórz jemy dziś razem kolację na zimno – tylko nie mów że w zaspach toniesz czekam na zewnątrz, próbując ocalić sześciokąt lodu na rzęsie2 punkty
-
A ja sobie pójdę. Tak po prostu przed siebie. Nie proszę o wytyczne Bo sam jestem celem. Bez ciebie. Pójdę sobie już. Dzisiaj zabrakło miejsca. Wczorajsze Słońce Spłonęło w nieszczęściach. Bezsilne. Bezmocne. Czas na mnie. Żegnać się nie będę. Nie powiem "do widzenia". Nie powiem nic więcej. Nie pokażę ci oczu... Skulony, z dłoniami na głowie. Zaniknę... A potem...2 punkty
-
Wyszedłeś i nigdy nie wróciłeś. Być może przestałeś wierzyć w którąkolwiek szansę. Wcale nie musiała być druga. Zgubiłeś się, bo nie umiałeś odczytywać granic na mapie moich oceanów. Włączam pralkę o drugiej w nocy. Wtedy najlepiej działa wirowanie. Algorytmy naszych małych przemocy suszą się na sznurze. Telegraficznym. Nie ma komunikacji. Przewodzę jedynie histeryczny płacz, który dociera pontonowym mostem do południowego Meksyku. Byłam w różnych stanach. W Connecticut zrozumiałam, że musimy uciąć tę nić Ariadny, która nie prowadzi dokądkolwiek. Atłasowe sukulenty kłują dratwą pustego dotyku. Od zawsze podobały mi się ulice. Sklepy ich na rogach, gdzie obsługa wiedziała, że wszystko mija - przeziębienia i porody i zmęczenie nicością. Mijam ją, tę nicość, codziennie - nigdy nie ma gotówki, nie robi żadnych sprawunków. Ale domaga się reszty. Bardzo chciałabym lepiej wyglądać, lepiej pracować i zakochać się w mężczyźnie, który będzie chciał dla siebie tego samego. Otrzepuję się ze snu. Przejechał mnie właśnie jakiś mężczyzna. Wrażliwość moich organów oddała nam przysługę: wybrzmiałam na nim do końca. Otwieram wszystkie skrytki. Dinozaury i dodo. Wracasz do domu, wieszasz płaszcz ukradziony z teatru, dotykasz mnie sobą. Pytasz, czy tęskniłam, sprawdzasz, czy odległość zarzuciła kolejne sieci pod moimi oczami. Tak. Nikt inny nie ma klucza do pokoju, w którym Bóg nam błogosławi. Dotknij mnie znowu, powiedz to swoje: ''ale ja jeszcze nie skończyłem,'' powiedz to swoje: ''już, bo dochodzę...'' Ja też dochodzę. Do wniosku, że następnym razem musimy obmyślić jakąś ... miłość. Można będzie wykorzystać twój dżipies.2 punkty
-
Rzeczywistość mojego snu jest pryzmatem odwróconym: Mam bezpotomne okresy, 'wzdycham z boleścią "do niego,'' a on bez - do swej żony W zasadzie wszystkie trolejbusy odjeżdżają mi - tuż sprzed wtykanego nosa Postrzegam świat globalnie: ma tylko jedną szosę. W kolorze kapuśniaku - zaciągam ciężkie story Nikt mnie nie prosi do tanga Nikt nie chce znosić humorów I zawsze na pojutrze odkładam cele z przedwczoraj Po prostu wiem, że ''nigdy'' - to jest najlepsza pora A w sklepie z gadżetami - spędzam godzinę piętnaście, szukając z zapamiętaniem - na zranienia maści To przecież nie apteka! Nie zrozumieją tu ludzi, podgrzanych atmosferą - co teraz muszą się studzić: za bardzo uwierzyli, chcieli i całowali, tańczyli, robili przysiady, tracili nerwy ze stali Dziś włóczą się przygaszeni - po ciasnych ulicach miasta - szukają tego, co chcieli - za jedną minutę dwunasta W wigilię nowego roku - szukając ciepłej przystani 365 pięć szans i cuma - w porcie "bez końca" Impreza wcale nietania ...2 punkty
-
2 punkty
-
Moja Babcia, bardzo lubiła tę piosenkę. Dziękuję za przypomnienie... :) ... ale wręcz... KOCHAŁA... Jana Kiepurę. ... tutaj z Martą E.. jego ukochaną kobietą.2 punkty
-
@orenz Promień słońca budzi nadzieję, a myśli przywołujące znajome obrazy wiosny próbuja ją wzmocnić... A jednak uczucia w wierszu odbieram jako jeszcze stłumione, może dlatego, że wiara w samotność jest zbyt mocna, mocniejsza od tej nadziei... Smutny i zrazem piękny wiersz. Pozdrawiam :)2 punkty
-
Serce swoje wyjąłem i w ramę oprawiłem. Wisząc na ścianie, zielona krew z niego płynie. Łodygi roślin to moje żyły. Roślina mnie wykarmiła jak matka dziecko. Wśród roślin wyrosłem serce człowieka oddaje, by rośliną zostać. Wokoło zapach kwiatów, spocony poranną rosą usycham z końcem lata. Słychać mój głos, lecz mnie nie widać. Pośród strug deszczu i płatków śniegu żegnam sam siebie. Szarością dnia i zachodem słońca dusza rośliny nad białą łąką się unosi.2 punkty
-
niesamowita już godzina, gdzie brak mi jest wytchnienia a jutra nie ma dobrego, nie ma praktycznie żadnego siedząc w ławce skończył się mój świat, a chwilę potem odrodził się, tylko inny bez żalu, bez polotu zbyt zwykło, zbyt nijako schematyczna rola, pusta obietnica takie są realia, już bez marzeń, bez wspaniałych słów i rąk, z którymi można spleść swój los zwykła szara teczka w rogu, w której ludzie trzymają swoje życie i mnie poty oblewają, że taki jest mój los po wszystkim, będę jedynie z kawą witał dzień, i żegnał z srebrną butelką a nazajutrz się nie obudzę bo już nie będzie do czego, zimno w krainie szarości, dusza duszę pogania, życie wypędza życie2 punkty
-
@Monia Cudowne uwolnienie... Może przeżywa się takie w momencie śmierci lub blisko niej..? Takie mam skojarzenie czy przeczucie. Pozdrawiam :)2 punkty
-
To prawda, nieraz miałam wrażenie, że po prostu przeszkadzam, komentując. Pozdrawiam serdecznie. Dziękuję @Nata_Kruk @Konrad Koper @jan_komułzykant :-)2 punkty
-
Jestem sercem Tym którego nie miałeś Drzewem Które złamałeś. Jestem obłokiem Który za dzieciństwa Widziałeś Jestem nim Choć zapomniałeś. Jestem raną Jestem salą szpitalną Jestem umieraniem. Jestem zapomnieniem Książką otwartą Jestem Czym jeszcze Nie wiem.2 punkty
-
Za każdą chwilą Tęsknić potrafię; Przygodną milą, Wrytą w biografię! Małym majątkiem Jest dla krwiobiegu; Każda wyjątkiem, Jak płatek śniegu! Dla niepoznaki Zamknięta wnęka; Wciąż daje znaki, Do dziś mnie nęka! 20.10.20231 punkt
-
1 punkt
-
tak jakoś czuję, że przejeżdżają po nas języki-rozgrzane żelazka, zostajemy poddani (mogącej przynieść fatalne skutki!) urawniłowce: wmawia się, że każdy, w mniejszym lub większym stopniu, bez względu na okoliczności i koszta, chce istnieć. a w pewnej części mnie — Sentinelczycy z łukami, donośne won, jedna wielka wypożyczalnia bagien i kipieli, konstrukcja rozpięta, niczym cyrkowe namiocisko. na arenie tańczą małpiatki w lśniących zbrojach, głośnikom ulewa się kiczyk, Edziula Stachurczuk, wokalista zespołu Gwarantula, fałszuje "Białą lokomobilę". napięte liny. jak któraś strzeli — odchlasta mi głowę, albo coś niżej. zobacz, ile tu mierzwy! myśli o zachowaniach autoagresywnych, których na szczęście nigdy nie wprowadzam w czyn, tomy prokanibalistycznych bajek, poematy z rżniętego szkła i czystej żałosności, jakby pisał je Czesław Miłosz. obdzierając się ze skóry. albo ta, jak jej... Maria Kopninocka. dzisiaj znowu zaatakował mnie nawracający szczylomózg, wzięła niema zapłakanoza. powód? myszy udawały, że zdechły. komputerowe. tyle ich mam, optyczne — nie optyczne, niektóre — całkiem ślepe, a tu, jak na złość, żadna nie chciała zastartować. i łaziła mi pod czerepem gradowa chmura, jedyne, o czym myślałem (jak zawsze w momentach załałamańczej furii), to ostrze wsuwające się w bebech. nie, żeby zaraz: samobójstwo. ale by się przestraszyć, wybić klina klinem (liście wyrastające z listków, tak wiele ich, że aż pod ciężarem łamie się pień, drzewo pada bez życia). możesz się nabijać, że mam cygański de-gust, bo gdy kupuję meble, zawsze wybieram para-pałacowe, o mahoniowych kształtach, złotej farbie zdobiącej ozdóbki zdobiące ozdóbki ozdóbek. przyznaję, to nieco komiczne: facet pod czterdziestkę, który tyleż znielubił elektronikę, co zwyczajnie zaczął się jej brzydzić, funduje sobie babciowate mebelki. fakt: mój słabo oświetlony pokój to śmieszność. jeśli wytężysz wzrok, może uda ci się dostrzec ukrytego za komodą Andrzeja Babińskiego. pałaszuje fałdy skóry, które odkroił sobie wspomniany wcześniej noblista. jest tu barok. całkiem na czarno.1 punkt
-
Zapalony myśliwy z Włodawy podczas łowów miał ciągle obawy, czy żona w domu nie zdradza, gdy się na dzika zasadza,, czy na głowie ma zdrady objawy.1 punkt
-
Jesteś światem odległym I nie ma nic więcej Poza zmysłem smaku i dotyku Gdy wciąż wracam do twoich ramion To nic nie cieszy tak bardzo Jak twój uśmiech anioła1 punkt
-
@Omagamoga Akurat miałem na Filozofii Polityki temat o polityce jako strategii cynizmu i podstępu. To jest bardzo duży problem bo polityka nie powinna być walką o władzę a dbanie o wspólne dobro tylko z tego mamy kolejną dyskusję co to jest dobro wspólne.1 punkt
-
tomiszcze się zmaterializowało. ot tak, po prostu. towar niezamówiony — więc nie odsyłam, zresztą — nie mam pojęcia, komu mógłbym. ile treści! ale — od pierwszych zdań — defetyzm: potrzeba zamierania, które, jak na złość, nie następuje. fabuła bez potrzeby trwa, ciągnie się jak flaki z olejem. silnikowym. ktoś tam, spowinowacony z lokalnym przywódcą, biegnie poniżej poziomu, przez białe bezkresy, w chwili zagrożenia wykazuje irracjonalną autoagresję, napadnięty wyrywa bandziorowi nóż i, ku zdziwieniu napastniczydła, rozebrawszy się do nagusieńka, zaczyna się kroić (bo "kaleczyć" to mało powiedziane). jakiś trzecioligowy stand-uper, niby z ironią pyta, czy znacie dziewczynę o imieniu Bug, bo ostatnio coraz częściej chodzi mu po głowie, aby, jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało, rzucić się w jej ramiona, dać się unieść w chłodne. na widowni śmieje się tylko jedna osoba. następny rozdział: egzotyka! padlina lalki rozdeptywana na chodniku. czarny plastik pod butami. epilog: zimotrwałe majaki, wyrażenia przekraczające bramkę logiki. czytam właśnie, co zostało mi deobjawione. zdania z poprzedniej nocy (słowo w słowo!). "(...) wszyscy w rodzinie śmiali się, jak powiedział, że podczas Wigilii nie będzie jeść dużo, bo poprzednio się napchał, utył i nie mógł potem zrzucić paru nadprogramowych kilogramów. Co za słowa w ustach dwunastolatka! Nikomu za to nie było do śmiechu, gdy następnego dnia strzelił w brzuch asystentowi premiera, Larsowi Jirlingowi" (autentyczny tekst ze snu z nocy 3/4.01.2024r.) ostatnie, gorszycielskie słowa nałażą na okładki. farba drukarska przecieka na dłonie. nie wiem, czy dadzą się odszorować.1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk Widzę, że wydobyte z archiwum? Ok, pojadę, zrobię i przy okazji podrzucę. ;) Dziękuję pięknie Natalio :) Myślisz - kowalska robota? Jubilerska raczej nie. Jakże szpetną więc istota, że skrzywdziła jeszcze dwie? Często najpaskudniejsza fizjonomia jest nieznaczącym drobiazgiem przy ohydnym wnętrzu. I chyba mamy winowajcę :) Dzięki za ‘perełkę’ :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Zdaje się, że nawet najwięksi bohaterzy z przeszłości tego świata byli dużo za mali, aby rzeczywistość chociaż naprowadzić na właściwe tory. A jeśli nawet niekiedy któremuś udało się powyższe uczynić to i tak zaraz świat się wykoleił, albo przynajmniej okrutnie zboczył z trasy. Po cóż więc męczyć się nad podziw i w imię której z tych przelicznych zasad? Warszawa – Stegny, 28.01.2024r. Inspiracja – Adam Wiedemann – Czyste Czyny – wiersz [siano] „Bóg zagrał w swoją grę i przegrał? Dostał kosza? Piszę te słowa, bo znam się na słowach, słowa się znają na sobie, beze mnie.”1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk ale tu właśnie o różne sole chodzi jak sól w oku, zupa była za słona, sól potu, sól kuchenna, sól morska, etc. Taki zamysł autora :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Stary_Kredens @duszka @Nata_Kruk Wiersz świeżynka więc lifting nastąpi z urzędu :) W tych agresywnych czasach odrobina subtelności wskazana. Dziękuję za komentarze, pozdrawiam.1 punkt
-
Misternie zbudowany obraz muru i wampirek... robi się interesująco. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Cieszy mnie, że przypadł Ci do gustu. Dziękuję. Również pozdrawiam :) Tak to o bólu. On niestety potrafi być upierdliwy. Dziękuję Ci za wizytę. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Tak by rzekł i mógłby w to wierzyć sam, Że tamtejsze ptaki jak ogród cały Codziennie głos Ewy słysząc tam Do własnych, harmoniczny dźwięk dodały, Jak ton jej wypowiedzi lecz bez słów. Bezsprzecznie tak misterne wysławianie Na ptaki musiało wywierać swój wpływ, Gdy w górę niosły się śmiech lub wołanie. Tak czy owak, ona była w ich śpiewie. Co więcej, to ich głosów skrzyżowanie Brzmi w lasach tak długo, że nikt już nie wie I tak już chyba do końca zostanie. Pieśń ptaków już na zawsze się zmieniła. Zrobić to ptakom, to po to przybyła. I Robert: He would declare and could himself believe That the birds there in all the garden round From having heard the daylong voice of Eve Had added to their own an oversound, Her tone of meaning but without the words. Admittedly an eloquence so soft Could only have had an influence on birds When call or laughter carried it aloft. Be that as may be, she was in their song. Moreover her voice upon their voices crossed Had now persisted in the woods so long That probably it never would be lost. Never again would birds’ song be the same. And to do that to birds was why she came.1 punkt
-
brakuje mi ciebie jesteś ze słońca za chmurą za zakrętem ja cieniem kładę się na rozdrożu brakuje mi ciebie czuję jak przez palce z zaciśniętej dłoni swobodnie opadasz pozwalasz nieść się w ramionach wiatru nie sięgam tam tak blisko jesteś delikatny jak aksamit nieuchwytny częściej brakuje mi ciebie lekkość twoja ciąży na powiekach ty płyniesz kiedy ja w znoszonych stopach przeskakuję spękaną ziemię mam nadzieję że myślisz o mnie czasem1 punkt
-
1 punkt
-
Czy wszystkie części.. innych spojrzeń.. piszesz w Voorhout.? Może to miejsce w jakiś szczególny sposób działa na Ciebie... Czyta się bardzo dobrze, ale boję się "komentować", ponieważ są to kolejne części.... więc będą powiązania pomiędzy kolejnymi. Należało by całość, od początku... tego, choć chciałabym, obiecać po prostu nie mogę. Zostawiam ślad bytności.. życząc spokojnej nocy.1 punkt
-
Będę się nosić w pomarańczach tej jesieni. Usta me zalśnią jarzębinowo. Owinę się długim szalem z liści, co się mieni jak rdzawe słońce nisko nad głową. Pomarańczowe myśli skradnę wszystkim daliom i dyniom pęczniejącym w ogrodzie. Będę się nosić w pomarańczach tej jesieni. Bo mi do twarzy, no i jest w modzie. A potem ciebie spotkam na drodze przypadkiem. Rudy liść cicho spadnie ku ziemi. Odgarniesz mi złote włosy z twarzy i powiesz... - " Przepięknie wyglądasz tej jesieni."1 punkt
-
dedykuję Natalii Kruk Cóż z tego, że się zmierzcha. Ciepłem kominek przyciąga, nieme futryny szarością zgasiły ogień pożądań. Zegar dźwięki przywołał, melodii z dzieciństwa znanej, w półmroku ugrzęzły słowa, wchłonęły milczące ściany. Płomień rozedrgał przestrzeń w dotyku kochanych dłoni. Zaś usta spijają resztki przeszłości w kolorze soli. A filiżanki stygną - samotne w zapachu kawy. Świadome - że wszystko mija czas grzebie okruchy marzeń. Cóż z tego, że się zmierzcha, gdy wokół tyle się dzieje. Wsiąknie w poduszkę łezka, nadzieje wrócą, gdy dnieje.1 punkt
-
pełnia księżyc jak słońce budzi swoim lśnieniem świat cienie spacerują ulicami strasząc koty zagląda do okien wtulona w…marzenia śpisz ciekawi go biały puch na gałęziach drzew wolniutko w ciszy zachodzi do ogrodu rozświetla na konarach gwiaździste płatki lśnią mienią się w blasku cudowny czar zimy ciemność tonie w jasności bieli 12.2023 andrew1 punkt
-
1 punkt
-
@Monia .. mam w sobie jakąś "słabość", do słowa.. anioł.. a tu, anioły.. :) jako.. urzekające drogocenne obiekty.. pożądania.. :) Zostawiam punkcik.1 punkt
-
1 punkt
-
Duże ego w klocach złego. Żyć przyszło nam w świecie pełnym słów. 'Spusty języków' i 'labirynty uszów'. Bliskie co dalekie. Delikatnie napisane, czy ktoś usłyszy? Pzdr😀1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne