Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.12.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Resztki spokoju zakopał w zgliszczach Jazgot, wstrząsając czaszki sklepieniem, Bym dobrze poznał udręki brzmienie, Wyparł z pamięci, co znaczy cisza. Gdzie by nie podziać głowy, tam bębni. Ledwie powiekę nad oko wzniosę, Ściany oddają w ciało rykoszet. Z hałasu jestem. Hałas jest we mnie. Do śmierci dane mi drżeć w tym rytmie. Choć głosu twego już nie pamiętam, Wspomnienie salwę czyni mi z tętna, A serca przecież z piersi nie wytnę. Z podziękowaniem za inspirację dla @GrumpyElf ;>
    13 punktów
  2. niczym roślina bez korzeni usiłowałam żyć powietrzem w tempie i kierunku pozbawionym plonu nie nadając sensu dniom oczekiwałam go od życia bez zrozumienia że świat widzę nie jakim jest lecz jaką byłam ja sama świadomość tego dociera często z opóźnieniem jak u Bukowskiego trzeba wiele razy umrzeć by narodzić się na nowo i przyjąć siebie
    5 punktów
  3. Muszę się zamknąć. Nigdzie już nie wychodzić. Zamknąć i wtopić w jutrzejszą codzienność. Gdzieś tam, gdzieś... jest klucz, Całkiem zwykły i prosty, Klucz, żeby otwierać życia odwieczność. Muszę się zamknąć. Nie, nie będę spoglądać. Potnę nadgarstki, usta zaceruję... Trzeba jednak wstać... Ale spętany nie wiem, Nie wiem czy zdołam, czy się nie przewrócę.
    5 punktów
  4. miałyby głębię gdyby nie te zaciągnięte zasłony czasem się któraś rozchyli i świat się wciska przez szczeliny albo łza po szybie spływa przejrzysta
    4 punkty
  5. do biegu gotowi start wystrzał dźwięczy w uszach dokąd tak biec znika zarys bieżni trącił ktoś wstęgę przed sobą ma cienką ścianę rozpada się konstrukcja nikt nie patrzy na nią meta pobojowiskiem z grubą warstwą kurzu
    4 punkty
  6. W bezgwiezdną noc zimną i ciemną jak okulary generała rozjechali ostatnią nadzieję czołgami usychała wdeptana w ziemię skutą nieczułym lodem nie będzie koguta z Teleranka jak mantra powtarzany dekret który odbiera wszystko i wszystkiego zabrania za oknem trzech zomowców przy kozie się grzeje połowa miasta jeszcze spała pośpij sobie też córeczko to dla ciebie dzisiaj kołysanka zanim przyjdą po mnie cichutko ją zanucę nie smuć się obiecuję wróci na pewno słoneczko i ja też wtedy powrócę tatusiu czy to wojna? a z kim?... ***
    4 punkty
  7. @error_erros - wiersz dedykuję Tobie, w podziękowaniu za zrozumienie. Myślę, że się w tym utworze również odnajdziesz. Pozorna przyjemność Niby da się tańczyć, Ale się nie tańczy. Niby da się gadać, Ale nic nie słychać. Byłem kilka razy, Wciąż pytałem - po co? “A, bo swych kolegów Jakoś tak unikasz.” * * * Patrzyłem kiedyś na to z wielkim przerażeniem; Pamiętam - Już czekają, trzeba wyjść, coś zrobić? No przecież to nieładnie, przyszli mnie zaprosić, Z nadzieją, że wyprzedzą wieczne zniechęcenie. Dziękuję, nie przepadam. Macie wciąż nadzieję, Lecz wiecie doskonale jak to się potoczy. I po co tak nalegać? Wiecie dobrze o tym… Próbują - Może walczyć bardziej powinienem? Po latach przyszedł spokój, choć jedynie względny, Bo z życiem tak już bywa, że jest dość kapryśne, I nigdy nie wiadomo kiedy się zachęci, By sprawdzić, czy na pewno znowu się rozmyślę. Jak dotąd, całkiem nieźle działa mój bezpiecznik, Lecz słowo - dyskoteka - lubi być perfidne. * * * Wciąż nie rozumieli, Czemu nie chodziłem. Często przy okazji Znowu nalegali. Nie wiem też dlaczego, Ich to nie męczyło. Kamień spadał z serca, Kiedy odpuszczali. ---
    4 punkty
  8. powiedz mi ile ważyło marzenie gdy zrzucałeś je jak balast do piekła wspinałam się po mostach utkanych ze światła po drogach włóczyłam od gwiazdy do gwiazdy w zaświatach tęsknoty śladów szukałam i na nic to wciąż żyję na ziemi wciąż nie wiem gdzie piąta jej strona powiedz mi ile ważyło wspomnienie kiedy słowa uwięzły w poblakłych ramionach wyszeptuję niedopowiedziane oddechy stygmaty dotyku zacieram nocą na ślepo zamykam duszę czekaniem i na nic to wciąż miłość przecina mrok wciąż nie wiem czy jesteś tylko jej cieniem
    4 punkty
  9. To nic, że tkasz słowami ze świtu i mgły, Trzymasz nade mną niebo rzęsami, Rosą niepewności osiadasz na barkach, To nic, że smutnym ogniem całujesz, To nic. Ubrałam już księżyc w szepty światła, Na skórze układam ścieżki z moich łez, Płynę przez oczy wzdłuż krawędzi snu, Zimne już serce na dłoni podaję - to nic, To nic. (Tylko weź)
    4 punkty
  10. Zróbmy coś bardzo daleko zbyt mocno aby dla nas i powietrza i wiersza zabrakło uczyńmy real z sercem – rozmroźmy tę zimę żeby najśmielszego erotyka było dużo za mało poczujmy ten świat prze odważnie ażeby czytelnik dostrzegł że nas już nie ma a potem ucieknijmy czterema nóżkami za pas przed każdą – nawet malowniczą – literą. Warszawa – Stegny, 17.12.2023r.
    3 punkty
  11. pierwszy śnieg zniknął nieomalże bez śladu ludzie mijają się w przedświątecznym ferworze niejedną uliczkę przyozdobiły świetlne girlandy pisklę ze spóźnionego wylęgu domaga się pokarmu wieczorna mgła zgęstniała zmieszana z dymem świąteczne drzewko obiecuje żywiczny zapach lasu przy wieczerzy jak co roku
    3 punkty
  12. pomimo że czas oszpecił ich ciała i twarze oni ciągle dumnie patrzą na siebie każdego dnia i nocy rozkoszną grą upajają zmysły choć zmienione ciągle szalem zwanym miłością otulone
    3 punkty
  13. rozświetla niebo nad gęstymi chmurami na ziemi ciemność
    3 punkty
  14. @Sylwester_Lasota Sam dopiero co się dowiedziałem, że to ma nazwę ;D W sobie - na szczęście - nie odnajduję aż takiego urazu do żadnych dźwięków, bym mógł powiedzieć, że mnie to dotyczy. Dlatego problem wydaje mi się nieco egzotyczny, coś jak klaustrofobia, której też nie pojmuję. Ale przynajmniej mogłem się pobawić nowo przyswojonym słowem ;D @kwintesencja O tak, jeśli uczulenie na czyjś głos można podpiąć pod mizofonię, to jednak ją mam! xD Dziękuję za pochwałę ;> Nie, ja nie jestem mizofonem, po prostu użyłem sobie tego zjawiska do wiersza ;> Ale skoro Ty, jako zdeklarowany mizofon, akceptujesz moją wizję, to chyba nie wyszło źle ;D
    3 punkty
  15. Po tygodniu deszcz wreszcie przestał padać. Sosna, dotąd zbierająca jego krople, odetchnęła. Wiatr przegnał chmury. Ale na drugi brzeg wezbranej rzeki jeszcze przez kilka dni nie da się przedostać. Warszawa, dn. 23.04.2006 r.
    2 punkty
  16. Z cyklu: Inni wrzucają, my wyławiamy Historia miłosna, co wygina się jak sosna Dwa wróbelki się poznały Bo okoliczność wyjazdową miały Jeden był ze stolicy miastowy Drugi, taki bardziej małomiasteczkowy Złączyła ich miłość do suchego chleba Choć to nie zdrowe, jeść coś trzeba Choć to płochliwe, odmienia się dalej Lukrecje wciąż żywe, i pomysłów siedem Wrócili razem do stolicy, na rynek Tam razem żyją, choć brak im jedynek I we wróbelkowym toku myślenia Odkrywają nowe tajniki wtajemniczenia W samego siebie, jednego i drugiego W ziemi pogrzebie, ale nie ma nic z tego Od ludzi zależni, tutaj zostali I do ślubu się przygotowywali Ślub wystawny, na Saskiej Kępie Orator sprawny, ma swoje w gębie Mówi co myśli, o wiecznym sosie Bo go nie dojadł, plama w bigosie A nasze wróbelki, rozanielone Jeden drugiego, i ma już żonę Drugi pierwszego, i jest małżonek Dosyć tych, obopólnych mrzonek Trudny czas małżeński spadł na nich jak kowadło Trzeba było cierpieć, brać co w dziobek wpadło Trzeba było, dbać, i nie zdradzać A ciąg dalszy, sam musisz zbadać Czy byli szczęśliwi, czy się zamienili A może rozwód, i się uszczęśliwili Każdy wróbelek swą historię pisze A przynajmniej, jest tak, z tego co słyszę //Marcin z Frysztaka Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    2 punkty
  17. Piasek muska moje nieidealne dłonie dając znać o mojej niedoskonałości Bezczelnie kłując w oczy Przypływ martwych emocji Z odpływem żywych wspomnień Budują dla mnie nową rzeczywistość Bez foremek w kształcie serca A ja ciągle obsypuje siebie piaskiem Sądząc że zbuduje idealny świat
    2 punkty
  18. "Co dla jednego ambrozją dla drugiego trucizną"
    2 punkty
  19. Nie mogę znieść tego hałasu Co w uszach mi się wije i gryzie Jak robak, co mózg wyjada Nie dając chwili spokoju Gdzie bym nie schował, tam słyszę Ten dźwięk, co do szaleństwa popcha Ledwie otworzę oczy, już błyska I odbija się echem w myślach Nie mam ucieczki przed takim losem Choć próbuję się z nim pogodzić Wspomnienie ciszy jak koszmar A życie jak piekło na ziemi Czy znajdę kiedyś lekarstwo na to Co mnie tak dręczy i męczy?
    2 punkty
  20. Nasze, to nie wiem, mój na pewno. Nie wiem, czy choroba cywilizacyjna, ale na pewno cywilizacja dużo tutaj dokłada. W słownikach medycznych nie występuje, a i potwierdzenie nawet kilkunastu osób stąd, że problem również ich dotyczy, nie oznacza od razu powszechności. Trzeba by to zbadać dokładnie. Nie wiem, czy takie rzeczywiście jest, niemniej jednak wzbudza poczucie wielkiego dyskomfortu.
    2 punkty
  21. Gdyby ludzie nie wynaleźli ortalionu, też nigdy bym nie wiedział jak to jest. :))) Mówiąc szczerze, szukałem informacji na ten temat i niewiele mogłem znaleźć, a tu, proszę, na forum poetyckim znajduję taki kwiatek. :))) Za to dzięki. A wiersz jak zwykle dobry. I oczywiście, nie jednoznaczny. W każdym razie ja widzę co najmniej dwie możliwe interpretacje.
    2 punkty
  22. o śnie przecudny co mi dziś znowu rozkołysałeś lazurów skraje sponiewieranej niełaską czasu powiedz obiecaj że już zostaniesz niechajże wreszcie pośpią się myśli wierne tęsknocie uczuć strażniczki w małej ułudce co nie ma steru nasze są przecież powiem to wszystkim na co ci spytam mój śnie jedyny wciąż odchodzeniem od siebie trudzić zimno o świcie drogi poślepły zbłąkasz się jeszcze i nie powrócisz
    1 punkt
  23. noc otula miękkością. do snu zawsze słuchamy siebie, to najpiękniejsze melodie. mistyczne brzmienie, tak subtelne, nie cichnie; przepływa przeze mnie fala nieskończoności, złożona obietnica. z ciała zlizuję resztki błękitu; jest w nim coś więcej niż aksamitna czerń. na języku akt ostatniej woli — twoja nie zna we mnie końca. jestem tu po to, by śpiewać ci piosenki.
    1 punkt
  24. Drobinę ziemi w dłonie biorę nabożnie, świętej krwią i trudem przodków naszych, ziemi co daje dniom naszym tu minąć, a sercom zdyszanym łaskę odpocząć. Tu myślą śmiałą czy mozolnie się trudząc, a gdy kto zbłądzi, dłoń mu pomocną podając, życzliwe słowa dzieląc czy radę w próby godzinie, budujemy nasz dom żyjąc w wielkiej rodzinie. Dzieci nam w mądrości i w latach wzrastają, modlitwy naszej codziennej słowa pamiętają: Boże pobłogosław nam w tym domu ojczystym a obdarzyć racz zdrowiem i sumieniem czystym. Ma czas miarę własną, temu nasz zrodził jego, karła - jednostkę miary dla wszystkich i wszystkiego a wzorzec-relikwia w układzie miar Piekła i Szatana, w Sèvres na Żoliborzu kultem jest otaczana. Karłem się stają prawo i nasze sumienia, karłem dziś miłosierdzie i nasze starania, dawnym bohaterom karłów dają tylko role, a karły powstałe z grobu stają na cokole. Ma czas nadzieję, w naszym ją też znajdujemy, głos wyborczy, gdy jeszcze nadal wolni idziemy, rozważny i pełen o los nasz troski, gdy oni już knuli ile karłów długim łańcuchem by nas skuli. napisałem w październiku 2018 Nadzieja wróciła 15 października 2023 dziś 13 grudnia Nadzieja złożyła nam przysięgę
    1 punkt
  25. O, to były zupełnie inne czasy dyskotek, niż w latach 90', kiedy królowało techno i ogólny kicz na zabawach. Podejrzewam, że w latach 80' ludzie również zachowywali się zupełnie inaczej na potańcówkach, czyli np. bardziej przewidywalnie i wg bardziej jasnych reguł. Lubiłem słuchać techno w domu. Rozumiem.
    1 punkt
  26. Nigdy nie mogłem pojąć, jak to może sprawiać przyjemność. Nie wiem, czy stosownym będzie napisać, że zazdroszczę Ci, skoro w sumie tak nie jest? To nie będzie właściwie użyta emocja, ponieważ tutaj jest coś innego. Tzn. chciałbym zobaczyć, jak to jest, ale później chciałbym wrócić do siebie. Trudno mi spojrzeć na to z Twojego punktu widzenia, no bo nigdy dyskoteki nie prowadziłem, a że dyskotek nie lubię, to zapewne prowadzenia takowej również bym nie polubił. To uogólnienie, ale nie umiem wejść w Twoją skórę. O, to świetnie. Uwielbiam słuchać gitary basowej. Lubię: Lemmy'ego z Motorhead, Johna Paula Jonesa z Led Zeppelin, Geezera Butlera z Black Sabbath, Joey'a DeMaio z Manowar, Steve'a Harrisa z Iron Maiden, Metallicowych basistów, choć nie wiem, którego najbardziej. Często mi się zmienia, Conrada Lanta z Venom.
    1 punkt
  27. Na kolorowym tle Pojawiłaś się tylko ty I nic więcej nie było Poza wylanymi łzami Nad kruchym sensem istnienia A potem wróciłem jeszcze raz (Do tego miejsca) Lecz była tylko głucha pustka (Cisza która była muzyką)
    1 punkt
  28. @sam_i_swoi Nie wnikam w inspiracje Erosa. Ma pokrzywiony umysł i mnie nic do tego. Jeśli idzie o literówkę to rozumiem Twoje stanowisko. Moim jednak zdaniem nie bardzo pasuje. Ty wybierasz.
    1 punkt
  29. @Tectosmith "Tibidibida," to nie problem :))) Lubię sobie czasem posłuchać ze słuchawkami na uszach, bo tu inaczej raczej się nie da. Nie widzę w tym nic niemiłego. Wzajemnie pozdrawiam.
    1 punkt
  30. Klimat trochę jak na jednym z moich ulubionych albumów The Cure - "Bloodflowers". Taki vibe pożegnalnego uśmiechu przez łzy. Uwielbiam. W sensie: wszystko - klimat, album, Twój wiersz. Znam już chyba na wylot Twój sposób budowania metafor, nauczyłem się je czytać, ale muszę przyznać, że przy "Trzymasz nade mną niebo rzęsami" chyba wymiękam :P Na dzień dobry chciałem powiedzieć coś w stylu "co za nudny tytuł!", ale się wstrzymałem - i dobrze, bo biorąc pod uwagę treść i kompozycję, trudno o bardziej odpowiedni.
    1 punkt
  31. Odpuszcza już jądrowa zima Idzie globalne ocieplenie topnieje z wolna Antarktyda co pod nią jest - ktoś pewnie wie
    1 punkt
  32. Nie ufam śpiącym, na wznak, w zbyt szerokich łóżkach, zbyt miękkiej pościeli. Ich sny są pełne doskonałych kobiet i najprostszych dróg jak w mordę strzelił. Nawet latanie nie kończy się upadkiem, tylko wśród gwiazd, ustawione w rządkach, od linijki. Nie ufam ludziom, ktorzy wstając nie wytrzepują snów spod powiek. Jakby wcale ich nie było, lub, co gorsza, były bez znaczenia.
    1 punkt
  33. pytanie… Niech się stanie !
    1 punkt
  34. Miałem znajomych, którzy reagowali nawet na samo wspomnienie aktywatora, a mogły to być bardzo różnorakie czynniki: wspomniane już skrzypienie styropianu na szybie, odgłos pracy brzeszczota do metalu (gdy wpadał w wysokie tony), to samo z pilnikiem, skrzypienie kredy na tablicy, i bardziej "egzotyczne", skrzypienie wełny w zębach, skrzypienie piasku w zębach, szorowanie patelni druciakiem :))). Nawet pomimo tej egzotyczności niektórych czynników, moje uczulenie na szelest wydawany przez ortalion, wydawało się mi wyjątkowe i tak, jak napisałem wcześniej, gdybym nie spotkał się z tego typu materiałem, uważałbym, że jestem zupełnie wolny od tego typu uczuleń. Mówiąc szczerze, odkrycie tego było przerażającym doświadczeniem, trudnym do wytłumaczenia osobom, które nigdy nie odkryły w sobie tego typu przypadłości.
    1 punkt
  35. Ziomeczku, chyba nie miałeś wątpliwości, że będę zachwycony i podpiszę się pod każdym słowem obiema rękami ;D Byłem kiedyś w takiej typowej dyskotece, takie wiesz, chamskie techno. Zupełnie spontanicznie, więc w koszulce z jakimś metalowym zespołem, z rozpuszczonymi włosami i ogólnie w codziennym rynsztunku. Bo mnie właśnie znajomi zaciągnęli. Nigdy więcej! W życiu nie byłem tak zmęczony i nie czułem tylu pełnych niezrozumienia spojrzeń na sobie :P Mam ten komfort, że posiadam znajomych, którzy zdają się rozumieć i akceptować moje usposobienie i nawet mi nie proponują wypadów "na miasto", a jak za mną zatęsknią, to przychodzą do mojego domu, na moich warunkach ;D Dziękuję za dedykację, łączę się w bólu!
    1 punkt
  36. @Natuskaa Że z koszmaru nie wypada wyjść w piżamie Tym mnie kpiłaś. Świetne! Pozdrowionka
    1 punkt
  37. -Mistrzu, ładna, czy mądra, jakie twoje zdanie? -Co po mądrości, kiedy ochota jest na nie.
    1 punkt
  38. @et cetera A skąd ja mam ogarniać zmiany nicków ;)) @Rafael Marius może faktycznie też chodzić o awangArdę, ale chyba nie tylko ;)
    1 punkt
  39. @Natuskaa Jak dochodzi do 42 to znacznie więcej wypływa z głębin przeszłości. Wiem coś o tym. Swoją drogą to ciekawe wrażenia miałem.
    1 punkt
  40. @iwonaroma Resztki smakują najlepiej Dopiero gdy się kończy, doceniamy że trwało Pozdrowienia najlepsze :)
    1 punkt
  41. W boskie sprawy się nie mieszam, ale do tego momentu, to wszystko prawda. Niektóre matki takie właśnie są. Może nawet większość. Pozdrawiam
    1 punkt
  42. - dla Ani Michał, refleksja Nie mam pewności, czy jestem na niego gotowa. Powiedzieć, że rozważam tę kwestię - jakże przecież Istotną dla nas obojga - to zbyt mało. To nie oddaje prawdy. Bo walczę z myślami. Bo waham się pomiędzy odrzuceniem go a akceptacją. Odrzucić go bowiem jest zbyt prostym rozwiązaniem. Przyjąć go jest zbyt trudnym - przynajmniej na razie. Ale czy istnieje coś pomiędzy? Miiczę więc, patrząc w swoje serce i w swoją duszę. Ech, te uczucia! Ta moja wysokoenergetyczność! Ale przecież sama chciałam, sama do niej dążyłam. Mając świadomość, że spotkam kogoś takiego, jak on - wysokoświadomego. Gdyby w tym wcieleniu był mlodszy, byłoby mi latwiej. Albo gdyby wtedy do klubu przyszedł ktoś inny. Ale on ma tyle lat, ile ma. Ale przyszedł właśnie on. Wlaśnie wtedy. Cholera!! Co mam zrobić, co powinnam zrobić?? Wiem, co powinnam - i tu tkwi problem. Przyjaciółki z klubu mówią mi różne rzeczy, zależnie od poziomu osobistej energii. Jedne: "daj sobie spokój", przy czym wyrażają to o wiele dosadniej. Drugie: daj sobie i jemu czas. Wypróbuj go. Posprawdzaj jeszcze. Przecież przyjechal, jak ci obiecał. Zostawil kwiaty. To dobry początek, wygląda uczciwie i obiecująco. Trzecie - te mi najbliższe, znające mnie najlepiej, mówią wprost - Ania, rozumiemy cię. Ale ty sama wiesz, co czujesz. Ty sama wiesz, jak powinnas postąpić. Skoro nie ma przypadków i skoro wszystko dzieje się celowo - jak sama nam mówisz - to zrobić możesz jedno. Tylko jedno. Podjąć tylko jedną decyzję, bo tutaj tylko jedna jest wlaściwa. I to podjąć ją teraz, nawet jeśli jej realizację - dla własnego komfortu, a z drugiej strony dyskomfortu - rozciągniesz w czasie. Wszystko bowiem ma swoje dwie strony. - Bo co? - pytały dalej. - Będziesz uciekać przed nim, czyli w praktyce przed częścią siebie? Zrezygnujesz z części siebie? Z tej, dzięki której jesteś właśnie taka, jaka jesteś? Mina mi zrzedła, gdy to usłyszałam. - Co? - chciałam zapytać w pierwszym odruchu. Zamiast tego westchnęłam ciężko. - Tego się wlaśnie obawialam. Kaja mrugnęła do mnie, popatrzywszy znacząco. A w jej spojrzeniu była jednoznaczność. - Bo on ci nie odpuści. A w każdym razie nie prędko. Voorhout, 11. Grudnia 2023
    1 punkt
  43. moje życie jak zagajnik : przecinek wykrzyknik pauza pytajnik a wszystko w cudzysłowie
    1 punkt
  44. @Natt Może jakoś narrację można by dopracować, szereg zdarzeń opisać bardziej rozwlekle, ale zdaje się wcale nie było takiego zamysłu, a chodziło o ironię i żart i wyśmianie pewnych spraw i to na mój gust się udało :))))
    1 punkt
  45. Cudwone wspomnienie o kimś, kogo juź nie ma. Bravo.!
    1 punkt
  46. @tetu taka liryka zawsze mnie urzeka 💜
    1 punkt
  47. odchodzi lato resztki soczystej zieleni rozkwita miłość
    1 punkt
  48. @tetu W sumie zbytnio nie orientuję się, a dziś pewnie szczególnie nie ogarniam, jednak damskich bokserdaków zRucałbym z balkonów na zbity, wyhamowując ich jednak, tak z metr przed kontaktem z czem bądź tam na dole. A niechby k... kruszał taki z dzień lub noc poużywany jak wór do... do woli innego zwyrodnialca. Smutne, bardzo smutne. Pozdrowienia
    1 punkt
  49. Nie chcesz, żeby jodła została ścięta, wypożycz w doniczce i zwróć po Świętach. Proponuję rozpropagować ten sposób!! Tekst nie mój, ale ujął mnie, bo boli ścinanie milionów drzewek.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...