Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 30.11.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Już dekiel nie tego, polała się plazma Coś jakby silikon, więc można w niej rzeźbić Gdzie miękisz gdzie kości (bo skóra oblazła) Brak skutku brak struktur maziaja się lepi Wypłukać, wmasować, zasklepić i zamknąć Tu sufit, tam ściany, wersalka i spokój I spokój… zapadam się w welur i masło Wychodzę i czekam odkształca się konstrukt Tyrknęło, zaskoczył mi trybik, na darmo Grzebanie się w wosku i korze-rynsztoku Lepszeje mi pustka magmieje co za mną Gorzeję w chwilowym porzygu kolorów10 punktów
-
Pragnąć cię to mało rozumieć, Niepewną ręką odkrywać przypadkowe karty. Znów zacząć pisanie poza granicami linii, Za daleko, by złożyć cię w całość słowami. Świece dogasną, ale noc nas nie wybierze, Tak jasno będziesz czytał spomiędzy wersów. W oknie, gdzie kiedyś czekałam na ciebie, Posiedzę jeszcze chwilę - tak na parę wierszy. Tęsknić za tobą, to mało wykreślać, Gdy każda z liter układa się w imię, Osadza wśród rzęs spływając nieśpiesznie, Tylko dłoń ukradkiem wyciera kropla po kropli, Miłość.7 punktów
-
Mój świat Chodź zobacz, oto słowo, widzisz jakie piękne? Nie szukaj alegorii, związków czy metafor, Lecz podejdź i przeczytaj. Zwróć uwagę na to, Jak bardzo wyobraźnię wzbudzać umie dźwiękiem. Są słowa, co działanie mają niepojęte: Historia, kosmologia? Wiem, że brzmią tak jakoś… No dobrze - nie pasują, lecz tak wiele znaczą, Że muszą mieć gdzieś tutaj wyjątkowe miejsce. Epilog teraz jakiś trzeba by napisać; Coś ultra ciekawego i pełnego grozy Popełnić więc wypada. Wiecie, kto to słyszał, By kończyć od tak sobie zwidy i psychozy? Nic z tego; Moim światem rządzi przecież cisza, Lecz w wierszu odważyłem trochę się otworzyć. ---7 punktów
-
Choć pustą kartkę mi wyślij W opiekę chłodów zimowych. Wiatr słaby - wciąż niegotowy, By dźwignąć więcej niż myśli. Lub choćby upuść w bezsłowie Łzę jedną - niech papier zmarszczy. Tyle za słowa mi starczy, By użyć przeciwko tobie.7 punktów
-
Kropił jesienny deszcz, nam się nie chciało jeść, bo byliśmy tak sobą zajęci. Kelner kiwnął na znak, że już pora iść spać, nie zjedzone spaghetti al dente. Założyłeś mi płaszcz, co kupiłam na dniach, zauroczyć cię chciałam czerwienią. Wzięłam swój bukiet róż. Ach, wręczyłeś mi tu! Me uczucia się nigdy nie zmienią. Wieje jesienny wiatr, nam się nie chce iść spać, podrepczemy alejką wtuleni. Kelner zamknął już drzwi, w mroku: cienie i my. Cienie -smutne, my- rozanieleni.6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
Piosenka: Lęki i złudzenia. Nie pytaj jakie mam marzenia i którą ścieżkę wybrać chcę. Nie pytaj mnie o przeznaczenie. Po co to wszystko? Biegnę. Gdzie? Nie pytaj czy pójdziemy razem, przecież codziennie mijamy się. Słowa urwane, znikają twarze. Nie chcę portretów - Ty dobrze wiesz. Ref: w ciszy splątani, słowem zszeptani. Ukryci w gąszczu wspomnień swych. Mów do mnie szeptem. Mów mi dotykiem. Wzrokiem oplataj mnie. Nie pytaj co dziś na śniadanie, kiedy po nocy jestem sama. Zbyt długo nocą patrzyłam w niebo. Siebie szukałam. Prawdy szukałam. Szukałam siebie gdzieś w innym Świecie, choć wiem, że Tu nasz dom. Wybory nasze mają znaczenie. Godziny nasze są policzone, ale to mój jest czas. Ref: Nie pytaj czy pójdziemy razem? Przecież codziennie mijamy się. Słowa zdeptane. Znikają twarze. Nie chcę powtórzeń Ty dobrze wiesz. Patrz meteoryt rozbił się znowu. Wokół są gwiazdy jak z moich snów. Widzisz tą jedną ukrytą we mnie. Mów do mnie szeptem. Powróci znów. Nie pytaj czy będziemy razem? Bądź moją muzą jak przed laty . Wtedy gdy wzrokiem znalazłeś mnie. Miłość odpływa Kosmos powraca może to dzisiaj ten dzień.. Ref: w ciszy splątani słowem zszeptani. Ukryci w gąszczu wspomnień swych. Mów do mnie szeptem. Mów mi dotykiem. Wzrokiem oplataj mnie. Przyziemność dusi. Przyziemność dławi. I te pytania, które tak znasz . Nie pytaj jakie me przeznaczenie. Tego nie dowie się nikt.6 punktów
-
Gdybyś tylko wiedział… Ile myśli w mojej głowie o tobie. Ile westchnień nad niedopitą kawą. Ile snów ułożonych pod poduszką. Ile dni pustych co płyną niemrawo. Gdybyś tylko czuł… Jak łza z tęsknotą spływa po policzku. Jak obejmuje Cię moje spojrzenie. Jak każdy dowód twojego istnienia serce moje delikatnie wprawia w drżenie. Gdybyś tylko wiedział… Poprawiłbyś lekko kosmyk moich włosów i powiedział: „ Daj spokój”.5 punktów
-
Mógłbym pisać wiersze Trudne i zawoalowane Ukryć myśl pierwszą By w drugiej zawrzeć Barokowy ornament Rozłożyć mit głęboki Jak Eliot na cztery wodospady Z których każdy Spływa nie tą samą wodą Lub jak Wojaczek Nie zdążyć usiąść i podumać Nad tą rzeką Jakże piękną i szeroką .. Mógłbym tak jak Norwid Poddać krytyce kosmos Przez obecnych niezrozumiały Skazać się na przytułku Zapomnienie z nadzieją Iż w końcu tezy wzrosną Jak wystawione na słońce kwiaty .. Mógłbym tak jak Stachura ruszyć w świat Myśląc, że przyrody a jednak ludzi Pełen zawiści, obojętności i zdrady Wierząc uparcie, że poezja mnie ocali .. Od życia małych prawd Albo jednej prawdy ..5 punktów
-
Small Talk Naprawdę się w tym gubię, no bo ileż można? Stanęła przy mnie w windzie jakaś tam osoba, I pyta o kanapkę - że jej się podoba, Że niby bardzo pyszna, ładna i najzdrowsza. Wysiadła, no nareszcie, super, że już poszła… Kolejna znów nadchodzi, wsiada i od nowa Zaczyna się łańcuszek: Ależ się pan schował, Jechałam dzisiaj z panem, pewnie pan nie poznał… I wciąż ich to nie nudzi, w kółko, wciąż to samo, Jak gdyby się martwili, że znów nie zrozumiem Sentencji, które przecież słyszę co dzień rano, A które już z pamięci recytować umiem. Uciekam, by kanapką móc się wreszcie zająć; Z daleka ktoś mnie wzrokiem szukać już próbuje. --5 punktów
-
nie czuję cię w falach rozwianych włosów ani na koniuszkach palców już tylko w wyobraźni twój dotyk mam... w pogoni dopaminowej na pragnienia łasa biegnę ścieżkami krętymi na pół przytomna rozgniatam w ustach słodycz mdlącą i nieskończenie twoją wcieram krople potu w skronie rozpadam się na drobiazgi rzeczy zgubionych nie liczę wciąż wypatruję nowych skomplikowana a jednak w chęci - taka prosta poszukuję twoich tajemnic...4 punkty
-
świat nie jest taki zły ma tęcze zaćmienie potrafi się uśmiechać rozumie smutki i łzy są tu kwiaty oraz lasy które umieją śpiewać nauczył się marzyć wie co to jest nadzieja świat nie jest taki zły nie ma co nań narzekać4 punkty
-
zima wygoniła ocieplenie naraża się... ekologom okryła cienką pierzynką całą ziemię czaruje swym pięknem zachwyca ocean bieli jeszcze nie dokucza ptactwo gania się z wiatrem wróble jak dzieci bawią się strząsając puszysty śnieg z gałęzi a my my podziwiamy nasz cudowny świat 11 2023 andrew4 punkty
-
Miłość Chciałbym wyłowić z bezbarwnej otchłani ostatnie kolory tej pięknej jesieni. Chciałbym przywołać myślą wiosenną raz jeszcze czas, którego już nie ma... Chciałbym malować twoimi dłoniami ten świat niebieski, który już znamy, zapisać strofy w srebrnych zwierciadłach, I zamknąć w przestrzeń ten czas niemały. Chciałbym... Kocham ten moment, kocham niezmiennie. Imienia nie znam bo jeszcze nie wiem, Jak przyozdobić słowa srebrzone, Jak zapamiętać chwile bez ciebie... Chciałbym napełnić dzbany barwami, Niech płyną w odmęt, niech płyną stracone. Niech stanie się światło, niech gwiazda mami, Niech będzie przyszłość zaraz za słońcem. Chciałbym... ... Wiersz powstał pod wpływem dyskusji dwóch pań na naszym forum o tym jak banalna i beznadziejna jest miłość i w ogóle taki tytuł wiersza. Czy naprawdę jest banalna, oceńcie sami.4 punkty
-
Zegarmistrz światła spóźnia się Niełatwo przejść przez wąskie myśli W butach na niskim obcasie Brukowane słowa Głębiej opadają niż liście Kamieniami łatwiej rzucać Na siedem lat nieszczęścia Skazać lustro Jednym gestem słowem Naszkicować rysę i jej cień Na przestrzał unieść wzrok Wypuścić wolne ptaki Trudniej Wyobrazić sobie Eufrat Trzymając w dłoni figi Odważę się Lekko opadać Zasłuchany w listopadowy sen Jeszcze przed śniegiem Zabiorą nas zgrabiałe dłonie4 punkty
-
kwiaty pustyni są efemeryczne rodzą się w deszczach na ziemi jałowej pod falą kropli życiodajnych chlipnięć chlorofil wchodzi w cytozole czyste odchodzi nagle w ciszy wraz z turgorem kwiaty pustyni są efemeryczne lśnią całym widmem zanim wyż je ściśnie złote miraże spieniają kolorem pod falą kropli życiodajnych chlipnięć lecz gdy piach wyschnie cały ich czar pryśnie w chmury polecą duchy wyzwolone kwiaty pustyni są efemeryczne zrodzą się znowu kiedy burza przyjdzie przynosząc z sobą wilgoć i swobodę plus falę kropli życiodajnych chlipnięć złota wskazówka barometru błyśnie padną i wstaną – czułe na pogodę kwiaty pustyni są efemeryczne jawią się w falach życiodajnych chlipnięć3 punkty
-
nocą w twoich dłoniach będę świtem się rozpłynę... bez ciebie choć oddycham ciężko mi czas tak wolno płynie bez ciebie moje ciało ospale z tobą takie pięknie zwinne3 punkty
-
Z pamiętnika Wiatr melodię ułożył bez nut. Wdrwił do mgły zapomnienie i szum. Z kalendarza czas wyrwał szmat dni, Zawiłości się starły, spadł dym. Ogień serc wypalonych ściął lód. W całkiem innym dziś mieście brzdęk strun. Wszystkie pozamykane są drzwi I nie ważne jest nawet kto z kim. I nie ważne powody, śpią łzy, Albo jaki odnajdziesz tam rym. Tylko czasem, na przykład, jak dziś Wystrzępioną w tę stronę ślę myśl. Marek Thomanek 30.11.20233 punkty
-
co to jest grzech czy to chwila słabości czy niechciany błąd a może grzech to prawda o człowieku który nie te otworzył drzwi co to jest grzech pytam was pytam siebie mając nadzieje że na końcu życiowej drogi uświadomię sobie czym on był3 punkty
-
Ono śpiewa. To śpiewa. Coś, to coś… To szumi w uszach jak wiatr, co nadciąga znad bezbrzeżnych pól i sypie w twarz ostrymi drobinkami zmrożonego deszczu. To wciąż do mnie mówi i szepcze. Czy słyszysz ten szept? Powiedz cokolwiek. Mów… Czemu milczysz? Albowiem twoje milczenie… Ten ciągły, gorączkowy w uszach pisk… Twoje usta… Te twoje kamienne usta. Tej nocy, tej oto nocy… Zagłusz to, bodaj swoim oddechem, swoim biciem serca, skoro tak ma być. Skoro tak… Widzę kamień, zimny głaz z niewidzącymi oczami. Pokrytą pajęczą siecią, niczym woalką marmurową twarz. Wykutą w kamieniu z obojętnością wpatrzoną we mnie. Z wielkim milczeniem rzeczy, na której zdążył już osiąść kurz.. Puste fotele i krzesła. Kanapa ze śladami wgnieceń. W przedpokoju wisząca na wieszaku papierowa torba, stara po ojcu szpicruta… Więcej nic. Jakby resztki jakiejś pradawnej ekspozycji, dawnego życia. W ogromnym muzeum zapomnienia z trzeszczącą cicho podłogą o nikłym zapachu woskowej pasty.. Stalowy świt terminatora nie przesuwa się dalej, lecz stoi w miejscu od wieku, wieków, amen… Nie przesuwa się czas milczących zegarów o nieruchomych wahadłach. Okrągłych cyferblatów, pozłacanych, bądź pokrytych zielonkawą patyną wskazówek… Wpadają przez wysokie okna snopy jaśniejącego deszczu. Jarzą się lśniącymi kryształkami na krawędziach przedmiotów. Oślepiają i ranią. Tworzą pod powiekami mżący powidok. Rozpryskują się na porzuconej, ciśniętej w kąt masce klauna… Ściekają z wilgotnych ścian. Wszędzie… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-30)3 punkty
-
Tak samo grał już kiedyś - pamiętam, Nałgał gałęzi nagiej batutą, Że nam pisane jest jakieś jutro. Strzeż się, nad wszystko strzeż dyrygenta! By nie tknął szyby, ręce mu utnij. Nie może sięgnąć złudzeń membrany, Bębnić, że dla nas są przewidziane Wspólne melodie inne niż smutek. Wiał dziś podstępnie - szumem w harmonię Wejść usiłował z moją pamięcią, A gdybym w okno nie huknął pięścią, Nuciłbym za nim - byłoby po mnie.3 punkty
-
(Nie) kochaj Bo jutro nie przyjdzie Ani ciepło gorących uczuć Nie zawita do twojego serca Tylko chłód nocy Będzie twoim towarzyszem Do ostatnich dni (A rany się nigdy nie zagoją)3 punkty
-
Wyprowadzam się na peryferie życia, stąd lepiej widać sady pełne nadgniłych owoców. Stada wygłodniałych ptaków z zawiązanymi dziobami. Nieporadnie zataczają kręgi wpadając w wodę, niewysychającą od czasu ostatniego deszczu. W zeszłym milenium. Wtedy jeszcze słońce świeciło bez udziwnień, z góry, a wiatr nie przynosił smrodu swetrów namiętnie robionych na drutach wysokiego napięcia. Dziś ich sieć oplata nieboskłon, natrętne brzęczenie nie pozwala zasnąć, tym bardziej dokończyć zdania.3 punkty
-
witaj w domu Słońce, miłość, uśmiechy, tyle dobrego na raz Nasze serca się radują Widzieliśmy wiele kwiatów, ale ty jesteś najpiękniejszym kwiatem W naszym domu nie ma żadnych anomalii, bo Ty wszystko uporządkowałaś Noce i dni mijają jak czyste łzy Rozumiemy się bez słów Otworzyliśmy drzwi sercem Naszym kluczem jest miłość Lovej . 2023-11-30 Inspiracja . Twoja nowa miłość , w twoim domku3 punkty
-
Tur to zwierzę już wymarłe. Tur to już jest martwy stwór. Chociaż wcale nie był karłem, to go nie ocalił bór. Próżno szukać za turniami, czujność mieć przy każdej z tur. Tur to zwierzę już wymarłe. Tur to jest już martwy stwór. Martwa też litera tura, gdy o nazewnictwo spór, lecz genetyk, z głośnym hura cofnąć może turczy pomór. Lecz co cofnie niepoczytność? I złamanie wszelkich piór? Wiersz ogłasza już wymarłość I odchodzi, mrucząc, "Czcibór". * Utwór z tomiku "Perunochrony". Zazwyczaj umieszczam nowe teksty2 punkty
-
oszroniony białą gipsówką budzisz z mnóstwem przytulnych chwil zajętą drobiazgami być może ta zimna mroźna noc oznacza nadejście czegoś pięknego tak powoli jak robi to natura figlarnie świecę się na tobie2 punkty
-
2 punkty
-
echo tęcza mgła to wszystko razem upiększa świat sprawia że życie to nie tylko dal która boli echo tęcza mgła to czyste słowa które cieszą podobnie jak drzewo ptasi śpiew oraz polny kwiat echo tęcza mgła to czysta poezja jesteś jej wart2 punkty
-
pręgi na plecach mrok latarnia gaśnie ostateczny cios bez kalejdoskopu konasz jaki więc sens gdy tęcza jest zmieszana z szarym tłem2 punkty
-
Portalowy skwerek. Ten dzień pamiętam przez mgłę. Słońce przebić się chciało. Skwerek pośrodku miasta. Wokół ludzi zbyt mało. Szedł z opuszczoną głową choć miejsce na laury miał. Ten który zdradził słowo, ambicje ukryte w kieszeniach, powoli krok po kroku… Świadomie został sam? Ona na skwerku czekała. Może widzieli się już? Wenus z dawnych obrazów. Zawirował jej świat? Spotkali się po raz pierwszy? Nagle przyszło olśnienie… Portal ich objawieniem i dzisiaj to ich czas. Rozmowy ich będą ciszą? Czy w głowie kreślą plan? Łzę na policzku on zetrze wytartym rękawem swym…. Przysięga przegrana z Portalem zabiła Wieczności smak.2 punkty
-
Bezlitosna marność Co zrobić mam, gdy wszystko jest rozmyte I wciąż poplamione, choć nie rozumiem, Dlaczego i z plam obmyć się nie umiem. Gdzie skazy? Gdzie są skazy te ukryte? Gdzie, gdzie? – Gdzie leży to, Czego ja dzisiaj, teraz szukam? Nie mogę spytać. – Co? Czy zniknę i siebie oszukam? Co czynić mam, gdy płoną domy moje? Nie wiem – jestem mały, jestem najmniejszy! Gdzie jestem? Kim? Ja – coraz pustszy, mniejszy? Nie ugoszczą mię królewskie ostoje! Gdzie, gdzie? – Gdzie leży to, Czego ja dzisiaj, teraz szukam? Nie mogę spytać. – Co? Czy zniknę i siebie oszukam? Gdzie leży, gdzie leży, czego szukam? Wszystko, co tworzę – leży i gnije! Czy ja samego siebie oszukam, Gdy powiem – (powiem) – iże już żyję? Gdzie leży, gdzie jest to, czego szukam? Wszystko, co tworzę – leży i gnije! Czy ja samego siebie oszukam, Gdy tylko powiem – (powiem) – że żyję? Gdzie, gdzie? – Gdzie leży to, Czego ja dzisiaj, teraz szukam? Nie mogę spytać. – Co? Czy zniknę i siebie oszukam? Pierwszy mój wiersz ze średniówką.2 punkty
-
patrząc z wysokiego zamku na odległą granicę którą wraże ludy sąsiednie ku twej stolicy wciąż chcą przesunąć nie kul się w sobie nie zasypiaj nie czas bądź jak skała i flaga w pełnym łopocie granica to skóra nie daj się ranić znajdź odwagę wypnij pierś nabierz tchu z dumą krzyknij: oto cały ja! drżyjcie! bo nadchodzę strzec swych granic skoro przekraczacie moje nie zawaham się waszych poddać korekcie patrz w dal z tymi co sprzyjać tobie będą śmiałe zadzierzgaj sojusze odsuń granice poza horyzont oto świat bez granic2 punkty
-
mój dom to nie tylko ściany i przestrzeń wpisana w obecność lecz miejsce na rozgwar ze zgodą na ciszę remedium na prozy konieczność2 punkty
-
ktoś mi kiedyś rzekł cyfra 8 to bałwanek niedosłyszałem i latami aż do dziś był - baranek ktoś mnie kiedyś przezwał piorun, rumcajs, człowiek lasu bolek i pan ropuch no a teraz - Mr P ktoś jeszcze nie wiem kto źle bądź dobrze mi życzy póki ktoś - to się liczy pójdę już, zrobię swoje2 punkty
-
@iwonaroma Dziękuję - wciąż się szukam w pisaniu;) Tak - nie umiałam zrezygnować z żadnego słowa w ostatnim wersie - i tak zostawiłam. Nie jest to idealny wiersz biały. Pisałam sobie to, co mi podpowiadał ten głos, co pisze we mnie wiersze ;) I nie - nie marudzisz. Ja uwielbiam gadać o pisaniu - każda uwaga jest dla mnie cenna. Dziękuję, że zaglądasz 🖤 @kwintesencja Dziękuję - czasem trzeba inaczej - sama wiesz ;)) Ściskam ❤️2 punkty
-
Witam - dzięki za ten optymizm - poprawiłem tytuł - dziękuje - Pozdr.serdecznie. @Tectosmith - dziękuje -2 punkty
-
@kwintesencja Ależ naturalizm! Uwielbiam! Jestem ciekawy, czy przyglądając się swoim wierszom, zwróciłaś kiedyś uwagę, że obok niebanalnych, szorstkich zestawień słów, cechuje je również charakterystyczny dynamizm. Twój wiersz, nawet gdyby traktował o leżeniu w grobie, pędziłby na łeb, na szyję. To jest fantastyczna cecha, pielęgnuj to!2 punkty
-
@kwintesencja Już sam tytuł mnie "przeraził" i okazuje się, że nie bezzasadnie. Bardzo plastyczny i sugestywny opis, nawet drastyczny a jednak czuć w tym dystans i odrobinę humoru. Puenta dopełniła obrazu. Na mnie to wszystko tak podziałało, że teraz się uśmiecham pełen podziwu dla Twoich umiejętności i wyobraźni. Super wiersz. Pozdrawiam ciepło :-)2 punkty
-
@kwintesencja też tak uważam, dziękuję za słowa uznania i pozdrawiam @Tectosmith trochę mnie poniosło duchem romantycznym miało być ładnie, cieszę się że wyszło pozdrawiam2 punkty
-
Wyczerpany? Ja uwielbiam być pod wpływem słowa - budować wokół niego skojarzenia, jakąś historię. Mnie się to nigdy nie nudzi. To jest też o tyle przydatna rozrywka, że słowa są przecież wszędzie. Książka, film, gazeta, nawet zwyczajna rozmowa z kimś, kto w codziennym języku wychodzi ponad mama/tata/daj - absolutnie wszystko jest przestrzenią do szukania inspiracji. Pamiętam, jak odkryłem kiedyś słowo "tanatoplastyka" - cieszyłem się jak dziecko, bo wiedziałem, że z TAKIM słowem wiersz jest tylko kwestią czasu :P A takich słów napotkałem dziesiątki ;D2 punkty
-
Witam - ja też - dzięki za przeczytanie - Pozdr. Witam - dokładnie tak - Pozdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za czytanie i serduszko - ucieszył mnie twój komentarz - Pozdr. zimowo.2 punkty
-
Patrzysz na peela trochę inaczej niż ja. Nie oceniałbym go tak surowo. On po prostu tęskni za poczuciem, że jeszcze jakieś myśli o nim się ostały w głowie tamtej osoby. Toksyczna relacja, tak? Znajdź mi mój wierszyk, który jest o miłości pozbawionej toksycznego pierwiastka :P No dobra, może ze trzy wiersze byś znalazł, ale napisałem ich setki xD Oczywiście, że się cieszę! Po prostu w kontekście tego wierszyka nie spodziewałem się raczej jakiejś większej uwagi od czytelników ;> Proszę zaprzestać sabotowania pesymizmu w moich wierszykach! xD2 punkty
-
Czyżby to był koniec? Nic już więcej nie ma? Ściana za wysoka i zamknięty temat? Czyżby nic już w dali nie czekało na mnie? Czyżby to był koniec, tak dziwnie i nagle? Czyżby żadnym sprytem nie dało się obejść? Ani nawet cudem wspiąć się, przejść, przeboleć. Takie rozwiązanie spada prosto z nieba. Co ma zrobić umysł, gdy już więcej nie ma? Nici z targowania i Bóg nie pomoże. Koniec trasy. Koniec! to nie pauza w drodze.2 punkty
-
A przejrzysty będzie czas, Transparentny - niezauważalny, Żar naszych emocji, chłodny Gdy poddamy się tej chwili, Teraźniejszości poczujemy się godni Zaplątani w cudzego życia sieciach, Postradaliśmy zmysły, żyjąc tylko nimi Przekomarzając się z odbiciem w lustrze, Wierząc w swoje własne twarze Zostaw wszystko czego nigdy nie posiadałeś, Zabierz to co już masz w sobie, Ujrzyj płótno co kryje się pod obrazem Z dala od krainy marzeń, przeszłości poparzeń, przyszłościowych wydarzeń.2 punkty
-
znów zapragnąłem mielić palce lizać saletrowe suszone lśniące pętko najlepszej wierszokiełbasy od rzeczy... do rzeczy wzrusza mnie powaga to ujęcie spraw na teraz prześlizgnął się jeden dzień wyglądając szorstkiego jutra za mało mam choć nigdy więcej wczoraj podpowiedź już znasz - kolejne zdjęcie kota *** post scriptum przepraszam ale za cholerę o czym wiersz ***2 punkty
-
Urodziłem się z gorączką. Zżerała moje ciało. Powodowała piekielne pragnienie, którego ugaszenie było niemożliwe. Dlatego wędrowałem na ślepo, W majakach. W cierpieniu. Szukałem ukojenia, które nigdy nie nadeszło.2 punkty
-
Ja od dzieciństwa tak nie miałem Jak inni mieli — nie widziałem Jak inni widzieli — pasji mych Nie czerpałem ze źródeł wspólnych— I nie ze wspólnych źródeł brała Się ma rozpacz — ani nie grała Radość w sercu do tych samych gam— To co kochałem — kochałem sam— Wtedy — w dzieciństwie — gdy zaczęła Się burza życia - wypłynęła Z głębin tego co dobre i złe Tajemnica co wciąż wiąże mnie— Z krynicy gdy wodą broczy— Z cynobrowych górskich zboczy— Ze słońca kiedy mnie otacza I jesienny blask roztacza— Z błyskawicy co przebija Niebo i chmury gdy mnie mija— Z huku grzmotów, aż po burzę— I z kształtu ujrzanego w chmurze (Gdy reszta Nieba niezmącona) Zobaczyłem tam demona— I Edgar (1826): From childhood’s hour I have not been As others were—I have not seen As others saw—I could not bring My passions from a common spring— From the same source I have not taken My sorrow—I could not awaken My heart to joy at the same tone— And all I lov’d—I lov’d alone— Then—in my childhood—in the dawn Of a most stormy life—was drawn From ev’ry depth of good and ill The mystery which binds me still— From the torrent, or the fountain— From the red cliff of the mountain— From the sun that ’round me roll’d In its autumn tint of gold— From the lightning in the sky As it pass’d me flying by— From the thunder, and the storm— And the cloud that took the form (When the rest of Heaven was blue) Of a demon in my view—2 punkty
-
dziś nie spadło z nieba urodziło się z wczoraj z myśli czynów nie kogoś moich marzę o ciekawym jutrze zaczyna się dziś a dziś takie niemrawe nijakie nudne smutne nie spotkam wymarzonego jutra gdy nie pogodzę się z dziś może trzeba je przytulić powiedzieć coś miłego nie kiedyś dziś teraz jutro czeka 8.2023 andrew2 punkty
-
Życie twórców Gdy jedni się… rodzą z majątkami…, –– –– To w lochach są… ludzie zdolni – sami!!! … –– –– – I oni, by… się na górę dostać…, –– –– Nie mogą przy… dziecinności zostać!!! … –– –– Ambitni wciąż… groby zamieszkują…, –– –– W klawisze li… w biurach coś wstukują!!! … –– –– – Bogaci są… leniwi – zyskują… –– –– Li złoto swe…, wieczorków smakują!!! … –– –– –– –– –– –– Mordercy dziś… pierwsze noszą szaty…, –– –– Oprawcy – z nich… każdy jest bogaty!!! … –– –– Gdy milczą, wciąż… głośni się wydają… –– –– – Ciałami i… tańcem – świat sprzedają!!! … –– –– My musim zaś… ranić się, przebierać… –– –– Za możnych tych… i gry z żyć wypierać!!!!! … –– –– Musimy kłaść… karty oszukane…, –– –– Przesuwać się…, PEŁZAĆ – NIC NAM DANE!!!!! … –– –– –– –– –– –– –– –– Ciężki wiek dla… twórców to…, –– –– Którzy pragną… zwalczać zło…, –– –– Monteskiusza… nie chcą znać…, –– –– NA CHLEB CZĘSTO… ICH NIE STAĆ!!!!! … –– –– –– –– –– –– Ruchy palców…, jak przy grach…, –– –– Kartach, długie… życie w snach!!! … –– –– Monteskiusza… nie chcem znać…, –– –– NA UBRANIA… NAS NIE STAĆ!!!!! … –– –– (–– –– –– ––) –– –– –– –– Ach! - Te niespełnione ambicje! Odnoszę wrażenie, iż we współczesnych czasach - twórcy, jeśli chcą zostać docenieni, muszą kombinować, myśleć, często oszukiwać, aby przebić się przez "wielką mgłę". Przepraszam za linki. Pozdrawiam, Walka z Czernią :) .1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne