Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.10.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. odpytuję cię z historii zmieniasz temat na wygodniejszy przyroda jest bardziej obrazowa — mówisz i demonstrujesz burzę by chwilę później obserwować skoki ciśnienia pomiędzy historią a zmianą klimatu dostrzegam podobieństwo — ciemne chmury z których nie ma deszczu jest za to piana i wysychające koryto rzeki jak na lekarstwo za to więcej wiary że linia brzegowa jednak się nie rozpadnie
    8 punktów
  2. znaleźli go znaleźli go nieprzytomnego wcześniej była biba puszczał sztosy z jutjuba (myślę o nim zawsze kiedy wpadnę na coś nowego) potem poszedł do łazienki i tam go znaleźli mówili pierdolonął o coś głową i stracił łączność z bazą a chwilę wcześniej jeszcze robił te swoje łobi-dibi w szpitalu obcięli mu dredy wychudł bardzo i nigdy nie odzyskał łączności podobno do końca poruszał ustami jak gdyby wciąż te łobi-dibi nucił nie to już sobie zmyśliłem jakoś mi wtedy łatwiej
    7 punktów
  3. i rozpala ogrom sztucznych świateł za zakolem czuwa jedyna prawdziwa lampa zwycięży je wszystkie jednym błyskiem świtu
    5 punktów
  4. Każdego dnia rodzimy się i umieramy w setkach tysięcy Lgniemy do Słodkiej kupy wiadomości Kto z kim dlaczego i po co Który lepszy Kogo wina Zamiast po prostu cieszyć się z życia
    4 punkty
  5. Szczęściło mu się stał na szczycie pech się go bał Podziwiał go wiatr nie miał odwagi w twarz mu wiać Szczęściło mu więc zadowolony doszedł do bram Za którymi królował nieszczęść smak był smutny Gdy zobaczył ten kram wyraźnie zapłakał Po czym powiedział zamieńmy się rolami Ja też chcę poczuć jak wiatr wieje w twarz Oddał mu swój frak i ubrał kapotę W niej zadowolony poszedł tam gdzie smutek i żal
    3 punkty
  6. @violetta Jeszcze parę miesięcy:-))) Dziękuję i pozdrawiam! @Monia Bardzo mi miło czytając taki komentarz, dziękuję bardzo i pozdrawiam! @staszeko Jak mi się zrobiło wiosennie! Dziękuję serdecznie i pozdrawiam! @Jacek_Suchowicz Komentarz zasługuje na serduszko;-) Dziękuję serdecznie i pozdrawiam! @Tectosmith Bardzo mi miło, że kolejny raz coś przypadło do gustu;-) Serdecznie dziękuję i miłego dzionka! @Waldemar_Talar_Talar Trochę konwalii i bzu wśród kolorowych liści. Dziękuję bardzo i pozdrawiam! @viola arvensis Ach, jak mi miło! Dziękuję i pozdrawiam! @Rafael Marius Dziękuję za serduszko i wierność w czytaniu;-) Pozdrawiam serdecznie! @poranki A szczególnie wtedy, gdy mają w domu bzy pachnące:-) Dziękuję i pozdrawiam! @Wiesław J.K. Cieszę się, że się podoba, baardzooo;-) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
    3 punkty
  7. w luksusowych domach stoją rzeźby idealne, białe z pudrowym noskiem zazwyczaj nieruchome, nutą milczące czasami raczą się serdecznością niektóre łączą więzy rodzinne, słowo jedwabne za długim stołem... zdarza się - motyl przysiądzie gościnnie zdziwiony chłodem w letnim salonie
    2 punkty
  8. Motorniczy tramwaju wciska zielony przycisk, zamykając drzwi dla pasażerów, a ktoś inny łąki ma zielone nad błękitnym Niemnem rozciągnione, nie ma pasażerów ani misji, ani celu. Czy takich ludzi nie jest niewielu?
    2 punkty
  9. Piskliwy w uszach szum rozsadza czaszkę. Szmer. Bolesne pulsowanie z wodospadem płynącej w żyłach krwi. Półmrok. Szare światło poranka opada wirującym kurzem na brwi. Pozrywane przez wiatr tapety lizą mnie chciwie po twarzy. Gdzie ja jestem? Tak jakby w oparach absurdu. Gdzieś tutaj byłem. Jestem… Wyrwane z zawiasów drzwi zwisają resztkami drzazg. Pod paznokciami krew, pył i brud kilkudziesięciu lat. Kiedy rozdrapuję rany spróchniałych ścian, przesypuje się przez palce tynk, odpadająca płatami olejna farba. Wszystko odpada, przepada, upada… Na podłodze rozrzucone pożółkłe stronice gazet, czasopism, niedokończonych listów, jakieś fragmenty zaczętych opowiadań, wierszy, esejów… Plakaty, fotosy uśmiechniętych, umarłych dawno aktorów zwisają krzywo ze ścian. Patrzą się na mnie. Liczą każdy mój krok, kiedy odbijam się w sino-szarych ekranach popękanych kineskopów. Pod opuchniętymi stopami chrzęst potłuczonego szkła, gruz. Zawadzam wciąż o plątaniny jakichś ciągnących się kabli, pogiętych blach, sterty porzuconych transformatorów, roztrzaskanych obudów drewnianych radioli… Pleśń i grzyb, rozkład, unicestwienie dawnego życia w straszliwej pożodze eksplodującego niegdyś słońca. Jakieś nadpalone rysunki, szkice twarzy i dłoni, techniczne schematy, wykresy, kolumny liczb, dojmująca woń chemicznych (szpitalnych?) odczynników, odór rozkładu, który zalągł się w kątach pomieszczeń, na zaplamionych, cuchnących moczem materacach szpitalnych łózek, w oszklonych niegdyś, teraz skorodowanych gablotach, na półkach pełnych zestarzałych lekarstw, flakonów, butelek, archaicznych strzykawek… Wielooka, odrapana lampa zwisa martwo nad chirurgicznym stołem, popękane płytki zielonkawej glazury, terakoty. Na ścianach tak jakby ślady rozmazanej krwi… Pierwszy aparat do naświetlań z brunatnymi plamami od promieniowania przeszywającego wciąż ze szmerem i mdławą wonią radiacji membrany moich uszu. Blaszana skorupa z powyrywanymi kablami, które zwisają smutno do samej ziemi. Ktoś tu kiedyś umierał na raka w beznadziei ratunku. Skąpany promieniami X doznawał powolnego wniebowstąpienia w jasnej smudze nuklearnego blasku. Ktoś, gdzieś, kiedyś… Ktoś już… Już tylko nic… Na blacie stołu piszę palcem twoje imię. W szarym pyle koślawe litery. Mącą mi się w głowie niedookreślone wizje skażone atrofią pamięci. I wszystko jest jakieś senne, i wszystko jest zapomniane. Okryte wiekuistą ciszą. Przeszło, minęło. Nie. Nie minęło,. lecz wryło się we wszystko sentencją, jakby na nagrobnej płycie, mimo że pozacierane i niewyraźne. Coś tu dawno umarło. Przemieniło się w spróchniałe resztki rozsypującego się truchła. Mój ojciec, co dawno skonał, coś do mnie wciąż mówi, szepcze. Nie słyszę. Niedosłyszę, albowiem zagłusza go szum upływającego czasu. Choć czasem słyszę pojedyncze słowa w głębokich odmętach wyostrzonej gorączką sennej maligny. Coś mówi do mnie, coś usiłuje przekazać poprzez zagadkowe znaki i symbole. To jest coś jak EVP (Electronic Voice Phenomena) czyli nagrania analogowe, bądź cyfrowe o nieznanym źródle pochodzenia. Być może to tylko modulacja skrośna, bądź apofenia, czyli nieumotywowane dostrzeganie związków z towarzyszącym doświadczaniem nienormalnej znaczeniowości. Jestem zatem nienormalny? Wariatem piszącym wariackie, schizofreniczne teksty o maniakalno-depresyjnym podłożu? Być może. Tak czy owak widzę to bowiem również po jego sinej, trupiej twarzy. Trupiej, ponieważ jest absolutnym nieboszczykiem, zakorzenionym od dawna w swoim królestwie niebytu, tak jak ja w swojej pustce. Stoi w kącie pokoju, między regałem a zawalonym papierami i gruzem biurkiem. Po chwili znika w słonecznej aureoli ogromniejącego świtu. Był. Nie ma. Lecz znowu jest. Nie, to tylko cień mojej własnej ręki, którą uniosłem na pożegnanie. I która zamarła w bezruchu doznanego osamotnienia. On tu był. Dostrzegam wgniecenia na fotelu. Poprzecierane oparcia, kiedy opierał na nich za życia ręce. Kiedy tarł nimi w ekstazie epileptycznego napadu pełnego białej piany. Wypaloną od papierosa ciemnobrązową dziurę… On tu był, lecz umarł, rozsypał się już dawno w proch. Umarł wprawdzie, gdzie indziej, ale przybył aż tutaj, aby do-umrzeć do samego końca, niemalże w moich objęciach, albowiem umierając wcześniej, nie-do-umarł, wcale. I zostało mu jeszcze trochę z umierania, mimo że tam umarł tak jak należy, tak jak nieboszczykowi. przystało żegnać się ze światem. Połamane krzesła, półki, drzwiczki od szafek… Szukam w nich czegoś namiętnie. Jakieś wyblakłe pocztówki z widokiem na morze, życzenia na święta… To wszystko już tak mało istotne, nieważne… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-10-16)
    2 punkty
  10. drzewkiem mandarynki rozniecasz w powietrzu jaśmin mogę drobnymi kwiatami pachnąć mrugam oczami ze szczęścia gładź moje policzki palcami pocałuję ciebie łagodnego
    2 punkty
  11. tak jak ty widuję starców grzeją wiekowe marzenia przenikliwe śląc spojrzenia ale gdy tylko podchodzą starannie nieruchomieję żeby ich nie zirytować jakimś współczesnym pragnieniem wtedy stawiają gramofon słuchamy dawnych piosenek o cieple domu miłości tak długo aż zrozumiemy że jednak chcemy podobnie choć inaczej ubieramy swoje małe wielkie prośby
    2 punkty
  12. Raz w ogródku, gospodyni posadziła pestkę z dyni. Wiosną, latem rosła dynia, aż wyrosła... o/olbrzymia. Nie udało jej się podnieść, trzeba było taczką podwieźć. Można było ją potoczyć, obejść wkoło, lub przeskoczyć. Rozmyślała, co z nią zrobić; odłożyć, czy przyozdobić, podzielić i ugotować, czy w spiżarni całą schować. Gdy tak dynię podziwiała, jesień w progi zawitała. Wkrótce dynia okazała na haloween się przydała.
    2 punkty
  13. Niedostatek warunkiem zaistnienia… To co w pamięci czas zatrzymał… gdy jesień akordy gra, Bach jeszcze walce przygrywa, a świerszcz już w kominie przestał grać. Tych dwoje na ścieżce wspomnień… w kadrze zatrzymał czas. Jesienna ścieżka w pamięci. Dwoje staruszków u Raju Bram… Wokół harmider nieprzerwanie, a oni w ciszy sobie szli… kasztan o kasztan dźwięk wygrywał i nie bolało przemijanie… Cieszył ich dotyk i wspomnienie…, blizny na ranach nie bolały… i byli Oni, kasztan i ja. Szczęściem jest znaleźć jesienną ścieżkę, na której Chopin cicho gra… choćby na Parnas wejść się chciało… szczęściem jest znaleźć swoją ścieżkę, na której Chopin cicho gra.
    2 punkty
  14. Ktoś rozsypał liście... Oczywiście, jesień! Idzie z barw paletą, chryzantemy niesie. Smętnie zamyślona - śladem listopada - to zapłacze w deszczu, to mgiełką opada. Bywa... sypnie złoto słonecznych promieni, by jesienną słotę pozłotą odmienić. Otrząsa listowie, skrapla je na płótnie; myśl uleci z wiatrem, list w kieszeni utknie.
    2 punkty
  15. zakwitły bzy na Konwaliowej zapachem wieść przynosząc że serce z wiosną się odnowi zwiedzione darem losu lilak odurzył wręcz zapachem dźwięczące białe dzwonki nadzieja w sercu jak się patrzy poranny śpiew skowronków
    2 punkty
  16. trawa jak zwykle zielona (jeszcze nie) skoszona pachnie sianem leżę tak wpatrzony w życie mrówek wielkolud dla nich lecz taki w sam raz kłębiaste obłoki ponad tak nisko aż strach się oblał potem rysuję palcem pochmurne niebo na horyzonie biała plamka się zbliża zmierza w kierunku słonecznego blasku jeszcze nie burza lecz tam wysoko ponad głową widowisko się zaczyna liczę baranki i owce co suną tak bez szelestu prosto przed siebie po drugiej stronie słońca tęcza kolorowa w łuk się wygina pierwsze krople spadają z nieba powoli tworzy się kałuża i mrówki zakopały się w kopcu nie szukam parasolki a krople wsiąkają w skórę tak przemoknięty deszczem podziwiam znikającą już tęczę nie wieczór (jeszcze) a wkoło pociemniało i nagle błyskawica oświetliła nieboskłon zygzakowatymi fajerwerkami a potem grzmot wystraszył liście przedwcześnie pospadały z drzewa i patrzyłem jak świat się zmienia *****************************
    1 punkt
  17. -Mistrzu, mówią, że trzeba kochać także siebie. -Słyszałem o tym, ale jak to zrobić, nie wiem.
    1 punkt
  18. I. Gdy unoszący się z wolna biały dym, Wieczornym powiewem wiatru niesiony, Musnął łagodnie Pałacu Apostolskiego mury, Szepcząc o wielkim momencie dziejowym… Gdy pierwszy w dziejach słowiański papież, Przywdziewał nieśpiesznie swą białą sutannę, Okraszając swe oblicze serdecznym uśmiechem, Roniąc zapewne niejedną szczęścia łzę, Rozniecając w swym sercu niewysłowione emocje, Otulone płaszczem rzewnych z młodości wspomnień, Jakże często naznaczonych bólem i cierpieniem, W gnębionej przez zaborców umiłowanej Ojczyźnie… W tym jednym z watykańskich pokojów, Tonącym łagodnie w wieczornym mroku, Dał się słyszeć cichy szept dziejów, Szepczący o kolejach burzliwych papiestwa losów… W tym jednym z watykańskich pokojów, W wielkich mocarstw polityki cieniu, Obraz tajemniczy niczym ze snu, Dla świata całego znakiem był Czasu… Uśmiech papieża Polaka, Pierwszy taki w Historii Świata, Pierwszy taki w ludzkości dziejach, Odnotowany w nieznanych ludzkiemu oku anielskich kronikach, Był niczym najdrogocenniejszy klejnot, Wrzucony w nurt historii anielską dłonią, By jedynie swego blasku mocą, Rozkruszyć tysięcy serc z kamienia zatwardziałość… Uśmiech papieża Polaka, Opromieniający twarz serdeczną wspaniałego człowieka, Polskiej ziemi wielkiego syna, Dumę pierwszych Piastów przypominał, Gdy zasiadając dumnie na ojcowskim tronie, Wypełniali każdy swą dziejową misję, Rozległe księstwa obejmując we władanie, Powierzane sobie ojcowskim testamentem… II. Gdy brud PRL-owskich dworców i ulic, Będący jedynie cieniem marnym, Brudów na szczytach komunistycznej władzy, Bałaganu w niewydolnej państwowej administracji, Pośród dni jesiennych powszechnej szarzyzny, Tak bardzo jawił się przygnębiającym, W tamtych latach marazmem naznaczonych, Z oczu wyciskając gorzkie łzy… Gdy PRL-u codzienność szara, Radość życia milionom Polaków odbierała, W cieniu otaczającą rzeczywistością dojmującego znużenia, I brakiem perspektyw powszechnego zniechęcenia… Gdy padło pamiętne HABEMUS PAPAM, Na otulonym mrokiem placu Świętego Piotra, Odmalowując zaskoczenie na milionów ludzi twarzach, Pędzlem niewysłowionego zdumienia… Gdy padło pamiętne HABEMUS PAPAM, Z ust poruszonego do głębi protodiakona, Rozniecając niezliczonych emocji zarzewia, Niemal w każdym z najodleglejszych krańców świata… Uśmiech papieża Polaka, Wielką nadzieję tknął w milionów serca, Znienawidzonego komunizmu obalenia, Narodów Europy spod sowieckiego jarzma wyzwolenia, Iż słowiański papież zza żelaznej kurtyny, Modlitwami otulonymi płaszczem słów wiekopomnych, Zdoła dziejowe kamienie poruszyć, Sowiecki monolit trwale nadkruszyć, Uśmiech papieża Polaka, Zgnębionym przez komunizm otuchy dodał, W którejkolwiek stronie świata, Gdzie odcisnęła swe piętno bolszewizmu zaraza, W całym wielkim bloku komunistycznym, Marazmem zapleśniałym i obojętnością zatęchłym, Zaświeciła maleńka iskierka nadziei, W sercach milionów bezsilnością oziębłych… III. Słowa na stolicy Piotrowej wielkiego Polaka, Niczym najszlachetniejszych zbóż ziarna, Choć chwastem marksizmu przez lata zarosła, Przyjęła serc polskich żyzna gleba. Pamiętająca jeszcze bogate plony, W postaci dusz grzechami nieskalanych, Jakże licznych mężów błogosławionych, Poświęcających Bogu swego życia dni, Pośród wielu wieków burzliwych, Krwawymi wojnami boleśnie naznaczonych, Zapisując się tym na kartach historii, W dziejach umiłowanej Ojczyzny… Gdy niosący się Karnawał Solidarności, Niekorzystny bieg dziejów trwale zapętlił, Rodząc księżycowymi nocami niezliczone sny, O odzyskaniu przez Polskę wymarzonej Niepodległości… Gdy złowieszcze widmo stanu wojennego, Zawisło nad Polską tysięcy ofiar groźbą, Sowieckiej interwencji niewidzialną gilotyną, W wyniku geopolitycznych zawirowań opaść mogącą… Uśmiech papieża Polaka, Na czarno-białych prasowych fotografiach, Na niewielkich w przykościelnych salkach portretach, Na całym świecie ciekawość wzbudzał, Gdyż wszędzie gdzie dotarł zbrodniczy komunizm, Swymi potwornymi mackami, Marzono by jego wpływy ukrócić, Orężem papieskiej ewangelizacji… Uśmiech papieża Polaka, Zapisany w milionów rodaków bezcennych wspomnieniach, Dopomógł czasy schyłku komunizmu przetrwać, Przemianom ustrojowym mężnie stawić czoła, Gdy od pamiętnych Porozumień Sierpniowych, Po niejawne okrągłego stołu obrady, Tlił się w marzeniach sen o Wolności, Rozniecony krzesiwem słów i gestów papieskich… IV. Gdy wobec niełatwych przemian ustrojowych, Wyłaniających się z niebytu afer politycznych, Likwidowania dziesiątkami zakładów pracy, Cierpkich owoców dzikiej prywatyzacji, Widząc rosnące wskaźniki bezrobocia, Słysząc medialne doniesienia o kolejnych łapówkach, Jakże brudną naszym oczom jawiła się polityka, Układami i korupcją perfidnie podszyta… Nie potrafiąc uciec od pytań trudnych, Zatapialiśmy się cicho we własne myśli, Szukając trwożnie w nich odpowiedzi, O sens rysującej się w czarnych barwach przyszłości… Lecz podczas licznych pielgrzymek papieskich, Padające z ust papieża słowa otuchy, Za niezgłębionym natchnieniem Bożym, Dozwalały choć trochę wyzbyć się trwogi… Podczas licznych pielgrzymek papieskich, Pocałunki ofiarowane czule ojczystej ziemi, Były niczym pieczęć Miłości, Złożona na ponad tysiącletniej polskiej Historii… Uśmiech papieża Polaka, Niczym maleńki promyk niedosięgłego słońca, Gdy ciężkimi się wydawały praca i nauka, Codziennych dni trudy nam opromieniał, Gdy budowaliśmy oddolnie nową rzeczywistość, Opartą na miłości i poszanowaniu bliźniego, Posiłkując się katolicką nauką społeczną, Z tysiącletniej historii owocnie czerpiąc… Uśmiech papieża Polaka, Zagościł na niezliczonych telewizorów ekranach, Starym zgorzkniałym PZPR-owcom grając na nerwach, Pośród starych przegrywów żałosnych utyskiwań, Na odradzającą się dumę wielkiego Narodu, Przeplecioną niechęcią do starych czasów, W wyposzczonym społeczeństwie głód kapitalizmu, Odzyskiwanie przez kościół zagrabionych gruntów… V. Gdy ludzkość niepomna przestróg papieża przełomów, Mocą niesłyszalnych piekielnych podszeptów, Odwracając się od nauk dwunastu Apostołów, Zatopiła się w morzu kolejnych zbrojnych konfliktów, Gdy wielkich mocarstw gry zakulisowe, I odwieczna ludzkości pogoń za pieniądzem, Stały się przyczyną kolejnych wojen, Naznaczonych niewysłowionym ludzkim cierpieniem… Gdy znad naszej wschodniej granicy, Pośród przepełnionych cierpieniem mroźnych nocy, Niesie się bombardowanych cywilów krzyk rozpaczy, Otulony płaszczem wojennej grozy… Gdy słysząc wciąż o kolejnych wojnach, Kolejnych bezwzględnych, okrutnych dyktatorach, Użycia broni atomowej realnych groźbach, Widzimy bezbronnych cywilów morze ofiar… Gdy słysząc wciąż o kolejnych wojnach, Pozostajemy pełni wszelakich obaw, Czy kolejnych w świecie konfliktów zarzewia, Ugasi pojednaniem litościwy Czas… Uśmiech papieża Polaka, Na wetkniętych między kartki modlitewników obrazkach, Mieniący się w jakże licznych odcieniach, Padającego przez witraże wielobarwnego światła, W zaciszach kościołów gotyckich, Dodaje wciąż nam otuchy, Byśmy przenigdy się nie trwożyli, Groźbą kolejnych wojen i konfliktów zbrojnych, Uśmiech papieża Polaka, Wygrawerowany na złotych kolekcjonerskich monetach, Błyszczących tajemniczo w świetle dnia, Gdy odbijają się w nich promienie słońca, Rozbudza wciąż w nas nadzieję, Nastania upragnionego Pokoju na świecie, Zakończenia wszelkich okrutnych wojen, Zapanowania Królestwa Bożego na ziemskim globie…
    1 punkt
  19. Szukam w sobie przestrzeni dla Ciebie, niech mnie zmieni na wieczność. Szukam w Tobie miejsca dla siebie I już mam bezpieczność. Zbyt często odchodzę od zmysłów, tak tylko dojść umiem do siebie. Pragnę mieć tyle rozsądku, by szaleć z miłości do Ciebie. Lecz nawet mosty mnie zwodzą, po których się co dzień nawracam. Prawdziwe kłamstwa mnie mylą, o prawdy się z bólem przewracam. Nie ufam ludziom a jednak kocham ich serca strzępami. Bo wiem ,że kochać ich muszę wciąż stoją pomiędzy nami. Wpatrując się w gwiazdy i niebo wciąż tęsknię za domem- Twym sercem. I żyjąc tęsknotą powiększam, codziennie dla Ciebie przestrzeń. My już nie musimy w sobie robić miejsca dla Boga. My musimy się tym miejscem stać.
    1 punkt
  20. mandarynką kwitnącą kiedy biegam po ramie fontann twoim olejkiem gdy złapiesz mnie unoszę spódniczkę gorąco listkom
    1 punkt
  21. plac na parkingu wrona zrzuciła orzech chce go wyłuskać
    1 punkt
  22. Wstał poranek ozłocony nowy początek, nowe szanse . Jak je wykorzystasz ? Niczym koszula pognieciona, nieco zagnieciona . Życie płynie dalej nie jest idealnie i nie będzie, W czymże idealizm potrzebny ! Nuta indywidualności opatulona , niczym nie rozgrzeszona , jeszcze niezniszczona . Nie nasiąknięta radą i nie przyklaśnięta . Samodzielność jest trudna, indywidualizm jest zacierany, ależ czymże jesteśmy bez tego ? Tłumem bez zamiaru, lalką ze sznurkami. Takie są tu zabawy pacynkami.
    1 punkt
  23. Jakoś tak przedziwnie wyszło, chciała tego czy nie chciała, powiedziała: Dam ci wszystko. Tym do siebie przekonała. W życiu trudne są wybory, powtarzałem od tej pory: Zostań moją populistką! Obiecałaś! Daj mi wszystko. Słowa mają swe znaczenia i najczęściej własną przestrzeń, choć ich sens się często zmienia, niespodzianki przy tym niesie. Chciałem tego czy nie chciałem nieopatrznie obiecałem: Będę twoim populistą, jeśli zechcesz, dam ci wszystko. Na to ona, zachwycona, nowych doznań nagle głodna, pochwyciła w swe ramiona: Tu i teraz ci się oddam! Tak mijały dnie i noce, pojawiły się owoce, ciągle jestem populistą, ale chyba coś nie wyszło. Czy to jednak zły był wybór, czy spieprzyłem coś po drodze, choć się staram od lat kilku, to wciąż pojąć jej nie mogę. Czasu strumyk w dal popłynął, ona dziś zna śpiewkę inną: Jesteś moim(!) populistą! Nie uciekniesz! Oddaj wszystko. Nie na żarty się zamartwiam, bo mnie zżera ta cholera, choć to była dobra partia, teraz bardzo mi doskwiera. Podzieliła nas jak nożem, więcej urwać już nie może. Między nami nie od dzisiaj przedwyborcza wisi cisza.
    1 punkt
  24. @Łukasz Jasiński to wrzuć jakieś swoje zdjęcie z wycieczki, będzie miło Cię oglądać:) Dzisiaj dzwoniła do mnie siostra i pracowała do piątej rano i liczyła głosy, co wybory się zgłasza do pracy:)
    1 punkt
  25. @Łukasz Jasiński oglądałam kiedyś, wiesz, nie muszę rozumieć Twojej sytuacji, od tego jest Bóg, dlatego są dobrzy ludzie:)
    1 punkt
  26. hehe, sprytny skręt na ostatniej prostej. Z podobaniem
    1 punkt
  27. @Kamil Olszówka Kamilu, to kolejny Twój utwór, pod którym najbardziej właściwym będzie komentarz: Jestem pod wrażeniem Twojej sprawności jako poety 🙂 . Abstrahując od mojego poglądu na temat osoby, o której traktujesz. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
    1 punkt
  28. Na świat – postawiłem krzyżyk. (Ukośny ?)
    1 punkt
  29. @Leszczym - dziękuje -
    1 punkt
  30. 1 punkt
  31. @duszka to jest najważniejsze :) @Jacek_Suchowicz tak modelujemy Świat
    1 punkt
  32. @janofor ...bo jakaś niepojęta Moc tego chciała... To bym dodała :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  33. @Leszczym Dziękuję :)
    1 punkt
  34. @Leszczym Lubię tą piosenkę tylko skąd tu wziąć żółtego do kiellicha? ;))))) A człowiek ma w naturze trzymania się rzeczy przeszłych szczególnie tych niespełnionych ;)
    1 punkt
  35. Szok i nie dowierzanie miło Cie widzieć w moich skromnych progach :) dziękuję za serduszko i komentarz @Wiesław J.K. dzięki wielkie miło widzieć starych znajomych :)
    1 punkt
  36. ,, Wszystko mogę w Tym ,który mnie umacnia,, Filip.2, 12-14 patrzę na przyrodę bliskich znajomych mimo zawirowań świat im służy jakby dla nich był stworzony jest uległy przyjazny a ja ja wiecznie z nim walczę nie słucha mnie nie chce polubić może mnie Panie doświadczasz jak Jonasza chcesz abym zrozumiał… jestem prawy tak myślę a że daleko od Ciebie... a gdybym tak wrócił i Tobie zaufał... to może i ja… znalazłbym radość życia 10.2023 andrew
    1 punkt
  37. Chociaż to nie piętek trzynastego W tym dniu jest coś proroczego Tak jak słońce się schowało Tak zaćmienie mnie dorwało No i bęc, by nie było innych hec W takiej ciszy jakby tutaj rzec Krzyżyk podpis i po sprawie Komu gdzie i po co lub dla czego Wkrótce wyjdzie coś starego
    1 punkt
  38. @tomass77 Podoba mi się, dzięki, bo ciekawy tekst :)
    1 punkt
  39. @Kwiatuszek Piękny wiersz Kwiatuszku. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
    1 punkt
  40. @Kwiatuszek Ważne, że kwitną nawet na Konwaliowej. Zresztą im to obojętne, ważne by ziemia była dobra i stanowisko.
    1 punkt
  41. @Kwiatuszek Bardzo ładny i ślicznie pachnący wiersz. Niech będzie jak najcudowniej na Konwaliowej. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  42. 1 punkt
  43. ,, Pan wyprowadzi, życie me z przepaści,, Jon 2.3.4 idę przez życie beztrosko zawsze świeci dla mnie słońce księżyc bywa pod stopami radość szczęście na wyciągnięcie ręki nie myślę o Bogu o kiedyś wystarczy o jutrze a jutro jutro uroczystość będzie super tyle czekałem… i nagle… w takim dniu świat zaczął się sypać jak klocki lego którymi bawi się dziecko mnie szczęściarzowi od urodzenia jeszcze nie wierzę ale na wszelki wypadek spoglądam na niebo Jesteś tam Panie Jesteś i widzisz nie zostawisz mnie samego nad przepaścią… przecież… 10.2023 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci Jezusa Nie znamy dnia i godziny
    1 punkt
  44. wiem wiem jak głosować już dawno zakodowali mi w głowie zbawiciela Narodu i codziennie to umacniają a może może jednak sam ruszę głową zajrzę do portfela zobaczę co się zmieniło w mojej miejscowości jak ma się rodzina czy naprawdę kraj w ruinie a mnie się dzieje krzywda wyjdę i się rozglądnę na wszelki wypadek założę kalosze aby gruz nie wpadł w buty po drodze otrę łzy prześladowanym kobietom tęskniącym za swobodną aborcją tak zrobię ale czy mi wolno bez wolności którą mi dopiero obiecują 10.2023 andrew
    1 punkt
  45. https://dogramofonu.pl/patefon-a-gramofon-poznaj-podstawowe-roznice Patefon a gramofon - poznaj podstawowe różnice Mając przed sobą urządzenie grające z dawnych lat, młody człowiek z pewnością umiałby je nazwać — gramofon. Obcując jednak ze starym, drewnianym odtwarzaczem na korbę, mógłby już mieć problem i popełnić błąd. Przyjęło się bowiem nazywać je patefonami, a w rzeczywistości patefon a gramofon, to dwa zupełnie różne urządzenia. Warto poznać różnice między nimi, szczególnie gdy ma się w planie zakup takiego sprzętu. Gramofon a patefon — różnice Nie każdy gramofon to patefon, ale każdy patefon to gramofon. Jeśli chodzi o kwestię różnic między tymi urządzeniami, to choć na pierwszy rzut oka nie jest ona bardzo skomplikowana, tym co je różni nie jest tylko nazwa i niepoprawnym jest używać jej wymiennie. I choć tym, co potocznie nazywa się patefonem, jest gramofon na korbkę, który nie wymaga użycia energii elektrycznej, to sprawa jest bardziej zawiła, o czym poniżej. Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą oryginalnych gramofonów na korbę: Co to jest patefon? Patefon to gramofon nieużywający energii elektrycznej, który był produkowany przez firmę Pathé Frères w latach 1905 - 1920. Jest to urządzenie zbliżone bardzo do gramofonu, choć znacząco różni się od niego budową i zasadą działania. Patefon napędzany jest korbą i co ciekawe, oba sprzęty posiadają podobne mechanizmy (w zasadzie można ich używać wymiennie). Jeśli chodzi o to, czym jest gramofon a patefon, różnice zaczynają się na poziomie budowy membrany (soundbox) i igły, która styka się z płytą i wywołuje drgania. Główka membrany w patefonie jest ułożona wertykalnie, na końcu ramienia, w klasycznym gramofonie stoi natomiast pionowo, równolegle do rowka płyty i odczytuje utwór zapisany na jego dnie, poruszając się góra-dół. W patefonie zastosowano również inną "igłę" - jest to niewymienna, najczęściej szafirowa kulka, której zastosowanie znacząco wyeliminowało tarcie o płytę i trzaski, co bardzo poprawiło jakość dźwięku. W gramofonie zaś igłę (najczęściej stalową) należy wymieniać co kilka przesłuchanych płyt. Oba urządzenia wymagają zastosowania różnych nośników muzyki. Płyta gramofonowa jest odtwarzana od brzegu do środka, najczęściej z prędkością 78 obrotów na minutę, i posiada zapis utworu na dnie rowka. Płyty do patefonu, produkowane wyłącznie przez firmę Pathe, odtwarzane są od środka do zewnątrz, a utwór zapisany jest na brzegach rowka. Są przewidziane (najczęściej) do odsłuchu z prędkością 80 rpm, a odczytująca je szafirowa kulka daje swoiste wrażenie dźwięku stereo. Co ważne, niewprawne oko nie odróżni obu rodzajów płyt, a ich błędne użycie (czyli np. próba odtworzenia płyty patefonowej na gramofonie) spowoduje ich bezpowrotne zniszczenie. Gdy zaś chodzi o stronę wizualną, budowa patefonu i gramofonu jest identyczna. Nie jest więc dziwne, że większość użytkowników nie ma świadomości, że są to różne urządzenia. A skąd w ogóle wzięła się nazwa patefon? Jest to po prostu zlepek słów Pathé i “fon” oznaczające jednostkę skali głośności, popularnie używaną jako końcówka nazw przedmiotów wykorzystujących dźwięki. Jakie płyty gramofonowe do gramofonu elektrycznego, a jakie do gramofonu na korbę? - sprawdź wszystkie rodzaje płyt gramofonowych w tym prostym poradniku Patefon czy gramofon? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy lepiej wybrać patefon, czy gramofon. Każde z tych urządzeń ma swoje wady i zalety. Zasadniczo, patefony są urządzeniami o wiele rzadszymi i przez to już bardziej wartościowymi. I choć odtwarzały dźwięk w lepszej jakości, trudniej jest kupić pasujące do nich płyty patefonowe. W przypadku gramofonów to, co teoretycznie powinno stanowić wadę, czyli szumy i trzaski pochodzące z płyt szelakowych, jest pewnego rodzaju cechą nostalgiczną, przywołującą wspomnienia, a zatem — pożądaną. To powinno Cię zainteresować: Płyty Pathe — co musisz o nich wiedzieć? Jaki gramofon wybrać na początek? Wszystko o płytach szelakowych
    1 punkt
  46. „Jedno” się cieszy, drugie płacze układając rachunki sumienia i kilka koślawych w sobie błędów zestawiając z jakimś końcem, który dla niego nastał, a którego nie może sobie rozumem przetłumaczyć. Jednemu dane jest składać się z wad, drugiemu za tymi wadami tęsknić, nie widząc w tym niczego dla siebie niestosownego, niczego niesprawiedliwego, niczego sprzecznego z miłością własną. No bo właśnie, gdzieś się zapodziało „siebie samego”. Na tyle się zapodziało, że nie tylko drugi, ale i piąty i setny znajdujący się w podobnej sytuacji, przypisuje sobie bardzo brzydką cechę charakteru jaką jest egoizm, bo może czegoś dał za mało, za niedbale, za, za, za... pomnij na chwilę ile w tych wszystkich łzach jest tęsknoty za, za, za... miłością do „siebie samego”. Odeszło, przepadło, nie miało racji bytu, było zbyt odległe, zbyt poszukujące, zbyt niechętne z rana i z wieczora i z nocy też było niechętne w dawaniu spokoju, jaki nie potrzebowałby ciągłych, głodnych powtórek. To był taki piec z którego nie było dobrego chleba, bo albo wychodził zakalec, albo spalenizna, albo nie wychodził wcale ze sfery planów, ze strefy niezrealizowanych przedsięwzięć, niby błyskotka, promień odbity na szybie, za którym się goni, a którego dogonić nie sposób. I cóż drugi, cóż piąty, cóż setny, cóż enty i nieskończony... ? Pora wstać, wytrzeć oczy i przyjrzeć się tej istocie, która pomimo, że „jedno” wyszło z twojego życia, została. Zawsze jest, zawsze była i będzie do końca. Ona znowu woła o jedzenie, o sen, o odrobinę czułości w optymalnie ustawionej temperaturze istnienia. Kwiatki na parapecie, omlet na śniadanie, wielkie okno na świat i nic tylko łapać co dobre i obdarzać tym „siebie samego”, aż dnia pewnego, być może pięknego, być może zimnego jak minus dwadzieścia, być może nawet nie dnia, otworzy się nowa piekarnia po drugiej stronie ulicy, ale wtedy to już będzie zupełnie inna piekarnia i chleb z niej też będzie inny...
    1 punkt
  47. @Wiesław J.K. Tak, niekiedy trudno odróżnić co za jeden ;)
    1 punkt
  48. @LeszczymCzarci anioł, anielski diabeł - «swego rodzaju, w swoim rodzaju» - nie łatwo odróżnić...pozdrawiam ;)
    1 punkt
  49. @[email protected] dziękuję Ci pięknie, również Tobie miłego poniedziałku. na Krymie nie byłam i na Ukrainie, czy się odbudują zobaczymy, obawiam się, że będzie jak z Syrią. Rosjanie tylko kąsają kraje, a i tak ich nie chcą. dobrze, że Europę można zwiedzać:)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...