Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 12 Października 2025
-
Rok
13 Października 2024 - 12 Października 2025
-
Miesiąc
13 Września 2025 - 12 Października 2025
-
Tydzień
6 Października 2025 - 12 Października 2025
-
Dzisiaj
13 Października 2025 - 12 Października 2025
-
Wprowadź datę
02.10.2023 - 02.10.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.10.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Nie chcę w tym szumie brać udziału, w tym całym zgiełku, krzyku, wrzawie. Ciszą mnie dzisiaj podotykaj, w objęć milczenia weź łaskawie. W lesie pod dębem posiedź ze mną. Wyszeptaj wierszyk o miłośći. I niech świat roślin, zwierząt, ludzi, tego spokoju nam zazdrości. Nie chcę zamętu lecz od ciebie, tej jednej obietnicy zgrabnej, że mnie w spokoju nie zostawisz. I tylko mnie i więcej żadnej!9 punktów
-
pomyślałem o tobie zakwitłaś jak kwiat magnolii wiosną odleciałaś ptakiem by spojrzeć na mnie dojrzałym owocem jabłoni chciałbym go wziąć w dłonie przytulić a może nawet ... posmakować 10.2023 andrew6 punktów
-
dojrzewałam na jasnobarwnej tęczy pozornie z dala od lęków na kwiecistej polanie co koi i leczy zanim ból silny powstanie dojrzewałam... a może to nie było dojrzewanie może tylko asekuracyjnie przez młodość stąpałam - tak by się nie pokaleczyć dojrzewałam... postarzałam się w końcu - trudno zaprzeczyć5 punktów
-
Rozchylasz usta półświętym uśmiechem A toń powietrza przeszywają feromony Słowa nęcące wśród niedopowiedzeń Zmieniają uczucia w ciągły niedosyt Pełna przekory choć pewnie zaprzeczysz W świecie w którym nic nie ma za darmo Serce rezonuje jak przyrzeczeń namiestnik Gdzieś między tajemnicą a fastynacją4 punkty
-
zapomniane myśli za rogiem czekają słowa niepokorne w progu stoją pierwsze czyny na banicję bez sądów skazane albo życie prześpisz albo je w garść złapiesz od ciebie zależy4 punkty
-
Czasem najlepiej byłoby zniknąć Jak to zrobić gdy świat się burzy? Nie chce dać złapać chwili oddechu Pośród tej masy, która mu służy Każde odstępstwa nazwie dziwactwem Kłamliwie chwali wachlarz odcieni W mrocznym pokoju oślepiając blaskiem Nie licz na to, że ktoś cie doceni Choć przeszkadza ciągły wiatr w oczy A ja jestem jednym ze świata sług To jeśli jednak czujesz się inny Zapraszam cię do mnie, nakryłem stół Bo jeśli światem rządzą standardy To jestem tym, który będzie krwawić Szybkiemu cięciu ostrza truizmu Ciężko się będzie nam przeciwstawić4 punkty
-
Pragnienie. 1) Co nam Panie dasz na ten trudny czas? Ptaka krzyk w przestworzach? Obudzi Nas. 2) Co dasz Panie mi, bym nie błądził dłużej? Góra jest zajęta. Tablice strzaskane… 3) Jestem na rozdrożu i szukam Cię w chmurze. Co mi Panie dasz… za cierpliwość mą? 4) Gdy moje cierpienie każe wybrać (cierpieć) mi… Ty Panie jesteeeeeśśś daleko. Nie czuję Cię dziś. 5) Karmili (karmiłem) się Tobą Wielki Panie Mój. Dziś nie wiem co dalej. Ty odpowiedź znasz… Podpowiedz mi Ty! 6) Apostołów nie ma. Tablice strzaskane. Wstydzę się za Ciebie??Siebie??... Modlitwy błagalne pokrył czasu mech… Bądź dla mnie CZŁOWIEKIEM i odezwij się… Panie… co bym znalazł cel i zostawił Ślad… Panie daj mi znak.4 punkty
-
zachód słońca pełnia księżyca echo po górach błądzące dzień który nocy się kłania sens pachnący nadzieją miłość która do drzew się tuli wiatr który strachem się bawi poezja mówiąca wierszem prawda cieni się nie bojąca to wszystko świat ozdabia jest urocze jest piękne dlatego warto o tym mówić zawsze i wszędzie4 punkty
-
Napotkałem podróżnika z kraju pradawnego. Rzekł mi: - Dwie olbrzymie, urwane kamienne nogi Stoją w piasku pustyni, tuż obok rozbitego Oblicza, którego wargi krzywe, wyraz srogi I szyderczy zimny wzrok władcy bezlitosnego Mówią, że rzeźbiarza oko trafnie odczytało Pasje co przetrwały tymi ujęte rzeźbami, Rękę twórcy i to serce co je napędzało. Na piedestale widnieje napis, który znaczy - "Nazywają mnie Ozymandiasz, król nad królami: Widząc me dzieła, o Wielcy, zadrżyjcie z rozpaczy!" Nic tam więcej nie zostało. Wokół tego szczątku Kolosalnej ruiny, ludzkie oko zobaczy Puste i gładkie piaski bez końca i początku. - Od tłumacza: Coś mi mówi, że to chyba nie był ulubiony wiersz Stalina. I Percy (1817): I met a traveller from an antique land Who said: ‘Two vast and trunkless legs of stone Stand in the desert. Near them, on the sand, Half sunk, a shattered visage lies, whose frown, And wrinkled lip, and sneer of cold command, Tell that its sculptor well those passions read Which yet survive, stamped on these lifeless things, The hand that mocked them and the heart that fed. And on the pedestal these words appear— “My name is Ozymandias, king of kings: Look on my works, ye Mighty, and despair!” Nothing beside remains. Round the decay Of that colossal wreck, boundless and bare The lone and level sands stretch far away.’4 punkty
-
Będę się nosić w pomarańczach tej jesieni. Usta me zalśnią jarzębinowo. Owinę się długim szalem z liści, co się mieni jak rdzawe słońce nisko nad głową. Pomarańczowe myśli skradnę wszystkim daliom i dyniom pęczniejącym w ogrodzie. Będę się nosić w pomarańczach tej jesieni. Bo mi do twarzy, no i jest w modzie. A potem ciebie spotkam na drodze przypadkiem. Rudy liść cicho spadnie ku ziemi. Odgarniesz mi złote włosy z twarzy i powiesz... - " Przepięknie wyglądasz tej jesieni."3 punkty
-
Wiła Wiosna zdobi malachitem, popielica drzemie, Lato kwieci się różami na ciernistym krzewie, Jesień szczodrzy listnym złotem, wierzba tymże płacze, To co jednym świętość jasna, innym nic nie znaczy – Przeminęły długie lata, nowe też przeminą, Już nie młody lecz nie starzec, krętą szedł ścieżyną. Kroczył szlakiem i gościńcem, jarem raz – głębokim, Podskakiwał to na przełaj, prosto, czasem bokiem. Na moczarach, przy źródełku stanął. Dla ochłody, – Żar południa skwierczał w krtani – napić chciał się wody. Poprzez gąszcze na polanę spojrzał, a tam wiła Czarne włosy czesząc wiatrem, stała, nie patrzyła. Od początku nieśmiertelnie nią się zauroczył. Nie dostrzegła, zadumana odwróciła oczy. „Ucałować, ach te lica, usta te i szyję, I się wpieścić całą duszą, w to co jeszcze kryje. Przestworzami poszybować, w świetle się pogubić, Żar przemiły niech ogarnie, nigdy nie ostudzi.” Jeszcze marzył, gdy rusałka dalej podążyła. Cel jej drogi zasłaniała śliskiej skały bryła. Naraz głuchy huk usłyszał, poczuł drżenie ziemi, Podleciały w górę kaczki, woda ciut się pieni. Skoczył żwawo popod skałkę. Patrzy. Jest pęknięcie. „Żywo wpadła tam, zratuję ją, przysięgam święcie!” Przecisnąwszy się szczeliną, zaszedł na jaskinię Niewysoką, ale długą. Koniec w mroku ginie. Ujrzał ślady w dal wiodące krętym korytarzem. Ruszył śmiało. Droga wiodła stromo w dół zarazem. Mokre ściany mchem pokryte, w paproć przyodziane, Prowadziły coraz głębiej, w świat iście nieznany. cdn.3 punkty
-
drobinki ciebie wychwycone wiernie z naszych pomiędzy złożyłam w duchową opowieść namiętność wyprowadziła mnie pod bezdrżeniową obojętność oddechu i wdowieństwo snów na chybotliwym moście przeczuć z księgą codziennych kłamstw pod pachą stoję sama bywa że siadam do kolacji zapomnienia z ludźmi przy których nie chce się żyć nocnice więź nie przerwana3 punkty
-
Doznaliśmy śmierci już niejeden raz Co rusz coś umierało Czyjeś przywiązanie Czasem nasze Ty i ja szliśmy ku ruinie I nie było przewodnika Albo raczej nie ten Umierały nadzieje Marzenia Wizje Słowa Spekulacje Bezpowrotnie szły do grobu Moje twoje Czyjeś rację Można by wymieniać Mnożyć przykłady Ale po co Nie ma przecież na To rady3 punkty
-
Chciałbym Lubię wspominać, co już przeżyłem, Troszkę się wzruszyć, potęsknić, Zanim kurtyną wszystko przykryje, Czas nieskończony, bezwzględny. Lubię do domu wracać w tęsknotach, Do pokoiku na górze; Tam do przeszłości umiem się cofać, By przy niej zostać na dłużej. Tam gdzieś mebelki stały dziecięce, Z boku obrazek z komunii; Pudło na klocki było ciut większe, Ależ bywałem z nich dumny! Tam w wyobraźni nowe wszechświaty, Były z zapałem tworzone; Gdybym ich nie spiął w rymów kaskady, Rychły czekałby je koniec. Noszę je zawsze blisko przy sobie Dbam jak o miłe wspomnienia; Nie wiem, czy komuś o nich opowiem, Wielu wszechświatów już nie ma. Dziś już inaczej patrzę na pokój, Który pozmieniał się z czasem, Tylko wciąż obraz wisi na boku, Będąc mych wspomnień witrażem. Całą tę przestrzeń cisza wypełnia, Tak nieobecna w mym życiu; Chciałbym potrafić hałas pożegnać, Umieć odpocząć po cichu. Chciałbym się zbudzić znowu w pokoju, Pełnym przyszłości i marzeń, Lecz we mnie chłopiec dawno już dorósł. Ba! Już zaczyna się starzeć. ---3 punkty
-
obrazek z sieci ~~ po deszczowym poranku wyzierające spoza chmur słońce tworzy ruchome obrazy malowniczej kolorystyki migoczących na drzewach liści poruszanych lekkimi podmuchami wiatru rozpięte gdzieniegdzie pajęczyny akcentują te widoki perlistymi kropelkami deszczu przez nie wychwyconymi kwieciste kobierce okrywające polanki ustępują teraz miejsca kolorowym dywanom opadłych liści wyścielających alejki coraz to przycichające odgłosy ptasich treli i tylko sporadyczne bzyczenie owadów zapowiadają nadejście zimowego odpoczynku przyrody my również podążamy ku tożsamemu przeznaczeniu opatuleni w coraz to grubsze okrycia ~~3 punkty
-
Sny to ty i twoje życie Opisane we łzach Namalowane czarnymi barwami A serce jest tam gdzie mrok I nie szuka ratunku Przed absolutnym upadkiem Istnienia wymyślonych aniołów3 punkty
-
Dziś w pubie znowu mam piętnaście minut wina lub setki za kilka stówek z renty i popitka z winy bo bywało że byłem winny oczy maślane wchodzą jak w masło styl bycia luźny bratnia dusza wykluczona i twardy stolik i niemiękkie krzesła oraz walczymy siadasz za ławą nieopodal i zerkasz przepewnie a w kruczych oczach i ciekawość i nieporozumienie wiesz, że moje historie mogą wiać chłodem na kilometr Jak upity oddech co drugiego mężczyzny (od którego całe życie przeciągłym wzrokiem zwiewasz) Gdybyś może nas zapytała o śmieszne story może stanąłbym na wysokości zadania ty cenisz i kobiecość i bezpieczeństwo i ostrożność w twoim podejściu jest być może coś sądnego i sądzisz że... i osądzasz mnie gościa lub typa „twardzi faceci betonowe sprawy i łatwe nałogi” gdybyś tylko wiedziała że piszę ładne wiersze gdybyś choć domyśliła się że wina obustronna gdybyś choć raz doszła do odważniejszych wniosków Jutrzejszy nałóg przemienilibyśmy w kawkę z mleczkiem i w bułeczkę z masłem i kaszkę i rozkoszną korespondencję Dżentelmen z orbity zainteresowań w nienudnej pracy spokojniejszy rozważniejszy i klarowniejszy w działaniach z nim plany mogą iść w układy z naddatkiem i będą emotki pójdziecie sobie na występ satyryczny właśnie kogoś kanapę zamienicie w dwa dźwięczne uśmiechy wiodącą rolę rozegrają cztery dołeczki w czterech policzkach wystąpi samorealizacja w planach prze pojutrza focus na mieszkanie i auto Ford Focus beżowy (nowy) nikogo tutaj nie interesi szerszy od normy światopogląd Ploteczki podburzonych kobiet ze zbyt sąsiedniego pokoju będą oględniejsze i do ogarnięcia i w sumie do zniesienia Znów własną duszę skazałem na dwie megatony zazdrości serce ponownie ubzdryngoliłem a mózg wyparował wczorajsze kolejne - setne (jak ta setka) już wspomnienie odrzucenia - albowiem tutaj już nie ma i chyba nigdy nie było łatwych dziewczyn... (brakuje tych wesołych melodii opowieści jednego wieczoru a nikła jak szkiełko pozorność straciła na wadze doszczętnie :/ Warszawa – Stegny, 1.10.2023r.3 punkty
-
Pewna dama z niebobłoków poszła w długą kiecko-trasę zakupową, wciąż marudząc. No i szwy poszły w biodrach. Bo wybrała zły rozmiar prezerwatyw kochanemu, w noc poślubną.2 punkty
-
A ja sobie pójdę. Tak po prostu przed siebie. Nie proszę o wytyczne Bo sam jestem celem. Bez ciebie. Pójdę sobie już. Dzisiaj zabrakło miejsca. Wczorajsze Słońce Spłonęło w nieszczęściach. Bezsilne. Bezmocne. Czas na mnie. Żegnać się nie będę. Nie powiem "do widzenia". Nie powiem nic więcej. Nie pokażę ci oczu... Skulony, z dłoniami na głowie. Zaniknę... A potem...2 punkty
-
rozkołysany brzuch — jeszcze żywy strach i dziecko zaśpiewam ci kołysankę nim drzewom przypomnimy drżenie zbudzisz się jako las i będziesz mogło obserwować chmury a chmury są tutaj przewlekłe ciągną się od bagien po usta oddychamy — jeszcze oddychamy ziemia wysysa nasze wody a ja patrzę wzrokiem niedoszłej matki jak pochylone drzewo karmi spragnioną dziewczynkę2 punkty
-
poezja jest wszędzie stachura bo jest taki rodzaj człowieka który sam rzuca się na pożarcie ludziom na przykład poeta i są ludzie którym chociaż poezja nie w smak najbardziej smakuje ludzina podgryzają wtedy takiego w kuchni jak szybki munchie prze- żuwają po kiblach kęsami kąsają w kantynie i za biurkami ukradkiem ruszając szczęką szarpią kawałeczek po kawałeczku a głód ich jest nienasycony i nigdy się nie nażrą do syta bo to głód nader trudny do zabicia ach gdyby tylko mogli się choć domyślać kto z kogo tak naprawdę ma tutaj pożywkę2 punkty
-
„Jedno” się cieszy, drugie płacze układając rachunki sumienia i kilka koślawych w sobie błędów zestawiając z jakimś końcem, który dla niego nastał, a którego nie może sobie rozumem przetłumaczyć. Jednemu dane jest składać się z wad, drugiemu za tymi wadami tęsknić, nie widząc w tym niczego dla siebie niestosownego, niczego niesprawiedliwego, niczego sprzecznego z miłością własną. No bo właśnie, gdzieś się zapodziało „siebie samego”. Na tyle się zapodziało, że nie tylko drugi, ale i piąty i setny znajdujący się w podobnej sytuacji, przypisuje sobie bardzo brzydką cechę charakteru jaką jest egoizm, bo może czegoś dał za mało, za niedbale, za, za, za... pomnij na chwilę ile w tych wszystkich łzach jest tęsknoty za, za, za... miłością do „siebie samego”. Odeszło, przepadło, nie miało racji bytu, było zbyt odległe, zbyt poszukujące, zbyt niechętne z rana i z wieczora i z nocy też było niechętne w dawaniu spokoju, jaki nie potrzebowałby ciągłych, głodnych powtórek. To był taki piec z którego nie było dobrego chleba, bo albo wychodził zakalec, albo spalenizna, albo nie wychodził wcale ze sfery planów, ze strefy niezrealizowanych przedsięwzięć, niby błyskotka, promień odbity na szybie, za którym się goni, a którego dogonić nie sposób. I cóż drugi, cóż piąty, cóż setny, cóż enty i nieskończony... ? Pora wstać, wytrzeć oczy i przyjrzeć się tej istocie, która pomimo, że „jedno” wyszło z twojego życia, została. Zawsze jest, zawsze była i będzie do końca. Ona znowu woła o jedzenie, o sen, o odrobinę czułości w optymalnie ustawionej temperaturze istnienia. Kwiatki na parapecie, omlet na śniadanie, wielkie okno na świat i nic tylko łapać co dobre i obdarzać tym „siebie samego”, aż dnia pewnego, być może pięknego, być może zimnego jak minus dwadzieścia, być może nawet nie dnia, otworzy się nowa piekarnia po drugiej stronie ulicy, ale wtedy to już będzie zupełnie inna piekarnia i chleb z niej też będzie inny...2 punkty
-
W życiu pełno fałszu, zawiści i zgrzytów, Wszystko chuj. Wojna, głód zaraza i śmierć wszelkich bytów. Jeden gnój. Walka z losem, sprzeciwiać się rzece. Wielki bój. Stać w szeregu jako pan orzecze. Strojów krój. Umrzesz, umrzesz niczym szkic nabazgrolony. Niczym zbój. Umrzesz, umrzesz - ty gnój pierdolony. Koniec twój.2 punkty
-
@Rafael Marius tutaj też jest to użyte nieco przekornie bo poprzedzający zdanie mówi by nie składać obietnic a iść jak to się mówi na głosem serca choć przeważnie nie bez wątpliwości Pozdrawiam @Tectosmith dzięki ja także jestem sceptykiem w temacie Boga Pozdrawiam @Marek.zak1 dzięki jak zwykle u mnie ortografia i jak zawsze Twój optymizm działa motywująco Pozdrawiam @violetta nadrobiłem właśnie ten sonet rzeczywiście przepiękny pierwsze wersy od razu chwytają Pozdrawiam i dzięki2 punkty
-
Czemu jesteś smutny dzisiaj? Bo spotkałem w lesie misia. Czemu jesteś smutny nadal? Wciąż pozwalam by mnie zjadał. Czemu Jasiu ma Małgosię? Nie zostawi on jej potem? Nie gdyż mięsko pachnie przednio. Baby Jaga spiecze w jedno. Czemu gwiazdki są na niebie? Bo ta jedna jest dla ciebie Tak wysoko nie podskoczę Lecz pomarzyć możesz trochę.2 punkty
-
sam wypisałeś tu słowny znak po drodze było czy ktoś przypadkiem napisał brak odpowiedzi cisza cisza cisza2 punkty
-
Wiesz, idę z cieniem, bądź w blasku nicości. W gałęziach szmer upływającego czasu… Idę ścieżką wolno i w pochyleniu z rękami trzymanymi z tyłu. Idę z cieniem, który snuje się razem ze mną krok w krok. W koronach drzew migot liści, taki jesienniejący z wolna, przeszyty rdzą. Lecz nie buntuję się przeciw perspektywie nadciągającego końca, gdyż kocham cię właśnie w myślach. Kocham na jawie i we śnie. Który to już raz sennym wydajesz mi się niebem? Trzymam twoją dłoń w ekstazie oczekiwania. Tak, jak można czekać jedynie na Raj. Zawsze jesteś, choć nie zawsze cię widzę. Jesteś w tym swoim jestestwie, bardziej do mgły podobnym niż żywym. Ale jesteś i ja jestem. Jesteśmy tak, że bardziej już nie można być, mimo że enigmatycznie i w jakiejś pogmatwanej percepcji czasu. Tylko tutaj albo wszędzie. W jednoczesnym odczuwaniu wszystkich światów. Nasze obrazy jak dym z łęciny płyną. Nad łąką, nad lasem. I dalej. Za las… Gdzieś w przestwór obłoków w drgającym powietrzu. W niebie. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-10-01)2 punkty
-
Bez ust, bez twarzy, tylko oczy wbite w tandetne drewno z wypalonych drzew. Ciągły sen, niezakłócony przez skrzypienie drzwi, a nawet zduszony jęk potępionych zawiasów. Kurz coraz grubszym całunem pokrywa martwotę rąk, za oknem złowieszczy nów. Dzień nie rozprasza nocy, szafa pokryta cieniem drży w sztuczności lamp. Człowiek wychodzi, drzwi pozostają otwarte, niezmącona cisza. Bez ust, bez twarzy.2 punkty
-
W tym roku jesieni nie będzie, zatrzymam słońce wysoko, byś mógł się wygrzewać w promieniach, i bujał się ze mną w obłokach. W tym roku nie będzie jesieni, chmury i deszcze rozgonię, byś patrzył na mnie życzliwie, i by nie marzły ci dłonie. Nie będzie jesieni w tym roku, kwiaty w kolczykach przyniosę a jeśli to będzie za mało - - na rzęsach letnią rosę. Jesieni nie będzie w tym roku, świat twój zmaluję zielenią, i nie pozwolę przyfrunąć, złym myślom ani zwątpieniom. Jesień zaistnieć nie zdoła, nie znajdzie tu miejsca dla siebie Pozwól mi tylko być blisko, bo czuję wiosnę do ciebie.2 punkty
-
1 punkt
-
@Wiesław J.K. Pewnie masz rację Czasem chce się coś dopracować i wychodzi przekombinowanie , a to już jest słabe..1 punkt
-
1 punkt
-
@viola arvensis -"każdej" - oj, robi różnicę. Zgodzę się z Tobą, niekoniecznie trzeba być pospolitym. Pozdr. K.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@viola arvensis trzymać się na uboczu i bacznie obserwować to jest to co często mi się zdarza :) tyle że ja często świat widzę jak bym go przez morze różowych szkieł oglądała :) Ot, taka moja przypadłość :) A u Ciebie widzę w wierszach dużo ciepła i delikatności. Pozdrawiam serdecznie 😊1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka wszyscy się starzejemy ale czy wszyscy dojrzewamy? Oto jest pytanie :) Dziękuję za czytanie i miły komentarz. Pozdrawiam :) @Tectosmith dziękuję:) Z tym dojrzewaniem to różnie bywa a starzenie... Cóż niezawodnie każdemu w gnaty zajrzy :) Mnie już czasem stawy bolą, to pewnie biurowa praca we znaki się daje. Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
Ano rządzą. Korporacje dążą do stworzenia globalnego, homogenicznego konsumenta, aby zwiększyć skalę produkcji i wyeliminować konkurencję. Niestety młodzi to kupują bezkrytycznie. Takie dajmy na anglicyzmy modne w języku młodzieży na całym świecie, te same. Owszem czuję się inny, z każdym rokiem coraz bardziej i mam do tego uzasadnione powody.1 punkt
-
@FaLCorneL Panie o nic nie proszę.Wszystko wokół mam.Dałeś w nadmiarze Boźe …..Trwam Panie widzisz?Trwam-:) @Bożena De-Tre Kolejne ogniwo mi daleś.Doceniam 👍kocham ❤️mam❤️❤️❤️..piękna pogoda „ kto Ci napisał pyta wnuczka” Kolega??Też mam…do przedszkola chodzi🤣🤣🤣Pozdrawiam kolegę..1 punkt
-
a może: co ty Panu dasz na ten trudny czas czy dobroci gros także modlitw trzos co ty dasz Panu gdy przed nim staniesz każdą swoją chwile każde słowo miłe ...1 punkt
-
1 punkt
-
@Deonix_ Widzę, że stanęło na 12, a więc ja dam 13 i wierzę, że szczęśliwą. Rozmiarowo 13 większa od 12. Pozdrawiam😎1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka Tak, skromność pomaga, i życie układa @iwonaroma Dzięki @tetu Tak, warto słuchać tych, którzy życie poznali @Czarek Płatak No tak, często z empatią jest tak jak mówisz @Rafael Marius Bo pragnienia, odbierają nam "tu i teraz" Wystarczająco dobre Wystarczająco uśmiechnięte1 punkt
-
1 punkt
-
Co mnie bardzo cieszy. Będę się starał. A dla mnie to było wybawienie. Gdyby rasta się w Polsce nie pojawili, to pewnie bym źle skończył. Wszystko szło w każdym razie w tym kierunku. To były same początki. Pewnie byłem w pierwszej setce. Trudno powiedzieć, gdyż nie było żadnych formalnych struktur. Dla nastolatka super, choć w takich krajach jak RPA, czy Jamajka to całkiem poważna wspólnota dla ludzi w każdym wieku. Zresztą zróżnicowana pod względem wiary, a bliska w sposobie życia. Niektórzy z kręgu etiopskiego kościoła chrześcijańskiego lub judaizmu, a inni tradycyjnych afrykańskich wierzeń.1 punkt
-
a ja najbardziej tu kocham me nocne mydlenie semantyk wśród baniek niewinnie tęczowych gdy obłe są myśli i kształty przecieram sny i świadomość poranek jak zawsze uparty prysznic, smog i perfumy zabiorą Twe usta i Bałtyk wieczorem wrócę by tańczyć na plaży co strach w nas oddala scenariusz ułożę przepiękny nim zgasi światło snów malarz rano Cię spotkam przy wejściu do krain cyferek na zaraz i spuszczę wzrok zawstydzony gdy spytasz czy idę zajarać1 punkt
-
kiedyś na ulicy jakiś facet chciał za takie 'drobne gesty' z mojej strony wystąpić w obronie mojej partnerki, przez którą został wyśmiany, bo nie mogła strzynać jego poważnej miny. A gość po prostu nie znał naszej 'dynamiki' i faktu, że my to tak z miłości kuksańce, szturchańce i wciąganie w krzaki heh1 punkt
-
Wiesz, jakoś tak mi smutno i tęskno. Jesteś daleko, gdzieś nie wiadomo gdzie… Jesteś daleko, a ja… A ja tutaj w ciemności i mroku… A ja... Powiedz mi, mów, wyszeptaj to słowo… Wiesz, jakoś tak tęsknie, jakoś mi tak… Stoję w oknie i patrzę na ciemne zarysy drzew. Ciemne, bo to noc. Ta noc, co mnie tłamsi i dusi. Ta noc… Idę, spaceruję w blasku księżyca, gwiazd… Przytulam się do ścian starej kamienicy, do zarysów rozkołysanych drzew. Kto tu jest? To ty? Dlaczego milczysz? Powiedz mi, mów… Matko, to ty? Widzę twój wizerunek. Umarłaś przeszło dwa lata temu…Twoje ciało zdążyła pokryć w grobie zielonkawa pleśń. Więc skąd nagle w księżycu twoja twarz? W odmętach pustki idę wciąż, rozgarniając iskry gwiazd. Jestem sam i czekam na twoje przybycie, kochanie. Czekam na ciebie tutaj, właśnie tutaj, w srebrnej aureoli księżycowego blasku. Znajdziesz mnie. nad ziemią tam, jak dym z komina płynie. Nisko, nisko… A może wysoko? Jakaś nikła poświata w oknie… To ty? Przyszłaś, nie mówiąc mi wcale? Lecz w tym oknie, w tym pokoju nie mieszka nikt. Nie mieszka od kilkudziesięciu lat. Ktoś tu kiedyś umarł, ktoś tu żył. Ale teraz jarzy się poświata w błękitnawym blasku duchowej egzystencji. Kto tu jest? Już wiem. Kochasz mnie. Tylko kochasz enigmatycznie, Kochasz mnie, kochając w konspiracji, podczas długich wieczornych spacerów i medytacji wśród gwiazd. Jesteś niewidzialna jak powietrze Kocham cię, kochając raz jeszcze. Kocham cię jak wiatr, co otula wszytko cichym szelestem drzew. Wiesz, jestem zagubiony. Moje ucieczki kończą się zazwyczaj na dworcach, na których jestem jako ja, i nie-ja, albo jako on albo ono… Jest mi zimno a w tym zimnie, tylko ty. A w tej tęsknocie, a w tej otchłani nocy… Nie! Nie zdradzę twojego imienia, niech pozostaną w niewiedzy te łazęgi znad nieświadomych pól. Kocham cię… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-29)1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne