Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.09.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Wiersz został zainspirowany rysunkiem 9cio letniej dziewczynki. Tytuł intuicyjny. Taka tu ciemność A jednak jasność. Niby różowe Te ciemne kolory. Twój uśmiech zamiera W tej małej przygodzie. Że niby na lewo A jednak na prawo. Na pewno uśmiech Rozświetla mą drogę. Na pewno jasność Rozsądza kolory. A tu tak jasno A jednak ciemno. Kolejny uśmiech I oczy zdziwione.6 punktów
-
-Gdzie jesteś, gdzie? Tak długo nie ma Cię... A ja tęsknię, czekam, płaczę, myślę kiedy Cię zobaczę! Gdzie jesteś, gdzie? Minuty miną dwie, kiedy na zegarek spojrzę, chcąc już wreszcie Ciebie dojrzeć. Gdzie jesteś, gdzie? Tak bardzo pragnę Cię - przytulić, pocałować i coś Ci ugotować! Nie, zupę nie! Nie najesz wcale się, więc zrobię jakiś gulasz choć Ty jak wiatr gdzieś hulasz. Nie martwię się! Chcesz wrócić - ja to wiem. I gulasz mój spróbować, a potem pocałować z wdzięczności dłonie me. Gdzie jesteś, gdzie? Tak długo nie ma Cię, aż gulasz spalił się... O, nie!!!5 punktów
-
Projekt Takamoya, chwila 91 Szczęście to huśtawka Doliny i góry I dni, dla których Każda jest stawka. Palce są walcem ciepłych półcieni, Jaskółki słów i uśmiechy. Wszystko inne jest echem, Płynącym po twoim ramieniu. Nie ma już "jeszcze". Razem nad rzeką, Razem serdecznie szaleni. Szczęście to stos kamieni I puch Twoich ust, I świat, który się zmienił.5 punktów
-
Moja mama lubiła tańczyć Męczyła tym każdego faceta Moja mama lubiła mnie niańczyć Taka była Moja mama lubiła handlować Stać na rynku z ciuchami Czasem ją zawoziłem Starymi Ładami Moja mama lubiła piwo I uwielbiała palić Kochała życie Ale życie nie umiało jej ocalić Moja mama była moja Jedyna i niepowtarzalna I taka schorowana Moja matka wariatka Moją mamę zostawiła rodzina Ale wciąż miała syna Który złościł się i przeklinał Że przez nią nie może iść do kina Moja mama płakała Otwierała okno Skakała Anielskie skrzydła ją trzymały A nie córki dyrdymały Moja matka była przebojowa Ciągle coś zmieniała A najchętniej mieszkania W nich swe meble przestawiała Jakby ich nie chciała Moja mama była ignorowana Młodość moją zabierała Potem znów się wybielała Krakowiaki odstawiała Moja mama nie była jak Nieskończoność Choć tak żyła i myślała Jeden raz została sama Pod pierzynę się schowała Zostawiła w szafie Kolorowe ubrania Papierosy I skończoność I mnie w fotelu bujanym W kapeluszu panama5 punktów
-
i las się zaczyna rozbierać tylko sosny i świerki chcą umierać w zapiętych sukienkach się zielenią3 punkty
-
Z oczu strumień smutku się wylewa, nie pomyślałeś ,o tym co czuję. Liczyłeś na żal i gorycz. A zatem powoli wszystko się komplikuje, aż mnie złość zalewa. Bo nie jest nam jak w niebie , tysiące słów padają, a później zanikają. Co czujesz ? Oto jest pytanie ? Jak te karty zakończą dziś rozdanie. Pytasz czy kocham a ja zastanawiam się, czy nie pokazuje tego Ci, akceptując z wadami z zadrapaniami przeszłości , które skazę zostawiły w duszy twej. Ale ty pojęcia nie masz ! Jak głębokie blizny posiada moja dusza.3 punkty
-
Złota jesień Zauważ: mały szczegół życia - chaos, paletę głębokich przenośni, aluzji i kontekstów, refleksja wymaga samodzielnego myślenia i przenikliwej inteligencji artystycznej - filozofii, czuję: jak ona mnie - dotyka ciała, umysłu i duszy - cudu, spokój, natchnienie i cisza tworzą muzykę - Peruna... Łukasz Jasiński (październik 2020)2 punkty
-
Ten ściany zapach trochę podtapia żuki wybawia dziurawe serce idzie na jezdnię z parku na rzeźnię gnijąca ślina zarżnięta świnia dla pani tusza kwicząca wina jemy kawałki ciała bez matki wszędzie opary duszę się wonią ściany z porcelany2 punkty
-
Słońce świeci światłem własnym, księżyc odbitym. Pierwszy jest gościem zasłużonym, drugi plagiatorem wybitnym. Królewiczów jednak nie sądzę, często na przemian sprawują władzę.2 punkty
-
roztargniona zerkam przez ramię... ochoczo a niezdarnie - jakbym kości niestare choć sztywne ochraniała - tylko przed czym? skoro świat na pozór taki przyjazny a ja miękki koc... niczego sobie nie złamię roztargniona jestem zachłanna na miłość do stworzenia i ciebie tylko przelotnie na przekór zerkam przez ramię... kogo szukam w burzy westchnień nie wiem2 punkty
-
Spacerując parkową alejką nic nie mówiąc rozmawiali o miłości. Rozmawiali o niej pięknymi gestami serc oczu i dłoni. Spacerują parkową alejką czuli że inni pożerają ich wzrokiem. A przecież tak naprawdę nikt nie ma prawa drwić z miłości2 punkty
-
W tym roku jesieni nie będzie, zatrzymam słońce wysoko, byś mógł się wygrzewać w promieniach, i bujał się ze mną w obłokach. W tym roku nie będzie jesieni, chmury i deszcze rozgonię, byś patrzył na mnie życzliwie, i by nie marzły ci dłonie. Nie będzie jesieni w tym roku, kwiaty w kolczykach przyniosę a jeśli to będzie za mało - - na rzęsach letnią rosę. Jesieni nie będzie w tym roku, świat twój zmaluję zielenią, i nie pozwolę przyfrunąć, złym myślom ani zwątpieniom. Jesień zaistnieć nie zdoła, nie znajdzie tu miejsca dla siebie Pozwól mi tylko być blisko, bo czuję wiosnę do ciebie.2 punkty
-
Szumi morze szumi i wie, bo mądrzejsze, że niepotrzebne są słowa. Słucham morza szumu w słowach. Niekiedy szumi mi w głowie - również słowami. A może mi tylko zaszumiało od poezji? Tęsknię za szumem jej słów. I zapisuję te szumy słowami. Zresztą żeby ten szum szumnie odnotować decyzję podejmuję słowo - myślami. Zresztą przypuszczam, że morze przemawia nie tylko szumem, ale mówi coś znacznie głębiej i wielowarstwowiej, czego dziś nie usłyszałem, gdyż za cienki ze mnie romantyk. I oby było tak tylko dzisiaj... Władysławowo, 19.09.2023r.2 punkty
-
stare miejsca - nowe aranżacje pamięć wkradła się w teraz a teraz jest już inne zapachniało przyszłością...2 punkty
-
Zamiast szkoły - praca, Stopnie dziesiątego, Koszmary te same wciąż łączą powieki. Gdzie ławki? Gdzie przerwy? Wszystko jest tam, z tyłu, Zostały mi tylko szkolne dyskoteki. I co z tego? Przecież, Dziś nieobecności, Też wiążą się z tym, że któregoś nie ma. Choć z jedną różnicą, Bo za znicz na grobie, Nikt ci nie wypisze usprawiedliwienia. No powiedz mi, jak? To dziecko niewinne! A ty możesz winić już tylko siebie... Gdzie świadectwo z paskiem? Na trumnie, ze zdjęciem. Apel o tobie będzie na pogrzebie. To co takie lekcje mają do przyszłości? Bo niby nie wolno, ale do kiedy? Co z wytłumaczeniem, Że 'rodzic mi kazał'? Nie powie tak w klubie facet do kobiety! A miał nie zapraszać, Gdy nie zna, gdy nie wie. A może, gdy życiorysu trochę liznął... Nie rozumiał świata, Lecz zrozumiał siebie, A wytłumaczenie znalazł pod bielizną. Z wuefu zostało "Rzucanie kulą". Poza tym - wszystko - od deski do deski... W nosie ma chemię, Bibuła znów w rulon, Nauczycielem dziś strażnik miejski. Coś tam na sto procent, Wysiłku z 15, I tak więcej niż nas tu zostało wszystkich... Z zeszytem za młodu, A z gardą przez resztę. Obserwuj, bo nie ma tu korepetycji. Sto twarzy, jedno serce, Pamiętaj o nim, Gdy skończy się siła i zacznie się lament. Tu wf, tu polski, W głowie plan lekcji, A dorosłe życie w spodenki ubrane.2 punkty
-
Drzewa nie chcą jeszcze spać Kołyszą namiętnie Targają myśli sobie Leniwie echo Nie musi odpowiadać Wszystkim Jutro jest we mgle Szeptem2 punkty
-
Światłem mych oczu Sensem moich snów Zbawiennym cieniem Najpiękniejszą poezją Byłaś dla mnie matko Dlatego ciągle żyjesz w mojej pamięci Dlatego bardzo często Zapalam znicz na Twojej mogile Widząc twą uśmiechniętą Twarz która do mnie przemawia - Twarz która zmusza do płaczu2 punkty
-
Jedno i drugie ma chyba swój sens..., choć może inny. Tak to czuję, choć nie potrafię wytłumaczyć. Dziękuję Ci i również ciepło-jesiennie pozdrawiam :) Cieszy mnie Twój uśmiech i miłe słowa - dziękuję za nie :) @nicole Dziękuję Ci i pozdrawiam :)2 punkty
-
@viola arvensis Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam ciepło :-) @poezja.tanczy Dziękuje serdecznie i pozdrawiam :-)2 punkty
-
@Nostalgi.Nemo Warto sprawdzać, czy nie śpimy Dzięki @Somalija Tak, nie trzeba jej niczego tłumaczyć Czuje. I my też możemy @duszka Bez pracy byłaby niepotrzebna Dzięki @Rafael Marius Wysyłasz Miłość na terapię? Ciekawe, czy będzie zadowolona @Natuskaa @Ewelina Dzięki za czytanie2 punkty
-
gramolimy się pod tym parasolem między pejzażem a jeszcze nie namalowaną nocą nad nami zimny deszcz pod nami zimny deszcz między kolorami skrada się kot i mokra luna w odcieniu mocnej herbaty2 punkty
-
Jedwabne nici niespełnionych obietnic zacisnęły kokon. Decyzji wspólny mianownik, strach. Ślepych ciem nie potrafię ściągnąć. Wykrawana kawałeczkami nie nadążam zbierać, zagrabiać. A już ostrzy się o mój umysł zmęczenie zapominaniem świata. Ile razy zacznę miłość Umiera drobinami życia.1 punkt
-
Jesień listopadem się kładzie. Smutną melodią szura w liściach. Uśmiechy zabiera ludziom z twarzy. Beznamiętnie miesza im w myślach. Wszyscy wtopieni w szarą masę. Nie widzą nadziei na lepsze jutro. Słuchają jak mantry nut jesieni. Patrzą przed siebie bardzo smutno. Aż nagle cały ten krajobraz, odbity w blado-rudej kałuży, człowiek, który przechodził przypadkiem niespodziewanie wszystkim zburzył. Bo żołędzia zobaczył na drodze. Z lekką beztroską kopnął go nogą. Uśmiech przy tym rozrzucił złocisty, czarując wszystkich swą osobą. Wprost pod stopy się posypały smutnym ludziom figlarne żołędzie. Czy choć jeden z nich porwie do tańca? Czy ktoś na radość się zdobędzie? Patrzą niepewnie dookoła bo żołędziowa zabawa kusi. Głos dziecka w środku zaczyna wołać. Lecz jak mam tą powagę zrzucić? A żołędzie sypią się wkoło, jak uśmiechy człowieka z radością. Kopnął, jeden i drugi i trzeci nie przejmując się dorosłością. I wtedy cały smutek zniknął co obłapiał ciało ciasnym szponem. Wszyscy zaczęli kopać żołędzie w ferworze zabawy szalonej. Więc, gdy smutna jesień cię zdusi I marazm powkłada do kieszeni. Znajdź żołędzie na drodze i kopnij, zobaczysz jak świat twój się zmieni. Mała iskra błyśnie ci w sercu żołędziową radością otoczy. Rozjaśni myśli te beznadziejne, żeby na lepsze otworzyć oczy.1 punkt
-
Pani Piękna. Mądra i Dobra. Jedyna. Czy tylko złudzenie? Pani Oczy… one mówią tak wiele… Choć spojrzeń unikamy swych Wśród ludzi tłumu Pani tańczy. Pojawiasz się i znikasz. Uśmiechem ich zabawiasz. Chciałbym zatrzymać Cię (czas). Anielski głos, dłonie, włosy. Ciągle widzę je. Włosy koloru zboża… oczy koloru dobra… wracały wracają wciąż… Dobroć – myślałem – Boska… zabrał je czasu zrąb. Akordów nie mogę Ci przesłać. Znaku nie chciej mi dać. Gdyby to miał być flirt... Ja Pani za grę dziękuję. Zostanę z Obrazem Twym1 punkt
-
a gdy spytasz co słychać odpowiem pokrętnie wypalone spojrzenia w popiele się ścielą wczoraj było pięknie dzisiaj jest wspomnienie a jutra nie będzie1 punkt
-
#OPOWIADANIE Z pamiętnika Boga - Gdy piekło to Twój dom. Zszedłem z krzyża, tak jak każdy, kto schodził z krzyża. Po cieżkiej pracy w polu, gdy chłop już rąk nie czuje. Po całodobowym rozkładaniu nóg w burdelu, gdy przyrodzenie kojarzy się z kaźnią niewinności i narkotykowym znieczuleniem. Zszedłem tak, jak rzeźnik, który po ubiciu stu dwudziestu krów, płacze nocami nad swoim losem. Kolejny krok, jaki zapisałem w notatniku moim, to zejście do piekieł na trzy dni męki. Ja już nie płaczę, nie czuje też nienawiści, bo wychowanie Jehowy ojca, ta nauka miłosierdzia, każe przebaczać. Wiedziałem, że wielu zostało zabitych i stali się nieśmiertelni poprzez legendy. Moje życie, prawda, poświęcenie i nadzieja jaką daję, będą wieczne - nieśmiertelne. Zresztą akt męczeństwa i poświęcenie poprzez śmierć - to najwyższe oddanie jakie możemy dać światu. Najwyższy pokaz oddania tego, co dla życia najważniejsze, czyli samo życie - wartość niewspółmierna do modlitw ludzi i czynienia dobra w zgodzie z dekalogiem. Korona cierniowa leży wciąż wygodnie na skroniach i popija jeszcze ciepłe krople świętej krwi. Sama symbolika koronacji różą - kwiatem zaiste mistycznym, o wielkiej symbolice - miłości i poświęcenia, powinna zostać w symbolach mojej misji. Teraz czeka mnie tułaczka do piekieł. Do wujka Lucyfera, którego jeszcze z dzieciństwa pamiętam. Jeszcze, gdy był aniołem, lubiłem się z nim bawić i rozprawiać o rzeczach ludzkich. Uczył mnie rozumowania. Nigdy nie podejrzewałem go o egoizm czy egocentryzm. Ojciec inaczej to widział. Przykro mi było, gdy upadł. Dużo go to kosztowało, musiał się adaptować - tak przynajmniej piszą, ale tak naprawdę Szatan był obrońcą niewinności na ziemi, jego gwardia demonów broniła czystości i świętości i wyrywała grzech z duszy, zadając Ból, dając pokutę za przewinienia. Szatan był potrzebny, bo bronił granicy nieba i piekła, która przebiegała po Ziemi. Jednak pewnego razu doszło do kłótni Szatana z Bogiem, gdzie Szatan postanowił zmienić nieco stosunki i walczyć z Niebem. Przestał bronić czystości i niewinności, a nawet w złości rozpoczął ją niszczyć. Jak byłem dzieckiem, przypomina mi się, że lubiłem bawić się z demonami w piekle. To było jak turnus, jak rekolekcje. Byłem hartowany na cierpienie. Od tamtego czasu jestem dużo silniejszy - cierpienie to przyjemność dla mnie. Dziś jednak upadam w otchłanie, w przypieczętowane ogniem struktury zniszczenia i chaosu. Będę trzy dni cierpiał. Trzy zasrane dni w historii. Nigdy nie zapomnę tego cierpienia, będzie jak stygmat na mojej duszy. Gdy upadłem w otchłań, już na mnie czekano. Generałowie ciemności szykowali mi tortury. Dla nich to tylko szkolenie, gdzie mogli się wyładować za swój upadły los. Wrzące posadzki całe promieniujące cierniami spalają skórę stóp. Wiatry niosą wokoło radioaktywne chmury, z których pada żółty deszcz. Żółta poświata niszczy warstwy świętości, po kolei rozbierając z osłony najwrażliwsze części ciała duchowego, nabija serce na pal, demon wsadza je potem w usta i zmusza do gryzienia. Serce, mimo że wydarte z piersi nadal jest odczuwane, wciąż rytmicznie pulsuje i każdy akt zniszczenia go jest przeze mnie odczuwalny. Wrzucono mnie do smoły, gdzie trwa walka nieśmiertelności z śmiertelnością zaczyna się falowo - najpierw zabija się ciało fizyczne, niszczy w gehennie każdą boską komórkę, potem nieśmiertelność syzyfowo odradza tkankę i tak bez przerwy. Zaciskam zęby, płaczę i wyję z bólu, ale cierpienie paraliżuje. Moje sumienie miało być drugą ofiarą. Słyszę podszepty Lucyfera - Czujesz się lepszy od śmiertelników, wynosisz się ponad ich mówiąc, że jesteś Bogiem, królem Izraela. Ty zmartwychwstajesz a oni odchodzą w ciemność. Ile cierpienia twój ojciec zrobił ludowi twojemu, ile wojen przegraliście? Może kłamiesz, że jesteś mesjaszem, może to tylko urojenia. W tych bolesnych atakach zacząłem jakby rozumieć krzywdę. Poddawałem się tej chorej narracji, jakby zahipnotyzowany. Moje sumienie zostało zabite, rozszarpane paniką i poczuciem winy. Byłem bez sumienia, jak bez głowy. Puste miejsce w duszy po sumieniu szybko obeszło krwią i uschło. Wielki strup i krzyk zespoliły się ze sobą. W czeluściach jęki moje radują demony. Cieszą się, jak dzieci z podarowanego cukierka. Byłem jedyną ich radością. Stawałem się promieniowaniem znicza na cmentarzu. Byłem żarem przyszłych modlitw. Nieskończoną nadzieją na zbawienie. Świetlikiem dającym radość dzieciom nocą. Nowy testament dzięki mojej męce stanie się żywy, będzie tętnił, oddychał i płodził mądrości życiu ludzkiemu. Po to trzy dni zniszczeń absolutnych Boga nieśmiertelnego. Pozbawiłem grzechu pierworodnego istnienie ludzkie. Promieniowałem atomami czystego zła, gwiazdy szczekały zawistnie, ale trzy dni minęły pod znakiem wytrzymania oporu, aby się nie wyrzec siebie i zbawienia - to mi się udało. Teraz przyjdzie zmartwychwstać. Pobudzić ciało i dać wiarę w Boskie poselstwo. Dać krzyż i modlitwę, aby człowiek stawał się lepszy. Aby życie na ziemi mogło pod dowództwem trwać. Dobra! To tylko żart. Tzn. byłem w piekle, ale sprawa nieco inaczej wyglądała. Od najmłodszych lat ojciec wysyłał mnie do piekieł, bym hartował ducha i ciało i uczył się siły i odporności na cierpienia, więc cóż bym odczuł przez te trzy dni, jak najdłużej cierpiałem rok i to dziesięć razy. Graliśmy przez trzy dni w szachy z Lucyferem, były dziewczyny i była dobra muza. Piliśmy moją krew, bardzo ekskluzywna jest w piekle. Trzy dni pijańskich rozmów przy szachach. Wiem, tylko, że mam poczucie winy, bo skłamałem, że nie znam ruchów Lucyfera. haha. To mistyczne doznanie, kiedy mistrz kłamstwa jest prześwietlony i nie spodziewa się tego. Kiedyś obiecałem mu, że nie będę go przewidywał, ale cóż, trzy dni i to po tak szczególnym upadku to doskonała okazja do nieprzewidywalnego, a może nie? Po trzech dniach picia, na kacu, najgorszym z możliwych - po denaturacie - musiałem zmartwychwstać. I tak się stało. Tylko proszę nie mówcie prawdy, tak dla dobra sprawy. Jakby co, to stękanie moje było słychać w Jerozolimie. Dobro sprawy jest najważniejsze. Autor: Dawid Daniel Rzeszutek1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Wiesław J.K. Przeczytałem artykuł od Ciebie - dziękuję bardzo za link 🙂 . Pisząc, że "(...) każda przyczyna ma swój skutek (...)", masz całkowitą rację. Ci pretorianie akurat zachowali życie, jednak nie zmienia to prawdy, iż mogli je stracić. Serdeczne pozdrowienia, Wiesławie 🙂 .1 punkt
-
1 punkt
-
@tomass77 Ładnie i prawdziwie bez pudru. A ja też handlowałem ciuchami zatem mam z nią punkt styczny.1 punkt
-
ludzie przychodzą i odchodzą przewijają się z powietrzem chwytają za dłonie mnie czasem za serce malują pejzaż ażurowy milczą i krzyczą i krzyczą... wzrokiem przyciągają i odpychają idą wolno albo biegną z wiatrem nikną za mgłą cienką ludzie bliscy i dalecy obok przechadzają się błękit nieba zamieniają we fiolety przenikają mnie jak tęcza barwną nutą i słowami - z których składam burzę wierszy ludzie ludzie zimno-ciepli1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witaj - dokładnie tak - dzięki że zajrzałeś - Pozdr. Witam - dziękuje za przeczytanie - Pozdr. @Rafael Marius - @viola arvensis - dziękuje serdecznie -1 punkt
-
@Tectosmith dobry wiersz, inspiracja zaskakująca, wspaniale! Nawet rysunek dziecka może stać się pretekstem do wiersza :) pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Tectosmith Wiersz niesamowity w swej inności! Uwielbiam takie. Jestem sto razy na " tak" ! I do tego ten słodki rysuneczek ☺️ Pięknie!!!1 punkt
-
@Corleone 11"Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie" - znane słowa Jezusa Chrystusa, ostrzeżeniem dla każdego, każda przyczyna ma swój skutek. https://pieknoumyslu.com/przyczyna-skutek-prosta-zyciowa-zasada/ Pozdrawiam Michale 😎1 punkt
-
@duszka Tak Twoje. Człowiek owszem jest człowiekiem tyle że człowiek ma wiele wspólnego z małpą i w tym tkwi spory kłopot według mnie ://1 punkt
-
1 punkt
-
Jeśli nie mamy, a raczej mamy w Archiwum Watykańskim (głęboko skrywane przed światem) - dowody na istnienie starożytnego Państwa Polskiego, to: należy brać takie szczegóły jak Chrzest Polski w 966 roku i z Apokalipsy Świętego Jana przywołać liczbę 666, więc? Kto ochrzcił Polskę? Łużyce to też Słowianie, którzy teraz należą do Niemców, sama nazwa Berlin jest słowiańska i oznacza ber lin - na bagnach, wojewoda pochodzi od woj (wój) i wici - zwoływanie zgromadzeń wojennych, według mnie: Polska jest ostatnim krajem europejskim, która przyjęła chrześcijaństwo i było to za króla Jana II Kazimierza, kiedy koronował on Matkę Boską na Królową Polski. Proponuję mój esej: "Rozeta jako symbol" Łukasz Jasiński1 punkt
-
co to jest nadzieja czy to marzenie ubrane w jesienną sukienkę czy może to tylko sen błądzący między gwiazdami a może to puste słowo co to jest nadzieja pytam sam siebie czy warto w nią wierzyć czy nie a może nadzieja to tylko horyzont który z nami się zacnie bawi1 punkt
-
Płynie statek na fali, pośrodku jeziora; na obrzeżach widoczki, lśni na słońcu woda. Biało - czerwona flaga łopocze na wietrze; przewiało, czuć się dało też czyste powietrze. W dali żagli bez liku, ludzie są na moście. Grajek śpiewa; z Cheetaway do Syracuse proście. Jeszcze teraz plusk wody i gwar rozmów słyszę... Statek był zapełniony, a tylko ja... piszę?1 punkt
-
@poezja.tanczy "miłość poszła do pracy"... Podoba mi się ta wypowiedź :) Jej "praca" jest niezwykle ważna, więc nie przeszkadzajmy jej "pracować". Pozdrawiam.1 punkt
-
@Leszczym 😀 Powiedziałbym raczej, że to kwestia pisarskiej wprawy. Co za tym idzie - i szczegółów. Na przykład w pierwszym akapicie - i tu z punktu zapytam, czemu ich nie zaznaczasz? - jako miejsce akcji wybrałeś pub. Ale skoro rzecz dzieje się w Warszawie, powinieneś z wiadomych powodów użyć słowa "piwiarnia". Bo tak określa się w języku polskim rodzaj lokali gastronomicznych, gdzie gościom podaje się głównie piwo. Lub w trzecim akapicie - "w wieku podobnym" oznacza jego przybliżone określenie, zatem ciąg dalszy zdania jest treściowo sprzeczny. Potrzebujesz jeszcze bardziej panować nad słowami. Cienka granica przebiega w Twoim umyśle pomiędzy myślami, podsuwającymi Ci wyrazy, a pomiędzy szeregiem decyzji, które z tych poprzednich są - używając Twojego powtórzenia - "właściwe" - a które "tylko" dobre. Do kontroli, którą Mistrz Yoda zalecał Luke'owi Skywalkerowi, dodam precyzję. W kwestii natomiast interpunkcji, przecinek po "oraz" (patrz czwarty akapit) jako zbędny warto zastąpić myślnikiem. Który to potrzebny będzie także po "wszystkim". Serdeczne pozdrowienia 🙂 .1 punkt
-
Jestem niewielką dziewczynką. Siedzę na dywanie, w moim ulubionym pokoju. Okno szeroko otwarte, obserwuje przezroczystym okiem, rozłożysty ogród oraz krzykliwą srokę. Fruwa wśród gałęzi, pomiędzy słonecznymi prześwitami, z liści i cieni. Pewnie szuka błyszczącego pierścionka, z błękitnym oczkiem. Widocznie dwa jej nie wystarczą i pragnie mieć trzecie, tylko jeszcze nie wie, czy po lewej, czy po prawej stronie główki. Może chce widzieć szerszą perspektywę. To tak jak ja. Też pragnę widzieć szerszą. Dlatego za chwilę wyfrunę przez okno, na szybującym dywanie. Brat powiedział, że jestem wiedźmą, to tym bardziej nie na miotle. Jednak najpierw muszę ruszyć dupkę, podejść do półki, wiszącą na dwóch śmiesznych haczykach i zabrać mały słoiczek. Trzymam w nim konfitury z truskawkowych marzeń. Zielone szypułki wyrzuciłam z nadzieją, że nie będą potrzebne. Muszę go szczelnie zakręcić tęsknotą. Jest okrągła. Ma wewnątrz skośne blizny. Dociśnięte obrotem, zabezpieczają zawartość, przed wypadnięciem. Wzmacniają całość. Będę tęsknić na okrągło, ale jeszcze nie wiem, za czym. Pewnie za tym, co warto. Z ogrodu pełznie śpiew ptaków. Ten ładniejszy, nie sroczy. Wchodzi po zewnętrznej ścianie. Tak wnioskuję, gdyż słyszę szelest, a po chwili, chrobot pazurków. Teraz stoi na parapecie. Trzyma w łapkach miniaturowe skrzypce. Źdźbłem trawy, przesuwa po strunach, z pajęczych nici. W takt muzyki, dywan pode mną, ożywa. Z chwilę unosi mnie nad podłogą. Kukułka wylatuje z zegara. Daje mi kilka cukierków. Jednego od razu zjadam, chociaż może nie powinnam. Smakuje jak nieskończony czas. Truskawkowe marzenia, póki co nie ruszam. Są nadal szczelnie zakręcone. Tak sobie myślę, że to jeszcze nie pora, by je zjadać, tylko dlatego, żeby zjeść. Wiszę na wprost okna. Czuję podmuch ciepłego wiatru. Ktoś otworzył drzwi. Stąd przeciąg.1 punkt
-
Piję, bo nie chcę już żyć. Żyję, bo nie chcę odchodzić jeszcze. Piję, bo myślę, że to coś zmieni Więc dalej piję. Nie piję, bo lubię. Już nie. Piję, bo boję się przestać. Lęk przed lękiem, który niewiadomo ile będzie trwać. I co potem? Co mam potem robić jak przestanę pić? Dlaczego ludzie się tak cieszą? Dlaczego ja już się nie cieszę? A debilny śmiech przykrywa wszystko. Śmiech, którego nie czuję. Ale przecież nikt nie może wiedzieć, że coś jest nie tak - ze mną. Przecież wszystko gra. A ja tylko piję...1 punkt
-
Ciekawy artykuł na ważny temat — zawsze uważałem, że odpowiedzi na istotne pytania należy szukać w zamierzchłej przeszłości, a poznając przodków poznajemy lepiej samych siebie. Osobiście trudno mi się identyfikować z jakimiś ludkami żyjącymi na terenie obecnej Polski i rozbijającymi sobie czaszki maczugą. Skąd mogę mieć pewność, że moi przodkowie nie przywędrowali ze Szkocji lub Afganistanu? To, że się urodziłem Polakiem jest czystym przypadkiem, a skoro tak, czy warto się zagłębiać w pradzieje? Czy może to komuś przynieść wymierne korzyści? Pozdrawiam. 👋1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne