Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.07.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Mariannie Mnie spotkało coś w podobie, Nie podobnie, lecz w podobie. Już trzy razy zasłyszane, nowy wyraz - myślę sobie, Więc w podobie kontynuuję, miast spaceru, kiedy słońce wśród traw ległem na kocyku, na kwitnącej czerwcem łące. Filtr sześćdziesiąt w tym mazidle pokrył blade jak d. ciało. Zimne piwo, tonę w myślach, błogi relaks - jakich mało. Rześkim chłodkiem owiał zefir więc otwieram ciężkie oczy, a nad trawą w samej rzeczy, zwiewna śliczność się unosi. Zda się płynie. Kształty z Wenus tuli tiulem zwiewna mgiełka. Ręką chwytam - nie wiem czemu i przygarniam deczko piękna. Miłe ciepło, zapach kwiatów, drży w ramionach słodka cała. Więc nie tracąc chwili czasu jakieś figle bara bara. Nagle chwyta ktoś za rękę i sen burzy ślubny głosik: mój koteczku, co wyrabiasz, aleś wytarmosił kocyk. W sercu tylko żal pozostał i tak nieraz myślę sobie: coś miłego, gdy mnie spodka nic nie szkodzi, że w podobie.10 punktów
-
Ochoczy kominiarz zrodzony w Żninie, po nocnej hulance i rannym klinie chyba w złą godzinę wleźć chciał na drabinę, bo drab, mąż drabiny, prędki był w czynie.6 punktów
-
rząd pustych krzeseł echo niedawnych szeptów - gęstnieje w powietrzu stygnie czas wylany wartkim strumieniem... zastygam z ulgą słucham - milknie niedawny zgiełk w kinie wciąż siedzę oglądałam siebie jakby z góry z korony drzew rząd pustych krzeseł zdławiony szept jestem tu patrzę na siebie nadal... jak w filmie jest6 punktów
-
lubisz się powtarzać tworzą cię współcześni znaleźć się w twych ramach marzenie niby nowe relacje a porównywalne były wojny są wojny i ofiary i nic sobie nie robisz z tego by ich nie było historio nie możesz zostać historią?6 punktów
-
Mieszkał naprzeciwko Marzyłam o nim Miał śnieżnobiałe koszule I nieograniczone możliwości Podróżował i wtedy go nie było Tęskniłam za swoją miłością A on coraz bardziej znikał Ten drugi mieszkał obok Był chętny Lecz uważałam że to nieuczciwe Więc unikałam go W końcu znalazł sobie Inną (Mają już dwoje dzieci Chyba są szczęśliwi ) Gdy wrócił Kochałam się dalej W jego wąskiej talii Skórzanym pasku tuż nad Biodrami Boskim profilu i rasowych pośladkach Ona też takie miała Widziałam Szczupłe i jędrne Okrągłe jak jabłka Nic tylko schrupać Więc chrupał je W te noce Gdy był Wiedziałam Patrzyłam Smutno mi5 punktów
-
nie wrócę do kręgu ognia; jasność oślepia i parzy. niby te same płomienie, a skóra stała się przezroczysta. prawdziwa przyjemność, to czerń; wmasowana w ciało nie definiuje początku i końca nie widać.5 punktów
-
Pierwszy raz pachniały tak ciasta, Śmiech tarzał się z czułą pociechą. Pierwszy brak tchu zmieszanych oddechów I taniec na bruku pustego miasta. Pierwszy pocałunek, sen i zdumienie, Śniegowe płatki jak gęsi puch, Cisza na ławce pod kościołem, Nawet bolesne słowa z mozołem Gasnące łzą na stęsknionym ramieniu. Żadnej z naszych chwil nie było dwóch. Nawet serce nigdy nie bije tak samo, Zawsze okruch zmieni oblicze. Brzmi o krok starzej, lub o miłość mocniej, Rozpalone radością, zalęknione z troski, Czy szczęśliwe w ogrodzie Twoich ramion. Już przestałem nasze pierwsze razy liczyć, Bez liczenia żyje się prościej.5 punktów
-
Mamo nie żałuje chwil które upiększałaś twój uśmiech był lekiem na zło Twoje prawdy nigdy nie bolały - mamo twoje łzy nie były marne twoje sny były zawsze czystą prawdą dziś żałuje że nie zawsze cię rozumiałem Mamo wspominam cię bo byłaś mym światłem która zawsze zrozumieć życie pomagało4 punkty
-
system działa kamień w łapie rozbite okna zamieszki nie twierdzę ale miasta zamienią się w twierdze nie można bezkarnie bombardować eksterminować nieść niechcianą pomoc zburzyli ich domy obiecali raj przybyli podziękować jak to oni ze swoją wiarą ze swoimi braćmi system jak domino rozkłada bezradnie ręce a równość nie oznacza że wszystko trzeba zrównać z ziemią3 punkty
-
*** Gdy się nadmiernie spalasz i rzadko robisz przerwy, to sprawdź czy w tym natłoku, nie czerpiesz już z rezerwy. *** Kiedy za sobą staniesz, to przestrzeń się zawęża, lecz łatwiej z tamtej strony zdjąć z własnych pleców ciężar. *** Niby mam spory zasób wiedzy, lata doświadczeń, wspomnień zwoje, a jednak znowu mówię - nie wiem, gdy na rozdrożu pytań stoję.3 punkty
-
wychylać się z okna wypaść i nie wstać? wolę tańczyć od ściany do ściany wybiec za drzwi z miłości (tekst zainspirowany wierszem "Okno" napisanym przez Stary_Kredens. Dziekuję Ci :))2 punkty
-
kiedyś wejdę w mroczny świat bez strachu i będę w nim cała jak teraz w twoich myślach choć za mgłą... gdy światło z daleka jeszcze majaczy rozpływam się w spojrzeniu tamtym głębokim z przodu - bez tarczy z bladym uśmiechem - który niewinnie na ustach nadal mi tańczy przez chwilę... jak kamień w ciemności - w mroku zamykam się bezwolnie ginę nic już... nic... nie odnajdziesz mnie2 punkty
-
babka Konstancja znała dobrze swoje miejsce między rzeczką Rokitną czwartkowym targiem w Nowym Mieście a odpustem na świętego Rocha za swoim Jasieńkiem nie zapuszczała się dalej niż za czwarte przykazanie i choć dzień po dniu nie wróżył nic dobrego babka na dwoje wróżyła niezmiennie młóciła prała czesała len i dzieciaki jak żona Lota z zastygłym uśmiechem matkipolki która już wie ciekawość to tylko pierwszy stopień a każdy grzech ma swoje granice2 punkty
-
Co to znaczy kochać? Kręcę się wzdłuż własnej osi Bo jestem tylko dzieckiem Któremu przybyło już kilka lat. Chcę wiecej, Chcę mniej. Imię nadano mi przy porodzie A ty wołasz mnie innym Kochanie. I kręcę się I kręcę cię. Piruety i ukłony. Kurtyna.2 punkty
-
Ja cię widzę, inni cię nie widzą Na ulicy są tysiące ludzi, tylko ty masz serce pełne miłości W pochmurne dni słońce świeci tylko dla mnie Jesteśmy najjaśniejsi w ciągu dnia Nasza magia serca jest jak czerwone wino Widzimy kogoś na ulicy, ale nie jego miłość Lovej . 2023-07-022 punkty
-
A... zdarzyło się raz na spacerze kiedy słońce pełną mocą grzało; cień rzucany był bardzo miernie, nawet szybko iść się nie chciało. Wyszła z łąki w przejrzystej szacie; - może wyszła, może wypłynęła - rój motyli zagarniając zgrabnie, w ciągłym tańcu drogą przemknęła. W głąb ogrodu wtargnęła po chwili, kwiaty i rośliny w wir wprawiając. Nie zważała; byli przy tym, czy nie byli, więc ją chwilą zwiewną podziwiano.2 punkty
-
Zaczynam łagodnie I powoli się nad sobą pastwię. W imię Ojca, Zasad i innych mało istotnych kryteriów. Dostrzegam błędy. W osądzie tym jestem zaś bezbłędna. Biję się w pierś. Mocno. Raz, dwa, trzy. Moje oko za wszystkie inne znane mi oczy. Protokół sporządzono. Podpisano- Sędzia niesprawiedliwy. Ja.2 punkty
-
@duszka "Myślenie rodzi się z bólu" - pamiętam, co nie oznacza bezwarunkową zgodę. Małe "h" bo to ta część kainowska, bo do wybaczania to jeszcze daleka droga dla poniektórych..., jakoś nie widzę by wschodni sąsiedzi dokonali takiego zwrotu, tu jest druga Palestyna, wcześniej czy później musiało do tego dojść. Po prostu zaczęło się, albo my - albo oni. Pozdrawiam:)2 punkty
-
@Ewelina gdy światło z daleka jeszcze majaczy rozpływam się w spojrzeniu tamtym głębokim niektórym potrzebne do życia: złudzenia, majaki, magia... inny patrzą trzeźwo i akceptują tylko wyraźne i wiarygodne obrazy Które działanie jest właściwe? "Ano" takie, które doprowadzi do wytyczonego celu. I nie spowoduje samozagłady. :)2 punkty
-
jestem słowem wypowiedzianym za szybko rzuconym pomiędzy ciernie zagłuszonym przez kłącza urojeń szydlaste szpony bezsilności bóg dojrzał mnie za późno obdarował rześkim powiewem poranka ciepłym popołudniowym deszczem wdzięcznym uśmiechem miodnej pszczoły ale gdy zatańczył złotymi stopami na delikatnych płatkach zwinęły się w sobie ze strachu w cienistym ogrodzie na przekór trwam1 punkt
-
Z plecakiem pełnym marzeń i nadziei wyruszył w świat zabrał ze sobą swój cień który jego myśli znał Będzie częstował nimi tych których niesprawiedliwie potraktował los niech poczują ich smak Bo marzenia i nadzieja to czysta poezja to coś co ma cieszyć tak jak echo tęcza i ciepły wiatr1 punkt
-
Z cyklu (prawie jak) haiku Góra mówi, nie wejdziesz Ja na to, Ty nie wejdziesz Słońce razi w oczy //Marcin z Frysztaka wilusz.org1 punkt
-
przecięłam drogę pech - nie zdążył dziwną miał minę okrąąąągłe oczy podrapał się za uchem i tyle na jego chwilę1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przechodzą. Przeszli. Ale ilekroć… Ilekroć jeszcze… I przechodzą wciąż przez zwielokrotnione gorączką niewyobrażalnie ostre warstwy sennego koszmaru. Te widma przemieszczają się w czasie. Wychodzą z przeszłości. Przechodzą przez teraźniejszość cieniem. I wchodzą w przyszłość, niknąc w zamykającej się za nimi ścianie. Siedzę w głębokim fotelu wpatrzony w srebrny na podłodze prostokąt. Księżycowe piksele mnożą się i dzielą. Mżą jakimś dziwnym blaskiem odbitym od nie wiadomo czego. Ktoś wciąż dzwoni, kiedy nie zdzwoni nikt. Podnoszę słuchawkę telefonu i słyszę piskliwy szum, jakieś odległe, dźwiękowe halucynacje podobne do szeptów i gwizdów. Zaiste, ktoś coś mówi. Ktoś coś przekazuje z przeszłości w nader zawoalowany sposób. Żeby tylko mógł się wyrażać jaśniej… Jaśniej… Moje skronie płoną od nadmiaru ciśnienia, od natłoku wizji. Wszystko płonie i drży na krawędziach milczących przedmiotów. Wszędzie kamienne twarze, obojętne spojrzenia. Okryte zakurzoną folią rzeźby, popiersia… Mijam pootwierane na oścież, bądź lekko uchylone drzwi w długim i mrocznym korytarzu w blasku pełni. Pomieszczenia, sale, pracownie, klasy… W ich wnętrzu zarysy regałów, laboratoryjnych stołów, tablic, plansz, poskręcanych pod dziwnym kątem zabiegowych foteli… I zwoje kabli, gruz, potłuczone szkło, szary pył… Mdląca mieszanina jakichś starych chemicznych odczynników miesza się z odorem śmierci. W szklanych gablotach medyczne eksponaty. Ludzkie, nie-ludzkie ze śladami straszliwych chorób. W mroku jakieś światło. Migocząca jarzeniówka wydaje ciche brzęczenie. Ktoś tu był. Na ścianach tak jakby rozmazane ślady krwi. Pod sufitem plątanina żeliwnych rur rozszerza się lejowato jak ramiona szeroko rozwarte jak grób. Ktoś tu był… Na chromowanym stole wśród chirurgicznych narzędzi — wyszczerbiony stołowy nóż. Coś się na mnie patrzy. Coś mnie obserwuje. Wiem. Czuję to aż nazbyt po lodowatych na plecach dreszczach. Na blacie stołu wyskrobane: nie ma miłości! Tak, miłość została tu zaszlachtowana jak świnia w strugach tryskającej krwi. Brunatne plamy. Wszędzie brunatne plamy… A corpus delicti? Gdzie jest corpus delicti? Ach, wyszczerbiony, stołowy nóż z drewnianą, wytartą od wielokrotnych powtórzeń rękojeścią. Jej ręce… Spójrzcie na jej ręce! Jej sukienka upstrzona czerwonymi plamami. Jej chrapliwy oddech mięsożercy. Szybki oddech… I odwrócone białkami oczy jak w ekstazie dokonywanego mordu! Wszędzie oczy, oczy… Twarze zdumione potęgą śmierci. Śmiertelne spojrzenia tak jak u mojej umierającej matki. Zdziwione tym otwierającym się mrokiem tajemnicy. I wszystko pokryte kurzem. Grubą warstwą kurzu i zapomnienia. Zatem pełznę w świetle jarzeniówki. Stąpam na czworakach i grzebię… Grzebię w rupieciach, gruzie. Otwieram szafki, odsuwam szuflady… Co znajduję? Okruchy przeszłości, pozostałości, artefakty dawno minionych epok. Z zakurzonych okładek wysypują się zdjęcia, zapisane pozdrowieniami pocztówki. Stare zdjęcia, stare zdjęcia… Wszystko stare, zmurszałe, pokryte zapleśniałym grzybem… Wiele, wiele liter, pourywanych zdań, poprzecieranych, zaplamionych tekstów… Ktoś tu kogoś kochał i przelewał całe swoje serce na papier. Ktoś tu kogoś kochał… Sięgam, macam rozedrganą dłonią… Szukam… Szukam wciąż… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-02)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Psycholog kliniczny lub jeszcze lepiej psychoterapeuta byłby tutaj najlepszym rozwiązaniem, jednak są osoby, których nawet wołami się nie zaciągnie do takiego specjalisty. Może być też bariera finansowa. Być może ta pani ma schemat deprywacji emocjonalnej i dlatego szuka partnera, który jej potrzeb w tej sferze nie zaspokoi. Taki związek będzie skutecznie podtrzymywał ten schemat dając jej poczucie pozornej, ale jednak stabilności emocjonalnej. Ludzie niechętnie porzucają swoje schematy, ponieważ przyzwyczaili się do funkcjonowania w ich ramach. Dają im poczucie złudnego bezpieczeństwa. Dobrym rozwiązaniem byłoby tu doświadczenie korekcyjne, czyli udana relacja z inną osobą, w której potrzeby emocjonalne będą nie całkowicie, jednak wystarczająco zaspokojone. Nie musi być romantyczna, ale powinna być z mężczyzną. Rzecz ważna należy wcześniej uzgodnić, iż celem jest doświadczenie korekcyjne, a nie jakieś romanse. Pół roku powinno wystarczyć, a potem można wypłynąć na szerokie wody. Sprawdzona metoda stosowana z powodzeniem na grupach samopomocowych. Jednak zanim się rozpocznie powyższe działania należy wiedzieć jakie człowiek ma potrzeby. Większość ludzi tego nie wie. Specjaliści od marketingu kreują całą masę sztucznych, które ludzie biorą za prawdziwe. Warto poszukać naukowej wiedzy na ten temat.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Nie uwierzysz, ale dopiero odkryłam, że jest dział tylko z haiku. Myślałam, że rzadko publikujesz, a tu taka niespodzianka. Lubię twoje przemyślenia :) pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym W hotelach nigdy nie są wygodne łóżka, ja się zawsze męczę, a to ceratowy materac, a to szorstka pościel, poliestrowe wypełnienia, koszmar na wakacjach. temat bogatej pary nie ujmuje mnie, wybacz, bez sensu to kończyć. Lubię książki, które mają przekaz.1 punkt
-
@Coretanima tak. Jak najbardziej, każdy ma swoją ścieżkę i dla każdego co innego będzie dobre. Próżno szukać uniwersalnych recept.1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka No tak, czasem człowiek goni za marzeniem, a szczęście realne przechodzi tuż obok, ale dlaczego tak się dzieje. Nie wiem. W " Przeminęło z wiatrem" jest ten motyw i w wielu innych w Lalce np. Albo Nocach i dniach, same klasyki Kredens pozdrawia1 punkt
-
,, Na wieki będę sławił łaski Pana ,, Psalm 89 dałeś mi Panie życie nie jestem na ziemi z przypadku swoimi ustami będę Cię zawsze chwalił uwielbiając Ciebie i Maryję Matkę Twoją i naszą przez nią otrzymujemy łaski moje życie to nie Iluzja układanka atomów moje ciało jest mieszkaniem duszy to ona Cię wychwala to ona mnie prowadzi do Ciebie dziękuję Ci za łaski jakimi mnie obdarzasz na mojej drodze pełnej upadków bywałem daleko od Ciebie ale nigdy nie zwątpiłem i już Cię nie opuszczę Jezu ufam Tobie 6.2023 andrew Niedziela, dzień Pański1 punkt
-
@sam Wgląda (od wieków) na to, że to bolesne powtarzanie jest konieczne, żeby niektórzy z nas rozpoznali, zrozumieli i zapamiętali błąd, dostrzegli objawiającą się prawdę i dokonali zwrotu w jej kierunku.. Wtedy "historię" napisałabym przez duże "H" :)1 punkt
-
@sam wiesz, skrzywienie polonistki. Strach się przyznać, bo co będzie jak ja zbłądzę? Kredens1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius dziękuję bardzo :) Tak, myślę, że będę wpadać od czasu do czasu :)1 punkt
-
WAR AND POETRY, OR THE TIME WHEN RHYMED PHILOSOPHY WANTED WOJNA I POEZJA, CZYLI CZAS, W KTÓRYM POTRZEBNA JEST RYMOWANA FILOZOFIA The war has generated a torrent of the amateur poems and songs in Russia, with just a few masterpieces among them. As a result this vacuum is being filled with the philosophical poems by the world classical authors. Wojna zrodziła w Rosji potok amatorskich wierszy i piosenek, a wśród nich zaledwie kilka arcydzieł. W rezultacie próżnia ta była wypełniana poematami filozoficznymi autorów światowych klasyków. A graffito containing a paraphrase citation from the poem «To ještě není s podzimem» ("Not autumn yet") by a Czech poet František Hrubín (1910-1971) in its Russian translation. Graffiti z lekko sparafrazowanym cytatem z wiersza "To ještě není s podzimem" ("Jeszcze nie jesień") przez czeskiego poety Františka Hrubína (1910–1971) w tłumaczeniu na język rosyjski. The quotation reads Cytat brzmi MY COFFIN RUSTLES IN THE WOODS IT'S STILL A TREE. IT ROCKS THE BIRD'S NEST. MOJA TRUMNA SZUMI W LESIE ONA WCIĄŻ JEST DRZEWIEM. ONA KOŁYSZE PTASIE GNIAZDA. It's borrowed from a second stanza of the poem Jest to zapożyczone z drugiej strofy jego wiersza Záměrů tisíc na potom Odkládám, doufaje, že stojí A kolébá svá hnízda strom, Jenž v sobě nese rakev moji. I'll put off a thousand intentions for afterwards, I hope it's worth it, The birds' nests are still being rocked By a wood's tree that'll be my coffin. Tysiąc intencji odkładam na potem, Mam nadzieję, że to jest warto, Bo drzewo, które niesie w sobie moją trumnę, Wciąż kołysze ptasie gniazda. The war is a life-style, and as every life-style it does not exclude the spawning of the trendy things. For instance, the recent Russian movie "Cheburashka", a box-office leader, gave rise to a fashion for the stuffed toys among the Russian soldiers, fighting in the war. Еven the soldiers of the Wagner Group were not by-passed! Wojna to styl życia i jak każdy styl życia nie wyklucza rodzenia się modnych rzeczy. Na przykład niedawny rosyjski film "Kiwaczek", który jest kasowym hitem, zapoczątkował modę na łagodne zabawki wśród rosyjskich żołnierzy walczących na wojnie. Nie pominięto to nawet żołnierzy Grupy Wagnera! Another feature of the war became more than just a fashion, it's the Russian soldiers' deep love of children and pets, cats and dogs. Inną cechą wojny była nie tylko moda, ale także głęboka miłość rosyjskich żołnierzy do dzieci i zwierząt domowych, kotów i psów. A scene from Rostov City, a Wagnerian musician and a child. Scena z miasta Rostow, muzyk wagnerowski i dziecko. A fragment of the Wagner's Tannhäuser by the London Symphony Orchestra. Fragment Tannhäusera Wagnera w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej. *** MISTAKEN IDENTITY Cheburashka and Crocodile Ghena are in the Army. Cheburashka asks: -Ghena, do they shave off recruits' hair completely? -I don't know, - Ghena says. Ask better the rat in the corner. A voice from the corner: -Strictly speaking, I am not a rat, I am a hedgehog! What's your name, buddy? Jak masz na imię, kolego? OCZY MYLĄ Kiwaczek i Krokodyl Giena są w armii. Kiwaczek pyta: -Giena, czy całkowicie golą włosy rekrutom? -Nie wiem - mówi Giena. Zapytaj lepiej szczura w kącie. Głos z kąta: -Ściśle mówiąc, nie jestem szczurem, jestem jeżem! COSTLY ARMAGEDDON Cheburashka asks Crocodile Ghena: -Gena, Gena! Is a cartridge case costly? -No! -A grenade, does it cost much? -Yep! -A-bomb? -Millions of dollars! -Ghena, just look what wealth is falling down to us! Big-eared Cheburashka to Gogol who wrote "The Nose": Could you also write "The Ears", Sir? Uszaty Czeburaszka (Kiwaczek) do Gogola, który napisał "Nos": Czy mógłby Pan również napisać "Uszy"? KOSZTOWY ARMAGEDON Kiwaczek pyta Krokodyla: -Giena, Giena! Czy łuska naboju jest droga? -Nie! -Granat, dużo kosztuje? -Tak! -Bomba atomowa? -Miliony dolarów! -Giena, tylko spójrz, jakie bogactwo spada na nas! "Cheburashka", 2023 Kiwaczek, 2023 rok Music by Vladimir Shaïnsky Lyrics by Alexandre Timofeyevsky JUMPING CLUMSILY OVER Jumping clumsily over Puddles caused by the rainfall The pedestrians can't understand Why despite the bad weather And the streams along pavement I am jolly as never before. CHORUS I am playing my accordion In a passersby's full view. Why are birthdays celebrated Once a year, so few? (last two lines twice) On a blue helicopter A wizard's going to appear To present a free pass for a show. He will sing "Happy Birthday!" And, perhaps, will bestow On me hundreds choc-ices or so! Crocodile Ghena's Birthday Song in Polish. Piosenka urodzinowa Krokodila Gieny po polsku *** «To ještě není s podzimem» ("Not autumn yet") is a poem from the František Hrubín's collection of poems «Můj zpěv» (My singing). The poem rendered into Russian by V. Yavorivsky was set to music and really sung by Pavel Shentsov. That combined masterpiece by Hrubín, Yavorivsky and Shentsov, however, hasn't yet been as much popular as it deserves. "Jeszcze nie jesień" to wiersz ze zbioru wierszy prez Františka Hrubina "Mój śpiew". Wiersz przetłumaczony na język rosyjski przez W. Jaworowskiego połączony z muzyką i naprawdę zaśpiewany przez Pawła Szencowa. To wspólne arcydzieło przez Hrubína, Jaworowskiego i Szentsowa nie zyskało jednak jeszcze takiej popularności, na jaką zasługuje. A pictorial joke, parodying of a social ad. Chevron on the sleeve reads "A landscape architect". Slogan: A GOOD PROFESSION! AND INTERESTING MISSIONS! Obrazkowy żart, parodia reklamy społecznościowej. Szewron na rękawie z napisem "Architekt krajobrazu". Hasło: DOBRY ZAWÓD! I CIEKAWE MISJE! To ještě není s podzimem, I když se skoro zářijově Usmířím často s mnohým dnem. Zítřek však ozve se vždy nově. Záměrů tisíc na potom Odkládám, doufaje, že stojí A kolébá svá hnízda strom, Jenž v sobě nese rakev moji.*) Bláznivě už se nechytám Kdejaké vlny, ale cítím: Dost blázna v sobě ještě mám, Abych se střemhlav pustil žitím. Vím, že se potom nevyhnu Dnům kocovinným, bez přítele, Bez ženy, dnům, kdy přistihnu Cizího zoufalce ve svém těle. Ale v tom boji mezi ním A tím, kdo život chválí ve mně, Já budu soudcem, dokud smím Držet se, třeba zchromlý, země. *) That stanza was translated into Russian as Ta zwrotka została przetłumaczona na język rosyjski jako Ja tyszczu płanow otniesu Na zawtra: niciego nie pozdno. Moj grob jeszczo szumic w lesu. On - dieriewo. On niancic gniozda. I'll put off a thousands plans Until tomorrow. Never mind, it's not late yet. My coffin still rustles in the woods. It is a tree. It nurses [rocks, cradles] nests [of birds]. Odłożę tysiąc planów Na jutro: jeszcze nie jest za późno. Moja trumna wciąż szumi w lesie. Ona jest drzewem. Kołysze gniazda.1 punkt
-
1 punkt
-
Zatem życzę miłego wakacyjnego czasu na plaży. A będziesz w tym czasie na tutejszym forum obecna?1 punkt
-
@czkawka Ciekawa refleksja na temat obwiniania się i oskarżania bez podstaw, jednostronnie. Psychologiczny wiersz. Lubię takie.1 punkt
-
Szukałam tego wiersza :) Tak bardzo mnie przyciągnął :) Obraz, jaki tu zmalowałaś, to takie trochę odwrócone stworzenie świata i człowieka, w moim odczuciu. No i jest wątek erotyczny :)) Lubię takie klimaty :) Pozdrawiam, Deo1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne