Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.06.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Przelotem tu byłem będę i jestem Przelotem myśl bystra i włosy gęste Z furkotem jak strzała pędem niesiona Chciałbym zawrócić choć wiem że nie zdołam Wrócić do chwili gdy coś mnie trzymało Gdy z duchem lepiej wiązało się ciało Słowo z melodią odwaga z przyszłością Me sny naiwne ze szczerą ufnością Jak strużka wody cieknącej przez palce Jak wątły płomyk na mokrej zapałce Jak przy ognisku przedporanna rosa Tak smak lat tamtych uleciał w niebiosa Przelotem suną kolejne tygodnie Potem miesiące odchodzą łagodnie Milczenie złotem bo złoto jest tanie Więc słucham ciszy. To ona zostanie8 punktów
-
I ja się od ciebie – moja droga A – odbiłem, a przychylny ciąg przypadków sprawił, że popadłem w wygodę (wcześniej nie było mi z tobą zbyt wygodnie). I oto lekcja, że z wygody płynie szczęście i właśnie z wygody wypływa miłość. W wygodzie i szczęściu, co oczywiste i bezdyskusyjne, dużo łatwiej o subtelniejsze kolorki miłości. I dopiero wtedy rodzą się na ogół dzieci. I bywają wychowane jak należy. Warszawa – Stegny, 01.06.2023r.6 punktów
-
Nie rozumiem, dlaczego niektóre dusze świecą tak jasno, tak świeżo, że moje myśli chowają się pod twoją poduszką. Nie pojmuję, dlaczego czas kończy się wiecznością, a cierpliwość zaczyna na próbę. Wstał dziś dobrze wyspany świt, przejrzał się w lustrze i stwierdził, że to za mało. Podsycam ogień pobożnego serca, kołyszę się niby smutek, który ktoś uwolnił z kajdan nieba, poczętej na rozkaz wysłużonej modlitwy. Przyjdź, powróć jak najszybciej, zanim wyschnie skaza czasu na napiętej skórze. Obracam się wbrew prawu światła, muskam czule koniuszkami słów zagłębienie na szyi. Nie okłamię twojego oswojonego języka, tak pochopnie zwanego ludzkim. Kpię sobie z pozłacanej pustki, która przynosi więcej blasku niż bezsenny poranek. Nic już nie kojarzy się z prawdą, nic nie ograbia ust z wyświechtanego pocałunku.6 punktów
-
Czułem złość do przyjaciela; Złość wyrzekłem, nie doskwiera. Czułem złość do mego wroga: Nic nie rzekłem, rosła sroga. Podlewałem ją strachami, W dzień i noc moimi łzami: Doświetlałem uśmiechami, Zdradliwymi podstępami. I tak rosła w dzień i w noc. Aż zrodziła jasny owoc. Wróg zobaczył jego światło, Że jest mój rozpoznał łatwo. Zakradł mi się do ogrodu, Pod osłoną nocnych chłodów; A już rano widzę rady; Wróg pod drzewem leży blady. I William Blake: I was angry with my friend; I told my wrath, my wrath did end. I was angry with my foe: I told it not, my wrath did grow. And I waterd it in fears, Night & morning with my tears: And I sunned it with smiles, And with soft deceitful wiles. And it grew both day and night. Till it bore an apple bright. And my foe beheld it shine, And he knew that it was mine. And into my garden stole, When the night had veild the pole; In the morning glad I see; My foe outstretched beneath the tree.5 punktów
-
Po północy szybko zacierają się ślady ptasich łapek i cichnie trzepot. Noc w głębi godzin ukrywa swoje zarysowania słabe miejsca, z którymi trudno się pogodzić. Moglibyśmy pomóc lecz twardo odmawia - przynajmniej nie będzie na kogo zrzucić błędów, winić za złą radę. Naskrobaliśmy zbyt dużo czarnej rzepy i język odmówił współbrzmień. Przejadło się; to nie ten biały czas nad dalekim, lustrzanym morzem a tylko rozbłyski burzącego się świata, gdy próbuje postawić na swoim. Szklanka za każdym razem się wywraca; zbyt wiele w tym domu pustych pokoi, żeby echo mogło spokojnie wypełnić swoją misję. Udaje więc, że nie wie o co chodzi powtarzając jedynie znużonym głosem – śniło ci się.4 punkty
-
Poczuła dziewczyna w Miętnie miętę i mruczy namiętnie: "Nie bądźże aż tak święty i weźże wreszcie mię, ty". Więc wziął ją, aczkolwiek niechętnie.4 punkty
-
Przenoszenie Z wcześniejszego haju wspominam pewne frazy. Na przedprożu lata moje myśli zwykle buzują pod prąd. Dźwigam się z łóżka. W lustrze przez chwilę obserwuję ból osuwającej się twarzy, błękit blaknących oczu albo morską pianę gryzącą piach plaż. Kawę piję duszkiem, myśląc o tym jak cię to odrzuca. Zęby robię nad socjal mediami, bo trzeba się zbierać tam, gdzie dzieci noszą kości w kieszeniach, gdzie anioły mają poroże mózgowe i ssie się zdania jak cukierki. Ciebie chowam w kieszeni na piersi - to światy które powinnaś zobaczyć. Bez tego jest tylko biały szum, niebieskie światło4 punkty
-
Tym razem coś z zupełnie innej bajki. Na prośbę, coś z hinduizmu. Kłąb wielorakich myśli, najdrobniejszy owad, i historia rodziny... i życie planety. Każdą cząstkę stworzenia, kosmiczny porządek, trzyma boska energia: osnowa wszechświata. Czas poznać wieczne prawo; pisze rzeczywistość. Mniej lub bardziej świadomy winien go przestrzegać. Zrozumie wnet naturę, pojmie świat materii, oswoi własną duszę, chwyci za ster władzy. Opanuje porywy wnętrza i zewnętrza, odkryje źródło wiedzy, nasączone mity. Czas jak koło cykliczny, tam głęboka wiedza o zdolnościach człowieka i zobowiązaniach.4 punkty
-
Zabawia, rozczarowuje… Wskrzesza i zabija czas. Odwiedza fizyka. Odmienia zegary. Za rytm często odpowiada przyroda. Chochlik nieraz doda magii.4 punkty
-
fragmentaryczne powierzchowne wejrzenie powiem niedosłowne oddane w słowach spektrum roli wbrew rozdrapana rana boli wypowiadane nieopatrznie z punktu widzenia wnet się zacznie wersy składają się w szalone bez sensu raniąc nad spełnione zagrana scenka bez znaczenia urozmaica toń spojrzenia złe oko godzi na spacerze mierząc niedbale i nieszczerze a tamten pan i tamta pani chwilą zainteresowani czy się opamiętają zanim nową sensację język wznieci (?) d o r o ś l i grają skecz... poeci4 punkty
-
Jak na cienkiej linie, łapię równowagę, z gracją dłoń wyciągam, gdy nogę dostawię, żeby płynnie przejść na PA, raz dwa. Byle podmuch czuję, co z boku nie widać. Nawet głos wibruje i chwieje się lina, ale przecież nie wiesz, że ta, raz dwa, znowu ciała słucha. Powietrze zagarniam, i podniebna sztuka tak ładnie wygląda... Mój codzienny taniec i ja. To PA! xxx (Ale przecież nie wiesz, ile mnie kosztuje każde drobne przejście, gdy wszystko wachluje. Nawet lekko śpiewam).3 punkty
-
Ciągle się zastanawiam Co jest warte to życie. Czy klęczeć trzeba codziennie, Czy wstawać o świcie... Pora się zbudzić Z cholernego koszmaru. Zacisnąć oczy, Zatrzymać słone łzy. Pora przeprosić siebie, Sobie wybaczyć... Jutro nie jest wcale oczywiste. Zanika tak jak wczoraj. A dzisiaj zaciskam palce Na ostrych brzeszczotach. Bo to już jest ta pora Kiedy spojrzę z góry. ... Miraż bycia, Tu W życiu. . . .3 punkty
-
3 punkty
-
Życie na sprzedaż wystawiłem cenę można ustalić. Parę nędznych lat nie wiele znaczących chwil ile może być warte? Nikt się nie zgłosił nikt kupić nie chce każda cena jest duża. Zakręciłem kołem będąc ciekawym co wyjdzie wyszło to co zwykle. Znaleźć złote jajo, takie warte fortunę. Z wody wypłynie złota rybka. Głupiec się znalazł, życie chce kupić cenę sam zaproponował. Szkoda że tym głupcem sam jestem, własne życie kupiłem.3 punkty
-
Z cyklu ZwierzoSzyki Małże (2) Małże chodzą parami I wymieniają się zdjęciami I wymieniają się spostrzeżeniami Bo są dla siebie więźniami //Marcin z Frysztaka3 punkty
-
Mroczny Mesjaszu, czy to nasionko światła tkwi niczym zadra w twoim serdecznym palcu? Czy to gwiazdy oddają hołd uniżoności, twoim wykrzyczanym modlitwom, których nie rozumieją nawet skrupulatnie wierzący? Piedestał, na jakim przyjęła się przewartościowana pokuta, kruszeje pod dotykiem twojej delikatnej dłoni. Pewnego dnia roztrzaskały się o moje sumienie najpiękniejsze anioły, najwyraźniej pozazdrościły nam nieba, zatęskniły za Bogiem, który wybrał się na wycieczkę krajoznawczą po zachodniej części raju i dotąd nie wrócił. Mroczny Mesjaszu, dziś zapomniały o nas szlachetne bolączki tego kulawego świata, który obudził się w środku nocy. Czuję delikatność twoich westchnień na moim rozpostartym ciele, doświadczam lekkości obietnic, otulających nas muśnięciami warg. Wraz z kolejnymi modlitwami poznajemy naturalne oblicza miłości, by mogła zjednoczyć nasze rozkoszne myśli, potrafiła wskrzesić z popiołu kolejny rozdział naszego natarczywego życiorysu.3 punkty
-
blask zszarzał oczy zamknął - na smutek łase i łzy lejące się donikąd smuga jasnych myśli rozproszyła zbłąkane echem lasu słońce - za horyzont zaszło majacząc coś o lepszym jutrze3 punkty
-
kalendarze zwariowały stanęły wszystkie zegary czas się zatrzymał umarły marzenia umarły nadzieje i sny dzień ciemnym częstuje człowiek zapomniał co to jest uśmiech kupił smutek i łzy myśli dokuczają są podobne do zaćmienia nie umieją cieszyć kwiaty przestały pachnąć lasy przestały szumieć ptak już nie śpiewa czyż byłby to koniec tego co umie żyć czy to tylko sen3 punkty
-
@poezja.tanczy Dziękuję za docenienie moich skromnych wysiłków. Pozdrawiam :) @Kasia Koziorowska Dziękuję Kasiu za tak wysoką ocenę. Nie wiem, czy zasłużoną, czy też ciut na wyrost, bo wciąż uważam się za adepta sztuki. Pozdrawiam serdecznie :) @Leszczym Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam :) @Tectosmith Miło mi, że poświęciłeś czas... Pozdrawiam :) @Sylwester_LasotaCieszą mnie Twoje odwiedziny, dziękuję za pozostawiony ślad. Pozdrawiam :)3 punkty
-
@corival Miło mi, że się spodobał. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! @Dared Może faktycznie mogłoby to brzmieć inaczej. Pomyślę o tym, dziękuję za sugestię. Pozdrawiam serdecznie! @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz jak zawsze;-) Dziękuję i pozdrawiam! @Wędrowiec.1984 Jedni mają czegoś za mało, drudzy za dużo... Tak to już jest. Dziękuję i pozdrawiam! @Waldemar_Talar_Talar Bardzo dziękuję i pozdrawiam! @Tectosmith Twoja podpowiedź też do przemyślenia. Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam! @Rafael Marius Dziękuję za serduszko i komentarz, pozdrawiam serdecznie! @lena2_ Cieszę się, że się spodobało. Pozdrawiam i dziękuję! @Manek Rytm - muszę to przeanalizować. Dziękuję i pozdrawiam! @Natuskaa Zdecydowanie tak. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za serduszko:-)3 punkty
-
To będzie krótkie. Kilka cięć i po krzyku. Potem już nic. Nic. A gołębie ... Nadal będą zajęte sobą... Nie miało być ładnie ani mądrze, ani tajemniczo. Nie miało być w ogóle, Ale jednak jest. Taka, cholerna gnijąca drzazga.2 punkty
-
2 punkty
-
Tam no i... jak ci tam cisza trawi każdy poranek zaczynam nowy dzień bez ciebie a jednak z tobą bo ciągle jesteś na wyciągnięcie filiżanek z szafki kiedy już zaparzę poranne cappuccino sączę łyk za łykiem myśli o tobie maj, 20232 punkty
-
Gniewny, głęboki pomruk z niedźwiedziej gardzieli, wyostrza słuch, spojrzenie i wstrząsa horyzontem. Cichnie śpiewna symfonia, świat zastyga w ruchu, złowrogi cień zalega, pełznie, zdobywa teren. Pomruk i ciężki łomot, jak odgłos tarabanu, budzi niepokój serca w każdej żywej duszy. Zakrada się z wolna efektowny drapieżca,,, już nie horyzont tylko, opanował pół świata. Nagle warkot ponury, karzący batog trzaska, chłoszcze wściekłością wichru, siecze wodospadem, błyskiem oczu przeraża:złotym, srebrnym i sinym, wyje wysokim głosem, dziwna ciemność zapada. Przytuliska, barłogi, norki, domy, czy budy, nigdzie się nie ukryje przyczyna tego gniewu. Nadal pogoń zawzięta domostwa, drogi mija... lżejszy oddech, rzeźwieje, blade oblicze słońca. Dzielny, złocisty promień, wydusza radość, kolor, rozprasza mroki obawy. Śpiewa wdzięcznym głosikiem, wznosi łuk triumfalny, daje drogę zwycięzcy. Życie wraca do normy, dziś skłębione sążniście.2 punkty
-
umarli przechodzą obok od czasów Melquiadesa stoję na styku światów u kresu nocy bez deszczu żółtych kwiatów w ciszy przemknęło magnetyczne zwierzę sceny wiatr przynosi na próg oddech komory grobowej z Doliny Królów zapach czarnej żywicy morze gwiazd lapońskiego nieba życie i śmierć2 punkty
-
Wsi spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła? Wsi spokojna, wsi wesoła (póki wojna tknąć ją zdoła, albo jakie inne diabły – mszyce, stonki, Czupakabry)... Na wsi cisza i sielanka, chociaż już z samego ranka chłop swą pracę rozpoczyna – tęgie karki (w tym Boryna) w pocie, w słońcu, w psiej pogodzie orzą, sieją, klną w niezgodzie kłócąc się o miedzę strasznie (taki płot już wszczyna waśnie). Po czym wraca do chałupy, a tam kielich, garnek zupy – za to jak to miło spojrzeć tam, za okno – piękno dojrzeć w orce, w smaku ciężkiej pracy; "już skończone, już jest cacy". Tak wygląda ta sielanka, że przez pracę co do garnka włożyć można, by się wzmocnić – siłę, krzepę unaocznić i po bożym dniu, w spokoju, z cnotliwego zasnąć znoju. 1 VI 20232 punkty
-
zamykam się w kropli nasycam jej świeżością a życie trwa we mnie spokój zgiełk został daleko w spojrzeniu mam blask i trwam wciąż trwam bezpowrotnie zamknięta w kropli każdego dnia2 punkty
-
nie... nie poczekam w suknie zieloną przebrana nie... nie zwiedziesz mnie padając do stóp na kolana ... nadzieja wciąż jest a jakże mięsista nadzieja - ognista matka paląca moje wnętrza od środka i czynom bliska więc nie czekając wciąż czekam lat... kilka2 punkty
-
Między ziemią a niebem otulone mgłą i echem błądzą marzenia i sny Między ziemią a niebem miłość uśmiecha się do nadziei Między ziemią a niebem smutki i łzy czekają na lepsze dni Między ziemią a niebem człowieczy los szuka prawdy o życiu Między ziemią a niebem szumi dostojnie las nasłuchuje go czas Między ziemią a niebem ktoś na harfie gra o przemijaniu2 punkty
-
2 punkty
-
Niby nic a jednak coś gdy ktoś powie równy z ciebie gość Westchnie mówiąc jak to kiedyś było jak smakował grzech Niby nic a ważne odbiło się od dna prawdą jest Że życie smakowało mimo że nie było proste jak kij Niby nic takiego hen po latach spotkać się Ale jednak warte by choć na chwilę z tamtym zderzyć się Uśmiechnąć - nie wstydzić się męskich łez2 punkty
-
Pod twoją nieobecność, zanurzony w substancji czasu. W ekstazie oczekiwania, w nikłym blasku odległych mgławic… Sponiewierany wiatrem wirujących galaktyk, których ramiona, których rozproszone światło… Gdzie ty jesteś? Powiedz… Nie słyszę odpowiedzi. Jedynie kosmiczny szum omiata swoim tchnieniem, jak powiewy klarownego lata nad równiną łąk. Po co ja to wszystko piszę, do kogo, kiedy samotność miażdży ogromnym kołem, rozgniata? Opieram się rozpalonym czołem o chłodną powierzchnię ściany. Przywieram ściśle ustami, jak do pocałunku. Ocieram się policzkiem o chropowaty tynk, o te pęknięcia, mikroskopijne rowki… Powiedz, gdzie jesteś? Nie czuję ciebie, ani nie słyszę twojego oddechu. Nasłuchuję… Twoje ciało i moje, splecione, gdzieś w jakiejś niepojętej koegzystencji. Oto właśnie wyciągają się ze ściany czyjeś zimne ręce. Nie. To moje dłonie, moje palce ściskają lodowatą próżnię, jakby bryłę lodu. Płonę w piekle zaśnieżonych, niekończących się równin. W gorączce tęsknoty, w bólu oczekiwania… Spójrz, oto moje ręce. Chwyć mnie za nie. Pociągnij ku sobie w otchłań o tysiąc mil od nadziei. I od ogrodów, tych właśnie, w których dżdżownice spulchniają ziemię. I wychodzą na powierzchnię, stając się pokarmem dla ptaków. Błądzimy… Nie. To ja błądzę w potędze nicości. Ciebie tu chyba nigdy nie było w tej przestrzeni o przelśnionym wnętrzu. Ale jesteś. Jesteś na zawsze, nie będąc wcale. Czemu milczysz? Mówię do ciebie, piszę. Pełzam bezradnie. Wiję się w sobie. Moje blade usta, jak śnieg, jak biel ściany… I twoje usta…. Krew uciekła z nich w niepamięć. Milczysz. Wciąż milczysz. Kochanie, umierając… Kto umarł? Wszystko umarło. W wielościanie powietrza, w natłoku niczyich szeptów … Jakaś drżąca esencja światła przenika tajemnicę, kiedy gładzę twoją twarz zamkniętą w strukturze kryształu. Jesteś? Ja jestem. Tutaj i nigdzie. Spójrz na mnie. Poprzez moje jestestwo ujrzysz głębię poznania. Choć istnieję już tylko w strzępach krajobrazu, we fragmentach jedynie. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-01)2 punkty
-
@Rafael Marius Sytuacja osób niepełnosprawnych (też nią jestem tyle że umysłowo) powinna skłaniać osoby zdrowe do tego żeby ten komfort doceniały. I żeby go poszukiwały. To są ważne sprawy moim zdaniem. @Nata_Kruk A to przepraszam, ktoś mi napisał że zgrzyta i połączyłem te opinie :))2 punkty
-
2 punkty
-
@Leszczym Dobre samopoczucie i zadowolenie (czyli jak się zdaje wspomniana wygoda, przynajmniej wg mnie), pozwala na spokojne, pogodne życie. I tak sobie myślę, że standardy, które na ten stan pozwalają, mogą być naprawdę różne, czyli subiektywne. Poruszyłeś istotny temat w kilku zaledwie słowach, a przecież jest to w zasadzie temat rzeka. Pozdrawiam :)2 punkty
-
@Rafael Marius Zgadzam się. Skutki bywają rozmaite, ale jak widać człowiek całkiem udatnie przeprowadził ekspansję. Dziękuję, że zajrzałeś. Pozdrawiam :) @kwintesencja Cieszy mnie, że znajdujesz w moich tekstach, przynajmniej niektórych zapewne, coś dla siebie. Pozdrawiam :) @tramwaj63 Oczywiście, że był Homo habilis. Jednak nie przejawiał tendencji do dalekich wędrówek. Dopiero Homo erectus ruszył w poszukiwaniu... Miło mi, że zainteresowałeś się tym tekstem i jak sądzę, wydobyłeś z głębin. A twórczość Kaczmarskiego znam, ten utwór również. Pozdrawiam :) @poezja.tanczy Tej teorii nie kupuję ;) Niemniej dziękuję, że zajrzałeś. Pozdrawiam :) @Tectosmith Dziękuję za czytanie i pozdrawiam :)2 punkty
-
,,Trzeci upadek Jezusa,, kolejny piękny dzień świat wita w radości ja znowu upadam zawiedli mnie zawiodłem ja ciężko żyć w zgodzie z sobą z ludźmi z Bogiem szukam łatwych ścieżek wpadam na pełne kamieni potykam się mimo wielokrotnych upadków Jezus pokazał że zawsze należy wstać Panie Boże pomagasz mi się wydźwignąć powstać z kolan wspomóż mnie abym odnalazł właściwą drogę i więcej nie upadał Jezu zaufam Tobie 5.2023 andrew2 punkty
-
Ojej... Wiele smutku mieści się w tym Wierszu. I dlatego tak bardzo mi się podoba. Tak... Z każdego upadku trzeba się podnieść i kontynuować tę wędrówkę... Pozdrawiam serdecznie.2 punkty
-
Trochę prawdy Dla ciebie i dla mnie Która nie istnieje I tylko sam dobry Bóg Wie co tu się dzieje Między nami Cudownymi kochankami I nawet zatrzymał się czas Ale nie było nas Tylko pustego pokoju przestrzenie I znikające gdzieś dwa cienie2 punkty
-
Odbić się w wygodę, czy odbić się w swobodę Nie zawsze to to samo, a szkoda //Ciekawe przemyślenia2 punkty
-
Corival... jest dokładnie tak jak piszesz.... zatem, dobrze myślisz... :) Dziękuję za te słowa. Dared... miło mi te słowa czytać. Dziękuję... :) Witam i ja, Waldku... życzę, mimo wszystko, pozytywnej zadumy. Dziękuję. Tak, Elwiro... bywa i tak i tak, jak piszesz i... fakt, jesteśmy także pionkami w rękach wszechświata. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam moich Gości.2 punkty
-
Budzi ze snu ten dźwięk łypie na mnie ten dźwięk jego kolor czerwony na ruterze jak ranek we mnie wpatrzył zły wzrok w duszy budzi mej wstręt. Jeśli oczu nie zamknę to ruterem się stanę. Matematyczny rytm doszedł z szafy od wnęk w których chowam komputer - przecież był wyłączony! Czy to bestii jest bit? Czy to twardy dysk pękł i pogrzebał pamięci wszelki ślad hard korowy? Z nosa wysiąkł mi lęk słowa kapią jak jęk. Chrypią na mnie niebiesko telewizji lampiony… Jak uwolnić od diod idiotycznych się mąk co lukaja w głąb łyka obdzierając mnie z kory? Nie ma kłoda by wstać siły krzyknąć że …mać! zerwać z siebie sentencje i odrzucić piżamę. Wtedy znowu ten dźwięk: krąg piekł sięgł by mną grać i ruterem się staję i ruterem zostaję1 punkt
-
Ale są takie sposoby, które przynoszą pozytywny skutek na krótką metę, a potem jest jeszcze gorzej. Komuś może być wygodnie pić alkohol i nic nie robić, a po pewnym czasie takiego życia zostanie bezdomnym. Miałem jednego takiego sąsiada, który tak się bawił przez kilkanaście lat, a na koniec skończył na ulicy. Ty po prostu znacznie szerzej pojmujesz słowo wygoda i stąd różnica w opinii. Dla mnie to jest unikanie wszelkiego trudu zarówno tego fizycznego jak i intelektualnego.1 punkt
-
@corival Bardzo Ci dziękuję. Bardzo możliwe, że napiszę ten wiersz od nowa. Nie jest zbudowany tak, jakbym chciał, ale taki miałem właśnie nastrój. Pozdrawiam serdecznie :-)1 punkt
-
1 punkt
-
Rozkoszy, miej litość Stałaś się nudna, Przewidywalna. Wpadasz na chwilę, I znów cię nie ma. Wiem, że na dłużej Lubisz zostawać. Jak cię ugościć? Powiedz mi teraz. Zdradź tajemnicę, Powiedz na ucho. Daj mi się złapać W sidła spragnione. Każesz mi czekać, Każesz mi prosić. Błagam o pomoc, Cała znów płonę. Widzę jak pragniesz, Jestem przy tobie. Nie bądź już, proszę, Tak niecierpliwa. Widzę, że pragnień, Tak jak fantazji, Nawet specjalnie Już nie ukrywasz. Czy mam je spełnić? Zrealizować? Swoim zapachem Przybrać znów kwiaty? Wciąż mnie namawiasz Żebym została, Więc skorzystajmy Obie dziś na tym. ---1 punkt
-
wczoraj spotkałem Boga w pijalni stresu i strachu mówił, że stracił robotę podobno przez cięcie etatów i jeszcze rzuciła go żona bo co dnia wracał nachlany zabrała dzieci i klucze do królestw kartonu i piany stawiałem kolejki zmrożone słuchałem jak mówił o dzieciach o naszych przysięgach w pacierzach tych samych w kolejnych stuleciach potem piliśmy na szklanki za wolną wolę i wybór za szabat w każdą niedzielę za ideały na krzyżu mówił że serce ma chore lecz czasem musi się nachlać i teraz na jego rachunek śmialiśmy się z tego - "Bóg zapłać" pamiętam jak leżał na stole obok tańczyły diablice a barman z kieszeni wykradał jałmużny i tajemnice wziąłem więc go pod ramię zawlokłem po schodach do domu chleb powszedni i kawa stawiały go rano do pionu zbiliśmy piątkę i wyszedł na koniec mi rzucił za progiem "ty też jesteś Bogiem tylko wyobraź to sobie (sobie)"1 punkt
-
kiedy mnie życie wciąż pogania i nęci znowu coś w oddali cisza mi mówi usiądź przy mnie świat się bez ciebie nie zawali1 punkt
-
@corival To trochę jak malowanie obrazu słowami Nie każdy potrafi. Nie do każdego trafi. +1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne