Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.05.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Siedzi na miedzy rosochata grusza, oblana kwieciem, niczym panna młoda. Cicho szeleści, albo huczy groźnie, smagana wichrem pędzącym przez pola. Stoi na straży pełna majestatu, wiekiem spokojna obserwuje dzieje. Szumi przeszłością, tajemnicze siły żyją pod korą, także w koronie. Dojrzała matka darzy świat wiernością, ostoja życia miłością obdziela. Czasem śmierć wróży, chowa gniewne miecze, ofiary trzeba, by ubłagać drzewo. Pień przysadzisty, wiekowa matrona czerwonym ciałem zdobi, oczy kłuje, grą piękną cieszy zaprawione uszy, dymem okurza i rysuje linie.
    8 punktów
  2. Cisza mnie lubi jest zawsze obok potrafi płakać uśmiechać się Cisza mnie kocha śpi obok mnie jest szczera niewiele chce Cisza mi poezją umie pocieszyć jest mego jutra oknem i drzwiami Cisza jak siostra dużo o mnie wie jest ze mną nawet gdy wiatr i deszcz Cisza mą nadzieją nie unikam jej rozmawiam z nią nocą i dniem Cisza moją trumną pochowa mnie przykryje sobą ja o tym wie
    7 punktów
  3. nie chcę się cofać do przeszłości wracać do tego co było wszak wszystkie najpiękniejsze chwile na zawsze serce ukryło. i żadna chwila się nie powtórzy dlatego warto iść do przodu nie oglądając się za siebie nie patrząc na ludzi wokół. dlatego żyję właśnie teraz pięknem do woli się napawając kroki do przodu stawiam nieśmiało na to co jeszcze przyjdzie czekając. bo życie ciągle daje mi szansę gdy wstając rano oczy otwieram dostaję ciągle od niego wiele moich momentów nie odbiera.
    6 punktów
  4. E-milość dostałem uczucie na skrzynkę złamałaś mi hasło do serca jutro spotkamy się w sieci złapie Twą rękę przez ekran weźmiemy ślub na serwerze dzieci zrobimy przez WiFi a gdy się będę zawieszał wymienisz mi przetworniki wkrótce mi stanie procesor wirusy pochłoną mą pamięć załaduj miłość do chmury sformatuj ostatnie wyznanie wiatrak już przestał się kręcić me zmysły odpiełaś od sieci rdzewiejąc w ciszy tu czekam na odbiór elektrośmieci
    5 punktów
  5. Powolutku Czy słyszysz to, kochanie? Słyszysz jak oddycham? Jak tęsknię za falami ciepła i rozkoszy? Za chwilę, już za moment… Myślę tylko o tym… Ach, proszę, nie przestawaj, proszę, już się zbliżam. A jednak… Jakże słodka pieszczot jest granica, I jakże niewyraźna - pragnę ją przekroczyć. Pomożesz mi w tym, skarbie? Spraw, by każdy dotyk, Na skórze niecierpliwej zaczął wnet rozkwitać. Porywczy temperament, ciągle przytłumiony, Złakniony o potrzebach przypominać światu; Oddałaś mi kontrolę, więc już nie proś o nic, Lecz zmysły rozognione przed pożarem ratuj. Gdy kwitnąć ci pozwolę, gdy już się odsłonisz, Wypiję słodki nektar z wnętrza twego kwiatu. ---
    5 punktów
  6. biel fałszywie niewinna - podszyta strachem i najgłębszą ciszą... bladość - nieruchomych policzków zimnych wiecznością tylko włosy nadal żywe na wietrze dryfują a ona leży od dawna w sukni z wodorostów na brzegu - spokojna wreszcie szczęśliwa od ludzkich głosów i pomówień wolna
    5 punktów
  7. Światłowody mnie grzeją rzutem ciepła w długości przemierzam z nimi świat nadziei w kostkach serfujących kości Klikam i zasysam pokarm nie nurkuję a jestem na dnie zjadam wszystkie brudy chciałem w stadninie a wyszło stadnie. Śmieci wpadają stale są na imprezie w gościach nie było plastikowych sztućców i talerzy inny był rozstaw Kupuję w promocji pokrowce za złotówkę mam wszystkie miejsca nakrywam puste krzesła bez urazy i złości wręcz by nie wyręczać z ostatniej wieczerzy wypasając owce w dożynki witam pasterzy ubranych w zero jedynki.
    4 punkty
  8. Zryw (tytułowy paczwork 3) Panie Dobrosławie, jak tu żyć.? Na ulicy Szopena to... jak sen we śnie, a ja lubię spokój. Ciągłe podchody, szemrane podróże. Weźmy tego Glutka Poli - on jak myśliwy i... U brata na Andrzejkach gadali, że na poczty napada. Jeszcze chwila, a sprintem nam chałupy obrobi. Jego matka od lat fastryguje własne serce. No... jak tu żyć.? Pa.. Pani Mario, taaaka rola matki. osaczonym trzeba dać latawce, w nich na.. na.. dzieja i dobre duszki. Wszelkie żalki to takie nieeezapominajki, a teraz mamy po..ranek, prawie wio.. sennie. Taki plecień. Ale ten Glutek... Ot, chłopczyk, puuuszek marny i handlował towarem z pa..pani mężem. No co pan... ciszej. Jakoś trzeba żyć. maj, 2023
    4 punkty
  9. spaliłem całą paczkę choć lekarz zabronił stanowczo opróżniłem butelkę a jedna to zawsze za mało wspomniałem wzroku przecięcie jak serce uciekło z klatki gdy patrzyliśmy w głąb siebie nie znając imion i nazwisk nie znając numerów i kont czekałem na ławce stęskniony nie powiedziałem Ci gdzie i o której naiwnie wierzyłem jak dzieciak że miłość sama Ci powie bo miłość jest większa niż słowa większa niż pociąg i bilet większa niż praca i plany miłość nas sama znajduje nie prosi o randki i tańce miłość sama w nas tańczy jak wiatr w parkowych alejach nadal tu czekam na Ciebie choć liście opadły już z drzew kwiaty zwiędły w mych dłoniach włos posiwiał na zawsze wciąż wierzę jak dzieciak że miłość sama Ci powie bo miłość jest większa niż słowa większa niż pociąg i bilet większa niż praca i plany miłość nas sama znajduje
    3 punkty
  10. wchodzi na wieżę wierzy że pofrunie czuje że rosną mu skrzydła wie na pewno owszem rosną do wewnątrz
    3 punkty
  11. Dzięki! Dzięki. Lubię tam wracać. lChyba6l w sumie nigdy do końca nie wyjechałem. Oczywiście Wielu rozrzuca i zostawia. Wiec, wiesz Troszkę ;) Dzięki @Ewelina Dziękuję
    3 punkty
  12. @kwintesencja Miło mi, że doceniłaś moje wysiłki. Pozdrawiam :) @violetta Dziękuję, że zajrzałaś. Pozdrawiam :) @Somalija Człowiek zawsze osadzał się w pobliżu wody, natomiast, kiedy miejscowość się rozrastała, problem dostępu do wody też rósł. Rzymianie zdołali rozwiązanie tego kłopotu rozwinąć ze znanym sobie rozmachem. Dziękuję, że zajrzałaś i ustosunkowałaś się... Pozdrawiam :) @Waldemar_Talar_Talar Cieszy mnie Twoje podobanie Waldemarze. Pozdrawiam :) @Rafael Marius Nie wiem jak tam z łaciną w szkołach. Tak się złożyło, że miałam ją w liceum i na studiach, więc nie odczułam jej braku. Miło mi, że poświęciłeś czas temu wierszowi. Pozdrawiam :) @Nata_Kruk Lubię zadumiać i cieszy mnie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce podrążyć, by dojść sedna. Miło mi, że zajrzałaś. Pozdrawiam :) @Asia Rukmini Dziękuję za odwiedziny i ślad, pozdrawiam :) @Elwira Miło mi, że poświęciłaś czas, pozdrawiam :) @Tectosmith Cieszy mnie, że zajrzałeś i zapewne poczytałeś. Pozdrawiam :)
    3 punkty
  13. Za czerstwym chlebem kolejka szara zakręca młodość w dojrzałe smutki z gniazda wypadłe za wcześnie ptaki czekają z celem wczepionym w troskę W dole rodzice tęskniący cicho w szponach depresji leżą bez ruchu przez wojny wichry strąceni z dachu na losie piskląt niemocą piszą Życie na kartki za życiem stoi parami szybciej zdobędą szczęście wspólna historia dodane skrzydła odfrunąć z kluczem do dużej roli Em trzy spółdzielcze wersalka żądze miłość wiadomo jest dla dorosłych mówisz za mali, spójrz w głębię oczu szmat czasu wyrył dziesiątą wiosnę Nie dla każdego czas w tym samym tempie płynie. Wszystkie przedstawione wydarzenia są autentyczne.
    2 punkty
  14. twoje policzki w krwisto-czerwonych barwach wabią pąsami
    2 punkty
  15. Poczuła dziewczyna w Miętnie miętę i mruczy namiętnie: "Nie bądźże aż tak święty i weźże wreszcie mię, ty". Więc wziął ją, aczkolwiek niechętnie.
    2 punkty
  16. czy los można przechytrzyć burzyć to co jest pisane czy wypada z nim walczyć skoro jest nienamacalny a może lepiej poczekać polubić to co nam dane nie martwić się jutrem skoro dziś jest udane przecież los nie musi boleć może być lekiem na zło uśmiechem który fajnie śni
    2 punkty
  17. Nieznana narracja A zatem znowu wiosna. Jest raczej chłodny maj i jeszcze zimniejszy poranek wypełniony warkotem samochodów. Uwielbiam te wschody słońca, kiedy zapach twojej skóry to miszmasz aromatu kawy, mleczka dla niemowląt i snu. Rozogniam cię i sztywnieję napięciem twoich przerzutni. Płochliwa jak uczennica, która wylatuje z lekcji przez okno na złamanej stopie metrum. To wszystko, co krzyczy, aż drży materia widnokręgu u wylotu ulicy, w bursztynowej poświacie promieni i zrzuca nakrycia z głów przechodniów, lekkie skrytością. Werony głodnej nas bardziej od rodzinnych stron, z całodniowym biletem miejskiego transportu i mapą miasta w plecaku. Gdzie wmasowujesz mnie w siebie jak krem z filtrem. Gdzie nic z wyjątkiem odgłosu naszych kroków nie stuka o bruk codzienności. Daleko poza zasięgiem telefonów, tych, którzy chcą do nas mówić, ale nas nie słyszą, tych, którzy czytają te wersy, zagłębiając w nich ręce po łokcie. I wiesz, to mogłoby nawet wypalić. A jednak wypalamy się my. W muśnięciu czubka języka, w przedmowie i w posłowiu, w przypisach u dołu podbrzuszy.
    2 punkty
  18. Z cyklu: "Stonoga co wołali na nią Miłość" (22 z prawej) Miłość myślała, że będzie przebiegła I że rozkocha w sobie cały świat Dlatego pokazywała się z każdej strony I powtarzała, że nie ma wad Chodziła na koncerty Do filharmonii i opery Było ją widać na balach I spotkaniach wyższej sfery Paliła drogie papierosy I zapijała je whisky A później się dziwiła Skąd jej wzrost niski Później jednak zrozumiała Że do ludzi nie trafiała Że tylko ją lubili Tylko się z nimi spotykała Zmieniła więc taktykę I teraz chce, żeby za nią tęskniono Teraz się nie narzuca Jest taka jak ją stworzono Skromna i miła Nie kręci się w kółko Teraz spotkasz ją w przestworzach Jak się ściga z jaskółką. //Marcin z Frysztaka
    2 punkty
  19. Z cyklu "350 uniesień duszy" Servus Mój dziadek witał się ‘serwus’ Jak piękne to przywitanie Pokazuje gotowość Do służby na pierwszym planie Pokazuje jak ważna jest druga osoba Mówi, że jesteś niżej Niż balu życia ozdoba Nie pchać się na górę, to być człowieka bliżej //Marcin z Frysztaka
    2 punkty
  20. @Nata_Kruk Wszystko co piszę to "pierwsza myśl" Jak jedno pociągnięcie pędzlem Inspirowane kaligrafią Taka taktyka, nie poprawiać, pytajników nie stawiać :) @corival Dzięki @Rafael Marius Nie zawsze trzeba być odkrywcą Czasem dobrze naśladować to co dobre Dziękuję za zainteresowanie
    2 punkty
  21. Witam - dokładnie tak jak napisałeś - świat jest czasem hałaśliwy - Pozdr. Witam - cisza to skarb - trzeba ją szanować - miło że czytasz - Pozdr.cichuteńko. Witam - dziękuje za miły komentarz - Pozdr.serdecznościowo. @Tectosmith - dzięki -
    2 punkty
  22. Jesteś budowniczym, a zatem cementujesz związek. Tańszą szpachlą (na droższą cię nie stać) wyrównujesz pewne nieodzowne niedoskonałości Najtrudniejsza wierzba dachowa nie daje ci spokoju po nocach (młotkuje gwoździami sen za snem) Malujesz ściany z kolorową fantazją jak niejeden obraz własnego autorstwa Miewasz sukcesy i przytrafiają ci się błędy w niełatwej sztuce budowlanej Czasem nachodzą myśli nie do odgarnięcia żeby go przypadkiem przed czasem nie wykończyć. Seranon, 26.05.2023r.
    2 punkty
  23. Corival ..:) miło, naprawdę miło mi, że chce Ci się cofać... no tak, kolejne liczby mogły.. skusić.. o co tej kobiecie chodziło... :) Mam takie tytuły, że "domalowanie" treści nie stanowiło jakiegoś większego problemu. .... bo mam w swoich.. Niedziela nad Niegocinem... to jeden z tytułów, który znalazł się w... zrywie. ... wiesz, też lubię tę frazę. ... :) może i inni miewają podobnie. Dziękuję za obszerne odniesienie do treści. Doceniam.
    2 punkty
  24. @corival @Nata_Kruk Postanowiłem pozwolić sobie na odrobinę wyrazistości. Taki miewam nastrój ostatnimi czasy, jeśli chodzi o erotykę szeroko pojętą oraz długie delektowanie się nadchodzącą przyjemnością, z odrobiną niepewności czy aby na pewno nadejdzie.
    2 punkty
  25. Miewam podobnie widząc np. obeliski z wyrytymi datami czy kamienice. Jakiś czas temu widziałem obelisk z datą 1861r., bodajże, więc zapewne oglądał powstanie styczniowe. Uwielbiam takie smaczki. Niestety nie pamiętam już jaka to była miejscowość. Stał nad strumieniem, bardzo klimatyczne miejsce.
    2 punkty
  26. ... odczuwam to samo i ilekroć jestem przy jakimś starym, okazałym drzewie, zadumam się.. ileż to drzewo "widziało". Tutaj o gruszy... :) i daaawnych wczasach pod nią. Ładnie o... drzewie... bardzo ładnie.! ... a gdyby... żyje pod korą, ale też w koronie... zyskasz jedną sylabę. Pozdrawiam.
    2 punkty
  27. @poezja.tanczy Skrupulatnie wyłuszczyłeś znaczenie wiele mówiącego powitania i doskonale ubrałeś wnioski w słowa. Podoba mi się to, co napisałeś. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  28. Wędrowałem jak chmura samotna Ponad ziemią wysoko niesiona, Gdy wzrok olśniła ilość zawrotna, złotych żonkili, wprost niezliczona; Wzdłuż brzegu jeziora, pod drzewami, Lekka bryza tańczyła z kwiatami. Jak mleczna droga w noc linią długą Gwiazd migoczących rozjaśnia mroki, Tak one tam nieskończoną smugą Rosły licznie wzdłuż brzegu zatoki: Dziesięć tysięcy w jednym spojrzeniu Złotych kwiatów drżących w roztańczeniu. Obok tańczyła woda, lecz kwiatów Taniec fale przewyższał w radości: Nie ma miejsca dla smutnych poetów, Wśród tak pogodnych okoliczności: Patrzyłem-, patrzyłem-, myśląc mało Co też mi to widowisko dało: Bo odtąd, gdy na sofie spoczywam czy w zamyśleniu, czy w bezmyślności, Ich tan wewnętrzne oko ożywia, które rozkoszą jest samotności; Me serce wspomina tamtą chwilę, I idzie tańczyć między żonkile. Wordsworth - angielski poeta romantyczny i też William. To imię wydaje się nadreprezentowane. I William (Wordsworth): I wandered lonely as a cloud That floats on high o'er vales and hills, When all at once I saw a crowd, A host, of golden daffodils; Beside the lake, beneath the trees, Fluttering and dancing in the breeze. Continuous as the stars that shine And twinkle on the milky way, They stretched in never-ending line Along the margin of a bay: Ten thousand saw I at a glance, Tossing their heads in sprightly dance. The waves beside them danced; but they Out-did the sparkling waves in glee: A poet could not but be gay, In such a jocund company: I gazed—and gazed—but little thought What wealth the show to me had brought: For oft, when on my couch I lie In vacant or in pensive mood, They flash upon that inward eye Which is the bliss of solitude; And then my heart with pleasure fills, And dances with the daffodils.
    2 punkty
  29. namaluj proszę piosenki lśnienia barwą muzyki szkicuj wytrwale choć dźwięk złudzeniem nuty pozmieniał kluczem drzwi rytmu otwieraj nieraz mimo że tony nie zawsze całe spróbuj malować to co wyśpiewasz skowronek w błękit głos twój zabiera by razem stamtąd były słyszane chociaż melodię wiatr zły pozmieniał na pięciolinii koncert masz teraz spełni marzenia a może wcale malować jednak piosenki trzeba mimo że aranż często powielasz gdzie ślady tańca jakieś niecałe a nutom każesz znowu umierać oby nadzieja dziś nie zasnęła w ciszy bez śpiewu tam brzmienia wcale maluj nie zwlekaj piosenki lśnienia bo czas melodię skraca zabiera
    2 punkty
  30. Zryw (tytułowy paczwork1) nasz dom jest jak niespokojna przystań, to klatka, właściwie taka jak inne, co więcej, to nasza separatka. gdyby tak można cofnąć czas, wejść w sen i otworzyć dawne koperty, ale ty jak zawsze w butach nie do pary. mam dosyć nocnych wędrówek z pokoju do pokoju, cyklicznych uczt i niedzielnych wizyt nad Niegocinem. jesteśmy jak bierki - cztery pory roku zamieniają się w wysypisko - starałam się, ale ten stan mnie obrasta. kiedyś tworzyliśmy tandem, zostały nędzne kadry, ciągłe powtórki i pulsujące pytania. brakujące ogniwo gnije w rozlewiskach, tam dla burzanów nie ma alternatywy. podobno czas nas uczy pogody, ale we mnie jesienny chłód. dzisiaj albo nigdy - rzucam pętlę w falę odpływu. marzyłam o safari - na półstepach złapię świeży oddech, w pacierzu poukładam rozsypane myśli - bez pośpiechu stworzę ogród bez luk i tych cholernych trzech papryczek. nic już nie będzie na niby - mówiłeś - praca nie zając, a życie to nie bajka, a jednak moja tęsknota, czasem spóźniona, już nie taka sama, bo dojrzalsza staje się gigantem. ostatni raz zlizuję okruchy - to mój exit - czy warto? minione chwile - na zawsze moje - dawno spopielały, ale już po - jeśli nie do twarzy ci z taką jesienią idź na rogatki, gdzie możesz pławić się w nocnym graffiti i nie łudź się, bo nigdy nie usłyszysz - bądź przy nas. czerwiec, 2012
    2 punkty
  31. I. Gdy toporne, wadliwe sowieckie czołgi, Przekroczyły tamtej sierpniowej nocy granice Czechosłowacji, By wyśnione Czechów i Słowaków marzenie o wolności, Okrutnie a bezdusznie w zarodku zdusić… Gdy ciepły powiew Praskiej Wiosny, Zaplątał się w sowieckiej polityki cuchnące zaułki, Przeszyty fetorami korupcji i służalczości, Usidlony zdaniami doktryny „ograniczonej suwerenności”… Gdy powolnych przemian czas beztroski, Zagłuszył chrzęst czołgów gąsienic, Które prócz poranienia urodzajnej ziemi, Pozostawiły bruzdy w ludzkiej pamięci… Gdy demokratycznych reform płonne nadzieje, Uderzone sowieckiego imperializmu obuchem, Padły ogłuszone na historii glebę, By chichoczących zmór przeszłości stać się łupem, Jak niegdyś padały łupem sowieckich żołnierzy, Młode czeskie i słowackie kobiety, Gdy w zawiłości meandrów dziejowych, Okrutny nazizm zastąpił nie mniej krwawy komunizm… To łzy sławnego króla Samona, Spłynęły kroplami deszczu po zamku na Hradczanach, Gdzie wciąż snuje się nocami duch Borzywoja, Gdzie zaklęte tlą się wspomnienia Sobiesława, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Zrosiły rzęsistym deszczem czerwone dachy Bratysławy, Mieszając się z kurzem Michalskiej ulicy, Wijącej się tajemniczo w Starego Miasta zaułki, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Niesione porywistym wiatrem halnym, Rozbijały się o wieżę preszowskiej katedry, Zakańczając tak żywot swój krótki, Zimny deszcz będący łzami Samona, Odbijał się z pluskiem od grani Krywania, Spływając cieniutkimi stróżkami po granitowych skałach, By spocząć w objęciach ostrego górskiego powietrza… II. Noc zwątpienia z wolna ustępowała, Świtem nadziei nieuchronnie przepędzana, Gdy brakom towarów na sklepowych półkach, Zawtórowała telefonów głucha cisza… Gdy odpowiedzią na słuszne postulaty robotników, Było wymowne spojrzenie generalskich oczu, Choć skryte za matową czernią okularów, Bijące z zaśnieżonych obrazów trzeszczących telewizorów… Gdy tamten pamiętny, mroźny świt grudniowy, Rozniecił w umysłach milionów Polaków zarzewia niepewności, Co do rysującej się w czerwonych barwach przyszłości, Naznaczonej piętnem wobec Związku Radzieckiego podległości… Krew manifestantów zakrzepła na ulicznym bruku, Zdradzieckie strzały oddane do górników, Nie przyćmiły polskich księży skrytobójstw, Będących mroczną kartą PRL-u, Gdy niosły się modlitwy internowanych opozycjonistów, Zza zwieńczonych drutem kolczastym więziennych murów, Za wstawiennictwem świętych patronów, Zanoszone przez anioły wszechmocnemu Bogu… To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Padały grudniowym deszczem rzęsistym, Otulone przez gryzące kominów dymy, Rozległych a niewydolnych kombinatów fabrycznych, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Ścięte grudniowym mrozem w powietrzu zamarzały, Nim bezradne bezwładnie dotknęły ziemi, Zaklęte w niewinne białe śniegu płatki, By nie wpaść do kratek ściekowych, Czepiające się niekiedy nadkruszonych tynków kamienic, Zmieszane z cuchnącym błotem ulicznym, Wdeptane w ziemię przez zomowców buciory, Gdy swą nieskazitelną bielą symbolizowały, Niewinne stanu wojennego ofiary, By w obojętności świata się roztopić, Zmiecione z ulic zadumy wichrem niepamięci… III. Gdy na ostrym a niebezpiecznym dziejów zakręcie, ,,Zbyt wiele diabłów mieszało w bałkańskim kotle”, Nurzając w nim wytopioną z Judaszowych srebrników warzechę, Bełtając nią perfidnie wzajemnej zawiści pianę, Dosypując doń przebiegle etnicznej nienawiści ziaren, Rozkruszonych pieczołowicie przez szpony czarcie, By padły na podatną odwiecznych waśni glebę, By nowych wojen stały się zarzewiem, Trwających latami zbrojnych konfliktów zaczynem, Straszliwych czystek etnicznych podłożem, Z snu o Jugosławii gwałtownym przebudzeniem, Wojennych przeżyć ciągnącym się koszmarem… Gdy zaślepionych nienawiścią najemników serie z kałasznikowa, Kilkuletnich dzieci przecinały nić życia, Przeszywając niewidzialnymi mieczami młodych matek serca, Pośród niewysłowionego bólu, morza łez i cierpienia, Spłynęła krwią pobratymczą bałkańska ziemia, Poprzednimi wojnami tak straszliwie naznaczona, Gdy Serb mierzył do Chorwata, A Chorwat do Serba… To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Obfitymi deszczami ziemie Słowian rosiły, Usiłując je z wielowiekowych waśni obmyć, Dla przyszłych pokoleń dobra i pomyślności, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Niesione jesiennym wiatrem rosiły płaczące wierzby, Odbijając się z pluskiem od wierzbowej kory, Pooranej bruzdami niczym dziejów meandry, Spokojne niegdyś wybrzeża Dalmacji, Nieprzystępne surowe góry Serbii, Otulały płaszczem deszczu te same ulewy, Płacząc nad ofiarami wojen niepotrzebnych, Ta sama zaklęta w kroplę deszczu łza, Pośród szeregów armii sióstr miliona, Padała na dachy Zagrzebia, Belgradu, Sarajewa, Z oka zatroskanego Samona w zaświatach uroniona… IV. Gdy historia Słowiańszczyzny się zapętliła, A za murami Kremla znów odżyła, Wskrzeszenia sowieckiego imperium wizja chora, Zrodzona w umyśle bezwzględnego dyktatora… Gdy mroźnej lutowej nocy, Wbiły się pancernym klinem w granice Ukrainy, Te same przestarzałe posowieckie czołgi, Które niegdyś wkroczyły w głąb Czechosłowacji… Gdy pośród nocnych pożarów Mariupola, Tliła się niegasnąca nadziei iskra, Niegdyś w dusze Ukraińców wpojona, Niezliczonymi nabożeństwami w stareńkich drewnianych cerkwiach… Gdy bombardowanych nocami budynków gruzy, Kryją wciąż ciała ukraińskich dzieci, Podobnych aniołom z starych ikon cerkiewnych, Śpiących niewinnie snem swym wiecznym… Gdy spalone wraki posowieckich czołgów, Kryją zwęglone zwłoki rosyjskich nastolatków, Którzy nie mogąc uniknąć poboru, Wrzuceni zostali w środek wojny rozkazami cynicznych generałów… To z niebios rozpaczliwe króla Samona łzy, Obmywają obfitymi ulewami stepy Ukrainy, Uświęcone bohaterską ofiarą krwi, Przelanej w obronie ukochanej ojczyzny, To rzewne króla Samona łzy, Obmywają deszczem złote kopuły kijowskich cerkwi, Pamiętających czasy średniowiecznej Rusi, Wznoszonych z rozkazów kniaziów bogobojnych, To wciąż na twarzach uchodźców, Z gorzkimi łzami mieszają się krople deszczu, Zmywając pyłki kurzu z zburzonych ostrzałem domów, Z oblicz naznaczonych piętnem strachu, Niezależnie, w którym krańcu Słowiańszczyzny, Czy na Bałkanach czy na Rusi, Gdy Słowianin do Słowianina z karabinu mierzy, Król Samon w zaświatach rzewne roni łzy… ---------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001
    1 punkt
  32. Ciągle się zastanawiam Co jest warte to życie. Czy klęczeć trzeba codziennie, Czy wstawać o świcie... Pora się zbudzić Z cholernego koszmaru. Zacisnąć oczy, Zatrzymać słone łzy. Pora przeprosić siebie, Sobie wybaczyć... Jutro nie jest wcale oczywiste. Zanika tak jak wczoraj. A dzisiaj zaciskam palce Na ostrych brzeszczotach. Bo to już jest ta pora Kiedy spojrzę z góry. ... Miraż bycia, Tu W życiu. . . .
    1 punkt
  33. z rozchylonymi nogami mokra usiądę kocham się z tobą ciebie zaczynam się
    1 punkt
  34. czas nie leczy ran kładzie na nie powłoki przez nurt krzyków i zdarzeń zalewane po stokroć lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran zakrywa co w nas zepsute naprawia dusze i oczy które za mało widziały lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran czas dla czasu jest lekiem ci co chorują na czas z czasem przeminą jak czas
    1 punkt
  35. czasami kontekst pretekstem jest do napisania tekstu gdy tekst banalnie w kontekście brzmi pretekstem szukam sensu a pretekst wtedy rozbiera tekst pozbawia go kontekstu
    1 punkt
  36. Skoro sens pogrzebany, trzeba kopać, a może się wykopie:). Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. Masz rację, słabo to z poezją gra. Dziękuję, że doceniłaś przekaz i za to, że rozumiemy się w czasach elYt:-) Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  38. @Kamil Olszówka Powyższy fragment prozy, któremu nadałeś kształt wiersza, utrzymujesz w tonie podniosłym - ba, patetycznym. Ma on rację bytu z powodu treści. Z przyjemnością pochwalę zarówno pomysł, jak i staranną realizację 🙂 . Zwracają uwagę trafne zestawienie faktów historycznych i metafory. Dodam, że użycie archaizmów jest tyleż uzasadnione, co - wybacz kolokwializm - dobrze przeprowadzone. Zastosowanie inwersji jest tu wręcz wskazane, stanowiąc kolejną zaletę utworu. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
    1 punkt
  39. @Corleone 11 Uuu, czekam na rzucanie uroku, dobrze rzucony może zatrzymać mężczyźnę nawet na trzy lata...
    1 punkt
  40. idę drogą życia nie potykam się czuje ową drogę kłaniam się jej przecież to ona prowadzi mnie tam gdzie mam być sobą idę drogą życia kłaniam się temu co fajne co ma w sobie sens przecież to ona mym światłem który nie wstydzi się prawd i łez idę drogą życia to ona nuczy mnie pokory - to ona kusi mnie zakrętem czyli nieznanym nie boję się trudnych chwil idę drogą życia tylko ona wie kim jestem czym zachwycam się szanuje ową drogę nie poddaje się marzę i snie tak by nie bolało idę drogą życia a jak długo to tylko ona wie oraz mój cień
    1 punkt
  41. @izabela799 I taki kurs należy utrzymywać. Ładnie zebrałaś... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. @Dekaos Dondi Rzeczywiście, uskrzydlony myślami zaczął poruszać skrzydłami, a potem jak Ikar zanurkował w niebyt...
    1 punkt
  43. @TectosmithWątpliwości to drogowskazy do ciągle nowego spostrzegania rzeczywistości. Pozdrawiam! :-)
    1 punkt
  44. Zgrabnie napisany wiersz. Przejmujący. Pozdrawiam
    1 punkt
  45. ... powitanie "serwus", mówione przez dziadka... można uznać za "piękne"... :) Ostatni wers ważny. Stosujesz trochę dziwną, jak dla mnie, składnię zdań. Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Wszystko w porządku, nic się nie dzieje, nikt Cię nie karze, nikt się nie śmieje. Zdejmij już pancerz bo tylko waży. Jak świat jest piękny nie zauważysz pod tą skorupą. Już nie uciekaj i nie atakuj ludzi z daleka, a krzywy grymas na cudzej twarzy nie musi znaczyć, że złe się zdarzy. Niech spokój da Ci zwykły poranek. Niech spokój koi dusze zorane.
    1 punkt
  47. orzeźwiający wiersz:)
    1 punkt
  48. Raz się spotkali w Suszcu pod Pszczyną facet puszysty z chudą dziewczyną. On nie przypuszczał, że ona z Pruszcza, a tłuszcz jest w Pruszczu żartów przyczyną.
    1 punkt
  49. Raz matematyk ze wsi Wygodne Najął gosposię swą na dochodne. Gdy zdarzył się łóżkowy dramat gosposia rzekła: "Dojdę sama". Ty chodź po domu i licz pochodne.
    1 punkt
  50. Na grzyby, na ryby… Rozmowa na niby. Fałsz, obłuda - znów. - Kabaret draniów !
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...