Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.02.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pieprzona codzienność cholernego poranka. Kubek kawy parzonej bo nie filiżanka. Zwiędłe nadgarstki. Nici nie trzeba. Wypisz, wymaluj do Parszywego nieba. Zamykam zamknięte w zgięciu przegubów. To nie czas i miejsce gówniarskich wygłupów. Pięści do niebios a może i Ziemi, Pieprzona codzienność zagrabi dla siebie... To jeszcze nie czas, żeby się pożegnać... To jeszcze nie czas, żeby żywych grzebać ...
    11 punktów
  2. wonder woman zarzuć lassem kiedy wpadam w doły później zaparzę herbatę przetop nas w jeden pejzaż wzmóż kobiecy pierwiastek mój
    8 punktów
  3. spadł śnieg na łuku nowego księżyca wiatr szarpie kłębkami białego puchu kocie oczy błyszczą w ciemności jak okna na bezmiar nieba otwarte w chmurach szukam środka ciężkości wśród zjawisk niepodobnych do czegokolwiek dotkniętych boską ręką
    6 punktów
  4. Wiem Ja też jestem okropna Jak odbicie wszystkich twoich złych uczynków Nie potrafię przez nie być dobra Niech wybaczają wszyscy ci co chcą Niech nie mówią mi że powinnam Może gdy wystarczająco długo będę żyć I mnie czas przeora i będę już tylko czekać i wzruszać ramiona A tymczasem wolę pójść tym lasem wśród zapachów sosen Wolę sobie nucić dawne piosenki i wcale nie chcę wrócić I nie chcę byś Ty wrócił Bo wtedy też wracają Stare udręki
    5 punktów
  5. -Mistrzu, ona w łożnicy jest zimna, jak kłoda. -Medycy powiadają, że pomaga woda, a w niej pijawki, które przykładaj na brzuchu, ona z nimi ma leżeć w zupełnym bezruchu, po chwili gorąc straszny w niewiastę wstępuje i wielką namiętnością ten sposób skutkuje. pijawek nie wyrzucaj i w wodzie je trzymaj, bo bywa, że od razu przypadłość nie mija, a żona na sam widok gorętsza się staje, i na słodkie zabawy już sama nastaje.
    5 punktów
  6. wszystko jest szyte na miarę w nieskończoność odkąd otacza nas bezmiar
    4 punkty
  7. Spotkałem swój cień był smutny chciał mnie ominąć Mówił że czuje się niepotrzebny że jest niczyj Ma odczucie że się go wstydzę tylko nie wie czemu Więc przytuliłem go powiedziałem to nieprawda Tyś dla mnie jak brat świadkiem mego dobra i zła Jesteś mą legendą która prawdę o mnie zna
    4 punkty
  8. gdy budzisz błyszczącym szronem delikatnie przebijam się naga i niebieska jak śnieg a ty masz lekką obsesję na punkcie znajdowania przebiśniegów moimi oczami
    4 punkty
  9. Zbiory już nabrały głębi, kwiaty łaszą się do oczu. Ptak zaczeka jeszcze chwilę, nim uchwyci ziemię z lotu. Niebo w prawdzie swej jak zawsze, stygnąc, milczy tuż przed burzą. Znów po wszystkim będzie ciszą. Tak jest też z naszą naturą.
    4 punkty
  10. ty i ja słowa dwa tak banalnie się zaczyna ale przecież niewątpliwie bajka to więc różowy będzie finał żyli długo i szczęśliwie w starym kinie
    3 punkty
  11. Chwalę przeszłość. Niepokoi mnie przyszłość. Rosły gruszki na wierzbach. Będą wisieć jemioły; na jabłoniach. Pierwsze jednak zawiodło, a drugie nie zapadło.
    3 punkty
  12. W ludziach kryje się pogoda. Lato, błękit i obłoki, wiatr coś szepcze, Czasem chmur nieznośnie więcej, Z których chłodna leci woda. Mnie tornado wzięło w kleszcze, Oślepiło śmieci wieńcem, Aż iść dalej było szkoda. W szarych strug zamieci Nawet grunt już nie był miły. Dwa przypadki świat zmieniły, Pozwoliły burzom iść naprzeciw. Psie oddanie, ludzka miłość. Wichry są, jak dawniej były, Lecz nad nimi jest coś przecież. Jest śmiejący Tobą dom, Ciepły sen, "dzień dobry" rano. Wspólną nicią czas utkany, Tomo dumnie szczekająca psom, Odwiedziny u rumianej mamy, "Yo!" z hip-hopem wyśpiewane, Zapleciona dłonią dłoń. W ludziach kryje się pogoda, Lecz bez burz słońce to kara. W sercu parasolem wiara, A bez deszczu życia szkoda. Tylko trzeba się postarać Naukę znaleźć w krwi ofiarach, Prawdę trzymać na ust progach. Droga wartość ma, gdy jej mapa droga.
    3 punkty
  13. Szum oceanów, gniew Bogów, zmieniający się świat. Nie ma zimy nie ma lata poszarzało wszystko wkoło. Jestem inny, jesteś inna, już się nie rozumiemy. Coraz bardziej obcy całkiem nie czuli. Kiedyś było inaczej, dla siebie umarliśmy.
    3 punkty
  14. do zakochanej nieszczęśliwie nikt nie przychodzi sama sobie zaparza kawę z ciszą dzieli pamiętne dni cytuje wersy poetów nieznanych jak ona zatroskanych snuje o zmroku kolorowe baśnie gdzie śnieg jest ciepły a słońce wilgotne wiem jak ułożyć cienkie nitki aby tuszować smutek do złego łgarstwa co wchodzi bez pytania zsynchronizować dobrą maskę Klaudia Gasztold
    3 punkty
  15. nie zapisałam go ale widziałam i słyszałam dotykał mnie
    2 punkty
  16. Zimowy obłok mglistego sadu wsłuchany z wolna w śnieżynek szepty gałęzie splótłszy w dłonie bielone rysuje nuty wabiących śladów Perełki rozbłysk w błękitnej głuszy zatacza łuną kolisty promień ze snu urwany pies odlatuje spuszczany łańcuch swobodą milczy Na rogu nieba czeka wytrwale budę porzucił ziemskich marności z niejasnej dali wywęszył wolność wiecznie kuszącą zakrętem ciszy
    2 punkty
  17. Gnieździ się człowiek w ciasnej izdebce O szorstką przestrzeń fason wyświechtał Zafastrygował nieco naprędce Przecież nic więcej zrobić się nie da Tańczą na bruzdach wyblakłe blizny Do rytmu łkania, łamią się dłonie Pęka monolit, wszystkie krzywizny Kiedyś barczyste, dziś obarczone Wie, że skazany jest na rozdarcie W ciągłej mitrędze nad rozwleczeniem Nieuchronnego wyroku w czasie Lecz ostatkami karmi nadzieję
    2 punkty
  18. Idzie wiosna, piękna wiosna, w koszyku ma kwiecie. Delikatnie rozsypuje, wiatr ich woń rozniesie. Swoim tchnieniem pomaluje wyblakłe już łąki. Pod błękitem dachu świata, zabrzmią znów skowronki. Za dnia soczystą nadzieją obudzi co żywe. Wszystko co martwe, roztopem w dolinach popłynie. Będzie wiosna, piękna wiosna dla tych, co przetrwali. Nie ulękli srogiej zimy. Zapachnie fiołkami.
    2 punkty
  19. Pędzą ludziska przez życie Podmuch mi na policzku robią Biegną chwytając powietrze łapczywie... Ich wzrok taksuję w przelocie Życie jak bimber pędzą Na wariata... Nie wylewając ani kropli Za kołnierz A ja stoję i patrzę sobie Na ich poczynania Iście nerwowe... W garści piasek ściskam Tłamszę go między palcami I puch! Uwalniam blokadę Oddaję ziarenkom wolność - Padają w ciszy na ziemię Jedno po drugim Spoglądam na ludzi pędzących Nachalnie za życiem kapryśnym Spojrzeniem tylko mi znanym Patrzę się na nich Ze słabym uśmiechem I jakże silnym zdziwieniem
    2 punkty
  20. caffee to go obrócona kolejny raz nie stygnie przymglony Berlin mruczy w rytmie another brick in the wall napisałem ci drogę do metra zbiegamy do własnego wnętrza
    2 punkty
  21. Złej krwi (z litr?) mus teściowej pierwej trza upuścić, by spokój był nazajutrz, przed świtem, u córki. Jednakże wciąż baczenie miej waść na pijawki, gdyż wić się będą obie, więc portfel w szafie zamknij. ¯\_(ヅ)_/¯ Pozdrawiam
    2 punkty
  22. @violetta Dziękuję bardzo! Pozdrawiam! @Rafael Marius Sądzę, że chyba prędzej niż się spodziewamy. Koty nigdy się nie mylą:-))) Dziękuję! @Kwiatuszek @Marianna_ @kwintesencja Dziękuję serdecznie! Pozdrawiam!
    2 punkty
  23. Natchnij mnie wiosno ciepłym oddechem, Mrugnij barwnym oczkiem spod kępki zgniłej trawy. Bo zbrzydły mi już szare i zimne poranki, Nie zacznę dnia bez kubka gorącej kawy. Chmury wiszą nisko, niemal wloką się po ziemi. Spod warstwy topniejącego śniegu wyrasta ziemia jałowa. Ptaki skrzeczą, siedząc skulone na gałęziach drzewa, Że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
    2 punkty
  24. miejsce w którym się znalazłem nie ma żadnych perspektyw głównie dla mnie przynajmniej brak dróg zbyt odległych gdy mnie już odwiesisz jak koc sprany na strychu wpadnij może z czasem tam z kawą albo wierszem pomyśl jak to dobrze że wciąż miły w dotyku pozostał nic nie mówi nie drażni czymś wiecznie być może dlatego że nie chciał by cię skrzywdzić i bez słowa gestów wciąż usuwał się grzesznie a jeśli po angielsku wyjść nie umiał to wyśnić przyszło całkiem prosto i w otchłaniach spiec gdzieś się wiem dobrze że świętokradztwem to jest i ty też wiesz więc jeśli podpowiesz że to nie tylko przepiękny był sen - uczciwie za tę miłość dziś spłonę kiedy już mnie przeklniesz tak serdecznie na amen zrób to najskuteczniej jeśli tylko potrafisz zabij we mnie miłość i co wgryzło się w pamięć bym w końcu się poddał wciąż zamierzam cię zawieść popełniłem świętokradztwo tak wiem i ty wiesz to także lecz być może oszukuję sam siebie że to sen i w piekle za tę miłość dziś płonę
    1 punkt
  25. a więc stało się ponownie pociągnięcie pędzlem rozmazało ciszę barwą z palety połamanych kości bierności i niemocy nie jestem już dziewczyną ze snów dawno minęły czasy kiedy mogłam wybierać ulubiony kolor i swobodnie nim farbować czyste płótno
    1 punkt
  26. To już czajki, do Strefy Czystego Transportu, Andrzeja nie wpuszczą, co ją dostał z Resortu? - Ty też beczką nie wjedziesz, acz w Śródmieściu, sąsiedzie, jakieś lamborginie mogą kopcić, bez korków.
    1 punkt
  27. powiedziałeś powiedziałeś, że chcesz się zabić i zakazałeś komukolwiek mówić podobno mi zaufałeś lecz co ma zaufanie do śmierci? powiedziałeś, że się nienawidzisz i że nic tego nie zmieni podobno próbowałeś lecz co ma próba do ciągłej pracy? powiedziałeś, że mi nie wybaczysz i że już nigdy się do mnie nie odezwiesz jednak co mi z twoją zgodą kiedy ciebie nie będzie?
    1 punkt
  28. Wrastam głęboko... Przedostaję się przez skórę W każdą tkankę wnikam W każdą komórkę - żywą Jestem na twój obraz i twoją podobiznę - Tylko kształty inne... Przepływam przez ocean materii Lubię kiedy bolisz odrobinę I kiedy powietrza w nozdrzach brakuje - Wszystkim co mam - doświadczam ciebie Obcuję z kobiecym sercem i umysłem Gdy jestem - Kojąco milczę W meandrach ciała i jego rozwidleń Ginę niechybnie
    1 punkt
  29. @Rafael Marius dziękuję serdecznie. Przeczytam na spokojnie. Jestem wdzięczna za czas, jaki poświęciłeś by to wyjaśnienie sformułować. Pozdrawiam Cię bardzo
    1 punkt
  30. @Ewelina Coś ta relacja za bliska. Takie szybko się kończą i zazwyczaj z dużym hukiem. Znam z autopsji.
    1 punkt
  31. Jesteś pacyfistą lecz tylko twój głos bombarduje moje myśli nie skapituluję czysta karta wypowiedziała wojnę naszym cichym słabościom nie strzelaj zapiszę wspólną przeszłość choć zapomniałam kiedy była prawdziwa ktoś szepnął nigdy atrament opuścił pole walki czym jest punkt sporny wymazałam granicę wyrzuciłeś pustą mapę kto złamał zasady jeśli żyliśmy bez reguł zawładnąłeś wolnością krew zbrodni wojennych wytarłeś gazetą kto porwał kartkę napadł na przeszłość uniecestwiłeś ukochaną ktoś wrzasnął nigdy nie kochałeś składam broń historia zbyt trudna już przepadła
    1 punkt
  32. Umierając stajemy się dziećmi Na chwilę Wszystko jest znowu jasne i czyste Umierając Biegamy po grządkach babcinych Gonią nas ręce staruchy Otacza krzyk znajomy Umierając Spotykamy pierwszą dziewczynę Siedzimy z nią na trzepaku Jesteśmy tacy niewinni Umierając Wracamy do ciepłego domu Kładziemy się spać Umierając Umieramy Na chwilę
    1 punkt
  33. @kwintesencja Bardzo Ci dziękuję. Część druga będzie bo ilość goryczy jaka mnie przepełnia jest ogromna. Przypuszczam jednak, że kolejny wiersz będzie bardziej optymistyczny. Dziękuję :-)
    1 punkt
  34. Mam duże skojarzenie z "U pana Boga za piecem" i bardzo mi się podoba. Podoba mi się dlatego, że mam ofromną tęsknotę za wsią, której nie znam i nigdy tak naprawdę nie posmakowałam. W sumie na wsi to byłam wszystkiego trzy razy i strasznie zazdroszczę innym wspomnień. Jestem skłonna namówić Autorkę na kontynuację, bo znakomicie mi się czytało :)
    1 punkt
  35. @Radosław Tak było z moimi rodzicami..
    1 punkt
  36. @Rafael Marius Dziękuję za serduszko :-)
    1 punkt
  37. Wyuczony schemat. Może przez rodziców, szkołę, grupę rówieśniczą. Ugruntowany w pracy. U mnie też jest tak samo. W sumie to też schemat wyniesiony z mojego domu i środowiska... więcej niż odlotowego. A na tamte czasy to już zupełnie. A Ty też z domu wynisłaś czy sama wypracowałaś?
    1 punkt
  38. Moje trzecie imię zaczyna się na @.
    1 punkt
  39. Fajny wierszyk :-)
    1 punkt
  40. @ais Masz na myśli kogoś konkretnego ? :)
    1 punkt
  41. pociąg do kasy goni kupujesz bilet machasz na pożegnanie odbiciu w oknie uciekającej zielni w rytm stukotu monet ciągniesz po schodach pełną walizkę planów w głowie wiruje ludzie patrzą w kręgu na odlatującego kosmitę krąży po szpitalnych korytarzach próbując zapalić światło modlitwami zobaczyłeś z góry że dźwigając bagaż zapomniałeś o sobie i bliskich
    1 punkt
  42. a może zaszyć już by się dało wyblakłe blizny łzą mokre zmarszczki tak na okrętkę zaciągnąć całość było minęło i już wystarczy czasem błysk z góry oświeci rozum by pierwszą haftkę zaczepić razem jakieś nadzieje zawierzyć Bogu jakże mi trudno jest się odważyć Pozdrawiam
    1 punkt
  43. @Ewelina czasem się pędzi za kwintesencją życia, które przyspieszyło bardzo :)) "лови момент" - jak mawiał podobno mój Dziadek pozdrawiam!
    1 punkt
  44. @Rafael Marius zdecydowanie drugi wariant jest mi bliski. Cieszyć się życiem i chwilą, która właśnie trwa, zamiast gonić za nie wiadomo czym :) Ci co gonią, pędzą, których znam, nie są szczęśliwi. Są zmęczeni, sfrustrowani. Do tego najczęściej nie potrafią sformułować, co jest sensem czy kwintesencją ich życia. Nie mają czasu na refleksję, wypełniają swoje życie tysiącami powinności, ale gdy ich spytać po co to wszystko robią, nie mają wyjaśnienia, poza jednym: "bo tak trzeba..." i odpowiadają często w formie pytania...
    1 punkt
  45. @Somalija Droga Siostro, brat przecież złożył powyższe propozycje w dobrej wierze 🙂 . Co ja zrobiłbym bez Siostrzanej pomocy w poprzednich wcieleniach 🤔 ... Miło mi było gościć w Twoich literackich progach 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
    1 punkt
  46. @Kwiatuszek pięknie :)
    1 punkt
  47. Zakończenie skojarzyło mi się z reinkarnacją? Dobry wiersz. Pozdrawiam
    1 punkt
  48. W naszym gnieździe zamieszkały ptaki - jestem dobrej myśłi, tym bardziej że skrzydlaci lokatrzy wydziobują glisty.
    1 punkt
  49. rozbłyski tobą zamarznięte kropelki na zimozielonych łuseczkach w słońcu drżąca wszystkie ciężkie lata przetrwałam jedynie dzięki smudze diamentowego pyłu twoich pocałunków godziny źrenic czułych nocy w obrączkach ramion zmiękczona mogłam jedwabiem wejść w puste poranki i ciągi bezużytecznych dni oczaruj
    1 punkt
  50. w tym pożarze piątego piętra rudy Józek stracił firankę wszyscy mu teraz zaglądają wietrząc sensację w filiżance starym radiu no i komodzie a jakby tego było mało przestały mu działać budziki i teraz musi ciągle czuwać żeby tylko zdążyć do życia spłonęło także kilka myśli niekorzystnych i niepraktycznych takich co się zmieściły w komin bo stamtąd to miały już blisko do wiecznej od niego wolności wykorzystując zamieszanie wypadły sobie z kołowrotka spraw które co dzień wynikały nie wiadomo skąd i dlaczego teraz rudy Józek jest kontent kiedy tylko wychodzi z domu nikt tu na mieście przecież nie wie że on żadnej nie ma firanki idzie więc swoim pewnym krokiem chodnikiem ulicą dzielnicą nie przypuszczając nawet że oto ciągnie się za nim swąd okrutny zapach zgaszonego człowieka
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...