Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 13 Października 2025
-
Rok
13 Października 2024 - 13 Października 2025
-
Miesiąc
13 Września 2025 - 13 Października 2025
-
Tydzień
6 Października 2025 - 13 Października 2025
-
Dzisiaj
13 Października 2025
-
Wprowadź datę
18.01.2023 - 18.01.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Człowiek, pokutą sam sobie! Zagalopowany w coś, za czym sensu nie widać. Ostatnio tak mam. Zastygły, objęty rutyną. Mantrą porannego budzika. Nic go nie porusza, prócz nadziei, która na chwilę opuściła gardę. Jeszcze ma siły! Ostatkiem będzie próbować wyrwać tych kilka chwil szczęścia. autor wiersza: A-typowa-b https://atypowab.blogspot.com/ obraz: Piotr Stachiewicz (Polish,1858-1938)11 punktów
-
śnieżnobiały rozkłada obrus przyglądam się temu uważnie mam tylko to czego używam teraz właśnie używam oczu obserwuje każdy jego ruch raz przywołuje raz poucza jak trzeba rozkładać talerze żeby spełniały swoją funkcję następnie dokłada serwetki bo te od zawsze się przydają kiedy za wolno lub za szybko za miękko za kleiście... za za niebywałe jakie to proste noże na płask się wylegują nawet będąc blisko łyżeczki i naraz powstaje porządek do niego dołącza ta pora która w wazie pełnej rosołu a szczelnie przykrytej dekielkiem zmaga się ze zniecierpliwieniem żeby nie wystygnąć żeby tylko zdążyć żeby dać się unieść w wonnym aromacie8 punktów
-
Była sobie młoda brzoza Z zewnątrz dostojna i urodziwa Korę miała niezwykle gładką A liście jej idealnie zieleniały w słońcu Słowem - wyglądała jak z Instagrama Rodzinę miała nieidealną Ale zawsze jakąś I nigdy nie brakowało jej Ani wody, ani światła Dorastała wśród innych drzew Które były w nią zapatrzone I chciały być jak ona Kto by pomyślał Że pewnego pogodnego dnia... Może się ona powiesić?7 punktów
-
niesomatycznie jestem. tam gdzie zwykle — w kabinie na szczycie pojazdu wyglądającego jak wierna kopia mnie. w skali 1:350 jakbym był niewidzialny. to kontury mojego jestestwa nakładają się na siebie i zamykają mam. otwarte oczy i nie czuję siebie. ruch który rodzi się w myśli, stygnie nim drgnie ręka. zwieszam się z balkonu ust. stuknęło w podłogę spadając i już było echem.6 punktów
-
Miłością zwą cię królowo uczuć. Choć jeśli zechcesz, potrafisz ukłuć. Kusisz skrzydłami, co do gwiazd wzniosą. Rozświetlasz blaskiem szare niebiosa. Słodkim nektarem poisz co rano, duszę w radości całą skąpaną. Karmisz odwagą umysł i ciało, choć uzależniasz - ciągle za mało. Królowo uczuć, panuj uczciwie! Wszyscy tak bardzo pragną cię chciwie!6 punktów
-
Obudziłem się fatalnie kapcie się zgubiły słońce w dupie miałem Obudziłem się byle jak kawa nie smakowała byłem nie sobą Obudziłem się nie w sosie tęcza mnie wkurzyła echo dokuczało Dopiero na koniec dnia nadzieje zobaczyłem poczułem się w sam raz Pomyślałem jutro będzie o wiele lepiej że dalej w życie będę grał6 punktów
-
Nieskończone szczęście oprócz niewyraźnych dni gdy tkwimy rozdarci zatoką koszmarów oprócz obiecanych nocy porwanych przez złudzenie piękna nieskończona namiętność oprócz zgasłych poranków gdy nie istniejesz oprócz ostygłych wieczorów gdy pływasz ze zmorą zabawiając cyniczne koszmary nieskończony spokój oprócz burzowego południa gdy topisz nasze marzenia zwiedziony sennym widmem oprócz obojętnej północy gdy śnimy o szafirowych wodach niszczących dziecinną fantazję o nieskończonej przyszłości5 punktów
-
Despotą każdy być może — Trochę lepiej, trochę gorzej; Bo każdy umie kiwnąć palcem I patrzeć na Błazeńskie walce. Despoty ciężka jednak praca — Gdy w ciężkim stanie złego kaca Palec Dwoi się i troi, Aż nie tego Co trzeba Można skroić. Despotą nie każdy być musi — choć fakt słabości trochę dusi, A fajnie by tak chociaż raz Wziąć odwet Na człowieczeństwie swoim ze zmaz — Zamknąć ciężkie drzwi I odkręcić gaz. 18 I 20235 punktów
-
patrzę na rozognione niebo podziurawione na wyostrzonych mrozem koronach drzew przez ułamki sekund stoję jak mojżesz ale bez długiej siwej brody znaki pozostają zagadką lodowaty wiatr strąca mnie na ziemię w sam środek grudniowej pustyni i czekam na głos echo powracające z niewyschniętej studni5 punktów
-
Był ciepły poranek i ptaszki ćwierkały, Słoneczko świeciło, motylki fruwały... Kudłaty pies Bombel radośnie zaszczekał I, merdając ogonem, na spacer poleciał. Po drodze spotkał kaczki na stawie I usiadł obok na miękkiej trawie. ‘Chodź z nami popływać!’ - kwakały kaczuszki. Lecz piesek się bał zanurzyć nóżki! Pobiegł więc dalej i ujrzał koziołka. Ten na widok Bombla zrobił fikołka. ’Chodź, ze mną poskaczesz piesku kudłaty!’ Lecz Bombel się bał, że pogubi łaty! Następnie spotkał ptaszka małego. ‘Chodź, ze mną pofruwaj, łaciaty kolego’. Lecz Bombel fruwać też nie chciał wcale: ‘Latać bez skrzydeł? To niebywałe!’ Gdy do domu biegł z zapałem, Myślał w swojej glówce małej: ‘To nie dla mnie jest fruwanie, Czy pływanie i skakanie. Wolę pieskiem Bomblem być, Leżeć w budce, kości gryźć... Bo najlbardziej odlotowo Jest być właśnie samym sobą’!5 punktów
-
Żebyś ty miał oczy inne... Nie tak szkliste i w głębokim błękicie zanurzone To bym pewnie nie błądziła tyle Ja i ścieżki moje - pomylone Gdybyś miał oczy matowe Starzejącej się róży Smutne jak jej płatki zwiędłe Gdybyś miał oczy Małe jak jarzębina Jak zachodnie słońce - W blasku blado brązowym To bym może tęskniła Ale bardzo krótko I nic więcej Żebyś ty miał oczy inne Milczące niby herbaciane lilie Na pomniku grobowym... Ale ty masz oczy błękitne Wyjątkowy ich koloryt... Te oczy twoje Nieorzechowe Jesteś Barwą zimno-radosny I mi niczym przebiśnieg Niczym zwiastun Nadchodzącej wiosny Jesteś mi Z tymi oczami niebieskimi Wpatrzonymi w dal nieodgadnioną... Jesteś mi wszystkim Choć nadal w błękicie ode mnie oddalony5 punktów
-
Jeden oddech Jeden grzech Jedno ciało Jeden śmiech My w objęciach I stracony świat Znam to dobrze Od tylu lat Gdy droga do zatracenia To droga do niespełnienia Marzeń i snów Wszystko się zagmatwało znów...4 punkty
-
I znów jestem. Na końcu drogi zdejmuję buty, by nie nanieść błota. Zostawiam to za sobą, a ty zacierasz ślady dawnych nieznajomych. Dobrze poznać się od nowa; wejść w wiersz, już nie ten sam, bo z inną puentą. Sztuka interpretacji leży po stronie (nie)wiernych, mają więcej do powiedzenia. Historia wyssana z ust błądzi między niewiastami. Na językach: twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wielka wina i wszyscy w(y)tykają, nikt nie bije się w pierś. Dlatego jestem. Na końcu drogi dotykam stóp - krwawią. Ścieżka roi się od kąsających stworzeń, judaszowych spojrzeń. Mimo to, wijesz dla nas gniazdo3 punkty
-
Słabych bronić Za każdą cenę Dla oprawców Znaleźć celę Notabene Miłość, wzniosłość Śpiewów trele Zawiść, zdrada Gromów bele Notabene Czołobitność Bycie pariasem Sługą partii uniżonym Których ogień papier miele Notabene Sybarytą być nad miarę Zbijać bąki przed ekranem Pisać książki ze skupieniem Źdźbła tam szukać… Notabene3 punkty
-
- Meta... seks? - Ewa nie zrozumiała w pierwszej chwili. Jezus w odpowiedzi również przekrzywił lekko głowę, dając jej chwilę na zrozumienie. - Ach tak... - zarumieniła się, pojąwszy. Zaczęła rozbierać się wolno, z udawanym wahaniem odpinając guziki sukienki. Jeden po drugim, taksując reakcję męża i uśmiechając się doń przymilnie. Jezus tymczasem, jakby nigdy nic się nie działo, zamiast też się rozebrać, zawrócił do salonu, skąd przysunął sobie krzesło. Po czym usiadł, postawiwszy je na podłodze dwa metry od żony. - Mężu? - zaskoczona trochę Ewa opuściła dłoń. - Kontynuuj - zapytany uśmiechnął się w odpowiedzi. Odpiąwszy ostatni guzik, przesunęła wolniutko palcami lewej dłoni wzdłuż rozpięcia, po czym odsłoniła ramiona. Równie powoli i na przemian: prawe lewą dłonią, a lewe palcami prawej. Po czym wyjęła ręce z rękawów. Puszczony materiał zsunął się z bioder na podłogę. Postąpiła krok ku mężowi i spojrzała z wyczekującym uśmiechem. - Mógłbyś? - zapytała. W odpowiedzi Jezus przybliżył dłonie, stykając je palcami, po czym je rozsunął. Ewa zsunęła ramiączka stanika, odsłaniając piersi. Udawanie wolno i prawdziwie kusząco. - Mogłabyś? - teraz Jezus zadał pytanie, wciąż nie ruszając się z krzesła. - Chyba wręcz powinnam... - znów zarumieniła się lekko, wsuwając kciuki pod pasek stringów i opuszczając je wolnym ruchem na uda, a potem na kolana i stopy. I robiąc przerwy w strategicznych momentach. Po czym wyprostowała się i, wciąż uśmiechnięta, uniosła je ruchem stopy, po czym z gracją odrzuciła na bok. - Teraz moja kolej - mąż-Wszechświat uśmiechnął się ponownie. Wyemanował z siebie ciało astralne. Duchowe ja, mające z oczywistego powodu postać nagiego Jezusa, uniosło się i wyprostowało, po czym podeszło do Ewy. Absolutnie zaskoczonej, bowiem metaseks wyobraziła sobie trochę inaczej. - Można go urzeczywistniać na różne sposoby - fizyczny Jezus uśmiechnął się w odpowiedzi. Uśmiech ten, dokładnie taki sam, pojawił się na ustach Jego astralnego "Ja" dokładnie w tej samej chwili. Świetlista postać zaczęła powoli matowieć, przybierając barwę ludzkiego ciała. - Tak będzie bardziej naturalnie - powiedział Wciąż Siedzący. Jego emanacja pochyliła się i ujęła Ewę pod kolana, jednocześnie drugą ręką podtrzymując jej barki. Po czym uniosła się i zawisła w powietrzu dla jeszcze lepszego wrażenia. - Zupełnie jakbym nic ważyła - pomyślała Ewa, niespodziewanie dla samej siebie. Po czym, pokonując wahanie, objęła trzymającego ją Astralnego za szyję i pocałowała. Konstatując, że wrażenie jest znacznie silniejsze. O wiele. - Mm... - zapominając, że unosi się w powietrzu, rozkoszowała się pocałunkami. Odwzajemnianymi tak, że czuła falę ciepła spływającą powoli w głąb jej ciała. Zupełnie, jakby dostało się ono do żył i tętnic i docierało razem z krwią do wszystkich zakątków jej ciała. - Podoba ci się, jak czuję - AstroJezus przemówił jednocześnie z fizycznym tak, że Ewa usłyszała tylko jeden głos. Po czym, wciąż składając na wargach żony namiętne pocałunki, przemieścił się w powietrzu z nią w objęciach, nachylił i złożył ją na łożu. - To wspaniale - uśmiechnął się i pocałował Ewę ponownie, równocześnie bardzo delikatnie przesuwając końcami palców od ucha po szyi ku ramieniu. Znów poczuła, jak dotyk przenika ją do głębi i zatrzymuje się na piersiach. - Zobaczysz, co będzie później - dwugłos zabrzmiał ponownie jak pojedynczy. AstraloJezus położył się przy niej. Nim ją pocałował, znów poczuła zdziwienie, widząc męża jednocześnie w dwóch miejscach. Tuż przy niej, przesuwającego palcami po lewym ramieniu, na który to dotyk jej piersi reagowały nabrzmiewaniem - i wciąż ubraną, siedzącą na krześle opodal łoża. Dłoń Obecnego W Dwu Miejscach Naraz przesunęła się w górę jej ramienia, przez obojczyk do szyi. Mrowienie w piersiach powoli stawało się silniejsze. Wyczuwalnie silniejsze... Cdn. Warszawa, 18.01.2023.3 punkty
-
zgubiła pantofelek młodość pijana książę zostawił w dziurawych butach brud więc piorę łatam wycierając czasem łzy dręczę urzędy dziękując matce zmieniam pieluchy w takiej wilgoci kwiaty nie rosną dzieci pilnują się same zaległości w szkole zdrowiu tylko patrzę na zegarek by w garach było pełno rozplątuję w snach supełki bo jutro poplącze mam skryte uczucie że ciągle biegnę za tramwajem co mi przytrzasnął drzwiami palce3 punkty
-
w szafie spędziłem pół życia mniemam że mógłbym tam spędzić całe swoje życie do tego jeszcze innych tam zwabić i razem cieśnić się cieśnić ale otworzyły się drzwi skrzypiąc pewnego dnia i ku mojemu zdziwieniu ujrzałem świat cały ?3 punkty
-
automatyzowiejemy, robotyzowiejemy; spontanicznieją, człowieczeją; może się kiedyś spotkamy, a może rozminiemy…..3 punkty
-
podobnie do liści, wzburzonych na gałęzi próbuję odnaleźć gdzieś spokój, poczucie więzi gąszcze trawy, ostrza pokrzywy wśród tego nie wypatruję pojutrza, z minuty na minutę jestem, bo kwitnę drogie łzy rozkwitu; dziękuję, nie uschnę w otoczeniu mej flory wszechobecnego piękna walory czy znajdę tu miejsce ja? ja, z kolorami przyblakłymi? marzeniami rozmytymi gdzieś w strumieniu smutku zagubionymi nie karmiąc już siebie promieniami słońca mymi lecz wyobrażeniami, tymi ukochanymi nie żyję na mej łące - tylko zdobię, szpecę, egzystuję w każde spojrzenie siebie wpasuję czy uwierzysz mi, ukochany? że me serce wiernie służy mimo, że oddech za oddechem wróży żem duchem, dalekim od róży.3 punkty
-
Ta garść odłamków łzą przyprawiona, Której przez gardła supeł wykrztusić Nie sposób - trzewia na drugą stronę Wywraca, jednak czemu tak kusi? Skąd ta tęsknota, która po brodzie Krwią ścieka z serca - czemu otwarte Do łóżka każe się kłaść o głodzie, Negatyw rzuca na czystą kartę? Może wszystkiemu winna ta rama, Znosząca szybek bitych cykliczność? Nawet rzucana z żalu po ścianach Ocala pamięć fotograficzną.2 punkty
-
Czy warto wierzyć czy ta wiara ma sens czy może lepiej wierzyć w siebie Czy warto wierzyć w kogoś kto ciągle milczy mimo ze na świecie wojny oraz głód Czy warto wierzyć skoro obok chamstwo nienawiść oraz człowieczy bunt Czy warto wierzyć komuś kto ma trudne dni nie potrafi pięścią walnąć w stół Przecież sama wiara to zamknięte okna zamknięte drzwi to ludzkie łzy2 punkty
-
z miłości! z radości! z litości... bo w bieli mógłbyś mi się zagubić jak w gęstej mgle a w czerni mógłbyś mi zniknąć jak w czarnej dziurze szarość cię przygniata wielki zimny głaz...2 punkty
-
wszystkie siły rzucone na Instagram i Youtuba prawo Tik Toka ostatecznie rozegrało dziecięce marzenia przyjaźnie bogom tożsami wiedza myślenie tworzą nierówności społecznej struktury masz obowiązek w cierpieniu podążania za modą ciągłe słyszę od córki mamo ty nie żyjesz drżą kolumny czynnościowe mojej kory mózgowej pogrzeb królowej przedsionków piekła przebił w wyświetleniach ostatniego myśliciela nie jesteśmy już produktem genów2 punkty
-
Sześciopunkt na prawym policzku Sczytany od skóry do kości Odarty z historii Po krzyku Zabliźnia się ścieżka dotyku Przeżera w głąb bladych kolein Historię cierpienia na wylot Świadectwo zerwanych obietnic Gdy jeszcze sumienie mnie gryzło2 punkty
-
Agnieszka podchodzi do okna spogląda na księżyc światło delikatnie przenika twarz czuje dotyk nieznanego kochanka jego ciepło rozchodzi się po całym ciele mówi istniejesz tylko w tym świetle zbyt krótko bym mogła uwierzyć rano opowiada sąsiadom o cudownym zbliżeniu kłamiesz kłamiesz wariatko… lecą ostre słowa Agnieszka zamyka się w ciemnym niepokoju mówiąc do czterech ścian czy ludzie żyjąc tylko prawdą nie są tak naprawdę martwi…2 punkty
-
2 punkty
-
czy można minąć danie pierwsze we własnym domu zapewne tak tam można jadać znacznie częściej schaba z kapustą czy co tam masz a jeśli nastrój jest minorowy nie ma co sobie zawracać głowy ni makaronem ni pyrą ni widelcem ale zapytać czego chce serce Dziękuję za wierszowany komentarz i pozdrawiam :)2 punkty
-
nigdy nie kończąca się historia ma to do siebie że wstrzymuje ją Kopernik... Mars. Jowisz. Saturn. wszak wstrzymał Słońce ruszył Ziemię polskie go wydało plemię a Stalin I Lenin ogarniają rubasznym objęciem całą Drogę Mleczną Logarytmy . Kwadryki. Całki. wypatruję oczy za wiosną radosną i ukwieconym bzami ulicami mego miasta czy doczekam tej cudownej pory roku?2 punkty
-
lubię kwiaty piękne czerwone maki fioletowe niebieskie bławatki żółte żonkile nagietki białe przebiśniegi konwalie i cudowne słoneczniki czy one nie świadczą że świat jest cudem dodam jeszcze ciebie miłą radosną uśmiechniętą jesteś słońcem rozjaśniającym mroki codzienności słońcem ofiarującym ciepło nadzieję i spokój duszy wiarę w dobro tak ty także jesteś cudem już nie szukam więcej 1.2023 andrew2 punkty
-
2 punkty
-
mój telefon ma mało baterii więc spiszę te wiadomości póki czasu starczy 4 procent mój telefon nie przepada za innymi telefonami w kąciku swojego miejsca na biurku dobrze mu wśród szmeru powiadomień przypominających mu o tym że właśnie nadeszło nowe 3 procent mój telefon nie ma przyjaciół przez ekran patrzy tylko na przechodzące wdzięcznym marszem - jak po dwuwymiarowej windzie - szeregi ludzi bez zmaz człowieczeństwa ładnych ludzi 2 procent mój telefon za to kocha sztukę lubuje się w spacerach do galerii obrazków na salony Pinteresta hale Instagrama przyjmuje w duchu ich oniemiające piękno estetykę godzin które rozpłynęły się w powietrzu 1 procent mój telefon więc ma się dobrze ma depresję lęk społeczny borderline schizofrenię jest doomerem emo i sigma male dumny jest z tego że wie kim jest dlatego nie troszczy się o to jak żyje bo gdyby nikt mu nie powiedział musiałby stanąć w lustrze i z trwogą zajrzeć w rekurencyjne odbicie 0 procent ............................................................. 16 I 2023 ******************************************* tutaj zdjęcie miejsca, na którym znajdował się mój telefon, albowiem musiałem go wziąć, by je wykonać (uprasza się o użycie wyobraźni, że on tam leży)2 punkty
-
graphics CC0 A-tlan-ty-da... liryczni piszą o niej wiersze w czas sczezła w morzu soli złudnie-pożywnie nas zachwyca owa... efemeryda historii! krąży nad głową niczym szerszeń miasto legenda kontynent – mit napisz coś o tym. a choćby wierszem ustaw mi słowo w szyk! zwinny poeta chwycił pióro Timajos z Lokrów w Afryki wiktach już Atlantyda szepcze… jak biała alka czy rybitwa nad Gibraltarem czulej z dreszczem skrzydłem wachluje anemicznie czasem muskając idyllicznie szanownych ust Platona wiatrem przytula się i do nas sejsmiką lądy goni! gra pulsem skurczów na przeponie gór Monte Hacho Dżabal Musa klechdowe słupy Heraklesa to Atlantydy mityczny ląd ach! gdyby cypel popłynąć umiał a choćby i na plecach och! nie zatonąłby – a skąd! przyrodnik rzymski niejaki Pliniusz podaje to w wątpliwość że... Atlantydy tam nie było woły Geriona zwiały do Rzymu Cezar jak Zeus uznał libido pal sześć diamenty zioła... tkliwość Strabon i Pliniusz do Amasei! mitologicznych słów staliwo odbija nam się czkawką! więc jeśli kambru to matactwo lub kartagiński faryzeizm to po co o tym pisać? Herakles bez idei? wiersz bezpodstawny autor Kasandrą? kolejna idiotyczna bajka o Atlantydę się nie troskam… niech martwi się – Szymborska! robi to z klasą w wersach i strofkach! – Tekst koresponduje pośrednio z moim ulubionym wierszem naszej wybitnej noblistki, Pani Wisławy Szymborskiej, pt. „Atlantyda”. Utwór napisany w szacunku dla mentorki i genialnej autorki poezji, jest i pozostanie wzorem dla naszego pokolenia wierszomaniaków.1 punkt
-
Podejrzany typ na działce, zresztą nieopodal któregoś z wydziałów i chyba geodezji, chodził po działce i warczał, chrychał oraz pokrzykiwał całkiem donośnym głosem – „To nie jest moja działka!”. Warszawa – Stegny, 17.01.2023r.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma A gdzie tam boskie :// Mnie chodziło o nakreślenie scenariusza, w którym kompletnie nie wiadomo jak jest. Są pewne podpowiedzi, ale tak naprawdę nic nie wiadomo. Miewam tak w moim życiu stąd takie, a nie inne moje pisanie.1 punkt
-
Anioł w porwanych szatach zamilkł, Jego usta ułożyły się w kształt siwej fali Powalającej okręty, gdy lud powoli blakł, Stracił resztki rozumu, wybór go powali, Rozdarty między niebios spokojnością. W dół go ciągną piekieł otwarte bramy, W górę unoszą, kuszą boską hojnością, Cóż ma wybrać, czyż mu spokoju damy? Do nóg przykute ciągnące byt ciężary W głębiny, ciemności odmęty szarej ściany, Chcą go porwać niebiosa, chcą go mary. Boski wysłannik, czy to nie człowiek dany Na zgubę, by zapomnieć czym już jest... Jedność, czymże jest to zwykłe tchnienie? Niosący zbawienie bezbożny manifest, Kątem oczęta uniwersalne patrzenie Ścieżki, drogi, plączą się, najsilniejsza moc. Wybrać jest trudno sklepienia zwierzęciu, Myśli natłok, gdy księżyc rozkochał noc. Czego się spodziewać po Ziemi dziecięciu?1 punkt
-
1 punkt
-
@Giorgio Alani Rodzinę miała nieidealną Ale zawsze jakąś I nigdy nie brakowało jej Ani wody, ani światła ale brakowało zrozumienia, rozmów i prawdziwej rodzicielskiej miłości i tu tkwi problem...1 punkt
-
nie zamykaj zostaw światło jestem wystarczająco zamknięty w sobie mam aż nadto cieni którymi rzucam na prawo i lewo w ciepłe słoneczne dni jak teraz gdy bywam perłą lub wieprzem w zależności od kąta padania i poziomu alkoholu we krwi szumnej albo lodowatej żongluję śmiechem i płaczem ale zawsze czekam wypatruję czy nie idziesz w imię pańskie z kością dla bezpańskiego psa1 punkt
-
Psychiatria dziecięcia kuleje. Onkologia kuleje. ***** *** Świetny wiersz! Bardzo, bardzo mi się podoba!1 punkt
-
1 punkt
-
zupełnie nie o to chodzi że jest we mnie dobro i zło mnie dwóch to dalej ja treść i forma dusza i ciało ślepcem jest mój przewodnik gdy wisiał kruki wydziobały mu oczy lecz kocham go jednego mamy ojca1 punkt
-
Zwięźle lecz logicznie zagrałaś w wierszu tytułowym kolorem świata. KOLOROWY ŚWIAT to bowiem związek frazeologiczny kojarzący się tylko pozytywnie. Choć subtelnie niektórym kojarzyć się może z feminizmem albo transpłciowością, i np. to może stanowić problem w ocenie twojej pięknej lirycznej miniaturki, dla jakichś powiedzmy konserwatywnych środowisk. Ponieważ konserwatywny jestem, za to nie mam szczególnych problemów z tolerancją dla inaczej czujących – BO ŚWIAT JEST PRZECIEŻ DLA WSZYSTKICH, więc w wierszu najważniejszym wiodącym imperatywem dla mnie będą: „miłość, radość i litość” -> są to b0wiem godne wymiary ludzkiego człowieczeństwa. Jednak tu chciałbym zwrócić uwagę na przeurocze „atmosferyczno-kosmiczne porównania”. Logicznie oddają ANTYWRAŻENIA – czyli świat po drugiej stronie tego „lirycznego równania” → tzn. ŚWIAT CZARNOBIAŁY, w wierszu jak rozumiem będzie zaprzeczeniem tytułowego KOLOROWEGO ŚWIATA. 1. biel =ciężka mozolna mgła, 2. czerń =pochłaniająca wszystko czarna dziura. 3. szarość = przytłaczający wielki głaz. Dobre to frazeologiczne uzasadnienia. Pozdrawiam Iwonko.1 punkt
-
@Pan Ropuch Acha, no nie odniosłem się do Platona, oczywiście, Platon pisał o "Atlantydzie" w dialogach" “Timaios” i “Kritias”, prawdopodobnie i do tych podań odniosła się sama Szymborska. Przy okazji: 1.06.2021 tutaj na portalu napisałem wiersz pt. "Atlantyda" ale jest w bardziej radosnej, trywialnej formie, możesz zajrzeć na profil i go przeczytać, widzę ten tekst napisałeś w grudniu 2022 roku, więc z punktu współczesnych fatalnych wydarzeń na kontynencie jest jakoby lekko proroczy?, ;) Oczywiście tutaj sobie żartuję, ale jeżeli istnieją jakieś tam monady o których pisał Leibniz, to może determinują w twoim natchnieniu? ;))1 punkt
-
Nowa świadomość kamienie leżące przy brzegu pamiętają nasze stopy ich zimno przyprawiało o dreszcze rzeka z wartkim nurtem była przyjacielem otwierała drzwi do ogrodów pełnych obietnic spędzaliśmy w nich wieczory szukaliśmy nowych form istnienia przepełnione nadzieją życie zawiodło nas w odległe rejony naszej świadomości postanowiliśmy się przenieść w piąty wymiar pożegnanie z ziemią nie było bolesne 1.2023 andrew1 punkt
-
Nic odkrywczego… 🐒 Kiedy wynaleziono druk księża przestrzegali, że rolnictwo padnie, bo chłopi zamiast siać i orać będą czytać kryminały. Pięćset lat później nieoczekiwana zmiana poglądów — czytanie książek jest dobre, natomiast oglądanie telewizji pozbawia wyobraźni i grozi skurczeniem mózgu. Dziś to samo na temat komputerów, internetu, serwisów społecznościowych. Matka nie rozumie córki, córka olewa mamusię choć ssała z jej piersi, dopóki sama nie zostanie matką, a wtedy sytuacja się powtórzy i tak w kółko, bez końca. Wszystko marność; nie ma nic nowego pod słońcem. Lepiej się napić kawy☕, zagryźć słodkim torcikiem🍰 i kontemplować piękno świata🌄 (dopóki jeszcze istnieje).😊1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne