Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.11.2022 w Odpowiedzi

  1. kolory tracą swoje jestestwo a ludzie pewność umykam do pokoju zapalam światło w sztucznym łatwiej niż w czarnym czekać na jasność
    6 punktów
  2. W Ogródkowie dużo gości. Jest jury - konkurs piękności. Rozpoczęła się narada komu puchar dać wypada. Aster dumnie zęby szczerzy: - Mnie nagroda się należy! Lilia z dumą gładzi płatki. - Musiałbyś być bardziej gładki! Rozczochrana twa czupryna to jest brak szansy na finał. -Groszek średnio urodziwy, za to zapach ma prawdziwy! - Róża piękną jest rośliną! Przy niej wszystkie inne giną. - tak prawiły mak z bławatkiem. - Hiacynt też jest ładnym kwiatkiem. - rzekła niezapominajka. Choć nie o niej jest ta bajka. -Pachnie nawet intensywniej. Bardziej słodko, tak naiwnie. -Wszak goździki słodziej pachną. - od niechcenia fiołek żachnął. - Zapach nie jest najważniejszy. - groźnie bratek rzekł najmniejszy. W Ogródkowie wielka wrzawa. Zaraz się posypią brawa. Jury liczy głosy skrzętnie. Który kwiat dziś z dumy pęknie? Ach! Narcyzy, tulipany! Każdy chce być podziwiany. Przebiśnieg tak nie wydziwiał. Cicho pod śniegiem się skrywał. Uwagę zwróciła - jego niewinność. Nagrody nie chciał - dostał ją za inność.
    5 punktów
  3. Czy można kochać gdy nie jest się kochanym Czy można uśmiechać się gdy oczy ciągle smutne Czy można wierzyć komuś kto się skrada Czy można śnić o Bogu w którego się nie wierzy A może te przemyślenia psu na budę są potrzebne Bo życie i tak na prostej drodze zakręci nie wiadomo czemu
    4 punkty
  4. kuć mózgi póki gorące kuć póki lawa nie okrzepnie plwam na tę masę i zstąpię do głębi w głąb tam pod młotem zaciskam pięść na kowadle zimnym od potu pokoleń zamierzchłych pieśń przyszłości wykrzykujących brzęk w tan uderzony młotem z bólu się zwijam choć jeszcze raz uderzony być powinienem nim lawa nie okrzepnie i krzyku narodzin nie wydam w mrok plwam nim owocem tej mordęgi nie będzie Herbert Miłosz Słowacki wielkością bólu zmierzony i miarą tej wielkości osądzony ja sam a może nieudany to oręż będzie tępy wykrzywiony niecelny co z nadziei na zwycięski bój w nóż kuchenny się stoczy co jeśli? krew iskry brzęcząca stal aureola złoty cel bądź nijakość i żal 15 XI 2022
    4 punkty
  5. tańczę z tobą jak kryształki w delikatnym złotym świetle jasnoróżowy płatek rosisz na wyciągniętej dłoni
    4 punkty
  6. chciałbym twe myśli w swych dłoniach uchwycić by zimą przed domem ulepić z nich bielą lśniącego bałwana z twych słów usłyszanych utkać szlachetnego kawałek perskiego dywanu z marzeń co skrywasz za wstydem kompas wykuć stalowy marynarza co błyszczy i dźwięczy pośród spienionych fal oceanu w lustrze w przedpokoju odbicie zobaczyć twej duszy dowiedzieć się wreszcie jaki ma kolor a na końcu ... wypić z tobą kubek czarnej kawy sami ze sobą we dwoje na krawędzie świata teraz na coś więcej nie wiedzieć czemu razem czekamy
    3 punkty
  7. czas wrócić wspomnieniem do lat młodych co życiu zawsze dadzą nowy akcent niezapomniane chwile pierwszych miłości spełnionych myśli nie zawsze dokończonych wiecznie będą w sercu zapisane
    3 punkty
  8. Proszę przepraszam dziękuje niby zrozumiałe słowa a mimo to czasem trudne nie do wypowiedzenia Zwłaszcza dla tych którzy mówią mamy je gdzieś wyśmiewają się przy tym są z tego dumni Proszę przepraszam dziękuje to kwintesencja która nie ma sobie równych jest piękna jak czarna róża Warto o niej śpiewać mówić z echem o nią się kłócić namawiać wiatr żeby jej nie psuł Proszę przepraszam dziękuje trzy piękne słowa które od zawsze noce i dni sobą upiększają
    3 punkty
  9. @koralinek Interesująca wizja porównująca kształtowanie się człowieka do wyrabiania broni przez kowala. Podoba mi się też zakończenie, w którym podmiot zastanawia się, co będzie jeśli z tej pracy zamiast silnego oręża wyjdzie wykrzywiony nóż. Osobiście myślę, że nauczyciele bardzo często chcą, żeby wszyscy uczniowie byli tym silnym orężem. Jednak oczywiste jest, że wśród uczniów zawsze znajdzie się jakiś zwykły nóż. Noża tego nie należy postrzegać jako coś gorszego. Spełnia on po prostu odmienną funkcję w porównaniu z orężem. Jest przeznaczony do czegoś innego. Można powiedzieć, że noże kuchenne również mają znaczenie. W końcu niewygodnie jest smarować kanapkę szablą ;) Pozdrawiam
    3 punkty
  10. Ładnie jest w ogrodzie. Tak jesiennie, sentymentalnie, pusto… I tylko mgła czai się po kątach, niewyraźność kształtów… I cisza. Moja cisza jedyna i duch zapomnienia… Ale, nie zapomniałem. Mówiąc do ciebie szeptem, śnię… Wiesz, tak oto tędy idę, jakbym płynął w zaświatach podczas próby wniebowzięcia. Wśród widm o nieustalonych rysach twarzy. Jakbym był świadkiem wszelkiego przejawu niematerialnego życia… Wróć do mnie. Jeśli możesz… … jeśli chcesz… Usłysz moje wołanie odbijające się echem w przepaściach milczącej otchłani. Tam wiatr pędzi znikąd, donikąd. Trwa… Omiata chłodem kosmiczne bramy nieskończoności… Wróć… Jestem tu i czekam w perlistym snopie deszczu… W łkających westchnieniach nadciągającej nocy. (Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-15)
    3 punkty
  11. Chłodno wokolo, nie śpiewa skowronek Szepnęła cicho owocowa muszka To tylko jeden leniwy dzionek I nie wstała rankiem ze swojego łóżka Smutny los bywa takiego leniucha Tylko marudzi, narzeka, wciąż prycha Jest najmądrzejsza, nikogo nie słucha Natomiast wieczorem ledwo już dycha W pośpiechu szybko skosztować gruszkę Skubnąć śliweczkę, potoczyć jabłko Tańczyć, pląsać , przykucnąć na nóżkę Nie ma już czasu i sił też zabrakło Chociaż wiec chłodno i brak jest skowronka Nie marnuj minut, nie przesypiaj słońca Fruwaj szczęśliwie, zaglądaj po kątach Tak szybko dzień ten dobiega do końca
    3 punkty
  12. — Kran w umywalce ciężko dokręcić! — Naprawdę? Teraz nie mam na to czasu. Kilka chwil później... — Mówiłam ci, że z kranu w łazience cieknie. Przestań siedzieć przy komputerze. Zadbałbyś trochę o dom — powiedziała z nutką wyrzutu w głosie. Wiedziałem, że jak raz zacznie, temat kranu będzie powracać jak bumerang. Miałem za sobą wyczerpujący tydzień i nie mogłem wykrzesać odrobiny energii na cokolwiek, co dopiero jakiś cieknący kran. — Co chcesz, żebym zrobił? — Chcę, żebyś obejrzał ten kran. Może tylko uszczelkę trzeba wymienić. — Przecież wymieniałem w tym kranie uszczelkę już dwa razy w ciągu ostatniego miesiąca. — Pewnie wymieniłeś nie tę co trzeba. Skąd ona tyle wie o uszczelkach? Pewnie od koleżanki, tej która w Polsce studiowała hydraulikę stosowaną, czy coś w tym rodzaju. Ta koleżanka nie naprawiła jednego kranu, bo ma od tego znajomych. Samotna, atrakcyjna, kokietuje tylu facetów, że sami wymyślają, co by tu jeszcze upiększyć: wysypać żwirem alejkę, pomalować płot i co tylko tamta zechce. — Gdybyś na dom poświęcał tyle czasu, ile marnujesz przy komputerze, już dawno mieszkalibyśmy w pałacu. „A na co mi pałac?” — pomyślałem i co jej przeszkadza komputer? Przed telewizorem mogę siedzieć pół dnia i nie zwraca na to uwagi, a gdy tylko zacznę grać na komputerze, zaraz ma pretensje. — Trzeba wezwać hydraulika — mruknąłem na odczepkę. — Ale oni strasznie zdzierają. Za sam dojazd liczą tyle, co za godzinę pracy. — Najlepiej znaleźć kogoś, kto mieszka w pobliżu. — To czemu nie szukasz? Przestań grać i zrób coś pożytecznego. No tak, sobota zmarnowana, a czekałem na nią cały tydzień. Cieknące krany, przystępne ceny… W ciągu niecałej sekundy ponad sześć milionów rezultatów. Aż tyle kranów przecieka? To gdzie są te pałace? Kliknąłem na kilku odnośnikach z pierwszej strony. Co? Takie ceny to prawdziwy rozbój! Byłem na siebie wściekły: lata studiów, zakuwanie po nocach, egzaminy i przychodzi mi wzywać hydraulika, który może mieć sześć klas podstawówki, a zarabia więcej na godzinę niż ja przez cały dzień. Na taką niesprawiedliwość pozwolić nie mogę! — Skarbie, wiesz jak bardzo nie lubię tego robić, ale doprowadzę ten cholerny kran do porządku, żebyś nie uważała mnie za złego męża. Wstałem od biurka poszukać zapasowej uszczelki. Potem zakręciłem dopływ zimnej wody przed domem. Ciepłej wody nie trzeba było zakręcać, bo szła z tej samej rury, przez kocioł w pralni. Odkręciłem baterię, założyłem nową uszczelkę i sprawdziłem, czy dławica jest dobrze dokręcona. Następnie wykonałem te same czynności, w odwrotnej kolejności. Kapało jak przedtem. „No to problem z głowy” — stwierdziłem z ulgą. Zrobiłem co w ludzkiej mocy i teraz z czystym sumieniem mogę wzywać fachowca. Ale na babski upór nie ma rady. Poszperałem na dnie szuflady i wybrałem uszczelkę grubszą, innego koloru. Powtórzyłem całą procedurę, lecz woda ciekła nadal, chyba nawet bardziej niż na początku. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten dzień i nie mogłem uwierzyć, że kilka minut później stałem w drzwiach w wyjściowym ubraniu i z kluczykami do samochodu. — Serduszko, jadę do sklepu zasięgnąć porady. Zaraz będę z powrotem. — Dobrze, tylko bez pośpiechu, mamy cały dzień. Sklep dorównywał rozmiarami hangarowi na lotnisku. Powinni w nim sprzedawać airbusy-piętrusy, ale zawalony był mnóstwem rozmaitego asortymentu, co tylko może mieć użytek w domowym gospodarstwie. Gdybym na oglądanie każdej rzeczy poświęcił choćby sekundę, nie wyszedłbym stąd przed rokiem. — Mam problem z wymianą uszczelki — zaczepiłem przechodzącego sprzedawcę. Był w starszym wieku i miał na sobie długi, czerwony fartuch, a pod spodem szorty. Wyglądało śmiesznie, jakby nosił sukienkę. Gdy tylko usłyszał mój akcent, przestał kontaktować i musiałem powtórzyć pytanie. — Widocznie dławica jest przepracowana i wymaga naprawy. Widząc, że nic nie rozumiem, wyjaśnił: — Można to łatwo zrobić przy pomocy narzędzia do ręcznego frezowania. Nie kosztuje ono wiele, a właśnie dzisiaj mamy specjalną ofertę. Nie tracąc czasu na długie rozmyślania, kupiłem to narzędzie i przystąpiłem do dzieła. Przytknąłem frez do dławicy i powoli, równomiernym ruchem ręki, zacząłem nim obracać, dokładnie według wskazówek udzielonych mi przez sprzedawcę. Gotowe. Spojrzałem na zegarek: dopiero minęła jedenasta, może jeszcze zdążę pograć na komputerze. Odkręciłem wodę. — Psia krew, teraz dopiero cieknie! Podstawiłem wiadro pod zlew. Obserwowała mnie z dezaprobatą. — Może poproś Paula? Naprawia spychacze, koparki, na pewno będzie umiał… Paul to nasz sąsiad, młodszy ode mnie kilka lat. Kiedy zamieszkał obok, zaprosiliśmy go z żoną na grilla, żeby wybadać kim są i zawrzeć pakt o nieagresji. Było to na jesieni, lecz słońce wciąż grzało mocno, dlatego siedzieliśmy pod gazebo, na trawniku za domem. Każdy pił co innego: ja piwo, mój szmaragd białe wino, Vivian Jack Daniel's whiskey. Paul miał ochotę na wódkę, więc zaproponowałem absolut o smaku porzeczki, za którym sam zbytnio nie przepadam. Nalałem mu, wypił do dna. Swój chłop — pomyślałem. Nalałem znowu, wychylił bez namysłu. — Ale dobre! — Mlaskał z zachwytu. — Bądź tak uprzejmy i nalej mi jeszcze jeden. — Powoli Paul, mamy sporo czasu… Paulowi nigdzie nie było spieszno, lecz rozmowa go nudziła. Nie przyszedł tu gadać i miałem wrażenie, że jeśli mu nie naleję, sam złapie za butelkę. Starsza o dziesięć lat Vivian, świdrowała go karcącym wzrokiem, jakim matka patrzy na nieletnie dziecko, ale Paul nic sobie z tego nie robił. Po kilku kieliszkach jego twarz zbladła jak płótno, krzesło na którym siedział traciło w coraz głębszym przechyle styczność z podłożem, aż osiągnęło punkt krytyczny, za którym nie było powrotu. Zatrzepotał w powietrzu rękami i runął na wznak jak kłoda. Ważył chyba siedemnaście kamieni i zataszczenie go do domu wymagało dużego wysiłku. Unikał mnie przez kilka następnych tygodni, a znajomym z ulicy rozpowiadał, jak to Polaczek spod jedenastki spił go w trupa. Na szczęście od tamtego zdarzenia upłynęło już tyle dni bez alkoholu, że znowu byliśmy w przyjacielskich stosunkach. Paul nigdy nie odmawiał wyświadczania drobnych przysług i gdy tylko wyjaśniłem w czym rzecz, złapał za frez ręką potężną jak niedźwiedzia łapa. Zagrało w rurach po całym domu, lecz kranowi niewiele to pomogło. Paul machnął ręką i powiedział, żebym nie żałował pieniędzy na hydraulika, ale mój diament nie chciał o tym słyszeć. Odbyłem w takim razie drugą podróż do sklepu i żeby nie opowiadać całej historii od początku, odszukałem tego samego sprzedawcę. Znalazłem go w dziale wyposażenia łazienki, widocznie była to jego specjalizacja. Układał towar na najwyższej półce i musiałem poczekać aż zjedzie dźwigiem na dół. Kiedy wypomniałem mu, jak dobre narzędzie mi sprzedał, odparł niewzruszony: — Pewnie frez zrobił wycięcia w dławicy, które penetruje woda i dlatego kran cieknie nadal. Powinieneś wybrać inny rodzaj, taki zakładany na wiertarkę. Mówiąc to pogmerał na półce i podał mi kawałek ciemnego metalu w kształcie grzybka. Czemu nie powiedział mi tego za pierwszym razem? Pewnie dlatego, żeby zarobić podwójnie. Poszedłem bez słowa do kasy, zapłaciłem i wróciłem do domu. Wyjąłem ze schowka w przedpokoju wiertarkę, nałożyłem frez, przystawiłem równo do dławicy i pociągnąłem za spust. Wierciłem ostrożnie kilkanaście sekund, po czym poświeciłem latarką, żeby sprawdzić rezultat: powierzchnia dławicy była gładka jak lustro. Nauczony złym doświadczeniem, bez większych oczekiwań puściłem wodę. — Złotko, chodź tutaj prędko! Naprawiłem kran, zobacz ani jednej kropelki, a jak leciutko można zakręcać! Popatrzyła na mnie z nieukrywanym podziwem. Wówczas zrozumiałem, że żadna ilość dyplomów, ani tytułów nie zaimponuje kobiecie. Miał rację jeden z moich kolegów mówiąc: — One lubią faceta, co używa rąk, jest wiecznie zajęty. Coś tam struga, maluje, całymi dniami. A ona wieczorem zrobi mu kawę, pochwali: „O, jak fajnie to skleiłeś, nikt nie zrobiłby tego lepiej, jesteś wspaniały!” Samica ptaków wybiera tego, który uwił najpiękniejsze gniazdko, a czymże jest dom, jeśli nie gniazdkiem? Rozpierała mnie duma, aż do granicy zarozumiałości. — Teraz nie ma takiego kranu, którego nie mógłbym naprawić. Może nawet dam ogłoszenie do gazety i nieźle na tym zarobię. Będziemy mieszkać w pałacu. Co o tym myślisz? — Nigdy nie jest za późno na naukę czegoś praktycznego — odpowiedziała, a z jej oczu wyczytałem, że tej nocy będzie mi przychylna i spełni najbardziej wyrafinowane zachcianki. Nie minęły dwa tygodnie. — Kran w łazience cieknie. — Co, znowu? Niemożliwe! Szybko jednak zapanowałem nad emocjami i dodałem z pewnością w głosie: — Nie rób takiej zmartwionej miny, piętnaście minut i będzie naprawione. Wyjąłem wiertarkę, założyłem frez, wiercę, wiercę, aż raptem metal ustąpił i wiertło wpadło głęboko do dziury. Przewierciłem dławicę na wylot. Woda trysnęła na kafelki, jak ze studni artezyjskiej. Usiadłem na posadzce, mokry, zrezygnowany. — A niech to diabli, dzwonię po hydraulika!
    2 punkty
  13. Poszła wieść po wiosce taka chłop jednego ma mieć ptaka oczywiście i dwa jajka i tu się zaczyna bajka. Pewien bajarz rymokleta w tle jak zwykle jest kobieta bo to wena go natchnęła gdy do ucha tak szepnęła. Mój kochany, mój jedyny ja na wskroś znam twe wyczyny stałość, upór, poświęcenie te na erotycznej scenie. Po tej wieści com słyszała znając mapę twego ciała wezmę sprawę w swoje ręce paluszkami wnet pokręcę. Wiesz, że mam bogatą wiedzę to i jajka ci wysiedzę jeśli tylko masz ochotę i wiedz, że ci ich nie zgniotę. Bajarz myślał małą chwilę potem rzekł do weny mile czyń, co trzeba ja odsapnę zaraz na kanapę klapnę.
    2 punkty
  14. dzieje ludzkości to nieobłaskawiona historia poszukiwań obsesyjna cierpliwość potrafiła ciosanym krzemieniem oskórować zwierzę nie utrzymasz życia chorych rannych ciepło szybko się rozprasza a minerały ciała wracają do ziemi śmierć najlepiej oczyszcza plemię nie istnieją problemy decyzyjne przetrwać porządkuje świat z biegiem czasu podniesiona kość gnykowa opiera pierwsze ,,ba" w chwilach tańca ogni na sklepieniu jaskiń neandertalczyk rodzi pierwotną duszę czerwona orcha i czarny mangan upuszczają jej oddech ślady pleśni pyłków brzozy na trzonowcach amazońska medycyna nawet dziś nie potrafi więcej a my przebodźcowani aż po deprywacje sensoryczne kawałki mięsa przyklejone palcem do wyświetlaczy wszystko wiedząc nic nie rozumiem Całej społeczności ludzkiej żyjącej w Europie przed Homo sapiens, nad którą prace naukowe nagrodzono tegoroczną Nagrodą Nobla.
    2 punkty
  15. Zamykam oczy Zagłębiam się w marzeniach Widzę letni wieczorny zachód słońca W tle słychać cykajace świerszcze jesteś ty w wiśniowej sukience Radosna jak skowronek Twoje ramiona działają na mnie jak magnes Przyciągasz troskliwością onieśmieleniem karuzelą tematów które wiecznie będą trwać Czuć twe wsparcie w trudnych chwilach Po gruzach życia idzie się nam łatwiej Widzę blask niebieskich oczu Idziemy razem złapani za ręce szczęsliwi Podążając za zachodzącym słońcem
    2 punkty
  16. wewnątrz stukają ziarenka drobinki czasu na szklanych ściankach malują echa kap kap sączą się chwile jak wrzące skrawki szkła na dnie zastygłe puk puk coraz więcej spadają nieczułe obojętne tam bliżej nieba wciąż nieprzerwanie dół górę zmienia i nie wiadomo czy los śmierci wyrwie by jeszcze darować odwrócić klepsydrę
    2 punkty
  17. Razu pewnego szlachcic wziął mistrza na stronę. -Mistrzu, bardzo mieć chciałbym urodziwą żonę. -Nie jesteś waść jedyny, co w takiej potrzebie, znajdź zatem urodziwą, co chciałaby ciebie. Proste? Proste.
    2 punkty
  18. Raz senior z Opola zbrzuchacił Maryśkę, Joasię jej siostrę, kuzynkę i Kryśkę. Bowiem podawał im GHB, choć wnuczek krzyczał Oj Dziadku, Nie! Przejdzie mu ochota, gdy posiedzi dyszkę. 12/ 12/ 9/ 9/ 12 @Notopech Zadanie wykonane! Pozdróweczka!
    2 punkty
  19. Lawina ludzkiego wyścigu... Noc odeszła ukazując zarysy miasta Mglisty poranek spływał kropelkami po barwnych liściach odchodzącej jesieni... Zgiełk budzi się w domach Narzekają ... by narzekać Inni zaspani żyją w letargu Dzień rozpoczyna gonitwę zdarzeń lawinę ludzkiego wyscigu... Słońce gra kolorami na chmurach błękitu Nikt nie dostrzega upojnej muzyki... Liczy się tu ... Liczy się teraz jak zniszczyć drugiego .... Wiatr chłodny wrogiem bo otwiera oczy na prawdę serca co empatię zawiera... Nienawiść ważniejsza przynosi mamonę... Ona drabiną do bycia potworem... Przemykają cienie ... Jeźdźcy spoza świata tworzą z nich witraże... Słońce ich nie przebije sadzą pomalowane... Znikają barwy z ziemi Szydercy się cieszą Upiorne ręce zaciskają pętlę ... na szyjach Tych co oczy otworzą by zobaczyć prawdę ... Czy człowiek się zmieni? LRD
    2 punkty
  20. @Rafael Marius @Tectosmith @joanna53 @Waldemar_Talar_Talar @Dag Piękna, wzruszająca pieśń — łza w oku się kręci. 😥 Twój wiersz również trafia prosto w serce. 💜
    2 punkty
  21. @greg_lipski Dostałeś kilka komentarzy, nie wiem, czy któryś z nich cokolwiek sugerował. Nie wiem. Swój komentarz pamiętam i nie był dziełem literackim. Możemy odbijać piłeczki, co jest zupełnie niepotrzebne. Wyraziłam swoje zdanie, do którego mam prawo. Inni przymkną oko, bo po co robić z igły widły. Co nie... I to jest mój ostatni komentarz w tej sprawie, która okazała się nie być sprawą.
    2 punkty
  22. Testy Kilka dni temu: rzucili worek pełen małych torebek na podłogę z danymi osobowymi bezdomnych mieszkańców schronienia - schroniska, a w tych małych torebkach były probówki z jakimś płynem niewiadomego pochodzenia i patyk z watą, więc: będę miał pozytywny wynik - oni tworzą testy pod z góry założoną tezę, jednak: powinno być tak - to pielęgniarka przychodzi z tacą i pobiera wymaz specjalnym patykiem ze szkła - ssącym, potem: wymaz wrzuca do czystego i pustego pudełka, rozumiecie szanowni państwo? A dziś tak: reszta bezdomnych otrzymuje pismo do wypełnienia i czeka w kolejce na testy - oni biorą pismo i podpisują, potem: na probówkę naklejają tożsamość bezdomnych mieszkańców i pobierają z ust wymaz - okazują szacunek, a mnie potraktowali z ogromną pogardą i naruszyli moją godność osobistą, więc: będę ich traktował według ich własnej miary - z pogardą i naruszeniem godności osobistej, tak: zasłużyliście! Łukasz Jasiński (Warszawa: 2020)
    1 punkt
  23. Najbardziej lubiłam rozpoczynać dzień w naszej prowansalskiej kuchni. Przestronne, białe okno wpuszczało do środka wszystkie promienie, jakimi obdarzało nas słońce każdego bezchmurnego poranka. Wydawały się niezmiernie cieszyć z tych codziennych odwiedzin. Skakały radośnie między porcelanowymi kubkami, pomalowanymi w lawendowe kwiaty. Czasem przysiadały na parapecie podziwiając różowe storczyki. A kwiaty dziękowały im za podziw kierując swoje płatki w ich stronę. Promyki kiedy wyszalały się już przy oknie, wskakiwały na biały, drewniany stół z lnianymi serwetami. Tutaj siedziały dość długo towarzysząc nam przy rodzinnym śniadaniu. Świeże bułki z żółtym serem, dojrzałym pomidorem, okraszone szczypiorkiem i plasterkami rzodkiewek z naszego ogrodu to iście królewskie śniadanie! W kuchni jak i całym domu wyczuwalna była dobra energia. Niejeden gość mógłby pomyśleć, że to za sprawą idealnego porządku, biało - sosnowych mebli i starannie dobranych dodatków. Jednak wiedziałam, że sekret tkwił w czymś jeszcze. Kilka lat wcześniej wybrałam miejsce na budowę domu niezupełnie przypadkowo. Była to nasza działka, kawałek łąki, na której często urządzaliśmy zabawy z naszym synkiem. Za każdym razem, gdy tam przychodziliśmy, czułam to "coś". Łąka w otoczeniu brzóz, sosen i wielu innych drzew emanowała niesamowitą energią. Po powrocie z takiego spaceru czułam większą radość i chęć do działania. Niejednokrotnie czytałam o takim czymś, o mocy jaką posiadają drzewa, przedmioty i miejsca. Dlatego też postanowiliśmy, że nasz dom stanie dokładnie w tym miejscu. Dziś patrząc na nasze życie, to była najlepsza decyzja, którą pomogła mi podjąć moja intuicja.
    1 punkt
  24. wymieniam żarówki na nowoczesne taśmy LED jasne lecz zimne nie szkodzi zamiast jednego źródła wiele drobnych jasnych punkcików rozproszenie mniej razi w oczy smutek wyłazi spod szafy muszę jeszcze wyrzucić szafę koniecznie
    1 punkt
  25. Błękity wyśnione, błękity wymarzone, Przetkane wspomnieniami, dotknięte detalami. Barwy wytłumione, kontrasty wydziwione, Zamarły otulone poniekąd zgaszone ... Dotykam powierzchni, niech mąci się szarość. Przymykam powieki na zimną wciąż bladość. Purpurą przemywam usta złaknione, Rozrywam szponami serce zranione... W odwiecznym zakwicie niknącej przestrzeni, Bardzo się śpieszę nim wszystko się zmieni, Zawieszam słowa w szkarłaty ubrane, Troche wyblakłe, jakby źle dobrane... Jedynie zieleń nic sobie nie robi, W końcu jedyna nie zejdzie już z drogi. Zmącona barwami zbyt krótkiego lata Zaklina się w złocie, w błękicie przeplata. Przy okazji przepraszam, że ostatnio nie czytam. Zamierzam nadrobić pomimo przerażającej ilosci nowych dzieł :-) Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  26. wszystko to była zwyczajna bzdura skrzypek na dachu dał w komin nura więc teraz siedzi w nim w czarnych sadzach i do rozpaczy nas doprowadza bo idzie zima palić by trzeba a tu w kominie cugu wciąż nie ma na domiar złego on ciągle skrzypi krzyczy do tego że by coś wypił wlaliśmy w komin wiaderko wody wyskoczył z niego Mikołaj młody co z naszym skrzypkiem tego nikt nie wie pewnie znów skrzypi na jakimś drzewie abo powrócił do swej chałupy a ta historia jest całkiem dobra. @Dekaos Dondi Dzięki za inspirację :)
    1 punkt
  27. - Nawet nie myśl, że twoje zdziwienie mnie zdziwiło - powiedział do Mila mistrz Jezus, mrużąc lewe oko i uśmiechając się przy tym z przekąsem. - Oznacza to - tu gestem lewej dłoni powstrzymał chcącego podejść Anakina - że w tym samym czasie ty żyjesz w tym świecie, a on w tamtym. Przy czym was obu utrzymuje przy życiu ta sama dusza, stąd oczywista łączność pomiędzy wami. Jak to jest możliwe, już wyjaśniłem. - A czy w tamtym świecie Anakin stanie się Darthem Vaderem? - zapytał Mil w chwilę po zniknięciu innego siebie. - W świecie, którego cząstkę stanowi to konkretnie twoje inne ja, nie - odpowiedział mu Jezus. - Z tego właśnie powodu pokazałem ci Anakina, który tam cały czas, podobnie jak ty tutaj, podąża ścieżką Światła. Nie dopuszczając do siebie Mroku, a jeśli nawet, to kontrolując go całkowicie i uważając na swoje myśli, zgodnie z zaleceniem Obi Wana Kenobiego * . Ale w innym jeszcze równoświecie ** - tak. Tam posłucha swojego już nie lęku, a strachu przed utratą osoby, do której przywiązał się uczuciowo wbrew regułom Zakonu Jedi. Chcąc za wszelką cenę zachować Padme, straci ją. Mówię "straci", ponieważ to jeszcze się nie stało. Ale stanie się. I to już wkrótce. - Czyli w jednym świecie wydarzenia toczą się jak w animowanych "Wojnach Klonów" *** - zauważył Mil. - A w drugim tak, jak w "Zemście Sithów" i w kolejnych epizodach. - Dokładnie tak - przytaknął mu Jezus. - I to ze wszystkimi szczegółami. - Chcesz więc powiedzieć, mistrzu - zaczął powoli Mil, idąc za myślą, która właśnie doń dotarła - że George Lucas nie tyle wymyślił sobie to wszystko, ale po prostu zajrzał za zasłonę dzielącą światy? - Tak właśnie - Jezus przytaknął mu po raz kolejny. - Z tą różnicą, że nie tyle "zajrzał", ile "zaglądał wiele razy". I z tą również, że robił to nie tylko on, ale i jego filmowi współpracownicy. - Przy okazji powtórzę - Jezus uśmiechnął się lekko w reakcji na minę padawana - że zaglądanie tam, względnie duchowe łączenie się z tak zwanym Polem czy też Sferą Wszechwiedzy Wszechświata, jest podstawą wszelkich odkryć, dzieł i wynalazków **** . Stworzonych nie tylko przez ludzi, czy ogólnie przez ludzkość na całej przestrzeni dziejów, lecz także przez inne istoty. Choćby - tu Jezus uśmiechnął się po raz następny - przez Anunnaki ***** . Bo chyba nie myślisz - żartobliwie pogroził Milowi palcem wiedząc, że ów przed chwilą pomyślał to właśnie - że oni wymyślili ludzi i ludzkość wyłącznie z siebie? - Jednak na teraz dosyć pytań-niepytań i dosyć nauk - powiedział mistrz Jezus, odczekawszy moment, aby jego ostatnie słowa zapadły Milowi w wyobraźnię i w pamięć. - Chcę teraz pokazać coś tobie i Soi. To niespodzianka przed czasem pożegnania z Wyspą Wielkanocną i z energią pozostawioną przez twórców Moai. Ale rozstania tymczasowego - dodał, widząc w umyśle padawana nadzieję na powrót. - Ponieważ jeszcze tu wrócimy - uśmiechnął się. - Idź po nią - wskazał widniejące w pewnej odległości posągi, w polu energii których Soa kontynuowała medytację. - I też jak ona zaczerpnij spokoju. Będzie konieczny, abyś i ty mógł zobaczyć to, co chcę ci pokazać. Abyś mógł postąpić na ścieżce ku rozwojowi, przyjmując to, co zobaczysz. - Wewnętrzny bowiem spokój - dodał sentencjonalnie, czyniąc gest, by Mil zapamiętał myśl - jest podstawą rozwoju ****** . Cdn. * "Uważaj na swoje myśli" jest zaleceniem, które do Anakina Skywalkera wypowiedział Obi Wan Kenobi w "Ataku Klonów", epizodzie "Gwiezdnych Wojen". ** "Równoświat" jest słowem użytym przez Dariusza Kwietnia, pasjonata i badacza tajemnic Dolnego Śląska, w filmie pt. "Krypta i runy SS", oznaczającym "świat równoległy". Polecam zarówno ten film, jak i cały cykl, WYŁĄCZNIE osobom na wyższym poziomie energetycznym. Moi drodzy Czytelnicy, autor tu nie mądrzy się. Chodzi po prostu o to, że do przyjęcia pewnej wiedzy trzeba dojrzeć. *** "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" jest cyklem animowanym, równoległym do kinowych Epizodów". **** Do pewności istnienia owego Pola sam doszedłem. Ale oprócz mojej nazwy istnieje oczywiście inna. Czyli "Kroniki Akaszy". Zainteresowanym proponuję wpisać wiadomo gdzie, znaleźć i poczytać 🙂 . Osobiście uważam, że większość, jeśli nie wszyscy myśliciele, wynalazcy - i rzecz jasna artyści, w tym filmowcy, jak George Lucas - korzystali i korzystają z tego WszechŹródła. ***** Kim są, względnie byli, Anunnaki, chyba nie ma potrzeby wyjaśniać. Ani jaki jest Ich wkład w powstanie cywilizacji Sumeru. Ale, oczywiście, niewiedzącym proponuję skorzystać z wyszukiwarki 🙂 . Voorhout, 10.11.2022
    1 punkt
  28. o trzeciej nad ranem przeglądamy się we własnych słowach zimny śledź i szklanka pachnąca rybą jak wakacje w Kołobrzegu ustalmy że to Beatlesi byli bogami a łeb smoka leży odcięty w przedpokoju z nosem w kapciach nieżywe kochanki znów zmartwychwstały narobiły zamieszania przy dnie butelki chyba nigdy nie chciały szarpać się za włosy i walczyć w kisielu do ostatniej łyżeczki na pohybel falom radiowym i trzeźwym sądom prywatnym planetom i zdechłym cywilizacjom w pobliżu ponurych gwiazd wódka smakuje lepiej niż legumina! ukryty sprzedawca i przyczajony ochroniarz w monopolowym wiedzą swoje alkohol upija tylko trzeźwych poręcze szarpią za rękę i na dach ucieka winda świt jest znów nasz; depresja chodzi spać o czwartej zaraz ulica zapachnie słońcem i spalinami o piątej wstają skacowane wróble i motorniczy śniący o złotym tramwaju pijanym od umytych kobiet słonko cudnie zaświeci, puszczą pąki drzewa pieśń ujdzie cało pod strzechy Już tam dociera z głową w nakrochmalonej poduszce świat będzie się wić przed nami wciśnięty między nocny stolik i kaloryfer z pękniętą farbą
    1 punkt
  29. Pewną porą, zresztą chyba późnym popołudniem, w pewnym miejscu i być może osobliwym, o danej godzinie i nie bardzo wiadomo przez kogo zwrócił się do mnie żart z pozdrowieniem żebym się trzymał. Odpowiedziałem mu, że trzymam się, bo żarty się trzymają, a w każdym razie dzieje się tak co do zasady frazeologicznej. Warszawa – Stegny, 14.11.2022r.
    1 punkt
  30. Witam - fajny wiersz - zapachniało latem - Pozdr.
    1 punkt
  31. @ais Brawo! My amatorzy powinniśmy trzymać się reguł limerykowych, choć na przykład limeryk Tuwima ma je w nosie a jest świetny, bo ma zabójczą puentę! No to jeszcze nazwa geograficzna na końcu pierwszego wersu. Zbrzuchacił Maryśkę raz senior z Opola, Joasię i siostrę co ma imię Jola. Łajdak podawał im GHB, choć wnuczek krzyczał: "Oj Dziadku, Nie!" Tłumaczył się potem, że to wpływ jabola. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  32. Jak ja kocham zabawy literackie! Dałabym się pokroić, żeby się pobawić. Literacko! Pomysł w dyszkę i podoba mi się charakter pisma. Ogólnie The Best👍
    1 punkt
  33. @Giorgio Alani Przyłączam się do komentarza. "Wszystko albo nic" - to niezwykle frustrujące podejście.
    1 punkt
  34. -Mistrzu, czym jest małżeństwo, lecz bez chędożenia? -Przypomina mi ucztę, gdzie braknie jedzenia, stoły pięknie nakryte, muzykanci grają, lecz głodni uczestnicy smętne miny mają.
    1 punkt
  35. Hahaha jak zwykle kobieta. Ale tak bez śmiechu ta baja jest świetna.
    1 punkt
  36. @Notopech No coś w tym jest :))) Małżeństwa to wcale nie łatwa sprawa :) Jeśli trafne - cieszę się :) Również bardzo pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. Nadzieja rychłego zgonu utrzymuje mnie przy życiu.
    1 punkt
  38. Zgadza się, tym bardziej, nabywane doświadczenie jest smakiem życia, jakie w myśli głęboko wchodzi -:)
    1 punkt
  39. @Notopech Nigdy bym nie przypuszczał, że jedna myśl wywoła tak duży odzew, ale to chyba dlatego, że wszyscy w pewnym wieku myślimy podobnie. 😊
    1 punkt
  40. @Kapistrat Niewiadomski cieszę się, że wiersz przypadł do gusty i dziękuję za odwiedziny! :) 🥀
    1 punkt
  41. @Kwiatuszek dziękuję
    1 punkt
  42. Znakomity utwór, świadczący o wielkiej wiedzy autora w wielu dziedzinach życia. Znakomite dzień dobry.
    1 punkt
  43. @Olgierd Jaksztas Cywilizacja jest wybawieniem i przekleństwem... dla człowieka. Dziękuję, że podzieliłeś się ze mną myślami, moje biegną tam gdzie początek, myślę o tym 20 lat... o tym jak rozwijający się układ nerwowy próbował współistnienia ze środowiskiem....
    1 punkt
  44. @KwiatuszekIntuicja, być może to dusza, która zna dokładnie poprzednie wcielenia...
    1 punkt
  45. Ona słucha Przytakuje Ona już nie komentuje W mojej głowie tekst się snuje Jutro byś coś napisała Gdybyś dzisiaj nie zachlała
    1 punkt
  46. Nocy ciemna, nocy radosna, Tyś piękniejsza jest, niż wiosna. Wszelki smutki i problemy W twe ramiona oddajemy. Byś nas od nich uwolniła, Czas ten krótki umiliła. Dała nam chwilę spokoju, Od życia pełnego gnoju.
    1 punkt
  47. Ok, zostałam pokonana, więc pójdę z Pinkym naprawiać świat gdzie indziej 😂😂😂 @Leszczym dobry chłopak jesteś 🙂
    1 punkt
  48. duszno plateau całe we krwi zachodzi słońce w kablach płynie srebro mam tyle do powiedzenia a milczę siedzę w tym po uszy święty starzec mówi trzymaj się dobrych myśli kończąc zdanie samogłoską „o!” człowieku co ty gadasz? mam same złe świat czarnieje z minuty na minutę połowa —3/4 kartki — noc tak zakończyłem egzamin z rysunku w temacie park nocą trupi blask wiruje za mgłą białą pulsującej ciszy snem tak Piotrze… tak Marku… ilu was strzeże Pana? jak wyglada kalendarz spotkań? chcę żyć i doświadczać twojej bliskości back door man że nie zasługuję?
    1 punkt
  49. Film który moim zdaniem nigdy się nie zestarzeje : Cabaret:
    1 punkt
  50. .. mej chacie... mego ciała... itp. oraz składnia zdań.. no, taka 'dawnawa', określiłam to archaizmem. Punkcika nie zabiorę... :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...