Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.10.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Pamiętamy tak niewiele. Z każdym dniem obraz się zaciera Tak byłeś tutaj-ale po co? Kim jesteś? Dlaczego dopiero teraz? Szary codzienny dzień Jest niczym odruch bezwarunkowy Teraz coś zjem a potem ... Potem na spacer pójdę - majowy. Lecz są dni warte zapamiętania Gdy topniał śnieg i trawy się zieleniły Zaczynał się kolejny wiosenny dzień A ty przyniosłeś mi anemonów bukiet mój miły.6 punktów
-
Wyschniętą rzeką ulica płynie zasnuta spalin dumnym orszakiem wygody cielec przyjmuje hołdy hałas procesją sunie na gapę. Na targu szczęścia dusze z plastiku przymiarka marzeń na sukces nowy stare naturą światło zgaszone sztucznością szumi zapach zachwytu. Koszyk niczego kolorów pełen wśród nich kilogram śmierci ukryty przynęta wabi uśmiechem słodkim| życie na raty możesz zakupić.5 punktów
-
powietrze otulone nutką nostalgii deszcz za oknem a na stole gorąca herbata przywołują wszystkie barwy wspomnień mam wenę odmaluję je na płótnie tworząc obraz własnych myśli w abstrakcyjnych kształtach ukryję ciebie przynajmniej nie muszę udawać jesień zna moje rozterki wychwytując nastroje operuje kolorami przynosi słońce rozjaśniając ciemne miejsca w duszy dziękuję jej za przyjaźń która swoją siłą wydobywa melancholię na zewnątrz i znów jestem sobą5 punktów
-
ponoć umiera ostatnia właśnie ją pochowałam pod spróchniałą wierzbą na bezkresnym pustkowiu kwiatów nie położę nigdy tam nie rosły4 punkty
-
Co dzień uczy się kochać to co go otacza uczy się o tym mówić uśmiechać się Ale mu to nie wychodzi błądzi między tym a tamtym nie wie gdzie jest Co dzień lecz to nie pomaga chowie się ma wiele twarzy umie płakać Co dzień uczy sie tego co zwie się życiem mając nadzieje że rade mu da4 punkty
-
W kołyskach z morfiny twój ból ukoimy a ciało złożymy do grobu. Tam kości złamane, tam ścięgna zerwane, tam skóry impregnowane. Przytulam do skroni opuszek znużenie. Pulsuję, już czuję. W wibracjach spełnienie. Rytm miękki aż dźwięki spływają jak pot. Rytm miękki aż dźwięki (gdzieś obok śpi kot). W kołyskach z morfiny twój ból ukoimy a troski złożymy w ofierze. Co mrok nie pochłonie, w popieli zatonie. Tam świt, tam genesis, tam koniec. Przerzucam w niepamięć obrazy skalane dotykiem, spojrzeniem i słowem. Baranki znów trzeba zagonić do nieba. Ile ich? Nikt się nie dowie... Rytm miękki aż dźwięki spływają jak pot. Rytm miękki aż dźwięki (gdzieś obok śpi kot). Już zaśnij ohydo, ze stwórcą hybrydą na łącz infolinii do ściany. Słuchany, widziany. Dobranoc.4 punkty
-
Czerwień wylała się zza lasu wpłynęła w dolinę dosięgła nagich gałęzi i zmieszała z rudością traw dzisiejszy wschód wczoraj był zachodem pomiędzy są twarze wciśnięte w okienne ramy i sny... tam czerwień nie sięga4 punkty
-
„nie będzie niczego” - Krzysztof Kononowicz znikną domy drogi miasta wsie rzeki mosty więzienia biblioteki szpitale i cmentarze zniknie smierć bo zniknie życie znikną jego znamiona np język zniknie dobro i zło znane i nieznane więzi znikną kręgowce skorupiaki owady znikną tkanki wraz z nimi ból i euforia znikną grzyby bakterie wirusy wygaśnie cały bionet ciebie i mnie już dawno nie będzie dzieci naszych dzieci ich najmniejszych śladów też nie będzie nie będzie ziemi i słońca światła ani ciemności gdy wszystko co znamy zastąpi nicość i pustka której nie znamy w końcu nie będzie niczego3 punkty
-
dylemat mam zdradziłem cię ze zdradą już tak bywa że lepiej ukryć ją niż chwalić się nią chyba zdradziłem cię i świat się nie zawalił może to było złe lecz grzech pięknością mamił zdradziłem cię wyrzuty mam sumienia czy przyznać się czy może od niechcenia powiedzieć tak: miłością moją jesteś wręczyć ci kwiaty i potrzymać cię za rękę3 punkty
-
A wszędzie oburzani podburzani pod burzami i trzęsące się ręce. Wołają – słusznie na mój rozum – oddajcie nam dobrobyt! Warszawa – Stegny, 26.10.2022r.3 punkty
-
-Mistrzu, co byś uczynił, gdybyś się dowiedział, że żona zdradza druha, czy byś mu powiedział? - Ciekawskim się wydaje, że gdzieś coś się zdarza, wysłuchać tego możesz, ale nie powtarzaj.3 punkty
-
lęk chadza poboczami naszych serc niby zmęczony wędrowiec nasza niepewność chowa się wśród gwiazd by stamtąd widzieć jak pokornie kończy się człowiek uciekamy przed cierpieniem choć wiemy że to ono może podarować słońcu ciepły uśmiech ono potrafi uwolnić się od zniechęcenia pulsującego w naszych skroniach zwraca sercu spokojny oddech pewnego dnia nauczymy nasze słowa marzyć rozmyślać o złudzie dla jakiej nie warto śnić pogrążmy się w lęku oddajmy opatrzności by echo kroków przebrzmiało w naszych za ciasnych sumieniach2 punkty
-
2 punkty
-
targamy się na wiatr który rozdmuchuje nasze ciała na wszystkie strony życie znów niepoukładane noc bez prześcieradła i wygnieciony sen dotknąłem twoich oczu pamiętam ten obraz z łezką ze sztuką jest jak z kobietą nie należy jej rozumieć2 punkty
-
póty człowiek życie nosił póki ciało mu się nie urwało gruby silny powróz z czasem z życiem zdziera się w wątłą nić i nic już nie przeszkadza by ciało do ziemi a duszę do nieba zaprowadzić2 punkty
-
zbudziłaś się dziewczę zanucę ci śpiewkę bo przecież to chyba już rano los w tyłek cię kopnie na deszczu znów zmokniesz a krople duszę ci zranią ~ spozieraj z uśmiechem co daje pociechę lecz nie wiem czy to ci pomoże bądź silna gdy płaczesz podumaj inaczej że zawsze może być gorzej ~ niełatwo jest tobie gdyż bunt masz ty w sobie bo los ciebie nieźle pogonił i może tyś przez to tak słodką dzieweczką choć z sercem także na dłoni ~ szkatułką poszybuj wśród kwiatów i przygód wirując w niebieskich migdałach świetlistym promieniem pomaluj ty ziemię w myślach go przecież zabrałaś ~ nie przejmuj się jednak tyś spoko choć wredna gdy zaśniesz niech znów ci się przyśni że jesteś aniołem nie jakimś potworem pomarzyć można o wszystkim2 punkty
-
Ekspansja rozkwitu leniwie się płoży Przygnała w rewiry odległe dla wzroku Zbłąkane sylwetki, chcą koc swój położyć A zanim położyć - skosztować owoców Dwie siostry (tak zwykł się zaczynać ten dramat) Dla świata zgubione znalazły krzew jagód Dojrzałe, aż pękać próbują im w palcach Więc wzięły po jednej, jedynie dla smaku Po dwóch dla słodyczy a dziesięć na zapas Te większe najszczodrzej chce podać swej siostrze Lecz ta już zasnęła, uleciał z niej zapał Sprawdziła w atlasie - śmiertelnie trujące2 punkty
-
dłutem nie piórem wyrywamy słowa krusząc monument w niezmiennym pragnieniu w imię przyszłości ... jej łaska u bram relief tatuaż na kamiennych skórach niezmienność czeka w ornamentach dni archetyp bytu niemal doskonały nostalgie zwątpienia radości i łzy wyczuwam jak stają się martwe pod palcami w pył się rozwieje kiedyś każdy sen nicość jest celem nieśmiertelnej sławy świat powstał z wiersza obróci się w wiersz spokój jak pustka pomiędzy strofami2 punkty
-
I znów – historia lubi się powtarzać – zgraja kamratów zabrała komuś miecz i tarczę po czym go zagrzewała do walki i poklepała po skórzanej zbroi życząc powodzenia w walce. A on znowu przeklął w duchu kompanów i pobiegł na wojnę i chyba najbardziej o miecz i tarczę albo zwyczajniej o lepszą rzeczywistość. A może po wolność? Warszawa – Stegny, 26.10.2022r.2 punkty
-
@kwintesencja Nie każda donna taka piękna jak w ekspansji rozkwitu ponętnych wizji. Może okazać się wilczą jagodą, przed którą ostrzega nas Mądra Księga.2 punkty
-
Kolejny poniedziałek Jak kartę w pracy odbijam zadem muszlę Wstaję biorę szałer Woda kapie na twarz Przemywam tych kilka pozostałych włosów Przy dźwiękach szczoteczki Szoruje zęby Szumi pianka do golenia Przeciekając przez palce Rozcieram na policzkach W halogenie łazienki błyszczy żyletka Ciut dłużej zatrzymane spojrzenie w lustrze przeciagam (te kilka sekund) od ucha do ucha przemyka uśmiech Pachnidło i w drogę Czas się zmierzyć2 punkty
-
2 punkty
-
szukał w lesie dzikiego zwierza jagód szukał grzybów przygód ochrony przed chmur baldachimem czy mógł tam zostać czy został czy rosę już na zawsze spija czy opuszcza norę swą szałas przegląda się w sarnich oczach płochych bo strach odnajdujących czy może odważnych wilczych w watahach teren stróżujących czy znalazł to po co przechodził przez zieleń wśród traw wysokich strumienie napotkane mącąc mieszkając w ciągłym czuwaniu czy dobrze wydał oszczędności na nowy zegar z kukułką2 punkty
-
po wielu latach na drabince w świecie atrybutów rozwoju i sukcesu odkrywam ponownie siebie robiąc wycinankę z kolorowej bibuły jak wtedy gdy jeszcze nie zadałam nikomu pytań o życie2 punkty
-
@Rafael Marius A mnie się podoba;-))) i o mi zrobicie?;-))) dobrze pisane i tyle, a forma? ilu ludzi tyle form im odpowiadającym2 punkty
-
wieczorem chłodnym aż przeszyją mnie świerszcze jesień która sepią mój ogród oblepi ale przecież tobie również do twarzy w sepii2 punkty
-
@Nata_Kruk @KwiatuszekOgromny to zaszczyt i przyjemność podzielić się z innymi myślą, tak aby zatrzymać choć na chwilę w biegu, sprawić łzę lub uśmiech, wzruszenie, gniew. W końcu po to tu jesteśmy tu Nata. Prawda? Ściskam poetycko.2 punkty
-
Jaka tam melancholia… słonko przygrzewa coraz mocniej, aż żal siedzieć przy kompie, za kilka dni zakwitną dżakarandy. Kocham kraj spalony słońcem, Krainę bezkresnych równin, Poszarpanych pasm górskich, Suszę i ulewne deszcze. Kocham jej odległe horyzonty, Kocham największy skarb — morze, Odurzającą piękność i to czym mnie przeraża — Szeroka brązowa kraina życia! Dorothea Mackellar, fragment wiersza “My Country”. Pozdrawiam z ziemi spalonej słońcem. 👋2 punkty
-
Kupuję papierosy błyszczące opakowanie krzyczy w oczy z lady "Palenie jest przyczyną impotencji i niepłodności" To ja dziękuję pani wymieni na te z zawałem albo takie z rakiem2 punkty
-
Były tęcze zaćmienia zachody uśmiechy pogrzeby i wszy Były zacne drzewa udane myśli drogi i miłe mgły Była miłość było tulenie pocałunki a potem sny Było to oraz tamto co więcej chcieć od życia Przecież więcej się już nie da więc czy warto dalej iść2 punkty
-
tu nie chodzi wcale o to że ja jestem jakąś nocą a ty dniem pięknym dniem noce raczej są od spania żeby wigor wrócił z rana ja to wiem dobrze wiem lecz niestety już nie usnę póki ty się nie przeciśniesz przez mój sen mroczny sen łypiesz okiem bałamutnie jakbyś chciał wyprzedzić kłótnię o mój sen dziwny sen sen to prawie jest na jawie ściskasz mnie za lewe ramię boli mnie szczypiesz mnie przestań w końcu mnie dotykać obudziłem się wszak chyba nie ma cię nie ma cię2 punkty
-
W nocy siadam na łóżku i słucham jak oddychasz Czuję to, jednak nie mogę dostrzec konturu ciała Zbliżam się i sprawdzam Twoje usta, są ciepłe Dotykam po kolei Uszy brodę nos Niżej Szyję, tłoczy puls Tętni pod palcami Twoje dłonie, są na miejscu Tak bardzo bałam się, że ich nie znajdę Klatka piersiowa unosi się Budzisz się nagle Słyszę serce, jednak Nie bije tak jak kiedyś Jest wolne kiedy patrzysz mi w oczy Wstaję więc i odchodzę Zostawiam cię w ciemności Twoje serce przyspiesza2 punkty
-
Pokłóciła się żaba kiedyś z bocianem: -Nie chce mi się gadać więcej ale z panem -czy to na poważnie czy nawet dla hecy -albowiem pan mi wbija ciągle dziób w plecy -Na pana klekot od dzisiaj będę głucha -bo ja nie jestem taka zwykła ropucha -kłap sobie pan dalej swym dziobem czerwonym -ja ci pokażę wraz z kumakiem szalonym -Żaba rzekotka przybędzie też z odsieczą -takie bociany jak pan lepiej niech leczą -już nie ma gorszego ptaka niż bociana -dlatego bez przykrości pożegnam pana -Już nigdy nie spotkamy się nad tym stawem -wbijać mi straszny dziób w plecy ? jakim prawem? -ja chcę w spokoju pożyć jeszcze trochę lat a bocian westchnął, dziabnął żabę …i ją zjadł2 punkty
-
Jasin Nie jestem fałszywym świadectwem, nie wbiłem nikomu bagnetu w plecy, ironio słów - nie odszedłem zabijać, nie znajdziecie już lustrzanej wróżki i bajkopisarza upiorów balladycznych, twarda skorupka nie jest kruchą tarczą, krzyk - poczujesz lodowaty oddech, nie mówcie: marnotrawny chochoł, magiku słów, zapomnij o nabojach ślepych i głuchych - mali rdzewieją. Łukasz Jasiński (listopad 2009)1 punkt
-
cudne! w dodatku dobrze napisane, pozdrawiam :)1 punkt
-
Obserwuję, co się dzieje, i niestety, tak jak wspomniałeś w swoim komentarzu o myśli zbiorowej; kojarzy mi się - przyznaję, z ludowładzctwem. Jednak jest jakaś zapora, która powoduje, że jakiś wirus pomału zaczyna niszczyć naszą demokrację! A wiadomo — co to jest... Ten tekst, jest tylko komentarzem zamieszczonym pod czyimś wierszem, z portalu wiersze. kobieta.pl. Więc to tylko moja, sama myśl. Dziękuję za zajrzenie Pozdrowienia dla ciebie!1 punkt
-
@Waldemar_Talar_Talar Staramy się czuć autora, wejść w jego skórę. Przyjemnie kiedy jesteśmy zakochani jak on, zachwyceni życiem, kiedy deszcz endomorfin. Stany "inne" to wejście na własną odpowiedzialność, wymagające ubrania czasem ochronnej zbroi. Ale i takie wiersze musimy pisać. Pozdrawiam i dziękuję za odcisk pióra...1 punkt
-
@Leszczym dawno nie czytałem tak dobrego "króciaka". Prostota, swojskość - to wyczuwam przez ten tekst, to jest to co lubię, naga prawda bez małego paluszka. Pozdrawiam J1 punkt
-
Trudny temat na samą myśl mam dreszcze ale jest problem jest temat. Nie można go promować. Ładnie napisany.1 punkt
-
Krwawy miecz na polu bitwy Żniwo srogie zawżdy zbierze Na nic modły i pacierze Dłoń na klindze już spoczywszy Rzezi pragnie w wirze bitwy Szkarłat mknie w takt miecza Cięcie jedno drugie trzecie Otoczony trupów kopcem Żąda glorii i zabawy Demon bitwy król pożogi Bieży między trupów stogi Szczęk i stukot zwiastun śmierci Rozpacz bliska czasy bólu Wtem nadchodzi bastion ludu Omamiony pieśni blaskiem Naznaczony boskim darem Tarcza nasza zbawca ludzki Pod ostatnim mknie sztandarem Śród pożogi bitwa będzie Ciemne chmary tak zwiastują Kolos życia demon śmierci Swoje miecze wnet skrzyżują1 punkt
-
1 punkt
-
Nigdy nie miałem takiej konieczności udawania, a pracowałem w fabryce, instytucie naukowym i w korporacjach. Pozdrawiam.1 punkt
-
Na Poczty a nie - na poczcie nie tu chodzi o ulicę gdzie dorastałam tamto podwórko było moje... nasze gromadki rozbrykanych źrebaków pamiętam zmierzchy nie chcące iść do łóżka i dłonie brązach bo na samym środku w garści trzymał ziemię olbrzym - orzech tulił gałęzie do ściany budynku dając cień w upalne dni ścieżynki między garażami były labiryntem do chowanego ... zupełnie jak dzisiaj... no i... dalej kiedy wiek... a jeszcze nie wiek kotwiczy w gardle kalendarze nie wiedzieć czemu zawieszają się... mkną na wstecznym biegu robiąc w głowie dłuższe przystanki szkoda że podwórka miast umierają albo już umarły... jak tamto pod dywanem tłucznia i asfaltu który strawił wszystkie owocowe drzewka czas rozgonił dekady plątaniną zegarów a rok za rokiem wciąż tak samo rzuca kasztanami w jesień kołysze złoceniami lub zniewala i uśmierca jak widać nie wszystko a ta ulica to było... na Poczty Gdańskiej a twoje podwórko ? październik, 20221 punkt
-
Pokuso dnia codziennego Życiem cię nazwać trzeba Używki pokazujesz Spełnienie obiecując Kusisz mieszając rozum Bo przecież to nic złego Przecież nikt nie umiera Od życia wesołego. Innym razem gdy nocą Nie umiesz już zapomnieć Szukając nowych podniet Rozmieniasz życie na drobne. 25.10.221 punkt
-
1 punkt
-
W czterech kątach podwórka Zamknęłaś swój cały świat. Stary dom płotu furtka Tam drzewo, a tu kwiat. Czasem pragniesz odlecieć Rozwinąć skrzydła jak ptak, Lecz tylko zataczasz koło I wracasz tu po dniach. W czterech kątach podwórka Wciąż słyszysz śmiech i gwar, Już nie zauważasz zniszczeń których dokonał czas. 22.10.221 punkt
-
Dla @Rolekautora przezabawnej części IV Brodaty, który miał dosyć życia w samotności wpadł w przeogromne sidła miłości. Skrzacica Jodełka tak na imię miała, też Brodatego bardzo kochała. - W marcowy poranek o dość wczesnej porze, na rękę mej lubej pierścionek założę! Jak pomyślał,tak zrobił. Kupił pierścień drogi. Zapleciony liść paproci, w środku się jagoda złoci. Ostatniego marca gładko ogolony, poszedł czym prędzej do swej przyszłej żony. Wracał ze swej wioski z pierścieniem w kieszeni. Nie sądził nawet, że los tak szybko się zmieni... Zgubił pierścień po drodze, dzień cały go szukał. Dopiero w kwietniu do domu zapukał. Jodełka oniemiała, gdy go zobaczyła! Brodatemu spod czapki łysa twarz zalśniła. Żart! - pomyślała. Był prima aprilis. To nie jest Brodaty! Ktoś się pomylił! Wyrzuciła za drzwi intruza łysego i z tęsknotą czekała na skrzata Brodatego.1 punkt
-
po kostki kolana szyję w miłości brodzi płynie - tak żyje aż kiedyś się zagłębi cały rozpłynie tak odchodzi1 punkt
-
Biel zębów zanurza się w miąższu brzoskwini, po brodzie spływają perliście kropelki. Wśród skórki zagłębień promieni blask ginie, wilgotnym opuszkiem gładź meszek jej miękki. Jak owoc dojrzały jest twoja jedyna, a wonna jej skóra ma odcień soczysty. Gdy powiew rozchyli jej sukni satynę, odciśnij swe usta na tafli złocistej.1 punkt
-
Oskar ma szczęście, że ma takiego kochającego Tatę. Bardzo wzruszająca kołysanka. :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne