Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zdzisław Kiedrowicz

Użytkownicy
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zdzisław Kiedrowicz

  1. Weź szczyptę wspomnień, tylko niezbyt starych. Dodaj tęsknotę, dosypuj garściami. Wlej dwa tuziny bardzo świeżych łez. Potem aromat, to może być bez. Połącz to z pasją, pomieszaj namiętnie. Słowem posypuj - dawkuj umiejętnie. Porymuj trochę, aby nie za dużo. Wałkuj, aż strofy dobrze się wydłużą. Połóż na blasze. Rozpalaj natchnienie. Gdy żar poczujesz, zaczynaj pieczenie. Kiedy urośnie jak trzeba - gotowe. Polej po wierzchu słodkawą polewą. Po ostygnięciu podawaj. Smacznego.
  2. @jan_komułzykant Cała twórcza przyjemność po mojej stronie. Zaszczytem jest odcisnąć poetycki ślad w sercu człowieka. @staszeko Dziękuję. Dziś morze spokojne, słońce odbija się od błękitnej toni. Czego i ja życzę...
  3. będzie w nas morza wieczny pływ jak wściekłość fali ujarzmiona niezmiennej drogi ciągły rytm bez zbędnych pytań dokąd zmierzasz? prószy się z nieba niczym śnieg zastygły skrzydeł alabaster wyrwane strzępy dawnych chwil o których trzeba myśleć zawsze na wodzie blask, gdy tonie dzień w szkarłacie cieni idzie na dno oddechem rześkim huraganów strącony w ciemność bezzasadną znów za horyzont, odnajdziemy na mapach groby martwych portów gdzie nikt nie czeka opowieści o wiecznym w żalu trudzie losu będzie w nas morza wieczny pływ...
  4. terre libre twoja art-arkadia tu każdy wiersz ma kolor twoich myśli delikatnym muśnięciem ust dopieszczasz słowa potem wypuszczasz je z rąk wprost w przestworza mówiłaś do mnie "nie lękaj się żmii tylko jak dziecko pokochaj ten świat gdy w to uwierzysz, będę twoją różą tu wszystko dla ciebie terre des hommes" wolność to wyspa ukryta w błękicie na próżno jej szukać na niebie wśród gwiazd drogi do bramy trzeba szukać bliżej początek i koniec jest w nas
  5. Pochłaniała wszystko. Każde spojrzenie stawało się ostatecznym sądem i karą. W porywie niezrozumiałych gestów szukała ocalenia. Wyrywała strzępy chwil. Razem. Nastał początek. Korowód roztańczonych dni zdawał się być ukojeniem ciszy. Blask wypalał źrenice. Bolały łzy. Wtedy zasłaniała okna, adoptowała się. Nie przypuszczała że potrafi wyrzeźbić własną twarz.
  6. Zdzisław Kiedrowicz

    Ile

    ile uderzeń strudzonego serca w szaleńczym rytmie zagra mezzo piano zanim się człowiek obróci w niepamięć i wiersz ostatni jak tchnienie powstanie? retroistnienie pogrzebany czas na dnie szuflady w kamienie się zmienia mgnienia i bezruch błysk flesza i kadr klatka po klatce historia stworzenia ile uderzeń obolałych stóp zostawi ślady na piasku mezzo piano zanim się stanę kroplą w oceanie?
  7. z odbić skrzywionych w zwierciadłach duszy ścieram spojrzenia śnieg prószy
  8. Zegarów furia po kres zapomnienia. Potem się staczam jak głaz. Aż do dna. Wbijam się w niebo, gdzieś w górze jest ziemia. Szklany świat. Jeszcze się scali aksamit i granit. W szaleńczą jedność, korowód ocaleń. Jeszcze się weźmie oddech. Żeby trwać. Błękit utrwalić. W strunach nabrzmiałych od nut jeden temat. Rodzi się, ginie jak ćma. W ogniu serc. Nocna ballada. (Zbyt prosta na sen.)
  9. Na jednym tchu mysli czyli potok świadomości. Ale dzieje się, emocje, ciąg przyczynowo-skutkowy emocjonujący, aż do końca.... do końca... Przeczytałem z zainteresowaniem i na plus.
  10. Mnóstwo pytań. takich, które każdy z nas zadaje sobie przez całe życie. Egzystencjalnych. I choć pytamy, wiemy że odpowiedzi nie będzie w tym życiu. Dlatego spokój na końcu uzasadniony. To jedyna metoda, aby się nie zapętlić.
  11. W blizn urodzaje soli ziarna rzucać. Patrzeć jak puchnie ziemia. Plonem krwawym. Coraz mnie więcej. W ramionach rozdartych. Jak dróg rozstaje. Pod niebem z kamienia. Palcem na ustach odcisnę milczenie. Myśli poczęte jak brzemię uchowam. Kiedy się stanie. Zmartwychwstaną słowa.
  12. jestem przy tobie nie mów nic więcej niech słowa ukryte pójdą w zapomnienie leżysz odarta z szaty złotych snów umierasz, wiatr szumi tak szare jest niebo byłaś przyjacielem mojej samotności pamiętam spacery w parkowych alejach gdy w smutek wpadałem ogarniał Cię żal i deszczem płakałaś nade mną tak szczera dawałaś mi rękę spowita we mgle w krainie słowa byłaś opiekunem przyniosłaś owoce gdy dojrzewał sad kazałaś je schować do płaszcza na później oparty o szybę pogrążam się w bieli okno mnie chroni przed zlodzonym światem nadgryzam jabłko, dałaś mi je wtedy owoc jak łzami, kroplą soku kapie stworzę cię w blasku gorącego słońca w kolorze astrów odnajdę twój ślad już widzę jak zbierasz swoje wonne ziele by znów mnie odurzyć uwielbiam ten stan
  13. Samotny wieczór, na parapet skok, Za oknem pusto. Tak smutno bez ciebie. Jeszcze gdzieś w nozdrzach Twój zapach. Pamiątka. Tych dni nie zapomnę do końca... Futerko głaskać, Zamruczeć, tak mruczeć, Za uszkiem, po grzbiecie, Po dreszcz kocich uciech, Miauk wielki! Ekstaza! Już drżenie drapieżcze Gdy łapki w szaleństwie I jeszcze i jeszcze Mruczando już płynie Jak głośno i gładko... To co, że na dachu? Niech ludzie się patrzą. Niech krzyczą. Niech dzwonią Po straż. Pogotowie.... Na zawsze przy Tobie... Twój wierny dachowiec... Tak było nam dobrze. Chcieliśmy kocięta. Na strychu zrobiłem kąt ze szmatek. Ciepły. Dzisiaj już nie dbam o żywotów dziewięć. Żaden nic nie wart bez Ciebie.
  14. Niekiedy odwrót staje się ucieczką. Zawsze po śladach. Nigdy wstecz. Sublimacja myśli. Bezproduktywny stan upojenia życiem. Próba złożenia tygodnia z pojedynczych dni. Nic nie oznacza zera. Tylko próżnia jest doskonałą pustką. Echo powraca onieśmielone miękkością ścian. W pluszowym świecie krzyk jest jedynie szeptem. Iluzją kształtów bez krawędzi i rys. Bez okien i drzwi. Wewnątrz. Drogi donikąd istnieją po drugiej stronie.
  15. sukienka w kwiaty spinki we włosach blada twarzyczka jest całkiem bosa podchodzi do mnie spogląda w oczy szepcze cichutko pomocy dziś już zapałek nie sprzedaję ludziom tatuś powiedział, że biznes to szit wyszedł gdzieś rano, nie wraca już długo pewnie się upił jak zwykle, gdzieś śpi mama jest w domu u takiego pana co ma pieniądze i płaci za sny nieraz jej mówię, żeby mnie zabrała wtedy wciąż płacze, nie mówi już nic stoi na wietrze dziewczynka mała wzrok rozbiegany jakby się bała podchodzisz blisko wyciągasz rękę czujesz coś? powiedz lecz nie milcz więcej
  16. @Waldemar_Talar_Talar Staramy się czuć autora, wejść w jego skórę. Przyjemnie kiedy jesteśmy zakochani jak on, zachwyceni życiem, kiedy deszcz endomorfin. Stany "inne" to wejście na własną odpowiedzialność, wymagające ubrania czasem ochronnej zbroi. Ale i takie wiersze musimy pisać. Pozdrawiam i dziękuję za odcisk pióra...
  17. @Nata_Kruk @KwiatuszekOgromny to zaszczyt i przyjemność podzielić się z innymi myślą, tak aby zatrzymać choć na chwilę w biegu, sprawić łzę lub uśmiech, wzruszenie, gniew. W końcu po to tu jesteśmy tu Nata. Prawda? Ściskam poetycko.
  18. W kołyskach z morfiny twój ból ukoimy a ciało złożymy do grobu. Tam kości złamane, tam ścięgna zerwane, tam skóry impregnowane. Przytulam do skroni opuszek znużenie. Pulsuję, już czuję. W wibracjach spełnienie. Rytm miękki aż dźwięki spływają jak pot. Rytm miękki aż dźwięki (gdzieś obok śpi kot). W kołyskach z morfiny twój ból ukoimy a troski złożymy w ofierze. Co mrok nie pochłonie, w popieli zatonie. Tam świt, tam genesis, tam koniec. Przerzucam w niepamięć obrazy skalane dotykiem, spojrzeniem i słowem. Baranki znów trzeba zagonić do nieba. Ile ich? Nikt się nie dowie... Rytm miękki aż dźwięki spływają jak pot. Rytm miękki aż dźwięki (gdzieś obok śpi kot). Już zaśnij ohydo, ze stwórcą hybrydą na łącz infolinii do ściany. Słuchany, widziany. Dobranoc.
  19. dłutem nie piórem wyrywamy słowa krusząc monument w niezmiennym pragnieniu w imię przyszłości ... jej łaska u bram relief tatuaż na kamiennych skórach niezmienność czeka w ornamentach dni archetyp bytu niemal doskonały nostalgie zwątpienia radości i łzy wyczuwam jak stają się martwe pod palcami w pył się rozwieje kiedyś każdy sen nicość jest celem nieśmiertelnej sławy świat powstał z wiersza obróci się w wiersz spokój jak pustka pomiędzy strofami
  20. @Nata_Kruk Pełen szacunku dla twojej zdolności czucia innych... Bo popiół po spaleniu słów nazywamy poezją :) Ściskam Natę serdecznie.
  21. Kiedy niepamięć towarem się staje.Za który trzeba płacić.Było tak...Nocy szalona! Namiętna kochanko.Ogień oświetlał twoją bladą twarz.Rankiem jak nimfa zdawałaś się piękna.Wtedy odeszłaś? Nie wiem.Jestem sam.Na cóż mi były pieczone kiełbasy,polane gęstym sosem barbecue.Piwa litrami wlewane do gardła.Po co to wszystko? Teraz wciąż mnie mdli.Umieram w ciszy skażonej oddechem,nędznym oparem glorii dawnych chwil.Non omnis moriar. Nie poddam się łatwo.Mam jeszcze jego...Awaryjny byt.
  22. @opal Czasy cyfrowej miłości i podbojów. Szybko, łatwo, rutynowo. A ja tęsknię za światem, gdzie trzeba było postarać się o kobietę, wyznać jej miłość wierszem, spojrzeć w piękne, zakochane oczy... Ach ten romantyzm :) @Nata_Kruk @Nata_Kruk I nawzajem. Zdrowych, pogodnych Świąt. Dziękuję.
  23. Ratowanie księżniczek rutynowe.Morduje się smoka, wyważa drzwi.Po wejściu na wieżębonus nalicza się automatycznie.Adrenalina dożylnie nieskuteczna.Na odwagę placebo. Garściami.Możliwe mutacje są odwracalne.Pęd w popęd, woda w krew.Grawitacja dla mas.Rycerze zawsze spadają na tarczę.Scenę powtarza siędo znudzenia konia.
  24. @Franek K Zrobione Franku, będę pamiętał. Dziękuję za zostawienie chwili na wierszu :)
  25. szemrzeszszept pieścijak deszcz kropelkaminasiąkam bez końcacałyW kołysce z utuleńukładasz mnie czuleokrywasz ustami wsród dłonidla myśli wskaż drogęgdy chmury zbyt srogieby niebo na gwiazdyroztrwonićw strumieniach za oknemstroszone wciąż moknąmarzenia czekając na więcejsłuchaniem się staniedo snu ciszy graniemoddechu echosłabnąceszemrzeszdeszcz pieścijak szept kropelkaminasiąkam bez końcacały
×
×
  • Dodaj nową pozycję...