Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. byliśmy ładni bo młodzi i tak słabi obok osiedla z azbestu i twardego betonu płynęła radioaktywna rzeka ryby patrzyły pytająco gdy rzucaliśmy puste haczyki ze spinaczy czasami topiliśmy tam komunistów ssąc żelka za duszę każdego utopionego wtedy umarł garbaty z czwartego piętra miał same pały w szkole i chował piłkę na plecach potrafił ukraść ulubione żelki z targu gdzie pachniało ledwo żywymi kurami i gęsimi nerkami często opowiadał że jego tata to kosmonauta a zagubiona rakieta nie może trafić do domu przez burze i magnesy zakopane w piaskownicy wynieśli go dwa dni później a obok ktoś niósł karton po butach z zapakowanym garbem ojciec nie trafił jednak na Ziemię dawał nam tylko sygnały z Andromedy że znów utknął w pyle międzygwiezdnym słodycze smakowały słońcem i rosą poranka kilku ruskich czekało przy brzegu na proces zjedliśmy po ostatnim słodkim misiu za garbatego zdziwione płocie jak co dzień rozdziawiały pyski
    7 punktów
  2. może być cudna! (choć bywa trudna) może też być tragiczna... to zależy co i kto cię pociągnie
    5 punktów
  3. Jak przypodobać się Opadajacym gałęziom wilgotnym Nie liściom Których obraz błotny.. Jak opuścić głowę Pod pajęczą siecią Podążać naprzód przodem Tam gdzie mchy.. Brązowy kapelusz pod miedzą Jak pozostawić sny Otworzyć się na atlas Leśnych zwierząt Powietrze wciągnąć głęboko I zaprzeczyć tym.. Którzy w nie nie wierzą Jak zaufać kolorom Przepisom wiedźmy Że grzyby królują A.. ich smak Był znany Przed światem pierwotnym
    4 punkty
  4. Telewizja kłamie mówią oponenci ja też chyba zacznę, przynajmniej mam chęci bo jak tutaj wierzyć prognozie pogody ogłaszają ciepło gdy nadchodzą chłody. Piesi chodnikami wprost do domów grzeją przed kolejnym wyjściem grubiej się odzieją. Słońce za chmurami pewnie się wygrzewa miało być słonecznie a idzie ulewa. Kiedy miało padać wiatry i wichury to wtedy słoneczko wyjrzało zza chmury. Pogodynka kłamie lub się z prawdą mija gdy pytam i winę to mówią niczyja ja zaś w to nie wierzę i mam takie prawo gdy się oni mylą to biję im brawo kiedy raz na tysiąc trafią idealnie będę na nich buczał i psioczył nachalnie. HJ - 12.09.2022
    3 punkty
  5. Jak to wytłumaczyć proszę pana, pani - ona powie prawdę a on ocygani? Bo gdy Cyganeczka na wróżkę wyrasta wyrusza na podbój naiwniaków z miasta. Wioski nie ominie bo tam lepsze żniwa więc każdej niewieście jest bardzo życzliwa. Obserwuje gesty i mimikę twarzy wyciągając wnioski kiedy z Tobą gwarzy. Co ci przyszłość niesie ma już wyćwiczone dla panienki męża chłopakowi żonę. Sława i pieniądze wraz ze stanowiskiem lub w poselskiej ławie tabliczka z nazwiskiem. Daj pan jeszcze stówkę żeby się sprawdziło dajesz i nie liczysz ile już ubyło. Naiwnie ulegasz dorzucasz stówaka tak to Cyganeczka skubie naiwniaka.
    3 punkty
  6. Nawet nie z dużej litery Po prostu sobie miłość Ot, jak każda inna Tak samo patrząca w ciebie jak w świętość Ty nigdy tego nie doceniasz o czasie Takie samo jak u każdego serduszko małe ale bijące powoli i miarowo Bez sensu Wszystkie te słowa nieusłyszane i wypowiedziane ale przeoczone I ta piosenka Którą puściłaś mi w zaufaniu A ja wiedząc że mi ufasz nie zaśmiałam się z niej Mimo że była śmieszna Bo wiem że to siebie mi puściłaś W sumie to to jest wiersz do poprawy. Mam na niego kilka pomysłów ale to powstało gdy dowiedziałam się o samobójczej śmierci mojej przyjaciółki. Bardzo bolesny moment
    3 punkty
  7. Potargałem myśli Zaczesane Elegancja dławi się Próbuje ubrać szyk W zgrabne słowa Nie układa się W kolejność Pragnień Bo są Częściej nagie Wędrują ścieżką Boso Słowa delikatnie Muskane tylko O krawędź Klawiatury Jakże inaczej Na pięciolinii Wybrzmieć można Poczuć Zapach szczerości
    3 punkty
  8. TV nie oglądam kobietom nie wierzę każda pogodynka toż to baba przecie ale swoje wiem nikt mnie nie oszuka potrafię przewidzieć deszcze oraz upał gdy łamie w kolanie zachmurzenie duże kiedy senność morzy deszcze oraz burze a na piękną aurę nic mi nie dolega odnośnie pogody jam alfa omega pozdrawiam
    3 punkty
  9. *Wypalenie zawodowe, które traktowane jest jako jednostka chorobowa.
    2 punkty
  10. jeśli ubiorę je w słowa będą jak zwierzęta skazane na polowanie jeśli ich nie wyrażę będą polować na mnie
    2 punkty
  11. Na dobry wiersz czasem pół-liter wystarcza
    2 punkty
  12. Zamykam drzwi minionego nie chcę widzieć tego co dokuczało Wole teraźniejszość która lepszym częstuje widzi tęcze i świerszcza Zamykam by nie zawróciły oczy pełne łez i nie śmiał się smutek Chcę czuć życie ozdobione nadzieją widzieć ogród pełen kwiatów A to co za tymi drzwiami niech sobie śpi niech nie psuje obecnego
    2 punkty
  13. A zdarzyło się kiedyś, że oboje leczyliśmy swoje sobą kompleksy i to różne. Najróżniejsze. Po rozstaniu kompleksy znów się odezwały, ba, uczyniły to z potrójną mocą. Obawiam się, że tutaj bandaż może nam nie wystarczyć. Ach, jacy my wszyscy niedoskonali. I tylko nie mam tutaj na myśli uroczej sąsiadki, która chodzi mi czasem po głowie. Warszawa – Stegny, 14.09.2022r.
    2 punkty
  14. To mnie zabija, To mnie już niszczy, Myśli jak szalone, Szybują w mej głowie, Popadam w paranoję, A serce jak dzikie, Czeka na tą chwilę, Kiedy zadzwonisz, Kiedy napiszesz, A ty jesteś jak cicha mysz, Czekasz, aż mnie zniszczysz, Nie śpię, nie jem, Wylewam swe łzy, Wciąż czekam, A ta cisza mnie zabija, Zabija od środka, Przepraszam wciąż, lecz nie wiem za co, Dzwonię, pisze, Nie daje rady, Ta miłość szalona, A dusza zraniona, Nie wyleczy się.
    2 punkty
  15. Najpewniej jesienny nastrój mi się udziela Co pogoda swą szarzyzną go tu przywiodła I choć bywa z niemocą, apatią jakby ciężej To wszystko bierze pewno źródło u tego Skonkretyzowanego (na szczęście) problemu. Najpewniej lubię być sam Tak że kompania innych mnie zawstydza I ktoś sięgający po moje sedno Jedynie na opór natrafi ze wstydu dotyku Taka to już pewnie cecha tej adolescencji. Najpewniej miewam nerwy jeszcze gorące Gdy minutę w minutę świecący prostokąt Smaga mnie rojem FOMO-pochodnych nerwic I na pastwę crispation mnie rzuca Co daje się normalnie ukradkiem zauważyć. Najpewniej zastygam za życia Najpewniej dam tej najpewności Zrobić swoje Bym sam nie musiał być pewien Rzeczy, których pewnie Nie zrozumiem. ... 13 IX 2022
    2 punkty
  16. I. Nieodkryta, niezbadana, cudowna Historio, Tajemnic świata wierna strażniczko, Średniowiecznych kronik kartami oddająca cześć rycerskim czynom, Przez kolejnych badaczy wciąż interpretowana na nowo, Szepnęłaś do mnie niegdyś w dzieciństwie, Ukazując ojczyste malowane dzieje, W niejednym sławnym Jana Matejki obrazie, Gdy album z dziełami Mistrza przeglądałem, Ukazałaś mi niewidzialnym palcem, Wielkiego księcia Witolda oblicze dumne, Na słynnym w całym świecie obrazie, Zatytułowanym przez Mistrza „Bitwa pod Grunwaldem”. Z głębi odwiecznych lasów i borów, Opowiadałaś mi o czynach sławnych barbarzyńców, Których imiona choć zaginęły w mrokach dziejów, Dali się we znaki Imperium Rzymskiemu, Opowiadałaś mi szeptem o starożytnych Galach, Szlachetnych, walecznych, nieposkromionych Brytach, Strzegących bursztynowego szlaku Wandalach, Licznych średniowiecznych słowiańskich plemionach, Kiedy czułem letniego wiatru powiew, Na uniesionej znad książki twarzy, Zew historii wzywał mnie, Bym przeniósł myśli do czasów zamierzchłych, Ku nierozwikłanym zagadkom starożytności, Powiodłaś Historio kilkulatka myśli, Tam gdzie niegdyś stał Kolos Rodyjski, Ku Wiszącym Ogrodom Semiramidy, Gdzie prastare, rozłożyste dęby, Gdzie pierwszych plemion lechickich odwieczne siedziby, Tam zawsze przywoływał szept historii, Ciekawość młodych pasjonatów wiedzy o pradziejach głodnych, Tam gdzie świeże nocne ślady partyzantów, Nad ukrytymi w ziemi posągami pogańskich bogów, Warstwami ziemi przykrytymi od wieków, Ziemi błogosławionej dłońmi chrześcijańskich mnichów, Tam gdzie tajemnice polskich królów, Kryjące się w malowniczych ruinach zamków, Tam gdzie zapomniane zwaliska lochów, Kryjące wspomnienia kaźni zbójeckich hersztów… II. Kiedy na balkonie mego domu stałem, Owiewany letnim, popołudniowym wiatrem, Zew historii przemożny poczułem, I ciekawość historii świata w swym sercu rozbudziłem, Wyciągnąłem swą prawicę ku dalekiemu niebu, Oddając swą duszę tęsknemu westchnieniu, Powierzając swe serce wielkiemu marzeniu, Myśli zaś wszystkie zaprzęgając w jednym celu, Całym sercem pokochać całego świata historię, Tak by historia wniknęła w krwiobieg, Zawsze kiedy wiatr mą twarz owieje, Bym w żyłach swych poczuł historii zew, Sława wielkich bohaterów z przeszłości, Rozbudzając ciekawość przywoływała me myśli, Niezliczone niczym igły sosen historyczne ciekawostki, Przepisywałem do zeszytów z całych stert czasopism, Niczym skąpane w zachodzącym słońcu purpurowe chmury, W złoconych oprawach rozliczne księgi, Jęły z czasem zapełniać moje półki, Niczym wiewiórcze zapasy starego drzewa dziuplę, Zapragnąłem w skrytości serca w locie orlim, Obejrzeć z nieba wielkie zabytki starożytności, Zamarzyłem tęsknie by wzrokiem sokolim, Wypłukane deszczem z ziemi złote monety przeszyć, By spojrzała na mnie z dalekiej przeszłości, By na swego oblubieńca mnie wybrała, Starożytna Klio muza świętej Historii, By wiedzę Herodota i Strabona mi przyobiecała, By rozległa jak gałęzie potężnego drzewa, Z czasem stała się moja wiedza, Wszelkie gałęzie historii obejmująca, Najtrudniejszych pytań przenigdy się nie obawiająca, By zawsze gdy poczuję historii zew, Gdy w żyłach pasjonata wzburzy się krew, Bym opuszczając duchem staruszkę ziemię, Rozwikłania tajemnic historii szukał w przejrzystym niebie. I zobaczyłem ciemną nocą oczyma wyobraźni, Jak na niebie utkanym niezliczonymi tajemnicami, Historia majestatycznie tańczy z złotymi gwiazdami, Tajemnic lotników i kosmonautów zazdrośnie strzegąc latami… III. Gdy wciąż całymi dniami, Rozczytywali się w najrozmaitszych księgach, Wyobraźnia historyków odmalowywała nocami, Tajemnice, które przed światem skryła historia. O czym nocami z całego świata historycy śnili, Gdy wieczorami na posłaniach zasypiali, Czy w snach swych dalekie podróże odbywali, Ku niezbadanym tajemnicom przeszłości? Zapisała historii niewidzialna ręka, W nieznanych ludzkiemu oku księgach, Sen każdego jednego historii pasjonata, W którym to ona sama gościła, Gdy ciemna noc niebo zasnuła, Ukazaną została mi wielka tajemnica, Dotąd samej jednej tylko historii znana, O czym nocami śnią historycy z całego świata. Gdy snem kamiennym niewzruszenie spałem, A złoty księżyc strzegł tajemnic na niebie, Oczyma duszy w śnie swym ujrzałem, O czym śnią historycy na całym świecie… Uradowywała nocami historyków amerykańskich, Ukazując im wnętrza azteckich piramid, Gdy niewidzialna szeptała do wyobraźni śpiących, Obdarowując każdego obrazem sennym. Także i braminom z dalekich Indii, Opowiadała w snach sekrety posągów starożytnych, Choć przed wieloma wiekami wykutych, Wciąż wiele tajemnic w sobie kryjących. I studentom z tajemniczego Iranu, Uczącym się nocami do kolejnych sesji, Po zapadnięciu zmroku, Szeptała do ucha o dziejach starożytnej Persji. Niemniej nocami historykom z Węgier, Odmalowywała w snach dalekiej Azji plemiona koczownicze, Które choć życie wiodły stepowe, Karty w historii świata zapisały tym wyjątkowe. Także i starym góralom słowackim, Opowiadała w półśnie dzieje Rzeszy Wielkomorawskiej, Gdy wieczorami przy ogniskach drzemali, Kiedy letnią porą stada owiec wypasali… IV. Kiedy równo ze świtem oczy otwarłem, Rozbiegane myśli ledwo co pozbierałem, Myślami swymi zaraz podążyłem, Ku stanowiskom archeologicznym rozrzuconym po świecie, Witając blady świt za oknem, Tajemnicze sny żegnając wnet sobie wyobraziłem, Iż równo ze świtem na całym świecie, Niestrudzeni archeolodzy rozpoczynają swe prace, Gdy na próg domu w piżamie wyszedłem, W skrytości swego serca nieśmiało zamarzyłem, Iż sam jestem słynnym archeologiem, Witającym świt po nocy spędzonej w namiocie, Niczym piękne złote bażanty, Majestatycznie spacerujące pośród bujnej zieleni, W złoconych oprawach średniowieczne kroniki, Gładzone palcami bezgłośnie do mnie szeptały, Niczym jeże kryjące się w gęstych zaroślach, Skryły się sekrety historii w dziejowych mrokach, Tropione przez archeologię w niezliczonych badaniach, Wydobywane z zapomnienia w skrupulatnych wykopaliskach, Gdziekolwiek na świecie blady świt wstaje, I uśpione nocą marzenia budzi historii zew, W każdej świata stronie archeolodzy rozpoczynają prace, Wykopaliskom oddając całe swe serce. Pośród upalnego Egiptu pustynnych piasków, Ocierając wciąż z czoła hektolitry potu, Wydobywając z zapomnienia tajemnice starożytnych grobowców, Ofiarowują współczesnej nauce sekrety wielkich faraonów. Zapomniane skarby ludzkości spoczywające w ziemi, Strzeżone niekiedy przez potężne bory, Czekają cierpliwie wydobycia z niepamięci otchłani, By ponownie trafić na karty historii. Wielkie tajemnice zatopionych wraków, Intrygujące niczym skamieniałe kości dinozaurów, Przywołują światowej sławy podwodnych archeologów, By wydobyli ich sekrety z głębin oceanów. Od skutych lodem ziem północy, Po spalone słońcem piaski pustyni, W wszelkie bez wyjątku świata strony, Wiedzie niestrudzonych archeologów Zew Historii…
    1 punkt
  17. czerwone wybucha przed śmiercią w owocu jarzębiny hostią dla ptaków
    1 punkt
  18. kulał dziadula w ogrodzie od drzewa do drzewa kulał słońce igrało mu w brodzie a on jabłonie przytulał przytulał śliwy i grusze pochylał się nad porzeczką pod włoskim orzechem usiadł i zamknął oczy na wieczność był w jednej chwili młodzieńcem starcem dzieciakim kimś więcej dziadkiem wnukiem synem ojcem koniec końców nie był słońcem słońce igrało mu w brodzie
    1 punkt
  19. - CO, NIC? - OMOTANO CIELE, IWONA. - I MUZ ORZEŁ... - Z ŁEZ ROZUMIANO WIELE - I CO NA TO MOC, I NOC ?
    1 punkt
  20. nie chcę dlatego przebieram wybieram i odrzucam wybaczcie słoweńka z pewnością jakiś miłośnik podniesie was przytuli a potem odda innemu a czarodziej utka cudny wiersz
    1 punkt
  21. Mężowanie Bardzo poproszę mężowanie zostaw dla mojego kolegi, bowiem należy mu się one. Stara się i chce. Rodzina, te sprawy. Plany. Mi daj uśmiech i biust. Ja mam swoje przywary. Warszawa – Stegny, 14.09.2022r.
    1 punkt
  22. straciłam czucie w mojej lewej dłoni w lewej półkuli w lewej skroni w moim sercu jest już tylko szarość co się właściwie stało? to nie moje ciało nie czuję bólu nie czuje radości nie czuję zimna nie czuję złości straciłam czucie w mojej prawej dłoni co się właściwie stało? w prawej półkuli w prawej skroni w prawym przedsionku co się właściwie stało? czy to moje ciało? boję się odpowiedzi czy to nadal moje ciało?
    1 punkt
  23. Noc okrywa wierzchołki drzew siną powłoką pochmurnego smutku. Krople skapują z ulicznych latarni, parapetów, łopoczących w porywach wiatru reklamowych szyldów… Zatrzymane w kadrze uśmiechnięte twarze… Wygaszone witryny sklepów, w których snują się jedynie duchy zapomnienia, muskając niewidzialnie kontury przedmiotów… Moje własne w szybach wielokrotne odbicia… Ciemne zakamarki, skrzydlate cienie… Zatarte ślady stóp mojej matki, która za życia przechodziła tędy wiele razy … … wyrastające łodygi ze szczelin zmurszałego, wilgotnego muru… Zacieki. Pajęczyny pęknięć puchną i kurczą się od oddechu, od nadmiaru powietrza… Żółtawe plamy świateł rozpełzłe przy ziemi, wspinające się po ścianach kamienic, po wstrząsanych dreszczem drzewach… Ktoś spogląda na mnie ze smutkiem zacinającego deszczu, skłębionych obłoków. Przepływa nade mną. Mówi przez sen, poruszając obrzmiałymi ustami… Lecz wszystko jest zamknięte i ciche. Pocięte dalekim mrokiem zamglonych cmentarzy. W nocnym barze cztery osoby. Jak w obrazie Edwarda Hoppera. Wpatrzone przed siebie. Kroki u szczytu kamiennych schodów, którymi idę, są jedynie epizodem jesieni… Wspinam się. Ściskam żelazną, zimną poręcz… Plączą mi się wspomnienia, epoki i lata, jak te byty o zatartych już rysach twarzy… Wiatr łopocze ogromnymi skrzydłami. Wznosi się i opada w sinej politurze nieba. Szeleści w głębokiej rozpadlinie mroku… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-09-14)
    1 punkt
  24. Dzisiaj może poproszę morze żeby mi wyjaśniło o ile za mały jest człowiek. Może morze odpowie, bo przecież jest znane z niepojętej i najgłębszej wielkości. Ale jest ale, bowiem morze nie rozmawia z każdym, a i wiatr swoje wtrąca i dopowiada i świszczy. Władysławowo, 11.09.2022r.
    1 punkt
  25. wiersz przeznaczony do zapomnienia odejdzie jak miłość przez wywietrznik wiersze w końcu umierają na stojąco wysychają jak dolina Issy albo ostatnia butelka wódki o 4 nad ranem Raskolnikow z zardzewiałą siekierą umrze przed lichwiarką i krew przestanie tryskać na kolana pasażerów w podmiejskich pociągach gdy pustosłowie stukało dwa piętra wyżej wyrzuciłem wiadro gazet śmierć wiersza z gazety jak śmierć nieznanego gatunku ryby głębinowej interesuje nieznane gatunki gołębi pokoju pamiętasz kłódkę na moście, niejadalny tlen zżarł wspomnienia z kocham został cham z piłką do metalu zapomniany kluczyk połknęła niejadalna ryba - idealna metafora nie istnieje powiedział Dinozaur do młodych chwaląc pana za fajerwerki na niebie i żarcie na dwóch nogach kiedyś w końcu struga moczu ułoży się w "być albo nie być" na którymś murze a pijane pustosłowie przestanie walić dwa piętra wyżej młotkiem w ścianę kto mówi ze idee nie zdychają ten nie wie że na końcu Internetu żyje żrący wszytko mały czarny kosmaty diabeł
    1 punkt
  26. ... Tutaj wszyscy byli marzycielami, i to rzucało się w oczy. Odczuwało się to boleśnie właśnie dlatego, że marzycielstwo nadawało przeważnie więźniom wygląd posępny i ponury, jakiś niezdrowy. W ogromnej większości więźniowie byli milczący i nienawistnie zamknięci w sobie, nie lubili wystawiać swych nadziei na pokaz... I jeżeli, na przykład, wysforował się z ich grona ktoś naiwniejszy i niecierpliwszy i nagle wypowiadał głośno to, co wszyscy mieli na myśli, jeśli popuszczał wodze marzeniom i nadziejom, natychmiast osądzali go szorstko, karcili, wyśmiewali; zdaje mi się jednak, że najgorliwiej prześladowali go ci właśnie, którzy może dalej niż on posuwali się w swych marzeniach i nadziejach... - F.Dostojewski „Wspomnienia z domu umarłych” (Warszawa 1977 s.257 i 258) W szarzyźnie betonu, opalają się w światłach jarzeniówek... marzenia – mutanty. Ktoś pomyśli, że kierunek obrały słuszny, a może to kierunek obrał sobie te marzenia ze skórki, ze skomplikowanych zabezpieczeń i nadbudował im wieże, w których teraz jak te księżniczki: siedzą, stoją, zaiwaniają dzień po dniu, dzień po dniu, dzień po dniu... Zakuci w kajdany z nadziei „na polepszenie sobie bytu”, wykarmieni lecz wciąż głodni - spłacają obecną pozycję społeczną, inwestują w pozycję społeczną i propozycję rozważają, żeby opalić coś poza twarzą, bo cóż jest warta twarz, kiedy jej kolor koliduje z kolorem reszty ciała... z resztą marzeń, tych póki co, nie na pokaz, tych nie dla wszystkich... propozycję dla której trzeba będzie tę jarzeniówkę zabrać do domu, położyć przy łóżku, opalać się nią przez sen, przez drogę, przez śniadanie, przez kajdany przewlec bardziej, przez kajdany, przez... jarzeniówkę. Czyż to nie zabawne? Świat jest taki układny, skonstruowany by marzenia, jakie by nie były: zdrowe czy niezdrowe – rosły, jednym szybciej, drugim wolniej, jednym w ukryciu, drugim w ukryciu, a trzecim... trzecim tak nagle przebijają się – na widok! – krzycząc – na widok! Takie niedopracowane, takie spontaniczne, takie trzecie, takie niezinternalizowane w jawności eksponują swą bladą goliznę nie otartą o jarzeniówkę... A zagłuszone marzenia, ukryte marzenia pozostałych? Wciąż czekają, wciąż wydają się mozolnie piąć po drabinie sukcesu, piąć po świetle jarzeniówek. Może przy samej górze zobaczą, że ponad włazem na dach, tam za szybą – światło jest jakieś cieplejsze, a marzenia zdrowsze.
    1 punkt
  27. @Jacek_Suchowicz Telewizor jest na chodzie wyłączenie niemożliwe żona skacze po kanałach i seriale łapie tkliwe oczywiście w jej mniemaniu gdyż tam Zenek ma kochankę a kochanka oprócz Zenka ma lesbijkę szczupłą Dankę Zenek także nie fajtłapa bo przygruchał sobie w barze gościa a co będą robić to niebawem się okaże. W między czasie są reklamy nie oglądam, lecz je słyszę a gdy ględzą o pogodzie jeszcze żyjąc ciężko dyszę takie życie w kawalerce bowiem mamy jeden pokój w nim pomarzyć mogę sobie, że w nim cisza jest i spokój bo gdy żona wstanie z łoża to się wbija w świat seriali torturując mnie współcześnie - świat na głowę mi się wali. Pozdrawiam
    1 punkt
  28. twoja twarz pasuje do słów czuję prawdę podwójnie do tego pasujący ruch rąk a potem twój krok pasujący do dróg
    1 punkt
  29. Witam - ciekawie piszesz - Pozdr.
    1 punkt
  30. @Sylwester_Lasota Nam pomyłki nie pierwszyzna też strzelamy nieraz gafy pisząc nasze super wiersze do szuflady lub do szafy. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. @Rafael Marius Rzecz ujmując statystycznie to na mrozy mamy stycznie a na skwary i upały letni sezon, lecz czy cały? Pozdrawiam
    1 punkt
  32. "Dydelf z Delf" Oposa epos
    1 punkt
  33. W zasadzie jest przyjemnie być bardziej poetą niż naukowcem. Nie trzeba bowiem tego wszystkiego się domyślać, wyjaśniać i rozumieć. Jest miejsce na błąd i niekonsekwencję. Gdynia, 14.09.2022r.
    1 punkt
  34. Kiedyś góral przed chatą popatrzył na niebo i wiedział jaka pogoda będzie na pół roku a teraz : komputery, satelity i smartfony a prognozy ...ech
    1 punkt
  35. @Konrad Koper Grunt?
    1 punkt
  36. ;) fajnie dwuznaczne
    1 punkt
  37. @Nefretete rozmowa z morwą - zabawa słowem pomysłowo i emocjonalnie :) Pozdrawiam! ?
    1 punkt
  38. @Annuszka Dziękuję, że mnie czytasz :) Pozdrawiam. @Krzysztof2022 Niesamowite, że widzisz jakiś wspólny mianownik w moim bałaganiarskim pisaniu, bardzo to miłe. Pozdrawiam, Krzysztof. @Leszczym To wszystko tylko dlatego, ile sam dostrzegłeś. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. @Natuskaa W mojej ocenie. Bardzo dobra treść! Pozdrawiam
    1 punkt
  40. Nie przejmuj się ??‍♀️
    1 punkt
  41. Ana↔Dzięki:)↔No ale, coś jeszcze po tym wszystkim, z tej miłości na końcu zostało:))↔Patrząc z ich perspektywy, rzecz jasna. Bo reszta, mogła mieć inne zdanie:)... dopóki mogła:)↔Pozdrawiam:)
    1 punkt
  42. Problemy znosić - bezszelestnie A słońcu widzieć - tylko szarość ... Nie męczy pośmiertność ani powszedniość Szczęście? - te dwie trampoliny ma za nic. Otoczeni drucianą siatką ludzkich głów - staramy dostrzec ... się (i zabić! ) Bezsens życia. Spłacamy długi życiowych pomyłek - czekami lekko ... bez pokrycia. Myślę - więc nie ma: mnie ani ... Myślę! Nie! Myśle-nie Może ... mnie minąć Zakamufluję się! ... Wieczną zimą. Morze - podpłynąć ... może... ... Koniec? Nie szkodzi! Nadzieja i tak cenną jest - i niemal zawsze zawodzi ...
    1 punkt
  43. Powoli ... dobiega do mnie czas. ... Uciekam sprzed ołtarza.
    1 punkt
  44. Śmierć sensu Zabito we mnie sens do życia, Zniszczono cel dalszego bycia, Poetyczność dziś przegrała, Prozaiczność triumfowała. Przez ludzi niedołężnych, choć mężnych, Przez ludzi chorych, strapionych, Przez nudę, przez ułudę, Przez bliskich zdradę i uczuć kaskadę. Lzy płyną rwistym strumieniem, Już zatonęło całkiem sumienie, Już woda łez, serce zalała, I bezsensowność znowu wygrała. Rodzisz się, umierasz, Różne rzeczy wybierasz, Tak i z moim istnieniem, Budzę się i zasypiam z westchnieniem. Brak mi celu, motywacji, Dość tej przyziemnej narracji, Chciałbym całą zdobyć Ziemię, I nie zgubić przy tym Siebie.
    1 punkt
  45. Witam - podoba się - Pozdr.
    1 punkt
  46. @GrumpyElf Bardzo interesująca obserwacja ujęta w fenomenalny sposób. Naprawdę dobry wiersz ;)) Aż miło przeczytać ;)
    1 punkt
  47. @GrumpyElf ten tekst ma w sobie to coś co lubię w Twoim pisaniu w sposób zaskakująco oszczędny odmalowujesz rzeczywistość/przestrzeń i z niej wydobywasz nowe znaczenia, na nowo ją odczytujesz Pozdr.
    1 punkt
  48. W punkt... Też czasem tak mam, że jeśli nie ubiorę myśli w słowa, to one zdają się na mnie polować ;)
    1 punkt
  49. Bodaj ze mnie minimalista nieciekawy Prędzej chuja niż nos włożę do kawy
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...